piątek, 20 lipca 2012

wzorce

Irytujące jest to ,  jak łatwo szukamy wytłumaczeń dla cudzych zachowań . Wzorce .... wzorce które ukształtowały naszego partnera on już jako dziecko może obserwować w mediach , otaczającym go społeczeństwie i przede wszystkim w swoim domu rodzinnym .
A jakież wzorce widzimy my czy też nasze dzieci . Widzimy model rodziny z dominującą i usankcjonowaną prawem rolą kobiety .
Jak najdalszy jestem od kwestionowania słusznych i zasadnych żądań kobiet aby za tą samą pracę dostawać takie samo wynagrodzenie ale jeśli chodzi o parytet to już jestem bardzo sceptyczny i nie z powodu samego parytetu ale z powodu jego selektywności .  Przeraża mnie natomiast fakt , że wraz z rosnącą rolą kobiety upada i degraduje się rola mężczyzny. Zniknęły dawne ideały - męstwo , rycerskość ,odwaga , odpowiedzialność .Dzisiejszy mężczyzna w/g mediów,a w zasadzie w/g występujących w niech socjologów i psychologów powinien być kobietą w spodniach choć i kobiety teraz noszą spodnie . Ideałem staje się mężczyzna , który po powrocie z pracy zawiązuje sobie fartuszek ,zmywa naczynia, pomaga przewijać , gotuje obiad i odprowadza dziecko do przedszkola . Dzisiaj nic już nie odróżnia mężczyzny od kobiety . Fryzjer , kosmetyczka , stój  - tłumaczymy to sobie mówiąc zadbani , metroseksualni ale dla mnie jest to kryptotranwestytyzm .
Regułą jest ,że chłopiec dojrzewając zaczyna się identyfikować z osobą silniejszą ,bardziej władczą , dziewczynka zaś z osobą bardziej uległą . Zaburzone zostaje kształtowanie tożsamości młodego człowieka .  Dodatkowy problem pojawia się wtedy gdy dziecko ma w swoim otoczeniu tylko matkę a ojca sporadycznie od czasu do czasu . 
W dzisiejszym modelu rodziny kobieta zaczyna grać rolę pierwszoplanową . Dzieje się tak bo i tak wiele małżeństw się rozpada  ( w/g Gus 25% w stosunku do zawieranych ) a kobieta bierze  lub z mocy prawa otrzymuje prawo i obowiązek wychowywania dzieci  a również dlatego ,że tak wiele zawodów jest sfeminizowanych . 
Kto w domu trzyma kasę i decyduje o tym co kupić i gdzie wyjechać .Najczęściej matka. W sklepie sprzedaje kobieta ,w szkole uczy  kobieta ,książki w bibliotece wypożycza kobieta . Wzorzec - świat jest rządzony przez kobiety i dlatego tak wiele kontrowersji budzi ktoś kto próbuje się temu przeciwstawić .
Jeśli takie dziecko zasiądzie prze telewizorem to  nigdy nie dowie się ,że mężczyzna jest ważny i godzien naśladowania . Stu mężczyzn poleci w kosmos ale media trąbić będą o kobiecie , tysiące mężczyzn dowodzi statkami ale ważna jest - kobieta kapitan i o tym się mówi .  Dzień kobiet , Święto Matki jakąż inną wagę mają niż Dzień Ojca . Wzorce ... wzorce które kształtują  tożsamość .
Efekt jest taki ,że taka dziewczyna nie wie co to znaczy być kobietą a rolę mężczyzny postrzega w sposób jednoznaczny . MA pracować , przynosić do domu zarobki , pomagać w pracach domowych . Do tej roli przygotowani są również mężczyźni i  tylko czasem kiedy nie dają rady , rodzi sie bunt .  
Kiedyś usłyszałem od przyjaciółki ,że ja nie lubię kobiet .Ale czy Świat nie jest przesycony niechęcią do kobiet ? . Również kobiecy świat . Zniknęły gdzieś cudowne wiotkie , powabne i kuszące samiczki a zamiast nich pojawiły się kobiety - wampiry , kobiety -modliszki emanujące żądzą władzy , zaborczością i chciwością . Ładnie Wajda to w "Polowaniu na muchy" pokazał , więc nie dziwcie się ,że w mężczyźnie który jest na granicy wytrzymałości , budzi się pragnienie , aby zacisnąć palce na gardle takowej ... "w obronie własnej" .
To dlatego na salach sądowych pełno jest kobiet które żyły ze swoimi mężczyznami , a kiedy postanowił się z nimi rozstać stał się ich najgorszym wrogiem .  Patologii  jest sporo i po obu stronach wchodząc na salę sądową najczęściej słyszy się z ust mężczyzny słowa o zranionym sercu ,straconych nadziejach , marzeniach ,zawiedzionej miłości  a z ust kobiety najczęściej pada słowo "należy" .Należy mi się  dom ,samochód , konto.. i dotyczy to również małżeństw bezdzietnych.

Romek może nieco pompatycznie ale z Antygoną powtórzę : " Przyszedłeś współkochać a nie współnienawidzieć ". Tak Tosia jak i dzieci są tylko epizodem w Twoim życiu. Niedługo pójdą w świat a TY musisz żyć dalej ............



czwartek, 19 lipca 2012

Przeczytane dziś .....

Dziś przeczytane i cholernie smutno mi sie zrobiło kiedy to czytałem . Jestem jek najdalszy od generalizowania ale ..................... . Czytając takie rzeczy mam wrażenie ,że stwierdzenia Romka " facet jest przegrany w chwili podpisania aktu małżeństwa" jest prawdziwe ...
 
