czwartek, 6 września 2012

Riposta 3


116 komentarzy:

  1. Jak mam być szczery to kiepsko to widzę Bodo. Gdybyś miał takie dowody w pierwszej instancji, to może, może...podział winy. O to się wszystko rozbija, możesz być odpowiedzialny za 10% a i tak masz współwinę z wszystkimi konsekwencjami. Chore prawo i tego nie przeskoczysz. Dlatego będę nadal uparcie twierdził, że facet w kartoflanych realiach powinien dążyć do rozwodu bez orzekania. To najlepszy dla nas scenariusz bez względu na wszystko a wyłączną winę kobiety mam wrażenie kartoflane sądy orzekają tylko w wypadku ...bigamii ;-)
    Moim zdaniem jak chcesz powalczyć, to musisz ściągnąć Krissa fizycznie do Polski i udowodnić kłamstwo od początku do końca. Tu też trzeba zostawić sobie margines bo prawnik kfiata będzie starał się zdyskredytować Twojego świadka przez różne debilne pytania typu o 7:15 pan tankował samochód na stacji w Bydgoszczy to jakim cudem pan był w Dąbkach o 8:30 w dniu 7 lipca 2009 i tego typu bzdety. Rozprawa w sądzie ma więcej z teatru niż rzeczywistości niestety. Mimo to trzymam kciuki za wiarę przede wszystkim. W coś trzeba wierzyć...

    PS:W razie co założymy stowarzyszenie walczące z patologią w kartoflanym wymiarze sprawiedliwości. Może nas nie zamkną dla przykładu? ;-)

    Romek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w pierwszej instancji to wiesz Romek jak w uzasadnieniu zostało stwierdzone. Jak trzeba będzie to i fizycznie go ściągnę .

      Usuń
    2. Ja bym tak zrobił. Człowiek przemawia do człowieka (nawet jak to jest baba w todze) dużo bardziej niż papier. Poza tym fizyczna obecność Krissa wpłynie bardzo niekorzystnie pod kątem psychiki na Kfiata a to też może pomóc. Trzeba łapać każdą możliwość...każdą i nic nie odkładać na później itp. Jak chcesz mieć szansę to nie możesz okopywać się, ustawiać artylerii, wsparcie moździerzy z UK itp. To musi być uderzenie bardzo silne, chirurgiczne uderzenie z pełną siłą w jedno miejsce coś ala Rommel z Afrikakorps ;-)

      Usuń
  2. Bodo a co na to Twój adwokat? bo ja się nie znam ale dla mnie to bełkot mający na celu w pięknych słowach dac drugiej stronie przekaz: "i tak mi nic nie udowodnisz".
    Rozumiem,że odpowiedź już poszła więc zdradź rabek tajemnicy:)
    pzdr

    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Onanizowanie się pismami do niczego nie prowadzi. I tak pani w todze rzadko je czyta. Sprawa rozstrzygnie się na miejscu w 10 minut.

      Romek

      Usuń
    2. nie prosiłam o onanizm ale o sposób podtrzymania apelacji
      jednak juz doczytałam komentarze i wiem,że pismo Kfiata ma się nijak do tego co zostało podniesione

      Usuń
    3. B. miałe kiedyś sprawę gospodarczą ... gość nie chciał zapłacić . Wałkowało się to długo a jego pełnomocnik pyskaty i taki "hamerykański" . Robił pokazówkę taką ,że szok . Mój siedział spokojnie i mało co mówił . Mało ze skóry nie wyskoczyłem . Ale sprawa była po mojem myśli .
      Musiałem odkurzyć sprzęt bo pani Quinto parę ,rzeczy sie przyda a i mnie wiedzy potrzeba i taki ładny audiogram posłałem pełnomocnikowi " Mój też miał taką jebniętą krzykaczkę której sie wszyscy boją i nic nie ugrał " ...............

      Usuń
  3. Bodo nie chce cię martwić ale po przeczytaniu pism ( twojego i odpowiedzi kfiatuszka) jak dla mnie ma on lepszego adwokata.
    Ona może odpowiadać w 99 % za rozpad związku ale jeśli udowodnią ci ten 1 % to zmiana wyroku nie wchodzi w grę.
    Agnes

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty się powinneś skoncentrować nie na udowodnieniu że kfiat jest kurwiszonem, ale na udowodnieniu żeś ty święty.
    Agnes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do sądu nie idzie się po sprawiedliwość tylko po korzystny wyrok i to tylko wówczas jak wszystkie inne sposoby negocjacji zawiodły. Sąd to zbyt przypadkowa instytucja i cyrk jednocześnie, aby najważniejsze życiowo kwestie stawiać na rulecie w kasynie.

