wtorek, 10 lipca 2012

Pytanie do kobiet ...

"
Tak już na koniec...
Sprostowanie. Samochód byłam zmuszona sprzedać, żeby zapłacić prawnikowi za sprawę, która nadal ciągnie się. Do pracy jeżdżę rowerem: -) Mieszkanie: -) wynajmuję od obcych ludzi, przez 1, 5 roku spałam z dziećmi u matki na jednym łóżku w mieszkaniu 35m2.

Miałam tak dobrze, dom, samochód, dostęp do konta, wakacje i "idealnego męża". Muszę przyznać, jestem nienormalna:-) zamieniając na to co mam:-) "


Teraz to  sie wkurzyłem .. a czegóż Ty dziewczyno oczekujesz ?? ZMUSZONA zostałaś do sprzedaży samochodu ??? przez kogo ?  miałaś przecież wybór ...mogłaś wziąć adwokata na którego cię stać a poza tym pracujesz z tego co wiem  . Manipulujesz emocjami ale nie każdy daje się na to nabierać . Jeździsz do pracy rowerem ?? i dobrze ..będziesz miała zgrabniejsze nogi i twardszy tyłek a co za tym idzie większą szansę na rynku bo coś przecież musisz zaproponować . Wynajmujesz mieszkanie ?????  przykład masz blisko podejmij taki wysiłek jak Twój ex i rób karierę , zarabiaj  ... i kup sobie własne i nie zasłaniaj się proszę dziećmi bo co chwila czytam ,że Twój ex z dziką rozkoszą będzie się nimi zajmował .
Do kogo Ty masz pretensje  ?? podjęłaś decyzję o rozpieprzeniu rodziny i ponosisz tego konsekwencje .
Sprawa się jeszcze ciągnie ?? ooo... to następna ciekawostka i to połączę z jeszcze jednym cytatem . Dość rozpaczliwe jest pytanie Twojego ex "Dlaczego tu za mną przyszłaś , czego Ty jeszcze ode mnie chcesz " . I to interesuje mnie bardzo osobiście . 
Tydzień temu zawiozłem córkę do mojej mamy na wakacje . Wieś , rzeka w pobliżu sad pełen owoców i cioteczne rodzeństwo które lubi .. dzieciak jest szczęśliwy .  Od dziecka dowiaduję się ,że mamusia  proponuje jej wcześniejszy powrót i spędzenie następnego tygodnia w mieście bo ciocia z Irlandi przyjeżdża ! . Zaiste wakacje w mieście i przebywanie z ciocią którą widzi raz w roku , prababcią która cały czas siedzi i układa pasjansa i leżącym już w łóżku pradziadkiem jest najlepszym wyjściem na spędzanie wakacji . I dzieje się to za moimi plecami !!!!! Dziecko mądrzejsze od matki nie dało sie namówić ale znów pojawiło się napięcie i muszę spytać bo może ktoś pomoże mi zrozumieć  dlaczego tak się dzieje ...
Kfiatuszek osiągnął to co chciał , chciał odejść i odszedł , rozpieprzył małżeństwo , nawet w sądzie w swoim rozumieniu wygrał . Ma rozwód wina obopólna , dziecko jest przy niej może więc  triumfować i czuć się zwycięzcą . SKĄD bierze się tyle agresji , tyle złośliwości ?? Dlaczego skoro uzyskała to co chciała nie zamknie pewnego etapu życia i nie rozpocznie nowego budując jakieś normalne relacje oparte na komunikacji ??? Mamy dziecko i chociażby dla niej warto było by postarać się odrobinę ,żeby nie miała przeciwstawnych sygnałów i nie musiała dokonywać wyborów .  Wyborów trudnych dla dziecka bo takich sytuacji jest wiele i dziecko jak piłeczka pinpongowa odbija się do matki do ojca nie chcąc nikomu zrobić przykrości . JAk to wygląda z kobiecej strony bo ja chciałbym zrozumieć ..........
Chciałbym i nie potrafię ..... a jak słyszę , nie domnie wypowiedziane ale tak żebym słyszał ...:"Jeżdżę starym samochodem, coraz częściej się psuje " i czytam " Musiałam sprzedać samochód " to robi mi sie niedobrze bo kto jest temu winien ??????? no kto ? 
Odniosę sie jeszcze do poprzedniego posta i po raz kolejny stwierdzę .. i Kfiatuszek i Tosia nie zrobiły NIC ,żebu coś w związku zmienić . To nie pustka i samotność tylko wygodnictwo i głupota  ...............  ale przecież to facet ma się domyśłać o co chodzi i to facet ma o nie zabiegać i się starać .................

172 komentarze:

  1. Wiesz co, Bodo? Po Tobie spodziewałam się jednak więcej.
    No nic, gratuluję w takim razie wejścia do - zapewne- elitarnego Klubu Romeczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieto czy Ty naprawdę nic nie rozumiesz? Aż sie wierzyć nie chce, że można byc tak pancernym mentalnie... :-(

      Jak Cie czytam, to kontrowersyjne na trzeźwo tezy Romka wydają mi się nader zrozumiałe...

      Stróż

      Usuń
    2. Kobieto !! czy ty się słyszysz?!!! albo widzisz te swoje wypocinki?!?!?! czytając twoje wypowiedzi i słuchając o Kfiatuszku czy Tosi to mało się ze wstydu nie spaliłam...przez przypadek trafiłam na ten blog i przeczytałam go w jeden dzień, tak mnie wciągnął!
      współczuję Bodo... facet miał pecha trafiając na taką harpię!!! a Romkowi też się nie dziwię!!! sylwia.

      Usuń
  2. @Kobieto wykrzesz w sobie odrobinnę empatii . Zadałem pytanie i ciekaw jestem również co Ty sądzisz na ten temat .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bodo napisał:

      "@Kobieto wykrzesz w sobie odrobinnę empatii . Zadałem pytanie i ciekaw jestem również co Ty sądzisz na ten temat".

      Bodo, wczoraj wskazywałeś, jak to Tosia jest zła- śmiała po drugim porodzie, mieszkając z teściową, przyjmować koleżankę. Miałam się do tego odnieść szerzej, zahaczając o Romeczka i jego wypowiedzi na ten temat, ale postanowiłam zrezygnować. Dzisiaj weszłam na bloga- a tu Twój kolejny, bardzo stronniczy post. OK, jesteś wolny, nie masz już żony, ale na litość, dlaczego wszedłeś na tę samą drogę, co Romeczek?? Tego nie mogę ogarnąć (jak to baba, hehe).

      Dlatego postanowiłam, że biorę urlop od Twojego bloga, bo nic tu po mnie. Kiście się dalej w swoim bagienku. Ja wysiadam. Co prawda miałam jeszcze podsumować Romeczka, ale już mi się najzwyczajniej w świecie nie chce.

      Pozdrawiam

      PS Bodo, do niedawna widziałam wyraźne różnice między Tobą, a Romeczkiem, ale ostatnio one się zaczęły zacierać. Kibicowałam Ci i nadal będę to robić (w sprawie córki), ale już tylko jako ewentualnie obserwator.

      Usuń
    2. Jeżeli nie widzisz różnic to znaczy ,że zaślepiła Cię nienawiść . Zadałem ważne dla mnie pytanie i oczekiwałem odpowiedzi ... przez długi czas pojawiło się dużo fajnych wypowiedzi ...cennych wypowiedzi a teraz znowu zaczyna się jatka . Nie lubię być okłamywany i zawsze patrzę na dwie strony konfliktu . Nie oceniam ... bo to nie moja rola ale widzę nieścisłości i je podnoszę .

      Usuń
    3. Napisałam:

      'PS Bodo, do niedawna widziałam wyraźne różnice między Tobą, a Romeczkiem, ale ostatnio one się zaczęły zacierać"

      Bodo napisał:

      "Jeżeli nie widzisz różnic to znaczy ,że zaślepiła Cię nienawiść"


      Może jednak warto starać się rozumieć osobę, która ma nam coś do powiedzenia?

      dobranoc.

      Usuń
    4. Kobieta napisała:
      Dlatego postanowiłam, że biorę urlop od Twojego bloga, bo nic tu po mnie


      Nareszcie :lol:

      Usuń
  3. Bodo, błysnąłeś, nie ma co. Proponujesz Tosi zrobienie kariery jak ex? Otóż wyjaśniam Ci, że początek kariery zwykle robi się w wieku, w którym wiele kobiet zajmuje się dziećmi. Więc nie wkładaj pod jedną keskę kogoś, kto po kilku latach zawodowej bezczynności wraca na rynek pracy, gdzie w każdej ofercie jest rubryka: wymagane doświadczenie zawodowe z kimś, kto nie ma przerw powodujących spadek kwalifikacji.

    A ta uwaga o pośladkach i zaoferowaniu czegoś do kobiety, której nie znasz, świadczy o Tobie "najlepiej". Po tym wpisie mam wrażenie, że od początku mydlisz oczy wszystkim jaki to z Ciebie aniołek. Wstydź się.

    Jakoś do swojej ex nie masz odwagi tak się odezwać, bo się boisz, że Ci może przysłowiowo narobić w papiery, ale do obcej kobiety, która niczym Ci nie zagrozi, już jedziesz z tekstami poniżej wszelkiego poziomu. Jak masz takie jaja, to pojedź swojej ex, bohaterze.

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstydz sie Bodo! Kazde zdanie inne niz drogich pan to powod do wstydu! I mamy nowa filozofie zyciowa ;-)
      Co do Tosi, to wielokrotnie proponowalem jej rozkrecenie malego interesu, czegos co nie uwali ja czasowo a da konkretne pieniadze. Chcialem nawet wydzierzawic fajne miejsc pod bar szybkiej obslugi, ale jej z tym pojsciem do pracy to nie chodzilo o to, zeby cos z tego wyciagnac w sensie finansowym tylko zarobic cokolwiek aby uzasadnic nic nierobienie i podzial reszty obowiazkow. Wszak ona tez przeciez pracuje ;-)
      Idzmy dalej watkiem Tosinego interesu, otoz pani nie chcialo sie ruszyc doopy, zeby cokolwiek zalatwic, nawet dzialalnosci jej sie nie chcialo otworzyc. Owszem, pani chetnie by zostala businesswoman, ale gdyby to ja przeprowadzil caly proces inwestycyjny, uruchomil biznes a nastepnie wstawil pania i powiedzial - to jest pani dyrektor. ;-)
      Co do posladkow, pelna zgoda z Bodo. Obruszasz sie, bo wiesz ze Twoja pewnie niedoskonala fizycznosc to wszystko co dziala na facetow. Zapewniam Cie, ze sa tacy ktorych juz to nie rusza...
      Romek

      Usuń
  4. WOOOOOW Bodo - ale nadepnąłeś Madonnom na odcisk!!!!!!!!!!!!!!!! :-))))) teraz Cię zjedzą.

    No popatrz - poczatek kariery zaprzepaszczony bo sierotka Tosia urodziła temu bydlakowi dzieci... A ja myślałam, że rozwój zależy od inteligencji, determinacji, pomysłu, pracowitości... a nie od punktu rozpoczęcia i dzieci... Znam kobiety, które zaczynały coś od zera w wieku 40 i 50 lat i jakos się dało ;-)))

    Dlaczego nie powiemy otwarcie, że Tosi nie stac na to z braku cech, o których wspomniałam wyżej, a nie z powodu wychowania dzieci??? Kolejna hipokryzja...?

    Od pedałowania na rowerze ujędrniają się oda i pośladki - to fakt. Co Was tak oburza? To że powiedział to facet? Czy uważacie, że z takiego dramatu, jak używanie roweru zamiast auta nie wolno kpić (zwłaszcza facetowi)?

    Romek - coraz więcej rozumiem z tych Twoich wywodów.

    Stróż

    OdpowiedzUsuń
  5. Stróż, przeczytaj, co sam napisałeś. Zgoda, da się zacząć karierę i po 50, więc może Tosia właśnie zaczyna.

    Co do pośladków oburza mnie nie stwierdzenie faktu, jakim jest niewątpliwie wpływ jazdy rowerem na ich jędrność, a uwaga, że jędrne pośladki Tosi są jedynym jej atutem. "będziesz miała zgrabniejsze nogi i twardszy tyłek a co za tym idzie większą szansę na rynku bo coś przecież musisz zaproponować".

    Albo jesteś głupi, albo takiego udajesz w imię solidarności jąder.

    Nie podoba mi się taka forma wypowiedzi, szczególnie do obcych osób, niezależnie od płci.

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedz mi tylko dlaczego nie widziałem Twojego oburzenia kiedy Romka obrzucano mniej wybrednymi inwektywami ?

      Usuń
  6. Stróżu - nic dodać nic ująć do Twojej wypowiedzi. Ale czy któraś z oponentek Bodo, a wcześniej Romka zechce to zrozumieć?

    OdpowiedzUsuń
  7. Karirę można robić w róznym wieku to tylko kwestia chęci i odpowiedniego dopingu i ... potencjału.
    Moja ex jak widzę dba o swoją atrakcyjność i od dłuższego caszu zabezpiecza się i to wielofazowo. Ma przecież Krisa choć w GB , kręcą ją motocykliści i tu mentalnie dopieszczą ją "Agent Tomek" no i miejscowe portki czyli Sznurka który jest na dzwonek a w zasadzie nawet bez dzwonka bo dziecka nie mam w domu i nie musząc dbać o swój wizerunek "idealnej mamusi" nadrabia "stracone lata" .
    Nie wiesz jak się odzywam do swojej ex i nie możesz na ten temat nic powiedzieć a wstydzić się nie mam czego bo przecież taka jest prawda. Rozumiem ,że udowodnisz mi ,że wygląd fizyczny zupełnie nie liczy się na "rynku" singli z wyboru czy też z odzysku ???? Czemuż to w takim razie jak grzby po deszczu rosną salony SPA , siłownie i gabinety kosmetyczne ?? Kobiety chcą wyglądać Ładnie dla siebie ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głównie dla koleżanek. Może to przykre dla Was mężczyzn, ale tak jest z tego, co obserwuję.

      Beata.

      Usuń
    2. Droga Beato. Nie traktuj nas jak kretynow. Dbacie o siebie bo cos wewnatrz podpowiada Wam, ze fizycznosc to wszystko co wiekszosc z Was ma do zaoferowania nam mezczyzna. I nie ma w tym nic zlego - to tez wbrew pozorom jest sprawiedliwe. Wyjasnilem to dokladnie w jednym z wpisow na swoim blogu.
      ROMEK.

      Usuń
    3. Skoro nie ma w tym nic złego, dlaczego nie oczekujesz wyłącznie fizyczności?

      Usuń
    4. Piszac nie ma w tym nic zlego, mialem na mysli, ze to nie nasza wina iz natura uksztaltowala to w taki sposob. Mysle, ze postrzeganie zmienia sie z wiekiem i doswiadczeniem. Kiedys nie wyobrazalem sobie zwiazku bez fizycznosci, dzis rowniez nie widze sensu zwiazku z kims, kto mnie nie pociaga ale nie jest to juz warunek. Stworku, przyznaje, ze nie umiem odpowiedziec na to pytanie.
      Romek.

      Usuń
    5. Trudno mi się wypowiadać za kobiety, ale miałem okazję z kilkoma porozmawiać "o życiu i śmierci". Z tego co mówiły, to są dwa powody, dla których kobiety chcą wyglądać ładnie - oba dla podniesienia samooceny: podobanie się mężczyznom (widzieć błysk w ich oczach, opadnięte żuchwy, itp.) i zazdrość innych kobiet (widzieć zazdrość na twarzy tej zołzy, czy złość tamtej).
      W obu przypadkach ocena ładnie wyglądającej kobiety może ulec zmianie, gdy otworzy usta i zacznie mówić ;)

      Sławek

      Usuń
  8. Beato,
    hihi... Stróż jest kobietą :-) i nie odczuwa solidarności jąder, zapewniam Cię.

    Za to solidarność jajników ujawnia się tutaj od kilku dni ze zdwojoną mocą i niejednokrotnie wbrew faktom i racjonalnym argumentom.
    Przypominam, że to jest blog Bodo, a nie gazeta.pl. Bodo ma prawo do swoich urazów, frustracji i uprzedzeń. Dla odmiany Bodo nie ma obowiązku politicall correctness i troski o komfort wszystkich czytelników.

    Żona Bodo jest typem baby bluszcza, która wykorzystując jedyny atut jaki ma (ciało) aktualnie pracuje nad kolejnym łosiem do kolekcji. Między Kfiatkiem a Tosią jest naprawdę okromna ilośc analogii, równiez w postrzeganiu świata, poczuciu krzywdy - "no bo ten nieczuły cham cełe dnie pracował, zamiast siedziec u stóp i gładzić po rączce" - stąd moim zdaniem prawo jaki na Bodo do takich, a nie innych ocen. Naprawdę Wasze oburzenie i dyskomfort nie mają tutaj żadnego znaczenia.
    Można wszak nie czytać :-)

    Pozdrawiam
    Stróż

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż, nie wiedziałam, że Stróż jest kobietą. Rzeczownik, jakim się nazwałaś jest rodzaju męskiego.