Ruch feministyczny nauczył kobiety niezależności. Po rozpadzie związku to one zwykle dyktują warunki, a wsparcia potrzebuje były partner, który nie chce tracić kontaktu z dzieckiem. W Będzinie uznano, że najwyższy czas wyciągnąć pomocną dłoń do panów.
Halina Kuraś pamięta pierwszą sprawę, którą zajęła się jako kierowniczka Ośrodka Wspierania Dziecka i Rodziny. Młodemu ojcu była żona utrudniała kontakt z synem. Gdy walczył, oskarżyła go o molestowanie kilkulatka. - To był dla tego mężczyzny horror, zanim udowodnił przed sądem niewinność - wspomina terapeutka.

Sprawa nie dotyczyła patologicznej rodziny (teść pomówionego zajmował wysokie stanowisko) ani - jak się wkrótce przekonała Kuraś - nie była wyjątkowa. Wiele kobiet uznaje dziecko za swoją własność. Niektóre zrobią wszystko, by mieć nad nim całkowitą władzę.

Czekał pięć lat na spotkanie z dzieckiem

Z innym podopiecznym ośrodka była partnerka toczyła grę przez pięć lat. Mężczyzna za granicą zarabiał na mieszkanie i czasem przyjeżdżał do kraju. Podczas jednej z wizyt kobieta zaszła w ciążę i rozłąka zaczęła jej dokuczać. W końcu zadzwoniła do ojca dziecka, żeby nie wracał. - Choć uznał dziecko, płacił alimenty i zabiegał o spotkania, córkę zobaczył po pięciu latach - opowiada Kuraś. Mimo wyznaczonych przez sąd spotkań, na które ojciec przyjeżdżał do kraju, matka nie otwierała drzwi. Dopiero grzywna (maksymalna to 5 tys. zł) sprawiła, że zgodziła się na spotkanie w obecności kuratorki i kierowniczki OWDiR. I to tylko dlatego, że sąd zagroził jej aresztem. - Sądy zaczynają wreszcie sięgać po takie instrumenty, by bronić praw ojców. W Będzinie były dotąd dwa takie przypadki. Wciąż jednak wiele matek czuje się bezkarnych - mówi Kuraś.

Kiedy ojciec stanął przed córką, mała spojrzała na niego i powiedziała tylko jedno słowo: "Nareszcie!". - Niemal się popłakał - relacjonuje terapeutka.

Nie ma spotkania, bo pada śnieg


By uniemożliwić spotkania ojców z dziećmi, matki stosują absurdalne wymówki. Bo pada śnieg. Bo jest za gorąco (nieważne, że maluch wrócił znad wody z dziadkami - na spacerze z tatą na pewno dostanie udaru). Bo podczas ostatniej wizyty u ojca dziecko się przeziębiło albo podarło spodnie. Bo przez weekend z tatą schudło kilogram. - Utrudniając kontakt z ojcem, matka okrada dziecko nie tylko z jego wsparcia, ale też z połowy rodziny: ojczystych dziadków, cioć, wujków - mówi Kuraś.
W Polsce rozpada się już co czwarty związek. Kuraś widzi przyczynę w niecierpliwości młodych. Nie chcą się dorabiać latami, dlatego mąż siedzi całymi dniami w pracy, a żona albo w pieluchach, albo tak jak on - pracuje. Rodzą się konflikty i znów - niecierpliwość. Czasem już w trakcie małżeństwa kobieta odsuwa ojca od dziecka. Mówi: "Nie kąp go, nie karm, nie umiesz". Woli prosić o pomoc mamę. A później w sądzie wyciąga, że się nie angażował, nie zbudował więzi. - Panie w sądzie lepiej sobie radzą. Umieją przekonywać do swoich racji. Panowie wątpią, że sąd stanie po ich stronie, są niepewni - mówi Kuraś.

Utrata ojca to krzywda

Dlatego wymyśliła program "Mamo, kocham też tatę!", kompleksowo wspierający ojców, których byłe partnerki izolują od dzieci. Zaznacza, że chodzi wyłącznie o ojców odpowiedzialnych, a nie o tych, którzy pili, bili czy unikali alimentów. Program obejmie pomoc prawną i psychologiczną dla mężczyzn. W szkołach, przychodniach i sądach zawisną plakaty. Będą organizowane warsztaty dla sędziów, kuratorów, policjantów, a przede wszystkim dla dyrektorów szkół i przedszkoli, którzy nie rozumieją, że ograniczenie władzy ojca oznacza jedynie, że dziecko z nim nie mieszka. Tata nadal ma prawo do informacji o jego postępach w nauce czy obecności na szkolnych uroczystościach!
W realizacji programu pomogą specjaliści katowickiego wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

Dziekan prof. Katarzyna Popiołek podkreśla, że odbieranie dziecku ojca to odbieranie mu połowy szans. - Maluch dość ma stresów, gdy rozpada się rodzina. Utrata ojca to krzywda - mówi profesor.

Rozumie, że kobiety są zazdrosne, gdy to one borykają się z trudami wychowania, a maluch i tak kocha niedzielnego tatę, który przekupuje go prezentami czy wycieczkami. - Dlatego chcemy uczyć panów, że ojcostwo to przede wszystkim dzielenie odpowiedzialności z matką - mówi profesor.

Podkreśla, że nowocześni ojcowie są coraz bardziej tego świadomi. Dlatego programy takie jak będziński będą coraz bardziej potrzebne.