środa, 4 lipca 2012

z innej beczki ...

Wprawdzie to mój blog i  oisuję moje życie ale staram się też korzystać z doświadczeń innych . Poczytałem sobie wczoraj blog Romka i Blog jego żony . Nasunęło mi się parę refleksji .....
Czytając bloga ex żony mojego wirtualnego kolegi  utwierdzam się w przekonaniu ,że Romek nie jest, jak usiłuje się przedstawiać złym facetem . Żółć która się z niego wylewa czasem jest, jak sądzę wynikiem zranionej bardzo wielkiej  miłości . Prowokacyjny charakter wpisów w których wrzuca do jednego worka wszystkie kobiety to tylko element autokreacji i próby leczenia ran . Może to zbyt daleko posunięte twierdzenie ale ...Romek chyba wciąż kocha swoją żonę .........
Blog ..TOSI ... tak będę ją tu nazywał jest lekko infantylny ....taki Kfiatuszkowaty . Wpradzie mój Anioł Stróż który zaglądając mi przez ramię również zatopił się w lekturze ... w dość bezpośredni i brutalny sposób  zdefiniował różnicę poziomów intelektualnych i  emocjonalnych , ale ja jeszcze się nad tym zastanawiam .........
Tosia relacjonując przez lata rzeczywistość opisuje ją w taki sposób ,że zastanawiam się od wczoraj cóż stało się takiego, że doszło do tak burzliwego rozstania ..... . Nie było jej w tym małżeństwie źle ...... ot tak czasem przypomni sobie ,że jest samicą  i powinna być uciemiężona przez samca na potrzeby czytających ale tylko od czasu do czasu ..
Nie mogę się natomiast pozbyć wrażenia ,że Romek gdyby można było jakimś cudownym pilotem wyłączyć teściową , tłumacząc sobie ,że robi to dla dobra dzieci .... przyjął by Tosię pod swój dach ..i ponownie otoczył opieką :)
Można tu mówić o zranionym ego ,ale mam wrażenie ,że nie o ego tu chodzi a raczej o zawiedzione nadzieje ,o zranioną miłość o żal ,że wkładając w związek tyle serca  coś nie wyszło ............ zawalił się wielki życiowy projekt ........
Znam te uczucia bo sam musiałem się z nimi zmierzyć . Wiedząc przecież wszystko o swoim Kfiatuszku walczyłem o związek ze wszystkich sił mimo uczucia upokorzenia którego nie sposób było uniknąć . Sam mówiłem ,że dla dobra dziecka jestem w stanie wszystko wybaczyć ..... dwa lata ..dwa lata minęły a może i dłużej bo nawet jeszcze na początku sprawy rozwodowej czasami wracały wątpliwości zanim sie wyleczyłem.
Dziś czytając historię nie znanych mi przecież ludzi a jednocześnie tak bardzo podobną zacząłem się zastanawiać czy jest to wyleczalne czy tylko zaleczalne :))))  .
Mam nadzieję ,że , na co wskazują wszystkie symptomy , wyleczyłem się całkowicie :). Ogrom pracy mojej , godziny rozmów z psychologami i przyjaciłmi pozwolił mi na pozbycie się uczucia utracenia a chyba w moim przypadku pomógł mi też Kfiatuszek , bo swoim zachowaniem każdego dnia udowadniał mi ,że rozstając się z nią nie tracę NIC !
Potrzeba mi było Tosiowego bloga i potrzeba mi było Romka ,żeby zrozumieć , że mimo tego kawałka wyboistej drogi jaki mam do przejścia  jestem w naprawdę komfortowej sytuacji :) . Widzę już koniec ,który jest początkiem czegoś nowego ....lepszego fajniejszego , innego ? ....
Romek ...... patrzę na ciebie zupełnie inaczej  ..... zapraszam na piwo :)

74 komentarze:

  1. Romka blog znam, ale jego żony nie. Możesz zalinkować? Chętnie poczytam ;) Różnice w poziomie emocjonalnym i intelektualnym? Skąd ja to znam... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. .Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi, zwanemu dr Agbazarą, wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość, pomagając mi przywrócić mego kochanka, który zerwał ze mną Cztery miesiące temu, ale teraz ze mną przy pomocy dr Agbazary, wielkiego zaklęcia miłosnego odlewnik. Wszystkim dzięki niemu możesz również skontaktować się z nim o pomoc, jeśli potrzebujesz go w czasach kłopotów poprzez: ( agbazara@gmail. com ) możesz również Whatsapp na ten numer +2348104102662

      Usuń
  2. Też zajrzałam na tego bloga. Nie czytałam całego, liznęłam tylko ;) I mam pobieżne na razie wrażenie, że po tym jak Romek zdradził jej zaufanie, ona nigdy nie wróciła, emocjonalnie, w to miejsce, w którym była wcześniej. Utworzyła sobie skorupkę i nigdy więcej nie pozwoliła mu dotknąć żywej tkanki. W sumie nic dziwnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Drogi Stworku, tak mój jak i jej blog jest wynikiem subiektywnego widzenia rzeczywistości. Coś co jest obiektywne to kolejność zdarzeń, które powodują określony skutek - nie będę tematu rozwijał, bo tak jak wspomniałem wczoraj - internet nie jest miejscem do rozwlekania tego typu spraw w odniesieniu do ludzi istniejących w realu. Można wszystko, ale bez elementów identyfikujących kogokolwiek w rzeczywistości.

    Podkreślam raz jeszcze, nie byłem i nie jestem święty natomiast obserwacja znajomych par, które funkcjonują z różnym powodzeniem wokół, pozwala mi swobodnie włożyć sobie aureolę :-)

    Proszę o NIE publikowanie linku do bloga mojej ex, chyba że usunie stamtąd elementy umożliwiające identyfikację przede wszystkim naszych dzieci. Z góry dziękuję za zrozumienie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. już wielokrotnie pisałam,że z postów Romka przebija utracona miłosć i niekoniecznie pogodzony z tym faktem tracący. szkoda,że nie poczytam bloga ex Romkowej bo może jednak pod maską "udawanej pogardy", która przykrywa mniej lub bardziej zranione serducho ukrywa się trochę milszy facet;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielasz moje zdanie :)?? ....wszystkie fora, blogi a rónież sale sądowe są sztuką autokreacji.....

