niedziela, 30 października 2011

chomik....

Zanim dojdę do tego co można się o sobie w sądzie, muszę jeszcze parę sytuacji opisać :). Tak ja agresja może być bierna i czynna tak ssanie ma również wiele odmian... .
Przykładem, będzie chomik bo jest to przykład wyrazisty i porusza wszystkie aspekty. Ale do rzeczy .
Dziecko wymarzyło sobie zwierzątko . Ciesze się bo uczy to i wrażliwości i poczucia obowiązku , choć i tu trzeba doznania stopniować . Rozmawiamy jakie i targujemy się z małą jakim futrzakiem będzie się opiekować . Problem z wyborem ?? był bo zastrzeżeń ze strony mamy jest wiele ale w końcu kiedyś przychodzi ten dzień i słyszę mama zgodziła się i obiecała mi kupić chomika .
Jest ok. .... cieszę się bo wreszcie dziecko będzie szczęśliwe ale chomika jak nie ma tak nie ma . Coraz częściej jest za to wykorzystywany do szantażu . "jak tego nie zrobisz zapomnij o chomiku " , " Jak będziesz się tak zachowywać to Ci nie kupię chomika " ... . Imieniny dziecka nic , urodziny nic , gwiazdka nic ......  powstrzymuję się ... bo mama obiecała.... ale już w końcu nie wytrzymałem , i w którąś sobotę nie zważając na foch mamy wsadziłem małą do auta i jest gryzoń jeden .Godzinka czasu ...tyle mniej więcej  trzeba było poświęcić ,żeby załatwić całą sprawę .
Syndrom chomika działa praktycznie zawsze . Rozdział od stołu , łoża i kasy ma swoje konsekwencje . Ktoś tu się zbuntował i przestaje dostarczać .... już nie da się zadzwonić powiedzieć kup mi jakiś szampon , odżywkę i podpaski ......a zapasy się kończą szybko . Pierwszy skończył się szampon .... . Widzę ,że nie ma i zastanawiam się co w tej sytuacji zrobi i .............. używa mojego .... . Kupuję męski , " FOR MEN" napisane dużymi bukwami ...i dalej używa . Wyzłośliwiam się ,że jak będzie męskich kosmetyków używać to wąsy jej jeszcze większe urosną ( do tych pór nie zauważałem ale Kris gdzieś tam pisał o wąsiku .....przyjrzałem się- ma ) .... achh przynajmniej łupieżu nie będę miała .
Łupież łupieżem ale tak jak niektórzy z was zastanawiałem się w pewnym okresie jak oni dają sobie radę z telefonami .  Połączenia z Grecją są cholernie drogie . Kris jest RED NECK więc na specjalnie dużą kasę nie ma co liczyć , Kfiatuszek jedzie na karcie Tak Taka ...... nawet tu zabrakło jej odrobiny rozsądku ... dostałem kiedyś parę kart od operatora , leżały w szafce to sobie po prostu wzięła ..  . Kiedyś sprawdzając torbę pod kontem "bezpiecznego" telefonu zajrzałem też  do jej portfela . W jednej przegródce 50 Eur . Kupiła ??? po co ??? Kris przysłał ?? .......kotłowanina myśli i brak odpowiedzi ale ............... po ostatnich wczasach jeszcze wspólnych została jakaś końcówka i leżała sobie spokojnie w szafce czekając na lepsze czasy . Sprawdziłem ...    niewiele z tego zostało . Pytam się grzecznie czy brała choć wrze we mnie już wszystko i słyszę : NIE! Za kogo ty mnie uważasz ! .. oż kurwa a ja ślepy jestem i zwidy mam .  Gdyby nie to ,że jeszcze wtedy był etap zbierania dowodów to chyba kazał bym ten portfel zjeść ..........
Kiedyś zastanawiając się , czy też raczej dyskutując o zdradzie sam osobiście stwierdziłem ,że od fizycznej zdrady gorsza jest zdrada psychiczna . Kłamstwo boli najbardziej bo rani duszę a danie dupy na boku tylko ego . Słuchając rozmowy Kfiatuszka z Krisem o  planach na dalsze wspólne życie , o tym gdzie będą mieszkać .. jak będzie im się żyło czułem się sponiewierany , zeszmacony ............
Oni mieli wspólne plany ........ pech chciał ,że po tej rozmowie popsuł się w domu telewizor . Jak zawsze najpierw diagnoza potem decyzja . Znam już koszt naprawy więc pytam co robimy ???? Odpowiedź : "SZKODA NAPRAWIAĆ , PRZECIEŻ I TAK MIELIŚMY KUPIĆ NOWY " !!!!!!
Kto tu ma schizofrenię ???? My z bodo mamy kupić , My z Krisem będziemy mieszkać........
choroba czy wyrachowanie ??? Nikt nie chce wierzyć ,że ludzie są tacy źli , że mogą być tak zimni i wyrachowani......
Kiedyś wyrzuciłem jej brata z domu bo przyszedł w odwiedziny i dziwnym sposobem wychodząc do kieszeni wpadła mu skarbonka dziecka . Sama wpadła . Dostał w ryj i ma zakaz wstępu . Dzieciak naszykował sobie kiedyś 700 na pieska ....zbierała jakiś czas i położyła sobie pod skarbonką ....wyparowały .....
Wystarczy ?? mnie nie ...... . Żarówki mają to do siebie ,że się kiedyś przepalają , :Ciemno  w tym pokoju " słyszę ..... i nic ... chodzi jakby to jej zupełnie nie dotyczyło ...... kupuję żarówkę i zmieniam bo jak też tu mieszkam i dziecko i tym sposobem Kfiatuszek osiąga swój cel . Niech kupi niech wyda . Szkoła mamusi która poznając nowego faceta jedzie z poprzednim na wczasy bo zawsze jeszcze za coś zapłaci . Tak Andrzeju ! byłem świadkiem tej rozmowy ....................
Mydło się kończy w domu ... kupuje paczkę , potem drugą ........ teraz wziąłem na przetrzymanie ...dwa dni bez mydła ( dobrze ,że w płynie mamy i mamy czym się z dzieckiem myć ) ....uff wreszcie kupiła ... 4 kostki......
Jakoś to wytrzymuję , muszę jeszcze czas jakiś .......wytrzymam .......
Choć czasami mi puszczają hamulce ale w tym momencie chyba tylko mężczyźni mnie zrozumieją .
Wchodzę któregoś dnia do łazienki , musiałem coś wziąć a Kfiatuszek peklował się w wannie przed "spotkaniem towarzyskim"  i co widzę ????? .....goli się moją maszynką !!! Zimno choć wkurwienie moje sięga zenitu mówię ,że koło dupy mi lata z kim chodzi na randki i co robi ze swoją cipą ale nie życzę sobie żeby goliła ją moim nożykiem........      Ach...mówi Kfiatuszek z uśmiechem ...przełożę sobie ten nożyk do swojej maszynki bo swój miałam taki tempy  .  Jaki pan taki kram tempoto i trzasnąłem drzwiami bo tylko żywcem zakopać było by dobrym wyjściem ...........
Każdy ma takiego Kfiatka na jakiego sobie zasłużył - powiedział mi przyjaciółka ale nawet jeśli to kara za moje kawalerskie życie to przecież wszystko ma swoje granice ............

