piątek, 17 sierpnia 2012

Jak życie potrafi zaskoczyć lista pytań cz. 3





11. Czy dochodziło do spotkań intymnych w obecności dziecka ?
Spotkania odbyly sie w nocy na balkonie, gdy dziecko spalo. Zapraszalem Kfiatuszka do siebie jednak bez skutku, mogla przeciez zorganizowac ze znajoma by dziewczynki spedzily wspolnie noc w mieszkaniu kolezanki. Raz z powodu zimna zdecydowala sie na lazienke. Zdziwilo mnie to jeszcze bardziej, tak jak I fakt ze dziewczynka spala bardzo twardym snem.

12. Czy wie pan kto z kim jeszcze spędzała te wczasy pani Kfiatuszek?
Moim celem tego spotkania bylo wyjasnienie i zakonczenie mojego zwiazku z Kfiatuszkiem, jednak ona poprosila bysmy jeszcze raz dali szanse. Po czasie zrozumialem iz jej intencje nie byly tak czyste, zwykle nie byla tam sama, a kolezanka umozliwiala spotkania podczas dnia z innym mezczyzna. Dlatego tez Kfiatuszek nie chciala jej prosic o czas dla mnie. Pozatym stan fizyczny jej ciala swiadczyl o intensywnym zyciu seksualnym, przyznam ze bylem wtedy zaslepiony uczuciem ktorym dazylem Kfiatuszka I staralem sie nie widziec.

13 .Co mówiła moja Kfiatuszek o naszym małżeństwie nawiązując z panem kontakt w 2008 roku ?
Z poczatku nasze rozmowy byly ogolnikowe, bardzo szybko jednak dowiedzialem sie iz jest nie szczesliwa w obecnym zwiazku I chciala by sie z niego wydostac.

14, Jaki był jej stosunek do moich starań ratowania małżeństwa ?
Gdy chodziliscie na spotkania, byly one tylko niezbedna formalnoscia, poniewaz mielismy plan iz po rozwodzie zamieszkamy razem. Malzenstwo to dla niej juz nie istnialo. Bylem tego pewien gdyz gdy zaproponowalem byscie dali sobie szanse chocby ze wzgledu na dziecko Kfiatuszek definitywnie stwierdzila iz to nie jest mozliwe.

15 Jakie było jej podejście do terapii rodzinnej  ?
Mozna bylo wykozystac terapie, dokumentujac agresywnosc i brak szacunku ze strony meza XXXXXXXXX dla Kfiatuszka.

16 , czy wie pan dlaczego  mimo jasnej deklaracji , że chce ode mnie odejść nie zdecydowaliście się na zamieszkanie razem ?
Nie chcielismy zamieszkac razem przed oficjalnym rozwodem, poza tym Kfiatuszek nie chciala stracic mieszkania.

80 komentarzy:

  1. Coraz "lepiej".....

    Nawet nie wiem, jak skomentować to wszystko. Bodo, może ona dawała coś dziecku na spanie.... Boże, strach pomyśleć do czego jeszcze jest zdolna.

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że tak nie było bo wtedy dojdzie do nieszczęścia ..

      Usuń
    2. Corka mogla wcale nie spac, tylko udawac, ze spi...w szoku "co sie wokol niej dzieje" i to jest niestety bardzo prawdopodobny scenariusz

      Usuń
    3. niestety jest tak ,że dzieci są szczególnie uwrażliwione na "te"dźwięki
      niestety wiem, że moje dziecko nie może spać nawet jeśli telewizor oglądam cicho w drugim pokoju
      chcę wierzyć ,że jej głęboki sen spowodowany był tylko całodziennym pobytem na plaży
      .................

      Usuń
    4. "niestety wiem, że moje dziecko nie może spać nawet jeśli telewizor oglądam cicho w drugim pokoju "

      ...sam sobie odpowiedziales,
      znaczy to ze corka o wszystkim wie

      Usuń
    5. Proces "szkolenia" córki już się chyba niestety zaczął. Wzorce już są pakowane w krwiobieg i nawet jak dziecko udaje, że wszystko gra to nabiera nawyków. Winne jest przede wszystkim chore prawo rodzinne w tym kraju, które faworyzuje matki, nawet jeżeli są prostytutkami. Przy tym co się dzieje w polskich sądach rodzinnych "strzelenie w pysk", którego zresztą nie jestem zwolennikiem wydaje się pieszczotą.
      Pozdrawiam.
      Romek

      Usuń
    6. Romek - prostytutka nigdy nie odda Ci się w mieszkaniu/pokoju w którym jest jej dziecko. Nigdy w jego obecności.
      Chyba ,że jakaś zdegenerowana bladź z mózgiem zeżartym prze syfilis

      Usuń
  2. Facet nieźle kłamie, aczkolwiek wplata w to elementy prawdy. Kfiat nie chciał odejść ze względu na kasę, to pewnik ale w to, że on chciał zakończyć związek a ona prosiła go o trwanie to nie uwierzę ;-) Chyba, że pani chciała robić na dwa fronty, mąż w domu jako bankomat a tamten od strony emocjonalnej i waginalnej. To wcale nie jest niemożliwe i dodam więcej...to dość częsta postawa u kobiet w dzisiejszych czasach ;-)
    Romek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romek ... mnie już nie licz w tym układzie . Lato 2011 ! rozwód w toku i miałem nadzieję na jego zakończenie . Tu zagrał inny układ . Kris był ... odległy ale pewny i w razie czego na gwizdek ale w tym czasie był już Sznurek ............

      Usuń
    2. Dokładnie tak! Opisałem układ w odniesieniu do dwóch panów dla uproszczenia. One bez problemu potrafią poukładać sobie w głowach taki układzik a przy tym jeszcze pluć jadem na inne babki, że to niby kurwiszony itp. To jest dopiero schizofrenia!
      Pozdrawiam.
      Romek

      Usuń
    3. odrobina wyjaśnienia: w rozmowie telefonicznej Kris powiedział ,że w 2011 roku pojechał wyjaśnić "ich" sytuację . Zadzwonił z drogi informując o tym ,że jedzie . " Wyczułem w jej głosie panikę i przerażenie , mówiła , że dziecko ,że koleżanka ale już byłem blisko " . Zadziwiające nieprawdaż ?

      Usuń
    4. Słuchaj, kobitki ukrywając romans są w przeciwieństwie do nas PERFEKCJONISTKAMI. Wynika to w dużej mierze z uwarunkować genetycznych ;-) Sam fakt, że kris pojawił się niespodziewanie mógł wywołać lawinę myśli i niepokój. Pamiętaj, że one DOSKONALE się maskują i zawsze w takiej sytuacji przypominam sobie badania socjologiczne przeprowadzone bodajże w Niemczech pod koniec lat 70tych, gdzie okazało się, że 30% facetów płaci alimenty na nie swoje dzieci :-) Takie jest życie Bodo, a grunt to nauczyć się poruszać w tym goownie i łapać radość dnia codziennego. Ja już znam na to receptę, Ty też poznasz, tylko proces Twojego uwalniania jest rozłożony w czasie.
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
  3. Jeszcze jedno pytanie z ciekawości...w jaki sposób stan ciała może świadczyć o prowadzonym intensywnie życiu seksualnym? Miała zadrapania na plecach czy resztki nasienia w pochwie? To się kupy nie trzyma ;-)
    Pozdrawiam.
    Romek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również odczytywałem z ciała pewnej Pani intensywnie prowadzone życie seksualne z kimś innym (innymi?). Mieszkała w apartamencie z takim dość szorstkim wykwintnym dywanikiem, leżącym przy kanapie w głównym pokoju. Zauważyłem silne obtarcia (do krwi) pod kolanami, no i parę dni głowiłem się skąd to może być (ta damessa sportem ani wszelkim wysiłkiem fizycznym się nie kalała). W końcu doszedłem, że musiała bzykać się w pozycji na pieska na owym dywaniku. Wypaliłem z tym znienacka w zwyczajnej rozmowie, zaniemówiła z wrażenia, po czym... potwierdziła w całej rozciągłości! Pozdrawiam Piotr

