czwartek, 5 lipca 2012

Postrzeganie 2

Popełniłem ten poprzedni wpis celowo i     z premedytacją :))) .  Bo po raz kolejny obserwuję jak zmienia się postrzeganie ...........
Sfrustrowany sexistowski samiec zaczyna być postrzegany jako facet którego można polubić :). Odkurzyłem ostatnio "W co grają ludzie " a komentarz który przypomniał mi sytuację kiedy próbowałem łagodzić pewne napięcia i przypomnienie porównania Romka do grubej baby w szlafroku :)) sprowokowały ten wpis .
Mógłbym długo pisać o tym , jak ze skorupy stworka najeżonej kolcami i plującego żółcią na wszystkie strony wychylił się normalny miły człowiek ... , może lekko zakompleksiony , może z lekką tendencją do mitomaństwa choć można to również podciągnąć pod koloryt i fikcję literacką ale  przede wszystkim bardzo zraniony człowiek .   Nie mnie oceniać relacje , bo przecież kulisów nie znam a pisać każdy może wszystko i mówić ...tak ,tak pamiętam jeszcze bardzo dobrze swojego Kfiatuszka jak płakał na terapii rodzinnej , drżąc i mając wszystkie emocje na wierzchu mówił : to jego wina ! ja nikogo nie mam , to on przypomina mi ciągle tą chwilę słabości ale to wszystko jest już dawno skończone !. I wychodziła z terapii  a minutę później relacjonowała kochasiowi jak dzielnie się zachowała i jaką piękną rolę zagrała . Nie  mnie oceniać i nie wam .........
W tym wszystkim ucieka wszystkim sedno  poprzedniego wpisu . Fakt jak ciężko zabliźniają się rany , jak ciężko jest się wyleczyć , jak trudno pozbyć się emocji i  do czego czasem posuwają się ludzie w swoim ukrytym masochiźmie prowokując bo kopania .  Fakt jak łatwo jest ocenić człowieka po pozorach , bo po cóż zadawać sobie trud dotarcia do niego skoro on pozakładał na siebie te wszystkie pancerzyki  .... trudne  ? ..jak widać dla niektórych za trudne .    
Sensacja jest lepsza , harlequin i to jeszcze z wątkiem sensacyjnym .... kurwa mać .......
O dziwo wierzę Romkowi choć wiele rzeczy celowo przejaskrawia . Może dlatego ,że  tyle jest   między nami podobieństw .   Facet , który jak widać dba o dzieci i dobro dziecka jest dobrem najwyższym , cholernie zraniony i nie wyleczony  ale jak już ktoś sobie dotrze i poczyta blog Tosi to niech zwróci uwagę na to co jest drobnym drukiem ...... na komentarze podpisane      z sarkazmem "Ten zły " . Ooooo tam nie ma agresji ,jadu i zółci ...... w bardzo subtelny sposób , żeby tylko swojej księżniczki Tosi nie urazić  odpowiada a najczęściej wkleja cytaty z niej samej pokazując jak i gdzie mija się z prawdą .          Choroba .... i to w tym przypadku niewyleczalna ........ . Zachorował kiedyś na Tosię i nie chce się wyleczyć a ból i frustracje  wyładowuje szlajając się po forach blogach i głosząc kontrowersyjne poglądy szuka sobie tam kogoś do boksowania ......          . I również tu nie robi nikomu krzywdy  ......      
Sorry Tosiu ale ten "emocjonalny wpis "DAJ MI JUŻ SPOKÓJ " nie przemawia do mnie bo przecież to TY przyszłaś tu za Romkiem    .........................
Dwa lata , dwa lata zajęło mi leczenie się i uwalnianie od swojego Kfiatuszka .     Dwa lata pracy nad sobą i pracy nade mną . Terapia , przyjaciele  , rodzina i mój Anioł Stróż który nadstawiał ramię kiedy wyrzygiwałem swoje żale a potem skurwiel kupił sobie glany i zaczął kopać postawili mnie na nogi . Również wy ..goście mojego bloga i wspieraliście mnie i czasem kopniakami podnosiliście z ziemi        .......  było mi łatwiej .
Łatwiej bo nie byłem sam         tak jak mój kuzyn kiedy rok temu założył sobie stryczek na szyję bo za bardzo kochał i nie był w stanie znieść tego , że jego żona odchodzi , tak jak sam jest Romek i choć jest twardzielem to musi gdzieś te swoje frustracje rozładować  i wybrał         miejsce nie raniące nikogo   ..internet...
I nawet kiedy pisze o kasie którą wszak inwestuje w dzieci ,  co i mnie czasem wkurza to przecież widać ,że  to tylko inaczej wypowiedziana prośba żeby go ktoś pochwalił i docenił   i powiedział jesteś fajny mądry chłop , bo nie ma go kto pochwalić a domyślać się tylko mogę ,że jego Tosio-Kfiatuszek przez całe lata tego nie robił .
Może ktoś powie ,że jestem skrzywiony   i patrzę na świat przez pryzmat własnych doświadczeń ale        bardziej do mnie przemawia widok ojca który w domu dba o dzieci kreując swoje życie  niż matki która odreagowuje na karaoke mając ciągłe pretensje ,że życie nie jest takie jak jej się wydawało ......  
Zmieniło mi się postrzeganie :)))                



204 komentarze:

  1. cholera dajcie linka bo się nie moge określić czy się zgadzam z Bodo czy nie
    ale chyba bardziej jestem po środku
    ja rozumiem,że ktoś dostał kopa /Romek/ ale dlaczego mam słuchać,że jestem pijawka i kanalią tylko dlatego ,że ktoś cierpi?...
    I nie Bodo-nie masz racji mówiąc,że nie rani - bo mnie osobiście dotyka generalizowanie
    sama zostałam skrzywdzona i odpuściłam dla spokoju rodziny wałęsanie się po sądach,prokuraturach, policji i wałkowaniu tematu "tatusia"-abstrakcyjnego zresztą bo syn nie pamięta a ja nie mam potrzeby wspominać.
    Tak czy siak zauważyłam,że Romek zmienił styl pisania w momencie gdy Tosia tu zawitała. I mam nadzieję,że nie pogrywa brzydko a jedynie okazuje szacunek /mimo wszystko/.

    "Fakt jak łatwo jest ocenić człowieka po pozorach , bo po cóż zadawać sobie trud dotarcia do niego skoro on pozakładał na siebie te wszystkie pancerzyki .... trudne ? ..jak widać dla niektórych za trudne . "
    a tu już troszeczkę pojechałeś bo oceniać mogłam jedynie po jego wpisach a wylewała się z tego pycha,snobizm i szeroko pojęte buractwo /sorry!/. Na każdym kroku kasa,kasa,kasa a dzieci jako tło-i tak-właśnie tak to wyglądało. Pozwoliłam sobie również poczytać wpisy na forum gazeta.pl i to samo-obrażanie,kasa,kasa,kasa.
    Fajnie,że ujawniła się Tosia bo odsłoniła skrzywdzonego faceta, a nie żałosnego pacana, którego świat kręci się koło markowych towarów /również szeroko pojętych/.
    I na koniec-kilka razy zapytałam Romka wprost dlaczego się nie przyzna, że nadal ją kocha i jest skrzywdzony-obrócił to w kpiny i nazwał mnie ...jakos tam;)))
    pzdr
    B.

    p.s. czy u Was tez takie upały?? masakra-wiatrak nie wyrabia a prysznic więcej niż 4 razy po 15.00 zakrawa Kfiatuszkiem i mi wstyd;)

    OdpowiedzUsuń
  2. i jeszcze jedno: Romek jest albo zakompleksiony jak piszesz albo ma niskie poczucie własnej wartości...i chyba głównie stąd ta kasa, te 120m2, to Subaru, wakacje yyy gdzieś tam w ciepłych krajach, kasie,kasie,kasie
    wlazłam własnie na bloga (uwaga Romek statystyki skoczyły;) ) i wpis o pannie co mu telefon w kieszeń i stanowisko w profilu mówią też sporo.
    Acha i zanim na mnie naskoczysz Romek nie piszę tego złośliwie - widzę mojego partnera z początków naszego związku-ale mi się udało go przekonać, że kasa jest ok ale nie naj- choć łatwo nie było i gdyby nie związek partnerski bez papierów bylibyśmy dawno po rozwodzie;) wbrew pozorom łatwiej jest "wrócić" gdy to magiczne słowo "rozwód" nie padnie
    pzdr
    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to nie kompleksy czy niskie poczucie wartości rządzą Romkiem, tylko jego żądza władzy nad swoją własnością, którą wyhodował na własnej piersi i która jakoś nie dała się mu podporządkować.

      Gadżeciarstwo- no sorry, ale w takim Romkowym wydaniu to rozpiernicza mnie na maxa :)

      Usuń
    2. a nie naskoczę ale ucieszę się jeśli podniesiesz mi statystyki na skrzynce pocztowej :))

      Usuń
    3. adres gmailowy mam bardzo jednoznaczny a nie wiem czy chcę odsłaniać się aż tak;)
      ale ale-pisalam do Ciebie chyba z gazetowego gdy blog zamknął mi drzwi przed nosem heh

      Usuń
    4. nie przechowuję danych :) nigdy :) ale spróbuj :)

      Usuń
  3. No zaraz, Bodo.... Pobieżna lektura bloga Tosi jak na razie potwierdza moją dotychczasową opinię o Romeczku, którą wyrobiłam sobie na podstawie tego samego, co B.

    Natomiast to jego pieprzenie o dobru dzieci, jaki on to idealny ojciec- sorry, ale mnie rozwala. Facet, który woli Simsy ponad dzieci, który poza pracą nie dostrzega niczego, bo on jest od finansowania, a reszta należy do jego domowej, oswojonej kury? Brrrrr! Obrzydliwość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz dlaczego "kury domowe " nigdy nie wyrabiają się ze swoimi obowiązkami ?

      Usuń
    2. Bo monotonia to jeden z czynników uciązliwych na stanowisku pracy (i to nawet grozi zwiększonym ryzykiem wypadków przy pracy).

      Usuń
  4. @B to prawda generalizowanie potrafi dotknąć ale sama powiedz ile jest takich postaw dokoła nas ? Mnie to nie dotyka bo jeśli ktoś mówi , że wszyscy faceci to świnie to znaczy ,że nie wie o czym mówi i nie jest wart jakiegokolwiek zainteresowania z mojej strony .
    To ,że zmienił się styl to fakt i ja swoje zdanie przedstawiłem powyżej . I nie pojechałem :)) ... pozory :))
    w pozostałych kwestiach się zgadzamy .
    Gorąco jest okrutnie ale sądzę ,że jeśli tylko zechcesz to bez problemy znajdziesz dwóch chętnych z wachlarzami ;)))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Mnie to nie dotyka bo jeśli ktoś mówi , że wszyscy faceci to świnie to znaczy ,że nie wie o czym mówi i nie jest wart jakiegokolwiek zainteresowania z mojej strony" .

      A jak mówi że wszystkie kobiety to świnie? Coś to zmienia?

      Usuń
  5. "Mnie to nie dotyka bo jeśli ktoś mówi , że wszyscy faceci to świnie to znaczy ,że nie wie o czym mówi i nie jest wart jakiegokolwiek zainteresowania z mojej strony" otóż to- zupełnie się z tym zgadzam. Niech sobie gada, co chce, mnie to nie dotyka w żaden sposób. Tylko, że takie gadanie od razu skreśla rozmówcę z listy potencjalnie interesujących :)


    Bodo, wachlarze są niewydolne przecież- sauna normalnie ;) Poważnie zastanawiam się nad zakupem stojącego klimatyzatora, bo te upały mają trwać przynajmniej jeszcze 10 dni. Żyć się nie daje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "że wszyscy faceci to świnie to znaczy ,że nie wie o czym mówi i nie jest wart jakiegokolwiek zainteresowania z mojej strony . "
    no widzisz, a mnie zarzucasz w poście brak empatii i brak zrozumienia dla Romka;)

    pojechałeś =przesadziłeś-bez obrazy:)

    na razie chętny do wachlowania jest być może bo nie powie mój pies;)
    syn w piłę kopie /samobójca słowo daje/, córka z koleżankami mini śmigus dyngus uprawia na podwórku, a ja tu z Wami przed wiatraczkiem-ot wieczór;)
    aaa a Pan Niemąż oczywiście w pracy-ale wraca zaraz i nawet zakupy zrobi o! już oduczyłam się wkurzać na jego pozne powroty i nauczyłam cieszyć chwilą "dla siebie":)
    pzdr
    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da się Ciebie jakoś sklonować :)???

      Usuń
    2. bywam też wredna i uparta, materialistka, szczera do bólu i bardzo twardo stapająca po ziemi ze skłonnościami do pesymizmu - klon? e-e , lepiej nie;)

      Usuń
    3. Hi hi :))) to już masz klona :))

      Usuń
  7. i ma na imię ....Kfiat??? o nieeeeeeeeeeee-idę się wieszać:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiecie co? Szlag mnie trafia!!! Romeczek wyzywa Tosię od pijaw, że żyje na jego rachunek, że to wszystko osiągnęła tylko dzięki jemu i inne podobne bzdury i wypowiedzi innych panów jak to należy pognać żonę- młodą matkę- do pracy tak szybko, jak tylko się da! A sam antybohater tego bloga pisze na Tosinym blogu o ich sytuacji w związku z aspiracjami Tośki do pracy (przepraszam, ale MUSZĘ to wkleić):

    "Gośka od dawna truła, że ona chce iść do pracy bo chce być samodzielna. Rozumiem to i jej odczucia, ale ja nigdy bym jej nie zostawił i nie wystawił frontem do wiatru, gdyby chciała mi zaufać i traktowała jak kochanego człowieka a nie wroga. Nie podobała mi się koncepcja pójścia przez nią do pracy, bo chłopcy byli jeszcze zbyt mali a ona kiepsko sobie radziła ze wszystkim - nawet będą w domu. Obawy sprawdziły się, bo teraz bałagan opanował nasz dom, nie ma życia rodzinnego, chłopaki tułają się po świetlicach tylko dlatego, że mamusi brakowało kontaktu z ludźmi. Słuchaj, Zośka (żona Marka - mojego byłego szefa) skończyła dwa fakultety (jest magistrem ekonomii i filologiem rosyjskim) a zajmuje się domem już od 20 lat. Tak zdecydowali dawno temu, Marek powiedział, że muszą zdecydować, które z nich zajmie się domem a które będzie zarabiać. Zośka znając Marka, zrobiła to dla niego. Zrezygnowała z własnych aspiracji, aby mogli być szczęśliwi. Moja żona, nie mogła zrezygnować, bo pokusa zarabiania własnych pieniędzy była zbyt silna. Zaczęła szukać pracy. Oczywiście jakieś goowniane oferty po tysiąc złotych. Ja znam życie i ten rynek i chciałem ją ochronić przed tym całym dziadostwem, wiedząc jak bardzo nie zna życia. Ona była tak zdeterminowana, żeby wyjść z domu, że była gotowa pracować na trzy zmiany za darmo. Nie zdawała sobie tylko sprawy, że tak się nie da, bo dzieci muszą iść do szkoły, zajęcia pozalekcyjne, dom, zakupy. Owszem dałoby się tak, gdybym ja zrezygnował z pracy, ale wówczas...no właśnie...? Dlatego stawiałem sprawę jasno. Zarób połowę tego co ja a ja się zwolnię, zajmę dziećmi i domem. No to oczywiście ona wie, że to nie możliwe i ja o tym wiem więc z niej kpię. Nie kpiłem!!!! Mówiłem prawdę i wiem, że jakby bardzo chciała to doszła by tu gdzie ja, tylko że wymaga to czasu i poświęceń a na to jest już zwyczajnie za późno. Mobbing w pracy, wykorzystywanie seksualne dziewczyn jest na porządku dziennym! Ludzie (szczególnie tzw białe kołnierzyki) mają takie podejście, że są bogami rozdającymi hojne dary i w związku z tym każda laska pracująca dla nich ma klęczeć przed nimi i obciągać na każde skinienie (jak to powiedział Cruise w Magnolii). Nie pomyśl sobie, że znam to z percepcji. Ja zawsze szanowałem ludzi, ale ile się naoglądałem dookoła....
W końcu tak mi przytruła, że poszedłem do szefa i załatwiłem jej pracę u mnie na stacji. Znów wziąłem na siebie pewne zobowiązanie i mam dług wdzięczności wobec człowieka, który mi pomógł. Ona tego nie rozumie. Przecież ciężko pracuje i jej się należy. W życiu nic się nie należy i albo człowiek zorganizuje sobie to wszystko w sprytny sposób albo będzie do końca życia wbijał gwoździe klnąc na swój los i nie rozumiejąc otaczającego go świata. Teraz mój boss ma mnie dużo bardziej w kieszeni i z czystym sumieniem zwala na mnie znaczną część swoich obowiązków. Ech...nie udało mi się...nie udało mi się jej nauczyć żyć..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, tego nie pisał Romeczek, tylko jakiś znajomy jego na swoim blogu. Romek wkleił to jako przykład faceta, który sobie nie radzi po odejściu żony. Wypisz, wymaluj- jakby to o Romku jednak było.

