czwartek, 27 października 2011

Terapia......

...  niepostrzeżenie nadszedł czas pierwszej wizyty na terapii ..... . terapeutka  --kobieta. Już samo wejście było w jakiś sposób pozycjonujące. Ja 2 metry ,120 z tubalnym głosem ona drobna krucha gładziutko uczesana w koczek .. . Drżała i łezki pojawiały się jak na zawołanie..
Pranie swojego życia nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy jakie zdarzało mi się robić. Magiel po prostu. Dowiedziałem się ,że ją tyranizuję i że jestem patologicznie zazdrosny .  Noooo…. O kogo pytam ….. bo Kris mi zaraz przyszedł na myśl. A np.  o kolegę z pracy .
Fakt …ma takiego kolegę .. pieszczotliwie nazywam go knurkiem bo fizjonomię ma jakby podobną . Wracając do domu zabierał go ze sobą bo knurek nie zmotoryzowany . Któregoś dnia weszła do domu lekko wkurwiona i roztrzęsiona i zameldowała, że więcej nie będzie go zabierać . Cos tam po drodze musiało się stać  , więc spytałem czy mam mu lekko dać z liścia czy tak konkretnie ryj obić ale stwierdziła, że sobie poradzi. Nie było tematu . Knurka nie lubię, bo nie dość ,że siedzi w kasie i chla wódę to jeszcze kiedyś próbował mnie przekręcić na tysiaka przy wypłacie większej gotówki . Nie lubię co nie znaczy, że mam fobię . Ślini się to widać ale takich giermków zawsze się paru znajdzie . Wyśmiałem sprawę bo jakoś objawów patologii u siebie nie widzę a knurek jest ostatnim facetem o którego mógłbym być zazdrosny ale poruszam sprawę Krisa …….. i tu się zaczyna płacz… to stara sprawa , popełniłam wtedy błąd a on do dzisiaj mi to wypomina … dręczy mnie tym psychicznie …. . Psycholog pyta ją czy ten kontakt trwa a Kwiatuszek ze szczery spojrzeniem odpowiada ,że nie ,że to tylko przeszłość .
Gdybym nie miał wiedzy jaką miałem to sam bym uwierzył . Nie powiem przekonywująca była . Sesja za sesją ja milczę ,że wiem  a ona płacze , jaka to nieszczęśliwa i jaki ja niedobry.
Nie powiem dużo się dowiedziałem … i o niej i o sobie , błędy które ja popełniłem psycholog wyłapał szybciutko . Ale cały czas była  między nami jakaś ściana . Nie mogła kobieta sobie z tym poradzić . Wrzuciła mnie do szuflady z napisem męski szowinista i zaczęła docierać …..
Nie chciałem jeszcze zdradzać się z tym co wiem ale  stojąc w martwym punkcie i wyczuwając ,że jest jeszcze jakieś drugie dno …. Zafundowała nam  oddzielne spotkania …..
O tak …w między czasie miałem okazje posłuchać jak relacjonuje Krisowi każdą sesję , jak pyta ze śmiechem „ czego on chce , o co on jeszcze walczy „ , jak przed spotkaniem uczy się na pamięć tego co ma terapeutce powiedzieć …. Żenada po prostu …..
Chodziłem tam już  tylko dla siebie …. Te rozmowy nawet jeśli przykre otwierały mi oczy i coraz jaśniej widziałem rzeczywistość. Kris też zrobił mi prezent J)).  Maile zaczęły nabierać bardziej pikantnego charakteru a i w załącznikach można było znaleźć coraz ciekawsze zdjęcia ….. i wreszcie jest Kris przysłał swoje J)) już nie samej gęby ale jak mu się chyba zdawało bardziej lansiarskie ………

9 komentarzy:

  1. jak byłes na spotkaniu w pojedynke - powiedziales terapeutce, ze wiesz....zreszta co by to zmienilo:(

    OdpowiedzUsuń
  2. buuuułaaaaa jakie majciory!! Noż lans jak z koziej dupy trąba! Jakbym gościa w takich majciorach zobaczyła to bym się tak śmiała, że chyba bym się udusiła! Ależ mi humor cudownie poprawiłeś- pozdrawiam
    ngel

    OdpowiedzUsuń
  3. polewasz sobie a to musiał być poważny związek i prawdziwa miłość. ślepa. jak inaczej. w takich gaciach;)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Założył najlepsze jakie miał Zdejmując spodnie ma inne na sobie więc do dwóch ppozostałych musiał wybierać :))) . Uszanuj to !
    bodo40

    OdpowiedzUsuń
  5. jak to do fotki lanserskiej, wybiera się najlepsze;) szanuję
    Ka

    OdpowiedzUsuń
  6. bodo40 - widzisz nie zauważyłam. To tym bardziej umieram ze śmiechu! Cudo po prostu! I ta Twoja pedantka, której tornister dziecka przeszkadza, nie zauważyła tych pomiętych majciorów?? Dzizas!
    Pozdrawiam
    ngel

    OdpowiedzUsuń
  7. Akurat tornistra nie czepiałabym się. W wielu domach to problem - dziecko wchodzi do domu i rzuca tornister tak jak stało, pod nogi. Sama dwa razy potknęłam się (w tym raz prawie ze schodów spadając) na tornistrze mojego 8letniego syna. Kilka tygodni regularnych wojen z młodym poskutkowało - miejsce tornistra jest w pokoju syna. Nie "zaraz", "za chwilę", ale "od razu" po wejściu do domu dziecko wędruje do swojego pokoju odstawić tornister.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozumiem ,że w takich stuacjach, również "zbierasz tornister z kopa" ?????

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozumiem ,że w takich stuacjach, również "zbierasz tornister z kopa" ?????

    Jeśli by to ojciec z kopa potraktował, uwierz lub nie, kwoczki nazwałyby to PRZEMOCĄ DOMOWĄ. A skoro z kopa tornister potraktował kfiatuszek, to tylko dba o porządek w domu.

    OdpowiedzUsuń