      Usuń
  4. W wyniku intensywnego życia seksualnego można zaobserwować silnie zaczerwienione, opuchnięte, obrzęknięte zewnętrzne narządy płciowe.L.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale jak intensywnego? Co godzinę inny partner? Orgia całonocna rano kolejny? No bez przesady...poza tym zaczerwienienie może być spowodowane chociażby używaniem niewłaściwej bielizny. Skąd wniosek Krisa, że miała intensywne życie seksualne?
    Romek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romek można mieć ślady zębów na cycku i a tylko pewna część jest w stanie zrobić to sobie sama ;) . Może kiedyś Krisa zapytam ale wiem jedno , widząc parę wychodzącą z sypialni zawsze wiem czy układali skarpetki w komodzie czy uprawiali tam sex :)))

      Usuń
    2. Nie no dobra, jeżeli to były tego typu ślady, to nie wierz w to, że on z miłości udawał, że nic nie widzi. Ściemnia w tym punkcie moim zdaniem i mocno przejaskrawia.
      Romek

      Usuń
    3. Cała jaskrawość ogarnia każdego kto dostanie kopa w dupę. Wtedy wszystko widzisz ostrzej.

      Usuń
    4. " że on z miłości udawał, że nic nie widzi"
      Bodo z miłości dłuższy czas udawał przed sobą że nic nie widzi. To możliwe.

      Usuń
    5. Nie chcesz widzieć , wypierasz , potem zaciskasz zęby i wierzysz ,że może jeszcze , że to pomyłka , potem ratujesz resztki godności mówiąc , że dla dziecka może warto byc choć obok siebie .... i wreszcie coś pęka .......

      Usuń
  6. tak czy inaczej - syf.
    Jeżeli to co wypisuje Kris to prawda to kobieta ma dysfunkcje emocjonalne, psychiczne i chora chyba jest..
    Bodo, kurcze musisz to wygrać.

    Kociubinska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co napisał Kris poparte jest materiałem foto, sms i mail.

      Usuń
    2. Inwigiluje mąż, kochanek tworzy dokumentację, urazone samcze ego bedzie sie w duecie mscic. ake żenada.
      Dla dobra dziecka:) Kazda akcja demaskujaca, wredne sledzenie prowadzi do zaostrzenia konfliktu. Dla dobra dziecko nie powinienes wzbudzac jej nienawisci, przyjac do wiadomosci, ze Cie nie kocha i rozwiesc sie za porozumieniem stron. Ona Cie nie nienawidzila, byla znudzona, i coz, miala prawo. Zanim pokazales jej i calemu swiatu jakim jest g...em. Mała wszystko widzi, to bylo niepotrzebne, nikt nie jest niczyja wlasnoscia. Za puszczanie sie, nie wsadzaja do pierdla.

      Wszystko co robisz, wytropisz, udowodnisz, jest niepotrzebnym nakrecaniem.

      Bardzo Cie lubie, fajny z ciebie gosc, wiem, ze to pieklo, ale...zle , ze tyle wiesz, ze musiales cierpiec. Zle, ze zaczeles sledzic.

      Usuń
    3. Samcze ego...zabawne te dzisiejsze @Kobiety są...właśnie upadek "samczego ego" jak to nazwałaś w ostatnich czasach prowadzi do takich dramatów. Kiedyś facet strzeliłby w pysk, zabrał dziecko, wyrzucił rzeczy na bruk i sprawa byłaby zakończona.

      Nie powinieneś śledzić Bodo, powinieneś iść na rzeź do babskiego sądu, przegrać dziecko, majątek i alimenty do śmierci. Nie dopuszczaj sobie nawet tych pierdół do głowy. Kanalie trzeba zwalczać ich sposobami. Innego wyjścia nie ma.
      Romek

      Usuń
    4. Anonimie ..... to powiedz mi czemu skoro jak już miała swojego kochanka i powiedziała , że odchodzi to ciągle tu jest ????
      Zaproponowałem jej przecież ,że jeśli chce odejść to niech idzie złozy pozew o rozwód i odejdzie . Nawet byłem sklonny jej bilet na samolot kupić :))

      Usuń
    5. Romku, czytam blog od poczatku, ja rozumiem dramat Bodo i Twoj, naprawdę. Wydaje mi się, że obaj powinniście zmienic sposob myslenia. Zycie w poczuciu krzywdy, krzywdzi tylko Was, waszych bylych nawet nie muśnie. Nie trzeba walczyc, ani tlumaczyc sie, wystarczy, ze Ty wiesz. Przeciez wiem, ze nie zalujesz dziecoim, najwazniejsze, ze masz z czego dac i z tego sie ciesz.
      Ale...
      "Kiedyś facet strzeliłby w pysk, zabrał dziecko, wyrzucił rzeczy na bruk i sprawa byłaby zakończona"

      Jak Karenin. Albo jeszcze lepiej mają w krajach arabskich, kamieniem w łeb niewierną, w pysk to za mało!!!

      Nic nie mozna poradzic na to, ze ktos przestal kochac, ze mu się znudziło, że się dusił. Nieważne przyczyny, nieważne jak bardzo się starałes. Nie mozesz dac w pysko, bo to nie sredniowiecze, mozesz zapomniec. To jedyna droga do normalnosci.

      Idę na rzez do sadu wlasnie. Nie przegram dzieci, bo są już dorosłe, nie chcę majątku, bo mam swoj. To ja musze sie bac, zeby mi mąz nie odebral. To ja wyksztalcilam dzieci tyrajac za granica, podczas, kiedy siedzial przed telewizorem zlopiac piwo. Dzieki jego lenistwu nauczylam sie obcego jezyka i znalazlam fajna pracę. Jestem inwigiliwana kanalią. Trzeba mnie zwalczac i nie mozna mi dac rozwodu, bo...bo tak!
      Bo zawinilam tym, ze nie kocham, nie lubie i chce isc swoja drogą. Bo wyroslam z niego.
      Czuję się jak w pulapce, nikomu nigdy sie nie skarzylam, wiec trudno o swiadkow. Moj mąż uwaza jak Ty, zamknac i w pysk. Mialam za dobrze w naszym grajdolku za 1500 miesiecznie, zachcialo mi sie uczyc, dzieci na uniwersytety wysylac, a do tego ciagle jakos wygladac. skandal.

      Romku, popatzr czasami dalej niz Twoj bol, dobrze?

