poniedziałek, 31 października 2011

czego sie człowiek może w sądzie dowiedzieć o sobie(2) czyli co może być wykorzystane przeciwko tobie ...

Branża w której pracuje jest dość hermetyczna . Znamy się wszyscy jak łyse konie . Z wieloma klientami po kilkanaście lat choć często tylko telefonicznie . Praca i życie prywatne często mieszają się w rozmowach bo choć na odległość to ludzie którzy się lubią, dzielą się swoimi radościami i smutkami . Czasami czujemy się jak wielka rodzina . Może to wydać się dziwne ale taki kontakt pomaga często w biznesie . Jak trzeba komuś pomóc to się pomaga jak trzeba wysłuchać to się słucha . ....... dziś ktoś ma problem jutro mnie może się zdarzyć ... po prostu życie ..........
Odpowiedź na mój pozew sam nie wiem czy mnie bardziej rozśmieszyła czy przeraziła .....
" Przez telefon mówi do swoich klientek moja ty piękna , kotku ....... co świadczy o jego rozwiązłości "
No takich rzeczy się nie spodziewałem :))), przez dziesięć lat nie słyszałem słowa uwagi dotyczącego moich rozmów , z każdej minuty swojego czasu byłem rozliczany a tu taki klops ....... cóż było robić ... niechętnie bo wszak to mieszanie obcych ludzi w swoje prywatne sprawy zaprosiłem moje "kotki " na sprawę w sądzie .... . Mężatki , niektóre już babcie , starsze o 10 czy 20 lat .. śmiały się mówiąc ,że to naturalne ...tak się rozmawia i jest to po prostu miłe ..... ,że znamy się od 20 lat a widzimy dziś po raz pierwszy i ,że okoliczności je przerażają .... . Śmieszne ??? ale prawdziwe .........
Gdyby nie fakt , że to sala sądowa i strasu mi nie brakowało sam śmiał bym się do rozpuku .........
Ale to jeszcze nie wszystko ....... . Jestem dość otwarty w stosunku do ludzi . Mówię dzień dobry wchodząc do sklepu i uśmiecham się do sprzedawczyń . Nigdy nie wciskają mi starego towaru , dyskretnie podając świeżutkie pieczywo przyniesione z zaplecza .  Sąsiadkom też się kłaniam . Pozwalam sobie na drobny komplement . Zauważam ,że właśnie kupiły sonie coś nowego albo zmieniły fryzurę . Lubimy się . Kilka lat życia w akademiku i  studencka praca po dobrej stronie granicy przyzwyczaiły mnie do troszkę innych zachowań niż ogólnie akcepotwalne w tym kraju .  Hiszpanie przywitanie się przez podanie ręki uważają za zimne sztywne i zdystansowane . Angole czy irlandczycy również . Wprawdzie podczas pobytu w Rosji   nie mogłem do końca zakceptować obyczaju całowania się przez mężczyzn w usta  :)))))ale tak oni właśnie okazują swoją sympatię . Szczególnie po wódzie . Buziak w policzek w normalnych krajach jest normalnym powitaniem w stosunku do osoby którą się zna i lubi . Nie ma w tym zadnych podtekstów .I zawsze tak miałem ....zanim poznałem swojego Kfiatuszka i teraz ... nie zmienię tego w żaden sposób . Nigdy nie było z tym problemu bo przecież nie latam po mieście i nie rzucam się na wszystkie napotkane kobiety ale sprawa zmienia nastawienie ....................
" obściskuje wszystkie sąsiadki , całuje je ....jest seksualnym zboczeńcem "  . Adwokat pyta czy wszystkie , nie tylko te które zna....... Ale tylko te młode czy wszystkie , babcie też ???? .......babcie u nas na osiedlu nie mieszkają ...........
Nawet jej pani adwokat nie potrafiła powstrzymać się od śmiechu .......

9 komentarzy:

  1. No ja cię kręce ale z ciebie zbok do obcej baby- kochanie gadać. Jak bym była twoja żonką ścierą przez łep i odechciałoby ci sie amorów ;))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo jak byś babcie zaczął obściskiwać to dopiero byś był seksualnym zboczeńcem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle, że ja wcale nie byłbym zachwycony, gdyby moja żona mówiła do kolegów z pracy: "kotku", "przystojniaku" czy "ogierze". Zupełnie nie ważne przy tym jak hermetyczna jest branża, w której się pracuje. Ale może ja starej daty jestem...

    Z drugiej strony, wolałbym żeby mówiła i nie posuwała się dalej. Niż nie mówiła i posuwała (w przenośni i dosłownie).

    OdpowiedzUsuń
  4. "No ja cię kręce ale z ciebie zbok do obcej baby- kochanie gadać. Jak bym była twoja żonką ścierą przez łep i odechciałoby ci sie amorów "
    a gdzie ja napisałem ,że mówiłem kochanie ;)??????
    bodo40

    OdpowiedzUsuń
  5. nie żebym była specjalnie politycznie poprawna - ale nie cierpię tych wszystkich kotków, pięknych itp..w stosunkach (za przeproszeniem) służbowych
    - znaczy kierowanych ewentualnie do mnie.
    Wiem, wiem - to bez podtekstów jest i nie ma nic do rzeczy w przedmiotowej sprawie..ja tak tylko ad vocem.
    Swoją drogą - ciekawe jak reagowali by moi zaprzyjaźnieni Klienci gdybym się do nich zwaracała np. pieseczku ..:) Czy to buduje głębszą służbową więź ? :) To spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. miało być "reagowaliby" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No soory, ale takie kotki i żabki w stosunku do klientek są niesmaczne i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli kogoś znam 20 lat i wiem ,że mogę sobie na to pozwolic to co widzisz w tym złego ....... mówię moja ty ślicna do koleżanki-klientki która ma 150wzrostu i waży 130 kilo ale ma piękną duszę .... . Nikt do niej tak nie mówi ...ja tak . Co w tym złego ?????
    bodo40

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic złego. Kto się chce doszukać, doszuka się we wszystkim. Mam u siebie w firmie pracownika, który "kotku", "kochanie" i wszelkie inne "pianie" ;) kieruje nie tylko do kobiet. Żadnych podtekstów, wesołe usposobienie. Facet ma w sprzedaży najlepsze wyniki :)

    Ania

    OdpowiedzUsuń