      Romek

      Usuń
    2. Agnes ....zaprzeczasz sama sobie w tych komentarzach

      Usuń
    3. Nie zaprzeczam. Ty musisz udowodnić że nawet w 1% nie jesteś winny rozpadowi związku. Ty nie szukaj dowodów na to że kfiat jest mniej czy bardziej winny rozpadowi związku, ale że ty jestes niewinny
      Agnes

      Usuń
    4. Nie ma takiej opcji moim zdaniem. Jako szachista z dużym doświadczeniem doradzam negocjacje o ile są możliwe jeszcze :-(

      Usuń
  5. Ale mi szkoda Kfiatuszka.
    Ciekawe do czego doprowadzi ją poczucie bezsilności.
    Ludzie z poczuciem, ze nie mają nic do stracenia bywają niebezpieczni.
    AGA
    PS. Obrzydliwe są te przepychanki prawne.
    AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ludzie z poczuciem, ze nie mają nic do stracenia bywają niebezpieczni."

      To prawda, ale ona ma do stracenia i to dużo, tylko na dzień dzisiejszy nie zdaje sobie z tego sprawy. Zresztą w tej wojnie wszyscy przegrają :-(

      Romek

      Usuń
    2. Najbardziej przegrane jest dziecko .

      Usuń
    3. Wszyscy Bodo...wszyscy.

      Usuń
    4. Romek - też uważam, że wszyscy.
      Bodo - nawet weterani zwycięskiej wojny - vide "samowary" w ZSRR.
      Wygrywają tylko prawnicy.
      AGA

      Usuń
  6. Niestety, ale kfiat ma lepszego adwokata..

    OdpowiedzUsuń
  7. To nie jest kwestia adwokata, to jest kwestia chorego systemu, którego geneza sięga lat 60tych ubiegłego wieku.
    Romek

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaraz, zaraz. Przeczytajcie tekst apelacji i uzupełnienie apelacji i dopiero wtedy piszcie, że Bodo ma gorszego adwokata albo, że i tak mu sąd udowodni 1% winy. Niby na czym teraz, przy tych nowych faktach (plus stare, podniesione w apelacji- np. znajomośc z państwem x)ma polegać ten 1% winy Boda??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieta ma rację . Nie jest problem w tym , żeby jej udowadniać winę bo ta została udowodniona w wyroku i opisana w uzasadnieniu . Problem jest w tym ,że zarzucono mi iż nie próbowałem ratować swojego małżeństwa .. .
      Ja nie próbowałem....

      Usuń
    2. Masz w uzasadnienieniu kfiata. ( podkreślenia i wytłuszczenia)
      Na tym że przez 9 lat małżeństwa nie poznała bliskiej przyjaciólki swojego męża z którą on utrzymywał regularne i codzienne stosunki ( rozmowy).
      To że Pani X jest mężatką ani to że była na ich ślubie o niczym nie świadczy. Na slubie przewija się mnóstwo osób, które jedna ze stron może nawet widzieć pierwszy raz w życiu a po złożeniu życzeń nawet nie zapamięta.
      To mogą być pierdoły ale odpowiednio wypunktowane stanowią ten 1 %
      Agnes

      Usuń
    3. Starajcie się widzieć to wszystko nie przez pryzmat skrzywdzonego Bodo tylko przez pryzmat osoby, która ma to w dupie ale musi zastosować chore prawo. Możliwe, że jest współwina czy nie? Odrzućcie to wszystko co Bodo przedstawił poza pismami...

      Usuń
    4. Agnes, i mąż tej przyjaciółki zgadzał się na to, żeby jego żona zdradzała go z Bodem? Miał jakieś "ale" do ich kontaktów? Czy może przez te 9 lat, wiedząc o "stosunkach" Boda z jego żoną był ślepy na ich relacje? Czy może to jednak Kurwikfiat widział to, co mu teraz wygodniej widzieć?

      Gdyby wykazano, że Bodo uniemożliwiał ex kontakty z przyjaciółką, że ukrywał ją, że łączyło ich coś innego, niż budowa domu, to miałaby szanse. A tak- to wszyscy z małżeństwie powinni znać na wzajem znajomych swoich partnerów, żeby być pewnym, że do zdrady nie dojdzie. Chore! I jeszcze ta "uzasadniona zazdrość"- co za stwierdzenie. Jakby zazdrość w ogóle mogła być zasadna kiedykolwiek.