      Przepraszam, że posądziłam Romka o autorstwo tego fragmentu ;)

      Usuń
    2. "(...) i wypowiedzi innych panów jak to należy pognać żonę- młodą matkę- do pracy tak szybko, jak tylko się da!"

      A dlaczego nie przekonywać, wyganiać, a w końcu wygonić kobietę do pracy, gdy nie jest już niezbędna do opieki nad dzieckiem? Co złego jest w pracy zarobkowej dla rodziny? Dlaczego młoda mama, w związku partnerskim budowanym na równouprawnieniu (i równo-uobowiązkowieniu), miałaby migać się od obowiązku wspierania finansowego rodziny?

      Poza tym taka praca ma wiele plusów. Młoda mama nie zrywa kontaktów z innymi ludźmi, ma odskocznię od dziecka, dba o swoją karierę, emeryturę. Nie mniej ważny jest wpływ (dodatni) na finanse rodziny. Wiele by pisać.
      Podobnie dziecko - uczy się samodzielności, kontaktów z innymi ludźmi, uczy się radzić sobie samemu i przez to maleje szansa na wychowanie maminsynka. To działało w przeszłości, dlaczego nie miałoby działać względem teraźniejszych dzieci?

      Chętnie poznam Twoje argumenty przeciwko pracy młodej mamy.

      Pozdrawiam,
      Sławek

      PS Pisałem o wyganianiu i wygonieniu, a nie pogonieniu. Chyba więc źle odczytałaś mój wcześniejszy komentarz.

      Usuń
    3. Anonimowy... Romeczek usiłował tu przez wiele miesięcy wciskać nam tu kit o tym, jak jego ex jest beznadziejna, jak leniwa i wygodnicka i żyła jego kosztem, bo nie miała zamiaru podjąć pracy.

      Z blogu Tosi, ale i Romeczkowego wynika coś zupełnie innego- to Romeczek nie chciał puścić żony do pracy, bo było mu tak wygodniej (i miał ją pod kontrolą); ona wręcz marzyła o pójściu do ludzi. Zauważ, że jak już dopięła swego, to Romeczka szlag trafił- do dziś żyje tym, iż jego ex dobrze się bawiła na spotkaniach integracyjnych, biorąc udział w karaoke, no a kiedy dziewczyna urwała mu się z łańcucha, to przejrzała na oczy, zobaczyła jak inni żyją, czym jest małżeństwo- i wzięła swoje sprawy w swoje ręce. Zauważ, że coraz więcej pojawiało się konfliktów, bo ex poszła do pracy!

      Mnie po prostu poraziła całkowita niespójność Romeczka- grał tu rolę biednego, skrzywdzonego przez pijawkę misia, a okazało się, że to zwykły cham. Pisał o tym, jak to walczy o dzieci, jak im się krzywda dzieje, jakiż to on wspaniały, kochający tato, a okazuje się, że jego walka to kolejny sposób na pokazanie Tosi, że ma gówno do gadania i że ma tak być, jak on chce i nie ma dyskusji, nie ma mowy o merytoryce. Z bloga Tosi jasno wynika, że to dobra matka, widać jej zaangażowanie w swoje rodzicielstwo. Pisze o swoim codziennym życiu z dziećmi na karku tak normalnie, spokojnie- wg mnie po prostu realizowała swoje macierzyństwo, troszczyła się o dzieci, ale także dom i Romeczka. A jaki obraz Romeczka wyłania się z jej blogu? Praktycznie nieobecny jako ojciec: albo pracujący, albo relaksujący się przed kompem (Sims, czat itp.) Wyszło szydło z worka, a raczej z Romeczka. I wcale się nie dziwię, że nie może sobie poradzić z tym, że sam spierdolił sobie życie. Facet ok. 40 lat, frustrat, bez dorastających dzieci przy sobie, bez oddanej żony, która dbała o każdą jego zachciankę itp. Stracił kontrolę nad swoją własnością, a po kolejnych swych przygodach pewnie już pojął, że raczej nie znajdzie drugiej takiej głupiej, wpatrzonej w niego jak w obraz. No to musi powalczyć o dzieci- bo to jego własność, a baba nie ma nic do gadania.

      Nie usprawiedliwiam Tosi, bo na razie nie zagłębiłam się aż tak w jej blog, a w dodatku za wiele to tu nie pisała, trudno więc wyrobić sobie o niej zdanie (nie jest tak wyrazistą i jednoznaczną postacią, jak Romeczek). Jednak póki co, nie potwierdzają się Romeczkowe zarzuty wobec niej.

      Usuń
    4. >Romeczek usiłował tu przez wiele miesięcy wciskać nam tu >kit o tym, jak jego ex jest beznadziejna, jak leniwa i >wygodnicka i żyła jego kosztem, bo nie miała zamiaru >podjąć pracy.

      Wskaż mi jeden wpis, gdzie napisałem iż moja ex nie chciała pracować. Konfabulujesz i kręcisz.

      >Romeczka szlag trafił- do dziś żyje tym, iż jego ex >dobrze się bawiła na spotkaniach integracyjnych, biorąc >udział w karaoke

      Nie mam nic przeciwko "karaoke", ale jak ktoś chce posuwać czyjąś babę to niech ją sobie weźmie wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza, bo inaczej to mamy klasyczny przykład układu, o którym marzą babskie kanalie, a który funkcjonuje jako żywo w wielu związkach, gdzie pan łoży zasoby i utrzymuje blacharę materialnie a inny pan dba o rozwój flory bakteryjnej w pani pochwie. Rozumiem babo, że taki miałaś na myśli układ jako odniesienie normalności?

      >Mnie po prostu poraziła całkowita niespójność Romeczka- >grał tu rolę biednego, skrzywdzonego przez pijawkę >misia, a okazało się, że to zwykły cham

      Żałosny, cham, bydle...ja również stosuję epitety opisując pewien rodzaj kobiet, które niestety wegetują na tym świecie. Rozumiem twój żal babo, bo facet zostawił cię na lodzie i teraz dajesz tu upust swojej nienawiści. Już ci mówiłem. Mniej kluchów, więcej ruchu, fryzjer, kosmetyczka...

      >Wyszło szydło z worka, a raczej z Romeczka. I wcale się >nie dziwię, że nie może sobie poradzić z tym, że sam >spierdolił sobie życie. Facet ok. 40 lat, frustrat, bez >dorastających dzieci przy sobie, bez oddanej żony, która >dbała o każdą jego zachciankę

      Zrewanżuję się za tego chama ;-)
      Idiotko, skąd ci przyszło do głowy, że "spierdoliłem" sobie życie. Nie potrafisz wysunąć się poza własny, wąski krąg myślowy i zrozumieć, że jeżeli ktoś tu ma spierdolone życie, to nasze dzieci? Ona też, ale jest dorosła, więc trudno. Czas kiedy była ze mną, to najlepszy czas jaki miała w życiu. Nic nie rozumiesz ;-)

      >No to musi powalczyć o dzieci- bo to jego własność, a
      >baba nie ma nic do gadania.

      No idiotka ekstremalna! Jak czytam takie bzdety to jestem za eutanazją. Słuchaj, ile ten twój facet z tobą wytrzymał? A może stałaś się tak już po tym jak Cię kopnął w dupę? Dzieci na razie nie mogą decydować o tym z kim chcą mieszkać a panie w togach w tym burdelu w 97% spraw decydują o tym, że mają być z matkami. W ten krąg wpadł także bodo. Mam nadzieję, że twoje dziecko nigdy ci nie zarzuci, że swoim postępowaniem odebrałaś mu ojca. Wy zawsze widzicie tylko skutek -zostawił mnie. Gdzieś są jeszcze przyczyny.

      Usuń
    5. Przepraszam za post powyżej. Jest takie oklepane powiedzenie, żeby nie wdawać się w dyskusję z idiotą, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. Znów dałem się sprowokować.

      Usuń
    6. dalej, Romeczku, dalej :) Przekonuj innych, jaki z Ciebie świetny facet, tylko na kretynkę trafiłeś :)
      Widzisz, mnie nie sprowokujesz do osobistych wynurzeń- nie prowadzę waznych dyskusji na takim kretyńskim poziomie, jak Ty :) W ogóle nie zadaję się z takim prymitywami :)

      Ach, bardzo dziekuję za idiotkę i żałosną babę :) Nie ma to jak rzucać mięchem z bezsilności :)

      Usuń
    7. Widzisz babo wydaje ci się, że mnie sprowokujesz do dalszej wymiany zdań na twoim poziomie. Otóż nie. Gdybyś była choć trochę inteligentna to wyczytałabyś z wpisu powyżej, że dostosowałem swój poziom do twojego celowo, czego zresztą żałuję.
      Ja podaję argumenty, ty rzucasz epitetami z bezsilności. Zwyczajnie brak ci argumentów. Na tym blog jest was dwie na tym samym poziomie. Moja ex i ty. Ty zresztą pewnie dlatego, że potrzebujesz wsparcia w swojej prywatnej wojence ze mną a na wsparcie mojej ex możesz liczyć zawsze.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    8. @Kobieto
      W tym co piszesz nie znajduję argumentów przeciw pracy młodych mam, a tylko ataki ad personam na Romka. Jasne, że nie jest on idealny, ale sam o tym wspominał parę razy. Nawet więcej, pisał, że swoje za uszami ma.
      Powoływanie się na bloga Romkowej ex, to powoływanie się na subiektywne odczucia jednej ze stron (podobnie powoływanie się na wypowiedzi Romka). Przyjmuj je ostrożnie - to co ona pisze niekoniecznie musi być oparte na faktach, ale na odczuciach.

      @Romek
      Forma komentarza, w którym z zacietrzewieniem godnym wściekłej feminazistki - przednia. Szkoda, że adresatka nie zrozumiała, że to ubranie tego co chciałeś powiedzieć w form wypowiedzi jaką u niej dostrzegasz.

      Pozdrawiam,
      Sławek

      Usuń
    9. Romeczku vel stróżu vel Sławku :)
      Nie jestem kompletnie inteligentna- pantofelek ma lepiej, niż ja :) Dlatego nie jestem w stanie nic zrozumieć, przeanalizować, samodzielnie sformułować opinii o innych.

      Jak zabawa, to zabawa :) Mnóż się dalej, Romeczku :)

      Usuń
    10. ech muszę zaprotestować ! To trzy różne osoby . Mam tą możliwość sprawdzania ale nie jestem dewiantem ;)))))) i nie podaję namiarów na forum :)

      Usuń
    11. Zawiodę Cię Kobieto - nie jestem ani Romkiem, ani Stróżem, ani Bodem, czy którymkolwiek innym z komentujących, czy osób związanych z nimi.
      Bodo pewnie zna adresy komputerów, z których piszę, ale wierzę, że zostawi to dla siebie, ew. wykorzysta do zidentyfikowania mnie, gdyby pojawił się inny Sławek.

      Nigdy nie zarzucałem Ci braku inteligencji, rozumowania, analizowania, możliwości formułowania własnego zdania, czy opinii. Moje komentarze szły (dalej idą :) ) z opinii o innych w stronę dyskusji o poglądach, przemyśleniach i sprawach jako takich. Życie (i rzycie) ludzi - a zwłaszcza Romka - chciałem już zostawić w spokoju. Stąd też moje pytanie o Twoje argumenty przeciw pracy matek i przeciw zachęcaniu/wyganianiu/wygonieniu ich do niej.

      Jeśli jednak sama uważasz, że nie jesteś w stanie nic zrozumieć, itp. ... to cóż - pozostaje chyba tylko Cię cytować ;)
      (Nie bierz tego do siebie, ale uznawanie siebie za mało inteligentną, aby uzyskać zaprzeczenie, czy wycofanie się ze swoich poglądów, wywołuje u mnie nieodpartą chęć przerwania takiej "gry". Stąd pomysł z cytowaniem.)

      Spokojnego wieczoru życzę,
      Sławek

      Usuń
    12. Bodo napisał:
      "ech muszę zaprotestować ! To trzy różne osoby . Mam tą możliwość sprawdzania"

      Bodo ;) Ja też prowadzę blogi (m.in. na Blogspot.com), a nawet jestem adminem pewnego forum ;) I sama piszę z różnych przeglądarek, z różnych lokalizacji, a nawet z różnych komórek i sieci :)

      Usuń
  9. "skorupy stworka"? Fffffuk! Wielkie fffuk! (nie mylić z "fuck", to zwykłe fukanie) :))

    OdpowiedzUsuń
  10. pod prysznicem niewygodnie -jutro spróbuję na żurawiu-spektakularnie i jaka sława;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Problem w tym, ze teraz zeby nie umiec znalezc jej bloga to trzeba sie bardzo starac:)

    A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przy okazji odkryć, że Romeczek zrobił porządki na swoim blogu :)

      Usuń
    2. Jakiego rodzaju porządki masz na myśli? Nic nie zmieniałem od kilku tygodni.

      Usuń
    3. No cóż? Idiotka chciała pokazać rodzinę to pokazała. Na głupotę jajników nikt nie wymyślił jeszcze lekarstwa. Rzeczywiście jest się czym chwalić, mam nadzieję, że dzieciom na Facebooku pojawią się jakieś fajne wpisy pod tytułem - a ja wiem, że Twój tatuś to żałosny.
      Kretynizm połączony z brakiem instynktu zachowawczego. Finał będzie w rowie, albo na odwyku. Kwestia czasu.

      Usuń
  12. ups odpowiedziałam nie tu gdzie trzeba;)

    @Kobieto czy Ty cytujesz słowa Romka? bo się pogubiłam...
    jeżeli tak to ja przestaję rozumieć sytuację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. B. tak, to słowa Romka.
      Hej, a czego nie rozumiesz? ;)

      Usuń
    2. poczytałam Tosię i już rozumiem więcej...a nie rozumiem Romka który obsmiewa kury domowe-jednocześnie starając się nie dopuścić do opuszczenia grzędy przez swoją Kurkę-tego nie kumam

      Usuń
    3. Nie pozwalał, bo taką z dala od ludzi łatwiej kierować, uzależnić od siebie. Wyszłaby do ludzi i zobaczyła, jak inni mieszkają i jeszcze opuściłaby go, niewdzięcznica.

      R(T)omek tak pisze o niewdzięczności T(Z)osi:


      "Tomek nie miał łatwego życia. W końcu Zosia stwierdzając, że chłopak dotarł do szczytu swoich możliwości odnośnie zasobów postanowiła pozbawić go rodziny, zepchnąć do roli bankomatu i wspomóc matkę. Tomek został sam…Zosia wyprowadzając się krzyczała coś, ze zmarnował jej życie…Nie ważne, że miała dom, samochody zmieniała jak rękawiczki, zadbane dzieci, brak trosk o pieniądze i o to, co będzie jutro. Nie ważne, że żadne z jej rodzeństwa nie stworzyło udanego domu ani rodziny. Nie ważne, że przez tyle lat po cichu wynosiła z domu pieniądze, aby wspomóc braci i matkę…Tomek zmarnował jej życie…"

      Usuń
    4. Jak żyją i mieszkają? Dobre...

      Usuń
  13. Bodo, ale zamiast rozładowywać frustacje, idzie się do psychologa i pracuje nad ich przyczynami. To znaczy, o ile chce się NAPRAWDĘ iść naprzód i NAPRAWDĘ coś ze sobą zrobić. Zdrowiej, mądrzej i skuteczniej, tyle że trudniej, bo po pierwsze trzeba przyznać: coś jest ZE MNĄ nie tak, a oprócz tego trzeba pracować nad sobą. I znosić ból tej przemiany, realny, psychiczny ból. Widzę po moim mężu (jest na terapii, ma do przepracowania dużo i nie, nie w związku ze mną ;)). Ale widzę w nim chęć i determinację, pomimo bólu. Tym bardziej go podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma wybór drogi jaką chce iść . Ja poszedłem ....... i póki było mi to potrzebne chodziłem . Przełamując jak miałem doła to poszedłem do psychiatry i choć rozbawiony wygonił mnie z gabinetu to pamiętam uczucia które mną targały kiedy stałem przed tymi drzwiami . Spałem po 2 godziny przerabiając siebie po wielokroć . Uczyłem się słyszeć a nie tylko słuchać , przekraczałem kolejne Rubikony i ...... nie było to łatwe ale chciałem i jak słabłem to miał mnie kto kopnąć w zadek .. .
      Ja poszedłem tą drogą , inni idą w alkohol , przypadkowy seks , męczeństwo lub długotrwałą żałobę .
      Mając do wyboru zostać żulem, złapać syfa albo mieć depresję wybrałem pracę nad sobą i uśmiech dzisiaj :)) .