      Usuń
    6. Patrzę dalej, zapewniam Cię i nawet mogę chyba o sobie powiedzieć, ze jestem...szczęśliwy :-) Może to zabrzmi dziwnie ale tak jest. Bulwersuje Was mój sposób bycia, to co piszę...wiem. Ja jestem już poza tym, ale jeżeli choć jeden facet dzięki mnie zastanowi się i nie da się wpieprzyć w kanał, z którego nie ma wyjścia to będę naprawdę kontent. Piszę szczególnie do tych nieskażonych, którzy myślą, że świat jest pełen altruistycznych istot a miłość trwa do śmierci. Pora chyba powoli obalać te pierdoły, którymi karmiono nas od dziecka. Czas zacząć chwytać dzień, uśmiechnąć się do ludzi w sklepie, nacieszyć porannym słońcem. Żadne buty ani torebka od Tory Burch nie dadzą takiego szczęścia. Pół biedy jeżeli jedna z drugą pani rozwali związek i wyciągnie wnioski...ja niestety znam takie, które NIGDY niczego się nie nauczą ani nie zrozumieją.
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    7. Anonimie - nie mam żalu o to ,że przestała kochać . Uwierz ,że pytałem o to nie raz , pytałem czy kogoś ma, złożyłem jasną deklarację ,że jeśli chce odejść to niech idzie do sądu i złoży pozew o rozwód -za porozumieniem , zaproponowałem nawet bardzo uczciwy i sensowny podział majątku....
      Przez te wszystkie lata słyszałem ,że mnie kocha , potem ,że "na miłość o jakiej ja marzę nie mam co liczyć " , że ona wcale nie chce tego rozwodu , że nikogo nie ma ........
      Nie porównuj mnie proszę do swojego męża .

      Usuń
    8. Bodo, moj mąż nie dorasta Ci do piet, kierowałam swoj post do Romka. Jego slowa trafilyby na podatny grunt, gdyby pogadal z moim mężem.
      Nawet nie wie, ze "rozwalając" rozwalony zwiazek mozna sie uratowac.

      Tobie zyczę, żebys sie uwolnił od koszmarów jak najprędzej.

      Usuń
    9. "zastanowi się i nie da się wpieprzyć w kanał, z którego nie ma wyjścia to będę naprawdę kontent. Piszę szczególnie do tych nieskażonych, którzy myślą, że świat jest pełen altruistycznych istot a miłość trwa do śmierci. Pora chyba powoli obalać te pierdoły, którymi karmiono nas od dziecka".
      Zupełnie jakby pisała bardziej doświadczona kobieta do młodszej.

      Usuń
    10. Ale masz rację Stworku, jak prawie zawsze ;-)
      Czego oczekujesz ode mnie jako rasowego samca ;-)? Chyba nie instrukcji dla kobiet jak sobie radzić z facetami?
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
  7. Ale Ty Bodo nie rozumiesz, że Ty też miałeś swoją rolę w jej życiu? Ty pełniłeś zadanie czynnika stabilizacyjnego, dom, doświadczenie, spokój, stałe dochody a ona potrzebowała samca Alfa. Żadna z nich NIGDY się do tego nie przyzna. Z którą nie pogadasz to ona by chciała Ryśka z Klanu tylko żeby bardziej przystojny był a rzeczywistość jest inna. Polecam Ci stronę:

    http://ecoego.pl/

    Dowiesz się prawie wszystkiego o mechanizmach rządzących kobietami i nie daj sobie wmówić, że to bzdury.
    pozdrawiam
    Romek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samca Alfa ? nieeee.... ona potrzebuje łosia ale łosia do zdobycia , celu

      Usuń
    2. Samca Alfa Bodo, który sprawi, że jak tylko zniknie na 5 minut to ona już będzie tęsknić. Niestety portret takiego pana znacząco odbiega od tego co przekazały nam mamy i jak trzeba traktować dziewczynki. Zostaliśmy Bodo oszukani, od dziecka...zresztą nie tylko my. One też...
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    3. Romek - są kobiety które żyją ze swoimi samcami afa, beta czy gamma . Są związki gdzie ludzie mają wspólne cele i własne zainteresowania. Są związki gdzie ludzie mają do siebie szacunek . Są kobiety które nie muszą szukać bo znajdują wszystko w partnerze . Ja takie kobiety znam .

      Usuń
    4. Jesteś pewien? Ufałeś? Wierzyłeś? Przez szybę wszystko wyglądało dobrze, pamiętasz?
      Romek

      Usuń
  8. Kobieca zemsta - cytat z Marka Kotońskiego (ecoego.pl)

    "Zemsta kobiety jest najokrutniejsza z okrutnych. Niejeden mężczyzna był zszokowany nagłą przemianą swojej ciepłej kobietki, w pełne nienawiści monstrum. Ale spokojnie, jest to nienawiść skoncentrowana w jednym celu, nie ogarnia wszystkich aspektów życia kobiety. Dla kochanka kobieta przeważnie jest pełna ciepłych uczuć, wzruszeń, chęci pomocy w najdrobniejszych życiowych problemach. To proste; kobieta jest z mężem, i ten mąż miał dać jej szczęście. Tak kobieta była od dzieciństwa tresowana, więc skoro szczęścia nie ma, a być nie może, to winny staje się zawsze mąż. Szczęścia nie można dać z zewnątrz w żaden sposób, to nasze nastawienie, pragnienie śmiechu, tańcu i widzenia w życiu jasnych kolorów. Jeśli ktoś chce (i najczęściej lubi) patrzeć w ziemię zamiast do góry, w niebo, to żadne pieniądze, ubrania i wille nie sprawią że coś się zmieni. Może na chwilę, emocje podniecenia, zachwyt... ale szybko minie, wyparty przez wieloletni nawyk martwienia się, widzenia złego we wszystkim na co się patrzy, czy strachu przed przyszłością, nieznanym."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta prawda - szczęście to stan umysłu. Żadne czynniki zewnetrzne nia maja tu wiele do rzeczy. Poczucie szczęścia lub nieszczęścia jest tylko uświadomiomym, bądź nieuświadomionym (to częściej) wyborem. Tego należałoby uczyć dzieci w przedszkolu - zamiast ciągłego poszukiwania winnych, tych "innych" odpowiedzialnych za nasze emocje.
      Stróż

      Usuń
    2. Aniele - ja jestem szczęśliwy widząc koniec drogi i nieszczęśliwy bo dziecko zostaje z nią a to budzi strach .
      Jaki jest mój stan umysłu ?

      Usuń
    3. Szczeście to stan umysłu...
      Gdyby to było takie proste.
      Czasem odpowiedzialnym za nasze emocje i poczucie szczęścia lub nieszczęscia jest po prostu nasz system nerwowy. Właściwie nie czasem. Zawsze. Pól biedy kiedy wszystko jest w jakiej takiej równowadze, wtedy tego typu techniki autosugestii mają szanse działać.
      Ale skłonności do depresji, albo do borderline, albo powoli rozwijająca się ChaD to nie jest coś, co da się wyleczyć patrzeniem na słońce.

      Usuń
    4. To prawda, ale tak...Borderline się nie diagnozuje, podobnie jak Chad. Depresja owszem, ale czy to nie jest tak, że czasem na siłę szukamy w schorzeniach wytłumaczenia dla swojej pokrętnej natury?
      Romek

      Usuń
    5. Pokazałam Twój wpis mojemu mężowi, będącemu że tak to ujmę, bezpośrednio w temacie.
      Powiedział, żebym Ci zalinkowała to:
      http://www.youtube.com/watch?v=eFiYlbWs5F4
      "żebyś posłuchał, poczytał i spróbował zrozumieć".

      Usuń
    6. No dobra, to Ty mu robisz psikusy czy on Tobie? ;-) Nie powiem ja też lubię psychodelik, tylko trochę w innej formie. Ten taniec jest zniewalający...

      http://youtu.be/6wpVHBidpTI

      Romek

      Usuń
    7. Jarek właśnie Ci odpowiada...

