środa, 27 czerwca 2012

Bez tytułu ........................

"Teoretycznie istnieje ryzyko, że pani będzie się spotykać z panem w Twoim domu. Jeżeli jest zameldowana to w normalnych godzinach może przecież przyjmować gości. Nie wiem jak na Ciebie wpłynęłaby obecność innego pana na mojej krwawicy. Pewnie posłałbym go ze schodów a następnie został wyprowadzony w obrączkach przez panów w mundurach ;-)"
  
@Romek , póki  nie zaczniemy mieszkać oddzielnie , nie przewiduję takiej sytuacji . Gości podejmować może ..... a na miejscu gachów ciężko bym się zastanowił :)) . W domu awantur się nie robi ale gospodarz powinien odprowadzić "gości" co niewątpliwie bym uczynił :)) . Wyglądem budzę respekt a  jeśli już komuś uda się mnie wyprowadzić z równowagi  ( ostatnim był gość który rzucił we mnie fotelem klubowym ) to  ciężko jest mnie zatrzymać ....
Kfiatuszek daje sobie doskonale radę. I choć z zadowoleiem stwierdzam , że jej życie seksualne zupełnie mnie nie wzrusza to wkurwiają mnie inne rzeczy . 
Pt ttak zupełnie na świeżo . Od  niedzieli przygotowania jak przed Euro.... pazurki , obróbka racic , golenie futra i usuwanie godzinami pensetą pozostałości , bo  maszynke kiedyś kupiłem ale taką dla ludzi , trzy kąpiele dziennie i takie tam ..... . Śmiałem się , że jak ktoś ma brudne wnętrze to nawet kąpiel co godzina nie pomoże ale widać było ,że przygotowania w pełni ))
W poniedziałek wróciłem do domu i wieczorkiem słyszę jak mówi do dziecka ... i naszykuj sobie piżamkę i ciuszki .   
Pytam się grzecznie co to znaczy naszykuj ......... , ale mała podbiegła i mówi ,że jutro nocuje u koleżanki . No luz ..... przecież dziecku nie będę zabrabraniał bo wiem ,że się lubią i nie widzę w tym nic złego ale jak mała poszła się myć to grzecznie , ciągle grzecznie bo przecież wampir ma uszy nietoperza mówię tłukowi ,że takie rzeczy powinna ze mną uzgadniać a jeśli nie było czasu czy możliwości to przy najmniej mnie informować . I jak bym  mówił do ściany .... tłuk pancerny po prostu udaje ,że nie słyszy.  Poczucie bezkarności ma takie ,że przez moment zagotowało się we mnie i to tak ,że niewiele brakowało ,żebym zrealizował opowiadaną przez siebie dykteryjkę i trzasnął ją o kant zlewu ale... nie dałem się sprowokować . 
Rano w wizę dziecko do szkoły i rozmawiamy z małą o sytuacji , mówię jej ,że jest problem z komunikacją  i , że jeśli chodzi o tą koleżankę to niech wie , że nie mam nic przeciw spotkaniom i nocowaniu u siebie ale muszę o takich rzeczach wiedzieć . I co słyszę ???? 
" Tato ale ja też doiedziałam się przypadkiem . Wracałyśmy ze szkoły i mama powiedziała : JUTRO NOCUJESZ U XXXXXXX" " 
To mi się zagotowało , bo fakt ,że jest ex i g.... mi do tego co robi ze swoim obisłym zadem ale niech nie traktuje dziecka jak psa którego można wpuścić do domu albo wyrzucić na dwór , bo ona ma ochotę na pieoprzenie. 
Rozdarty byłem strasznie bo z jednej strony nie ma powodu ,żeby dziecku robić przykrość kiedy jiż jedzie z torbą spakowaną i planami na wspólną zabawę , a z drugie jak pomyślałem sobie ,że ten cholerny lachociąg teraz sobie tak poczyna ... kiedy jeszcze  mieszkamy razem i kiedy nie ma problemu ,żeby poszła sobie w pizdu bo dziecko tylko się z tego ucieszy i jak zawsze po zamknięciu drzwi przez nią wydaje okrzyk "Hurra wreszcie sami"  uskutecznia pokazówkę , żeby zadbać o swój WIZERUNEK i wkurwić mnie jednocześnie . 
No przecież dziecko nie widziało ,że mamusia wróciła o 6 rano i wizerunek świętej Cecyli został zachowany. 
A tata , jak radzi Stworek i psycholog nie powinien mówić złych rzeczy o matce . Ale ciężko sie powstrzymać . 
Jak sobie przypomnę ile żalu miała do swojej matki , że siedział w pokoju zamknięta kiedy gach przychodził i wpieprzala chleb z pietruszką  a na na kolację dla gacha mamusi była szyneczka ,jajka z groszkiem i Campari bo lubił i pomyślę sobie ,że widzę początki takich samych zachowań to przerażenie i bezsilna wściekłość mnie ogarnia   .. i wiem ,że ta walka nigdy się nie skończy   ........
Ile jeszcze przede mną ?? nie wiem ale wiem , skąd czasem w ludziach jest tyle goryczy   ....
.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Czarno-białe