      Usuń
    2. Bo jestes silny-tam w środku...nie jest to łatwe gdy przez depresję wyłaniasz się na chwilę na powierzchnie a tam specjalista młoteczkiem wbija Cię skutecznie z powrotem
      Bo sam przyznasz,że początek terapii łatwy nie jest i tylko silne jednostki biorą się w garść- te słabsze się buntują i zakładaja okulary przez które przez chwilę nie widać problemów czy też własnego JA (okulary=alkohol,przygodny sex czy inne tego typu zażywki/używki)

      Usuń
    3. Przyznam .. trzeba pracować nad sobą , dokonywać wyborów , podejmować decyzje które nie są łatwe. Pamiętam jeszcze jak czasem wychodziłem z domu i jadąc do pracy łzy lały mi się po policzkach bo trauma straszna ale wchodząc do pracy miałem tylko oczy smutne. Odstawiłem kobiety i alkohol całkowicie choć pokusa była duża. Nie było łatwo i jeszcze nie jest ale ja wiem ,że dam radę :).

      Usuń
    4. Psychiatra Cię wygonił? Znaczy nie dziwię się, bo poza złamanym sercem nie widać po Tobie żadnych większych problemów, ale że na deprechę nic nie dał, ani nawet na lepszy sen?

      Usuń
    5. Miła i sympatyczna kobieta ....powiedziała mi tylko ,że to nie ja nadaję sie do leczenia :)))))

      Usuń
  14. "Problem w tym, ze teraz zeby nie umiec znalezc jej bloga to trzeba sie bardzo starac:)"
    yhm

    OdpowiedzUsuń
  15. się pogubili
    odwieczny problem miliona małżeństw
    ale fakt-inaczej to Romku opisujesz-wybielasz-zasłaniasz kasą
    powtórzę raz jeszcze: kasa to nie wszystko-uczuć nie kupisz, a tak zafiksowałeś na tym punkcie,że straciłes to co było najważniejsze-ech:/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ty nie jesteś samobójczyniom,Ty po prostu jesteś głupiom babom :-))

    OdpowiedzUsuń
  18. "samob�jczyni�" Tosiu... "samob�jczyni�"
    Studiujesz ja m�wisz... hmm

    OdpowiedzUsuń
  19. Tosiu, Ty studiujesz... tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak studiuje. Mam nadzieję, że napisze Ci co i gdzie ;-)
      Boże...jak się czasem zastanowię nad jej słowami iż "żałuje, że z takim idiotom miała dzieci" to naprawdę budzi się we mnie gniew. Gniew na siebie samego...

      Usuń
    2. rozumiem że na te studia egzaminów nie było bo z taką ortografią i stylistyką to u mnie ze szkoły podstawowej wyrzucali :)))

      Usuń
    3. Bodo, bo w naszym średniowieczu ;) nie było różnych dysów ;)

      Usuń
    4. nie było też szczepionki przeciw kleszczom
      uważam, że mądry rodzic potrafi odróżnić dys od lenistwa

      Usuń
    5. btw nie jestem od Ciebie wiele młodsza-jeżeli w profilu masz prawdę to dokładnie o 8 klas szkoły podstawowej-co pozwoliło mi jednak pożyc w tym bardziej "realnym" uczącym życia świecie;)
      pzdr
      B.

      Usuń
    6. B. napisała:
      "nie było też szczepionki przeciw kleszczom"

      I dalej nie ma ;)

      Usuń
  20. Kobieto
    :-)) Ty to jak taki kundel za rowerem na wsi :-D

    OdpowiedzUsuń
  21. Romek, no i tu jest pies pogrzebany... infantylna, słabo lotna, obczytana nieboraczka dokładnie w tzw. "prasie kobiecej" ;-))), oczekująca gwiazdki z nieba i cała w pretensjach, że nie kąpią jej w kozim mleku. Zmanierowana i oderwana od rzeczywistości. Oczekująca i niewiele oferująca w zamian. Błąd w wyborze. Tak jak u Bodo ;-)

    Stróż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwintesencja...

      I to samouwielbienie na każdym kroku:

      "jak to jest mogłabym mieć każdego faceta którego bym chciała i nie jest to tylko moje spostrzeżenie a mimo to jestem ....................... samotna................."

      Zastanawiam się skąd się w ludziach bierze taka pewność siebie? Z czego to wynika? Życie pokazuje, że człowiek im bardziej obyty, wykształcony, posiadający wiedzę tym bardziej skromny, widzący swoje wady i słabości!
      Kołtun nie widzi NIC! Jaka to ja cudowna jestem och i ach.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Pytanie co ona rozumie przez "mogłabym mieć każdego faceta"... Tym bardziej, że jakoś nie ma żadnego. Być może tylko odwróciła konstrukcję - "mógłby mnie mieć każdy facet, gdybym chciała" - i uważa, że to jest to samo?
      Trochę się wyzłośliwiam, bo tak naprawdę uważam, że takie dramatyczne oświadczenie nie jest wyrazem pewności siebie. To echo pustki intelektualnej, to żebranie o upragniony aplauz... którego ciągle brak. Przecież, o ile dobrze wywczytałam, tu też mamy do czynienia z DDA

      Stróż

      Usuń
    4. Kobieta zmienia profil ;-) element autokreacji?

      Usuń
    5. I skąd ja to znam ????
      "Ja nie muszę nad sobą pracować , wszyscy mnie lubię i nie muszę nic w sobie zmieniać "
      Sorry Romku ale ja z całą pewnością i odpowiedzialnością za słowa mogę powiedzieć : KAŻDEGO NIE !
      nawet jeśli wezmę pod uwagę tylko fizyczność ....

      Usuń
    6. Romek-samymi dobrymi chęciami nie przeskoczy się naleciałości wyniesionych z domu tudzież ograniczenia umysłowego...dodatkowo trzeba mieć trochę obiektywizmu i realnego podejścia do samego siebie-czyli lustra :-) siem nie ma to siem jest samobójczyniom :-) i się żyje brazylijskimi telenowelami.Ja mogłabym mieć każdego faceta a kocham Stróza :-))))))))))I to jest fakt! :-)))))))))))

      Usuń
    7. no widzisz Anonimowy- po co się ukrywasz? chcesz pokazać innym, jaką to masz publikę za sobą? bo wodzisz, o tych rzekomych naleciałościach z domu to tylko Ty piszesz w stosunku do Tosi- nikt inny nie poruszał tu tego tematu, a Ty piszesz o tym też na swoim blogu, no i na Bodowym też (jak w ogóle pozwalałeś, aby taka "patologia" zajmowała się Waszymi dziećmi i Was odwiedzała?).

      Usuń
    8. Kobieto namolna i tkwiąca w błędzie istoto :-)))))) więcej uwagi mniej zajadłości a wszystko będzie cacy :-)))))pisałam juz wcześniej,ze nie wdaję się w komentarze :-) teraz rozmawiam ze znajomymi :-) przestań szczekać :-))
      Nie ukrywam się...zwyczajnie jestem durna i nie mam bloga :-)) A chyba nie o to chodzi aby tutaj walić nazwiskami po oczach :-))

      Usuń
    9. Bodo, to Ty? Rozczarowanam.

      Usuń
  22. Kocham Stróża :-)))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HE he :))) stróż jest czasem jak anioł a czasem jak z Alternatywy 4 :)))))

      Usuń
  23. E tam - Stróża nikt nie kocha. ;-)

    Stróż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie nie....to szarlatanów nikt nie kocha....

      Usuń
  24. Kobieto, ty to jesteś idealnym przykładem kobiet o których pisze Romek. Zajadłość i brak refleksji wskazuje na to, że twój chłop popełnił błąd tak późno kopiąc cię w doopę .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy Romeczku, Ty jestem niepodrabialny :)Twój tok myslenia i wielce wymyslne słownictwo są Twoim znakiem towarowym :)
      I jeszcze jedno- nie wiem, z kim mnie mylisz, ale tak się składa, że to ja go "kopłam w zad", a nie o mnie :)Niestety, żałuję, że tak późno.

      Usuń
    2. Zawsze na tym blogu podpisuję się swoim pseudonimem i nie piszę postów jako anonim. Nie boję się swoich poglądów bo jestem w stanie zawsze je obronić. Dużo ludzi zarzuca mi, że czasem zachowuję się jak Macierewicz, ale po tym co pokazujesz w tym miejscu sądzę, że jesteś lepsza od pierwowzoru.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  25. Ja kocham Stróża a ten kto nie kocha to kretyn :-))Bodo-jak sobie zasługujesz to kopa dostajesz :-)) Ty się ciesz,że to nie zbiorowy kop-parę razy mało brakowało :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Romeczku, u Tosi to źdźbło w oku widzisz, ale belki w swoim oku- już nie. No i nie martw się, w samouwielbieniu w Twoim wykonaniu nikt Cię tu na blogu nie detronizuje- nikt Ci do pięt tutaj nie dorasta, a już na pewno nie Tosia.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ktoś napisał:
    "infantylna, słabo lotna, obczytana nieboraczka dokładnie w tzw. "prasie kobiecej" ;-))), oczekująca gwiazdki z nieba i cała w pretensjach, że nie kąpią jej w kozim mleku. Zmanierowana i oderwana od rzeczywistości. Oczekująca i niewiele oferująca w zamian". i tak się, cholera, zastanawiam- dlaczego to nie przeszkadzało przed ślubem, a dopiero po paru latach zaczęło? Romciu & sp. przekonajcie mnie, że tego nie da się zauważyć przed ślubem (przypomina, że Romeczek zakochał się w tej biednej dziewczynie, bez polotu i niewykształconej wtedy, gdy jeszcze pobierała nauki- okres w sam raz na chłonięcie wszystkiego---- Romek był więc nauczycielem do dupy i takie są fakty).

    OdpowiedzUsuń
  28. Taka mała uwaga- Romeczku, oczekiwałes kuchty, sprzątaczki i opiekunki do dzieci, a teraz sie złościsz, że taka bez polotu, infantylna, nieobyta.

    Taka babka, o której piszesz, nie dałaby sie siłą zaciągnąć na 9 lat do garów, pieluch, kupek i obiadków dwudaniowych z deserem dla swego paniska (bo by go nie miała nawet).


    Oczekiwanie, że młoda, piękna, kształtna kobieta, obyta, elokwentna, oczytana i na wysokim poziomie intelektuanym, da się zapuszkować do garów na wieki, nie bedzie pędziła ku realizacji swego macierzyństwa, a do tego zwiąże się z podstarzałym, podtatusiałym samcem z modelowo rozbudowanym mięsniem piwnym jest dopiero szczytem samouwielbienia, Romeczku :) Powodzenia w szukaniu takiego ideału, hhhhhhhhheeeeeeeeehhhhhhheeeee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. >Zmanierowana i oderwana od rzeczywistości. Oczekująca i >niewiele oferująca w zamian". i tak się, cholera, >zastanawiam- dlaczego to nie przeszkadzało przed ślubem, a >dopiero po paru latach zaczęło? Romciu & sp. przekonajcie >mnie, że tego nie da się zauważyć przed ślubem

      Droga kobieto. Czy tak trudno zrozumieć, że rak w postaci babskiego ego zaczął rosnąć wraz z rozwojem materialnym, intelektualnym i każdym innym spowodowanym moją zaradnością i tym, że prowadziliśmy dość ciekawe życie? Co ty chciałaś zauważać przed ślubem? Przed ślubem to chemia robi z każdego człowieka bezwolnego jełopa. Prawdziwy charakter drugiego człowieka można poznać tylko po latach spędzonych razem.

      >Taka mała uwaga- Romeczku, oczekiwałes kuchty, sprzątaczki >i opiekunki do dzieci, a teraz sie złościsz, że taka bez >polotu, infantylna, nieobyta.

      Znów dorabiasz sobie ideologię. Gdzie ja wspomniałem, że kogoś takiego potrzebowałem? To ja chciałem zostać kuchtą, sprzątaczką, opiekunką i nie widzę nic uwłaczającego w tych zajęciach. Niestety ten chory świat jest tak skonstruowany, że do życia potrzebne są te znienawidzone przez wszystkie kobiety PIENIĄDZE a te nie rosną w ogródku i nie zarabia się ich w wystarczającej ilości łopatą tylko głową.

      >Taka babka, o której piszesz, nie dałaby sie siłą >zaciągnąć na 9 lat do garów, pieluch, kupek i obiadków >dwudaniowych z deserem dla swego paniska (bo by go nie >miała nawet).

      No tak. Ty i moja Ex jesteście przecież stworzone do wyższych celów. Pieluchy? Gotowanie? A fe...

      Usuń
  29. Kobieto,
    a czego TY nie zauważyłas przeg ślubem i dlaczego?? Zdaje się, że obszczekujesz swojego ex nie gorzej niż Romek.
    By the way - o kim piszesz "młoda, piękna, kształtna kobieta, obyta, elokwentna, oczytana i na wysokim poziomie intelektuanym" - chyba nie o sobie? I nie o Tosi?

    Stróż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stróż napisał:

      "a czego TY nie zauważyłas przeg ślubem i dlaczego?? Zdaje się, że obszczekujesz swojego ex nie gorzej niż Romek".

      Źle Ci się zdaje.

      Usuń
  30. Ech Kobieto ,otóż oświadczam,że młoda, piękna, kształtna kobieta, obyta, elokwentna, oczytana i na wysokim poziomie intelektualnym, dała się zapuszkować do garów,nie wiem ,czy na wieki,w tej chwili tak-bo jest taka konieczność,jednocześnie może ona sprawdzać się w swoim zawodzie-w miarę zapotrzebowania-który jednocześnie jest jej pasją .:-)))) Ideały jednak istnieją tylko trzeba mieć do siebie więcej dystansu :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy, i taka kobieta 9 lat siedziałaby w garach, pieluchach i obiadkach dla Władcy? hehe,przestań kity wciskać. Po roku takiego "życia" jej poziom intelektualny tak by się zmienił dzięki kaszkom, kupkom i ząbkom, że nie poznałbyś jej (co zresztą jest najczęstszym zarzutem młodych ojców- jest inaczej niż przed dzieckiem!!! O zgrozo, chłopię myślało, że "nis sie nie stało".

      Żeby być na pewnym poziomie, to trzeba mieć kontakt z ludźmi na poziomie, inaczej wychodzi z tego pieluszkowe zapalenie mózgu albo demencja garnkowa.

      Usuń
  31. Błędy zdarzają się „największym”, ale żeby tak szybko wydać diagnozę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tosiu, przykro mi, ale pogrążasz się tym wszystkim... Pewnie znajdziesz zrozumienie u koleżanki z karaoke, która właśnie zmienia siedemnaste portki, bo znów ktoś chciał tylko podupczyć a ojciec jej dziecka nawet nie wie czy ono żyje, pewnie wesprze Cię @Kobieta, której "kawa na ławę" walona przeze mnie rysuje mózg do tego stopnia, że jakby mogła to by mnie kwasem oblała. Zastanów się proszę, choćby ze względu na to iż ja znam Ciebie lepiej niż ludzie tu obecni i uważam, że Twój obecny stan jest li tylko i wyłącznie wynikiem wpływu koleżanek, mamusi i tego całego zabitego dechami kręgu, który nie chce zauważyć, że świat idzie do przodu a Wy przegrywacie życie. Zastanów się proszę - zrób to dla dzieci.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Tośka nie przejmuj się - mój mąż ma taką orto,że czasami płaczemy ze śmiechu- teraz wiemy jak to się /dys..ma aż dwie/
      i nie poradzisz-trzeba zaakceptować "cherbatę" na liście zakupów
      czy kocham Go mniej? absolutnie!