      Usuń
    5. Ach :))))))))) jest rozwiązanie dla Kurwikfiatka :))))))
      Otóż jej mąż i przyjaciólka wraz z mężem tworzyli trójkącik i dlatego mąż przyjaciółki Bodowej nic do Boda nie miał :)))))))))

      Trzeba było i żonę, Bodo, zaprosić ;)))))

      Sorrki, tak mnie śmiech tylko ogarnął na Twoją kochankę (czy przyjaciółkę? Bo może przyjaciółek nie można mieć?), z którą radosnie dzielił się z Tobą jej mąż.

      Usuń
    6. Kobieto
      Ale Sąd może domniemywac, że mąż przyjaciółki nie był świadomy charakteru relacji między obojgiem (tzn Bodem i jego żoną). Czyli jest głupim łosiem.

      A po drugie - też bym nie chciała żeby mój miał "przyjaciółkę". Raz, że w świecie dorosłych słowo "przyjaciel" w odniesieniu do płci przeciwnej ma dwuznaczne określenie (mój ex miał serdeczną przyjaciółkę - i zarzucał mi chorą zazdrość :D )a po drugie - uważam, że małżeństwo powinno się przyjaźnić ze sobą i to jeszcze przed ślubem i po tym bardziej.
      Ja nie dopuszczam przyjaciół płci przeciwnej i mój widzi to podobnie.

      Ponad to bliska, emocjonalna relacja z inną kobietą to dla mnie byłaby zdrada (pomijam matki, córki i siostry)
      AGA

      Usuń
    7. Kobieta podchodzisz emocjonalnie a to nie o to chodzi.
      Kfiatek mógł zdradzać na lewo i prawo, kłamać w żywe oczy, pół miasta obskoczyć. Jest winny. I ona się tej winny nie wypiera. Ona twierdzi że winny jest również bodo. I nie chodzi o to że zdradził ( fizycznie ). To że są to pierdoły nie ma znaczenia. Przeczytaj sobie wcześniejsze uzasadnienie wyroku. 1 % wystarczy i oboje są winni rozpadu.
      Agnes

      Usuń
    8. Ten fakt podnosiłem już dawno. Sąd nie rozpatruje tego wszystkiego z moralnego punktu widzenia tylko z prawnego. Prawo jest chore. Trzeba negocjować a nie kopać się, bo człowiek niewinny jest na z góry przegranej pozycji. To coś jak starcie z drechem na ulicy...co z tego, ze wiedz jak go w splot pierdyknąć jak masz opory, bo mu jeszcze żołądek pęknie albo się wykrwawi. On nie ma takich oporów i bez problemu potnie Cie nożem. On nie ma nic do stracenia, dlatego strategia jedna...negocjacje, ucieczka...jak już nie da rady nic innego - walka.

      Usuń
    9. Ale co konkretnie proponujesz? Mediację?

      Usuń
    10. Aga, czyli łosiem jest mąż przyjaciółki, który miał kontakt z obydwojgiem, a rację ma Bodowa, chociaż nie wskazała- o ile pamiętam- żadnej podejrzanej sytuacji między nimi.

      Dla mnie przyjaźń ma znaczenie jedno- na te "inne" mam inne określenia. Poza tym- jeśli nie można utrzymywać przyjaźni z płcią przeciwną, będąc w związku, to ... relacje homoseksualne nie powinny być w żadnym razie podejrzane. A przecież wiadomo, że będąc w małżeństwie można być też gejem czy lesbijką czy 2in1.

      Piszesz o bliskiej relacji emocjonalnej- o ile pamiętam, to relacja wynikała z budowy domów w tym samym czasie i została odnowiona własnie z tego powodu (tak było?). To jakież można mieć emocjonalne relacje, dzieląc się doświadczeniami w tym zakresie? A niechby Kwiatek ruszyła dupsko i bywała choćby od czasu do czasu na budowie, to może wtedy ogarnęłaby, czy jest to przedsięwzięcie i czy uda się jednemu człowiekowi, bez pomocy, wsparcia innych, stworzyć takie dzieło.

      Poza tym, Bodowa nie lubiła jego przyjaciół, znajomych (skąd ja to znam?), nie chciała się z nimi spotykać. To co- Bodo też miał sobie odpuścić znajomości wszelkie, aby pani podnieść samopoczucie? Jak stroni od towarzystwa, to niech idzie na terapię- albo się zmieni i polubi takie imprezy, albo zrozumie, że inni nie muszą mieć tak samo. Z drugiej strony takie stanowisko, że małżeństwo to koniec relacji z innymi ludźmi, to zupełna sprzeczność z psychologią- człowiek potrzebuje relacji z innymi, bo w ten sposób się rozwija. A to wygląda tak- co z tego, że przed małżeństwem, w narzeczeństwie, miałes sporo znajomych- ale po zawarciu małżeństwa już tak dalej nie możesz. Pytanie- dlaczego?? Przecież była świadoma przed małżeństwem, że Bodo ma znajomych, przyjaciół, dobrze się z nimi czuje i potrzebuje kontaktu z nimi. Skoro akceptowała to wcześniej, to co się zmieniło później? Bo ślub wzięła? Wzięła z człowiekiem, który miał przyjaciół; takiego go zaakceptowała, skoro wyszła za niego. A potem wielkie halo, bo on nadal ma przyjaciół, chlip, chlip, chlip.