      Usuń
    8. mąż: To jak mówienie ślepemu o kolorach, to nie jest żart, to jest stan ducha gonitwa myśli płacz bez powodu a godzina potem euforia. Brak snu i godziny żeby zejść z łóżka. Nieznośna cisza , pustka zapadanie się, odrealnienie. Kiedyś zapaliłem sobie jointa - to było słabe. Bez środków mam lepsze jazdy. Ale cóż, jak nie odczułeś to nie zrozumiesz. Kontrola stanu umysłu :) pozytywne nastawienie. Może dla Ciebie to łatwe. Dla mnie to ciągła praca. Dla Ciebie to zawracanie strumyka dla mnie fali powodziowej. Znasz wymiotowanie ze stresu? A wiesz że można go dostać od próby przypomnienia sobie snu? Pewnie nie raz sobie wypiłeś sobie kilka piw, a wiesz że w taki stan można wpaść słysząc rozmowę na ulicy która wyzwoli wspomnienia? Wiesz co to stan otumanienia, roztrzęsienia, a czy wiesz że można w takie coś wpaść na kilka godzin po ciężkim dniu pracy. Płakałeś kiedyś bez powodu? Mam nadzieje że Ty nigdy nie będziesz w stanie tego naprawdę zrozumieć. I nigdy nikomu nie będę tego życzył.

      Usuń
    9. Carpe Diem...Jarek?

      Usuń
    10. Jarek, i Tobie się wydaje, że jesteś wyjątkowy w tym co przeżywasz? Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak bardzo Cię rozumiem. To o czym piszesz przybiera różne postaci i skalę nasilenia. Możesz nie wierzyć, ale dokładnie wiem o czym piszesz....z autopsji...
      Pewnie wiesz co to znaczy siedzieć godzinami na dworcu kolejowym i być wyłączonym z życia, albo doprowadzić się bez prochów do takiego stanu, że siedzisz na torach a ktoś Ci mówi, panie zejdź pan stąd bo pociąg jedzie? Wszystko jest w nas. Jedni poradzą sobie sami, inni z pomocą specjalistów a jeszcze inni zmienią świat...

      http://youtu.be/kMb8WoibpA4

      Pozdrawiam Jarka i Stworka. Dacie radę!

      Usuń
    11. Jarek: Nie, nie wydaje mi się że jestem wyjątkowy (to też jest objaw ...). Radziłem sobie sam(ze Stworkiem) kilkanaście lat. Ale teraz odkładanie pójścia do specjalisty uważam za największy chyba błąd w życiu.

      Dużo sił i wytrwałości dla każdego kto wie jak to jest tak się czuć!!

      Usuń
    12. Stworek: " doprowadzić się bez prochów do takiego stanu"
      OK, jeśli to epizod. Nawet dłuższy. Nie stała.

      Usuń
    13. Dotknąłem...bardziej niż dotknąłem.Nie będę rozwijał, ludzie tu raczej nie darzą mnie sympatią a natura ludzka jest pokrętna ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. c.d.

    "Ale wróćmy do zemsty kobiecej. Gdy kobieta dostrzega brak szczęścia, i pojawia się na horyzoncie nowa podnieta, nowa nadzieja na szczęście (fałszywa), np. facet, kobieta chce z niej skorzystać. Nowy cel pochłania ją (nadzieja na spełnienie marzeń, które pobrała od rodziców, koleżanek, mediów) więc mąż który stoi na przeszkodzie, niezwykle ją drażni. Traci wtedy swoją osobowość, a staje się przeszkodą, przedmiotem który trzeba usunąć. Żeby proces usuwania męża (chłopaka, narzeczonego) z życia był skuteczny i nie naruszał poczucia "jestem dobra", kobieta wmawia sobie że mąż zniszczył jej życie. Wystarczy jedno wspomnienie, jedna scena; a to odwarknął, a to krzyknął jak w związku; mógł odmówić jakiejś prośbie, nie zrobić tego co sugerowała, czy kazała kobieta. Nieważne jakie było to zdarzenie, ważne że staje się uzasadnieniem i usprawiedliwieniem dla nienawiści. Gdy nienawidzisz, nie masz wyrzutów sumienia. On jest zły, ja dobra. Liczy się tylko nowy cel na horyzoncie. Taka kobieta przeważnie gra miłą, chociaż już w sercu podjęła decyzję. Gra i udaje (chociaż czuje obrzydzenie przy dotyku, przy patrzeniu na męża) pozornie dla dobra dziecka, związku, by nie okradł kobiety zabierając swoje własne mieszkanie. Każdy powód jest idealny. No i wreszcie następuje atak, na który kobieta jest przygotowana, a facetowi w jednej chwili wali sie cały świat."

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnia część:
    "Później jest typowo i normalnie, kolejny dzień w życia polskich sądów. Kobieta płacze, wykrzykuje zbolałym tonem że jest ofiarą przemocy psychicznej, często także cielesnej, mąż to ostatnia świnia i kanalia. Zaczyna się przekonywanie dziecka że tata je źle traktował, w wersji cięższej że gwałcił i dotykał w miejscach intymnych. Pojawiają się podsłuchy (telefon, dyktafon) z prowokowanych kłótni gdzie najpierw jest podjudzanie, obrażanie, a gdy mężczyzna sprowokowany puści wiązankę włącza się nagrywanie, i płacze na życzenie. Facet przegrywa; traci mieszkanie, dziecko, dożywotnie alimenty na kobietę (jeśli obniży się jej status życiowy) i ma sporo szczęścia jeśli nie pójdzie do więzienia, gdzie musi być chroniony, by inni więźniowie nie rozerwali mu odbytnicy (za rzekomy gwałt na dziecku). Kobieta pozornie wygrywa; dziecko dorośnie i zacznie zadawać pytania. Znam takie sytuacje, gdy dziecko właśnie w ten sposób oszukane, odsunięte przez mamusię oszustwem od ojca, napluło jej w twarz i zerwało wszelkie kontakty. Można przekonywać, grozić, szantażować i kłamać, ale inteligentne dziecko zawsze będzie ciekawe; oszust nie może być pewnym w żadnej chwili życia. Nowy związek, mający dać szczęście, przeważnie okazuje się taki sam jak stary. Szczęścia jak nie było tak nie ma. Chyba że celem jest dostatek finansowy a nie szczęście, wtedy faktycznie nowa relacja może być znacznie lepsza. Jednak oszustwo kiedyś wróci i uderzy w nadawcę, niekoniecznie od razu. Zwrot nie musi być też widoczny z zewnątrz; przecież wielu ludzi, żyjących w spirali długów od wielu lat, wygląda na szczęśliwych i bogatych, tymczasem śpią tylko po alkoholu gdyż zżerają ich troski. Wyglądem można oszukiwać, robi to przecież każdy z nas.


    Tyle nieszczęść na sali sądowej, tyle złamanych żyć, tragedii. Każda z tych Pań, żądała zaufania, oburzała się na intercyzę i testy DNA. Każda mówiła hipnotycznym, wyuczonym z telewizji głosem o ufności, miłości, budowania... i nie masz już możliwości, żadnej, by zapytać dlaczego tak mówiła, z jakiej głębi czerpała tak niewiarygodne kłamstwa? nie odpowie, w końcu jesteś gwałcicielem i przestępcą. Kochałeś, a teraz pójdziesz do więzienia. Po prostu chciałeś być dobry, za dobry; a za tym stał lęk przed byciem samemu, i niechęć do zmian. Jeśli źle się dzieje, nigdy nie zamiataj sprawy pod dywan. Każde zachowanie nie znika, a nasila się. Każda Twoja słabość charakteru zostanie bezwzględnie wykorzystana. Szanuj siebie, i wymagaj tego szacunku. Jeśli go nie dostajesz, odejdź. Jeśli zostajesz, potwierdzasz tylko brak szacunku dla siebie; i tak zostaniesz potraktowany."