      Usuń
    3. Spotkałem się z wytłumaczeniem, że "cherbata" to cytryna + herbata :) Może więc Twój mąż miał na myśli kupienie herbaty z cytryną lub herbaty i cytryny ;)

      Z ortografią można mieć problemy w tekście pisanym odręcznie, ale na komputerze? Przy takiej ilości słowników, "sprawdzaczy", itp. nie mam wiele zrozumienia dla popełniających takie kwiatki... oczywiście z wyjątkiem herbaty z cytryną ;)

      Sławek

      Usuń
    4. karteczki z lista zakupów raczej odręczne - na kompie musi sobie radzić ze słownikiem bo ...musi-wyszłoby głupio gdyby kontrahent dostał takiego "kwiatka";))

      Usuń
  32. Hmmm...a dla mnie juz nie jest takie jednoznaczne, ze to Romek jest "cacy", a jego byla zona "be".
    Bodo, przeczytaj uwaznie post Tosi z lipca 2002 roku, w ktorym pisze o tym, ze dowiedziala sie, ze jest w kolejnej ciazy, jak wspomina pierwsza ciaze, ktora przezyla w samotnosci i jak wkrotce po urodzeniu dziecka okazalo sie, ze Romek ma kochanke...
    Nawet zakladajac, ze kochanki wcale nie bylo, to ja czuje tam cholerna samotnosc mlodej zony i matki, ktorej maz wychodzi z zalozenia, ze on zarabia i to wystarczy.
    Kiedy bylam w ciazy moj mezczyzna rozkrecal wtedy wlasny biznes i sypial po kilka godzin dziennie, a mimo to ani razu nie musialam jechac do lekarza sama. Nigdy wiec (ani bedac w ciazy, ani pozniej, kiedy mialam juz na glowie tego malego rozbojnika) nie czulam sie zostawiona samej sobie.
    Do tego rowniez zauwazam ten rozdzwiek - Romek psioczy, ze baby nie pracuja, zyja na koszt mezow, ale sam jakos nie wspieral zony, nie motywowal do pracy poza domem.
    Magda(lena)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat nie jest ani czarny ani biały, jest szary. W czasie kiedy ex była w pierwsze ciąży miałem taką pracę, że musiałem być po kilkaset kilometrów od domu. Wychodziłem o 7 rano a wracałem o 20tej. Rozumiem, że powinienem się rozdwoić albo zmienić pracę? Jakoś kłóci mi się to z poczuciem bezpieczeństwa, które jest dla Was tak bardzo ważne.

      >Do tego rowniez zauwazam ten rozdzwiek - Romek psioczy, ze >baby nie pracuja, zyja na koszt mezow, ale sam jakos nie >wspieral zony, nie motywowal do pracy poza domem

      Podobno jest równouprawnienie. Tak? Kto mnie wspierał? Dlaczego ja mam prócz zapewniania bytu rodzinie zajmować się jeszcze wspieraniem kogoś? Czy ten ktoś nie mógłby się zastanowić, że może warto byłoby wesprzeć mnie zamiast wbijać nóż w plecy? Jedyny "rozdźwięk" jaki widzę to w optyce widzenia świata wśród kobiet...to nas trzeba wspierać, to my wymagamy tego, tamtego. Do czasu kiedy podział ról był jasny, nie ma problemu. Kwiaty, noszenie na rękach, dbanie, wspieranie. Dzisiejsza kobieta wymaga tego samego co jej matka jednocześnie nie dając w zamian nic lub niewiele. Tu jest pies pogrzebany.

      PS:Ex nie chodziła sama do lekarza. Łóżko dla dziecka rzeczywiście kupiła sama i złożyła. Dowiedziałem się o tym po powrocie z pracy. Miałem je porąbać, kupić nowe i złożyć? Nie widzę tu heroizmu, ale może się mylę...

      Usuń
  33. Romek nie da się zmienić człowieka jeśli on tego nie chce ....

    OdpowiedzUsuń
  34. Romku, tak dbasz o dzieci, a paliles (palisz) papierochy w domu, w ktorym przebywa twoja ciezarna zona i dwuletni synek????!!!!

    OdpowiedzUsuń
  35. Romku, a czego oczekiwales zdradzajac zone? Ze ona sie z tego ucieszy? Ze machnie reka i bedzie dalej cacy?
    Zdradzales ja, a do tego ciagle nie bylo Cie w domu (i nie wazne, ze taka miales prace; zreszta, prace zawsze mozna zmienic;P), wiec nie dziw sie, ze nie bylo miedzy wami bliskosci i uczucie wygaslo.
    Jak Ty ja zdradzales, to bylo ok, tak? A jak ona Cie zdradzila, to jest wielki krzyk.
    Magda(lena)

    OdpowiedzUsuń
  36. Aby pisać o zdradzie to należy najpierw zdefiniować to zjawisko.
    Tak, paliłem papierosy w łazience lub na balkonie. Ex również paliła i zgadzam się, że był to okropny błąd. Zresztą ja to zrozumiałem i jestem od dobrych kilkunastu lat wolny od nałogu. Ex pali nadal. Rozumiem, że fakt iż paliłem w domu jest koronnym argumentem popierającym tezę, że byłem kanalią a nie ojcem. Gdzieś już taką retorykę słyszałem...już wiem! W polskim sądzie rodzinnym.

    Jeżeli przyjmiemy, że zdradą jest fakt umieszczenia penisa w pochwie innej niż zapisana w USC to moja ex nie była zdradzona. Jeżeli zaś przyjmiemy, że zdradą jest mentalne odwrócenie się od kogoś to tak. Wówczas moja ex została zdradzona, tyle tylko że znów mamy skutek a nic nie wiemy o przyczynie. Zresztą idąc tym tokiem rozumowania to ja zostałem nie tylko wielokrotnie zdradzony przez ex ale również sponiewierany.

    Skąd Ci przyszło do głowy iż ja się dziwię, że uczucie wygasło? Jaki krzyk? Ja nie krzyczę. Staram się żyć przyzwoicie, dbać o dzieci analizuję co złego było w moim życiu i zmieniam się na lepsze. Niestety, moja ex okopała się 15 lat temu na pozycji uciemiężonej matki polki i zamierza w niej tkwić do śmierci. Problem nie jest w tym, że ludzie się mylą, problem jest w tym, że non stop popełniają te same błędy nie zadając sobie nawet trudu dotarcia to źródeł czy przyczyn takiego stanu rzeczy.
    Podkreślę jeszcze raz. Tak jak przejaskrawiony (celowo) jest mój blog tak samo przejaskrawiony na moją niekorzyść jest blog ex. Rozumiem to i wcale mnie to nie dziwi.

    OdpowiedzUsuń
  37. Skoro już tak drobiazgowo roliczacie Romka, to ja też dorzucę pewien drobiazg. Jest taki wpis gdzie Tosia rozbrajająco wyznaje, że uwielbia flirty na czacie i zdarza jej się spędzić w ten sposób czas do 4 rano. Nie widzi w tym nic złego, sprawia jej to przyjemność, podnosi poczucie własnej wartości, ot takie "niewinne flirciki". Słodkie. Następnie nakrywa Romka na poszukiwaniu w sieci jakiejś dziewczyny i robi z tego grecką tragedię, że o awanturze nie wspomnę!!! Jakoś mało ekwiwalentnie ocenia swoje i cudze grzeszki, czyż nie?
    Jeszcze uwaga a'propos wychowania dzieci i bycia dojrzałą, dbającą matką. Ok - karmi, myje, jest obok. Łagodna, zaangażowana. Nie przeczę. Ale przy tym wszystkim starszy jest uzalezniony od telewizji. Dlaczego!? Znalazłam wiele wpisów o wspólnym spędzaniu czasu mamusi i dzieci w supermarkecie - nie znalazłam ani jednej zmianki o tym, że im poczytała coś fajnego, a później o tym rozmawiali, nie znalazłam ani jednej wzmianki o tym, że bawiła się z nimi w jakąś ciekawą zabawę lub grę...
    no comment
    Stróż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poczytałam dziś kilka wpisów z 2002 roku, place zabaw, wspomnienia,że zmęczona jest już wymyslaniem kolejnych tak samo fajnych jak poprzednia zabaw-no nie było tego "nic"
      ale nie jest to odpowiedź w formie zaczepki
      bo sama wielokrotnie by choć sekundę odpocząć wciskałam przycisk play na dvd z ulubionymi Teletubisiami
      kobiety tez potrzebują odpocząć -taka "przerwa na kawę" w pracy

      Usuń
    2. B. - wlasnie odszukalam ten post Stroza, zeby napisac dokladnie to co Ty :P
      Pozdrawiam
      Magda(lena)

      Usuń
  38. Ło matko! Czy ktoś ( Romek np ) może mi wytłumaczyć fakt ujawniania na stronie fb nie tylko zdjęć dzieci ale również adresu łącznie z mapką jak dojechać ???? Skrajny infantylizm ,brak wyobraźni czy totalna,bezdenna głupota??? Postaram się nie komentować i-ze względu na Romka i jego dzieci- mam nadz. że nikt tego nie wykorzysta ... Romek-biedny jest facet walczący z wiatrakami. Mapka mnie dobiła... sama jestem matką...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to juz jest 'skrajnie skrajne'!
      Coz, wyobrazni Tosia najwyrazniej nie posiada.
      Magda(lena)

      Usuń
    2. To się skończy na drodze sądowej. Dość!

      Usuń
    3. jessooo skąd się bierze ta mania detektywistyczna-jakie fb?skąd?gdzie?
      ja nie szukałam i nie zamierzam-ale rozumiem niespełnione hobby

      Usuń
    4. To jest narażanie bezpieczeństwa dzieci i publikacja danych umożliwiających ich identyfikację. Świat jest pełen dewiantów i trzeba naprawdę być nienormalnym, żeby zrobić taką głupotę. Ostrzegałem.

      Usuń
    5. "Świat jest pełen dewiantów i trzeba naprawdę być nienormalnym" żeby węszyć i szpiegować...
      nie przyszło mi na myśl....
      zastanawiam się czy w takim razie nie ujawnić się od razu z imienia i nazwiska bo jak już śledzenie fb wchodzi w grę:/

      Usuń
    6. Ujawnij! Pokaż zdjęcia dzieci, adres gdzie mieszkasz...może masz ładny dom to Cię ktoś namierzy. Jak można być do tego stopnia ograniczonym?! No jak!!! Mi to się w pale nie mieści.

      Usuń
    7. nie jestem ograniczona bo tego nie robię i to potepiam
      niemniej jednak zadziwia mnie biuro detektywistyczne z tego bloga;)

      Usuń
    8. Podzielam Twoje zdziwienie nad "biurem detektywistycznym" - że też się ludziom chce szukać rzeczywistych namiarów. Do czego im to potrzebne na blogu/w komentarzach?
      Sam trafiłem na bloga Romkowej ex przez link, jaki był w jednym komentarzu - zanim Bodo go usunął.

      Obawiam się, że udostępnienie takich danych ciężko będzie wykorzystać w sądzie, ale trzymam kciuki - dla dobra dzieci.

      Pozdrawiam,
      Sławek

      Usuń
    9. ja trafiłam gdy ktoś mi zarzucił tepotę gdy K wrzuciła cytat z owego-ale jakoś mnie nie swędzi by tę historię obczytywać i niuanse wychwycić
      zraniona kobieta
      nierozumiejący/?/ pogubiony facet
      każde z nich przeszło swoje piekiełko i szkoda
      ale FB?! na litość! po co???
      zobaczyć jak wygląda? pewnie ładna,zadbana 34/5-latka
      no i co? że wiem gdzie mieszka?łał ale heca
      no nie rozumiem
      jeżeli kogoś znam lubię czuję bratnią duszę sama wyslę mu zaproszenie z FB-jeżeli nie -ukrywam dane
      ekshibicjonizm w sieci nie jest dobry

      Usuń
    10. Sławek, ja nie zamierzam niczego wykorzystywać. Modlę się tylko, żeby sprawa rozeszła się "po kościach" i żebym nie musiał dzieciom tłumaczyć czemu ich rodzice to kretyni i wywlekają publicznie sprawy, o których się nie mówi poza domem. Mam nadzieję, że nikt nie będzie na tyle perfidny, żeby próbować w jakikolwiek sposób "dotykać" ich na FB na przykład. Jeżeli tak się stanie to tego nie daruję.

      Usuń
    11. Romek napisał:
      "To jest narażanie bezpieczeństwa dzieci i publikacja danych umożliwiających ich identyfikację. Świat jest pełen dewiantów i trzeba naprawdę być nienormalnym, żeby zrobić taką głupotę. Ostrzegałem:.

      Ojojoj. Burki im najlepiej załóż.I w schronie atomowym trzymaj. Bo inaczej ktoś je zobaczy pod szkołą albo w sklepiku i dopiero będzie niebezpiecznie!

      Usuń
  39. Czytam tego bloga Tosi i wylania mi sie zupelie inny obraz Romka. Wczesniej mi sie wydawalo, ze Romek rzeczywiscie jest fajnym facetem, tylko tu na blogu bluzga, udajac chama.
    Teraz jednak widze go nieco inaczej - otyly facet z petem w zebach, ktory po powrocie do domu, zamiast pobyc z rodzina, idzie pograc w Simsow, ktory od rozmowy z zona woli swoj wirtualny swiat gier, ktory uwaza, ze skoro w tygodniu pracuje, w weekend moze miec wolne = nawet palcem nie tknac przy dzieciach...
    Nie twierdze, ze Tosia jest idealem, ale wobec powyzszego nie dziwi mnie juz fakt, ze od Romka odeszla.
    Magda(lena)
    P.S. Po tym wszystkim, co na tym i tosiowym blogu przeczytalam dochodze do wniosku, ze z moim mezem tworzymy zwiazek idealny! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, mam znajomą z pracy, która ze swoim kolegą dość ostro zdradzała swojego męża. Ostatnio zagięła parol na mnie (nie poddałem się). Jakimś cudem trafiła też na blog Bodo jakiś czas temu i napisała do mnie maila takiej mniej więcej treści...wiesz co...jak wy się tam strasznie kłócicie, jak poczytałam to wszystko to od razu zadzwoniłam do mojego męża. Bardzo go kocham i cieszę się, że jesteśmy razem. Zapytałem jak można pisać, że się tworzy udany związek z kimś a jednocześnie ciągnąć komuś innemu? Odpowiedź zwaliła mnie z nóg...ja mam wady i on ma wady. Dobrze nam z tym...i tego się trzymajmy :-)
      Cieszę się, że jesteś szczęśliwa w swoim związku.

      Usuń
    2. wiesz-może to stąd się bierze,że dla kobiety zdradą jest dopiero zdrada uczuć a dla mężczyzny zdrada cielesna
      pewnie wytłumaczyła sobie,że to był "tylko" taki rodzaj pilates'u ;)))

      Usuń
    3. Romku, sprawa jest prosta - moj mezczyzna mnie zaspokaja (a nie wymawia sie wzdeciami po zjedzeniu jablek czy zmeczeniem), wiec nie mam potrzeby go zdradzac:P
      Magda(lena)

      Usuń
    4. Nic nie jest na zawsze i nikt nie ma nikogo na własność . Ludzie przychodzą i odchodzą ....... ważne jest w jakim stylu !

      Usuń
    5. Kiedyś się dziwiłem czemu najzagorzalsze kapo w obozach to były kobiety.
      :P

      Usuń
  40. Bodo, jestem już lekko zmęczony tym przesłuchaniem. Daj coś sexy od siebie - ja muszę trochę odpocząć.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  41. nie psuj zabawy;))))))))))
    zasiadłam właśnie do Was bo w pracy nie mam opcji komentowania /skandal!/
    ja nie doszukuję się niczyjej winy
    nie można bowiem szalki pchnąć na jedną czy drugą stronę
    wina jest ZAWSZE po środku
    winny był M winna była G - i basta
    dla dobra obojga fajnie,żeby przyjęli konstruktywną /nie pieniacką/ krytykę -bo tylko im to na dobre wyjdzie.
    Zauważając błęd,które się popełniło czyni się pierwszy krok do poprawy życia w przyszlości.
    I tego życzę

    pzdr
    B

    p.s. Bodo napisz jak u Ciebie a nie zasłaniasz się filmami erotycznymi, hę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Ciebie to jest zabawa a dla mnie, dzieci, rodziny i znajomych to nie jest zabawa. Naprawdę nie spodziewałem się mimo tego wszystkiego, że głupota i niefrasobliwość dorosłej osoby może być aż tak wielka.

      Usuń
    2. o ludzie! - specjalnie na koncu pojawiła się ";)" żebyś tego tak nie odebrał
      trochę luzu bo warkoczyki puszczą;)))

      Usuń
    3. Właśnie Romek...niektórzy dobrze się tutaj bawią lub miło spędzają czas...nie chodzi o to , "żeby węszyć i szpiegować"...właśnie o fakt ,ze "świat jest pełen dewiantów i trzeba naprawdę być nienormalnym" aby o tym nie myśleć.Lepiej uprzedzić niż potem patrzeć,jak ktoś ponosi konsekwencje...wiem coś o tym.Pocieszające jest to,że nie dla wszystkich to zabawa.

      Usuń
    4. Ja bym bardziej był za tym, że "wina leży po obu stronach... - po stronie żony i teściowej" ;)

      A poważnie - odpuście ludzie - dla Was to zabawa, a dla niego to gorzki smak życia, który nie przemija gdy wyłączy się komputer.