    Bluszcz trzeba pielęgnować, aby się rozwijał w swej bluszczowatości i Bodo to robił jak ojciec, a nie jak mąż i partner. I to moim zdaniem Jego największy błąd.

    Jaka jest Tosia, nie wiem, bo nie czytałam tego, co pisze (nie wiem skąd macie namiary), ale nie o Tosię chodzi w mojej wypowiedzi. Chodzi o formę zwracanie się do niej. Dla mnie wygląda to tak, jakby Bodo swoje frustracje dotyczące Kfiatka odreagowywał na Tosi, a to moim zdaniem nie w porządku.

    Jeszcze jedno. Cały czas wtajemniczeni w blog Tosi podkreślają jej podobieństwo do Kfiatka. Wprawdzie swoją wiedzę czerpię tylko z komentarzy i bloga Bodo, ale mam wrażenie, że te dwa domy, czyli Romka i Bodo były zupełnie inne, bo oni też są zupełnie inni.

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a cóż cię takiego oburzyło w mojej wypowiedzi ?? Słowo łydki , pośladki czy użyty przeze mnie kolokwializm "rynek" . Wejdź sobie proszę na jakikolwiek portal dla singli i zobacz jakie to jest targowisko próżności .

      Usuń
    2. Beato
      - koniugację stosuję odpowiednią do płci :-)
      - słowo stróż podba mi się bardziej niż: stróżka, stróżnica i stróża ;-)
      - rozrośnięty bluszcz niszczy to na czym się opiera, a akurat ta cecha (bluszczowatość) u dorosłego człowieka jest zjawiskiem, moim zdaniem, nie do przyjęcia.
      - wcześniejsza forma i inwektywy w stosunku do Romka jakoś w nikim nie wzbudzały oburzenia :-) a przecie z niego taki sam homo samiens jak i z jego ex. Czy to było w porządku?
      - tak te dwa domy były zupełnie inne bo Bodo i Romek są inni. Obie Panie łaczy szereg podobieństw.

      Stróż

      Usuń
    3. Beato,
      zgodze się 100% w odniesieniu do spostrzeżenia, że Bodo zachowywał się jak ojciec, a nie jak mąż i partner.

      Kobieta - dziecko - coś co otwiera w zakochanych facetach pokłady czułości i opiekuńczości. Problem pojawia się po "lekki wytrzeźwieniu" kiedy kobieta dziecko nie chce i nie ma zamiaru za nic brać odpowiedzialności. Poza swoim infantylizmem nic więcej nie ma do zaoferowania - za to MA OGROMNE OCZEKIWANIA I WYMAGANIA.

      Stróz

      Usuń
    4. Owszem, bluszcz niszczy podporę, więc wybierając bluszcza na towarzysza życia należy mieć tego świadomość.

      Co do Romka, to zauważ, że na początku nikt go nie obrażał. Nie ma skutku bez przyczyny. Inwektywy pojawiły się po tym, jak Romek zaczął ubliżać wszystkim kobietom bez wyjątku.

      Bodo, napisałam w odpowiedzi Stróżowi, co mnie oburza.

      Beata

      Usuń
    5. W jaki sposob ublizalem wszystkim kobietom? Romek jest niebezpieczny bo ujawnia wprost mechanizmy, ktore czesc z Was od setek pokolen wykorzystuje do robienia wody z mozgu niedoswiadczonym facetom. To stad ten rwetes ;-)
      Tosia owszem, sprzedala na pokaz samochod (ktory zreszta ja jej kupilem) przed ostatnia sprawa o podwyzke alimentow bo tak jej podpowiedzial adwokat ;-) i tak na nic sie to zdalo bo podwyzka byla symboliczna. Nawet kartoflany sad musial pasc pod naporem mojego zaangazowania w dzieci. Na rowerze, ktory tez ja jej kupilem i podwiozlem do niej do domu tydzien temu na jej prosbe. Tosia nadal jest podlaczona do mojego krwioobiegu, ale czesciowo i przed soba i przede wszystkim przed wyzwolony kolezankami gra pania z TVN Style ;-)
      Romek

      Usuń
    6. "Jej kupiłem"
      Miałeś wtedy rozdzielność majątkową?
      Kupiłeś, nie przeczę, ale z waszych wspólnych pieniędzy. Tak ustaliłeś (ustaliliście): ja zarabiam, ty wychowujesz dzieci. Dlaczego teraz po latach kreujesz się na skrzywdzonego faceta? Przecież sam zdecydowałeś się na założenie rodziny, ustaliłeś podział ról, a teraz podnosisz wielki rwetes...
      Dalej nie rozumiesz, dlaczego ona w końcu odeszła? Aniołem nie była, ale ty też nie i jak ktoś tu mądrze napisał - zabrakło wam wzajemnego szacunku.

      Usuń
    7. Tak zwana rozdzielność majątkowa lub właściwie jej brak, to współczesna metoda kobiet na zabezpieczenie sobie tyłów. Działa to średnio, bo jak pan zamożny to pani za bardzo nie musi się starać, bo w razie rozpadu i tak pół majątku dostanie.Kojarzy mi się to z komuną i zasadą czy się stoi czy się leży dwa patole się należy. W ogóle jestem przeciwnikiem wszelkiej formalizacji czegokolwiek a wszelkie reakcje powinien regulować wolny rynek :-)

      Nie sam zdecydowałem się na założenie rodziny ani nie zdecydowałem o podziale ról. Zdecydowaliśmy razem, przy czym o tym kto będzie polował a kto dbał o ognisko zdecydował rynek. Ex chciała te role zamienić na co ja chętnie przystałem. Jak oceniła realia, to jednak pozostało wszystko po staremu ;-)

      Nie wiem dlaczego odeszła. Jeżeli stwierdzasz to na podstawie jej bloga, to równie dobrze mogłabyś przeczytać jakaś powieść, w której wygodna fikcja tworzy mroczny klimacik. Dziś przypomniałem między innymi mój wkład w wychowanie maluchów, nieprzespane noce itp, itd. Nie znajdziesz tam żadnej wzmianki na ten temat bo ten blog jest czarno biały, przy czym czarny jestem ja a biała jest ona. Życie niestety jest szare, jak udowodniliśmy to już w tym miejscu wielokrotnie.

      Teraz kilka słów o pieniądzach, skoro zostałem wywołany do tablicy. Załóżmy, że pani ze związku wynosi 200tys. złotych, samochód, biżuterię i inne bzdety. Opiekunka do dziecka, sprzątaczka i kucharka kosztuje powiedzmy na pełnym etacie 2k PLN na miesiąc. Przyjmując, że pani wynosi te 200tys. to jest to niemal koszt opiekunki przez te 10 lat bycia razem, przy czym opiekunka nie generuje dodatkowych kosztów typu kosmetyki, ubrania, jedzenie, wyjazdy, utrzymanie itp. Dodatkowo nie zrzędzi i nie może narzekać, że ją boli głowa albo że nie uprasuje koszuli bo jej się nie chce. Odrzucając emocje a rozważając wszystko z punktu widzenia zasobów brniemy w ślepy zaułek, bo jakby nie patrzeć to pani na takim związku robi doskonały interes. Biorąc pod uwagę jeszcze stały, co prawda często niewielki ale jednak przychód w postaci alimentów na dobrych kilkanaście lat to dla mnie jest tu już zupełny Pewex. Dlatego nie widzę powodu dlaczego taka pani miałaby by tkwić w związku. Po co? Lepiej to rozpieprzyć, z faceta zrobić bankomat, z dzieci narzędzia a i jeszcze może jakieś portki się przypałętają.

      Usuń
  10. Infantylizm też bywa atrakcyjny i takie kobietki przyciągają pewną grupę powiedzmy "fetyszystów". Ale nie da się mieć ciastka i zjeść ciastko. Kręci cię opieka nad taką, to miej świadomosć, że w każdej życiowej sytuacji zachowa się jak dzieciak. A jak wiadomo, dzieci bywają i okrutne i bezwzględne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Beata. ;)

      Usuń
    2. Ty oczywiscie wiazesz sie tylko z odpowiedzialnymi panami. Ja i Bodo to degeneraci bo wzieli sobie infantylne panienki. Otoz ide o duzy zaklad, ze gdyby Kfiatkowa albo moja 10 lat temu zapuscila parol na Twojego chlopa to zostala bys sama w pare dni. TO JEST CZYSTA MANIPULACJA, tego sie nie zmieni bo tak nas uksztaltowala natura.
      Romek

      Usuń
    3. Was natura ukształtowała tak, żebyście lecieli na ładne kobiety, a nas, żebyśmy leciały na silnych mężczyzn.

      Usuń
    4. Zgoda i rowniez nie ma w tym nic zlego z punktu widzenia hmm...zwierzat na przyklad. We mnie te zasady budza jednak pewien dysonans. Moge prosic o definicje "silnego mezczyzny"?
      Romek

      Usuń
    5. W naszym społeczeństwie siła przekłada się przede wszystkim na zaradność. A ta wynika z inteligencji, chęci do działania, charyzmy ale też z potrzeby dominacji. Niektóre kobiety lubią też "niegrzecznych chłopców" myląc tę niegrzeczność z siłą.

      Usuń
    6. Dzieki. Wlasciwie rozumiem to pojecie. Ta odpowiedz moze byc mi przydatna w dalszych rozwazaniach.
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
  11. Zrobiła się jatka, kłótnia o słowa, która odsuneła na dalszy plan pytanie i problem z jakim Bodo się zwrócił. to ja go przypomnę:

    DLACZEGO EX-KFIATEK BODO, MIMO KOMFORTOWEJ SYTUACJI EMOCJONALNEJ - TZN. TO ONA ZDRADZAŁA, TO ONA CHCIAŁA ODEJŚC, TO ONA UZYSKAŁA WZGLĘDNIE KORZYSTNY WYROK I OPIEKĘ NAD DZIECKIEM - DLACZEGO WIĘC NIE JEST W STANIE KOMUNIKOWAĆ SIE NEUTRALNIE? DLACZEGO NADAL ESKALUJE ZŁOŚLIWOŚCI, PROWADZI WOJNĘ PODJAZDOWĄ? Czy ktos to umie racjonalnie wytłumaczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, ze gdyby tu pojawil sie Kfiatek to Kobieta odcielaby Bodo leb w mysl zasady co ty chamie zrobiles z biedna kobieta ;-)
      Tak na marginesie, czemu Tosia nie pisze w swoim blogu o nieprzespanych przeze mnie nocach w czasie kiedy bujalem wozek, bo dziecko bylo takie, ze usypialo sie go 30 minut a spalo 10? Czemu nie opisze codziennych usypian dziencka w Pradze. Bywalo, ze lezalem z nim po 3-4 godziny aby zasnal?
      Odpowiem za Tosie - FILTR MENTALNY. To pojecie powinno sie znalezc w wikipedii.
      Romek

      Usuń
    2. Odpowiedź jest prosta. Z zemsty. Na zasadzie rozkapryszonego dziecka, któremu coś zabrano. Najpierw rodzice go rozpieszczali, kupowali wszystko, co tylko chciało, organizowali czas "pod niego", aby to ono się dobrze bawiło. Nie oczekiwali empatii, rezygnowali ze swoich potrzeb, bo radość z patrzenia jak pięknie rośnie i z udowodniania samym sobie jakimi są świetnymi rodzicami dla swojego skarbu była najważniejsza. Aż wreszcie słodkie stworzenie zmieniło się w bachora, który coraz częściej i coraz więcej zaczął wymagać. Przestało wystarczać to, co miał zapewnione przez rodziców, bo niby ciiągle dostarczali wszelkiego dobra, ale to dobro stawało się nudne, bo powszedniało. Bachor nie nauczony liczenia się z innymi (nie mógł być nauczony, bo nikt go tego nie uczył i nie wymagał) zaczął sprawdzać, czy rzeczywiście jest takim wyjątkowym bachorem, jak wmówili mu swą miłością bezkrytyczni rodzice. Zaczął "macać" innych potencjalnych dostarczycieli dóbr i pomalutku przekonywał się, że jak coś obieca i zrobi słodkie oczy, to znajdzie sporo leszczy, który tak jak rodzice będą mu bez reszty oddani (niektórzy leszcze to oczywiście cwani oszuści albo takie same bachory). Tymczasem rodzice ścieli się, że bachor sobie za dużo pozwala i nagle poczuli się zranieni. Wydziedziczyli bachora nie przywykłego do jakiegokolwiek sprzeciwu z ich strony. Jak mogli? Jedyna myśl to zemsta na nich, bo przecież nigdy nie wymagali ani miłości, ani posprzątania pokoju, ani zrobienia zakupów, czy posprzątania po sobie.
      ;)

      Beata

      Usuń
  12. Moja propozycja- niech Bodo zaprosi tu swoją ex- będziecie mieć odpowiedź z pierwszej ręki; inaczej cała ta pisanina posłuży Wam, panowie, do kolejnych Waszych twierdzeń, jakie to kobiety są wredne, wstrętne i pijawkowate.

    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga A . Zaproszę swoją ex na bloga i to już niebawem . Interesujące będzie jej stracie z faktami . Nie twierdzę ,że wszystkie kobiety są pijawkowate i wredne ale twierdzę ,że takie są . Ja znalazłem sobie swoją paprotkę i hodowałem ją z upodobaniem przez lata a dziś przechodzę przez kolejne sesje terapeutyczne żeby umieć komuś zaufać i żeby nauczyć się okazywać emocje .
      Uczę się bo nie mam zamiaru reszty życia spędzić sam tylko w fajnym związku PARTNERSKIM :)))

      Usuń
  13. Beata,
    super napisane! Myślę, że masz wiele racji. Obraza i - wbrew przesłankom - poczucie krzywdy, bunt i potrzeba karania "tatusia" za zmianę układu sił. Popsuł się tatuś i będzie teraz dostawał pstryki w nos. Wiem zresztą z opowieści Bodo, że Kfiat od dawna próbował go "karać" za różne swoje "krzywdy". Czyli teraz mielibyśmy kumulację, pytanie czy to minie... Jakos wątpię...

    Stróż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli wyniesiony z domu system oparty na karaniu. Zrobisz cos niezgodnie z tym co Alfa oczekuje = kara. Z tego co wiem to Kfiat wychowal sie bez ojca a Alfa w jej stadzie byla mamusia. TOSKA, widzisz jakies analogie?
      Romek.

      Usuń
    2. Wspomnienia Kfiatuszka z dzieciństwa " bawiłyśmy się lalkami ( z kuzynką ) sadzając je na dywanie a jak któraś się przewróciła to trzeba ją było ukarać . Na poczętku małżeństwa często słyszałem , tak niby w żartach . "muszę cię ukarać " .... po serii pytań skąd to sie u niej bierze przestała tak mówić ale zaczęła robić . Karą był foch ! , milczenie i brak seksu ..bo przecież ona nie będzie sie kochać z człowiekim na którego jest obrażona a który jest tak tępy i niedomyślny ,że nie wie za co powinien ją przeprosić . A powody były rózne :)) najbardziej kuriozalny to koszyczek od chleba odstawiony nie na tą półkę = nie szanuję jej pracy = 3 miesiące milczenia .

      Usuń
    3. Muszę to wprowadzić w domu, bo już nie daję rady ze sprzątaniem po innych. :D ;)

      Beata

      Usuń
    4. Beato, ja bym uważał. Dla mężczyzn 3 m-ce milczenia oznaczają 3 m-ce świętego spokoju - nawet nie wiesz jak wielki prezent byś tym fochem mogła sprawić ;)

      Dlatego, panowie, jeśli kobieta się obraża, to trzeba walczyć o pisemne gwarancje, że przez ten czas foch nie zostanie cofnięty, a nasz święty spokój naruszony ;)

      Z przymrużeniem oka,
      Sławek

      Usuń
    5. Sławek, to tylko teoria, bo dla nas milczenie rzeczywiście nie jest karą (a kobiety myślą, że karzą nas w taki sam sposób, jak koleżankę). Problem jest tu, że zbyt długie milczenie powoduje, że Ty jako facet zauważasz, że coś się zepsuło i chcesz to NATYCHMIAST naprawić i tym samym pomóc zepsutej pani :-) Dopytujesz więc, próbujesz dociekać....pani myśli, że foch działa, Ty zniechęcony, bo nie umiesz jednak naprawić problemy brniesz dalej, kolejny foch, awantura...tak się kończą długoletnie związki niestety...

      Usuń
    6. Schemat problem-naprawić mamy chyba wbudowany, ale jeśli jest się świadomym choć niektórych gier (także nieświadomych), trzeba zacisnąć zęby i je przerywać. Najlepiej robić to (z) humorem, właśnie dla dobra związku. Wiem, piękna teoria - ale wierzę, że działa.
      Doszedłem do niej po przeczytaniu książki, o której już wspomniał Bodo, "W co grają ludzie". Szczerze polecam wszystkim.

      Sławek

      Usuń
    7. Nie dam rady z tym fochem, bo jestem gadatliwa i raczej powiem w twarz co myślę i przejdę do tak zwanego porządku dziennego, bo milczenia nie wytrzymam za długo. :D

      Beata

      Usuń
  14. OK, opiszę jak ja to widzę na podstawie wszystkiego, co do tej pory przeczytałam.
    Dlaczego - Bo ma w sobie dużo złości, poczucia krzywdy [nie zastanawiajcie się w tej chwili czy ma do tego prawo czy nie (to ważne), na to przyjdzie czas za chwilę].