      Usuń
    11. Jak się da to bezwzględnie, tylko nie wiem czy już nie jest za późno bo kfiat czuje,że to po jego myśli idzie. Innymi słowy scenariusz, który napisałem kilka miesięcy temu powoli się realizuje. Dalsze odsłony będą przy podziale majątku, rozgrywkach dzieckiem i podwyżkach daniny co pół roku.

      Usuń
    12. Na moje oko to już po pticach :( Kfiat jest przekonany o swoim triumfie. Przecież ona mówi wprost -" puszczam się, puszczałam i co mi zrobisz?" Przy takiej postawie negocjować się nie da.

      Usuń
    13. Kobieta nie rozumiesz jednego. W sądzie nie ma mowy o emocjach. Ty wiesz te szczegóły z bloga a Sąd ma przed sobą dwa pisma (apelację bodo i odpowiedź kurwiszonka)Oraz prawo, chore ale jednak prawo. Tu nie ma miejsca na emocje tu są lepiej lub gorzej wypunktowane fakty ( że nie prawdziwe czy kłamliwe kogo to obchodzi) Zataił przez 9 lat bliską relację z drugą osobą płci przeciwnej - winny rozpadu związku. On nie musiał zdradzić fizycznie. Adwokat kurwiszonka dobrze wypunktował pewne sprawy. Udowodnią mu 1 % i to wystarczy do winny obopulnej.
      Agnes

      Usuń
    14. Kobieto -
      Ja napisałam jak może patrzeć na to Sąd.
      Sądzę że jak się przerobiło 10000 spraw rozwodowych to tendencja to widzenia 2,3 i 4 dna wchodzi już w krew.
      AGA

      Usuń
    15. Nie, te szczegóły znam też z tego, co pisał Bodo o zeznaniach poszczególnych świadków. Czyli oprócz apelacji Boda i odpowiedzi Kurwiszonka, są jeszcze protokoły z zeznań i dostarczone dowody.

      Dlatego pisząc j.w. nie kierowałam się emocjami, tylko faktami.

      Usuń
    16. PS
      "Kobieto
      Ale Sąd może domniemywac, że mąż przyjaciółki nie był świadomy charakteru relacji między obojgiem (tzn Bodem i jego żoną"

      Czyli może też domniemywać, że był świadom tych relacji i że nie były one takie, jak je widzi kfiatek. Tym bardziej, że wykazano, że kfiatek kłamie i dla potrzeb ich sprawy mogła sobie jeszcze wiele dośpiewać.

      Usuń
    17. I protokół z zeznań świadków wyraźnie mówi "Państwo X wyraźnie stwierdzili iż poznali pozwaną dopiero w lipcu 2009 roku".
      Oddziel emocje bo podchodzisz do tego strasznie emocjonalnie. W Sądach w emocje nikt się nie bawi.
      Adwokat kurwiszonka podpiera się dokładnie zeznaniami świadków.( protokoły zeznań). Tu nie ma zanczenia, że bodo nie jest wielbłądem on to musi udowodnić.

      Usuń
    18. I pytanie- dlaczego dopiero wtedy poznali ją osobiście, skoro byli u niej na slubie? Dlaczego byli u niej na slubie? Bo skoro przyjaźń między nimi a Bodo trwa dwa razy dłużej, niż małżeństwo Boda z kfiatem, to znaczy, że ktoś nie dążył do wzajemnego poznania- tu zeznania innych (bodo- są?), że kfiat wolał nie spotykać się z nikim.

      Usuń
    19. Poznali osobiście - ponieważ nigdy nie chciała ich poznać i to jest w aktach sprawy.

      Usuń
    20. Wróciłam do twojej apelacji. Rzeczywiście jest to przez ciebie podnoszone. Ale z odpowiedzi kfiatka można wysnuć jaką linie ona teraz przyjęła. Ona już nie bedzie udawadniać że jest niewinna ( nie ma szans dowody są za mocne), ale zrobi wszystko żeby udowodnić twoją winę. Więc ty powinieneś się skoncentrować na tym aspekcie a nie na potwierdzaniu winy kfiatka.
      Agnes

      Usuń
    21. Czyli dobrze pamietałam, jak o tym własnie pisałes :)

      Usuń
    22. Agnes, a czym Bodo udowadnia winę w Apelacji i Uzupelnieniu do niej??