      Sławek

      Usuń
    5. @B obejrzałaś :)??? chętnie przedyskutuję ale nie w tym miejscu :)

      Usuń
  42. Romek masz tyle samo lat ile mój obecny partner-ja 4 mniej - ale cholera czasami zasługujesz na lanie (nie nie jak w filmie wspominanym przez Bodo)
    ale wyłazi z Ciebie taki totalnie rozpieszczony egoista,którego wizja świata powinna odpowiedać wszystkim i absolutnie nikt nie powinien się sprzeciwić - a jeżeli jest anty to go na pal
    trochę empatii /tak tak wiem -zupa z Azji cyt."Lejdis"/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikogo nie zmuszam do przyjmowania mojego punktu widzenia. To nie jest tożsame ze zgadzaniem się przeze mnie z czyimś punktem widzenia. Każdy z nas od urodzenia jest egoistą a czysty altruizm nie istnieje - temat rzeka, można by książkę napisać.

      Nie oglądam filmów typu Lejdis. Przykro mi.

      PS: Póki co to mam wrażenie, że na pal nadziewany to jestem ja.

      Usuń
    2. absolutnie-poczytaj komentarze-nie nadziewam ani Ciebie ani Twojej ex-nie znam Was, nie znam sytuacji, a jak słusznie zauważyłeś "punkt widzenia od punktu siedzenia" zależy

      jestem egoistką owszem-bo nauczyłam się kupować sobie spodnie zamiast -nastej pary dziecku;))-żart
      masz rację-ale egoizm dawkowany w nadmiarze szkodzi
      trzeba być na tyle egoistycznym by druga strona odbierała to jako najwyższy rodzaj uwielbienia (uwierz-da się:) )
      pozdrawiam
      B

      Usuń
  43. wczoraj omiotłam jedynie wpisy Tosi stąd moje wcześniejsze komentarze
    teraz brak mi trochę słów gdy czytam:
    "dziś .... przekupował mnie kupnem dla mnie samochodu......
    oczy bolą mnie od łez..... " tak pisałam kiedyś dokładnie w czerwcu, a wczoraj usłyszałam " niech ci matka albo ojciec kupi" wie że to niemożliwe...
    jemu nie wystarcza to jaka jestem, jemu brakuje pieniędzy których moja rodzina nie ma, obarcza mnie winą za awanture z jego matką (po tym jak mi kazała wypier...) ona nie pomaga mu finansowo, a on wyżywa sie na mnie bo chce duzo a nie może,
    "życie jest tak krótkie że trzeba cieszyś sie z tego co mamy "
    M tego nie rozumie, jest pazernym materialistą...."

    ech jakie to życie jest przewrotne
    niemniej jednak moje postrzeganie Romka jako patrzącego "kasą" jest jak najbardziej trafne
    nie winię jednak nadal nikogo bardziej
    widziały gały co brały


    p.s. Tosia jak trafiłaś na bloga Bodo? napiszesz?

    OdpowiedzUsuń
  44. Tosia zaczęła postrzegać świat "kasą" od czasu, gdy musiała zacząć choć częściowo zarabiać na chlebek, które je. Każdy facet dzielący się zasobami z rodziną jest egoistą, bo przecież dzielenie się wszystkim to jego zasrany obowiązek, czyż nie?
    Tosia trafiła na bloga Bodo przez mojego. Jak trafiła na mojego - nie wiem. Różnica jest taka, że mój blog nie prowadzi do identyfikacji kogokolwiek w realu, blog Tosi pozwolił na identyfikację całej rodziny. Być może Tosi do czegoś to było potrzebne, mnie i dzieciom na pewno nie. Skrajna głupota i nieodpowiedzialność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tosia zaczęła postrzegać świat "kasą" od czasu, gdy musiała zacząć choć częściowo zarabiać na chlebek, które je"

      Dlatego zrobiła błąd, dając się zagonić do garów. Wtedy jadłaby chlebek za swoje, a Ty... płaciłbyś za opiekę nad dziećmi, kucharkę i sprzątaczkę :)I wyszłaby na tym najlepiej, jak można wyjść ze związku z takim samcem, jak Ty.


      Po drugie- przez cały Tosin blog przewija się motyw oszczędzania.

      I wreszcie po trzecie- do pracy iść źle, bo dzieci niedopilnowane, a w domu brudno. Jednak powinna jeść "za swoje", co wyklucza możliwość pozostania w domu- wg Twoich kryteriów (praca za tysiąc? Śmiechu warte i kpiny).

      Po trzecie- kobieta powinna dbać o siebie, aby się podobać swemu samcowi- to wymaga nakładów. Jeśli pójdzie do pracy- nie przypilnuje domu i dzieci, a jeśli zostanie w domu- będzie żyła na cudzy koszt i na cudzy koszt latała do fryzjera i do kosmetyczki, no i po ciuchy.



      Jednak faceci to dziwne istoty są. A niby to oni są specami od myślenia logicznego.

      Usuń
  45. Romek uspokoję Cię
    dla mnie nadal jesteście "bytami wirtualnymi"
    i jeżeli normalni ludzie uczestniczą w tej dyskusji (a zakładam,że tak jest) to nikomu krzywda się nie stanie

    OdpowiedzUsuń
  46. a bo jeszcze padło pytanie skąd Pionki?
    ano z bloga Romka - a bardziej z wyszukiwarki google blogu Romka
    nie zastanawiałam się czy to pionek czy to Pionki-tak po prostu napisałam nie mając żadnego powodu odnosić się do wirtualnej mieściny

    OdpowiedzUsuń
  47. Tak się z leciutkim dystansem przyglądam tym atakom i zaczynam się zastanawiać skąd bierze się takie postrzeganie świata . Zarzuty :
    - on jej nie wspierał ( ona jego wcale ale to już nie jest ważne bo to on jest od wspierania)
    -on palił (ona też ale jej wolno przecież
    - on jej nie puszczał do pracy ( a może dyskutował na temat zasadności bo czasem jest tak ,że opiekunka kosztuje drożej niż to co po odliczeniu kosztów dojazdu zostaje z dodatkowej pensji a przy tym umyka wszystkim ,że to ON załatwił jej pracę )
    - on wyjeżdżał i mało bywał w domu a ona była samotna i opuszczona ... nie znam sytuacji ale znam taki związek gdzie chłopak jeździł po Polsce i był problem , dla dobra rodziny zmienił pracę ... gorzej płatna ale na miejscu , firma się zachwiała i został bez pracy ... był jeszcze większy problem a dziś jest sam )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ludzie mają różne języki wyrażania miłości, to oboje mogą żyć w przeświadczeniu że dużo dają, a niewiele otrzymują.
      Podobno tych języków jest 5. A tutaj teścik, jeśli kogoś to interesuje: http://www.5lovelanguages.com/assessments/love/

      U mnie po raz kolejny - fizyczny dotyk :)

      Usuń
  48. @Bodo
    takie postrzeganie świata bierze się z mentalności kobiet i "programowaniem" ich mózgów od dzieciństwa. To są wbite do głowy schematy i stereotypy, z którymi ja staram się walczyć. Wiem, że mój głos to głos wołającego w puszczy i dodatkowo jeszcze narażam się na szykany kierowane personalnie w moim kierunku. Najgorsze jest to, że żadna z pań, które hołdują tym utartym schematom nie zastanowi się nad źródłem tego wszystkiego, nie zauważy irracjonalności swojego punktu widzenia. Tak ma być i już! Myślenie! Myślenie przede wszystkim, ale myślenie wolne i nie wbite w ramy. Może kiedyś coś się zmieni w tym temacie, ale to już chyba nie za mojego życia.

    OdpowiedzUsuń
  49. w tej fali ocen a ataków ciśnie się na usta pytanie :
    A cóż takiego zrobiła Tosia , żeby ten związek był lepszy , bogatszy w pozytywne emocje ????

    Ni gloryfikuję nikogo ... bo zdrada jest zdradą i może jestem nie z tego świata ale dla mnie zdrada psychiczna i emocjonalna jest gorsza od zdrady fizycznej, Może mam w sobie jakiś kobiecy pierwiastek ale tak uważam. Z drugiej strony jak widzę taką paprotkę która za zbrodnię uważa to, że musi rozpalić grila bo mąż przecież tylko pracuje i zrobił zakupy to szlag mnie trafia .
    Też taką miałem .. wspieraj mnie , opiekuj się mną , zawsze miej dla mnie czas , bądź w domu bo ja jestem samotna .. i dla równowagi .. : przyniesiesz jakieś pieniądze ?? bo rachunki do zapłacenia , kupić coś sobie chciałam , mamie trzeba pomóc .........
    Z jednej strony wymagania a z drugiej nieporadna paprotka ....
    Niestety takich kobiet jest większość

    OdpowiedzUsuń
  50. mamie trzeba pomóc ...

    Zawsze myślałem, że to rodzice powinni pomagać dzieciom. Rodzicom to trzeba pomóc kiedy są już starzy i z racji wieku tego potrzebują. Niezaradne mamusie naszych drogich pań wymagające naszej pomocy biorą się z czystego wygodnictwa. Otóż pani taka najczęściej po otrzymaniu 3 grupy inwalidzkiej na przykład 30 lat temu żyła z renty i teraz pewnie kiepskiej emerytury. Na drugim biegunie mamy np ojca faceta, który wypluł płuca w kopalni, żeby utrzymać rodzinę, dzieci, pomóc finansowo na starcie. Kto wg Was jest w tej bajce postacią pozytywną? Uwieszona finansowo na córce matka, czy zapomniany ojciec (Bodo kiedyś pisał o ojcu kfiatka i tak mi się skojarzyło). Człowiek pracuje na swoją starość całe życie, tylko wielu zdaje sobie z tego sprawę wtedy kiedy jest już za późno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co z mamusiami pijawkami synków? Tych nie ma we wszechświecie?

      Usuń
  51. I jeszcze dwa słowa o zdradzie...
    @Bodo
    sam pisałeś, że niejednokrotnie zdarzało Ci się flirtować z klientkami, znajomymi kobietami itp. Rozumiesz, że w mniemaniu mojej Ex to jest zdrada? Ja nie mogłem o czymś takim nawet pomyśleć bo natychmiast po powrocie do domu zastałbym puste mieszkanie a Ex z dziećmi siedziała by u mamusi. Tak zresztą bywało wielokrotnie ale z innych powodów. Schemat zawsze ten sam - różnica zdań, pakowanko, wyjazd, mój powrót do domu, rozpacz, w samochód, błaganie u teściowej, żeby wróciła a ja zgadzam się na wszystko. To nie były powody typu alkohol, znęcanie się, bicie itp. Zwykła różnica zdań i konflikt interesów. Raz już w czasie kiedy Ex pisała wnioski rozwodowe zdarzyło się, że będąc w Kanadzie poszedłem na kolację z dziewczyną, która pracowała w hotelu jako recepcjonistka. Pochodziła z tego samego miasta co i jak. Wróciłem do domu, po kilku dniach źle się poczułem i położyłem się wcześniej spać i...nastąpiła pobudka (myślałem, że mi zęby wybiło). Pani owa wysłała mi smsa - dziękuję za uroczy wieczór czy coś w tym stylu, ex wzięła mój telefon, przeczytała i rzuciła mi nim z całej siły w twarz. Myślałem, że zejdę na zawał...pierwszy raz w życiu ktoś mi zafundował taką pobudkę. I to była zdrada w rozumieniu Ex. Rozumiesz teraz? Gdybyś Ty był na moim miejscu to miałbyś łatkę "kurwiarza" rżnącego wszystko co się rusza.
    Bodo, no offence, ale tak to niestety wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romek
      "Jeżeli zaś przyjmiemy, że zdradą jest mentalne odwrócenie się od kogoś to tak. Wówczas moja ex została zdradzona,"
      i odszczekuję
      mentalne odwrócenie się od kogoś to tylko świadectwo końca związku , zdradą jest w mim postrzeganiu emocjonalne zaangażowanie się w drugą osobę nawet jeśli nie dochodzi do kontaktu fizycznego .
      Tak byłem oskarżany o zdradę ... bo czasem zdarzyło mi się zdrobniale zwrócić do klientki , tak czasem rozmowa w towarzystwie może być postrzegana jako rozmowa ocierająca się o flirt ale to tylko zależy od rozmówców i od temperatury rozmowy ..to zdarza się każdemu . Romek jeśłi będziesz miły dla pani w US i powiesz ,że ślicznie wygląda i ,że taka miła dziewczyna na pewno ci pomoże to jest to flirt czy nie :)????
      Wszystko zależy od potrzeby chwili oceniającej ..........
      To, że w rozwiązły sposób ludzi których lubię witam buziakiem w policzek też jest faktem ..... i był to również argument dla sądu ......
      W drugą stronę wyjazdy służbowe , 2-3 dniowe szkolenia , imprezy firmowe do zdjęć z których również mógłbym sie przyczepić ale tylko pytałem czy było ok i czy się bawiła dobrze bo miałem ZAUFANIE .... i gówno mnie interesowało z kim była na kolacji .
      Echh Romek ..

      Usuń
    2. To jest kwestia braku kontroli i strachu, który temu towarzyszy, a który może przybierać rozmiary paranoi. Brak poczucia kontroli nad własnym życiem to niepewność, na którą Ty nic nie możesz poradzić, przynajmniej nie robiąc coś za nią, lub dostarczając jej czegoś. Tylko ona mogłaby to zrobić dla siebie. Spróbuj teraz nie oceniać tego co napiszę, tylko zrozumieć. Odrzuć winę, krzywdę, popatrz na przyczyny. Babka siedzi w domu z dziećmi i czuje że jest zależna od Ciebie, od tego co Ty zrobisz albo nie zrobisz. To Ty rozdajesz karty, masz siłę, kontrolujesz sytuację. Ona jest na Twoim utrzymaniu i ma poczucie, że nie kontroluje NICZEGO. To rodzi niepewność. Ty kontaktujesz się ze światem i jesteś poddawany tysiącom pokus :) z którymi ona, domowa i codzienna zapewne nie jest w stanie konkurować (nieważne jak było naprawdę, ważne że tak się w podobnych sytuacjach myśli). Ona ma świat, który jest jednocześnie Twoim światem, dom i rodzinę, ale Ty masz jeszcze jeden, osobisty świat, do którego ona nie ma wstępu. Jeśli zechcesz ją zdradzić, to wystarczy że umiejętnie ją okłamiesz, czy jest w stanie to sprawdzić? Nie bardzo. Gdybyś siedział w domu z dziećmi, a ona by fruwała po świecie, poznając mnóstwo interesujących ludzi, to smsa "dziękuję za cudowną kolację" zapewne również nie przyjąłbyś lekko, zwłaszcza mając w pamięci, że istnieją u niej pewne tendencje do rozglądania się na boki. Czy zaufałbyś do końca zapewnieniom że to nic takiego?
      A i tak porównanie nie jest do końca adekwatne, bo Ty wiesz, że nawet siedząc w domu i zajmując się dziećmi, w przypadku rozstania poradzisz sobie zawodowo doskonale, co jest OGROMNYM źródłem pewności w życiu, a ona wie, że będzie miała duże kłopoty i jest tego potężnego filaru wewnętrznej siły pozbawiona. Tak, z wygody, z braku zdolności, bo tak została wychowana żeby być bierna, nie wnikam. Te sceny z wyprowadzką, to nic innego jak tylko udowadnianie sobie, że może kontrolować Ciebie i przez to kontrolować swoje życie, że nie jest bezradna. Niedojrzały sposób, ale zawsze sposób. Scena z telefonem, to wyładowanie złości, która ma jak najbardziej lękowe podstawy. Radą na takie zachowanie, która mi w tej chwili przychodzi do głowy, oprócz pracowania przez nią na własny rachunek, jest bardziej partnerskie traktowanie. Wprowadzanie do swojego życia, opowiadanie co się dzieje, zasięganie rady, pozwolenie, żeby to ona w czymś Tobie zawodowo pomogła, obarczenie jakąś odpowiedzialnością. Działacie wtedy razem, a nie każde sobie. Szukanie przez nią pracy było jej krokiem, moim zdaniem, we właściwym kierunku, bo ciągłe życie w takiej niepewności i zależności od kogoś to horror. Nie odczuwa się tego jako horror na codzień, zwłaszcza kiedy jest wygodnie, ale ta niepewność wciąż tkwi gdzieś tam w tle i w efekcie całe lata można spędzić w lęku. I tak, można się do tego przystosować, taka cena, którą się płaci za wygodę i bierność, ale nie jest to zdrowe zachowanie. Ona dopiero starała się uzyskać coś, co Ty miałeś od dawna i było dla Ciebie tak oczywiste, że nie widzisz prawdziwej ogromnej wartości tego: wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa płynące z wiary we własne siły.