    Polecam ten artykuł na temat DDA:
    http://www.fidesetratio.com.pl/Presentations0/dda2.pdf
    "Bycie DDA zakłada podwójną tożsamość, a więc bycie dorosłym przy
    jednoczesnym byciu wciąż dzieckiem, a dzieje się tak poprzez nierozwiązane problemy z okresu dzieciństwa".

    "Pierwsza kategoria osób, to osoby które
    bardzo szybko dojrzały, niejako przeskoczyły dzieciństwo i okres burzliwych buntów, postanowiły być nad wiek poważne. Natomiast druga grupa to osoby, które postanowiły być jak Piotruś Pan, czyli nigdy nie dorastać, wolą być dzieckiem, a najlepiej zbuntowanym, wiecznym nastolatkiem".

    "Każde dziecko od urodzenia potrzebuje bliskości swoich opiekunów, jest od nich niejako uzależnione. W przypadku DDA, tak ważne poczucie bezpieczeństwa, zostaje zachwiane. Dziecko często pozostaje zostawione samemu sobie i przyjmuje to za fakt oczywisty. Utwierdza się w przekonaniu, że tak musi być, że właśnie w ten sposób funkcjonuje świat.
    „Kłamstwa, wymówki i tajemnice są w tych domach czymś tak
    naturalnym jak powietrze stanowiące zarazem przyczynę emocjonalnego chaosu u dzieci".

    Ktoś, kto tego nie przeżył może mieć problem ze zrozumieniem jak to działa i jak wybiórczo można postrzegać rzeczywistosć. Ano, można, do pewnego stopnia wszyscy to robimy, oni to tylko robią w innym zakresie.
    Mając do niej pretensje, nie spełniając jej potrzeb, robisz Bodo coś, co w jej mniemaniu ją krzywdzi. Przed pojęciem tego, że ona też krzywdzi Ciebie, chronią ją prawdopodobnie silne mechanizmy obronne. Znaczy, intelektualnie ona wie co zrobiła, ale emocjonalnie nie jest tego w stanie ogarnąć i pojąc, poczuć, bo to za trudne. Więc nie patrzy i nie ocenia emocjonalnie całości relacji, tylko jej końcowy fragment: krzywdzisz ją, więc się mści. O wiele bardziej komfortowo jest się czuć skrzywdzonym niż winnym. Żeby zobrazować jeden z takich mechanizmów obronnych, przytoczę fragment "Braci Karamazow": "on, co prawda, nic złego mi nie zrobił, ale za to ja zrobiłem mu ohydne świństwo, a jak tylko zrobiłem, zaraz go za to właśnie znienawidziłem.” Znacie to, prawda? Nawet w mniejszej skali. Jeżeli mamy poczucie winy w stosunku do kogoś, a nie chcemy/nie możemy się przyznać, to nie kontaktujemy się z tą osobą tak chętnie i powoli wzrasta w nas niechęć, chętniej znajdujemy w tej osobie jakieś wady. "Zrobiłem mu świństwo" powoli przekształca się w "w sumie to zasłużył".

    Problemy, które ona wyniosła z domu raczej nie są do zaleczenia w normalnym związku. Na to potrzeba lat terapii.
    Tak naprawdę ona odtwarza to, co zna z dzieciństwa, podobny model związku. Dziecko jest dla niej konkurencją, a nie dzieckiem. Ona się też na Ciebie, Bodo, chyba nigdy nie otworzyła. Prawdopodobnie na nikogo się nie otworzyła od dzieciństwa. Co więcej, skoro funkcjonuje w społeczeństwie, to wydaje się jej, że nie ma problemu. Żeby podjąć decyzję o terapii, trzeba przyznać że się jej potrzebuje.

    I teraz kwestia "miała prawo", nie miała prawa". Prosiłam na początku, żebyście nie osądzali, bo taki osąd jest też mechanizmem obronnym i zamyka oczy na prawdę. Ludzie często utożsamiają wyjaśnienie czegoś z usprawiedliwianiem tego i jest w tym cząstka prawdy: kiedy zaczynamy widzieć przyczyny czegoś, trudniej przychodzi osądzanie i potępianie w czambuł. Kiedy jesteśmy skrzywdzeni, potrzebujemy tego osądzania i potępiania, bo bez tego to jakbyśmy zaprzeczali że jesteśmy skrzywdzeni, a tak nie jest. Warto rozdzielić te dwie rzeczy. Widzieć przyczyny, ale osądzać tylko akcje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uklony za ten post. Skopiuje to sobie w calosci.
      Romek.

      Usuń
    2. Znamy to znamy Stworku :)). Te mechanizmy tak działają .. jak Kfiatuszkowi wysypały się tak skrzętnie schowane w bieliźnie zdjęcia z "kuzynem " to chwilę później zaczęło się przeszukiwanie szaf i wyciąganie z nich szkieletów .... musiałem tłumaczyć się z każdego telefonu , afera klienta którego zapisałem w książce jako "Jabłuszko" , o jakiś sieciowy SMS z chsłem "Ktoś chce cię poznać , wyślij smas na nr ...." . To mechanizmy obronne . To chyba Beria powiedział dajcie mi człowieka a znajdę na niego paragraf .... . Problem się zrobił wtedy kiedy nie dało sie nic znaleźć . Wtedy zaczęła narastać nienawiść ......... . Ale jak można żyć nienawiścią ?? Boleć bolało i teraz jeszcze boli ale inaczej . Boli ,że nie można normalnie pozmykać wszystkiego i że nie widzę sszansy na jakieś normalne relacje co w kontekście dziecka jest przygnębiające . Czuję niesmak ale nie nienawiść . Jestem wkurzony ....ale na siebie ,za to że tak długo nie chciałem widzieć tych wszystkich sygnałów które wysyłała . Czuję niepokój ale tylko dlatego ,że nie wiem czy będę potrafił się jeszcze kiedyś otworzyć .
      Nie jest to łatwa sytuacja bo ręka wycągnięta do bluszcza zostanie natychmiast nim owinięta a bluszcz ręki nie wyciągnie ....bo nienawidzi .................... . Pat.

      Usuń
    3. http://i.pinger.pl/pgr469/d1211114002b450548f5c032/2332.jpg

      Usuń
    4. Klasyka...ileż razy to przerabiałem ;-) Koniec nastąpił jak przestałem na to reagować.

      Usuń
  15. Muszę coś napisać... no muszę! Dzięki Bodo za tego bloga. Ja też nie wiem jak mieściłam się w windzie z takim porożem. Nie doczekał drugiej rocznicy ślubu, zostawił mnie z 2-miesięcznym dzieckiem (bo już nie kocha, dziecko go przerosło)i poszedł... do koleżanki z pracy. Ich bliska znajomość sięgała ślubu, przeżyła moją pierwszą ciążę, potem drugą i w końcu połączyli swe życia. I co? I nic nie wiedziałam! Teraz ludzie zaczęli mówić, ale to po ptokach. Złożył pozew, jesteśmy już po rozwodzie (jego wina, pewnie będzie apelacja), jestem innym człowiekiem. I z tego miejsca mówię Ci "dzięki" za tę słodko-gorzką lekturę. Miejscami czułam ten sam supeł w żołądku, miejscami się ubawiłam :)Jak ja lubię jak tacy dostają za swoje, bo upublicznienie tego jest wystarczającym upokorzeniem. Ja też od razu głośno mówiłam "mąż mnie zdradzał", a ludzie usta otwierali z powodu braku konieczności produkowania plotek. Ale, to nie o mnie miało być :) Przekazuję moje BRAWO! Trzymaj się, karma ich dogoni i w dupska pokopie. Nie da się zbudować szczęścia na nieszczęściu dziecka. A jakoś się nie boję, że Kfiatuszek szczęście odnajdzie, bo jedyne co ją goniło to adrenalina. Na legalu nie ma fanu... Peace.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja z tym DDA to bym była ostrożna. Często bowiem staje się wytłumaczeniem wygodnictwa, wad i niepowodzeń ludzi, którym się nie chce nad sobą popracować. Kiedyś nie było takich terapii i ludzie używając swojego intelektu musieli się mierzyć z życiem i często tylko na podstawie obserwacji, a czesem wniosków z popełnianych błędów budować relacje z innymi.

    Poza tym jeden zdrowy, ale mądry rodzic jest w stanie wychować normalne i w pełni dojrzałe dziecko. Nawet jak drugi z rodziców jest alkoholikiem. Piszę tak dlatego, że już mnie zaczyna czasem irytować usprawiedliwianie zachowań niektórych dorosłych ludzi jakimiś dysfunkcjami, na które nie ma nawet mocnych dowodów.

    Proszę nie brać moich wypowiedzi osobiście jako podważanie wypowiedzi kogokolwiek, a jedynie jako osobistą, tylko moją refleksję, chociaż popartą pewnym doświadczeniem zawodowym.

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, tylko musisz wziąć poprawkę na fakt, że osoba skrzywiona widzi i ocenia fakty inaczej. Kiedyś nie było takich terapii i osoba z problemami żyła dalej z tymi problemami, raniąc siebie i wszystkich dookoła. W większości przypadków to przecież nie jest kwestia życia lub śmierci, ale psychicznego komfortu życia.
      Jeśli ktoś nie jest w stanie sobie uświadomić że ma problem, trzeba mu w tym pomóc, a jeśli dalej odmawia, w miarę możliwości odciąć się.
      Podobno "Nieważne co nam zrobiono ale co my zrobimy z tym co nam zrobiono". Prawdziwe, ale tylko do pewnego stopnia, bo motywacja nie podlega tylko abstrakcyjnej "wolnej woli".

      Usuń
  17. Ludzie życie nie jest tylko czarne ani tylko białe. Za związek odpowiadają dwie osoby, a zakochanie często mylone jest z miłością.
    Kfiat i Tosia jakie są każdy widzi (skrzywione psychicznie 2 kobiety z DDA) Ale DDA niczego nie usprawiedliwia. Jeśli jesteś dojrzały psychicznie to bierzesz swoje życie w swoje ręce a nie szukasz wymówek. Każdy musi pracować nad sobą nikt nie jest ideałem.
    Jesli chodzi o Panów.
    Winą Bodo jest że nie zareagował od razy na pierwszego focha. Tylko postawił swoją księżniczkę na piedestale i wielbił, utwierdzając ją w przekonaniu o własnej doskonałości. Teraz długo jeszcze będzie obrywał za tę błąd, bo tak naprawdę ucierpiała miłość własna kfiata i długo nie wybaczy mu ona tego że odkrył jaka jest naprawdę i jeszcze przekonał o tym kilka osób.
    Bodo pewnie oberwie mi się od zatwardziałych feministek ale dla ciebie polecam lekturę pana Szekspira "Poskromienie złośnicy".
    http://www.youtube.com/watch?v=9srqj4MA8sU
    Jako nastolatka strasznie mnie oburzały stwierdzenia z tej ksiązki, teraz wiem że tak naprawdę jest tam dużo mądrości życiowej. Małżeństwo Kasi było już potem szczęsliwe bo ona szanowała jego a on ją.
    Zaś jeśli chodzi o związek Romka i Tosi ( w moim postrzeganiu :) oni tak naprawdę nigdy siebie nie kochali, byli w sobie zakochani ale do miłości brakło im wzajemnego szacunku ( Romek zanim się oburzysz podkreślam słowo wzajemnego)
    I to tak naprawdę przebija już z pierwszych postów Tosi, brak szacunku
    Jesteśmy różni, kobiety są z Wenus a mężczyźni z Marsa i to jest prawda. Nasze mózgi są inne i inaczej postrzegamy świat. Ale i mężczyźni i kobiety powinny chociaż chcieć zrozumieć drugą stronę.
    A wzajemny szacunek to powinna być podstawa każdego związku.
    Agnes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie oburzam sie na nawet najbardziej kontrowersyjne opinie, jesli sa poparte argumentami.
      Pozdrawiam.
      Romek.

      Usuń
    2. Agnes ..ja tych błęów popełniłem bez liku . I godząc się na te wszystkie fochy podchodząć do nich z lekkim pobłażaniem i wtedy gdy po raz pierwszy stwierdziłem ,że Kfiatuszek szuka szczęścia w necie .. . Jest wina musi być kara a tego zabrakło.. . I nie strasz mnie proszę ,że jeszcze długo będę obrywał bo przy takiej wizji przyszłości śladem Romka będę ewakuował się na Madagaskar :))))))). A chciałbym domknąć te kilka spraw i zacząć żyć NORMALNIE !

      Usuń
    3. Bodo ja cię nie chce straszyć, ale im bardziej będziesz silny, im bardziej będziesz szczęśliwszy tym ona bardziej będzie chciała cię zniszczyć, bo jesteś żywym dowodem na jej niedoskonałość, na jej "zranioną" dumę i zranioną miłość własną.
      To samo robi waszej córce patrz. cytat z rowerem.
      Tak naprawdę większość kobiet tak ma, ale te dojrzałe emocjonalnie i silne psychicznie nad tym panują i zdają sobie sprawę, że odkrycie ich niedoskonałości nie jest powodem do tego żeby się mścić.
      Agnes

      Usuń
    4. Czyli masz jak w banku wniosek o podwyżkę alimentów, być może alimenty na nią, bo jej stopa spadnie. Możesz też spodziewać się problemów z dzieckiem, które zwyczajnie zacznie wykorzystywać konflikt między Wami do załatwienia swoich interesów. Z tego powodu między innymi pisałem na tym blogu, że jeśli możesz się dogadać, zapomnieć i odbudować rodzinę, to zrób to. Dziś już za późno i obym się mylił! Obym!

      Usuń
  18. Witam, żyję w dość długim i trudnym związku o ile wiem i czuję nie zdradzaliśmy się pomimo rożnych problemów. Fochy, narzekania to codzienność... oboje jednak staramy się jak sądzę coś z tym na bieżąco robić więc można powiedzieć że nasza sytuacja ma się nijak do opisywanych tu problemów. Chciałem jednak odnieść się tutaj do sytuacji kobiety która z wyboru i za zgodą męża oraz w wyniku warunków w jakich zaczynali wspólne życie została w domu z dziećmi, i wspierała męża podczas jego kolejnych studiów bo to jemu "do utrzymania domu było potrzebne". Nie było możliwości aby w tym czasie robili to oboje, potem warunki pracy obojga jakoś nie sprzyjały więc generalnie gdyby doszło do rozstania trudno mówić o równym starcie obu stron w nowe, samodzielne życie. Nie twierdzę że w opisywanych związkach pewne rzeczy wynikały z wygody, lenistwa czy tez nie ...ale obiektywnie rzecz biorąc start równy nie będzie. Kwestia tego że te Panie jak piszą Panowie mają to na własne życzenie.
    Bardzo zainteresował mnie głos analizujący DDA - przemawia to do mnie i chyba :) go nawet zrozumiałem, ale jak ktoś napisał czy w dzisiejszych czasach nazbyt łatwo nie usprawiedliwiamy pewnych zjawisk dysfunkcjami a to DDA, a to ADHA, a to dysleksja ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się ten komentarz podoba, nic dodać, nic ująć.
      Luśka

      Usuń
    2. Nierówny start w pracy zawodowej po rozwodzie, to słaby argument.
      Z jednej strony Panie same zdecydowały się poświęcić karierę dla wychowywania dzieci, ale nawet wtedy nie można mówić, że są zostawione same sobie.
      W polskim prawie można wystąpić o alimenty od drugiej strony. Okres alimentacyjny to 5 lat, a przez 5 lat spokojnie można skończyć studia i zdobyć zawód lub wyrobić sobie jako taką pozycję na rynku pracy. W przypadku, gdy jedna strona nie pracowała, to po rozwodzie, taka finansowa kroplówka przez parę lat daje możliwości stanięcia na finansowe nogi... choć może nie będą już one złote.
      Dlatego właśnie argument o gorszej sytuacji zawodowej po rozwodzie jakoś do mnie nie przemawia.
      Oczywiście pytaniem otwartym jest wysokość alimentów...

      Mimo, więc oporów płacących, takie alimenty (przy rozsądnej kwocie) wydają się sprawiedliwe. Dwoje ludzie przeżyło razem ileśtam lat, zdecydowali się podzielić rolami tak a nie inaczej, to w przypadku rozejścia się prawo powinno pomóc odzyskać samodzielność finansową jednej ze stron. Państwo liczy jednak na zdrowy rozsądek sędziów, którzy wyznaczą takie alimenty, aby pomogły w wyrobieniu sobie jako takiej pozycji na rynku pracy... a jak jest - to już życie pokazuje.

      Pozdrawiam,
      Sławek

      PS Aha... jeśli obydwoje pracują (i pracowali przez parę lat przed rozwodem) i się rozwodzą, to w mojej opinii takie alimenty nie powinny być zasądzane.