      Usuń
  5. Romku, moje wrażenia są również efektem subiektywnego widzenia rzeczywistości. Dlatego tym je nazywam - wrażeniami.
    A Ty jesteś przecież dla mnie anonimową osobą. Anonimowym narzekaczem ;)
    Co do jednego mam pewność: ludzie są koszmarnie nieświadomi samych siebie, oraz podstawowych mechanizmów rządzących związkami. Że max po 2 latach endorfinowy szał mija. Że miłość to jest coś, co trzeba pielęgnować, a nie coś, co jest dane i już zostanie. Że rutyna i oddalanie się od siebie nie obwieszczają swojego przybycia fanfarami, tylko wkradają się tak powoli i po cichutku, że wydaje się to naturalne, a kiedy przychodzi moment refleksji, bywa za późno. Że wszyscy w związkach gramy, przechodząc od roli do roli (o co mi chodzi - np. tutaj: http://www.we-dwoje.pl/dlaczego;quot;gramyquot;;we;wlasnych;zwiazkach;gry;malzenskie,3,artykul,24649.html
    i czasem kompletnie się w tym zapętlamy. Że część kobiet po urodzeniu dziecka zafiksowuje się na nim kompletnie, odstawiając faceta na bok, co może mieć bardzo nieciekawe skutki. Że trzeba pytać partnera co mu nie odpowiada i samemu o tym mówić. I słuchać. I milion innych takich przewałkowanych już tyle razy dyrdymałów, które wciąż rozwalają masę związków, lub przynajmniej powodują kłopoty, których można byłoby uniknąć. Powinni tego uczyć na naukach przedmałżeńskich zamiast kalendarzyka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nam się uda… jesteśmy wyjątkowi…..Kolejna marzycielka czyli ja…

    Zdarzają się i takie przypadki kiedy po zatrzaśnięciu drzwi kościelnych i wygłoszeniu toastów, dochodzą do wniosku, że to nie to i wtedy „ogrodnikowi” nie zależy na pielęgnowaniu ogródka….. zbyt pochopnie podjął decyzję… ale ups nie ma wyjścia awaryjnego i trzeba tak tkwić dla dobra sprawy… przecież to była dobrowolna decyzja i bez żadnego przymusu…
    Druga strona nieświadoma czyli ja pewna wiary, nadziei, miłości podąża drogą z „ukochanym” ale ta droga z czasem staje się jak stwierdził Bodo „wyboista” i zmienia swój kierunek…..


    Nie mam i nie miałam kochanka ( a już na pewno nie odjeżdżałam golfem:-))
    Otrzymuje alimenty w wysokości 1/5 kwoty wymienionej (przez eksa) na dwoje dzieci…
    Wynajmuję mieszkanie
    Studiuję
    Nie ograniczam kontaktów dzieci z ojcem
    Nie podejmuję decyzji bez konsultacji z eksem


    Ale jestem

    KANALIĄ..:-)

    tosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. >Zdarzają się i takie przypadki kiedy po zatrzaśnięciu drzwi >kościelnych i wygłoszeniu toastów, dochodzą do wniosku, że >to nie to i wtedy „ogrodnikowi” nie zależy na pielęgnowaniu >ogródka….. zbyt pochopnie podjął decyzję… ale ups nie ma >wyjścia awaryjnego i trzeba tak tkwić dla dobra sprawy… >przecież to była dobrowolna decyzja i bez żadnego przymusu…

      No właśnie. W życiu bym nie przypuszczał, że ktoś może się zmienić do tego stopnia dostając kawałek papieru. Zresztą nacisk i manipulację stosowałaś wobec mnie już przed papierem. Wtedy niestety bałem się, że Cię stracę i...podporządkowałem się godząc się niemal na wszystko. Rozumiem, że taki stan Ci się podobał. Ja wytrzymałem 15 lat szantażu emocjonalnego...Nigdy z niczego się nie chciałem wycofywać. Niczego Ci nie brakowało, ani ciepła ani miłości ani...pieniędzy do czasu aż postanowiłaś brać wszystko. Zapomniałaś o jednym...o tym, że grasz z kimś, kto walkę o przetrwanie musiał ćwiczyć przez kupę lat...między innymi dlatego, żebyś nie musiała dotykać tego całego szamba, które jest udziałem większości ludzi na tym świecie - w tym Twoich bliskich. Nigdy tego nie doceniłaś - zawsze wszystko Ci się należało.

      >Druga strona nieświadoma czyli ja pewna wiary, nadziei, >miłości podąża drogą z „ukochanym” ale ta droga z czasem >staje się jak stwierdził Bodo „wyboista” i zmienia swój >kierunek…...

      Chronologia. Jeszcze raz podkreślę...Zawsze widziałaś tylko skutek - nigdy przyczynę. Na tym etapie powstrzymam się od dalszych wywodów.

      >Nie mam i nie miałam kochanka ( a już na pewno nie >odjeżdżałam golfem:-))

      No cóż. Napisać można wszystko. Rozumiem, że to ktoś inny piszczał a Ty tylko wysiadłaś? Wiedziałaś, że mieszkamy w miejscu, gdzie takie ekscesy nie są mile widziane a mimo to karaoke było co kilka dni ;-)

      >Otrzymuje alimenty w wysokości 1/5 kwoty wymienionej >(przez eksa) na dwoje dzieci…

      No tak, bo dla Ciebie alimenty to wyłącznie to co dostajesz na konto. Zapomniałaś ile sobie zażyczyłaś na sprawie o podwyżkę i nie widzisz już uzasadnienia wyroku, które sąd wydał po tej farsie. Miałem bardzo dużo dokumentów i dowodów na wkład w wychowanie naszych dzieci w przeciwieństwie do Ciebie. Nie wiedziałaś nawet ile co kosztuje a na pytania sędziny odpowiedź była jedna...noooo nie wiem...tysiąc ;-). Ja podliczyłem dokładnie, co zresztą widać w aktach sprawy i w uzasadnieniu wyroku, który nasze dzieci kiedyś przeczytają, zresztą ja nie zamierzam w żaden sposób deprecjonować Ciebie jako ich matki. Dzieci same dużo widzą i rozumieją. Do rzeczy - jak byk udowodniłem w sądzie, że miesięcznie wydaję na dzieci około 4k PLN. Oczywiście dla Ciebie dodatkowy angielski, szkoła prywatna, opieka medyczna, wakacje, podręczniki, ubrania to nie alimenty. Alimenty to to, co możesz wyjąć z konta i wrzucić do wspólnego gara ze swoją rodziną. Można i tak, ale do takiego widzenia rzeczywistości trzeba naprawdę mieć dobry podkład z dzieciństwa. Ty go dostałaś niewątpliwie i teoretycznie i praktycznie.