      Usuń
    3. @Stworku
      bardzo mądra i wyważona odpowiedź. Doszedłem już jakiś czas temu do takich samych wniosków z tym, że jest jedna sprawa, której nie poruszyłaś (pomijając już fakt, że ja bardzo często podkreślałem jej ważną rolę w związku, że świetnie sobie radzi, dobrze gotuje itp.). Ja nie wbiłem jej w rolę pani domu tylko nasze naturalne predyspozycje sprawiły, że taki podział obowiązków stał się faktem. Na tym świecie jest miejsce dla różnych ludzi i tych, którzy są wykształceni, zaradni, pewni siebie i dla tych, którzy są mniej wykształceni, nie mają pewności siebie, obycia itp. Owszem, można na siłę z kobiety zrobić hutnika bądź murarza, ale ja uważam, że kobiece dłonie są skonstruowane do innych celów niż układanie cegieł. Miałbym tu sobie cokolwiek do zarzucenia, gdyby nie moja propozycja (odebrana zresztą przez nią jako kpina), że ja zwolnię się z pracy, zajmę domem i dziećmi a ona niech zarabia na życie. Nic z tego, bo zdawała sobie sprawę z naszych możliwości w tym względzie. Zapewne sytuacja byłaby inna, gdyby moja ex była na przykład lekarką, prawniczką itp. Niestety, ale o rozwój człowieka i przyszłość dziecka muszą zadbać rodzice już od najmłodszych lat. Nie wypada mi tu pisać swojego zdania na temat Ex, więc może spuśćmy nad tym zasłonę milczenia. To naprawdę wartościowa ale strasznie zagubiona dziewczyna i skoro nawet teraz doświadczony przez to wszystko co mnie spotkało z jej strony (a wierz mi, że jest to wierzchołek góry lodowej) tak twierdzę to znaczy, że tak musi być. Do czasu kiedy mi ufała i liczyła się z moim zdaniem była naprawdę szczęśliwą i wesołą kobietą i nie jest to moje zdanie tylko jej i znajomych. Problem zaczął się kiedy spotkała na swej drodze tak zwane "wyzwolone" koleżanki z podejściem do życia typu zabawa, karaoke, flirty itp. Te osoby często po przejściach, rozwódki wmówiły jej, że jest nieszczęśliwą kurą domową a stan prawa w tym kraju pozwala jej na puszczenie mnie w skarpetkach, odebranie wszystkiego i spuszczenie w kiblu. I często tak się dzieje z porządnymi facetami. Tu niestety trafiła kosa na kamień i...wyszło jak wyszło.

      Usuń
    4. Dobrze i rzeczowo napisałeś Stworku.
      Na jedno bym tylko kręcił nosem. Nie wydaje mi się, żeby kobieta będąca na utrzymaniu męża miała poczucie, że nie kontroluje niczego. Kontroluje, i to w większości totalnie, dom, życie rodzinne i dzieci. To bardzo duża władza. Niektóre kobiety robią z niej użytek, ale w nie najlepszy, za to bezwzględny, sposób.

      A tak w ogóle to po przeczytaniu tego co napisałeś, aż chciałoby się zawołać "kobiety na traktory!"... a nie, raczej: kobiety do pracy zarobkowej... i nie chodzi tutaj o wyniszczającą pracę hutnika, czy górnika.

      Sławek

      Usuń
    5. Ja jestem kobietą :)
      "Kontroluje, i to w większości totalnie, dom, życie rodzinne i dzieci". Ale nie kontroluje faceta, a sama czuje że jest pod jego kontrolą.
      I tak, praca zarobkowa jest bardzo zdrowa dla psychiki.

      Usuń
    6. "Miałbym tu sobie cokolwiek do zarzucenia, gdyby nie moja propozycja (odebrana zresztą przez nią jako kpina), że ja zwolnię się z pracy, zajmę domem i dziećmi a ona niech zarabia na życie".
      Powiedziałeś jej w ten sposób, że jest gorsza od Ciebie. System wartości jest narzucany przez społeczeństwo, a co jest przez społeczeństwo wyżej cenione: organizacja domu i smaczne obiadki, czy zarabianie poważnych pieniędzy we własnej firmie/dzięki wysokiej pozycji w korporacji?
      Powiedziałeś jej, że Ty możesz robić to co ona, czyli jej rola jest do zastąpienia, ale Twoja nie.

      Gdyby była niezależna od początku, trudniej poddawałaby się podobnym wpływom. Obycie, rzecz nabyta ;), podobnie wykształcenie, nad pewnością siebie też można pracować.

      Usuń
    7. Wybacz Stworku - sugerowałem się nickiem, stąd nieporozumienie. Postaram się więcej nie mylić :)

      Kontrolowanie faceta nie jest fair i grozi "wyhodowaniem" sobie pantofla z mężczyzny.

      Nie wiem, czy to pasuje do obrazu kobiety (abstrakcyjnej), który opisałaś, ale mnie się wydaje, że one nie ufa swojemu mężowi. Może jej coś koleżanki nagadały, może się naoglądała/nasłuchała czegoś albo przeczytała jakiś sms/e-mail od koleżanki z pracy. Mniejsza o powód - nie ufa mu na tyle, aby zabić poczucie bycia kontrolowaną.

      Tak jak pisał Bodo - jak się ufa, to nie jest problemem, gdy druga połówka "pływa wśród rekinów" :)
      A jeśli "rekiny" są zbyt niebezpieczne, to najlepiej zabrać ze sobą drugą połówkę - małe są wtedy szansę na zobaczenie jakiegoś "polującego drapieżnika".

      Sławek

      Usuń
    8. Romek, tak mądrze ludzie piszą, a Ty jak zdarta płyta.

      "Na tym świecie jest miejsce dla różnych ludzi i tych, którzy są wykształceni, zaradni, pewni siebie" - to o sobie oczywiście?

      "ale ja uważam, że kobiece dłonie...." - a może właścicielki kobiecych dłoni same zdecydują?

      "moja propozycja (odebrana zresztą przez nią jako kpina), że ja zwolnię się z pracy, zajmę domem i dziećmi a ona niech zarabia na życie - znowu Twoja propozycja. Padła pewnie tylko dlatego, że z góry wiedziałeś, że dziewczyna nie podoła. Gdyby było inaczej, nigdy taka propozycja by nie padła.

      "gdyby moja ex była na przykład lekarką, prawniczką itp" - a co stało na przeszkodzie ożenianie się z lekarką? Wiesz, najpierw żenisz się z kimś, kto nie jest ani lekarką ani prawniczką ani itp (ciekawe co to znaczy i jakie zawody zaliczasz do podobnych?), a potem taki tekst. Klasyczne pretensje do kulawego, że ma dzieci proste.

      "Niestety, ale o rozwój człowieka i przyszłość dziecka muszą zadbać rodzice już od najmłodszych lat" - a jej nie zadbali i co? Obwiniasz ją, że nie jest lekarką? I że rodzice ją zaniedbali? A niby jaki miała na to wpływ? Jakby była i zniakała na całe doby na dyżurach, to pewnie byś tu narzekał, że cie zaniedbuje. Jest sporo samotnych lekarek, więc na co czekasz? Ale ręczę ci, że żadna w garach nie będzie siedziała i czekała, aż wrócisz z kolacji z koleżanką.
      Szkoda słów.

      Usuń
    9. >Romek, tak mądrze ludzie piszą, a Ty jak zdarta płyta

      Czego oczekujesz? Co to znaczy "mądrze piszą"? Zgodnie z Twoją optyką widzenia świata? Skoro wołasz wniebogłosy o prawo do samostanowienia kobiety (czego ja zresztą nigdzie nie odmawiam) to postaraj się przyjąć do wiadomości, że ktoś a zwłaszcza mężczyzna może widzieć to wszystko trochę inaczej.

      >"Na tym świecie jest miejsce dla różnych ludzi i tych, >którzy są wykształceni, zaradni, pewni siebie" - to o >sobie oczywiście?

      To o ludziach, którzy są wykształceni, pewni siebie i zaradni. I najczęściej Ci właśnie ludzie po prostu robią swoje, żyją, cieszą się tym co mają a nie szukają na siłę sposobu, aby zademonstrować do czego są zdolni. Nie mają zwyczajnie takiej potrzeby.

      >"ale ja uważam, że kobiece dłonie...." - a może >właścicielki kobiecych dłoni same zdecydują?

      Ależ ja Wam tego prawa w zupełności nie odbieram, tylko jak zawsze podkreślam. Wszystko na własną rękę i do końca. Życie jest tak skonstruowane, że zawsze jesteśmy od kogoś zależni, od urodzenia aż do śmierci. Najpierw od rodziców, później od nauczycieli, jeszcze później od pracodawców, koniunktury, na końcu być może od dzieci. Najgorsza sytuacja jest wtedy, kiedy ktoś nie jest zdolny do samodzielnej egzystencji a ciska się jakby miał potencjał Steva Jobsa. Ja bym to, ja to bym tamto...i tak dalej. Nie mów - działaj!

      >"gdyby moja ex była na przykład lekarką, prawniczką itp" >- a co stało na przeszkodzie ożenianie się z lekarką? >Wiesz, najpierw żenisz się z kimś, kto nie jest ani >lekarką ani prawniczką ani itp (ciekawe co to znaczy i >jakie zawody zaliczasz do podobnych?), a potem taki >tekst. Klasyczne pretensje do kulawego, że ma dzieci >proste.

      Nie zrozumiałaś co chciałem przekazać i nie ma ani nie miało znaczeni dla mnie czym zawodowo zajmuje się kobieta. Byłem i jestem na tyle zaradny, że może być nawet harfistką a ja i tak ogarnę stronę materialną związku, ale na litość Boską jak ktoś gra na harfie, korzysta z MOICH zasobów, którymi z radością się dzielę, to może właściwe byłoby podzielenie się ze mną uczuciem, sercem, podejściem, wsparciem a nie rzucanie bez przerwy, że ty to jesteś idiotą i nie wiesz co robisz, a inni to cię wykorzystują, to źle robisz, tamto źle robisz.Z mojego punktu widzenia jeżeli ktoś chciałby podzielić się ze mną swoimi zasobami, stworzyć i podwaliny bezpiecznego związku ta raczej starałbym się taką osobę wspierać a nie dołować w imię leczenia własnych kompleksów.

      >"Niestety, ale o rozwój człowieka i przyszłość dziecka >muszą zadbać rodzice już od najmłodszych lat" - a jej >nie zadbali i co? Obwiniasz ją, że nie jest lekarką? I >że rodzice ją zaniedbali? A niby jaki miała na to wpływ? >Jakby była i zniakała na całe doby na dyżurach, to >pewnie byś tu narzekał, że cie zaniedbuje. Jest sporo >samotnych lekarek, więc na co czekasz? Ale ręczę ci, że >żadna w garach nie będzie siedziała i czekała, aż >wrócisz z kolacji z koleżanką.

      Jeszcze raz podkreślę. Do nikogo nie ma pretensji, rozumiałbym jednak dużo bardziej, że ktoś kto 6 lat uczył się na akademii medycznej, później praktykował a dziś płacze bo siedzi w domu i wychowuje dzieci. Na drugim biegunie mamy kogoś, kogo rynek wycenia na tysiąc złotych a ten ktoś próbuje ustawiać filozofię życiową w zakresie zarabiania pieniędzy osoby, która na tym polu może trochę więcej. Aby abstrahować od pieniędzy (bo niektórym może żyłka pęknąć z nerwów)...uzdolnioną muzycznie artystkę osobiście woziłbym do filharmonii na próby nawet, gdyby zarabiała tam 500 złotych. Problem jest w mniemaniu.Nadal nie wiem skąd się bierze w większości kobiet poczucie wyższości nad innymi. Czy nie można normalnie traktować ludzi jako równych sobie? Czy zawsze trzeba sobie coś udowadniać nawet kosztem rodziny, dzieci? Dla mnie to chore.

      Usuń
    10. Romuś napisał:

      "będąc w Kanadzie poszedłem na kolację z dziewczyną, która pracowała w hotelu jako recepcjonistka. Pochodziła z tego samego miasta co i jak. Wróciłem do domu, po kilku dniach źle się poczułem i położyłem się wcześniej spać i...nastąpiła pobudka (myślałem, że mi zęby wybiło). Pani owa wysłała mi smsa - dziękuję za uroczy wieczór czy coś w tym stylu."

      Nie zdarzyło mi się NIGDY w ŻYCIU wysłać do nikogo SMSa o takiej treści i to dopiero po paru dniach. Bo za uroczy wieczór dziękuję na koniec tegoż. Może coś nie tak ze mną?

      Ale gdyby to było spotkanie z kimś, z kim chciałabym się spotykać i chciałabym znajomość kontynuować, to... SMSy różnej treści, w różnych sprawach i o różnych porach, wysyłałabym pewnie co jakiś czas, licząc na więcej.
      Proste jak budowa cepa.

      Usuń
  52. Oj, Romek, tym razem - mam wrażenie- niewiele zrozumiałeś z tego, co Stworek chce Ci uświadomić :(

    OdpowiedzUsuń
  53. Wydaje mi się, że rozumiem i mam podobne zdanie. To, że przedstawiam obok twardy punkt widzenia faceta niezgodny z tym co widzą kobiety nie znaczy, że nie rozumiem źródeł problemu. Bardzo podoba mi się za to wypowiedź Sławka. Dodam, że w moim przekonaniu, że pani będąca w związku bez intercyzy, posiadająca dzieci ma cholernie mocną pozycję i przewagę nad facetem chociażby ze względu na praktyczną stronę realizacji zapisów z kodeksu rodzinnego przez polskie sądy. Znajomy, którego żona przyłapała na zdradzie "in flagranti" z koleżanką literalnie puściła do z torbami kasując pół majątku, pół firmy, o której prowadzeniu nie miała nawet pojęcia. Alimenty 2K PLN na miesiąc też nie są małe. Nie sądzisz, że jej pozycja w tym związku na wypadek rozpadu była dużo mocniejsza niż jego? Problem w rzeczywistości jest, ale w głowach pań odbierających rzeczywistość w taki sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba jakoś wycenić dbanie o dom, wychowywanie dzieci i poświęcenie kariery zawodowej dla dobra rodziny. Czasem mężczyźni zachowują się tak, jakby tych rzeczy w ogóle nie było, podczas gdy dwie pierwsze to ciężka praca na pełen etat, a trzecie jest najtrudniejsze, bo dotyczy potencjału, ale to wciąż jak najbardziej realna rzecz.

      Twojego znajomego mi nie żal. Trzeba się było nie puszczać z koleżanką ;)

      Usuń
    2. Z wycenianiem bym się nie spieszył - z docenianiem to co innego. Wycenianie pracy w domu, zwłaszcza jeśli chodzi o wycenianie w PLNach, to pułapka - to tylko krok od zamiany związku między dwoma ludźmi w układ biznesowo-finansowy ze wszystkimi tego konsekwencjami.
      Masz jednak rację, że są mężczyźni, którzy nie doceniają domowej pracy swoich połówek. Jeśli jednak nie miało się z takimi pracami do czynienia, to trudno jest docenić trud jakiego wymagają. Jak uświadomić im tę wartość? Może zostawić samemu z dziećmi na tydzień? Coś podobnego co wspomniał Romek - zamiana obowiązków - choćby czasowa.

      Znajomego też mi nie żal - zbiera konsekwencje swoich decyzji i czynów, a prawo tylko daje jego kobiecie mocne narzędzia.

      Sławek

      Usuń
    3. W rodzinie znajomych doszło kiedyś do takiej patologii (moim zdaniem to patologia), że pan wypłacał pani zajmującej się domem pensję. Było to 2k PLN na miesiąc. Ona sobie te pieniądze lokowała w banku jednocześnie korzystając z reszty zasobów pana bez ograniczeń. Moim marzeniem byłoby znaleźć się w takim układzie (oczywiście jako kobieta).

      Co do faceta, który zdradził...owszem jest winien, ale kara moim zdaniem jest niewspółmierna do występku ;-)

      Usuń
    4. W rodzinie znajomych doszło kiedyś do takiej patologii (moim zdaniem to patologia), że pan wypłacał pani zajmującej się domem pensję. Było to 2k PLN na miesiąc.

      Fakt, co za psie pieniądze.

      Ja ich nie przyjęłabym, bo w moim modelu związku jest tak, że wszyscy pracujemy i dbamy o dom. Dlatego system miesięczny, kwartalny czy tygodniowy byłby dobrym rozwiązaniem- w moim czasie dbam o wszystko, ale w nie-moim odpoczywam. I co zrobi ze swoim czasem Władca, to mnie gó obchodzi- może sam, może komuś zapłacić. Ważny jest efekt :)

      Usuń
  54. Prawo głosu.. Czy poprawnie stylistycznie czy gramatycznie mam to.. Nie muszę pisać gdzie.:-)
    Nie wszyscy są urodzonymi humanistami:-)

    „ on jej nie wspierał ( ona jego wcale, ale to już nie jest ważne, bo to on jest od wspierania)

    -nie jest prawdą, że nie wspierałam eksa zawsze mógł liczyć na moje wsparcie. Zamykał się w swojej skorupie i nie dopuszczał do siebie, nie dzielił problemami. Byliśmy młodzi, bez dzieci ja zaraz po maturze, eks otrzymał propozycję pracy, która równała się z wyjazdem dla mnie z rezygnacją z pracy, którą już podjęłam

    -on palił (ona też, ale jej wolno przecież też)

    -o nie ja nie paliłam byłam w ciąży!!!! pół roku oczyszczania, soki wielowarzywne, brak kawy, herbaty itp.