    Mam nadzieję, że autor nie ma mi za złe, że go cytuję. Panowie! Ruszać na ecoego i uczyć się obsługi kobiety, bo za chwilę może być za późno...

    Pozdrawiam
    Romek

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jestem taką kobietą, wiec nie wiem co nimi kieruje. Moze...nienawisc wywolana sredniowiecznym mysleniem, ze babe mozna za pysk i na bruk?
    Brak wyobrazni, charakter przekupy? Nie mam pojęcia.
    Natomiast mysle, ze wdawanie sie w walke z kims takim poniza. Trzeba pozwolic odejsc i nie rozjuszac idiotki, ktora ma takich samych glupich doradcow.

    Ja stoje po drugiej stronie, probuje odejsc, w telefonie wsciekly wrzask, ze bylo mi za dobrze. No cholernie:) Rozwod po jego trupie. Bedzie walczyl, zeby zbarac moj dom, darowizne od rodzicow. Jak wspomnialam wczesniej, sama wyksztalcilam dzieci.
    Dzwonie po adwokatach, prosze o pomoc w zaocznym rodwodzie bez zgody męża- niemozliwe, nie da się, trzeba z orzekaniem o winie, trzeba się bic, pozwolic grzebac w duszy , stracic glupio mase pieniedzy, bo..taki moj los!

    Za pysk i na bruk, zeby mi pokazac gdzie moje miejsce. Dusze sie, czuje bunt, ale nie bede rozkladac tego na czynniki pierwsze, szukac hakow na niego, nienawidzic...bo sie utopie.
    Bo bede taka biedna jak Romek. Bo ja chce byc szczesliwa i sama z siebie to szczescie czerpac, nie pozwole sie zatruc zalom.

    Bodo, nie wiem dlaczego nie odeszla. Kris mowi, ze ze wzgledu na mieszkanie. Ty zostales ze wzgledu na dziecko.
    Nadal uwazam, ze nie powinienes o tym wszystkim sie dowiedziec, ani sie wglebiac. Dla Ciebie trauma, dla niej lekka niewygoda.
    Lepiej byc nieswiadomym losiem.
    Nie warto az tak analizowac pustaka z psychopatyczna osobowoscia. Moze to ty sam zrobiles sobie krzywde.

    Zaufaj jej jakos jako matce, moze jak nie bedzie czula, ze w Twoich oczach jest zerem na kazdym polu, to pomozesz corce. Ciebie nie kocha, ale ją tak, nie podwazaj tego. Nic tak kobiety nie dotyka, jak deprecjonowanie jej jako matki.

    Powodzenia Bodo, niech to sie skonczy. Nie zalezy mi na pognebieniu jej, chociaz calym sercem jestem z Tobą. Stac byloby Cie na taka wielkodusznosc, zeby odpuscic walke o dziecko?
    Jak dziecko zostanie przy niej wyrokiem sądu, bedzie triumfowac, gdybys dal jej szanse, moze by sie bezkonfliktowo ukladala opieka.

    Nie wiesz, czy zostanie z Toba byloby dla malej dziewczynki zdradą matki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jak kobieta dostrzega brak szczescia i pojawia sie nowa podnieta, nowa nadzieja ( falszywa, facet, ktory chce z niej skorzystac..."

      Jak kobieta dostrzega brak szczescia i zakochuje sie z wzajemnoscia w facecie, ktory nie chce jej wykorzystac, to dlaczego ma tkwic w braku szczescia?

      Usuń
    2. Zacytuję swoje ulubione powiedzonko w takiej sytuacji:
      "Facet odchodząc od kobiety rozbija rodzinę, kobieta odchodząc od faceta kończy związek bez przyszłości".
      Romek

      Usuń
    3. Spełnił bym wszystkie jej oczekiwania . Zupełnie jak jej tatuś -kapcie w reklamówkę i wyszedł z domu . Następny kontakt za kilkanaście lat .
      Tak właśnie wyobrażała sobie swoje "odejście"
      A jesteśmy dorosłymi ludźmi. Zburzyła mój świat , czemu burzy go dziecku ? Chciała odejść - nie stałem na drodze a nawet byłem skłonny wyposażyć na nową drogę życia .
      rozumiem ,że masz wredną cipę a nie męża w domu ale pomyśl prze chwilę. Małżeństwo to związek dwojga ludzi , oboje biorą za siebie odpowiedzialność i za swoje decyzje.
      Swoje !
      Gdybym ja zdecydował się odejść to odszedł bym i już . Tak jak Kris odszedł od swoje żony bo się zakochał w Kfiatuszku i nie chciał jej marnować życia, blokować jej .
      Według Ciebie ma to działać tylko w jedną stroną .

      Usuń
    4. Wreszcie piszesz jak prawdziwy facet. Wg kobiet wszystko działa tylko w jedną stronę. Pani proponuje Ci klasyczny schemat jak zmienić się potulnego barana zwanego bankomatem. Bodo, robisz rysę na szkle i spotkasz kogoś, kto Ci doradzi, żebyś odpuścił.
      Romek

      Usuń
    5. Anonimie mylisz się w tym co piszesz.
      Jesteś w sytuacji w jakiej znalazł się Bodo, czy Romek - zapewniałaś rodzinie finanse i rozwój. Druga połówka chce Cię teraz pozbawić przynajmniej połowy z tego do czego doszłaś. W takiej sytuacji facet usłyszałby, że to jest OK, bo ona zajmowała się domem, więc połowa wspólnych dóbr należy się jej jak psu buda. Czemu więc dziwisz się, że on walczy o wspólny dom, wspólną darowiznę? (Pamiętaj, że wszelkie dochody w małżeństwie są wspólne.)

      "Nadal uwazam, ze nie powinienes o tym wszystkim sie dowiedziec, ani sie wglebiac."
      Tutaj też się nie zgodzę. Niewiedza oznacza tylko brak bólu i lepsze samopoczucie. Prawda oznacza ból, ale i realność (prawdziwość) sytuacji. Lepiej wiedzieć co i jak, nawet jak to cholernie boli. Jeśli prawda wyszłaby na jaw w przyszłości, to boleć może bardziej.

      "Zaufaj jej jakos jako matce, moze jak nie bedzie czula, ze w Twoich oczach jest zerem na kazdym polu, to pomozesz corce. Ciebie nie kocha, ale ją tak, nie podwazaj tego. Nic tak kobiety nie dotyka, jak deprecjonowanie jej jako matki."
      Z tego co pamiętam, to Bodo nie deprecjonował matki, nie opowiadał (nawet jeśli to prawda) o jej zachowaniach, akcjach, itp.
      Skąd wiesz, czy ona kocha swoją córkę? (Nie chodzi mi o emocjonalne odczucia, ale o postawę i czyny, które to potwierdzają. Wzruszyć się jest łatwo.) Czy wykorzystywanie dziecka do walki z jego ojcem jest przejawem miłości? Fakt bycia matką nie upoważnia do nazywania kogoś kochającą, czy dobrą matką. Podobnie z ojcami.

      "Stac byloby Cie na taka wielkodusznosc, zeby odpuscic walke o dziecko?
      Jak dziecko zostanie przy niej wyrokiem sądu, bedzie triumfowac, gdybys dal jej szanse, moze by sie bezkonfliktowo ukladala opieka."
      Tutaj ostro zaprotestuję. Ojciec ma zrezygnować z kontaktów z dzieckiem (tak skończyłoby się odpuszczenie sobie walki), aby matka lepiej się poczuła i w bardziej komfortowych warunkach wychowywała dziecko?
      A jak byś to chciała powiedzieć dziecku? Słuchaj, tatuś Cię zostawi i wróci za kilka(naście) lat, żeby, w tym czasie, mamie łatwiej Cię było wychowywało?
      A co z rolą ojca w wychowywaniu dziecka? Lekko ją ważysz.
      Wybacz ostre słowa, ale to co radzisz Bodo, to wyrzeczenie się córki. On ma takie samo prawo do uczestniczenia w jej życiu i wychowywaniu jak Kfiatuszek.
      Równie dobrze możesz poradzić matce, żeby była wspaniałomyślna i odpuściła opiekę nad dzieckiem. Brzmi inaczej?