      >Wynajmuję mieszkanie

      Za, które de facto ja płacę ;-)

      >Studiuję

      Brawo. Bez cienia kąśliwości - naprawdę się cieszę z tego powodu. Dlaczego? Zostawię to dla siebie.

      >Nie ograniczam kontaktów dzieci z ojcem

      Dziś już nie, po prawie trzech latach ale ile mnie to zdrowia kosztowało to tylko ja wiem. Cieszę się, że zrozumiałaś iż to droga do nikąd.

      >Nie podejmuję decyzji bez konsultacji z eksem

      No cóż...różnie z tym bywa. Generalnie - zgoda.

      >Ale jestem
      >KANALIĄ..:-)

      Najważniejsze, że się nią nie czujesz.
      Pozdrawiam i zazdroszczę Bodo, że potrafi do tego stopnia emocjonalnie wyłączyć się z tego wszystkiego. Ja mimo tak długiego czasu nadal nie potrafię....

      Usuń
    2. Tosia ;)
      Podrzucisz na priv link do swojego bloga? Chętnie poczytam, co z Romeczkiem przeszłaś.

      Usuń
    3. Tosiu, a gdzie link do Twojego bloga. Wiesz, jak to jest, ławo przyglądać się cudzemu życiu, by w swoim niczego nie pokrecić.

      Usuń
  7. Dodaj jeszcze, że pracujesz u mnie i od niedawna zachowujesz się przyzwoicie (od czasu jak przeprowadziłem z Tobą dość poważną rozmowę). Do tego czasu potrafiłaś warknąć na mnie w obecności pracowników a największym osiągnięciem było jak mawiałaś, że Ty jako jedyna nie boisz się powiedzieć mi prosto w oczy jaka to ze mnie kurwa. Szkoda, że nie zadałaś sobie tyle trudu, aby zastanowić się dlaczego na to sobie pozwalałem i częściowo nadal pozwalam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, Romek? Ostatnimi Twoimi wypowiedziami ostatecznie udowodniłeś, że jesteś kompletnie żałosny...

      Usuń
    2. To już wiem droga Kobieto. Zauważyłem ciekawą rzecz w poprzednim Twoim wpisie. Nie wiem czy inni też to zauważą...otóż zostałem skazany przez Ciebie bez rozprawy, dokładnie jak w polskim sądzie rodzinnym, bo z góry założyłaś, że:

      "Chętnie poczytam co z Romeczkiem przeszłaś"

      Czyli mamy kobiecą prawdę życiową numer jeden a brzmi ona mniej więcej tak:

      "Bo każdy złodziej to pijak bo każdy pijak to złodziej"

      Czego chcesz się dowiedzieć z tego bloga? Mordobicia? Niewracania na noc? Awantury? Muszę Cię zmartwić...znajdziesz jedynie znudzoną brakiem trosk panią, której wydaje się, że życie to jest bajka. Prócz tego znajdziesz tam dane o naszych dzieciach, ich zdjęcia, miejsca gdzie mieszkamy. Rozumiem, że jako kobieta odczuwasz nieodpartą chęć poplotkowania jak to na targu bywa, ale tu chodzi o coś więcej. Nie mam zamiaru wdawać się dalsze dywagacje ani wymianę poglądów na forum publicznym. I tak zbyt dużo informacji tu padło a ja mimo wszystko czuję się nadal odpowiedzialny za to, by...chronić swoją rodzinę.
      Już Ci kiedyś pisałem...zastanów się lepiej czemu Twój facet kopnął Cię w doopę i jak sama napisałaś dba bardziej o czyjeś dzieci a nie o Twoje? Jakie określenie znajdziesz na niego? Żałosny jest...?
      Prowadzę blog, w którym opisuję różne rzeczy, ale w żaden sposób nie prowadzi on do identyfikacji kogokolwiek! Skoro moja ex nie widzi nic złego w publicznej publikacji danych osobowych, zdjęć, adresów zamieszkania rodziny naszych dzieci to cóż ja mam powiedzieć? Może jeszcze PIT swój tu opublikuję wraz z miejscem zamieszkania? Zresztą kiedyś też prosiłem ex, żeby mi z dresami dzieci do domu nie podwoziła bo nie chcę, aby tego typu panowie mieli wgląd w to gdzie mieszkam, jak żyję itp. Do końca już nie wiem powiem szczerze, czy to ja jestem nienormalny czy to świat zwariował? ;-) Ostatnie pytanie jest oczywiście retoryczne.

      Usuń
    3. :Już Ci kiedyś pisałem...zastanów się lepiej czemu Twój facet kopnął Cię w doopę i jak sama napisałaś dba bardziej o czyjeś dzieci a nie o Twoje?"

      Dziecko nie jest MOJE, bo nie jestem wiatropylna. Za to Twój podział dokładnie odzwierciedla proces odcinania się żałosnych facetów od wspólnych z ex żoną.

      A jak nazwałabym mojego exa? Wykolejeniec po prostu :) Oby tylko moja następczyni nie za szybko go poznała.

      Usuń
    4. Napisałem celowo TWOJE, bo skoro Twój ex się nie poczuwa za bardzo to możliwości jest wiele. Ja o swoich dzieciach nigdy nie napisałem, że to JEJ dzieci tylko NASZE dzieci i nie wyobrażam sobie, żeby dbać o dzieci KOGOŚ INNEGO bardziej niż o swoje. Zresztą jestem sam z wyboru, właśnie ze względu na dzieci. Wątpię abyś to zrozumiała, zresztą pewnie zaraz usłyszę, że nie warto rezygnować z życia dla dzieci. Nie jest to czas ani miejsce na takie dywagacje, bo na temat "układania sobie życia" po rozwodach przez drogie panie to mógłbym elaborat na blogu napisać i niewykluczone, że takowa analiza kiedyś się pojawi.

