piątek, 30 grudnia 2011

*****************

Wszystkim znajomym , nieznajomym , czytającym i komentującym życzę szczęśliwego nowego roku !!!!!!!!!!!
Mija już trochę czasu od ostatniego wpisu ale ja cały czas jestem :)). Przebrnąłem trudny czas świąteczny... nie było fajnie ale jakoś dałem radę . Świąt w zasadzie nie odczułem bo niestety trochę dziwne były w tym roku . W piątek zebrałem się z dzieckiem i pojechałem do rodziny a w sobotę musiałem już o 18 być w domu i oddać moje szczęście matce . No cóż ...w zeszłym roku wigilię wcześniejszą miała z rodziną matki w tym roku na mnie padło . Trochę paskudnie bo i parę kilometrów trzeba było zrobić i wigilijny wieczór spędzić samemu . Mamusia zadysponowała nocleg u babci więc i pierwszy dzień świąt spędziłem sam . Przyjaciele zapraszali wprawdzie na świąteczny obiad ale święta z gatunku rodzinnych i głupio było sie komuś wbijać na chatę . Nie pasował taki układ ani mnie ani dziecku .... pytała czemu nie może być tak jak w zeszłym roku ale odpowiedź matki "bo nie " ucięła wszelką dyskusje . 
Przed świętami trochę zamieszania z choinką bo znów mamusia obiecywała dziecku przez kilka dni , że pojedzie z nią i kupi ale jak to zwykle bywa od obietnic do realizacji daleko i skończyło się to tym ,że wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy kupić największe drzewko na placu :))).
W trakcie drogi mała wykonała telefon do matki i rozmowa trochę mnie przeraziła .... "mamo jadę z tatą kupić choinkę .... nie obrazisz się ??? " odpowiedź z drugiej strony była indokrynująca " nie obrażę się ale chciałam kupić z tobą tą choinkę ,bo w zeszłym roku ojciec kupił i powiedział , że święta zorganizował " .
Dzieciak w lekkim szoku i musieliśmy sobie wyjaśniać o co chodzi i jak to ze świętami w zeszłym roku było ...... na szczęście dziecko pamięta kto robił tą namiastkę świąt i podsumowała to tylko stwierdzeniem " przecież mama tylko jedną bombkę powiesiła ..... jak spadła " .......
Radocha przy ubieraniu choinki była wielka i tym razem po mojej stronie tylko światełka a mała powiesiła wszystkie ozdoby sama . Była strasznie dumna z tego ,że to jej drzewko i że jest takie piękne :))
Jej radość moją radością ..........
Po świętach przyszła już oficjalna powiastka z RDOK .... 18.01.  rano ...zdziwiły mnie zapisy z prośbą o zabranie dokumentacji medycznej dotyczącej dorosłych i dzieci i pozwoliłem sobie na telefon z pytaniem o co chodzi i co mam zabrać . Strasznie nieprzyjemna osoba odebrała tel. i obwarczała mnie , że im chodzi o dokumentację psychologiczną i psychiatryczną ... . " ale my z takiej pomocy nie korzystamy i nie posiadam takiej dokumentacji " ...... " To przecież nie będzie pan jej tworzył " .......
Nie będę bo i po co ... nie ma potrzeby ,  ale szok , że w takiej instytucji pracują tak nieprzyjemne osoby . Mam nadzieję ,że to tylko przypadek a nie sygnał tego co mnie czeka .
W święta nie zamieniłem z jeszczeżoną nawet jednego słowa i chyba fakt ,że w wigilie nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem należy włożyć między bajki .
Drugiego dnia świąt nakryła stół i zaczęła szykować śniadanie a kiedy pozbierałem się z łóżka i zacząłem wystawiać swoje produkty stwierdziła " nie szykuj , możemy razem zjeść śniadanie " ...... gdybym nie miał świadomości ,że to działanie tylko pod kontem zbliżającego się RDOK to może bym uwierzył ....  . Zjedliśmy przy jednym stole ale każdy swoje ..Poleciała jeszcze przed świętami na pocztę powysyłać prezenty ... tak , że chyba dba o swoich rycerzy :)))
Ja dostałem sporo dobrych życzeń i nadzieję ,że już niedługo zakończy się ten przeciągający w czasie proces .
W marcu pęknie mi dwa lata od momentu złożenia pozwu a cała trauma trwa od 2008 roku ...... . Masakra prawie cztery  lata stania w miejscu .... cztery lata w zawieszeniu ..........czas już to kończyć ... najwyższy czas ................................