      Usuń
    3. Sławek, uwirz, że przerwy w pracy zawodowej nawet pomimo nie jednego skończonego fakultetu i nie wiem ilu kursów nie zrekompensują żadne pieniądze. Zwyczajnie wypadasz z obiegu. Wiem, bo miałam pięcioletnią przerwę w pracy. Powrót do gry kosztował wiele nerwów i trzeba było zacząć prawie od początku, a fakt posiadania małego dziecka nie pomaga, gdy równolegle od początku zaczynają osoby młodsze i bez zobowiązań (potencjalne zwolnienia na dziecko itp).
      W moim przypadku cały dorobek zawodowy sprzed przerwy poszedł w niepamięć. I wcale nie próżnowałam przez te pięć lat. Zarabiałam sprzedając nbieruchomości i zdobywałam nowe kwalifikacje ślęcząc po nocach. P{ierwsze pytanie: czemu taka długa przerwa? Wychowywałam dziecko. Aż pięć lat? Tak, bo chorowało, ale próbowałam podejmować pracę w różnych systemach zatrudnienia, tylko się nie dało, bo dziecko chore. Czyli pewnie nadal bedzie chorowało.... To naprawdę vbłędne koło.

      Beata

      Usuń
    4. Wierzę, że znalezienie na powrót pracy nie jest łatwe. Ty jednak miałaś wsparcie męża i to na wielu polach. Jeśli zaś dwoje ludzi się rozchodzi, to na wsparcie emocjonalne drugiej strony nie ma co liczyć. Państwo za to zabezpiecza częściowo wsparcie finansowe, aby można było przez te kilka lat przygotować się (lub przynajmniej próbować) na pełną samowystarczalność finansową.

      Sama znasz swoją sytuację najlepiej i wiesz jak było ciężko. Ciekaw jestem Twojej opinii o tym, jak rozwiązać taką sytuację? Tzn. parze za niedługi czas urodzi się dziecko. Jakie - według Ciebie - byłoby optymalne podzielenie się opieką nad dzieckiem i pracą zarobkową? Zmieniłabyś, którąś z decyzji jakie podjęłaś?
      Nie jestem w takiej sytuacji, ale za wszelkie przemyślenia i uwagi będą bardzo wdzięczny - myślę, że nie tylko ja.

      Całkiem możliwe, że najlepsze rozwiązanie jest cholernie ciężkie, trudne i frustrujące. Nikt nie mówił jednak, że będzie łatwo. Taki lajf.

      Sławek

      Usuń
    5. Wsparcie to pojęcie względne. Mój partner nie wracał o 16, aby mnie wspierać, bo sam robił karierę zawodową. Nie było babci, opiekunki (z braku kasy). Czasem dwie godziny przed wyjazdem na kurs nie wiedziałam z kim dziecko zostawię. Taki lajf. ;)

      Co w takich sytuacjach? Teraz, z perspektywy widzę, że źle to było rozegrane. Nikt nie jest stworzony do siedzenia w samotności i również nikt nie jest stworzony do harowania bez pamięci po kilkanaście godzin. Uważam, że należy poszukać złotego no powiedzmy prawie środka.
      Po pierwsze więcej pracuje ten, kto więcej zarabia, bez względu na płeć. Bo wcale nie jest oczywiste, że musi to być facet. Ale... druga strona musi mieć zajęcie, rodzaj odskoczni od domowego kieratu, bo inaczej sfiksuje, zgorzknieje i umili życie sobie i innym (i wcale nie będzie to jej wina, bo człowiek jest istotą społeczną i potrzebuje kontakltu z innymi ludźmi). Niech to będxzie jedna piąta etatu, praca w soboty na zlecenie, cokolwiek. Własne parę groszy też jest ważne. Nawet na przysłowiowe waciki, ale bardzo podnosi poczucie włąsnej wartości.

      Takie jest moje zdanie poparte życiowym doświadczeniem. W żadnym okresie swojego życia nie czułam się tak podle jak w czasie siedzenia w domu na okrągło 24 na dobę.
      Może ja tak mam, może ktoś jeszcze? Nie wiem, mówię o sobie. A jak pisałam wyżej czy nizej, doświadczenie zawodowe też mi pozwala czynić pewne obserwacje.

      Beata

      Usuń
    6. Dzięki za przemyślenia. Na pierwszy rzut oka wydaje się to dziwne, bo poświęcenie się tylko jednemu rodzajowi pracy (w domu lub w firmie) powinna skutkować lepszą wydajnością i wynikami - na obu frontach.
      Masz jednak rację - na dłuższą metę można sfiksować - jesteśmy gatunkiem socjalnym. Hm... 1/5 etatu... czyli coś na kształt zleceń, jakiejś własnej firmy choćby z ręcznym malowaniem kubków do kawy... uruchomiłaś parę dodatkowych szarych komórek - dzięki :)

      Rozwiązanie, chyba najlepsze, choć nie najłatwiejsze w realizacji - tak jak się spodziewałem.

      Pozdrawiam,
      Sławek

      Usuń
    7. Pamiętaj, że życie na jednym froncie to nie zycie. Jest i sacrum i profanum, że tak powiem. A jeszcze sporo pośrodku. ;)

      Pozdr. Beata

      Usuń
    8. Sławek napisał:

      "Na pierwszy rzut oka wydaje się to dziwne, bo poświęcenie się tylko jednemu rodzajowi pracy (w domu lub w firmie) powinna skutkować lepszą wydajnością i wynikami - na obu frontach".

      I to jest jak najbardziej prawda. Tylko musi być od niej odpoczynek. trudno pracować w domu i w nim, w tych samych warunkach odpoczywać. To tak, jakbyś codziennie robił po 800 km służbowym autem, a kolejne godziny do pełnej doby jeździł nim już tylko prywatnie.

      Usuń
  19. sorry ADHD miało być :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bodo, przykro mi to pisać ale chyba Agnes ma rację, znam tę bezinteresowną złośliwość, charakterystyczną dla rozkapryszonych dzieci i przenoszona na kobiety dojrzałe ... najgorsze będzie to że jedyny "kanał" poprzez, który będzie mogła Ci na bieżąco dokopywać będzie właśnie córka. Daj boże żeby były to zagrywki tylko Tobie robiące kuku, ale córę masz inteligentną więc na pewno je dostrzeże. To że takimi działaniami sama sobie kopie emocjonalny grób u dziecka może jej w ogóle nie dotykać i tym sposobem oboje będziecie cierpieli ....

    OdpowiedzUsuń
  21. "Ma rozwód wina obopólna , dziecko jest przy niej może więc triumfować i czuć się zwycięzcą . SKĄD bierze się tyle agresji , tyle złośliwości ?? Dlaczego skoro uzyskała to co chciała nie zamknie pewnego etapu życia i nie rozpocznie nowego budując jakieś normalne relacje oparte na komunikacji ??? Mamy dziecko i chociażby dla niej warto było by postarać się odrobinę ,żeby nie miała przeciwstawnych sygnałów i nie musiała dokonywać wyborów . Wyborów trudnych dla dziecka bo takich sytuacji jest wiele i dziecko jak piłeczka pinpongowa odbija się do matki do ojca nie chcąc nikomu zrobić przykrości . JAk to wygląda z kobiecej strony bo ja chciałbym zrozumieć "

    chyba dziewczyny juz wyczerpały temat ale chciałam się podpisać, że tak kobiety tak i faceci lubią się mścić.
    Jeden nie zapłaci alimentów w wysokości na jakie go stać bo przecież to nie na dziecko tylko na tipsy więc skutecznie przedłoży odpowiedni papierek w sądzie, druga mając gacha na boku będzie płakać w sądzie rzewnymi łzami jak kochała,kocha i będzie kochać ale już dłużej tak nie może żyć...
    a wszystko dlatego,że w pewnym momencie narastające frustracje ukazują drugą połowę jedynie w złym świetle. I nie ważne,że dzieci patrzą, nie ważne,że nie mam racji - dla własnego "dobrze se zrobię" mszczą się za ...no właśnie za co?
    Za odtrąconą rękę która karmiła nagle przestała, za dłoń która głaskała teraz tylko fruwa w powietrzu i nakazuje, za...za...za...
    tak jak nie ma recepty wprost na szczęście w związku tak i nie ma odpowiedzi jednoznacznej na Twoje pytanie Bodo.
    Ja odpowiem za siebie - miałam ochotę się mścić, byłam młoda i "głupia" ale powiedziałam sobie "Hej - to była Twoja decyzja, Ty odeszłaś, a skoro Pan się nie poczuwa do kochania własnego syna to fora ze dwora - kasy też nie chcę". I tym sposobem alimenty gdzies tam kiedys utkneły u komornika w kwocie b.śmiesznej, a Pan został pozbawiony praw rodzicielskich. Od 14 lat nie mam z nim kontaktu i nie węszę za nim szukając w popłochu "bankomatu".
    Da się - ale trzeba pozbyć się jadu i frustracji - co niektórym całe zycie nie jest dane...
    p.s. pozdrawiam moją imienniczkę, która bardzo mądre posty tu dziś zostawiła

    B.

    OdpowiedzUsuń
  22. Na swój prywatny użytek powtarzam sobie często zdanie - inni mogą ci dać tylko to co mają, możesz innym dać tylko to, co masz. Uważam, że dotyczy to wszystkiego - rzeczy materialnych, zachowań, sposobów reakcji, uczuć wszelkich. Tylko tyle ile mamy, tylko tyle ile nas nauczono, ile nam wdrukowano.

    To ostatnie jest jest czynnikiem ograniczającym, pozbawiającym nas wolności, samodzielności. Do końca życia się z tym zmagamy bardziej lub mniej świadomie, albo się temu bezwolnie i nieświadomie poddajemy. Trzeba wysiłku, odwagi i umiejętności radzenia sobie z bólem, by zrozumieć. Warto, bo potem jest łatwiej, potem można nazwać rzecz po imieniu, ból jest mały lub znika. Nie chodzi o wybaczanie, chodzi o zrozumienie i przyjęcie do wiadomości. Niektórzy zmierzają do obiektywizmu inni urabiają otoczenie, inni coś tam jeszcze...

    Agresja jest jednym ze sposobów rozładowania napięcia, osiągnięcia celu, wpłynięcia na drugiego człowieka. To narzędzie. Jest naturalnym sposobem. Oduczamy go w procesie wychowania. Stopniowo i zwykle dość skutecznie. Jeśli nie oduczymy, mocno się wdrukuje. Nie znam na nią sposobu choć przyglądam się jej na mój własny prywatny użytek od dawna. Często nie zauważamy zachowań agresywnych, bo agresję wobec nas stosowano i akceptujemy ją jako formę zachowania. Zwykle zachowania agresywne kojarzą się z krzykiem, napaścią fizyczną. Gdyby to była jedyna forma, już dawno ludzie by sobie poradzili, bo to łatwe do rozpoznania zachowania i niemal każdy potwierdzi, że tak nie wolno. Brak akceptacji społecznej - szerokiej akceptacji - i trzeba się dostosować albo zgodzić na wykluczenie. Ale co, gdy agresja ma formę milczenia, obojętności, drobnych omyłek, żartu... itd. A wszystko to ukierunkowane na wyrządzenie szkody, wywarcie wpływu.
    Jak napisałam, nie znam sposobu. Nazywam po imieniu i omijam. Albo ktoś się zmieni albo nasze kontakty rozluźniają się. A czasami muszę przetrwać i nie dać się sprowokować.
    I jeszcze jedno. Nikt nie jest wolny od zachowań agresywnych, pisząca te słowa również. Nie wiem, czy to dobre określenie, ale to atawizm - chcemy wywalczyć sobie, potomstwu, naszym projektom, pomysłom... jak najlepszą pozycje. Obowiązuje tu hierarchia, chronię dzieci, partner mi pomaga, chronię też jego, partner za mało mi pomaga, za dużo zabiera dla siebie, staram się go zmusić, by działał zgodnie z moimi potrzebami, zastraszam, manipuluję, zwalczam.. itd, takie proste mechanizmy. Z potomstwem, to przykład, mogę być dla siebie ważniejszą niż moje dzieci, możliwe są różne systemy wartości.

    Bardzo niedobra jest agresja w otoczeniu dzieci. Nawet jeśli nie jest na nie bezpośrednio skierowana, dotyczy ich. To prosta lekcja jak radzić sobie z emocjami, trudnymi do zniesienia uczuciami. Po protu wrzasnąć, zastraszyć, zwyzywać, uderzyć... itd. Naprawdę nie warto, choć czasami strasznie trudno zacisnąć zęby.

    Twoja była żona może ci dać tylko to co ma, Ciebie to również dotyczy. Bez względu na to, jak wielki żal czujesz i jak bardzo Ci się to należy, nie otrzymasz od niej ani przeprosin, ani wyrazów skruchy, ani zadośćuczynienia. Nie ma - nie da.

    Zobacz, co masz, co możesz jej dać. Nie mam na myśli rzeczy materialnych, mam na myśli takie formy zachowania, które mogą nauczyć ja zachowań przyjaźniejszych wobec Ciebie, może np. przyjazny ton głosu? Przyjazny i uprzejmy, nic więcej, może wiele zdziałać i dać odpocząć wszystkim.

    Za bardzo zaczynam się wymądrzać, sytuacja jest trudna, nie ma na nią mądrych, nie znam prostej, szybkiej i skutecznej recepty, musisz sobie radzić :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bodo jestem pod wielkim wrażeniem twojej wiedzy na temat wynagrodzeń adwokackich. Wynajęcie adwokata przeze mnie jest liczone od wartości sprawy a nie od prestiżu i wiedzy adwokata, a tu jest odpowiedni cennik. Dlatego byłam zmuszona sprzedać samochód. Czego ja oczekiwałam? Nie chciałam być „piątym kołem u wozu”. Z góry zakładasz analogie do twojego przypadku, że jestem podobna do kfiatka, bo zostawiłam męża, on został pozbawiony normalnego domu, dzieci, przeżył traumę a przecież tak się „starał.. Kobieta, czyli ja nie przeżywa traumy? Jest pozbawiona uczuć? nic mylnego zdarza mi się płakać do dziś dla mnie to porażka. Zdziwiony? Nic o mnie nie wiesz, więc nie podejmuj takich rozprawek.. Nie znasz całej sytuacji a swoje poglądy opierasz na wyimaginowanych relacjach Romeczka, któremu wyobraźni nie brak. Pośladki jak i nogi chyba są w niezłej kondycji, o to trzeba zapytać Romeczka, nawet mnie dzisiaj widział i jakoś w realu trudno mu się ze mną pokłócić. Komentarze lepiej mu wychodzą. Twój kfiatuszek z tego, co wywnioskowałam należała do tych leżących i pachnących. Wyobraź sobie, że jest grupa kobiet, która nie muszą przesadnie dbać o siebie, żeby się REPREZENTOWAĆ. Dbają o dom, dzieci, męża i też niczego im nie brak. Czy Twój kfiatuszek kupował Ci obrania, które musiała wymieniać na większe/ mniejsze? Czy gotowała Ci obiadki, robiła zakupy, opłaty? Prowadziłam bloga przez wiele lat, czy można w tak długim czasie utrzymywać fikcję? Bodo na pewno widzisz różnicę między mną a kwiatuszkiem i jakoś nie możesz uzmysłowić sobie, że są kobiety, które tak troskliwie zajmują się rodziną. A i jeszcze jedno nie zdradziłam męża fizycznie/psychicznie, nie posiadam/ nie posiadałam kochanka jak to było opisywane. Znowu zdziwienie? Kobieta to kanalia, pijawka, więc gdzieś trzeba przypieprzyć…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tosia :)) ja już jestem wolny :)) nie da mnie się sprowokować tak jak Romka .... nie udaje się to Kfiatuszkowi i Tobie też się nie uda :)

      Usuń
    2. Hmmm Tosiu... znowu tu jesteś? W głowę zachodze po co.

      Wasza sprawa rozwodowa zakończyła się już jakiś czas temu. A Ty nadal potrzebujesz adwokata. Jak rozumiem ciągle pozywasz? A o co jeśli można spytać?

      A co do Twojej tak nachalnie eksponowanej atrakcyjności... :-) sama nam to umożliwiłaś, więc skorzystałam - obejrzałam Twoją fotkę z FB, tą z przekrzywioną zalotnie główkę... No cóż :-)

      Stróż

      Usuń
  24. Oj "przypieprzyć" to Ty potrafiłaś zawsze...
    W manipulacji faktami NIGDY nie dorastałem Ci do pięt.
    Tyłek i nogi - nie wiem, nie przyglądałem się.
    Oczekiwałaś, że będę się z Tobą kłócił w pracy?
    Ach te ubrania...raz przez 10 lat 5 koszul. Wiem. Doceniam.

    Piszę ostatni raz odnośnie bloga.
    1)Gdzie są opisy mojego wkładu w wychowanie dzieci (usypianie, zabawy).
    2)Gdzie są opisy spacerów w Pradze?
    3)Gdzie są opisy wycieczek w tym z Twoją rodziną po Pradze?
    4)Gdzie są opisy wspólnych zakupów (Tesco całodobowe - dla nas to nowość była wtedy).
    5)Crazy Pizza. Pamiętasz?
    6)Gdzie opis łowienia przeze mnie rzeczy, które syn wyrzucił przez okno?
    7)Gdzie opis remontu, który musiałem zrobić jak się wyprowadzaliśmy przez malowanie po ścianach?
    8)Gdzie opis jak rano syn wyszedł na klatkę schodową w piżamie i mieliśmy kupę śmiechu?
    9)Gdzie opis zdarzenia jak zatrzasnęłaś drzwi a jak rzuciłem wszystko i wszedłem z futryną, żebyś nie stała pod drzwiami?
    10)Gdzie opisy co weekendowych wyjazdów do Polski, żebyś mogła odwiedzić rodzinę?
    11)Tak można bez końca...