      "Nie wiesz, czy zostanie z Toba byloby dla malej dziewczynki zdradą matki."
      A jeśli zostanie z Kfiatuszkiem będzie zdradą ojca? Jak córka sobie potem ułoży relacje z facetami, gdy w tyle głowy będzie miała obraz najważniejszego faceta w jej życiu, który ją olał? Każdy facet w jej oczach wcześniej, czy później ją oleje.

      Sławek

      Usuń
    6. Sławku, to nie tak,

      "Ojciec ma zrezygnować z kontaktów z dzieckiem (tak skończyłoby się odpuszczenie sobie walki), aby matka lepiej się poczuła i w bardziej komfortowych warunkach wychowywała dziecko?
      A jak byś to chciała powiedzieć dziecku? Słuchaj, tatuś Cię zostawi i wróci za kilka(naście) lat, żeby, w tym czasie, mamie łatwiej Cię było wychowywało?"

      Bodo będzie mial kontakt z corka, zdaje się, że juz ma uregulowane spotkania sądownie. Nie pisalam, ze ma zostawiac, wracac za kilkanascie lat. Moze byc jak najczęsciej z nia.
      Martwię się, że jezeli sąd nie przyzna mu opieki, nienawisc Kfiatuszka bedzie zbyt wielka, zeby mogli sie spokojnie dogadywac w sprawach corki.
      Ruszyc g. coby je nauczyc rozumu, oznacza babranie sie w bagnie.

      Ja nie chcialabym znac takich szczegolow jak Bodo i miec poczucie przegranego zycia. Czyjes brudy niech zostana przy nim.
      Po prostu zlo sie caly czas nakreca.
      Musial zareagowac, bo jest facetem i nie przystoi darowac.

      Nikt nie lubi sledzenie, demaskowania, to budzi ogromne emocje. Jakby otworzyc komus czaszke i zajrzec do glowy.
      Ona nie mysli, ze zmusila do takiego zachowania. Tego sie nie wybacza, za to sie nienawidzi.
      Wiem cos o tym

      Przeciez Bodo nie powie dziecku, ze zrobil wszystko, zeby z nia byc. Ze udowodnil w sadzie, ze jej mama jest podlym, falszywym czlowiekiem. Tego nigdy nie moze jej powiedziec.

      " Druga połówka chce Cię teraz pozbawić przynajmniej połowy z tego do czego doszłaś. W takiej sytuacji facet usłyszałby, że to jest OK, bo ona zajmowała się domem, więc połowa wspólnych dóbr należy się jej jak psu buda. Czemu więc dziwisz się, że on walczy o wspólny dom, wspólną darowiznę? (Pamiętaj, że wszelkie dochody w małżeństwie są wspólne.)"


      Nie, to nie to samo. Bylam w domu 10 lat wychowując trojkę dzieci. Kiedy mialam tylko jedna dyzurna bluzke i nie stac mnie bylo na krem nivea, a mąz krzyczal, bo mi 100 zl nie starczalo na tydzien, znalazlam sposob, zeby zarabiac, a potem jeszcze inny i inny.
      A on nadal gapil sie w telewizor i pil piwo.

      No i na zdrowie, musialam dzieki temu cos zrobic i jestem tu gdzie jestem.

      Moje pieniadze sa tylko moje. z moralnego punktu widzenia przede wszystkim i je ukryję.


      Usuń
    7. Chyba nie do końca rozumiem to co napisałaś (przepraszam za bezimienną formę, ale nie podpisałaś się). Z jednej strony piszesz "Bodo będzie mial kontakt z corka", a niedługo potem "Martwię się, że jezeli sąd nie przyzna mu opieki". Czyżby chodziło Ci o to, że sąd może zmienić wyrok i zwiększyć ilość czasu spędzanego z ojcem? Czy wręcz zostawić dziecko przy ojcu?

      Każde zachowanie Boda może rozjuszyć Kfiatka do tego stopnia, że będzie utrudniała kontakty z dzieckiem. Pretekst się zawsze znajdzie albo i pretekstu nie trzeba. Nie ma więc znaczenia, czy będzie walczył, czy nie. Zwróć też uwagę na to, że odwołanie dotyczy ustalenia winnego rozpadu małżeństwa. Dodatek (nowe dowody) mają na celu uzupełnienie/poprawienie obrazu sytuacji jaka zaistniała. No chyba, że dowody są podrobione :)
      Może to późna pora, ale to co sugerujesz dalej układa mi się w zdanie: nie rób nic co wkurzy Kfiatuszka i utrudni kontakty z dzieckiem. Zgódź się na to co jest/co ona chce, aby jej nie denerwować.
      Jeśli masz na myśli coś innego, to czy możesz ująć swoje myśli jeszcze raz w słowa? Z góry dziękuję.

      "Musial zareagowac, bo jest facetem i nie przystoi darowac."
      Dla mnie płeć nie ma znaczenia a znajomość prawdy, nawet trudnej, jest lepsza niż życie w ułudzie. Szanuję jednak Twoje zdanie.

      "Tego [śledzenia, demaskowania] sie nie wybacza, za to sie nienawidzi."
      To już jest jej problem, że nie potrafi sobie poradzić z prawdą powiedzianą w oczy i udokumentowaną.
      Nagrywanie bez uzasadnionych podejrzeń to świństwo, ale jeśli ma się powody nie ufać (poza chorobliwą zazdrością) i nie prowokuje się, to nie widzę w tym nic złego.

      Ja będę zachęcał Bodo do powiedzenia córce, że zrobił wszystko, żeby z nią być. Dosłownie to właśnie, bez wchodzenia w szczegóły co i kto zeznał, powiedział, itp. Nie chodzi o deprecjonowanie matki, ale o zapewnienie córki, że ojcu na na niej zależy. Detale pozna, jeśli będzie chciała, jak dorośnie i jak jedno z rodziców jej pokaże. To w końcu sprawa między nimi.

      I widzisz, wielu mężczyzn będących w sytuacji podobnej do Twojej myśli podobnie - moralnie to są ich pieniądze (zarobione przez niego w małżeństwie), więc je ukryją i nie podzielą się z exem (co innego z dzieckiem). Tylko, że prawo jest tak skonstruowane, że nikogo to nie obchodzi - nie ma, że "Ty zarabiasz" w małżeństwie, "Wy zarabiacie" - nawet jeśli jedna osoba grzeje kanapę całymi dniami. Taki jest kontrakt małżeński. Wielu facetom się to nie podoba i walczą, tak jak i Ty. Poczytaj więc co piszą niektóre kobiety o nich i do nich, ale przeczytaj tak jakby to było do Ciebie. Znajdziesz coś w stylu, że ich wkładu nie da się przeliczyć na pieniądze, że nie są one najważniejsze i że - pełne oburzenia - jak to możliwe, że nie chcesz się nimi podzielić. Twoim obowiązkiem jest płacić. A że Ci to nie pasuje - a kogo to obchodzi?