13 komentarzy:

  1. Bodo, przestań już pisać proszę, bo mam wrażenie, że jaja sobie robisz i opisujesz moje życie...
    U mnie kupiła chomika dziecku bez mojej wiedzy. To znaczy coś tam anonsowała, ale powiedziałem, że to bezsens bo ja pracuje, ona pracuje a dziecko w szkole i zwierzątko będzie zaniedbane, dziecko potraktuje je jako zabawkę i się znudzi po miesiącu. Tak czy owak, postawiła na swoim i kupiła tego chomika. Oczywiście po miesiącu doszły mi nowe obowiązki...sprzątanie klatki, kupowanie jedzenia. Ktoś powie po co sprzątałeś? A czy ci, którzy nie mieli futerkowca wiedzą jak śmierdzi taka zaniedbana klatka? Teraz sedno. Jak się zwijała z domu to...zostawiła chomika. Pytam, co z tym chomikiem mam zrobić? Ona na to, nie wiem, twoja sprawa...dbaj o niego, będziesz miał z kim porozmawiać na co dzień. Cóż....chomik jest ze mną. Ma się dobrze, kupiłem mu lepszą klatkę, dbam o niego... i pomyśleć, że to ja byłem taką kanalią, która nie chciała tego zwierzątka w domu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś się z Tobą na wodkę umówię choc na razie abstynetem jestem od początku sprawy rozwodowej bo przecież nawet sobotni wieczorny drink jest wykorzystany w sądzie ...... alkocholik !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam i czytam i umwierzyc nie moge....Ten Twoj Kfiatuszek da Ci jeszcze popalic, jak zacznie sie prawdziwa wojna. Jesli nie macie rozdzielnosci majatkowej, to polowa tego slicznego domu jest jej. Kurcze, baba sie urzadzila wspaniale a ty wpadles jak sliwka w kompot.
    Czekam na dalszy ciag. Piszesz super!!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje bodo , ze jakoś to przeżyjesz i nie dasz sie zwariować i to pomimo , ze sad będzie trzymał stronę zdrajczyni . Nie odpalaj jej polowy swego dorobku , bo to byłaby nagroda za zdradę .Z dzieckiem , jakoś sobie poukładasz .
    R.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ja dobrze rozumiem, że najpierw oszczędności Twojego dziecka próbował buchnąć braciszek Kfiatuszka - kryminalista, a następnie sam Kfiatuszek okradł swoje dziecko, aby sfinansować połaczenia telefoniczne z zagranicznym kochankiem?!?!?! Czy Córka się zorientowała, że jej pieniążki wyparowały?