    Ten blog był czarno-biały, już pisałem. Taki miałem być ten zły i nim byłem...

    Kochanka liczysz przed papierem czy po papierze ale ciągle pod moim dachem i za moje pieniądze? Dziś usłyszałem, że Golf to koleżanki chłopaka był a dres co po pijaku dzieci odwiózł to mu się szacunek należy bo jest wojskowym i jest w Afganistanie teraz. Ibisa na plecach, powrót w wigilie na ranem, to są moje wymysły? Tośka, błagam Cię. Poczytaj co pisze Stworek, prześpij się z tym i nie brnij już w ten schemat. Zastanów się co dalej chcesz robić ze swoim życiem. Tak jak Ci dziś powiedziałem. Zrób cokolwiek, ale zrób bo niszczysz i siebie i mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Usypianie, prenumerowanie „Naucz mnie mamo” Kupowanie kolejnych „Franklinów” To, że dzieci potrafiły czytać przed ukończeniem 4 roku życia. „Klub Kubusia Puchatka” pierwsze karty w bibliotece to, kogo zasługa??
      2.Spacery w Pradze, kiedy??? Wolałeś przebywanie z samym sobą. Moja rodzina zwiedzała Pragę ze mną
      3. Zakupy okupione cotygodniowymi nerwami cyt. „ przestań się pierd…. i wybierz to masło..”
      4. Nie ja zatrzasnęłam drzwi tylko dziecko.
      5. Wyjazdy do Polski, co miesiąc, na które czekałam z utęsknieniem, żeby, choć na chwilę wyrwać się od tej samotności.
      „Kochanka liczysz przed papierem czy po papierze, ale ciągle pod moim dachem i za moje pieniądze? Dziś usłyszałem, że Golf to koleżanki chłopaka był a dres, co po pijaku dzieci odwiózł to mu się szacunek należy, bo jest wojskowym i jest w Afganistanie teraz. I

      Kochanek mój?? Przed czy po papierze widniał w Twoje głowie na potrzeby tego bloga… Przecież trzeba jakoś udramatyzować własną sytuację. W końcu to ja mam zdjęcia Twoje i jej całujących się podczas weekendowego wyjazdu i zdjęcia bardzo romantyczne, już o tym pisałam, ale moje słowa są puszczane w niepamięć w końcu jestem kobietą, Winną za rozpad małżeński…
      Nikt dzieci nie odwoził sama je przywiozłam zapomniałeś, no tak Ty wolisz tak bardziej dramatycznie, żeby dokopać. Każdy mężczyzna w moim otoczeniu to potencjalny kochanek już przywykłam do tego.

      NIE MIERZ MINIE SWOJĄ MIARĄ

      Usuń
    2. OK. Skończyłem. Przepraszam, ośmieszam się ciągle.
      Dobranoc.

      Usuń
  25. Koncert Iry w Radkowie, jechaliśmy tam specjalnie z Pragi we dwoje. Ujęłaś to na blogu? Filtr mentalny - już pisałem.

    OdpowiedzUsuń
  26. Trzeba koniecznie zrobić składkę na blogu, wykupić kawałek ładnej działki w centrum Warszawy, a na niej postawić pomnik Romeczkowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomnik postaw swojemu Exowi. Skoro ktoś pisze o mnie w samych czarnych barwach, to chyba mam prawo do diabła, choćby na szybko przypomnieć pewne sprawy, które dotyczą nas obu. Sądzisz, że piszę to abyś mi pomnik stawiała?

      Usuń
    2. Romku, nie znałam wcześnie bloga Tosi, więc nie komentowałam,ale do jasnej cholery,Ona pisze bloga od 10 lat, czy spróbujesz mi teraz wmówić, że ta samotna, nieszczęśliwa i upokarzana kobieta już wtedy zakładała,że kilka lat później weźmiecie rozwód.
      Spróbujesz wmówić, że kobieta zamknięta w czterech ścianach w obcym kraju z dwójką małych dzieci snuła wyrachowany plan pognębienia Cię wiele lat później ?
      Nie próbuj, nie warto....

      Usuń
    3. MM.. a nie masz wrażenia , że w tym związku od początku zabrakło komunikacji ??? i to od samego początku ?? . Z tym upokarzaniem byłbym ostrożny ....

      Usuń
  27. Żałuję bardzo, że nie mogę tu wrzucić zdjęć z tego czasu (i późniejszych). Być może obrazy otworzyły by oczy szczególnie czytelniczkom a Tobie być może przypomniały, że ten czas nie był czasem straconym. Rozwijałaś się przy mnie dzień po dniu, najpierw w mieście Ł., gdzie nauczyłaś się prowadzić poważny biznes, później liczne wspólne wyjazdy, Praga. Wiem, że to wszystko może przytłaczało, ale radziłaś sobie. Koleżankę Czeszkę z parku pamiętasz? Sąsiada, z którego zawsze się śmialiśmy? Fusbolova Hospoda. Mówi Ci to coś? Ja nie wiem jak to jest możliwe, że człowiek pamięta TYLKO to co złe i to często przejaskrawione. Ja mimo, że spotkało mnie od Ciebie wiele zła pamiętam też to co dobre. Spędziliśmy razem kupę lat, bywało różnie, lepiej, gorzej. Śmialiśmy się i płakaliśmy razem a dziś? Niszczysz mnie dzień po dniu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ogarniasz bazy, że pisała to, co czuje, a nie opisywała całego swoje życia?? Gdzie ta Twoja rzekoma tak wysoka inteligencja?!?! Po kiego odnosisz się do tego, co wg Ciebie powinna pisać (no tak, ona w końcu taka głupia, nieporadna, że Ty wiesz przecież lepiej!!!), a nie do tego, co i jak napisała?!

      Co Ty jej w ogóle mogłeś zaofiarować jako mąż?? Co jej ofiarowałeś??

      A co do pomnika- po ostatnim Twoim wpisie zmieniam miejsce- Warszawa dla Ciebie to zbyt prowincjonalne miejsce. Proponuję wybrać działkę na Księżycu.

      Usuń
    2. Nie mam siły. Niech ktoś inny jej wyjaśni...

      Usuń
  28. Parky z syrom
    Parek y rohliku
    Divadlo ;-)
    Rypadlo ;-)

    A dowcip o trzech czeskich hokeistach pamiętasz? Śmialiśmy się do łez...a propos:

    Trzech czeskich najbardziej znanych hokeistów:
    1)Popil
    2)Poruhal
    3)Asmutny

    ;-)
    Telefon utopiony przez syna w herbacie? Pożar w kuchni jak niedopałki wyrzuciłaś? ;-) Czy ja miałem do Ciebie jakiekolwiek pretensje? Całe szczęście, ze M. zauważyła bo byśmy się przenieśli na tamten świat. Kąpiele syna w wannie?

    OdpowiedzUsuń
  29. Hradcany? Opisujesz, że mama wracała do Polski pociągiem, ale nie piszesz, że specjalnie odwiozłem je do Kudowy, żeby miały lepsze połączenie.

    Sorry Bodo za spam. Nie mam już siły ani ochoty. Dziś przekroczyłem kolejną barierę w rozliczeniu z przeszłością i zrozumiałem sporo rzeczy. Dzięki za możliwość pisania tu i czytania większości z Was. To cholernie pomaga.
    Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  30. Zapomniałam o intymnych rozmowach też takowe posiadam. "Żałuję bardzo, że nie mogę tu wrzucić zdjęć z tego czasu (i późniejszych). Być może obrazy otworzyły by oczy szczególnie czytelniczkom a Tobie być może przypomniały, że ten czas nie był czasem straconym."
    Ja też wstawiłabym twoje i jej ze wspólnego weekendu, te w namiętnym pocałunku...

    OdpowiedzUsuń
  31. Były pocałunki, były szepty, były spacery za rękę. Kiedy? Po sprawie rozwodowej? Kiedy złożyłaś pozew zwolniłaś mnie z WSZELKIEJ odpowiedzialności. Tak. Spotkałem się z nią. Dwa dni, to było jak powiew normalności w tym piekle, które mi zgotowałaś. Kochanek? Wrzuć zdjęcia ja wrzucę też parę rzeczy. Zrzuty z GG jak się umawiasz z gnojem na randki, jak opisuajesz mu z radościa jak nachlana spałaś pod stołem w pracy, WSTYD...rozumeiesz co to jest WSTYD? Wszyscy ludzie z pracy patrzyli i patrzą na mnie jak na debila, że utrzymuję ciągle kogoś takiego jak Ty, kto mnie gnoi dzień po dniu, pajaca co Cię na motorku chciał zabrać, żebyście pięterko zwiedzili. Umówiłaś się? Zwiedziłaś pięterko? Zawsze miałaś mnie a kretyna, który nic nie widzi. Tak, udawałem, że nic nie widzę, bo ja w przeciwieństwie do Ciebie miałem PROBLEMY, których Ty dzięki mnie nie doświadczałaś. Bodo ma rację. Ty jednak musisz zdrowo w dupę dostać od życia. Nie wiem na co ja liczyłem wdając się w to wszystko tutaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Scenarzysto gratuluję wyobraźni:-). Ciekawa jestem co jeszcze wymyślisz:-)Tonący brzytwy się chwyta. Twoje spotkanie z ukochaną to w czasie ratowania rodziny przed rozwodem. Karmiona mrzonkami o idealnym wspólnym życiu starałam się wycofać pozew, ale Pan mąż już nie był zainteresowany. Wyszło jak wyszło.

      Usuń
    3. I scenariusz się sprawdza. Wyprowadzić z równowagi, zmieszać z glebą mówiąc pół prawdy albo przesuwając zdarzenia w czasie. Co chcesz tu udowodnić? Chcesz się uwolnić od winy za rozpieprzenie związku? Nie uwolnisz się, bo do czasu jak mi nie pieprznęłaś pozwem w twarz byłem przykładnym ojcem i mężem. Na co miałem czekać jak kanalio po kryjomu chowałaś hipotekę mojej matki, żeby ją OKRAŚĆ w czasie rozwodu, jak chowałaś paszporty dzieci i moje dokumenty, jak wykradałaś od miesięcy pieniądze ze wspólnego konta, żeby oszczędności zrobić, jak leżałaś z nadętą miną jak błagałem, żebyśmy porozmawiali to stwierdziłaś nawet nie patrząc na mnie, że od dziś będziemy tylko przez prawników rozmawiać. Za to wszystko co dla Ciebie zrobiłem! Jesteś zwykłą małą kanalią a ja ciągle nie mogę się od tego uwolnić!

      Usuń
  32. Czas to zamknąć raz na zawsze. To droga do nikąd. Amen.

    OdpowiedzUsuń
  33. Jestem doskonały „moja inteligencja powala nowo poznanie panie na kolana” „utrzymywałem rodzinę niczego jej nie brakowało” oprócz samego dobroczyńcy.. Dlatego wolno mi zdradzać fizycznie, upokarzać wyzwiskami żonę w towarzystwie dzieci. Poniżać, „dzięki mnie nie wylądowałaś w melinie”
    Bo żyjesz wygodniej niż inni …
    Dlaczego tu za nim przyszłam?? Przypadek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plucie w twarz przy dziecku.
      Bicie po twarzy aż mi okulary spadły.
      Zwymyślanie mojej matki.
      Szarpanie dziecka, żeby kłamało, że byłaś w domu jak byłaś na baletach.
      Wyzywanie mnie od idiotów, debili - ach zapomniałem, że tobie wolno.
      Ach ty przykładna matko i żono...
      Wstyd. Ciężki wstyd!

      Usuń
  34. Ale ze mnie kurwa! Jak się powieszę, to poczujesz się spełniona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spełniona czułabym się w momencie kiedy byłbyś moim mężem, partnerem, przyjacielem...

      Usuń
    2. To znajdź sobie męża, partnera, kochanka, przyjaciela a ze mnie zejdź! Przestań mnie śledzić, szantażować, że mogę Ci naskoczyć bo w razie co do sądu pracy pójdziesz. Znajdź sobie sama pracę, przestać wyzywać od debili człowieka, dzięki któremu przez 15 lat nie brakowało Ci niczego.

      Usuń
  35. Mam prośbę jeszcze. Jak ktoś ma namiar na jakiegoś dobrego psychologa, to proszę o pomoc na priv. Jestem zupełnie sam od trzech lat. Nie mogę nawiązać żadnych relacji międzyludzkich. Nie radzę sobie już prawie zupełnie i nie wiem co dalej się stanie.
    Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  36. Jak co wtorek po 16-tej stawiłam się dzisiaj na oddział dziennego pobytu, aby w moje żyły przetoczono trochę kolorowych płynów. Całe 3 godziny z kroplówką, leżenie w łóżku i... zazwyczaj czytanie coś ciekawego, wypożyczonego na tę okazję z osiedlowej biblioteki. Na okres urlopowy zmieniono godziny otwarcia biblioteki i dzisiaj zostałam bez sensownego zapełnienia tego czasu. Na sali, jak to zazwyczaj bywał, 4 inne osoby, w moim wieku i starsze. Dołączyłam do nich na ostatnie wolne łóżko, więc pilot od TV był już opanowany przez innych. Zdrzemnęłam się chwilkę, po czym obudziły mnie głośne dysputy moich towarzyszy niedoli. Ha! Dalej urzędują na Polsacie. "Trudne sprawy" czy jakoś tak, odcinek 34. Oglądam i .... słyszę słowa, które już gdzieś słyszałam (czytałam). No jasne- toż to historia Romeczka i jego Tosi, którą nam tutaj głoszono. Siadłam teraz i szukam linka, aby wkleić, ale nie znalazłam. Jest tylko opis, który w zasadzie nie odzwierciedla treści filmu:

    http://www.telemagazyn.pl/program-tv/1000001766693,trudne_sprawy,id,t.html

    Może komuś uda się znaleźć on line. Pewnie wtedy odkryje ze zdziwieniem, że "skądś już taką historię znamy". Forma przekazu- fatalna i nigdy więcej nie dam się tak załatwić, aby nie mieć co do czytania na ten czas. Ale porusza temat, o którym pisze tutaj Romek. Najtowski, gówny bohater filmu, to normalnie klon Romeczka. Bo też sytuacje bardzo typowe, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie widzisz jakiekolwiek podobieństwa w tym linku do mojej historii? Leżysz w szpitalu psychiatrycznym?

      Usuń
    2. czytanie ze zrozumieniem się kłania.

      Usuń
    3. Manipulujesz. Stąd pytanie czy nie leczysz się czasem psychiatrycznie.

      Usuń
  37. Zakończę ten dzień smutno...Bodo...to wszystko jeszcze przed Tobą. Trzy lata po...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpowiem brzydko i kolokwialnie :)))) wal się !:))))) zamierzam żyć pięknie :))

      Usuń
    2. Już mi tak kiedyś pisałeś, w czasie przed wyrokiem. Życzę powodzenia mimo wszystko.