      Co do Twojej NEXT, to nie rozumiem po co się o nią martwisz? Ex już Cię nie dotyczy a Ty powinnaś być szczęśliwa, że jakaś kanalia Ci go zabrała i masz spokój.

      Usuń
    5. No i zaplątałeś się tak, że połykasz już własny ogon :) Niby dlaczego miałabym się zastanawiać nad tym, dlaczego mój ex nie poczuwa się za bardzo do własnego dziecka? Niby w jakim celu? Miałabym zostać jego wychowawczynią? nauczycielką? Uważasz, że jeśli ma w dupie własne dziecko, to warto tracić czas na to, aby się zastanawiać, "w czym ja zawiniłam", że sobie poszedł w diabły? Dla mnie - szkoda czasu, bo zrobił mi tylko przysługę i zmobilizował tym do zrobienia porządku we własnym życiu :)

      I kolejna sprawa- a gdzieś Ty odczytał, że ja się martwię o next mojego ex?? Jak wół pisze, że wolałabym, aby za szybko nie poznała swojego kochanka (bo zwiałaby od niego, a ja miałabym przez to kłopoty- exa na karku i z wolnym czasem).

      Co do Twojej samotności z wyboru, bo ze względu na dzieci- toż pisałam, że kobiety w ogóle nie potrafią rozumieć, bo to domena samców, więc po co kolejny raz o tym piszesz? Uwazasz, że nie dociera do mnie to, czy piszesz po sto razy, aby samego siebie przekonać do swoich mądrości?

      Usuń
  8. Romeczku, a nie przyszło Ci do głowy, że chcę poznać opinię drugiej strony? No jasne, rozumiem- Ty jako władca i pan masz prawo do pisania o Waszym związku, a ja mam obowiązek wierzyć Ci bezgranicznie. Nie traktuj mnie jak ostatniej naiwniary :) BTW, piszesz publicznie, to się nie dziw, że Twoja była też ma takie same prawa. I jeśli mi poda link, to skorzystam i zajrzę. Jestem ciekawa po prostu, czy moja opinia o Tobie różni się czymś od tej, którą wydaje na Ciebie Twoja ex :)

    PS Osoby, które piszą prawdę, nie boją się konfrontacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmmm ... patrzę na to z dystansu, ale Romka exia ma duuużo lepsze zdanie o nim niż Ty. W tym co pisze nie ma agresji..

      Usuń
    2. Anonimowy, moją opinię o Romku wyrobiłam sobie na podstawie jego wpisów tu, na blogu Boda. Nie odbieraj mi prawa do samodzielnej oceny i analizy tego, co czytam :)

      Usuń
    3. A ja tam uważam, że walisz we mnie jak w bęben niezależnie od tego co piszę i w jaki sposób. Powód jest jeden. Bezkompromisowo obnażam irracjonalność Twojego punktu widzenia (łagodnie mówiąc). Powiem raz jeszcze...
      Zadbaj o siebie, więcej sportu, mniej kluchów, wyjedź gdzieś z dzieckiem a eksowi pozwól zwyczajnie odejść. I nie szarp się aż tak bardzo. Tracisz w ten sposób czas a jako, że jesteś kobietą to zostało Ci go już mało.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    4. "Powód jest jeden. Bezkompromisowo obnażam irracjonalność Twojego punktu widzenia (łagodnie mówiąc)"
      Jeśli naprawdę tak sądzisz, to (sorry) jesteś ślepy moim zdaniem. Po prostu pewne cechy Twojego pisania przypominają Kobiecie cechy jej ex.

      Usuń
  9. "Pod siusiu" to możesz brać koleżanki ew możesz próbować tego z ...daruję sobie. Pisałem już wcześniej, że nie boję się konfrontacji, ale bez informacji, które pozwalają na identyfikację nas w realu. Jeżeli tego nie rozumiesz, to nic na to nie poradzę.

    OdpowiedzUsuń
  10. No jasne, że nie rozumiem- jak to wszystkie pijawki i stare baby mają. Wielkie mi odkrycie. Od wieków wiadomo, że kobieta nie ma możliwości rozumienia, bo to domena prawdziwych samców.

    OdpowiedzUsuń
  11. Skoro tak twierdzisz...Kobieta pewnie by to pociągnęła,ja spuszczę na to zasłonę milczenia.
    Dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Widocznie nie jestem kobietą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieto nie wiem, kim jesteś, ale bardzo niesympatyczną osobą na pewno i nieprzyzwoicie ciekawską. Baba

      Usuń
  13. Tosia kasuj dane Wasze i dzieci i ja też proszę o linka-chociaż Pionki dosc daleko ode mnie ale po co mi adres;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zaraz, ale dlaczego ma kasować te dane? Tamto jest jej blogiem, więc ma prawo umieszczać to, co uzna za stosowne i co jest zgodne z prawe. Jakoś nie bardzo widzę uzasadnienia, aby musiała wykasowywać dane (piszę o jej danych i jej dzieci).

      Usuń
    2. bo te informacje nie powinny byc publikowane-ot zwyczajne bezpieczeństwo-chyba,że blog jest zastrzezony,zamknięty i bez udziału osób trzecich. jako "trzecia" nie powinnam tego czytać więc ładnie proszę o skasowanie bądx wyedytowanie.proste

      Usuń
    3. Nie jej dzieci tylko NASZE dzieci. Sądzę, że ma też jakieś kopie moich rozliczeń finansowych, może informacje jakich telefonów komórkowych używają dzieci. To też będzie ciekawe?
      Otóż oświadczam ci Kobieto, że mam pełnię władz rodzicielskich i skoro w waszych kobiecych mózgach nie mieści się fakt, że publikacja danych tego typu może być niebezpieczna to ja publicznie podnoszę. Nie zgadzam się na publikację jakichkolwiek danych związanych z dziećmi a wszelkie odstępstwo od tego, które może doprowadzić do tego, że w jakikolwiek sposób ucierpi ich reputacja lub cokolwiek innego będę ścigał z całą mocą kulawego prawa w tym kraju.