      Toż on broni się- moim zdaniem skutecznie- od tego 1% właśnie. Bo nie można mu zarzucić, że ukrywał przyjaźń i nie chciał poznać obu pań, a poza tym- że Kurfiatek miał w dupie starania Boda o naprawę małżeństwa.

      Usuń
    23. Słuchajcie, zaraz zaraz. Bodo, zajrzyj do zeznań świadków i przyjrzyj się datom. Jeżeli pierwsza zdrada datuje się dość wcześnie, a osławiony wyjazd do Turkistanu ileś tam lat po, sprawdź no, jak Kfiatuszek zeznaje w sprawie pojawienia się tej osławionej zazdrości. Bo mi wygląda na to, że jak najbardziej dalej możesz trzymać się wnioskowania - nie dano mi sygnałów rozpadu małżeństwa - ergo nie ratowałem, żyjąc w przeświadczeniu, iż wszystko jest ok.
      Tu dość istotna wydaje się kolejność wydarzeń, aby zaprzeczyć tezie, jakoby Kfiatka w cudzy rozporek pchnęła zazdrość.

      Usuń
    24. Fajna ta zazdrość- na złość mamie odmrożę sobie uszy :D
      Nie no, mam nadzieję, że sądy nie rozgrzeszają ze zdrady i nie dają się nabierać na zdradę jako konsekwencję zazdrości.

      Usuń
    25. Można i należy też argumentować, że to kompletne desinteressement sprawami wspólnej budowy domu było przyczyną braku kontaktu z zaprzyjaźnionym małżeństwem. A brak zainteresowania wynikał z innych planów, inne plany zaś z romansów na boczku.

      Usuń
  9. zgadzam się z przedmówcami...niestety. Pismo procesowe Kuriszona, merytoryczne jest w całej swej rozciągłości (to ,że kłamliwe - cóż...). Mam jedynie nadzieje,ze wysoki sąd będzie kobietą, bo facet z miejsca uwaliłby apelacje.

    MM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to dlaczego uwaliłby??

      Usuń
    2. Na logikę jest cholernie merytoryczne. I jeśli tylko merytorykę i logikę weźmiemy pod uwagę ( a tylko facet bierze wyłącznie to pod uwagę) to do uwalenia jest apelacja
      Agnes

      Usuń
    3. Ale co to znaczy "uwalenia"?

      Usuń
    4. Uwalenie czyli podtrzymanie wyroku.

      Usuń
    5. Agnes, jako osobne pismo (bez Bodowych) jest logiczne i merytoryczne. Ale... Bodo wykazał, jak tamta kręciła, kłamała- że niby Bodo nie ratował związku, kiedy tamta miała go od dawna w d.pie. Zauważ, że riposta w ogóle nie odnosi się do meritum- czyli tego, że było inaczej, niż wcześniej Kfiatek zeznawała.

      Usuń
    6. To fakt, pismo Kfiatowej papugi nie przeczy, że Kfiat łgał i miał inne plany:) Jedynie odwraca uwagę na znajomość z innymi ludźmi. Jak odbić piłkę w tym miejscu, należałoby się zastanowić. To "prawo do zazdrości" mnie rozwala.

      Usuń
    7. AGA napisała

      "Ja nie dopuszczam przyjaciół płci przeciwnej i mój widzi to podobnie.

      Ponad to bliska, emocjonalna relacja z inną kobietą to dla mnie byłaby zdrada (pomijam matki, córki i siostry"


      W świetle tych słów - zdradzam męża`:oops:
      Baaaa, ja Go zdradzałam nim Go poznałam, bo moi przyjaciele (w ilości sztuk dwóch), są nimi od "kołyski".
      No nic...jednak trzeba się rozwieść ;)

      Usuń
    8. MM
      Nie musisz w swoim małżeństwie wprowadzać moich zasad.
      Ja napisałam jak ja to widzę i mój.
      Ty możesz widzieć to inaczej.
      AGA

      Usuń
    9. Pozostaje liczyć na to,że sędzia (sędzina) w sprawie Boda, nie ma "Twoich zasad"

      Usuń
    10. Miałem i mam przyjaciół . Mój partner ma prawo ich znać ( tu była sytuacja taka ,że nie chciał ich poznać - mimo zaproszeń z ich strony ) a może nie utrzymywać kontaktu z nimi . Podnoszenie tej sprawy to jest ściema bi i moja przyjaciółka i jej mąż byli moimi świadkami na sprawie . A znamu się wszyscy od ponad 20 lat .

