czwartek, 1 listopada 2012

I już po losowaniu .........

Jak na losowanie koszyków przed mistrzostwami świata czekałem na jakikolwiek termin sprawy . Stan zawieszenia , niepewności jest chyba czymś najgorszym co może człowieka spotkać .
Dziś już wiem ... 11 grudnia jest termin i jest nadzieja .  Nadzieja na to ,że pierwsza część się skończy i zacznie druga pewnie różnie przykra i obrzydliwa ale  i z tym trzeba będzie się zmierzyć .
Trochę jestem podekscytowany . Kfiat już chyba odpuścił sobie boksowanie się na pisma bo odpowiedzi jak nie było tak nie ma choć wszystkiego mogę się spodziewać bo to prawo jest tak skonstruowane , że  wszystko można ....
 Staram się złapać jakiś dystans do tego wszystkiego ale jest trudno........
Siedząc w całym tym syfie po szyję  zaczynam nabierać przekonania , że mimo wszystko życie narzucając pewne rozwiązania robi to dobrze .
Wspominałem kiedyś , że po złożeniu apelacji kfiat wystąpił o nakaz zabezpieczenia alimentów i zaczął skrupulatnie przestrzegać terminów  weekendowych mimo ,że zapisane jest w wyroku : spotkania z możliwością zabierania poza miejsce zamieszkania . Kuriozalna sytuacja bo miejsce zamieszkania córki jest również moim miejscem zamieszkania ale cóż poradzić na to ,że z zimną satysfakcją potrafiła stwierdzić : "Teraz jest mój weekend " ...............
Nie potrwało to długo .... ostatnie trzy jej weekendy : 1. muszę iść do pracy , 2. koncert  na który poszła z Quintusiem , 3. urodziny Quintusia i w związku z tym wyjazd ...........
Wyjazd ten jest ciekawy nie dlatego , że pojechała do Quintusia i gdzieś tam przedstawiana była w gronie znajomych jako jego przyszła żona ale ze względy na formę w jakiej był załatwiany i zakomunikowany .

Piątek wracam do domu i widzę ,że wyciaga z szafy swije ciuchy . Radość która mnie przepełniła szybko zgasła bo ich nikła ilość nie wskazywała na to , że chce się wyprowadzić ale specjalnie się tym nie przejmując zrobiłem sobie i małej  kolację   nie myśląc specjalnie o sobocie bo przecież to "Jej" weekend  i w końcu gdzieś tak koło 20:30 wkracza kfiat i wygłasza kwestię bo pytaniem ciężko to strasznie nazwać : " Masz jakieś plany na jutro bi ja wyjeżdżam na weekend i jeśli masz to dziecko pojedzie do babci "
Troszkę starając się nie okazywać ironii odpowiedziałem jej ,że plany mam ale dziecko DLA MNIE jest najważniejsze i naprawdę jej nieobecność nie będzie nam przeszkadzać .             
Rano w sobote kiedy już byliśmy sami z ciekawości zapytałem córkę czy mama jej powiedział gdzie jedzie , kiedy wróci ..... odpowiedź brzmiała : NIE .
Dziecko jak to dziecko mimo ,że sobotę spędziliśmy uroczą wieczorem próbowała się dodzwonić do mamy . Kładliśmy się już spać kiedy przytuliła się do mnie i powiedział : Wiesz tato ..... 16 razy dzwoniłam do mamy i nie odebrała telefonu ...........
W niedzielę też nie odbierała ............                   
Takie mam ambiwalentne uczucia bo z jednej strony cieszę się ,że już córa zaczyna jej przeszkadzać i tylko czekać kiedy przeszkadzać jej będzie w tygodniu a nie tylko w weekendy  a z drugiej strony myslę sobie , że ..... można inaczej
Przypomniałem sobie uzasadnienie sądu i stwierdzenie ,że małej lepiej będzie z matką ale czy matka to ktoś kto urodził ????????????        
Niestety ... niestety dla małej kfiat nie zasługuje żeby ją nazwać matką .
Nie mam nie czepiam si/e jej związku ale kuriozalne jest to , że ja zajmując się dzieckiem tak jakby to była opieka równoważna i  płacąc łajzie alimenty muszę patrzeć na to , jak dziecko idzie z nią na zakupy i kupuje sobie odzież za swoje pieniądze wyjęte ze skarbonki      ...........
Mama nie ma pieniędzy......................
Jeden z rachunków telefonicznych który dane było mi widzieć 850 zł a ma przecież też drugitelefon, służbowy .......
Ale mama nie ma pieniędzy .......................
Dziecko które kiedyś już usłyszało prosząc ją o kupno nowej szczoteczki do zębów "Jak jest za twarda to wyparz ją sobie we wrzątku " dzisiaj już nie prosi o wymianę . Pytam ją i sprawdzam te szczotki bo niby to taka pierdoła i widząc ,że czas kupuję nowe      pytając ją czemu nie mówi ,że szczoteczka jest za twarda ...... z przekąsem powiedziała : Wiesz tato szkoda kasy ............    
Tak przypominam sobie wkurwienie kolegi i niechęć do płacenia którą mu zarzucano ale w takich sytuacjach pojawia się żądza mordu ..........    
Dziecko musi kupić sobie dwie bluzki za swoje a mamusia bez ograniczeń wypieprza kasę na siebie bo przecież będąc przedstawiana jako przyszłą żona Quintusia musiała mieć na sobie wszystko nowe od majtek do butów .
Ciekaw jestem tylko kiedy tusz do drukarki kupi ;) bo już nie wytrzymuję pytań dziecka ale zaparłem się w tej kwestii czekam ....................