Nic nie jest czarne ani białe jak napisał Romek i życie ma wiele odcieni. Nikt nie jest idealny i czasem człowiekiem kierują emocje . Zdania wyrwane z kontekstu i sytuacji potrefię brzmień mało fajnie i zawsze można pokazać kogoś w niedobrym świetle . Kilka dni temu dziecko odrabiając lekcje poprosiło Kfiatuszka o pomoc. Czasem sobie z czymś nie radzi i woła mamę lub tatę w zależności od tego kto jest bliżej, jaki temat i jaka skala problemu.  Siedziałem sobie spokojnie słuchjąc jak matka tłumaczy jej jakiś problem z języka angielskiego bo dość późno przypomniało się córce o tym ,że ma coś jeszcze do zrobienia ....... spokojnie do momentu kiedy usłyszałem i tu pozwolę sobie zacytować:
 " zacznij w końcu myśleć a nie siedzisz i patrzysz się jak tępa krowa "
ryknąłem "hamuj język " wpadając do pokoju dziecka z lekką furią "jak się odzywasz do dziecka ?!" ... bo tępa to może ty jesteś a dziecku trzeba pewne rzeczy umieć  wytłumaczyć !"
Zrozumiała ??? nie.... raczej się wystraszyła mojej reakcji .
Tego co powiedziałem jej na osobności nie zacytuję bo odbiega to od ogólnie przyjętych standardów i może być użyte przeciwko mnie ale nie było to ani miłe ani grzeczne .
Może ktoś powie, że jestem chamowaty  ale poproszę o odrobinę empatii . Nie  jestem w stanie być cały czas przy córce i jeśli tekie słowa padają w mojej obecności ...to jakie muszą padać wtedy kiedy mnie nie ma . Z jednej strony mam coraz więcej sygnałów od dziecka , które mówi : "ja tego nie zrozumiem , jestem głupia , nic ze mnie nie będzie , jestem brzydka , beznadziejna " a z drugiej mam mamusię która mówi dziecku " zachowujesz się jak mała suczka ", " patrzysz się jak tępa krowa " , " nie jedz żelków bo jesteś gruba " , " nie potrafisz śpiewać a XXXXXXX ma ładniejszy głos od cciebie " , czy też po tym jak dziecko dostało ode mnie rower  " ja też sobie kupiłam rower ale ładniejszy od ciebie , mój ma koszyczek , więcej przerzutek i większe kółka . Będę miała lepszy rower od ciebie "
I niestety , tłuk nie  rozumie ,że słowa mogą czasem ranić bardziej niż czyny . Nie rozumie ,że dziecko ma coraz niższe poczucie własnej wartości .
Pracuję nad tym, i wysłam sygnały ,że jest dobra ,że jest mądra i że daje radę . Rozmawiam z pedagogiem w szkole i nauczycielami wyłapując wszystkie sygnały , tak żeby móc przeciwdziałać . Teraz jeszcze mi sie to udaje ... bo jestem przy niej i widzę każdy moment załamania ,zniechęcenia ...rozmawiamy , tłumaczymy sobie nawzajem problem i jakoś to rozwiązujemy ..i jest dobrze do momentu kiedy mamusia znowu jakiegoś "fajnego" sygnału nie wyśle .
A,że czasem emocje wezmą górę i padnie kilka słów odbiegających od ogólnie przyjętych standardów ?? no cóż .......    inne metody już przerabiałem i nie skutkują .......
Strach ...tylko i niepokój ..budzi we mnie to , że za chwilę nie będę już  na codzień przy dziecku ...........