czwartek, 5 lipca 2012

Postrzeganie 2

Popełniłem ten poprzedni wpis celowo i     z premedytacją :))) .  Bo po raz kolejny obserwuję jak zmienia się postrzeganie ...........
Sfrustrowany sexistowski samiec zaczyna być postrzegany jako facet którego można polubić :). Odkurzyłem ostatnio "W co grają ludzie " a komentarz który przypomniał mi sytuację kiedy próbowałem łagodzić pewne napięcia i przypomnienie porównania Romka do grubej baby w szlafroku :)) sprowokowały ten wpis .
Mógłbym długo pisać o tym , jak ze skorupy stworka najeżonej kolcami i plującego żółcią na wszystkie strony wychylił się normalny miły człowiek ... , może lekko zakompleksiony , może z lekką tendencją do mitomaństwa choć można to również podciągnąć pod koloryt i fikcję literacką ale  przede wszystkim bardzo zraniony człowiek .   Nie mnie oceniać relacje , bo przecież kulisów nie znam a pisać każdy może wszystko i mówić ...tak ,tak pamiętam jeszcze bardzo dobrze swojego Kfiatuszka jak płakał na terapii rodzinnej , drżąc i mając wszystkie emocje na wierzchu mówił : to jego wina ! ja nikogo nie mam , to on przypomina mi ciągle tą chwilę słabości ale to wszystko jest już dawno skończone !. I wychodziła z terapii  a minutę później relacjonowała kochasiowi jak dzielnie się zachowała i jaką piękną rolę zagrała . Nie  mnie oceniać i nie wam .........
W tym wszystkim ucieka wszystkim sedno  poprzedniego wpisu . Fakt jak ciężko zabliźniają się rany , jak ciężko jest się wyleczyć , jak trudno pozbyć się emocji i  do czego czasem posuwają się ludzie w swoim ukrytym masochiźmie prowokując bo kopania .  Fakt jak łatwo jest ocenić człowieka po pozorach , bo po cóż zadawać sobie trud dotarcia do niego skoro on pozakładał na siebie te wszystkie pancerzyki  .... trudne  ? ..jak widać dla niektórych za trudne .    
Sensacja jest lepsza , harlequin i to jeszcze z wątkiem sensacyjnym .... kurwa mać .......
O dziwo wierzę Romkowi choć wiele rzeczy celowo przejaskrawia . Może dlatego ,że  tyle jest   między nami podobieństw .   Facet , który jak widać dba o dzieci i dobro dziecka jest dobrem najwyższym , cholernie zraniony i nie wyleczony  ale jak już ktoś sobie dotrze i poczyta blog Tosi to niech zwróci uwagę na to co jest drobnym drukiem ...... na komentarze podpisane      z sarkazmem "Ten zły " . Ooooo tam nie ma agresji ,jadu i zółci ...... w bardzo subtelny sposób , żeby tylko swojej księżniczki Tosi nie urazić  odpowiada a najczęściej wkleja cytaty z niej samej pokazując jak i gdzie mija się z prawdą .          Choroba .... i to w tym przypadku niewyleczalna ........ . Zachorował kiedyś na Tosię i nie chce się wyleczyć a ból i frustracje  wyładowuje szlajając się po forach blogach i głosząc kontrowersyjne poglądy szuka sobie tam kogoś do boksowania ......          . I również tu nie robi nikomu krzywdy  ......      
Sorry Tosiu ale ten "emocjonalny wpis "DAJ MI JUŻ SPOKÓJ " nie przemawia do mnie bo przecież to TY przyszłaś tu za Romkiem    .........................
Dwa lata , dwa lata zajęło mi leczenie się i uwalnianie od swojego Kfiatuszka .     Dwa lata pracy nad sobą i pracy nade mną . Terapia , przyjaciele  , rodzina i mój Anioł Stróż który nadstawiał ramię kiedy wyrzygiwałem swoje żale a potem skurwiel kupił sobie glany i zaczął kopać postawili mnie na nogi . Również wy ..goście mojego bloga i wspieraliście mnie i czasem kopniakami podnosiliście z ziemi        .......  było mi łatwiej .
Łatwiej bo nie byłem sam         tak jak mój kuzyn kiedy rok temu założył sobie stryczek na szyję bo za bardzo kochał i nie był w stanie znieść tego , że jego żona odchodzi , tak jak sam jest Romek i choć jest twardzielem to musi gdzieś te swoje frustracje rozładować  i wybrał         miejsce nie raniące nikogo   ..internet...
I nawet kiedy pisze o kasie którą wszak inwestuje w dzieci ,  co i mnie czasem wkurza to przecież widać ,że  to tylko inaczej wypowiedziana prośba żeby go ktoś pochwalił i docenił   i powiedział jesteś fajny mądry chłop , bo nie ma go kto pochwalić a domyślać się tylko mogę ,że jego Tosio-Kfiatuszek przez całe lata tego nie robił .
Może ktoś powie ,że jestem skrzywiony   i patrzę na świat przez pryzmat własnych doświadczeń ale        bardziej do mnie przemawia widok ojca który w domu dba o dzieci kreując swoje życie  niż matki która odreagowuje na karaoke mając ciągłe pretensje ,że życie nie jest takie jak jej się wydawało ......  
Zmieniło mi się postrzeganie :)))                