    - on jej nie puszczał do pracy ( a może dyskutował na temat zasadności, bo czasem jest tak, że opiekunka kosztuje drożej niż to, co po odliczeniu kosztów dojazdu zostaje z dodatkowej pensji a przy tym umyka wszystkim, że to ON załatwił jej pracę)

    - a może kontrola to jego drugie imię, tak mu wygodnie mając, żonę pod nosem?..

    - on wyjeżdżał i mało bywał w domu a ona była samotna i opuszczona... nie znam sytuacji, ale znam taki związek gdzie chłopak jeździł po Polsce i był problem, dla dobra rodziny zmienił pracę... gorzej płatna, ale na miejscu, firma się zachwiała i został bez pracy... był jeszcze większy problem a dziś jest sam)

    I tu pojawia się magiczne słowo „nie znam sytuacji” tzw. brak argumentów…
    Widzę, że bardzo łatwo jest krytykować "Tosię" taka niezaradna pusta, głupia na tyle, że znalazła Romka.


    Wielkie brawa dla Stworka :-)Wiele razy to tłumaczyłam ale bez odzewu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bodo wymienił swoje wątpliwości, bo nie zna tej konkretnej sytuacji na tyle, aby wydać opinię. Stawia tezy i próbuje je poprzeć przykładami. Stąd między innymi uważam, że dyskusja powinna się toczyć dotykając zjawisk jako takich a nie naszego konkretnego przypadku, bo na pewno nie jest on reprezentatywny dla całej populacji.

      @Stworek
      >"Miałbym tu sobie cokolwiek do zarzucenia, gdyby nie moja >propozycja (odebrana zresztą przez nią jako kpina), że ja >zwolnię się z pracy, zajmę domem i dziećmi a ona niech >zarabia na życie".
      >Powiedziałeś jej w ten sposób, że jest gorsza od Ciebie. >System wartości jest narzucany przez społeczeństwo, a co >jest przez społeczeństwo wyżej cenione: organizacja domu i >smaczne obiadki, czy zarabianie poważnych pieniędzy we >własnej firmie/dzięki wysokiej pozycji w korporacji?
      >Powiedziałeś jej, że Ty możesz robić to co ona, czyli jej >rola jest do zastąpienia, ale Twoja nie.

      Dzięki bardzo też za ten wpis bo posłuży mi on doskonale do wyjaśnienia pewnej kwestii, otóż gdzieś na swoim blogu wrzuciłem filmik o różnicach w budowie mózgów kobiet i mężczyzn. Nasze mózgi są nastawione na rozwiązywanie problemów, Wasze na budowanie relacji międzyludzkich. Są to nagromadzone przez setki lat schematy, których nie da się wyrzucić z siebie ot tak sobie i teraz do rzeczy...
      Ja mówiąc, że:

      "że ja zwolnię się z pracy, zajmę domem i dziećmi a ona niech zarabia na życie".

      Znalazłem sposób na rozwiązanie problemu i temat zamknąłem. Moja ex odczytała to w taki sam sposób jak Ty, gdyż Wasz punkt widzenia świata z racji, że jesteście kobietami jest tożsamy. Nie było w mojej wypowiedzi żadnych podtekstów, kpiny czy też drugiego dna. Ja zwyczajnie rozwiązałem problem :) !!!

      Tu przyszedł mi do głowy Łysiak i powiedzenie, że różnice w widzeniu świata i potrzebach między kobietą a mężczyzną wykluczają trwanie długoletniego związku i jest to prawda. Natura nie przewidziała długich relacji między osobami różnej płci, gdyż jedynym celem dla, którego tu istniejemy jest wydanie potomstwa a na to wystarcza góra dwa lata. Zresztą kilkaset lat temu to wszystko często tak funkcjonowało a wraz rozwojem świadomości posiadanie licznego potomstwa przez faceta stało nie nieakceptowalne i ekonomicznie i społecznie dlatego znów my (czyli mężczyźni) przerzuciliśmy się na jakość, czyli jedna partnerka i dwoje góra troje dzieci. Jeżeli spotka się dwoje ludzi o w miarę zbieżnym poglądach, zdolnych do kompromisu, posiadających pasje i zdolność do rozwijania się razem ale jednak indywidualnie to jest szansa, że przetrwają jako związek długie lata. Jest szansa...

      Idźmy dalej...
      Skoro kobiety oczekują od mężczyzny, że będzie zaradny, zapewni bezpieczeństwo, zarobi pieniądze, zajmie się dziećmi, domem, ugotuje, wesprze mamusię, dostarczy rozrywki i ciepła to gdzie w tym wszystkim jest rola kobiet? Nie oszukujmy się, każda relacja międzyludzka to wymiana korzyści (dla wolniej myślących - nie koniecznie pieniądze) w takim razie zapytam...co ze związku ma w takim razie facet?
      Dla mnie układ - ja poluję, Ty dbasz aby ognisko nie zgasło jest zgodny z naturą. Cała reszta to próba wyważania otwartych drzwi. Owszem kobieta może być hutnikiem, żołnierzem, murarzem ale to tak jakbym ja nagle miał być w ciąży i za 9 miesięcy rodzić dziecko. Pewnie kiedyś będzie to możliwe, ale czy normalne? Nie sądzę...

      Usuń
    2. Romeczku, widocznie bardzo starego linka wrzuciłeś- i będziesz się go trzymać na siłę, bo tak Ci wygodniej. Mózg kobiet jest bardziej plastyczny- po wylewie to jednak mężczyźni pozostają zdecydowanie częściej z trwałymi deficytami, niż kobiety (bo kobiece mózgi tworzą obejścia zniszczonego obszaru, nowe połączenia i wykorzystują stare (których mają wielokrotnie więcej od mężczyzn).

      "Skoro kobiety oczekują od mężczyzny, że będzie zaradny, zapewni bezpieczeństwo, zarobi pieniądze, zajmie się dziećmi, domem, ugotuje, wesprze mamusię, dostarczy rozrywki i ciepła to gdzie w tym wszystkim jest rola kobiet?"

      Po wylewie jesteś? Rola kobiety jest taka sama, jak mężczyzny (z jednym, jedynym wyjątkiem- urodzenie dziecka) i to taka, jaką ona jest zainteresowana. Nie rozumiem- czy mężczyźni to jacyś niepełnosprawni ruchowo i umysłowo, aby w życiu potrzebowali podpory?

      " Dla mnie układ - ja poluję, Ty dbasz aby ognisko nie zgasło jest zgodny z naturą".

      A dla mnie i większości kobiet- nie. Czyli- jeśli chcesz znaleźć swój ideał, to koniecznie zaczynaj znajomość od przedstawienia swojego odkrywczego poglądu; przynajmniej za wiele czasu nie będą na Ciebie trafiły, a Ty przy okazji też. W końcu powinny się trafić jakieś desperatki (podstarzałe panienki, dla których chłop przy boku to wartość sama w sobie i prestiż w ich małomiasteczkowym światku. Tyle, że Ciebie podstarzałe nie interesują przecież.

      Usuń
    3. I
      Droga Kobieto, każdy mój link, myśl, spostrzeżenie jest przez Ciebie deprecjonowane w sposób nazwałbym to bazarowy. Nie przedstawiasz absolutnie żadnych argumentów na poparcie swoich tez poza bzdetami typu "bardzo starego linka wrzuciłeś". Nie stać Cię na normalny poziom dyskusji? Wiesz w ogóle na czym to polega?

      II
      Nie jestem po wylewie. Nie potrzebuję żadnej podpory, przeraża mnie za to pustość Twojego rozumowania. Błagam Cię, podaj jakieś logiczne argumenty na poparcie swoich tez albo zamilknij na zawsze, bo ja mam dość podejmowania wymiany zdań na poziomie "po wylewie jesteś".

      III
      Skoro taki układ jest dla Ciebie be, to po jaką cholerę szarpiesz swojego ex po sądach o alimenty? Ach, zapomniałem, że to na dziecko ;-)
      Droga Kobieto, przyjmij do wiadomości, że ja nie mam nic przeciwko temu, żeby panie były niezależne, samorządne a nawet wiatropylne jak to określiłaś wcześniej ale na litość Boską niech będą konsekwentne w swoich poglądach. Samiec be, kasa be ale pożycz kartę na zakupach bo mi się środki skończyły.

      Tak, podstarzałe mnie nie interesują. Już to kiedyś wyjaśniałem, jak pani jest piękna i młoda to wybiera w panach jak w ulęgałkach mówiąc...pan nie, pan nie, pan długo nie...o, pan od biedy może być. Jak rolę się odwrócą, bo pani wraz z wiekiem traci większość atutów, którymi jest w stanie zainteresować mężczyznę a ten ostatni właśnie z wiekiem staje się coraz bardziej atrakcyjny dla jej młodszych koleżanek i odsyła panią w diabły to jest krzyk i lament, bo kanalia zostawiła biedną kobietę. Trzeba było się związać z najbrzydszym, najgłupszym i najbiedniejszym facetem w okolicy i wówczas bez skrupułów mogłabyś mieć do niego żal, gdyby odszedł.

      Droga kobieto, większość kobiet z którymi mam do czynienia w realu jest porażona pozytywnie moją inteligencją, podejściem do świata, obyciem, kulturą. Uwierz mi, że nie narzekam w żaden sposób na powodzenie, niestety w układzie limbicznym zaszły u mnie takie zmiany, że ja zwyczajnie żadnej z Was nie jestem w stanie zaufać. Uwierz mi,że dla zadbanego faceta po czterdziestce żądnym problem jest "wyjęcie" dwudziestolatki. Teraz Ty usiądź wygodnie na kanapie i odwróć role...jakie masz szanse pomijając zboczenia?
      Przepraszam za brutalność, ale czasem nie mogę się powstrzymać ;-)

      Usuń
    4. Tosiu to nie brak argumentów. Ja nie chcę oceniać sytuacji jeśli nie znam kulisów sprawy. Bardzo dobrze wiem ,że każda ze stron konfliktu będzie używać argumentów mających na celu zdeprecjonowanie strony przeciwnej o kreację własnej osoby.
      Nie znam sutuacji więc nie oceniam ..mogę tylko snuć pewne teorie , które nie do końca muszą być prawdziwe .

      Usuń
    5. Romek napisał:

      "Droga kobieto, większość kobiet z którymi mam do czynienia w realu jest porażona pozytywnie moją inteligencją, podejściem do świata, obyciem, kulturą".


      Ależ wcale a wcale mnie to nie dziwi i nie zastanawia. Wszak jaki % kobiet jest tak inteligentnych, obytych i wykształconych, jak ja? ;)


      " Uwierz mi, że nie narzekam w żaden sposób na powodzenie"

      JW


      " Uwierz mi,że dla zadbanego faceta po czterdziestce żądnym problem jest "wyjęcie" dwudziestolatki".

      Mówisz o facecie, ważącym 120 kg, z papierosem w gębie, który przy takiej pogodzie nie poci się, a wydala wodę wiadrami? Któremu po szyi spływają strumienie do samego przedziałka na dupie? No pewnie, że to żaden problem. Przecież sponsoring by nie istniał, gdyby nie było podaży i popytu.



      "Teraz Ty usiądź wygodnie na kanapie i odwróć role...jakie masz szanse pomijając zboczenia?"

      Szanse na co? na ciekawe życie? Własnie je wiodę sobie :)

      Usuń
    6. Tak, przyznaję był w moim życiu okres, kiedy na skutek depresji i faktu, że to co wg mojej ex było na jej głowie tak naprawdę było tylko na mojej zapuściłem się doszedłem do tych 120kg. Lubiłem i zapalić papierosa i wypić piwo. To przeszłość a od czasu kiedy jest sam wyglądam i czuję się najlepiej od czasów młodości (co potwierdzają nieśmiało dawne znajome). Zresztą, czy fakt, że ktoś waży 120kg czyni z niego gorszego człowieka? W przypadku mężczyzny nie ma to aż takiego znaczenia. Spytaj mojej Ex.

      Nie wierzę też kobieto, że wiedziesz ciekawe życie bo i tu i na Twoim blogu zieje z Ciebie czarna rozpacz.

      Usuń
  55. Jest dużo w tym, co Romku piszesz - nie da się zaprzeczyć, że prawo daje kobietom potężne instrumenty, by ex-mężczyznę puścić niemal z torbami, nie dając temu samemu mężczyźnie niemal nic w zamian. O ile przed laty takie prawo w istocie chroniło kobietę, która z zasady zajmowała się domem i nie w głowie jej była kariera zawodowa, to jednak dzisiaj i pozycja kobiet i podział ról społecznych są zupełnie inne i dobrze by było, aby skostniałe sądownictwo rodzinne w końcu te niuanse dostrzegło. Wszelkie uogólnienia są krzywdzące, ale jednak w dużej mierze kobieta idąca do sądu z pozwem - idzie tam - zwłaszcza jeśli są w rodzinie dzieci - z myślą o tym, jak "załatwić" exa, czyli jak najwyższe alimenty wyegzekwować i jak najmniej praw do dziecka mu zafundować. I to wszystko pod przykrywką rzekomego dobra dziecka. A że starotestamentowe prawo oko za oko - w naszym nowoczesnym społeczeństwie nadal funkcjonuje i ma się dobrze - mężczyzna często odpłaca pięknym za nadobne, I tak walczą ze sobą zawiedzione nadzieje z urażonymi ambicjami. A dzieci stają się świetnym narzędziem w tej grze :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stereotypy, stereotypy. Wiecznie żywe.
      Najpierw niech mężczyźni zauważą, że ich rolą nie jest tylko polowanie.

      Usuń
    2. A co jest rolą kobiet w takim razie? Zadałem to pytanie i nie dostałem żadnej odpowiedzi...

      Usuń
    3. Dostałeś, dostałeś, tylko Ci ona nie pasuje, dlatego jej nie widzisz.

      Usuń
    4. Nie dostałem. Proszę o konkretną odpowiedź.

      Usuń
  56. Sławek napisał:
    "Wycenianie pracy w domu, zwłaszcza jeśli chodzi o wycenianie w PLNach, to pułapka - to tylko krok od zamiany związku między dwoma ludźmi w układ biznesowo-finansowy ze wszystkimi tego konsekwencjami".

    Romek ten krok już dawno temu zrobił. I skończyło się tak, jak było (i jest) do przewidzenia.

    OdpowiedzUsuń
  57. Ale co było do przewidzenia? Kobieto, błagam Cię! Pisz jaśniej, bo jak Boga kocham ja nie rozumiem zupełnie co Ty chcesz przekazać. Ja wyceniłem pracę w domu? Gdzie tak wyczytałaś? W jaki sposób doszłaś do takich wniosków? Proszę, może jakaś inna pani pomoże...

    OdpowiedzUsuń
  58. Romeczek napisał:

    "Widzisz babo wydaje ci się, że mnie sprowokujesz do dalszej wymiany zdań na twoim poziomie."

    Widzisz, samcze, źle Ci się wydaje. Jak na swój poziom intelektualny, którym tak się chwalisz, nawet rady nie dałeś zrozumieć sensu mojego poprzedniego wpisu :) Chcesz sobie dyskutować o mnie? to sobie dyskutuj, ale beze mnie :)


    "Otóż nie. Gdybyś była choć trochę inteligentna to wyczytałabyś z wpisu powyżej, że dostosowałem swój poziom do twojego celowo, czego zresztą żałuję.

    Mam taką propozycję- wybierasz ośrodek, gdzie ocenią nam IQ, a ja pokrywam wszelkie koszty tego badania, łącznie z pokryciem kosztu przelotu samolotem :) Ale pod jednym warunkiem- że podasz tu nasze wyniki i odszczekasz, coś napisał o mojej inteligencji. To jak- przyjmujesz zakład? Odmowa będzie oznaczała, że masz obawy, kto z nas okaże się "lepszy" :) Termin- ja się dopasuję, nie ma ograniczeń :)

    Widzisz, inteligentny człowiek nie miesza nikogo z błotem tylko dlatego, że ktoś był na tyle bystry, że wyłapuje wszelkie nieścisłości w źródłach danych do analizy i później formułuje swoją opinię o drugiej osobie. Inteligentny nie obnosi się ze swoim rzekomym intelektem na wysokim poziomie, bo tego nie potrzebuje- to jest dla niego normalna część jego "ja", jak kolor włosów czy obwód bioder; poza tym o tym, czy jest ktoś inteligentny, czy nie, nie decyduje zdanie o sobie, ale zdanie innych o nas :)

    "Ja podaję argumenty, ty rzucasz epitetami z bezsilności."
    Tak źle z Tobą? Przedstawiłam Ci moje argumenty za tym, dlaczego tak Cię postrzegam. W zamian zmieszałeś mnie z błotem. Bo przecież niemożliwe, aby inni nie myśleli tak, jak Ty (o sobie samym):)


    "Zwyczajnie brak ci argumentów"

    Za czym? Że jesteś przemocowcem, chamem i burakiem? Nie muszę pisać - sam ich dostarczasz.