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety dobrze. A córka no cóż wie, że tata zawsze jej da na to czego potrzebuje i choć pewnie swoje refleksje ma to do tematu już nie wracała .

    OdpowiedzUsuń
  7. Mojemu synowi też zginęły pieniądze z komunii. Najpierw nie miała kasy w domu więc mówi do mnie, słuchaj wezmę 200 złotych od M. z komunii a jutro włożę. OK, mówię skoro potrzebujesz...Po tygodniu patrzę...dalej w kopercie brak tych 200 złotych. Później wyjechałem w delegację i po powrocie znalazłem już tylko kopertę w szufladzie. Oczywiście ona o niczym nie wiedziała. Później zaczęło się wypłacanie kasy z bankomatu (mieliśmy jeszcze wspólne konto), jeden dzień 400 złotych, za dwa dni 300 złotych, pojutrze 200 złotych. Zrobiłem podsumowanie miesiąca i prócz normalnych zakupów (które ja robiłem), opłat itp. wyparowało w bankomacie 6000 złotych. Usiadłem spokojnie i pytam. Słuchaj, ja dużo zarabiam ale nie jestem już w stanie wydolić przy tym poziomie wydatków. Na co można wydać 6000 złotych wypłacone w drobnych kwotach z bankomatu? Proponuję abyśmy od dziś prowadzili ewidencję naszych wydatków (oboje). Po miesiącu siądziemy, zrobimy bilans i zastanowimy się jakie wydatki tniemy. Co????!!! Ty chamie robisz ze mnie złodziejkę!!!! Dal ciebie tylko te zasrane pieniądze się liczą. Po czym poszła i złożyła pozew o rozwód. To nie żart...

    OdpowiedzUsuń
  8. dlatego,może to być uznane za chore, ale nigdy nie miałam wspólnego konta z mężem. Ma to swoje dobre i złe strony, ale przede wszystkim daje spokój sumienia. No niestety u nas zawsze było że co jego to jego, a co moje to nasze, a jak zrobił zakupy codzienne, co zdarzało się niezwykle rzadko, niejednokrotnie usłyszałam, że "żrę za jego".

    OdpowiedzUsuń
  9. Różnica polega na tym, że ja miałem zawsze zdrowe podejście. Żonie miałem nie ufać? Nigdy nie robiłem problemów z pieniędzy, jak było mało to się zastanawiałem jak dorobić, ale po 15 latach doszedłem do stanu, że nie byłem w stanie uzupełniać debetu, który stale się powiększał. Teraz już wiem, że ona zaczęła robić zapasy od pewnego czasu ;-) (jakby się ktoś nie domyślił). Tym czasem był najprawdopodobniej moment poznania wspaniałego i cudownego mężczyzny (niestety gołodupca), który był instruktorem nauki jazdy. Pani wymyśliła sobie, że uwije gniazdko z tym panem moim kosztem. Pan też nie miał nic przeciwko temu, widocznie wyszli z założenia, że bydlakowi (czyli mnie) się dobrze powodzi to nic się nie stanie jak się podzieli. Niestety jak sprawa się rypła pan nie okazał się już tak cudowny i zabrał doopę w troki a ona została na lodzie. I teraz kto był temu wszystkiemu winien, kto jest "ten zły"? Ja oczywiście ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Romek, jest wyjście - załóżcie z Bodo spółdzielnię i wszelkie zgromadzone środki przekazujcie na rzecz Waszych byłych samiczek i ich aktualnych zapylaczy. To będzie dobry uczynek z pewnością zbliżający Was do zbawienia wiecznego amen :-DDDD

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ Romku, mój mąż do dziś uważa, że miał zdrowe podejście do pieniędzy, przecież to On pracował na rodzinę , a ja na waciki. To nic ,że mieszkanie jest moje i całe jego wyposażenie,poza fotelem (boże broń usiąść na nim), moje to nasze, a jego to nie dotykaj.

    OdpowiedzUsuń
  12. >>Romek, jest wyjście - załóżcie z Bodo spółdzielnię i wszelkie >>zgromadzone środki przekazujcie na rzecz Waszych byłych samiczek i >>ich aktualnych zapylaczy. To będzie dobry uczynek z pewnością >>zbliżający Was do zbawienia wiecznego amen :-DDDD

    Problem z tym, że tych zapylaczy NIET! Kto sobie weźmie na kark zmanierowane, roszczeniowo nastawione do świata babsko z dziećmi na karku? Takim jeleniom jak ja i Bodo to się powinno pomniki stawiać. Powiem więcej, ja się modle, żeby w końcu ktoś jej się trafił to może zejdzie w końcu ze mnie. A tu trykaczy na pęczki a na stałe...hmmm well...

    OdpowiedzUsuń
  13. no właśnie. ja myślę, że Bodo wkrótce też będzie miał ten problem... Kfiatuszek dalej będzie wymagał obsługi.

    OdpowiedzUsuń