      Pozdrawiam,
      Sławek

      Usuń
    8. Sławku, tak, wlasnie mniej więcej o to mi chodzi, zeby nie rozjuszac idiotki. Bo wkurzona, zraniona idiotka może sączyc jad do ucha dziecka i utrudniac na wszystkie sposoby. Kris napisal, ze dziecko, to karta przetargowa- zalezy mu bardzo? Więc mu pokaze gdzie raki zimują/

      Gdyby doatal opieke nad dzieckiem, gdyby jakis magok mu to zagwarantowal, to ok, ale nie wiemy co sie stanie.

      Nie zadawalabym sobie trudu, zeby dociekac zdrad i podlosci męża, a co mnie to obchodzi? Im mniej mniej obchodzi, im mniej wiem, tym predzej sie uwalniam od toksyny. chodzi tu o moj spokoj, a nie o wykazanie, jaki jest.
      Pogrzebac w ranie, zeby pokazac wszystkim jak byla gleboka? No i kogo boli najbardziej?

      Tez bylam waleczna, tez sie negatywnie nakrecalam, taaaa, wiele lat i pracy nad soba kosztowalo mnie doscie do takich pogladow. Jestem wyciszona, bardzo radosna, otrzepuje sie szybko, wyrzucam z glowy.
      Taki mam sposob na zycie, na razie dziala dobrze.

      "Taki jest kontrakt małżeński. Wielu facetom się to nie podoba i walczą, tak jak i Ty. Poczytaj więc co piszą niektóre kobiety o nich i do nich, ale przeczytaj tak jakby to było do Ciebie. Znajdziesz coś w stylu, że ich wkładu nie da się przeliczyć na pieniądze, że nie są one najważniejsze "

      Jasne, ciąże, samotne borykanie sie z chorobami, klopoty w szkole itp nie da sie przeliczyc na pieniadze. MAZ albo w pracy albo spi, ale w dupie ma.

      Poniekad maja rację, że chcą zadoscuczynienia, nieprawdaz?

      A ja kurcze zrobilam wszystko! Mam jeszcze wieksze poczucie krzywdy niz faceci, bo i te ciąże, i noce nieprzespane i caly ciezar wychowania, no po moim trupie dostanie, podobnie jak ja po jego- rozwod:)
      Maria

      Usuń
  12. Ale jaja...
    Romek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ta wypowiedź do czego się odnosi ;) ????? spodnie Ci spadły ???

      Usuń
    2. Latwo mi sie wymadrzac, bo dzieci dorosly i bankomatem nie będę.
      Martwie sie tylko jak bezbolesnie dostac rozwod, zaocznie w dodatku. Gdybym byla w srodku jatki, pewnie nie udzielalabym takich rad, ze az Romkowi spodnie spadają:)

      Dobranoc chłopaki:)

      Usuń
    3. Spadły mi, spadły...prawda jest taka, że są jeszcze rzeczy, które potrafią podnieść mi ciśnienie ;-) Może to dobrze, bo to znaczy, że jeszcze żyję a nie nadaję się do Nałęczowa na ławkę w parku ;-)
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
  13. Mam wrażenie, że to początek szamba. Może się mylę, ale jak Kfiat dowie się, że Kris wystąpił przeciwko, to zacznie kąsać jak popadnie. Pozostaje mieć nadzieję, że cała złość skieruje się przeciwko niemu, a nie dziecku na przykład. Bodo, pilnuj córki i bądź czujny.

    Beata

    OdpowiedzUsuń
  14. Beata może mieć rację (oby nie! ;)). Jak Kfiat dowie się o kontakcie Krisa z Bodo może zacząć bez ograniczeń grać dzieckiem.
    Obawiam się, że jak Kfiat zauważy, że na Bodo już nic nie działa, to zacznie kąsać go w czułe miejsce - dziecko.

    Sławek, mądrze piszesz. Tylko zastanawia mnie, skąd u młodego mężczyzny "bez przejść" takie wyważone przemyślenia? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety złość czasem ludziom przysłania rozsądek i mogą kąsać na oślep, także we własne dzieci. Bodo, trzymaj dyktafon (kamerę jeśli masz) pod ręką, ale bez prowokowania, tylko dokumentuj.

      Magdo, normalnie miód dla mojego ego. Odpowiem Ci jak Bałtroczyk zwykł mawiać - "jestem kawalerem, ale używanym" :)
      No i mam oczy dookoła głowy. A to co widzę zachęca do dużej ostrożności z kobietami. Ludzie, płci obojga, coraz częściej zachowują się jak nastolatki spuszczone z rodzicielskiej smyczy. Bawią się i nie chcą widzieć konsekwencji w perspektywie dalszej niż parę minut.
      Kiedyś pewnie z jakąś kobietą przekuję to wszystko na praktykę, ale wcześniej dobrze się przyjrzę jej życiu i rodzinie.

      Szkoda tylko, że komentujący tutaj częściej odradzają poważniejsze związki z kobietami, a rzadziej piszą jak rozróżnić te, które się do nich nadają od tych, które się nie nadają. To miałoby większą edukacyjną wartość niż samo tylko ostrzeganie przed formalnymi związkami - choć i to jest cenne. (Tak Romku, piję także do Ciebie.)

      Idę odchudzić swoje ego :)
      Pozdrawiam natenczas,
      Sławek

      Usuń
    2. Nikt też niestety nie podaje recepty jak uniknąć maminsynków, piotusiów panoów, zboczeńców, próżniaków i tym podobnego badziewia od fajnych facetów....

      Chyba jest tak, że każdemu odpowiada coś innego, czyli "każda potwora znajdzie amatora". ;)
      Problem moim zdaniem jest w tym, że ludzie z różnych przyczyn (wychowanie, czyli tłuczenie do głowy przez rodziców jakiego partnera powinno się szukać, wzorce obserwowane u znajomych, czyli jeśli trzech kolegów ma za żonę blondynkę mimozę, albo jakieś inne jeszcze przyczyny) wybieramy narzucone wyobrażenie, a nie rzeczywisty "ideał".
      Pamiętam pewną rozmowę na pewnej zakrapianej imprezie zprypadkowym sfrustrowanym rozmówcą. Wiadomo było, że widzimy się pierwszy i ostatni raz w życiu. I on pod wpływem alkoholu wyznał, że ma piękną żonę, delikatną, bardzo kobiecą, opiekuńczą i takie tam. I ma też kochankę, która klnie jak szewc, chadza z petem w zębach i jak coś jej się nie spodoba, to wali w pysk. I właśnie tę kochankę kocha, ale żal mu żony, bo jak niby ma jej powiedzieć, że całe życie mu wmawiano, że żona powinna być taka jak ona, ale jemu to nie odpowiada?

      Moim zdaniem nie ma złotego środka. Nie da się napisać instrukcji. Osobiście wyznaję zasadę, że ideałów nie ma. Jeśli się zakochasz, to i tak rozsądek weźmie w łeb. Jeśli postanowisz związać się z kimś z rozsądku, to zrób sobie listę priorytetów i szukaj kogos, kto spełnia pierwsze pięć punktów. Na resztę nie licz. :D

      Beata

      Usuń
    3. Beato, nie śmiałbym prosić o gotowe recepty, czy przepisy. Mnie bardziej interesują sygnały, które o czymś ukrytym, negatywnym, pozytywnym, czy nieświadomym mogą świadczyć.

      Masz rację, w wielu przypadkach ludzie zakochują się nie w danej osobie, ale w swoim wyobrażeniu o niej. A wyobrażenie możemy sobie sami wyhodować lub przejąć ze stereotypów społecznych. W dodatku, idealizujemy mocno, ale od czego ma się przyjaciół/rodzinę, którzy mogą nam zwrócić uwagę, że z nim/nią coś jest nie tak.