      Usuń
    11. Istotne jest, czy w materiale dowodowym z poprzedniej sprawy są zeznania Twoje i świadków dotyczące niechęci Kfiatka do poznania Twoich znajomych. To byłby kolejny argument do przyjętej linii, że Kfiatek miała określone intencje od dawna.

      Usuń
    12. Są zeznania świadków i moje i jej .

      Usuń
    13. Pod warunkiem, że sąd nie założy dwuznaczności relacji.
      Wtedy niechęć Kfiatka staje się zrozumiała. Podobnie jak zazdrość.
      Bo gdyby owa przyjaciółka była kochanka Boda to czy przyznałaby się przed sądem do tego?
      AGA

      Usuń
    14. "Pod warunkiem, że sąd nie założy dwuznaczności relacji"

      Na jakiej podstawie? Jakie są na to dowody? Dowody temu przeczą.

      Niechęć kfiatka jest zrozumiała- tak miała i ma kobitka; są takie przypadki- odludkowie czy samotnicy. Zresztą, osoby chorobliwie zazdrosne takie właśnie bywają- trzymać na uwięzi, do własnych celów, na oku.

      Może by się i nie przyznała. Ale czy wątpliwości żadnych nie podnosiłby jej mąż? Przecież w tej sytuacji to ten rzekomo zdradzany mąż chciałby Boda kopnąć, a zeznawać na korzyść Kurfiatka. No chyba, że był szantażowany przez Boda :)))))

      Usuń
    15. Mąż oczywiście nic nie wiedział, więc zeznawał w dobrej wierze :D Pisałam - Łoś
      AGA

      Usuń
    16. A niech tam :) Niech łoś będzie ;)

      Mnie zaciekawił inny fragment riposty- że Bodo separował Kurfiatka od tejże przyjaciółki :))) W sytuacji, kiedy sama nie chciała ani ich poznać, ani się z nimi spotykać :)

      Bodo, a czy może Wy te Wasze domy to budowaliście niedaleko siebie? A może na sąsiednich działkach?
      ;)))

      Usuń
    17. Tiaaa....Kfiat powstrzymywał się od zerknięcia przez płot na kobietę, o którą była zazdrosna;)

      Usuń
    18. Ja Bodowi żle nie zyczę.
      Sama przechodziłam przez rozprawę i wiem jak sądy potrafią nie zauważać gór a skupiac się na kamyczkach.
      A sąd też człowiek, dlatego lepiej zeby Bodo przed rozprawą miał możliwość poznać i przygotować się na różne punkty widzenia.
      AGA

      Usuń
    19. ale akurat takie a nie inne stanowisko Kfiata można ciągnąć w kierunku jej świadomej niechęci do Pani X i jednocześnie możliwości wykorzystania jej obecności w życiu Bodo do usprawiedliwienia własnych zdradzieckich czynów
      Ja bym poszła tym tropem-ona nie chciała, nie probowała, oni chcieli, zapraszali - taki Asik w rękawie Kurwiatka na wypadek jej własnej wpadki

      Usuń
    20. Tak dywagować sobie możemy do usranej śmierci, tfuuu raczej do rozprawy
      Bodo masz już termin ?

      Usuń
    21. "Tiaaa....Kfiat powstrzymywał się od zerknięcia przez płot na kobietę, o którą była zazdrosna;)"


      Eeeetam ;) Chodziło mi o to, że gdyby to było "przez płot", to pewnie dlatego, że Bodo i jego przyjaciólka tak to rozegrali ;) No, żeby mieli blisko do siebie :)))) Wtedy nawet do swojej chaty szybko można wrócić- jak tylko samochód pojawia się na podjeździe ;))))