środa, 4 lipca 2012

z innej beczki ...

Wprawdzie to mój blog i  oisuję moje życie ale staram się też korzystać z doświadczeń innych . Poczytałem sobie wczoraj blog Romka i Blog jego żony . Nasunęło mi się parę refleksji .....
Czytając bloga ex żony mojego wirtualnego kolegi  utwierdzam się w przekonaniu ,że Romek nie jest, jak usiłuje się przedstawiać złym facetem . Żółć która się z niego wylewa czasem jest, jak sądzę wynikiem zranionej bardzo wielkiej  miłości . Prowokacyjny charakter wpisów w których wrzuca do jednego worka wszystkie kobiety to tylko element autokreacji i próby leczenia ran . Może to zbyt daleko posunięte twierdzenie ale ...Romek chyba wciąż kocha swoją żonę .........
Blog ..TOSI ... tak będę ją tu nazywał jest lekko infantylny ....taki Kfiatuszkowaty . Wpradzie mój Anioł Stróż który zaglądając mi przez ramię również zatopił się w lekturze ... w dość bezpośredni i brutalny sposób  zdefiniował różnicę poziomów intelektualnych i  emocjonalnych , ale ja jeszcze się nad tym zastanawiam .........
Tosia relacjonując przez lata rzeczywistość opisuje ją w taki sposób ,że zastanawiam się od wczoraj cóż stało się takiego, że doszło do tak burzliwego rozstania ..... . Nie było jej w tym małżeństwie źle ...... ot tak czasem przypomni sobie ,że jest samicą  i powinna być uciemiężona przez samca na potrzeby czytających ale tylko od czasu do czasu ..
Nie mogę się natomiast pozbyć wrażenia ,że Romek gdyby można było jakimś cudownym pilotem wyłączyć teściową , tłumacząc sobie ,że robi to dla dobra dzieci .... przyjął by Tosię pod swój dach ..i ponownie otoczył opieką :)
Można tu mówić o zranionym ego ,ale mam wrażenie ,że nie o ego tu chodzi a raczej o zawiedzione nadzieje ,o zranioną miłość o żal ,że wkładając w związek tyle serca  coś nie wyszło ............ zawalił się wielki życiowy projekt ........
Znam te uczucia bo sam musiałem się z nimi zmierzyć . Wiedząc przecież wszystko o swoim Kfiatuszku walczyłem o związek ze wszystkich sił mimo uczucia upokorzenia którego nie sposób było uniknąć . Sam mówiłem ,że dla dobra dziecka jestem w stanie wszystko wybaczyć ..... dwa lata ..dwa lata minęły a może i dłużej bo nawet jeszcze na początku sprawy rozwodowej czasami wracały wątpliwości zanim sie wyleczyłem.
Dziś czytając historię nie znanych mi przecież ludzi a jednocześnie tak bardzo podobną zacząłem się zastanawiać czy jest to wyleczalne czy tylko zaleczalne :))))  .
Mam nadzieję ,że , na co wskazują wszystkie symptomy , wyleczyłem się całkowicie :). Ogrom pracy mojej , godziny rozmów z psychologami i przyjaciłmi pozwolił mi na pozbycie się uczucia utracenia a chyba w moim przypadku pomógł mi też Kfiatuszek , bo swoim zachowaniem każdego dnia udowadniał mi ,że rozstając się z nią nie tracę NIC !
Potrzeba mi było Tosiowego bloga i potrzeba mi było Romka ,żeby zrozumieć , że mimo tego kawałka wyboistej drogi jaki mam do przejścia  jestem w naprawdę komfortowej sytuacji :) . Widzę już koniec ,który jest początkiem czegoś nowego ....lepszego fajniejszego , innego ? ....
Romek ...... patrzę na ciebie zupełnie inaczej  ..... zapraszam na piwo :)