      Usuń
  38. a psychologa ci załatwię i psychiatrę na konsultację też :))))

    OdpowiedzUsuń
  39. A ja chciałabym do tej dyskusji dodać coś na trochę inny, aczkolwiek powiązany ze sprawą temat.
    Lilka napisała : "Bardzo niedobra jest agresja w otoczeniu dzieci. Nawet jeśli nie jest na nie bezpośrednio skierowana, dotyczy ich. To prosta lekcja jak radzić sobie z emocjami, trudnymi do zniesienia uczuciami. Po protu wrzasnąć, zastraszyć, zwyzywać, uderzyć... itd. Naprawdę nie warto, choć czasami strasznie trudno zacisnąć zęby."
    To co robi Twoja ex wobec małej (rower, jesteś gruba itp.) to właśnie jest agresja.
    Nie sądzę, abyś był w stanie to zwalczyć. Ale możesz zamiast tego chwalić córkę za najmniejsze osiągnięcia, możesz pomóc budować jej wysokie poczucie własnej wartości, by postępowanie matki nie okaleczyło jej na całe życie.
    Wiem, co piszę z własnego niestety doświadczenia. Moja matka wychowała się w szczęśliwym domu, ale wyszła za mąż za niewłaściwego według niej faceta. Być może to właśnie zadecydowało, że zachowywała się i zachowuje się podobnie jak Twój kwiatuszek. W wieku Twojej córy już zaczynałam się buntować na jej hasła. A były one tak durne, że trudno sobie wyobrazić, że matka do własnego dziecka się tak zwraca, np. "Mówiłam Ci, żebyś nie była taka" Jaka? "No taka!" To znaczy jaka? Co jest nie tak? Co robię niewłaściwie? "No żebyś nie była taka, jak twój ojciec". Jak przyszłam kiedyś do domu zapłakana po kłótni z przyjaciółką, usłyszałam "Bo ciebie nie da się lubić, ciebie nikt nie lubi". Jak chciałam wyjść z koleżankami słyszałam "Popatrz na mnie, ja nie mam koleżanek. Nigdzie nie wychodzę. Bierz ze mnie przykład". Jak dostałam pierwszy list od chłopaka - "Jak ja dostawałam list od chłopaka, to kładłam go na stole w domu i wszyscy mogli sobie go poczytać". I do tego ta bezkrytyczność wobec własnej osoby "Ja w twoim wieku byłam od ciebie szczuplejsza"(i mówi to osoba, która od lat ma potężną nadwagę). "Ja to miałam wielu kawalerów i byłam od ciebie ładniejsza, zapytaj się babci, to ci powie". Jak się spotykałam w wieku 20 lat z kolegą u niego w domu - "Jak ci nie wstyd chodzić do chłopaka do domu. Przynosisz wstyd sobie i nam. Zniszczysz sobie opinie. Ja gdy byłam panną, to pod tym względem nie miałam sobie nic do zarzucenia". Przykłady mogłabym tu mnożyć...
    Wiesz jak taki brak akceptacji i ciągła rywalizacja z córką potrafi zrąbać psychikę? Ja naprawdę nie wiem, jak udało mi się wybrać na męża właściwego faceta i utrzymać ten związek w harmonii przez kilkanaście lat. Wciąż szukałam potwierdzenia, że jednak jestem atrakcyjną kobietą. W harmonii z sama sobą zaczynam żyć dopiero teraz w wieku dojrzałym, choć kobietą spełnioną jestem od wielu lat.
    I jeszcze odnośnie agresji w otoczeniu dzieci... Było źle, bardzo źle między nimi. Matka kompletnie nie umiała postępować z ojcem, kreowała się cały czas na biedną i nieszczęśliwą "Niech ludzie zobaczą jaki ON jest naprawdę, bo wszyscy myślą, że on taki fajniusi, niech się przekonają." Babcia do mojej ciotki: "Zapytaj się jej (czyli mnie) jaki jej ojciec niedobry jest dla jej matki. Ty to masz żadne problemy, tobie to jest za dobrze. Wiesz jaka moja córka jest biedna?!" Wiesz jak to wygląda z perspektywy dziecka, jak matka za przeproszeniem napierdziela na ojca do swojego dziecka? Dziecko nie jest partnerem do takich rozmów. Siedzi skulone w kącie, jak oni się ze sobą kłócą. I ta logika dorosłych - biedna mamusia, mimo, że jest dorosła i tak wybrała i nic nie robi z tym, żeby to zmienić. Dziecko nie jest biedne. Nikt na niego nie zwraca uwagi, nie ważne co ono czuje i myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh ... kreowanie się na biedną i nieszczęśliwą ....
      czy to jest jakaś matryca ?? Kfiatuszek też musi być dla otoczenia nieszczęśliwy ... ciągle szuka kogoś kto będzie jej współczuł i się nad nią litował .
      Na to ,że napierdziela na mnie do dziecka nic nie poradzę bo nie robi tego przy mnie a dziecko wprawdzie przychodzi i mówi mi o tym ale jednocześnie prosi ,żebym nie mówił mamie ,że wiem . Rozmawiamy długo i wyjaśniamy sobie wszystkoz córką ale ślad zostaje .
      Dziecko chwalę za co mogę , wczoraj (a jest u babci) upiekła samam babeczki z jagodami robiąc wszystkim niespodziankę . Telefonicznie ale piałem z zachwytu zamawiając następną porcję na piątek bo będziemy się widzieć . ale masz rację ja sam widzę ,że poczucie własnej wartości ma niskie i mimo tego ,że kiedy mogę tylko to ją chwalę i puchnę z dumy z najdrobniejszych sukcesów , mimo , że mam stały kontakt z pedagogiem szkolnym i nauczycielami, gdzie choć nie było mi łatwo ale udało mi się nakreślić sytuację i cały rok zgodnie współpracowaliśmy - o czym mamusia nawet nie pomyślała- to nie jest łatwo .
      Nie raz już usłyszałem od córki wykrzyczane "jestem beznadziejna , ja niczego nie potrafię ,ja się do niczego nie nadaję " i godziny spędzałem z nią pokazując drogi tak żeby mogła rozwiązać problem sama!. Z drugiej strony mam Kfiatuszka który powie "ja ci powiem jak to zrobić" albo zrobi coś za nią ....
      Nigdy niekt z mojej rodziny ani ja nie powiedział nic złego o matce przy dziecku i dziecko to widzi bo potrafiła się postawić Kfiatuszkowi ,który potrafił powiedzieć " Nie lubię jak tam jeździsz bo tam mówią brzydkie rzeczy o mamie i robią ci wodę z mózgu " .. mała twardo powiedziała "chcę jechać bo tam jest fajnie a fajnie i nigdy nikt nic o tobie nie mówi " , "napewno mówią " zamknął rozmowę Kfiatuszek .
      Dziecko przychodzi i pyta : DLACZEGO mama tak mówi skoro jest zupełnie inaczej ..... i tu znowu jest ciężka praca bo przecierz trzeba dziecku wytłumaczyć starając się nie deprecjonować matki . Nie jest to łatwe ......

      Usuń
    2. "Heh ... kreowanie się na biedną i nieszczęśliwą ....
      czy to jest jakaś matryca ?? Kfiatuszek też musi być dla otoczenia nieszczęśliwy ... ciągle szuka kogoś kto będzie jej współczuł i się nad nią litował "
      Część kobiet tak ma. Myślę, że między moja mamą a mną nie ma takiej nici porozumienia, bo ona chciałaby, żebym przyszła żalić się na męża i wtedy ona by wbiła się ze swoim hasłem "A wiesz ile ja z twoim ojcem przeszłam..."
      Pamiętam jedno ze spotkań teściowej i mamy. Teściowa zaczęła opowiadać jaki ten jej mąż, drań, jest niedobry... Moja matka wyczekała na odpowiedni moment i wbiła się słowami - "Myślisz, że Mój to ci lepszy". Do tej pory z mężem lejemy z tego hasła.
      Tak, to prawda, niedeprecjonowanie matki jest niełatwe. Ale wierzę, że uda Ci się to i dzięki temu uda Wam się przez to szczęśliwie przebrnąć. Dzieci kochają swoje matki, choćby nie wiem jak były ograniczone. Nie potrafię zrozumieć takiego zachowania wobec dziecka, wytłumaczyć. Tego nie da się chyba zwalczyć. Można jedynie co najwyżej ograniczyć skutki takiego działania.

      Usuń
    3. "ograniczyć skutki " ..... wiesz jak bardzo szkoda jest czasu i energii wkładanej w ograniczanie skutków ???Tak wiele dobrego można by zrobić dla dziecka .
      Najbardzie przerażające - tak jestem czasmi przerażony , jest poczucie bezsilności .JA facet , który chodził między kroplami deszczu i brał sie za bary z całym światem jestem chwilamo przerażony tym ,że nie potrafiłem ochronić swojego dziecka przed tym co ją teraz spotyka ...........

      Usuń
    4. Porblem polega na tym, ze z tego co pamietam zarowno ex jak i kfiat preferuja wychowanie przez poczucie winy i strach. Do tego scisla hierarchia w grupie. Kiedys w czasie rozmowy zasygnalizowalem ex, ze dzieci sa przestraszone na co ona krzyczy, synu, synu chodz no tu bo ojciec mowi, ze ja was strasze. Po co wciagac to dzieci? Sady zamienily nas w bankomaty ale sadze iz i tak nasze dzieci mialy szczescie bo nam na nich zalezy i mimo ze obrywamy za to raz po raz i jeszcze nie jedna lyzke dziekciu przyjdzie zjesc, to jest nadzieja, ze wyniosa jakies normne wzorce z domu a nie gospodarke nakazowo rozdzielcza.
      Romek

      Usuń
    5. Bodo, przemyśl sobie jedną rzecz. W sumie to dotarło to do mnie teraz, po lekturze tych postów. I postaraj się być obiektywny, wejść w skórę dziecka. Jak sadzisz, przez które z Was dziecko czuje się bardziej kochane? Jeśli jest tak, że miłość i wsparcie okazujesz przede wszystkim Ty, a matka jest bardziej krytyczna, to jej słowa mogą mieć większy wpływ na kształtowanie poczucia własnej wartości dziecka. Bo być może córka postrzega to tak, że Ty te wszystkie dobre rzeczy o niej mówisz z miłości, a nie dlatego że ona naprawdę jest taka wspaniała i po prostu nie jesteś obiektywny. Za to matka, która się nią nie zachwyca, może widzieć ją "naprawdę", a jej pochwały trudniej uzyskać, w związku z czym mają one większą wartość.

      Usuń
  40. Umiejętność braku komunikacji, używania "ty nigdy, ty zawsze" została mojej matce do dziś, chociaż muszę przyznać, że wykazywała się kreatywnością, gdy wraz z moim dorastaniem ewaluowały jej powiedzonka: "Ty to byłaś kiedyś grzeczna dziewczynka, ale odkąd poszłaś do szkoły, to się zepsułaś". W zdaniu podmieniało się tylko "do szkoły" na "do liceum, na studia, za mąż, urodziłaś dziecko, poszłaś do pracy" i gitara:), to było święte hasło, które można było wtrącić do każdej rozmowy.
    Może za bardzo skupiłam się w tym komentarzu na sobie, ale chciałam Bodo, abyś zapoznał się z przykładem dorosłej osoby, która ma takiego kfiatuszka za mamusię.

    OdpowiedzUsuń
  41. Wszystko się zgadza, ale Bodo dość szeroko rozpisywał się właśnie o tym jak próbował równoważyć to "jeżdżenie" matki po dziecku jej odpowiednim dowartościowywaniem w częstych rozmowach. Rozmowy te wynikały jak sądzę nie tylko z chęci i z "normalności" ale wymuszało je takie a nie inne zachowanie matki. I właśnie tego braku wpływu na córę pod opieka mamusi Bodo się obawia i dobija go jak sądzę bezsilność w tym względzie bo zdaje sobie sprawę jak to może dzieciakowi zryć psychę :(

    OdpowiedzUsuń
  42. To ja powiem tylko tak,
    Romek przedstawiles Tosie jako ostatnia kanalie, oczekiwales ze to usprawiedliwia twoje generalizowanie na temat kobiet, twoje ich obrazanie. Patrzylismy na ciebie przez pryzmat "skrzywdzonego faceta". Pozwalano na wiecej jako swietnemu oju skrzywdzonemu przez polskie prawo i kobiete.
    Jej blog pisany od 2002 roku pokazuje zagubiona, samotna kobiete, ktora wiele zawalila ale kocha swoje dzieci. Pokazuje ciebie nie jako krysztalowego czlowieka, tez wiele zawaliles ale kochasz swoje dzieci. Mimo to tak jak ona przedstawiales sytuacje czarno- bialo i troche nas oszukales. Nie dziw sie ze zbierasz zniwo. Obrywasz za all za co nie oberwales wczesniej. Dodtakowo Tosia nikogo nie obraza

    Ana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romek napisał: "Mam prośbę jeszcze. Jak ktoś ma namiar na jakiegoś dobrego psychologa, to proszę o pomoc na priv. Jestem zupełnie sam od trzech lat. Nie mogę nawiązać żadnych relacji międzyludzkich. Nie radzę sobie już prawie zupełnie i nie wiem co dalej się stanie."
      Proponuję nie kopać leżącego.
      Myślę, że ten człowiek naprawdę ma już dość.

      Usuń
  43. Popieram djamy Romkowi już spokój.
    Lorena

    OdpowiedzUsuń
  44. Dziewczyny ...a może powiedzcie ale tak obiektywnie, odbiegając od przykładów Tosi i Kfiatuszka - jak to jest, młoda kobieta wybiera odpowiedzialnego faceta na męża. Ten jako odpowiedzialny zapyla jak i gdzie może aby dać rodzinie ile się da. Siłą rzeczy jest go w domu mniej. Dlaczego na co dzień korzystacie z tego i nie widzicie w tym problemu do momentu kiedy zaczynacie czuć się samotne. Dlaczego wcześniej nie zrobicie czegoś konkretnego - Stasiu, Jasiu, Krzysiu - zwolnij, nie ma cię w domu, zrezygnujmy w tym roku z Grecji, ....przedłużymy budowę domu o kolejny rok, ograniczmy wydatki ale posiedź z nami w domu.
    Większości Pań jakoś stabilizacja i wygoda nie przeszkadza, ale widać brak ciekawszych zajęć w czasie bycia w domu pcha je do netu i na rożne dziwne portale ....bo czują się zaniedbywane.
    Od razu uprzedzam pomijam tu przypadki panów którzy pracę wykorzystują jako ucieczkę z domu.
    Poza tym czy niektóre Panie próbowały zrozumieć "zarobienie" męża, ze może to nie jest kwestia wyboru, że w pewnych interesach zwolnienie tempa może powodować wypadnięcie z rynku i stracenie płynności finansowej nie tylko firmy ale i budżetu domowego ? Jesteśmy w komfortowej sytuacji, kiedy uzyskując pewien poziom stabilizacji możemy zwolnić na rzecz życia rodzinnego nie tracąc wygody życia ale nie zawsze nawet ograniczenie wydatków na to pozwala...
    Dlaczego panie tak łatwo przyjmują że ganiający jak dorożkarski koń między domem a pracą mąż robi to tylko dla siebie, że nie zależy mu na rodzinie. Nikt nie mówi że praca na rodzinę zwalnia go z wszystkiego ale jak widać nie każdy miga się od domowych obowiązków a i tak Panie czują się samotne.
    Dlaczego na etapie "zalążków" tej samotności nie stać Was na szczere rozmowy o tym jak się czujecie czego wam brakuje, nie staracie zrozumieć sytuacji drugiej strony kiedy stara się tłumaczyć skąd to oddalanie się.
    Jeżeli braknie komunikacji w tej wstępnej fazie sami widzicie do czego dochodzi...
    Boli czytanie że kiedyś śliczne futerko golone jego maszynką (jak myślę kiedyś nie było to problemem) zamienia się w obleśne futro a użycie jego maszynki zakrawa na zbrodnię narodową.
    LUDZIE ROZMAWIAJCIE ZE SOBĄ, nawet kiedy to trudne a w rozmowie wykażcie na tyle dobrej woli aby od czasu chociaż do czasu wejść w buty partnera i spróbować zrozumieć jego racje.

    OdpowiedzUsuń
  45. Tak mam dosc. Jezeli jeszcze ktos nie widzi jaki byl podzial rol w tym zwiazku i kto jest katem a kto ofiara to winszuje. Nie oczekuje zrozumienia u kobiet bo 90% z was to odmiany mojej ex. Wyciagnalem reke do osoby z patologicznej rodziny, dzie ojciec z nozem ganial wszystkich po sniegu a czuwanie pod drzwiami czy pijak wroci czy nie bylo standardem. Trzy siostry kazda z innego ojca. Stworzylem dom,dalem cieplo. W zamian zamienila mnie we wroga a nasze zycie w pieklo. Tylko dlatego, ze nie chcialem sie podporzadkowac i utrzymywac dwoch rodzin. Za wszelka cene bronilem sie przed wyciaganiem brudow, bo nawet teraz czuje niesmak. Niestety zycie znow pokazalo, ze z gangsterem mozna rozmawiac tylko sila a kazdy objaw normalnosci czy wspolczucia jest odbierany jako slabosc. Niestety jeszcze przez kilka lat poki chlopcy nie dorosna bedzie mnie niszczyc psychicznie. Mam nadzieje, ze to wytrzymam. Zreszta chlopcy juz teraz chca mieszkac ze mna, ale prawo w tym kraju jest jakie jest. Musze byc silny - dla nich.
    Romek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak będąc na początku trudnej drogi, musisz być silny wpierw dla siebie samego, bo tylko wtedy będziesz mógł podzielić się swoją siłą z dziećmi. Madry z Ciebie facet - dasz radę bo poprostu nie masz innego wyjścia. Łeb w stronę słońca i pamiętaj "Dokąd zmierza życie? Tam gdzie Ty, dopóki idziesz" - idź Romek idź.
      Lorena

      Usuń
  46. Dodam jesszcze na koniec, ze blog byl od poczatku pisany w jednym celu. Mial byc dowodem w sadzie na moja niegodziwosc. Dowodem mocno jednostronnym. Widac zreszta mrocznosc mojej postaci kiedy pani podejmowala decyje o rozwodzie i lagodzenie opisow mojej osoby, kiedy decyzje oddalala. Nie mam sie jak bronic. W trosce o dobro najblizszych nie udostepnie nic co swiadczy za mna. Musialbym upublicznic wizerunek dzieci a nie zrobie tego. Nie zamierzam tez sie poddac i chowac w cien, bo o to zdaje sie chodzi ex. Nie zniszczysz mnie! Musisz to sobie uzmyslowic a uzasadnienia wyrokow i inne rzeczy dzieci zobacza w swoim czasie (jak dorosnaL i wierze ze wyciagna wlasciwe wnioski.
    Roman.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie wartość sądowa bloga ma taką samą wartość jak jej zeznanie, to subiektywne opisywanie tego co się chce przekazać a nie obiektywny zapis rzeczywistości więc to chyba jakaś nadinterpretacja intencji ...
      co innego dokumentacja jaką zgromadził Bodo - korespondencja zapis rozmów z komunikatorów, audiogramy ... ale jak widać i takie dowody można sobie w buty włożyć :(

      Usuń
  47. Od trzech lat chowam zal na dnie serca, staram sie tlumaczyc, normalizowac. Dlaczego to robie? Tak, jestem kanalia...mlodszy syn bardzo by chcial zebysmy byli pelna rodzina wiec liczylem, ze Ex w koncu sie przebudzi. Chcialem zeby mieli normalny dom, chociaz oni a ja schowalbym wszystko gleboko na dnie i wytrwal nawet w piekle w ktorym zylem przez 15 lat. Dzis chyba stracilem nadzieke osatecznie i chyba tak jak ktos tu napisal. Czas isc...
    romek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. T:" Spełniona czułabym się w momencie kiedy byłbyś moim mężem, partnerem, przyjacielem..."