      Usuń
  14. Romek napisał: "Muszę Cię zmartwić...znajdziesz jedynie znudzoną brakiem trosk panią, której wydaje się, że życie to jest bajka"

    Otóż dokładnie tak. Przeczytałem tego bloga ewidentnie szukając śladów podłości Romka - brak. Wyziera dośc pusta, prosta i niezaradna osóbka, zadbana i zaopatrzona. Szukająca dziury w całym.
    Jeśli ten blog ma byc świadectwem przeciwko Romkowi - to słabym. Nie ma tam nic, co obciążałoby go jako złego męża. Ot codzienne sprawy, rosnące oddalenie, którego żona także nie próbuje przełamać, mnożąc jedynie oczekiwania i pielęgnując swoje poczucie wyimaginowanej krzywdy.

    Stróż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świadectwem przeciw Romkowi są dla mnie jego własne wypowiedzi tutaj, na gościnnych występach u Boda. Innych może to nie zastanawiac, może im się to wręcz podobać, mogą współczuć Romeczkowi takiej pijawy, ale... Jego pijawki nie znam inaczej, jak tylko na podstawie tego, JAK pisze o niej i w ogóle o wszystkich kobietach. A to dla mnie zdecydowanie za mało, bo z jego wypowiedzi wprost wydziera typowy samiec (mężczyzna nie jest synonimem samca). A na takich mam od razu odruch wymiotny.

      Usuń
    2. Mój blog to nie poradnik psychologiczny tylko moja samotna archiwizowana codzienność poza granicami Polski, i terapia po zdradzie...

      Usuń
    3. Samotność poza granicami kraju, z dostępem do konta, apartamentem 120 metrów z widokiem na panoramę dużego miasta, dzieckiem, mężem, który kursował na linii praca dom. Przewróciło się w doopie! Będę to powtarzał do upadłego. Dziś jesteś wolna i właśnie pokazujesz na co Cię stać, jak bardzo Cię ograniczałem płacąc za Twoje korepetycje w szkole, wyposażając Twoją rodzinę w komputery, kupując Ci pierwszy w życiu rower, samochód, nawet po zasrany telefon to jechałem do innego miasta bo moja kobieta powinna mieć specjalny, wyróżniający się numer. Po samochód pojechałem aż do Legnicy, bo chciałem, żebyś miała ładny, landrynkowy kolor.

      Po zdradzie? Każdy rozumie zdradę w inny sposób. Dla mnie zdradą jest kłamstwo, nielojalność a nie trzy miesiące odreagowania i wyrzucenia z siebie bólu niezrozumienia. Szantaż emocjonalny - to Twoja broń. Na mnie już niestety nie działa. To czego Ci nigdy nie wybaczę, to nie ten pajac, to nie te kretynki z karaoke, których exowie nawet nie wiedzą czy ich dzieci żyją. Nie wybaczę Ci tego, że swoim działaniem zmusiłaś mnie, aby ratować byt swój i dzieci do zrobienia rzeczy, które będą tkwić we mnie aż do śmierci.Z przyzwoitego człowieka zrobiłaś szmatę.

      Usuń
    4. Romeczku, i to jest świetne podsumowanie Twojej osoby :) Własność Ci się zbiesiła, zaczęła sama oddychać i żyć, czym uraziła Pana Władcę (jak śmiała odejść?? jak śmiała sama decydować?? jak mogła nie docenić Twej skóry, fury i komóry??). Zazdrość aż wyłazi z Twojej wypowiedzi. Bezczelna pijawa żyje- sama, bez niego, a on, biedak, nie ma na to wpływu! Romeczku, małżeństwo nie opiera się na dozgonnym poczuciu wdzięczności, przejawiającym się w przejściu na własność, całkowitym oddaniu się drugiej osobie, którego Ty tak oczekujesz, ale na miłości ze wszystkimi jej aspektami. Ty naprawdę jesteś żałosny. Mierzi Cię, że ex odeszła od Ciebie i jeszcze jej się tak powodzi. No bezczelna jaka.

      Usuń
    5. Co mi się zbiesiło? Sama żyć? Oddychać? Jaja sobie robisz? Ona żyje i oddycha do tej pory bazując na tlenie, który sam dostarczam łącznie z zasobami. Docenić mojej skóry, komóry? Mam w dupie rzeczy doczesne i podkreślam to bez przerwy, jeżeli użyłem ich jako argumentów to po to, aby pokazać jak bardzo się starałem. Zazdrość? Trzeb być naprawdę skończoną kretynką, żeby wyciągnąć takie wnioski. Całe życie chciała mnie wbić w kompleksy wmawiając mi, że jestem debilem! Zawsze wtedy pytałem...skoro ja jestem debilem to kim Ty jesteś skoro nawet teraz nie możesz żyć bez tego debila a gdyby debila szlag trafił to i Ty i nasze dzieci staną się klientami pomocy społecznej? Pisałem już nie raz...od trzech lat pokazuje co potrafi i nadal nie może się ode mnie odłączyć! To jest jak pępowina, której nie można odciąć bo są dzieci.

      Kobieto...małżeństwo to się opiera na wzajemnym szacunku i zrozumieniu a nie na DOZGONNYM poczuciu wdzięczności, które w Waszych chorych mózgach zresztą ma działać tylko w jedną stronę. Całkowite oddanie...rozumiem, że to my mamy się Wam całkowicie oddać ;-)

      Nie życzę Ci, żeby Ci się tak powodziło jak jej się powodzi. Bezczelna? Ja wiem...raczej zagubiona i zła. Chciałaby coś cofnąć ale się nie da. Za dużo goowna się wylało...