      Małżeństwo z rozsądku to jak kontrakt biznesowy - takie rzeczy to, np. w Indiach :) Nie dla mnie.

      A jak mnie trzepnie zakochanie, to w skowronkach będę ją poznawał i czekał aż mi choć trochę przejdzie. Do czego się spieszyć? Do seksu? Można to mieć bez małżeństwa. Do stabilizacji? Przy takiej ilości rozwodów gwarancji też nie ma. No chyba, że do wspólnego kredytu potrzeba, ale ponoć już sam kredyt wiąże mocniej :)
      Nie zrozum mnie źle, bardzo cenię małżeństwo i z podziwem patrzę na kaskaderów, którzy się na nie decydują. Dlatego właśnie nie wydaje mi się dobrym decydowanie się na nie na pełnym endorfinowym rauszu :) ... bo potem kurtyna opadnie i wyjdzie ta potwora ;)

      Zdrówko,
      Sławek

      Usuń
  15. Sławku, Używany Kawalerze! :P
    Prawda, ostrzeżenia są ważne, ale przecież (chyba:) w życiu nie o to chodzi, żeby się trzymać z daleka, ale żeby mądrze wybrać.
    Wydaje mi się, że jak pobędziesz trochę z kobietą, pomieszkasz z nią i poobserwujesz, to da się zauważyć wiele. Da się przecież odróżnić nieświadome swoich emocji naiwne ciele, od kobiety świadomej swoich potrzeb, swoich emocji, swoich ograniczeń itp. Nie daje to oczywiście gwarancji, że ona się nigdy nie odkocha, ale przynajmniej zwiększa szanse na to, że nie będzie Ci robić z życia bagna, że będzie w porządku wobec ewentualnych waszych dzieci itp. Poza tym, jak człowiek jest świadomy nieuchronności kryzysów w związku, a także tego, że po pewnym czasie chemia mija, to ma większe szanse nie dać się ponieść pierwszym lepszym emocjonalnym "nowościom".
    Wydaje mi się, że jak człowiek jest w miarę uważnym obserwatorem, to pomieszkawszy z wybranką jakiś czas zauważy z kim ma do czynienia. Pojawią się przecież jakieś mniejsze lub większe konflikty, problemy do rozwiązania. I zobaczysz, czy ona umie pójść na kompromis, jak zachowuje się w trudnych sytuacjach, czy panuje nad emocjami (i jakie są to emocje) itp.
    Wiesz, kiedyś znajoma powiedziała mi coś dla mnie wstrząsającego. Zapytałam ją, co jej się spodobało w jej mężczyźnie najbardziej. I ona powiedziała, że fakt, iż on potrafi być prawdziwie przyjacielski, potrafi zapomnieć na chwilę o sobie, żeby komuś pomóc. I opowiedziała, jak wyjechali na chyba pierwsze wspólne wakacje do ciepłych krajów i ona pierwszego dnia tak bardzo zachorowała, że nie mogła wychodzić z pokoju. I on cały czas siedział z nią i opiekował się jak tylko mógł (ani jednego dnia nie spędził na plaży). Mną natomiast wstrząsnęło to, co powiedziała na koniec:
    "Bo wiesz, ja bym tak nie umiała zrezygnować z fajnych wakacji, z opalania się, kąpania w ciepłym morzu z powodu jego choroby. Ja bym na pewno nie siedziała z nim w pokoju".
    Jeszcze bardziej natomiast wstrząsające jest to, że on ją jednak poprosił o rękę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, słusznie piszesz - chodzi o to, aby dobrze wybierać. Truizm, ale żeby go realizować trzeba wiedzieć jak najwięcej o czekającym wyborze. Poznając kobietę, czy to przez wspólne zamieszkanie, czy bez niego, poznaje się stan na dzień bieżący. Nigdy nie wiadomo jak to będzie w przyszłości. Faktycznie, da się wykryć wady i priorytety takiej osoby, co pomaga bardzo, zwłaszcza jeśli ta osoba nie jest tego świadoma.
      Sam wybór na końcu wymaga nieco odwagi i uświadomienia sobie, że w przypadku pomyłki czeka nas tylko dożywocie z kimś, kogo akceptujemy w pewnym tylko procencie - no max. kilkadziesiąt lat ;)

      Odkocha? Co przez to rozumiesz? Że zauroczenie przeminie, to w wielu przypadkach wręcz pewne. Na takim "narkotyku" to bym życia nie chciał budować. Kryzysy, problemy - jasne, wszystko najpewniej przyjdzie, ważniejsze jest to jak i czy sobie z nimi człek radzi. Dlatego bardziej interesuje mnie u kobiet świadomość i sposób radzenia sobie z własnymi wadami, problemami, czy trudnymi sytuacjami... a z tym jest różnie wśród tych, które miałem okazję nieco bliżej poznać.
      Człek się zmienia i to co widzimy teraz będzie inne za jakiś czas - każdy też się zmieni, ale jeśli widzę i wiem jak działają te mechanizmy przyjmowania do wiadomości i świadomości swoich wad i problemów, a nadto radzenia sobie z nimi, to byłbym spokojny. Przykład - jeśli ona byłaby wybuchowa, ale wiedziała o tym i starała się to zwalczać, to nie byłoby to dla mnie problemem.

      Dobra, starczy idealizowania. Lepiej o takie przemyślenia podpytać większych praktyków :)

      Pozdrawiam,
      Sławek

      Usuń
    2. Sławku - prawdziwa miłość powinna rodzić się z wielkiej przyjaźni . Poszukaj kobiety-przyjaciela i potem ją w sobie rozkochaj :))

      Usuń
    3. To właśnie jest plan A :) Czasem jednak życie potrafi napisać scenariusz, w którym zaczyna się od piorunu sycylijskiego. Wtedy warto poczekać aż choć ciut ostygnie i zacznie się dostrzegać także wady wybranki. To plan B. :)

      Na szczęście parę dobrych kumpeli mi zostało. Idę więc po linii planu A, ale ostrożnie, bo to co wyczytuję tutaj każe dobrze się wszystkiemu przyglądać - także temu co człowiek wynosi z domu. W każdym razie "na polowanie" zawsze warto wyruszyć - póki jeszcze kobiety nie zagarnęły prawa do inicjatywy :)

      Zdrówko,
      Sławek

      Usuń
  16. "Człek się zmienia i to co widzimy teraz będzie inne za jakiś czas" - często bywamy podobne do naszych mam. Rodzice, rodzina, relacje z nią w i niej. To wszytko wskazówki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wychodzi, że trzeba szukać super kobiety o jedno pokolenie starsze i pytać, czy ma córkę ;)

      Sławek

      Usuń
  17. Jeśli lubisz komplikować proste rzeczy jest to jakaś metoda;) Łatwiej - poznać rodzinę wybranki i wyciąg wnioski. Dotyczy płci obojga - sposób w jaki facet traktuje matkę może wskazywać jak będzie traktować żonę. Może, nie musi.

    OdpowiedzUsuń
  18. W naszym prostym zyciu milosc odgrywa bardzo szczególna role. Teraz jestesmy w stanie uczynic twoje zycie milosne zdrowym i nie ma miejsca na zadne klopoty. Wszystko to jest mozliwe dzieki AGBAZARA TEMPLE OF SOLUTION. Pomógl mi rzucic zaklecie, które przywrócilo mojego zaginionego kochanka z powrotem na 48 godzin, które zostawily mnie dla innej kobiety. mozesz takze skontaktowac sie z nim ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp / Call: ( +2348104102662 ), i byc szczesliwym na wieki, tak jak teraz z jego doswiadczeniem.

    OdpowiedzUsuń