sobota, 7 lipca 2012

ile w tym prawdy ;)???


17 komentarzy:

  1. ps. jestem nieprawdziwa :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze dwa główne punkty - pełna zgoda. Z trzeciego tylko podpunkt numer 3 ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. No z tym kapeluszem, to już naprawdę przesada :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, to żart. W tych kategoriach traktuję też odpowiedź Romka. Ale "ale" istnieje.

    Sama mogę wymyślać tego typu dowcipne (pseudo raczej) i dość stereotypowe teksty na temat mężczyzn, ot choćby taki, że mężczyzna ma naturę buntownika i wbrew anatomii mózg swój umiejscawia znacznie niżej na mapie ciała. Z wiekiem buntownicza natura łagodnieje i mózg wraca tam, gdzie go anatomia zaplanowała.

    Wybraliście Panowie na życiowe partnerki kobiety egoistyczne, "mądre inaczej" - to tak w maksymalnym skrócie. Rozumiem, że rozpadający się związek boli, rozumiem, że trzeba gdzieś odreagować, jestem wdzięczna, bo prowadząc blogi dajecie mi możliwość przemyślenia i zrozumienia pewnych rzeczy. Nie ma sensu udawać, że czujemy inaczej niż czujemy. Nie ma sensu udawanie, że to nie boli, że nas nie zraniło.

    Teraz "ale":
    Można kobiety ujednolicić, można ujednolicić mężczyzn. Tylko po co? Przecież to nas ograniczy, zamknie, pozbawi rzeczy dobrych. Nie doradzam ponownego zakochania, ono przyjdzie tak czy siak, statystki są tu nieubłagane, jak długo można być samemu? Biologia rządzi nami bardziej, niż byśmy sobie tego życzyli. Dobrze się jednak do niego (tego kolejnego zauroczenia/zakochania/jak zwał tak zwał) przygotować. Poprzedni wybór był fatalny, ale dlaczego taki był? Czy teraz wyłapujecie z otoczenia kobiety, których nie chcecie? A te, których chcecie - istnieją? Czy już zawsze będziecie się pilnować, żeby nikt nie zrobił z Was maszynek do zaspokajania potrzeb innych czy też uda się Wam zasnąć w poczuciu pełnego bezpieczeństwa z myślą, że cokolwiek stanie się jutro, ktoś jest obok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dlaczego wybieram takich a nie innych partnerów"?
      Pytanie klucz.
      Podoba mi się Twój wpis. :)

      Usuń
    2. Przyjmuje się, że najbardziej bezwzględne i kanaliowate są panie bardzo atrakcyjne fizycznie, gdyż z racji powodzenia mogą przebierać w mężczyznach jak w ulęgałkach. Często później kończy się to tak, że harpia puszcza pana w skarpetkach i łączy się z kolejnym dawcą. Znajomy kiedyś powiedział, że on teraz skupi się na tych bardziej zaniedbanych paniach, bo być może tu jest lekarstwo a rak próżności toczący kobiece ego dzień po dniu nie wywołał jeszcze spustoszenia. Pan jest w tej chwili w fazie kolejnego rozwodu. Pani niezbyt urodziwa, rzeczywiście była miła do czasu aż jej ego przy moim znajomym rozkwitło i wtedy pokazała cechy charakterystyczne dla całego gatunku. W takim układzie chyba lepiej jednak pakować się w związki z harpiami tylko trzymać mocno cugle i w razie zauważenia jakichkolwiek niepokojących objawów natychmiast posyłać panią w diabły zastępując kolejnym modelem. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z teoriami o tym, że takiemu panu nie będzie miał kto podać szklanki wody na starość bo to jest zwykła utopia.

      Usuń
    3. O matko, co za mitoman.

      Usuń
    4. I znów epitety...Kiedyś gdzieś przeczytałem, że są tacy rozmówcy, których trzeba ignorować. To jest droga w pustkę.

      Usuń
    5. Mitoman to epitet? Hahahahahahhhha

      Usuń
    6. W kontekście Twojej wypowiedzi jak najbardziej. I proponuję dodać jeszcze więcej "hahahahaha" następnym razem. To niewątpliwie podniesie wartość tego co chcesz przekazać.

      Usuń
  5. Ja dostałem tak w doopę od ex, że nie jestem w stanie zaufać nikomu. Ja jako człowiek, jestem już na tak zwanym rynku stracony. jedyne co mogę zrobić to skupić się na dzieciach i próbować zapewnić im wszystko co zepchnięty do roli alimenciarza ojciec może. Tu przychodzi mi od razu na myśl krzyk podniesiony w poprzednim wątku, że facet kanalia niszczy biedną kobietę, nie pomaga w domu, nie zajmuje się dziećmi. Rozumiem, że rozwód w tej sytuacji poprawił te wszystkie niedostatki.