      Usuń
    22. AGA - mąż mojej przyjaciółki ustosukowywał się na sprawie do zarzutów o zazdrość i rzekomy romans . Nie jest Łosiem :). Jasno i konkretnie stwierdził ,że się znamy ,że wie że my sie znamy od 2 lata dłużej i że w naszej przyjaźni nie ma nic złego. Potwierdził również ,że spotkamy się od czasu do czasu zawsze rodzinnie , tzn. ich rodzina i ja z dzieckiem + wspólni przyjaciele .
      Wymachiwanie tym sztandarm jest od samego początku ale nie ma żadnych dowodó ,że się spotykałem "codziennie " i kontaktowałem "codziennie" .
      Pierwszy sygnał o zdradzie Kurniszona jest z 2003 roku . Romans z Kriem nawiązała w 2008 roku dziwnym trafem w czasie kiedy lądując na dupsku po krótkim locie z dachu wylądowałem w szpitalu ze złamanym kręgosłupem . romans trwał w trakcie wakacji w 2009 roku i zaraz po wspólnych wakacjach spędziła z kochankiem tydzień na wczasach a w trakcie procesu zeznała ,że go w ogóle nigdy nie spotkała . Zapytana na ostatniej sprawie czy pozostaje w jakimś związku zaprzeczyła i to jest w protokołach a dowody są na to ,że była i jest związana z Quinto.
      Kłamała w trakcie całego procesu ...........
      Jak może być zazdrosna o męża kobieta która pozostaje w tym czasie w intymnej relacji z innym mężczyzną ??????????????????

      Usuń
    23. "Jak może być zazdrosna o męża kobieta która pozostaje w tym czasie w intymnej relacji z innym mężczyzną ?????????????????? "

      no jak jak , normalnie, zazdrosna jest i tyle ;)

      Bodo, ten 2003 rok wraca jak bumerang, powiesz o tym coś bliżej ?

      Usuń
    24. A mnie szlag jasny trafia, jesli ktoś wspomina o zazdrości. To jest tak chore uczucie, że z mety przekreśla jakikolwiek normalny związek z kimś takim.

      To jest moja opinia i z góry przepraszam, jesli kogoś tym uraziłam.

      Usuń
    25. Wiesz, dla mnie zazdrość wyklucza zaufanie, a ono jest dla mnie fundamentem związku, stąd też moje zdziwienie faktem, że można "zabraniać" współmałżonkowi posiadania przyjaciół odmiennej płci...

      Usuń
    26. Na grupie terapeutycznej był pewien mąż. Trafił na nią kiedy dowiedział się o zdradzie zony. Załamał się, depresja, psychiatryk i grupa.
      Na grupie otworzył się i opowiadał jak sam zdradzał zonę, ile miał kochanek i jak szedł w zaparte kiedy zona go przyłapywała. No i w trakcie tych zdrad okazało się że żona też ma kochanka.
      Grupa nie rozumiała powodów jego zazdrości, złości, załamania, bo przecież zona nie zrobiła nic innego niż on.
      I jak można być zazdrosnym samemu zdradzając? Można.
      Tak jak okradziony złodziej ma poczucie krzywdy.
      AGA

      Usuń
    27. MM - nie "zabraniać".
      Wystarczy, że małżonkowie patrzą na coś podobnie. Wtedy zachowanie jest naturalna konsekwencją widzenia.
      Ja swojemu nie robię tego czego bym nie chciała i on zachowuje się tak samo.
      AGA
      PS. Niektórzy nie rozumieją jak można zabraniać małżonkowi przygodnych związków seksualnych.

      Usuń
    28. "Wiesz, dla mnie zazdrość wyklucza zaufanie, a ono jest dla mnie fundamentem związku"

      Otóż to własnie- skoro odczuwam zazdrość o partnera, to mu nie ufam. Bez zaufania nie ma związku. Albo ze mną jest coś nie tak (widzę, czego nie ma), albo z nim (mam podstawy, by mu nie ufać). Tak czy siak, to niczym dobrym się to nie kończy, bo wtedy nawet byle spojrzenie i gest może być postrzegane jako przykład nieznych zamiarów czy zdrady.

      Usuń
    29. Ty bodo zupełnie nie znasz możliwości drogich pan w kwestii zazdrości. Przykład kolegi z pracy. On żonaty, kochanka zamezna. Ona tak zazdrosna o niego, że ryje mu mózg żeby się wyprowadził od żony bo będą razem, on tego nie zniesie i takie tam bzdety. Facet kończy związek i się wyprowadza ale też mówi, kiedy Ty się wyprowadzisz? Ona mu cały czas mówi, że jeszcze pół roku bo to bo tamto. Trwało to 7 lat. Facet się w końcu zwinal a kanalia została z chlopem. Zabawa z kobieta to jak zabwa dziecka zapalkami w stodole i nigdy nie możesz być pewny że jak cię o czymś zapewnia to dotrzyma słowa. Lepiej z góry założyć że kłamie. Przykre to ale takie są realia...wytlumaczen dlaczego kłamią znajdą sobie setki ;-)
      Romek

      Usuń
    30. Aga@, piłam do Kurwiszona, nie do Ciebie, ale uderz w stół.... ;)

      Kobieta@- nooo, Kwiat miał,żale o całusa w policzek i dzień dobry do sąsiadki - ale nóżek jej to nie przeszkadzało rozkładać, przed byle penisem.
      Moralność Kalego....