      Usuń
    6. Zdrada jest zdradą. "Dla mnie zdradą jest kłamstwo, nielojalność a nie trzy miesiące odreagowania i wyrzucenia z siebie bólu niezrozumienia". Trzy miesiące odreagowania miały zapewne cenę, a było nią kłamstwo (chyba, że od początku byłeś szczery że pukasz inną) i nielojalność (pukanie innej ma w sobie pewne cechy nielojalności, nie sądzisz?)
      Na ból niezrozumienia jest jeszcze inna droga. Prosta. Powiedzenie: "Czuję się niezrozumiany i odrzucony, oddalamy sie od siebie, jeśli tak będzie nadal, może być dla nas za późno. Porozmawiajmy, a jeśli nam się nie uda, porozmawiajmy z kimś, kto nam pomoże w rozmowie". Serio, można i nie mówię tu w teorii. U nas obyło się co prawda bez psychologa, ale rozmowy były długie i bolesne, niemniej było warto.

      Usuń
    7. Zgoda - zdrada jest zdradę. Mówimy o zdarzeniu sprzed 15 lat, czymś co nie skończyło się nawet fizyczną konsumpcją. Czy zdradą jest też oszukiwanie kogoś? Czy zdradą jest robienie z domu hotelu? Czy zdradą jest wieszanie się komuś na szyi w czasie kiedy ja czekam pod pracą, żeby żonę odwieźć do domu? Czy zdradą jest wyprowadzanie się z dziećmi z domu, aby psychicznie wymusić na kimś pewne działania? Nikt z Was nie tkwił w tym w czym ja tkwiłem przez ten czas. W porządku. Rozstaliśmy się, było nam źle, tak? Tylko dlaczego do jasnej cholery jedna strona potrafi rozstać się z wszystkim prócz portfela drugiej strony? Czemu zabierając wszystko (mam na myśli dzieci) nie może pozwolić komuś w samotności przeżywać własne życie? Czemu nawet tu musi śledzić, wywlekać, roztrząsać? Wiem, nie podobają się moje wizje i to, że mój światopogląd nie jest oparty na tym co panią pokroju mojej Ex i Kobiety wbiły do głowy mamusie, ciotki i TVN Style.

      Idźmy dalej... Skoro po zranieniu dwoje ludzi podejmuje decyzję, aby pchać dalej ten wózek to chyba robi to świadomie a nie po to, żeby zamienić czyjeś życie w piekło? Tak jak pisałem niżej... Niniejszym postem kończę wszelkie wypowiedzi związane z prywatną częścią życia osoby, którą jestem realnie. Romek Pawlikowski jest nadal do Waszej dyspozycji! :-)

      Usuń
    8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    9. cholera Romek - zaczynam Cię lubić-naprawdę:)
      piszę bez żadnych podtekstów (edit)
      ale błagam nie wyskakuj już z kasą
      tak to już jest widzisz w tym życiu
      trzeba było wiać na Gibraltar jak "tatuś" mojego syna i miał byś z czapki;) - żart /nie zamierzam nikogo porównywać do tego Czegoś z kim ułozyło mi się tak a nie inaczej/
      ja dziś mam spokojną i normalną rodzinę 2+2-bez żadnych papierków bo to ja nauczona doświadczeniem nie chciałam
      a syn ma na koncie niespłacone alimenty od 14 lat w wysokości ok. 100k-i nic nie zrobię bo prawo jest jakie jest ale krzywdzi i w jedna i w drugą
      so , life is brutal

      Usuń
  15. W blogu prowadzonym przeze mnie nie ma żadnych danych osobowych, zdjęć, adresów.... Ciekawe Pionki mówisz a to miasteczko akurat mnie nie dotyczy tylko eksa bo w okolice w które przeniósł się mentalnie a może i fizycznie to czasy pierwszej miłości, którą odnalazł tuż przed rozwodem.
    Tak nawiasem mówiąc martwisz się o bezpieczeństwo dzieci a w necie pełno zdjęć, filmów z udziałem naszych dzieci zamieszczonych przez Ciebie łącznie z Twoją prywatną stroną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać sama się nie orientujesz co masz w swoim blogu. Linków do zdjęć jest tam kilka. Nie mam siły Ci już czegokolwiek tłumaczyć. Zawsze ktoś Cię wypuszczał...najpierw mamusia, później koleżanki a teraz drogie panie na tym blogu. Nie widzisz, że nazwy miejscowości i inne dane pojawiają się celowo, po to żebyś zaprzeczyła albo potwierdziła? Nie mam dobrego zdania o większości kobiet - to prawda, ale to już mi wygląda na skrajną głupotę.

      Tak, opisuje w blogu swoje wspomnienia z czasów kiedy świat był inny, świat do którego tęsknię i do którego już nigdy nie wrócę. Tak, odnalazłem swoją pierwszą miłość, ale nie tuż przed rozwodem tylko w trakcie a i tak musiałem dobrze się nagimnastykować, żebyś nie wykorzystała tego przeciwko mnie. Wiem, że Wy dzielicie bardzo wyraźnie to co się dzieje w życia na czas przed papierem i po papierze ale mnie to nie dotyczy. To nie ja chciałem rozwodu, to nie ja chciałem Cię puścić z torbami, to nie ja rozbiłem 15 lat związku dla gówniarza, który zwinął doopę w troki jak tylko się zorientował, że na cholerę mu zmanierowane babsko z czyimiś dziećmi na karku. Podupczyć lubi każdy, najlepiej czyjąś żonę, bo to nie trzeba ani zasobów ładować, ani o ewentualne potomstwo przejmować.

      Gdzie ty zdjęcia widzisz? W jaki sposób pozwalają one powiązać nasze dzieci z osobą Romka? Owszem, przez czas kiedy byliśmy razem zrobiłem kilkanaście tysięcy zdjęć dokumentujących szczęśliwą rodzinę dzień po dniu, wydarzenie po wydarzeniu. Są w internecie ale Twoja wiedza na temat tego kto może je oglądać i jak się tam dostać jest ŻADNA. Masz linki do zdjęć i Ci się wyświetlają i na tej podstawie sądzisz, że wszyscy mogą sobie je oglądać? W jaki sposób ktokolwiek powiąże moją prywatną stronę z osobą Romka?
      Nie mam siły już tłumaczyć rzeczy podstawowych, próbowałem to robić przez 15 lat. Jedyne co wyniosłem in plus z tego związku to kochane pociechy. Ty brałaś wszystko, garściami i nagle gdy na własne życzenie to wszystko Ci się urwało to masz pretensje do całego świata, że nie jest taki jak sobie wyobrażałaś.