      R: "wiec liczylem, ze Ex w koncu sie przebudzi"

      i tego wlasnie byłam pewna...że dążycie obydwoje do powrotu - stąd ta szarpanina
      gdybyście sobie siebie odpuścili wiele z Waszych dzisiejszych problemów przestałoby istnieć

      Usuń
    2. to byłam ja

      B.

      Usuń
    3. Nie sadze aby tak bylo. Rozwod z wniosku Ex, pozniej trzykrotne proby normalizacji sytuacji z mojej strony w tym jedna uwienczona powrotem na tydzien do domu. Dziciaki w siodmym niebie, ja zaczalem sie uspokajac, tylko ten telefon zablokowany i ciche rozowy tak aby nie slyszal troche psuly nastroj. Po tygodniu wyprowadzka. Nie zapomne mlodszego w przedpokoju jak dostal spazmow i blagal zeby zostali. Starszy sie pogodzil, siedzialze spuszczona glowa. Ja tez prosilem, zostan, zrob to dla dzieci nie dla mnie! Gdzie tam, zwinela wszystko co bylo w lodowce az mlodszy syn mowi, po co nawet jedzenie zabierac. Dzis juz wiem po co wrocila. Szukala dokumentow, ktore chciala wyniesc abuy uniemozliwic mi obrone w sadzie. Na szczescie przewidzialem to po wczesniejszych kanaliowatych zagraniach z jej strony i wynieoslem wszystko z domu. Po tym jak widzialem lzy dziecka po eraz nty i wykrzywiona ze wscieklosci i nienawisci twarz Ex postanowilem wiecej nie probowac. Ona zreszta tego nie chce. Jedno czego chce to zeby bylo wszystko po jej mysli. Ja najlepiej jabym zdechnal pod plotem. Czemu jestem taki spolegliwy? Mam sie znow szarpac zeby dzieci widziec w weekendy. Tak, jestem kanaliom bo chory system prawny w tym burdelu nie daje mi pewnosci, ze jak nie bede tanczyl jak mi zagra to bede w ogole widywal dzieci! Jej celem jest ostateczne unicestwienie mnie lub zmuszenie do wyjazdu z kraju, bo wie ze jak chlopaki podrosna to zwyczajnie uciekna do mnie. I ani sad w kartoflanej ani tesciowa ich sila nie zatrzyma!
      romek

      Usuń
  48. Roman nie czytałem waszych blogów ...nie mam nic przeciwko Tobie i nawet tu pisałem o obiektywizmie, ale piszesz 15 lat piekła, mam nadzieję że Wasz związek ma więcej niż 15 lat, bo nie uwierzę ze od dnia ślubu było piekło, bo nikt nie uwierzy że w piekle płodziłbyś dzieci ....

    OdpowiedzUsuń
  49. Przyznaje sie ze wstydem, ze starszy syn byl nadzieja na to, ze Ex poczuje dom w naszym domu. Tak sie nie stalo. W piekle bylem ja, po tym jak zobaczylem syna, nie moglem sie z tego wycofac. Zylem dla niego. Drugi syn...no coz...byles kiedys w zwizku z osoba z BPD? To jest hustawka. Raz jestes w absolutnym niebie, ktore nie zaznasz w normalncyh relacjach aby za chwile znalezc sie w totalnym rowie. I takie hopy sa bez przerwy...
    Nie rozumiem jednoego. Przestawielm tu mase wspomnien swiadczacych o tym, ze staralem sie i nie bylo to wszystko tak czarne jak ex pisala. Czemu bez przerwy to ja musze udowadniac swoj wklad, checi, staranie. Ex wpadnie, z histeria rzuci kilka sexy bzdedow gdzie jest pol prawdy albo przesuniecie czasowe, ktore jest kluczowe dla oceny jakiejs sprawy i natychmiast pada opinia - Romek, oszukales nas ;-) Nie pojme tego nigdy...tak zreszta bylo w sadzie, Ex nie miala absolutnie nic co uzasadnialoby podwyzke alimentow a i tak ja dostala. Symbolicznie ale dostala.
    ROMEK

    OdpowiedzUsuń
  50. Roman to rozliczenie z lat nie jest atakiem na Ciebie, po prostu nie chce się wierzyć że od samego początku było piekło, a że bloga nie czytałem nie wiem czy byliście razem 15 czy na przykład 20 lat. Gdybyś napisał ze 15 przy 20 letnim stażu byłoby to coś dla mnie zrozumiałego ...stąd ten post. Zresztą ja nie patrzę na wasz przypadek jako na sprawę winy jednej czy drugiej strony, staram się raczej zrozumieć co się musi stać aby doszło do takiej nienawiści z obu stron. Poza tym sam wyżej przypominałeś wspólne szczęśliwe chwile wypominając że Tosia o nich zapomniała na swoim blogu ...więc rozumiem że piekło nie było od początku i z przerwami na "niebo" ... ale sam widzisz że czasów tego nieba nie widzi teraz żadne z Was.

    OdpowiedzUsuń
  51. Jezeli masz kumpla, pokluciles sie z nim, spotykacie sie przypadkowo i on nagle zaczyna Cie kopac, ty lezysz, zaslaniasz twarz rekami i mowisz spokojnie uspokuj sie, przypomnij sobie dobre chwile, nie zawsze bylo zla a w odpowiedzi dostajesz kolejne kopniaki to ile zamierzasz lezac na glebie i przyjmowac ciosy? Jak dlugo? Az mu enegia spadnie bo sie wyzyje?
    Romek

    OdpowiedzUsuń
  52. Romek, nie przebrnę tych wszystkich postów, więc mam do Ciebie prośbę ogromną. Czy mógłbyś w punktach (to bardzo ważne- w punktach)wymienić jak, czym zawiniła Twoja była? I lista druga- w czym i jak Ty zawiniłeś. Chodzi mi tylko o Twoją opinie, Twoje zdanie, a nie np. wg ex to ja byłem blablabla itp. Postarasz się to zrobić? Może to pozwoliłoby uporządkować nam Twoją historię.

    OdpowiedzUsuń
  53. Roman ja o jednym Ty o drugim :) nie rozumiemy się, ja rozumiem że dzisiaj mówisz co mówisz i nie dziwię się czemu... ale obiektywnie ileś lat temu mówiłeś "kochanie", całowałeś, pieściłeś, kochałeś się ... i wtedy w tamtym momencie to nie było piekło ani dla niej ani dla Ciebie ... teraz mówisz 15 lat piekła.

    OdpowiedzUsuń
  54. ... wiesz nie piszę o tym bez przyczyny ... w naszych kłótniach w domu ja spotykam się z takim generalizowaniem i oceną faktów z perspektywy 20 lat ...ja na przykład pamiętam ja przed laty kiedy chodziła szczęśliwa i uśmiechniętą będąc w domu nie pracując i zajmując się dziećmi ...dzisiaj się to nazywa że dała się zamknąć w domu z dziećmi kiedy ja sobie pracowałem między ludźmi :) i ona już tego ówczesnego zadowolenia uśmiechów nie pamięta :) ...na szczęście w takich momentach nie nakręcam atmosfery, wyjmuje stare kasety video i puszczam spokojnie tłumacząc jak zawodna w nerwach bywa pamięć :)
    ...staram się nie "szpachlować gówna" i sprawy na bieżąco wyjaśniać bo z czasem one się odkładają i kumulują nawet podświadomie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli czujessz, ze masz racje bo pracowales na rodzine a ona siedziala w domu i jeszcze ma pretensje. Nie adresujesz problemu tylko do niego uciekasz a nawet lagodzisz sytuacje przywolujac dobre chwile. Problem w tym, ze ja juz mialem dosc udawania i karmienia kobiecego ego.Nie mam nic przeciwko ludziom, ktorzy udaja i schodza z linii ognia. Jak powiedzialem dosc w pewnym momencie i to byl poczatek kocna.ilez mona grac? Wiem ze niektorzy zyja tak cale zycie.tak nie chce.

      Usuń
    2. nie, chodzi o to że nie uciekam, tylko w momencie kiedy problemy występują od razu staram się o nich rozmawiać nie czekam aż się skumulują i urosną ro rangi prawdziwych problemów. Nie chcę dopuścić do sytuacji kiedy gniew z obu stron zaburzy optykę i brak zdolności o rzeczywistej oceny sytuacji.

      Usuń
    3. Uciekasz. Nazwijmy rzecz po imieniu. Za cenę schabowego w niedziele kładziesz uszy po sobie i wyklepujesz rzeczywistość aby była taka jaka ona chce ja widzieć. Karmisz jej chore ego dzien po dniu. Podjrzewam, ze oboje jesteście juz dosc dojrzali i tu jests zdaje sie ratunek dla Ciebie. W moim wypadku przykrywanie gowna gazeta przez kupę lat wywołało w pani poczucie krzywdy a ja udając, ze sie z nią zgadzam tylko utwierdzilem ja w tym przekonaniu. Teraz wystarczyły koleżanki kretynki, ktore dodały jej animusz i rodzina poszła w kosmos. Dzis ona sama ma juz tego dosc i sadze, ze byc moze chciała by wrócić, ale na JEJ warunkach i ze mna w postaci pieska merdajacego ogonkiem. Tak upokorzyć sie nie dam, choćby ze względu na synow..
      Romek

      Usuń
    4. jak widzę nawet w dyskusji z obcym facetem tracisz obiektywizm, my już ponad 25 lat jesteśmy razem i właśnie to że się gówna całe życie nie przykrywało gazetą powoduje że rozmawiamy ze sobą i jakoś reagujemy na argumenty. Przytoczyłem tylko jedną sytuację i wydaje mi się rzeczowy sposób jej rozwiązania a Ty nie znając nas, mnie, już mnie zakwalifikowałeś :) mnie dość trudno przekupić schabowym :) zwłaszcza w niedzielę, jesteśmy już sami dzieci poza domem i robienie jedzenia czy sprzątanie nie jest w domu problemem, jesteśmy po pracy nie ma ochoty robić obiadu (co nie jest czymś permanentnym) idziemy na niego do knajpy. Nie ma tu karmienia czyjegoś ego, tak się składa że pod tym względem mogę czuć się dopieszczany :) ale od czasu do czasu są spięcia - gdzie ich nie ma - ale przynajmniej ja nie odpuszczam i gadamy aż się sytuacje rozwiąże. Masz racje co do wieku oboje jesteśmy po 50, dzieci na swoim więc i powodów do spięć mniej, dodaj do tego już stępiony temperament i ponad 25 lat wspomnień tych lepszych i gorszych to wyjdzie na to że łatwiej się w takiej sytuacji dogadywać. Nie ukrywam ze przy rozstaniu żona na pewno byłaby w gorszej sytuacji niż ja ...

      Usuń
    5. Wreszcie z kompa...do rzeczy.
      Po pierwsze szacunek za wytrwanie tyle lat w związku. Schabowy był przenośnią, możesz tam wstawić święty spokój jeśli wolisz ;-)
      Wielu ludzi ocenia mnie w internecie jako chama (kobiety) oraz nadętego bufona (panowie). Wynika to z tego, że uświadamiam większości pewne aspekty życia, które dzieją się niejako obok a z którymi kontakt wywołuje silny dysonans poznawczy. Reakcje są dwie - albo agresja, albo ucieczka. Nie dziwie się, bo większość z nas funkcjonuje na co dzień nie zawracając sobie głowy bzdetami. OK, to działa ale do czasu kiedy wszystko jest w porządku. W chwili kiedy świat sypie Ci się na głowę zaczynasz analizować i często dochodzisz do wniosków, które wywalają Twój nabyty od dziecka światopogląd. Część osób radzi sobie z tym, część ucieka, inni reagują agresją a jeszcze inni uciekają w wódę lub strzelają sobie w łeb. Ja mam dość udawania w realu, bycia miłym panem, który jest uprzejmy, kulturalny i elokwentny. Założyłem ten profil po to aby anonimowo zwrócić uwagę na pewne aspekty naszego życia, które zamiatamy na co dzień pod dywan. Jak widać nie dane mi było, bo przytelepała się Ex podając jak na tacy całą rodzinę i wbijając mnie w bezsensowną wymianę ciosów, która nie prowadzi do nikąd. Wiadomo, że mamy różne punkty widzenia i to jest jasne. Problem leży tu, że ja próbuję wcielić się w jej sytuację i ZROZUMIEĆ co mogło nią kierować w określonych sytuacjach, stad mój łagodny ton na początku, próba wygaszenia agresji. Ty wspominasz z żoną 25 lat - lepszych i złych. Wg mojej Ex jestem NAJWIĘKSZĄ na świecie kanalią, najgorszym ojcem, mężem, człowiekiem pozbawionym refleksji itp. Widzisz różnicę? Kwiatka do obrusa dodaje fakt, że walczę z kołtunerią i stereotypami w relacjach damsko męskich co powoduje odruchy wymiotne (dysonans poznawczy) u części kobiet, które nie zastanawiają się głębiej nad przyczyną problemów. Stąd atak. Miałem nadzieję, że tu dam upust temu co mnie boli w realu wymieniając argumenty. Nie da się, bo każda dyskusja wcześniej czy później stoczy się na moje prywatne życie.

      Na koniec jeszcze jedno. Twoja żona pewnie zdaje sobie sprawę, że byłaby w gorszej pozycji. Moja zaczynając całą zabawę była utwierdzona przez koleżanki w przekonaniu, że puści mnie z torbami, dostanie wysokie alimenty i będzie mi się śmiać w oczy do śmierci. Życie potwornie zweryfikowało ten sąd za sprawą między innymi tego, że nie zachowałem się standardowo, tylko miałem gotowe przemyślenia i zawsze w jej działaniach wyprzedzałem ją o krok, lub dwa...Ex jest zwyczajnie zawiedziona bo miało być tak pięknie, kasa strumieniami,samochód, praca, nie trzeba nic tłumaczyć, 10 lat młodszy kochanek...koleżanki by się posikały z zazdrości a babskie EGO by rosło. Dziś jej EGO wrzeszczy w niebogłosy! Zniszcz kanalię, która jest winna tego, że twoje plany runęły w gruzach.
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    6. Ok, serio nie ma sensu wracać do Twojego życia prywatnego, Ty wiesz swoje i masz swoje racje i wiesz co inni w tym w podziale na Panie i Panowie o tym sądzą :)
      Najważniejsze żeby sprawa skończyła się jak najszybciej ...w sumie już jest po sprawie, nie skończyło się jak ONA chciała, jakąś satysfakcję masz, chłopaki są już duże niedługo doskonale będą sobie sprawę zdawali co się stało. Ty mała panienka nie jesteś więc co Ci zależy co kto pisze na Twój temat, swoje wiesz, przekonany jesteś, w poczucie winy wtrącić się nie dasz ...Powinieneś czuć się wolny i zająć się tworzeniem sobie dobrej przyszłości. Po co ta szarpanina jeszcze tutaj ? Jeżeli w jakiś sposób pomaga żyć to ok, jestem w stanie zaakceptować i zrozumieć wszystko co "mi" pomaga a innym nie szkodzi...
      Ktoś tu chyba jednak miał rację ...wam obojgu mimo wszystko jednak jeszcze zależy - inaczej nie byłoby tej szarpaniny.
      To jak w małżeństwach kiedy już nawet kłócić nie ma się o co kiedy emocje całkowicie się wypaliły, każdego "wali" co się dzieje z drugim wtedy i rozstanie jest beznamiętne i bezproblemowe ....
      W każdym razie powodzenia życzę i możliwości skupienia się na swoim nowym życiu bez wracania do tego co było ...

      Usuń
    7. Dzięki ale nie da się. To jest typowy pat. Wiesz jakie są opcje?

      1)Ex wraca, ja przepraszam za to, że żyję, zostaje niewolnikiem mentalnym i finansowym do śmierci, kończę jako zawałowiec w wieku 50 lat.
      2)Ja uciekam, zostawiam wszystko za sobą, w tym dzieci (nie biorę nawet tego pod uwagę) rozpoczynam nowe życie. Ex triumfuje, bo jestem kanalią i co lepsze ma rację.
      3)Staram się przeczekać, dać dzieciom ile mogę rezygnując z życia prywatnego. Narażam się na ciosy Ex bo w ten sposób staje się naturalnym wrogiem. Wiesz co dla kobiety oznacza, że dzieci dobrowolnie chcą mieszkać z ojcem?

