piątek, 28 października 2011

Grecka knajpka

Grecka knajpka  nabrała w naszym życiu symbolicznego znaczenia . Pierwsza randka, pierwszy pocałunek, pierwszy raz zatrzepotało serducho…… . Kiedy dziecko troszkę podrosło na pierwsze wspólne wczasy pojechaliśmy ….do Grecji … . Słoneczna Kreta, świetny hotel … było po prostu bajkowo .. . Często później wracaliśmy wspomnieniami do chwil kiedy włóczyliśmy się wąskimi uliczkami przepięknego greckiego miasteczka …..

Stare dobre czasy i pewnie kiedyś wspominał bym te chwile bo przecież nie zawsze było źle gdyby nie pewien fakt ….

Ale wróćmy do Krisa i  historii poznania . Przyszła do nas kiedyś moda na portale społecznościowe . Świetna sprawa . Sam też dobrze się początkowo bawiłem .Przyjaciele sprzed lat , spotkania klasowe i ludzi ze studenckich czasów ….miło było zobaczyć znajomych pogadać o starych beztroskich czasach , miło póki  portal społecznościowy nie skusił Kfiatuszka . Początkowo niewinnie , a potem pojawił się Kris . Znali się z czasów szkolnych z podstawówki , nawet nie z jednej klasy bo kilka lat starszy od niej ale gdzieś tam bywali ….jakieś obozy harcerskie ….. .  Kris po skończeniu szkoły gdzieś zniknął i jak się później dowiedziałem wyjechał do UK. Jakieś technikum budowlane podobno skończył ale podobno bo chwalił się też, że studiuje psychologię co okazało się totalnym blefem . W UK poznał Olgę … miłą dziewczynę kilka lat od siebie starszą , jak na angielkę nawet ładną i gdzieś ..kiedyś …. pobrali się .  Po ślubie poszukali sobie nowego miejsca do życia i wyjechali do……………………. Grecji J)…..

Olga prowadzi jakiś mały biznes a Kris pracuje na greckich tfuuu….. pracował na greckich budowach …

W kraju bywał co jakiś czas bo zostawił tu swoich rodziców i z tych rodzinnych odwiedzin pamięta ten Kfiatuszkowy „ Smak ..zapach …dotyk .. i kłucie agrestu „ …. Tego agrestu nie będę tłumaczył bo może dzieci czytają ….zostawie to waszej domyślności …. . Terminy wizyt w kraju potwierdzone przez Olgę jakos tak dziwnie pokrywają się z wyjazdami na szkolenia czy samotnym pozostawaniem w domu a i dokumentacji ździebko w tym temacie mam …. . Nie był to związek zbyt intensywnie konsumowany ale rachunki za telefon były straszne , a i komfort nijaki bo czucia w palcu nie ma i boli jak przyciska ……. . Krist też w swych mailach żalił się, że nie mógł zasnąć po tym jak kochał się z nią „ inaczej”  lecz tu wyłączcie już swoja wyobraźnię ……..chociaż ….. może to tłumaczyć dlaczego później gotował majty ……..

Była kiedyś taka piosenka „ragazzo da Napoli …..” nawet nie wiem jak to się pisze ale jeśli ktoś z was zastanawiał się za co Kfituszek pokochał Krisa to teraz już nie ma tajemnic .. . ZAGRANICZNY  był …………… nie tak pospolity jak ja odświętny i jakby egzotyczny ………

Mogę wam tylko powiedzieć , że na rozmowę z Kfiatuszkiem , tak tą o rozstaniu ….tą najważniejszą …. Żeby było miło i z klasą , przygotowałem grecką kolację i greckie wino J) . I tak Grecja  była z nami na początku , w trakcie i na końcu naszego związku ………

14 komentarzy:

  1. Pozostaje tylko obciąć dotację i wszelki dopływ kasy jako kara za oszustwa. Tyż będzie po grecku.
    BM

    OdpowiedzUsuń
  2. A może to rzeczywiście była miłość? Może to jej pierwszy chłopak? Ech życie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze coś dodam...dzięki za ten kawałek! Ryczałem to grając na gitarze przy ognisku dawno temu...