      Usuń
  16. Odpowiedzi
    1. Kobieta już złapała trop. Ech cóż za egzaltacja!! Zapowiada się ciekawy brazylijski tasiemiec rodem z Romance TV. Na targ po takie atrakcje!

      Usuń
  17. Bodo, ale masz skok odwiedzin w statystykach...przyznaj się ;-)
    Do mnie się wbija w tej chwili po 250 osób dziennie. Wystarczyło rzucić ludziom trochę Big Brothera i już mają czym się napawać. Ten świat jest tragiczny i beznadziejny a każda atrakcja, możliwość wdepnięcia w czyjeś życie z pozycji widza przed telewizorem przyciąga różne indywidua jak gówno muchy ;-)
    Masakra.

    Jeszcze raz i po raz ostatni! Ma ktoś ochotę na dyskusję na temat relacji, zjawisk, mechanizmów w związkach, kobiet, mężczyzn? Zapraszam. Jestem gotów podjąć każdą merytoryczną dyskusję ale bez wciągania w to realnego mnie i moich dzieci. Reputacja mojej Ex to jej sprawa. Nie mam i nigdy nie miałem na nią wpływu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak, Romku, serwujesz nam Big Brothera i tak, jest to dla mnie interesujące, tak jak interesują mnie różne ludzkie historie, tylko pretensje czytam z pewnym niesmakiem. Wciąż jeszcze czytam (mój wybór, wiem) choć coraz bardziej przypominacie mi moich rodziców, którzy nienawiść do siebie pielęgnowali przez lata. O nic innego tak starannie nie dbali.

    I teraz uważaj: jeśli brzydzisz się Big Brotherem, to w zakresie Twoich możliwości jest najzwyczajniej w świecie skończyć z tą dyskusją. Tylko musisz wiedzieć co jest dla Ciebie ważniejsze: koniec Big Brothera czy ostatnie słowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Stworku, masz częściowo rację bo Big Brothera usiłuje Wam tu zaserwować moja Ex. Ja ze swej strony przepraszam za wszelkie wybuchy, ale pomimo długiej pracy nad sobą nadal budzą się we mnie demony, kiedy mam do czynienia z optyką widzenia świata prezentowaną przez moją ex czy też obecną tu @Kobietę.

      Nie będę już odnosił się do żadnych prywatnych wycieczek, czy to ze strony Ex czy też kogokolwiek innego.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  19. @Do Kobiety>

    Myślałaś może już dziś o tym moja droga, aby polać się zimną wodą? :-)))

    Stróż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam to już nawet trzykrotnie, ale przy każdorazowym wejściu na Romeczka od razu żar mnie trafia ;)A jak się polewam zimną wodą, to tylko para bucha :P

      Usuń
  20. Opisując swoje doświadczenia dobrze jest oprzeć się na prawdziwych wydarzeniach, doświadczeniach, nieprzejaskrawionych dla zaistnienia czy współczucia. Mój profil przedstawiony w komentarzach bardzo mnie dotknął, dlatego postanowiłam zabrać głos.
    Zastanawiam się jak jest w tym cel??
    "budzą się we mnie demony,kiedy mam do czynienia z optyką widzenia świata prezentowaną przez moją ex..... "
    We mnie budzą ból i nie zrozumienie, i mam ogromną prośbę DAJ MI JUŻ SPOKÓJ. Albo znajdź sobie innych obiekt, jeżeli nie potrafisz inaczej..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś dobrym człowiekiem. Moją winą jest to, że nie potrafiłem Ci pomóc wyrwać się z kręgu, w który zostałaś wbita przez zdarzenia z Twojego życia, których drastycznego wpływu na swoją psychikę nawet nie znasz. Nigdy nie uderzałem w Ciebie i nigdy nie życzyłem Ci źle. To nie ja czepiam Ciebie. To co piszę na blogu to moje osobiste przemyślenia powstałe co prawda w pewnym stopniu na bazie doświadczeń z naszego związku, ale jest to PRZEDE WSZYSTKIM efekt obserwacji kobiet w ogóle jako części tego świata. To, że 10% nie da się zaszufladkować w moje ramy to fakt. Tak samo jest z nami - facetami. Stereotyp gnoja pijaka wybijającego zęby żonie pokutuje w sądach do dziś. Czy to znaczy, że wszyscy są tacy sami? Nie. Jeżeli rzeczywiście moje poglądy są dla Ciebie źródłem traumy a nie daj Boże ma się to przenieść w jakikolwiek sposób na dzieci, to ja się wycofuję i przestanę cokolwiek publikować. Tak jak Twój dziennik stanowił dla Ciebie (przepraszam, ale to moje osobiste zdanie) sposób na zapełnienie sobie wolnego czasu tak mój blog jest sposobem na wyrzucenie z siebie bólu związanego z faktem, że 90% istot bez których my faceci nie jesteśmy w stanie żyć jest TAKA SAMA.
      Sądzę, że to najlepszy czas, aby zakończyć tę dyskusję.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  21. Uff... ależ się podziało. Romek na tapecie, a Bodo w tle. Mam nadzieję, że Twoje sprawy idą ku lepszemu?

    Miałem okazję zerknąć na bloga Romkowej ex a także przeczytać kilka jego wypowiedzi. Chłop ma wiele racji - często kobiety domagają się (i słusznie) docenienia ich pracy w domu, ale jeśli nie pracują, to same nie doceniają pracy zarobkowej męża. Dopiero po rozejściu się okazuje się, że zarabianie na opłacenie rachunków nie jest takie łatwe i czasu już na żadne przyjemności nie starcza. Może stąd się bierze ich frustracja?

    Dlatego uważam, że jak najwcześniej po urodzeniu dzieci (nawet kosztem zatrudnienia opiekunki, a później żłobka i przedszkola) trzeba kobietę wyganiać i nawet wygonić do pracy. Po prostu kobieta musi zarabiać i to nie tylko na swoje przyjemności, ale także na rachunki. Jasne, że to trudniejsze niż skupienie się na pracy w domu tylko, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.
    (Tak samo facet musi także dbać o dom, ale to, ostatnimi czasy, coraz mniejszy problem dla nas.)