    Przez czas kiedy rozstałem się ex miałem kilka okazji do utworzenia związku, od układzików typu ja robię za wsparcie psychiczne i odskocznia oraz zapewniam orgazmy a inny pan finansuje po próbę władowania mi się niemal do domu przez bardzo młodą niewiastę. Zawsze uderzało mnie w oczy jedno. Schematyczność działania tych wszystkich kobiet, brak jakichkolwiek skrupułów jeżeli chodzi o otoczenie zewnętrzne oraz parcie na papier. Niestety, u mnie Defcon ma ciągle status 1 i takie sygnały łapię w lot odsyłając kanalię w diabły. Dziś koncentruję się na dzieciach, pracy i rozwoju osobistym i jest mi z tym coraz lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Romek; Nieprawda ! wcale nie jestes stracony "na tym rynku". Bodo tez nie jest stracony, chyba nikt nie jest, bo kazdy czlowiek potrzebuje prawdziwej bliskosci w zyciu. To co w was obu zachodzi to normalny wieloetapowy process przezywania przez wrazliwych ludzi 'straty bliskiej osoby'.
      Nie szukaj teraz zwiazku, bo nie jestes na niego gotowy. Jesli mozesz sobie pozwoilic na dlugi urlop, to wybierza sie SAM w dluga podroz do miejsc gdzie nie ma dostepu do internetu ale sa prawdziwi ludzie.
      GS

      Usuń
    2. Nie sądzę, gdyż przy obecnym systemie prawnym w kartoflanej jakakolwiek relacja z kobietą mogąca prowadzić do powstania potomstwa jest w moim przekonaniu bardziej niebezpieczna niż podżyrowanie sąsiadowi pożyczki, tym bardziej jeżeli do tego dodasz fakt , że zdarzenia, które odcisnęły piętno w głowie plus to, iż najdrobniejsze działania "kolejnej" partnerki tożsame z tym co facet pamięta z przeszłości są odbierane jednoznacznie. Moja Ex była jak szczepionka...może to i dobrze. Dzieci naprawdę potrafią dać tyle frajdy w życiu i dziś już nie mówię tego z perspektywy człowieka wyjętego z rodziny i zostawionego wyjącego do pustych ścian (co swoją droga było w moim wypadku kolejną próbą ustawienia mnie wg Ex punktu widzenia, zresztą pozew też był straszakiem - ona zwyczajnie nie sądziła, że ja to dociągnę do końca, wycofała wniosek po kolejnej rozprawie, ale tym razem to ja już się na to nie zgodziłem) ale z perspektywy kogoś, komu złamano co prawda kręgosłup ale nie doprowadzono do tego, aby wywiesił białe flagi. Może kiedyś...jak dzieci się usamodzielnią, będzie czas na jakieś wspólne wycieczki w Bieszczady...może...

      Usuń
  6. Romek, tak na serio - ta rada GS, zebys ruszyl sie miedzy prawdziwych ludzi jest, moim zdaniem, naprawde sensowna.
    Znajdz jakas szczesliwa pare i niech oni beda twoim mottem w zyciu, a nie twoj nieudany zwiazek.
    Szcesliwe zwiazki istnieja! Tak samo jak ladne i madre kobiety. Trzeba tylko troche poszukac :P

    Magda(lena)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo jeżdżę na rowerze, staram się codziennie zrobić 30km, mam takie miejsce, gdzie chodzi mnóstwo par, dziewczyn, kobiet. Ja patrzę...patrzę na to wszystko jakbym film oglądał. Nawet jak jakaś dziewczyna zajrzy mi twarz, to udaję, że tego nie widzę. Tempo, tempo...i ryk w słuchawkach. Połamałem ostatnio korbę w rowerze. Dam radę, i tak już jest dużo lepiej, bo przyznam się, że miałem już różne myśli kilka miesięcy temu. Jak masz problemy w domu to to się przekłada na każdą sferę życia. Agresywny styl jazdy samochodem doprowadził do tego, że musiałem zdawać egzamin na prawo jazdy, mandatów już nie liczę, kłopoty w pracy, kłopoty ze zdrowiem a dzieci co weekend chcą widzieć uśmiechniętego ojca...i widzą. Ja się naprawdę nie nadaję do tego świata.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moj przyjaciel bym 6 lat z toksyczna kobieta (wiem co mowie - znam ja). Potem 5 lat byl sam. Mowi, ze po prostu jego emocje byly jak krajobraz po bitwie. Trzeba bylo wszystko zaorac i poczekac jak sie ulezy. Dopiero wtedy mogl w ogole spojrzec na kobiete jak na kobiete. Dopiero wtedy poczul jakakolwiek potrzebe bliskosci.
    Ale mowi, ze bylo warto, bo teraz jest bardzo szczesliwy, a poza tym przez te 5 lat nie zlamal zadnego serca :P
    Pozdrawiem cieplo
    Magda(lena)

    OdpowiedzUsuń