      Którą bramkę wybierasz? Każda się kończy w wieku mniej więcej 50 lat, ale ja wybieram opcję 3. I mam nadzieję, że dam sobie radę mimo tego ujadania i tworzenia ze mnie kreatury.
      Pozdrawiam

      Usuń
    8. Witam, w Waszej sytuacji jedynie 3 bramka jest wyjściem, ale ...co chcesz przeczekać ?
      Nie czekaj tylko po prostu żyj, sprawy prawnie masz uregulowane, chłopaki jak piszesz woleli by być z Tobą więc nie sądzę aby "domowa indoktrynacja" miała zmienić ich sympatie do Ciebie. Będąc blisko zawsze możesz im jakoś pomagać. Skoro jesteście wolnymi ludźmi możesz organizować sobie życie od nowa i nie rozumiem czym może Cię katować ex ? Pisaniem na blogu, oczernianiem w środowisku ? ...nawet gdyby to możesz to przecież "olać", to po prostu było, to zamknięty etap. Było jej źle wybrała wolność, jest jej źle ale to już jej problem. Dla mnie nie było by już ważne czy ktoś tu miał RACJĘ, a widzę że szarpiecie się w sumie bez sensu o to czyja wina, racja ...
      Stało się, koniec, nie ma WAS jesteście Ty i Ona koniec kropka. Nawet jeśli ktoś postrzega Cię inaczej Ty wiesz jak było, i skoro czujesz że masz rację i nie masz poczucia winy nie powinieneś potrzebować cudzego potwierdzenia tego faktu, rozgrzeszenia.

      Usuń
  55. Słowem chodziło mi o to że rozumiem co piszesz, jak piszesz i dlaczego, ale uważam że obojgu złość i wk..wienie, nie pozwala pamiętać że nie wszystko było piekłem. To jest obecnie drugie moje małżeństwo pierwsze skończyło się po 1,5 roku. Banał, zostałem zdradzony, ale nikt niczego się nie wypierał, ja nie chwaliłem się bo nie było czym. Ja wniosłem o rozwód jej się nie chciało, ale bez orzekania o winie - nie chciałem wywlekania brudów i zależało mi na tempie. Dzieci nie było, dzielić się nie było czym, w sumie drobiazgi które zostawiłem zamykając drzwi ...w dwa tygodnie byłem wolnym człowiekiem. Zero kontaktu od tamtej pory cisza spokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówisz :) im szybciej tym lepiej ,zamknąć wszystkie drzwi i zapomnieć . Problemy są dwa : jeden - jeśli masz dziecko i je kochasz to nie tak łatwo jest wstać i wyjść , drugi - jeśli masz co dzielić to zapomnij że się dogadasz polubownie :))). I działa to w obie strony .
      Prawdą jest też ,że jeśli ktoś ,żył w "piekle " od początku małżeństwa i nic z tym nie zrobił to się nadaje do leczenia i to zamkniętego .
      Pierwsze lata były fajne .............

      Usuń
  56. Romek - czy Ty nie desperujesz za bardzo..nie jesteś pierwszym ani ostatnim , który się rozwodzi. I jakimi to ciosami Twoja ex może Cie obdzielić ? Dzieci na tyle duże - że nie dadza się manipulowac, zresztą piszesz że wolałyby mieszkac z Toba..
    Tak naprawdę to Ty chyba tęsknisz za tamtym życiem. Z jednej strony piszesz - że piekło, że nigdy -a z drugiej, że dla dobra dzieci byłbyś gotowy..
    Zamknij rozdział, otwórz nowy - przez 3 lata się w tym grzebiesz ..
    Idź do specjalisty , sam nie dajesz rady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytaj ostatni post, który właśnie się pojawił. Nie czujesz w nim smutku i żalu? Jak można jej pomóc? Chcesz zmontować rodzinę - źle, chcesz odejść - kanalia, chcesz się zbliżyć - won chamie, pozostajesz w dystansie - źle.
      Nie byłem w życiu aniołem ale też nie byłem kanalią. Jak obserwuje znajome pary i kryzysy jakie przechodzą to jestem przekonany, że nie zasłużyłem na ten pozew. Zresztą teraz już jestem niemal pewien, że był to straszak i próba wstrząśnięcia mną bo zareagowałem niestandardowo i nie poddałem się naciskowi. Uważam też, że wszystko ma swoje granice a ten pozew przekroczył moje wielokrotnie. Później to już jest z górki, wymiana ciosów, podsłuchy, kłótnie, skakanie sobie do gardła, dalej są granice spoza, których często nie ma powrotu. Ja zostałem wypchnięty za taką granicę przez Ex i to jest w zasadzie jedyna rzecz, której nigdy nie będę w stanie jej zapomnieć. Przy tym wszystkim co przeżyłem i czego doświadczyłem przez ten czas stwierdzam autorytarnie, że jakakolwiek zdrada, łącznie ze złapaniem kogoś w łóżku z kimś innym jest do wybaczenia. Są natomiast inne rzeczy, które będą żyły we mnie do śmierci. Nie ja zacząłem tę wojnę ale ja niestety musiałem ją skończyć. Amen.

      Usuń
    2. Nie ma amen :)
      Heh ..... problem w tym , że ty nie chcesz końca tej wojny.Sam chyba nie wiesz czego chcesz .
      Ja widzę tu trzy drogi ...

      1.Pogodzisz się z Tosią bo cały czas nie mogę pozbyć się wrażenia ,że i Tobie i jej zależy na tym , ale żadne z was nie chce wyciągną pierwsze ręki uważając ,że będzie w takim wypadku przegranym i to masz dwie opcje

      a.) zejdziecie się sami - ryzyko jest tylko takie ,że nie nadążysz kupować nowych talerzy a sąsiedzi będą mieli uciechę słuchając burzliwych kłótni które będą się kończyły orgiastycznym sexem

      b.) skorzystacie z pomocy specjalisty i wtedy jest szansa na kupienie czegoś droższego

      2.Odetniesz w końcu tą pępowinę. Podziękujesz Tosi za lekcję, pójdziesz do szefa i poprosisz , żeby przeniósł ją w takie miejsce gdzie nie będziesz jej musiał spotykać, przestaniesz brać udział w jej życiu (wczasy itp..), pogadasz z psychologiem a może warto i z psychiatrą bo są teraz takie prochy które cię wyciszą , zajmiesz się sobą i dziećmi i nie zajrzysz na żadnego bloga przez rok . Wyjdziesz z domu i zaczniesz spotykać się ze znajomymi i po roku góra dwóch będziesz normalnym uśmiechniętym facetem :)) . Może dzieci nie pojadą z mamą na wczasy ale kolonie też są :)

      3. Będziesz brnął w ten zaułek dalej a jest to ślepy zaułek a wtedy za parę lat zawiozę ci wiązankę kwiatów ozdobionych choinką z ładnym napisem " 100% gorycz zebrana za pomocą kosy " bo albo dostaniesz raka albo zejdziesz na zawał . Wylewu Ci nie życzę bo może się nie udać i będziesz wtedy rośliną .

      Czwartej drogi nie widzę .............. i pewnie z wyborem będziesz musiał jeszcze chwilkę poczekać , bo Tosia pisze ,że sprawa majątkowa jeszcze trwa ,ale zastanawiać możesz się nad wyborem od dziś .................

      Usuń
    3. Nie rozumiesz Bodo. Ja wojnę zakończyłem i do końca poprowadziłem ją tak jak zaplanowałem, mimo że zaczęła ją ona, teraz trwa jeszcze ściąganie wraków z pola bitwy ale już chyba niedługo. Sądzisz, że w takiej wojnie są przegrani lub wygrani? Myślę, że nie. Dróg jest trochę więcej, przynajmniej ja je widzę. Owszem miewam chwile załamania, utraty wiary w siebie, ale dziwisz mi się? Przy takim ataku ze strony płci pięknej? Spójrz ile postów, na które staram się odpowiadać rzeczowo i na swój sposób zawadiacko? Myślę,że damy radę. Grunt, że dzieci jak najmniej dostały w doopę za to, że my dorośli nie potrafimy się porozumieć. To chyba tyle...na dziś.
      Dwa dni czekają mnie z projektem budżetu na przyszły rok i chciałbym móc się na tym skupić, bo im więcej obronię, tym więcej wydam w przyszłym roku ;-)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  57. Romek, odpisz, proszę na mojego posta z 11 lipca 2012 z godz. 11:51

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, nie odpowiem. Bardzo żałuję,że dałem się wciągnąć w wymianę zdań na tematy osobiste i nie zamierzam tego ciągnąć publicznie pod żadnym pozorem. Wierzę, że chciałeś mi pomóc, ale NIE. Chętnie podyskutuję na temat relacji damsko-męskich ale nie w oparciu o mój przykład.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Romek, odnoszę wrażenie, że ta prośba Cię przerosła i miałbyś trudności, aby ją wypełnić w punktach. Póki tego sobie nie przepracujesz, póty nadal będziesz swoją ex wyzywał od kanalii i walczył z nią na oślep. Moim zdaniem masz problem z rozeznaniem własnej sytuacji i własnego udziału w Waszej historii.

      Usuń
    3. zgadzam się z Anonimową/-wym

      Usuń
  58. "Praw­da ma w so­bie zna­mię trwa­nia i wychodze­nia na światło dzien­ne, na­wet gdy­by sta­rano się ją skru­pulat­nie i pla­nowo uk­ry­wać. Kłam­stwo zaw­sze ko­na szybką śmier­cią. Praw­da zaw­sze jest zwięzła, a kłam­stwo owi­ja się w wielomówstwo. Korze­niem wszel­kich kry­zysów jest brak prawdy. "

    Tosia

    znikam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z internetem radzisz sobie nieźle .....ale może tak coś od siebie ????????......
      bo ten cytat z Popiełuszki jakoś mi do Ciebie nie pasuje ....

      Usuń
    2. Bodo, myślę że ciąg dalszy nastąpi jak Kfiat się tu pojawi a coś cholera mam nosa, że może to nastąpić szybko. Przygotuj się lepiej...

      Usuń
    3. Tosia,
      wróciłabyś do Romka?

      Usuń
    4. bo jestem ciekawa ile w tym Waszym rostaniu było szczerości a ile bezsilności...

      Usuń
    5. Cyt.: Z internetem radzisz sobie nieźle .....ale może tak coś od siebie ????????......
      bo ten cytat z Popiełuszki jakoś mi do Ciebie nie pasuje ....

      Bodo, skąd znasz Tosię? Z opowieści snutych przez Romka w widzie nienawiści?

      Usuń
    6. Tosię znam z opowieści snutych przez Tosię w swoim blogu i ...z opowieści Romka. A czy w widzie nienawiści ?? ...no cóż .. z pewnością emocje są ogromne a to znaczy tylko tyle ,że są uczucia ....czy tylko negatywne ?? tu bym podyskutował ...

      Usuń
  59. "Poczytaj ostatni post, który właśnie się pojawił. Nie czujesz w nim smutku i żalu? Jak można jej pomóc? Chcesz zmontować rodzinę - źle, chcesz odejść - kanalia, chcesz się zbliżyć - won chamie, pozostajesz w dystansie - źle..."

    czytam, ale nie rozumiem dlaczego jeszcze Cię to obchodzi.

    rzeczywiście tak to wygląda, że chcecie do siebie wrócić
    - pytanie : miłość to , uzaleznienie czy obawa przed samotnościa. Idźcie na terapię może, jak radzi Bodo, w celu też ochrony rodowej porcelany :)
    Nie chcesz - to ogranicz kontakt do niezbędnego minimum.

    OdpowiedzUsuń
  60. To nie jest takie proste. Jeżeli jesteś z kimś 15 lat to ja nie wyobrażam sobie, żeby przejść obojętnie obok sytuacji kiedy jak na dłoni widać, że ten ktoś sobie nie radzi. Dostałem w dupę strasznie a mimo to dlatego, że widzę i czuję więcej niż przeciętny zjadacz chleba, staram się analizować wszystko i wyraźnie oddzielam czyjeś działanie z premedytacją od działania spowodowanego na przykład strachem, wspomnieniem, niepewnością. Wiem, że większość przeszła by nad tym do porządku dziennego na zasadzie to już nie mój problem. Jestem inny i nic na to nie poradzę, choć już nie raz sprawdził się w moim wypadku schemat miękkie serce = twarda dupa.

    Nie uważasz, że pomiędzy uczuciami nie ma pustki? Sądzisz, że istnieje tylko miłość i nienawiść, dobro i zło? Nie, jest coś takiego jak szacunek, jak obrazek na ścianie, jak poręcz na klatce schodowej czy też poręcz w bloku, której wisiałeś godzinami. To, że coś na skutek takich czy innych wydarzeń umarło bądź odeszło to nie znaczy, że osoba z którą kiedyś byłeś blisko staje się dla Ciebie plamą na ścianie. Przynajmniej ja to tak widzę, bo nie ma ludzi z gruntu złych. Za złem, krzywym, pełnym nienawiści spojrzeniem kryje się często zwykły strach.

    Porcelany mówisz....gdybyś wiedział ile materialnie kosztowało mnie to rozstanie. Pieniądze to jednak nie wszystko - a podobno to ja materialistą jestem ;-)
    Pozdrawiam.

    PS: Nie będę już odnosił się do żadnych informacji zawartych w blogu Ex ani komentował relacji między nami. Jak ktoś chce podyskutować o zjawiskach jako takich - zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i bardzo dobrze :) Masz rację z tym brakiem pustki i czymś co jest miedzy miłością a nienawiścią ... tyle że w Twoich dotychczasowych wypowiedziach na tym blogu, w swoim zacietrzewieniu właśnie popadałeś w skrajności (15 lat piekła). Widzisz już tu pisałem, że też nie mamy lekko, są spięcia i wypowiadane w nerwach słowa często te o jedno za dużo, ale staram się nie zapominać o tym o czym teraz napisałeś - że nie ma ludzi z gruntu złych, tym bardziej nie może nim być ktoś kogo sam wybrałem, że to co się dzieje z czegoś wynika ...
      Jeżeli ktoś kogoś zna, a trudno nie poznać przez tyle lat w tak różnych, często trudnych sytuacjach, to powinien umieć wyczuć co jest autentycznym złem a co jest formą obrony, często ataki złośliwości, chamstwa wręcz nie pasują nam do tego kogoś i widać, że jest to jakaś forma obrony.
      Bywa też tak - stąd często zdziwienie u kobiet - że spolegliwy, "dobry" facet nagle zachowuje się wyjątkowo chamsko ...a to WYJĄTKOWO wynika stąd, że chamem nigdy nie był, nie ma "doświadczenia" w chamskich zagrywkach i zagrożony, w panice po prostu przegina. Doświadczony "cham" dopiekłby o wiele subtelniej :))))

      Usuń
  61. Romek oj zaplątałes się nawet w wypowiedziach
    Raz twierdzisz,że absolutnie ona nie istnieje dla Ciebie i sa tylko dzieci, za chwile przekonujesz,że nie jestes taki i że nie można jej traktowac jako białej plamy.
    Chłopie przyznaj w końcu sam przed soba, że nadal coś czujesz i tęsknisz do tego co było. Jak już to zrobisz to tak jak Bodo pisze-terapia /najlepiej wspólna/.
    Bo to,że się od niej nie uwolnisz to jasne - wiesz dlaczego? - bo nie chcesz...

    pzdr
    B.

    OdpowiedzUsuń
  62. Rmek krótko opisał swi=oją przeszłość . Wyłania się z niej silnie rozbudowana potrzeba posiadania . Rownież Tosi . Tosia ma potrzebę własnej przestrzeni ale w swej infantylności rozumie ją w sposób wykraczjący poza ogólnie normy obyczajowe i jest konflikt .....
    bez terapii nie dadzą rady chociaż widać ,że jedno i drugie tego chce :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "bez terapii nie dadzą rady chociaż widać ,że jedno i drugie tego chce :))"
      dokładnie tak

      Usuń
    2. A później żyli długo i szczęśliwie.
      KONIEC.

      Usuń
  63. Cyt.: Rmek krótko opisał swi=oją przeszłość . Wyłania się z niej silnie rozbudowana potrzeba posiadania . Rownież Tosi . Tosia ma potrzebę własnej przestrzeni ale w swej infantylnośc

    Z tego wynika, że nawet gdyby Tosia została odczarowana i przestała być infantylną, to problem w ich małżeństwie i tak by został. Clou problemu - rozbudowana potrzeba posiadania i sprawowania nad wszystkim kontroli, brak zaufania i narcyzm Romka.

    OdpowiedzUsuń
  64. Z całej tej historii najbardziej urzekł mnie koszyczek odstawiony nie na tę półkę i bum... Wiem czemu mój Ex się nie starał i tylko zmieniał swoje "dodatki" do naszego związku, łącznie z powrotami do przeszłości.
    To moja wina, bo nie miałam fochów o koszyczki, nigdy nie bolała mnie głowa (patrz: kara = brak seksu) i nigdy nie było cichych dni... Nie było się o co starać i po co przepraszać. Nie mówiąc już o domyślaniu się za do...

    Ech, smutne wnioski. :)

    OdpowiedzUsuń