    Romku - dobrze, że dbasz o prywatność dzieci. Przed nimi całe życie i same powinny decydować o tym czy i komu opowiedzą o swojej rodzinie. Szkoda tylko, że tak mało ludzi jest świadomym możliwych zagrożeń. Już widzę (oczami wyobraźni) dzieci obecnych nastolatek jak oglądają słit focie ich mamuś wypinających to i owo do zdjęcia.

    Pozdrawiam,
    Sławek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sławku zawsze ku lepszemu nawet jeśli przez chwilę tego nie wiem :)) . Apelacja złożona :) ale póki co nie bęę o treści nic mówił bo kto wie czy jakaś paprotka nie zwisa mi nad głową :)) ale póki co czekam . Wakacje paskudny okres ale może jakoś do końca dam radę .

      Usuń
    2. Optymizm i cierpliwość - tak trzymaj, a na pewno będzie lepiej :)
      Mam tylko nadzieję, że polski system sądowniczy nie będzie testował Twojej cierpliwości zbyt długo... choć kto wie - może i obecna sytuacja ma swoje plusy.

      Się rozumie, że lepiej nie ujawniać zbyt wiele i za wcześnie.

      Pozdrawiam,
      Sławek

      PS Dla tych którzy grają z życiem va banque: http://youtu.be/f02rHCQrIHE :)

      Usuń
  22. a ja mam pytanie: jak Tosia znalazła blog Boda i skąd Wy wszyscy mieliście możliwość poczytania bloga Tosi
    pewnie przegapiłam jakąś powszechną publikację?

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak Tosia ;) znalazła ... nie wiem ... myślę ,że warto spytać Tosi :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bodo a jak u Ciebie na froncie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @B.... pamiętam taki film :)) "Historia O " :)) jakoś mi się tak skojarzyło :)) . Front zawęził się do jednej armii. W wtorek złozyłem apelację i teraz pozostaje mi tylko czekać.

      Usuń
    2. Bodo, może się orientujesz, jak u nas ;) długo czeka się na wyrok w apelacyjnym? I czy od razu ruszasz z podziałem majątku? Trzymam za Ciebie kciuki.
      Moja sprawa, o ile druga instancja podtrzyma postanowienie sądu I instancji (w sprawie wysokości alimentów), to sprawa trafi na pewno do RPO, a do tego m.in. do Interwencji w Polsacie.

      Usuń
    3. Bodo - aż sobie wygooglowałam Historię O ;))))) no no no
      mówisz,że warto?
      obejrzeć ofkors;))

      Usuń
  25. Ech,zacukałam się...popieram Stróża ...próbowałam przebrnąć przez blog Tosi ale przyznaję-nie daję rady...siedzę tu sobie cicho od początku, lubię Boda ,nie lubię osobiście Kfiata... Romka chyba zaczynam rozumieć :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od początku :)??????

      Usuń
    2. Anonimowy, a czytałeś te posty lipcowe sprzed 10 laty? ;)
      Po pobieżnej (na razie, hihi) lekturze Tosiowego bloga mogę tylko napisać, że rozumiem Tosię, że okazało się, iż jednak mam nosa do pewnych ehhhh... odpadów atomowych i potrafię ich wyczuć na kilometry i że Tosia też ma swoje za uszami (głównie tkwienie latami w bagnie tylko dlatego, że są dzieci). Na razie nie doszukałam się zdrady Tosi, ale Romeczka- oj, tak i to na razie dwie. Tych, którzy zdradzają swoje żony, opiekujące się maleńkimi dziećmi, uważam za totalne śmieci.

      Tosia, może jednak zdecydujesz się na podanie linka? Tylko wtedy pewnie na łeb polecą statystyki Bodowego bloga ;))) No i musisz być przygotowana na mordobicie na swoim blogu :D

      Romeczku kochany, mam do Ciebie- na koniec- jedno, jedyne pytanie: jak to się stało, że Twoja ex-pijawka żyje nadal na Twój koszt (chodzi mi o te apartamenty z bajerami itp.)?

      Usuń
  26. Ano ano :-))) Bardzo się zrobiło ciekawie :-) dochodzę do wniosku-jaka ja jestem durna -nie założyłam bloga :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Czytałam Kobieto-a raczej starałam się :-))nie gloryfikuję nikogo ,nieśmiało tylko się zastanawiam nad ogromną różnicą intelektualną...przepaść jest ogromna i to nie na korzyść Tosi.Ale miłość jest ślepa ... przepraszam-ale w dyskusje też się nie będę angażować. :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. hmmm czyli tylko ja nie czytałam bloga tosiowego... no cóż umrę w nieświadomości :-D

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy, Romeczek jakoś pasuje mi własnie na takiego, który woli takie biedne, bez polotu, niesamodzielne, niemyślące istotki płci żeńskiej, bo przy nich wystarczy skóra, fura i komóra.

    Jeśli o intelekcie mowa- no cóż, wybacz, Romeczku, ale... też nim za bardzo nie błyszczysz.

    OdpowiedzUsuń
  30. Jeśli o intelekcie mowa @Kobieto :-))) - no coż... chyba stanowisz potwierdzenie romkowej teorii...

    Stróż

    OdpowiedzUsuń
  31. @Kobieto, o ile z Romkiem mogłam sie nie zgadzać przez Jego radykalizm, o tyle jak Ciebie czytam czuję się zażenowana i zawstydzona Twoją głupotą.

    Bodo, wakacje szybko miną :) obstawiam termin na koniec września, w ostateczności październik.

    OdpowiedzUsuń
  32. .Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi, zwanemu dr Agbazarą, wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość, pomagając mi przywrócić mego kochanka, który zerwał ze mną Cztery miesiące temu, ale teraz ze mną przy pomocy dr Agbazary, wielkiego zaklęcia miłosnego odlewnik. Wszystkim dzięki niemu możesz również skontaktować się z nim o pomoc, jeśli potrzebujesz go w czasach kłopotów poprzez: ( agbazara@gmail. com ) możesz również Whatsapp na ten numer +2348104102662

    OdpowiedzUsuń