    " Na tym blog jest was dwie na tym samym poziomie. Moja ex i ty"

    Ojejkuuuu, teraz powinnam iść się powiesić :) Samcze, na mnie takie zagrywki nie działają, zrozumiesz to kiedyś? Żadne porównania, niestworzone historie na mój temat, które Ci się tworzą w mózgownicy, deprecjonowanie mnie jako MNIE- nie robią na mnie najmniejszego wrażenia :) Popaprańców emocjonalnych rozpoznaję z daleka :) A ponieważ nie interesują mnie jałowe dysputy na mój temat, to ich nie podejmuję. Proste? Proste.


    "Ty zresztą pewnie dlatego, że potrzebujesz wsparcia w swojej prywatnej wojence ze mną a na wsparcie mojej ex możesz liczyć zawsze"

    Wszechwiedzący Romuś :)
    Wiesz, ile mnie obchodzą Twoje prywatne wojenki? Tyle, co zeszłoroczny śnieg :) Muszę cię rozczarować, Romeczku- nie jesteś w kręgu moich zainteresowań i w momencie zamknięcia karty tego bloga znikasz z mojej pamięci. Przeżyłeś aby tę straszną wiadomość? ;)

    OdpowiedzUsuń
  59. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  60. Podsumuję to powtarzając się. Nie wdawaj się w dyskusję z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem. Wygrałaś kobieto, ale nie na argumenty, tylko samym faktem, że znów dałem się sprowokować ;-)
    Pozdrawiam.
    PS:Poziom inteligencji możesz sobie porównywać razem z panią Dorotą Rabczewską, czy jak ona się tam nazywa. Może do Mensy też Cię przyjmą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z tym byłby problem, bo chyba drugi raz tam mnie nie przyjmują.

      Usuń
  61. Boże, Romek, istny bełkot.
    Mając za drugą połowę takiego truciciela, już dawno kopnęłabym go w dooopę. Że ta Tośka dotrwała do drugiej ciąży... aż dziw bierze.
    Gdyby mi ktoś tak na okrągło wyrzygiwał, jak to mnie utrzymuje, żywi i tym podobne dyrdymały, udusiłabym po kilku takich sesjach.
    Luśka imadełko.

    OdpowiedzUsuń
  62. Znów siła argumentów powaliła mnie na kolana ;-)

    OdpowiedzUsuń
  63. Zatem klęcz. Trochę pokory Ci się przyda. Kubeł zimnej wody mógłby też pomóc.
    Luśka imadełko

    OdpowiedzUsuń
  64. Rozumiem, że Ty jak pijawka ssiesz jakiegoś samca, który za cenę spokoju lub dostępu do waginy zgadza się na taki stan rzeczy. Wszak jego ojciec i dziadek żyli tak samo ;-)
    Droga pani. Błagam...jeden argument na poparcie tezy. Bełkot to właśnie to co pani zaprezentowała w obu postach powyżej.
    Cholera, znów daję się prowokować, ale w sumie to nawet niezła zabawa widzieć jak drogie panie szlag trafia z braku argumentów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  65. Romeczku, jakiś Ty żałosny :) Nie oceniaj innych wg siebie :) To, że Ciebie trafia, to nie znaczy, że innych też :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Moj Boże :)
    poczytałam troszkę Romka i mogłabym powtórzyć za S.Lemem :
    Dopóki nie zajrzałem do internetu nie wiedziałem, że jest na świecie tylu idiotów ...

    (to tylko cytat - bez obrazy, tak więc ;))

    może więcej seksu a mniej internetu :)
    Dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń
  67. Jaka pustka miedzy dwojgiem ludzi...jaka samotnosc...

    "dosłownie wszystko, zajmuję się całym domem, M nie pomaga mi dosłownie w niczym, sprzątanie, zakupy, śmieci, dzieci to moja działka on chodzi do pracy, wczoraj uprzytomniłam sobie że nie pamietam kiedy ostatnio trzymałam gazete w ręku nie mówiąc o jej przeczytaniu, wstaje najczęściej o 8 rano, kładę się około 1 w nocy, przez ciepłe dni ucieka mi czas, maluchy chcą na dwór więc wszystko robię wieczorami, ostatnio Kuba zrobił się nie do wytrzymania i zauważyłam że bardzo lgnie do M który ma zawsze mało czasu a kiedy go ma zajmuję się pasją komputerami w dosłownym znaczeniu, grzebie w nich przekłada, instaluje, siedzi i czyta, i kiedy wczoraj zarzuciłam mu że złe zachowanie wiąże z brakiem jego czasu dla mnie i dzieci wybuchł nie będę cytować jeszcze dzisiaj miałam spuchnięte oczy.....
    jak to jest że ludzie tak bardzo boją sie krytyki a czy nie lepiej jest zastanowić się nas własnym postępowaniem jeśli zaproponowałabym mu zamianę czasową komputer kontra my, chyba by oszalał....."
    [fragment blogu Tosi]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. brak komunikacji to rzuca się w oczy ...

      Usuń
    2. A w moje oczy rzuca się obraz typowego samca (przypominam- dla mnie samiec to nie to samo, co mężczyzna)i jego samicy.

      Usuń
  68. Przepraszam za dosłowność, ale to jest już czyste skur...stwo:

    "na dokładkę zostałam rozliczona z finansów budżetu domowego, a gdy ja jemu wytknełam jego wydatki osobiste usłyszałam "zarabiam na to i nie będziesz mnie rozliczać"
    [fragment blogu Tosi]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym momencie, dokładnie w tym, należałoby wyjechać na tydzień, pozwalając panu doświadczyć pełnego spektrum radości rodzicielstwa :), a w tym czasie usilnie szukać pracy dla siebie.

      Usuń
    2. Ale ja sobie świetnie radzę i radziłem "z obsługą dzieci"! Pani miała pretensje, że nie chciało mi się jechać na zakupy wieczorem jak wróciłem o 20tej z pracy. To był powód focha i sankcji, bo mimo że jechałem na te zakupy to miałem kwaśną minę a powinienem być cały w skowronkach. Pani zresztą zawsze miała swój samochód do dyspozycji, zatankowany, serwisowany umyty przeze mnie ;-)
      Pani oczywiście nie raczyła zauważać, że jej znajome dymają na zakupy same a siaty wożą do domu autobusami. Jak jej wskazywałem tę subtelną różnicę, to twierdziła, że wzorce trzeba brać z lepszych a nie gorszych od siebie ;-)
      I jak tu Was nie kochać?!

      Usuń
  69. Drastyczna ocena .. ale nie wiesz jak napięty był ten budżet w tym czasie , nie wiesz o jakie wydatki chodziło , nie wiesz jak wyglądała rozmowa i dlaczego padły takie słowa .......... oceniasz i wydajesz wyrok nie znając faktów ...
    ...szkoda .....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty, Bodo, znasz? Uważasz, że nie mamy prawa wydawać swoich opinii na podstawie tego, co można przeczytać? Jakież to wydatki osobiste może mieć niepracująca kura domowa? Raz w miesiącu fryzjera zaliczy i kosmetyczkę, albo parę gaci sobie kupi? I popatrz na kontekst- ty nie zarabiasz, więc nie możesz mieć osobistych wydatków. Przecież nie poszło o to, co to były za wydatki, ale o to, że dziewczyna ŚMIAŁA w ogóle je mieć, nie zarabiając na siebie!

      Usuń
    2. Bzdury. Pani przerzuciła w tym czasie kilka samochodów a Ty piszesz jakieś bzdety o gaciach ;-)
      Napisz lepiej, że opisałaś to przez pryzmat własnych doświadczeń.

      Usuń
    3. Czyli co? Sugerujesz, że wzięła sobie pieniądze z konta, do którego nie wkładała i sobie te samochody zakupiła, tak? No nie wiem, Romeczku, czy znajdziesz na świecie jakąś idiotkę, która by w to uwierzyła.

      Usuń
    4. Nie musisz wierzyć a ja nie muszę udowadniać. Nie będę przecież wklejał skanów dowodów rejestracyjnych z jej danymi ;-)
      Pieniądze ze wspólnego konta brała przez ponad 10 lat nie rozliczając się z czegokolwiek...

      Droga Kobieto, jestem już niemal przekonany, że wszystko odbierasz przez pryzmat własnych doświadczeń. Moja ex nigdy nie została bez środków jak Ty, bo w takiej sytuacji ja czułbym się bardzo źle. Jak wyjeżdżałem gdzieś dalej to starałem się zostawiać gotówkę w domu, żeby w razie czego nie musiała jechać do bankomatu.

      Usuń
  70. "Natura nie przewidziała długich relacji między osobami różnej płci, gdyż jedynym celem dla, którego tu istniejemy jest wydanie potomstwa a na to wystarcza góra dwa lata".

    Lekcja biologii: dwie strategie reprodukcyjne.
    Te organizmy, które płodzą potomstwo, ale się nim potem nie opiekują, muszą wydać dziesiątki/setki potomków w cyklu reprodukcyjnym, żeby jakiś procent z nich miał szanse przeżyć. Ich energia idzie w ilość.
    Inną strategią jest wydawanie mniejszej ilości potomków, ale opieka nad nimi w trakcie rozwoju. Energia idzie w opiekę tego co mamy. Należymy do gatunku stosującego tę właśnie strategię. Zatem w przypadku naszego gatunku, "wydanie potomstwa" to nie tylko zapłodnienie i narodziny, ale również opieka podczas dorastania. I na to nie potrzeba dwóch lat, tylko tak mniej więcej osiemnaście.

    OdpowiedzUsuń
  71. Parę spraw...
    I
    Sądzę, że Lem pisząc ilu idiotów można spotkać w internecie miał na myśli właśnie takich anonimowych komentatorów, którzy bez absolutnie żadnej argumentacji nazywają kogoś idiotą. Cóż...samouwielbienie i wiara w nieomylność to domena większości kobiet.
    II
    Nie będę się w żaden sposób odnosił do postów @Kobieta, chyba że zmieni retorykę i podejmie próbę wymiany zdań na zasadzie przedstawiania argumentów. Żałuję, że podjąłem dyskusję na jej poziomie, co zresztą skrupulatnie za chwilę wykorzystała zarzucając mi jak to ze mnie kanalia, bo od bab ją wyzywam. Idiota, żałosny, cham, bydle z jej strony były jak najbardziej uzasadnione. Zresztą ten kretyński mechanizm jest mi znany z relacji z Ex. Ona może wyzwać od najgorszych, ty nie masz prawa do złego słowa bo jesteś mężczyzną i w twoim wykonaniu to przemoc. Nie da się z tym walczyć - nie ma najmniejszego sensu. Dziś już na szczęście mogę olać to zjawisko.
    III
    Opis o niepomaganiu w domu jest kolejnym nadużyciem. Pani miała gorszy dzień i postanowiła pojechać po panu, dostarczając teraz argumentu jakieś anonimowej koleżance, która stwierdza autorytarnie pustkę samotność. Tak się tylko zastanawiam skąd się wzięło tych kilkanaście tysięcy wspólnych zdjęć, ze spacerów, wyjazdów, wyjść. Ja już wiem dlaczego bo dowiedziałem się do Ex. Robiłem je przez te wszystkie lata z premedytacją, żeby mieć dowód w sądzie jaki to dobry ze mnie ojciec.
    IV
    To może teraz trochę o przyczynie złożenia pozwu rozwodowego przez ex i o pieniądzach. Owszem, na tym tle zawsze był konflikt, gdyż byłem tak zwanym jedynym żywicielem rodziny i mimo, że przynosiłem do domu zawsze dobre zasoby i dzieliłem się z ex NIE ROZLICZAJĄC jej z niczego na co dzień (miała swoją kartę, wspólne konto) to pieniędzy zawsze brakowało. Dlaczego? Pierwsze pieniądze jakie zostały "pożyczone" przez rodzinę ex, to nasze zebrane z wesela. Mamusia pokryła swoje koszta a mnie dzień przed wyjazdem w podróż poślubną poinformowała, że nie ma i żebym ją w dupę pocałował. Pożyczyłem i pojechaliśmy, ale jaki to był wyjazd do można poczytać z bloga Ex, gdzie pisze, że człowiek zmienił się nie do poznania. Jasne, powinien z radością wepchnąć mamusi w dupę kasę, pójść do maszynki produkującej pieniądze i wyprodukować nową partię. Był to czas, kiedy ledwo wiązałem koniec z końcem, prosperity przyszło później...
    A teraz koniec, jako że pani wypłacała ze wspólnego konta miesięcznie w bankomatach od 4 do 6 tysięcy złotych miesięcznie (prócz tego ja płaciłem wszystkie rachunki, zakupy itp.) więc popełniłem przestępstwo w mniemaniu obecnych tu anonimowych kołtunów i powiedziałem krótko. Skoro nie wiesz na co wydajesz tyle pieniędzy, to od jutra zakładamy arkusz w excelu i piszemy wszystkie wydatki. Po miesiącu zweryfikujemy wszystko i podejmiemy decyzję co tniemy. W odpowiedzi usłyszałem, że jestem jebaną sknerą, traktuję ją jak złodzieja a ona ma tego dosyć. Dostałem pozew rozwodowy. Dodam, że pozwalałem latami na taką eksploatację konta, bo zwyczajnie na to wyrabiałem, ale wtedy musiałem podjąć takie kroki, bo debet na koncie w kwocie 40k PLN pozostały po budowie zamiast się zmniejszać zwiększał się do miesiąc.
    V
    Bardzo proszę, aby osoby komentujące anonimowo (nawet jak są kompletnymi tłukami) powstrzymały się od BEZPOŚREDNIEGO obrzucania mnie inwektywami.
    IV
    Lekcja biologi. To co piszesz, to fakt,napisałem zresztą to samo. Układ taki jak obecnie jest skutkiem tego, że posiadanie licznego potomstwa przez mężczyzn, którzy zwyczajowo byli lokowani przez panie jako dostarczyciele zasobów przestało być akceptowalne ekonomicznie, natomiast nie ma to nic wspólnego z naturą. Jest to działanie wbrew naturze, gdyż człowiek nie jest stworzeniem monogamicznym. Uprzedzę ewentualne docinki o mózgu. Jeżeli już mamy go używać, to wszyscy a nie tylko faceci i to tam, gdzie kobietom jest wygodnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale działamy jako jeden gatunek, tak? Nie jako dwa. No to jaką mamy strategię reprodukcyjną?

      Usuń
    2. Narzuconą przez normy społeczne i ekonomiczne, czyli pozorna monogamia. Jedno, dwoje dzieci z czystego wygodnictwa (na wychowanie większej ilości, trzeba więcej zasobów). W obecnym społeczeństwie mamy do czynienia z pozorną monogamią, gdzie wszyscy wokół udają, że tkwią z jednym związku jednocześnie miewając liczne ciche relacje nazwijmy to nieoficjalne. To z powodu naturalnych uwarunkowań pani po urodzeniu dzieci z jednym partnerem spada ochota na sex...

      Usuń
  72. "To z powodu naturalnych uwarunkowań pani po urodzeniu dzieci z jednym partnerem spada ochota na sex..."
    Zupełnie nie dlatego, że panowie bywają zainteresowani innymi kobietami, nawet jeżeli mają udane życie rodzinne.

    OdpowiedzUsuń
  73. Dokładnie z tego samego powodu panowie szukają atrakcji w wśród pań innych niż rzeczona. Czyli utrzymujemy fikcję w imię wygody i bezpieczeństwa finansowego. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, widoczna nawet na tym blogu...kiedy pan pójdzie w bok i zostanie złapany to sąd ukradnie mu w majestacie prawa pół majątku, przyłoży wysokie alimenty oraz często ogrniczy kontakt z dziećmi. W odwrotnej sytuacji okazuje się, że pani nadal zachowa potomstwo, może liczyć na jakieś tam alimenty i ciągle zabiera panu połowę tego co zgromadził. To jest coś, czego nigdy nie zrozumiem i z czym się nie pogodzę. Świetnie klimat tego wszystkeigo oddaje powiedzenie:

    "Facet odchodząc od kobiety rozbija rodzinę, kobieta odchodząc od faceta kończy związek bez przyszłości."

    OdpowiedzUsuń