    http://youtu.be/MXxTOjzAQ8A

    OdpowiedzUsuń
  4. Też ten kawałek uwielbiam. Jak prawie wszystko, co włoskie. :)
    Co do stwierdzenie, że to może była miłość Kfiatka... Dziś rozmawiałam ze swoją przyjaciółką, która dawno temu po imprezie i pewnie po pijaku pokłóciła się ze swoim chłopakiem. Tak sie unieśli honorem, że już nigdy się nie spotkali. I teraz wyszło tak, że się spotkają. Ona mówi do mnie: co tu zrobić, bo się boję z nim spotkać. Dodam, że ma męża, z którym świetnie się dogaduje, ma dziecko. Poprosiła, abym z nią jechała. Zgodziłam się, bo co mogłam zrobić? Jak powiedziłeś: ech, życie.....
    Nie usprawiedliwiam tym podłości Kfiata, a wręcz przeciwnie. Jeśli wyszła za Bodo, aby sie zemścić na Krisie, to skrzywdziła wszystkich, z dzieckiem włacznie. Moja przyjaciółka wyszła za innego i wiem, że nigdy męża nie skrzywdzi.

    OdpowiedzUsuń
  5. >Moja przyjaciółka wyszła za innego i wiem, że nigdy męża nie skrzywdzi.

    Nigdy nie mów nigdy....

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja rozumiem ,że wierzysz w to , że miłość 12 latki przetrwała dwie dekady i ujawniła sie dopiero teraz :))???? Echhh.... poczekaj do końca opowieści ale jesteś w błędzie :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. W sumie masz rację, ale tak mi się wydaje. Inaczej by mnie nie poprosiła o towarzystwo w czasie wizyty. Dodam, że prosiła męża, aby z nią jechał, ale nie chce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bodo, no to wysil się i zrób czytaczom przyjemność w piątkowy wieczór. Napisz coś jeszcze..... ;)

    BM

    OdpowiedzUsuń
  9. Grecja...kolebka dramatu ..:)który może okazać się komedią lub tragedią :)
    Się Wam w życie wplotła niczym pętla przeznaczenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No tak- związek dwojga ludzi będących nawet tuż przed rozwodem nie składa się tylko z fatalnych chwil...
    Co do Krisa, to jak Miller mawiał-"nie ważne jak zaczyna, ważne jak kończy"- ciekawe kiedy pajac na oczy przejrzał.

    OdpowiedzUsuń
  11. No dobra, dawaj finał. Na razie stawiam na to, że ona się autentycznie ponownie zakochała. On się zabawił, czyli klasyka....Jakże inaczej wytłumaczyć fakt, że laska rzuca na szafok swój długoletni związek? Tęsknota za dzieciństwem, za niewinnością...narażę się teraz, ale w takim wypadku byłbym w stanie to zrozumieć...

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygląda mi na to, ze opowieść nie będzie już długa?

    OdpowiedzUsuń
  13. "ona się autentycznie ponownie zakochała. On się zabawił,"

    Wiesz, co Romku....ja chyba nie jestem takĄ optymistką. Z opowieści wyłania się zimna, wyrachowana suka, fakt bardzo zakochana, wręcz bezkrytycznie i bez pamięci...zakochana w sobie.
    Realizująca jakiś swój misternie utkany plan, krok po kroku. Z jednej strony ma Krisa, który (nie wiem jakim cudem) ale zaspakaja jej potrzeby natury hymmm ...emocjonalnej, z drugiej zaś jedynego samca którego da się wydoić - jelenia (przepraszam Bodo).
    Pani śliczna zaspokojona z każdej strony, może sobie leżeć i pachnieć, między pazurkami i fitnesem, po drodze rzucając kurwami na wszystkie możliwe strony.
    No żyć nie umierać....dlaczego ? bo nie ma się czego obawiać. Przy ewentualnym rozwodzie zostanie zabezpieczona (sądzę, że intercyzy nie ma), dziecko - który sad odda dziecko ojcu ? Alimenty wyszarpie zapewne nieprzeciętne (może i na siebie też? )A takich Krisów to na pęczki znajdzie, nawet mocno egzotycznych , w głębi serca wierzę,że trafi kiedyś na jakiegoś muzułmanina, który pokarze jej miejsce w szeregu ;)
    MM

    OdpowiedzUsuń
  14. walnęłam błąd, niestety nie potrafię edytować postu :oops: pokaże ;oops:
    MM

    OdpowiedzUsuń