      Usuń
    31. B. terminu jeszcze nie ma bo póki co jeszcze odpowiedź na odpowiedź .............. wczoraj pani Quinto złożyła swój pozew o rozwód i za parę dni go gość dostanie :))) . Widze już ich miny jak zobaczą ,że w jej sprawie jest Kurniszon świadkiem i ja swiadkiem a pani Quinto jest świadkie u mnie :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

      Usuń
    32. To ja pytałam :)

      i jedyne co mi sie ciśnie to....
      curwa, ale kyrk ....

      Usuń
    33. MMsik .... i będziemy oglądać wideoooooo :)))))))))

      Usuń
    34. Zarządzam odtworzenie materiału dowodowego w postaci zapisu wideo oznaczonego numerem 8.

      Usuń
    35. Nie nooo, żartujesz (ooooo) się naprawdę telenowela zrobi ;)


      Ale wiesz, tak przeglądam sobie jeszcze wszystkie dokumenty, bo ja jednak dość pragmatyczna jestem i niestety doświadczona sądowo (gdzie miejsce przecinka, było kwestionowane)i nie moge się dopatrzeć informacji, że w razie odwalenia apelacji sprawa ma zostać przekazana z powrotem do pierwszej instancji - nie wnioskował Twój pełnomocnik ??

      Usuń
    36. Jeszcze czas na to :)
      A i z tego co wiem to apelacja nie została oddalona , oni walczą o odrzucenie dodatkowych dowodów załączonych do sprawy i wymachują sztandarem . Dowody sąd powinien przyjąć bo przyszły z określoną datą i nawet jeśli mail Krisa odrzycą to zdjęcia wskazujące na jej kłamstwo powinnu przyjąć. Nie wiem tylko czy będą chcieli świadków dosłuchać bo to rzadko się zdarza - nie chce im się w takich sprawach .

      Usuń
    37. Tak dość prosto myśląc, to sąd winien dopuścić wszystkie nowe dowody, gdyż nie były one Ci znane podczas trwania sprawy w I instancji, w tym także słuchanie świadków, na potwierdzenie nowych okoliczności. Ale to teoria....

      Nie wnosiliście o zwrot do I instancji w razie W, czy ja nie moge znaleźć tej informacji ?

      Usuń
    38. @MM
      Wnosili. Informacja jest tutaj: http://bylemrogaczem.blogspot.com/2012/08/wakacje-cz-3.html

      Usuń
    39. Dzięki :)

      jednak wiek robi swoje, wzrok już nie ten :oops:

      Usuń
  10. Wszystko zależy od człowieka, czyli od przypadku:)
    Pracuję z prawnikami i doprawdy, są rozmaite podejścia. Ostatnio podobny jak ten powyższy tekst wytrajkotał na sprawie pewien adwokat, na co przewodniczący zespołu orzekające pokiwał smutno głową i rzekł : A nie uważa pan, że to po prostu, tak zwyczajnie jest nieetyczne? - I co z tego, że widać gołym okiem, że papuga łże i nagina fakty, skoro nie można mu się dobrać do dupy.
    To trochę tak, jakby ktoś potrącił faceta na pasach a potem go pozwał o rozbity reflektor.
    Adwokat Kfiata jest wyszczekany, ale czy dobry? Hmm. Na dwoje babka wróżyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego już dawno w sądach powinna być ława przysięgłych. Dużo trudniej zmanipulować 13 osób niż jedną panią w todze, która na przykład może mieć akurat okres.

      Usuń
    2. Romku, nie okres, tylko ewentualnie PMS:)

      Usuń
    3. Założę się, że w świetle tych faktów z ławą Bodo wygrywa nie tylko opiekę nad córką ale też dostaje rozwód z wyłącznej winy kfiata. Cóż...pomarzyć można...za dużo "prafników" straciłoby dochody. Sprawy stałyby się zbyt proste...Sędzia to powinien być ktoś, kto prowadzi posiedzenie a nie jednoosobowo wydaje wyroki mogące złamać komuś życie. To czysta patologia.

      Usuń
    4. Sądzę,że wygrał byś ten zakład...

      Usuń
    5. "Dlatego już dawno w sądach powinna być ława przysięgłych. "
      "Założę się, że w świetle tych faktów z ławą Bodo wygrywa nie tylko opiekę nad córką ale też dostaje rozwód z wyłącznej winy kfiata."
      się podpiszę pod tymi marzeniami...

      Usuń
    6. Nie masz racji Romek. Po pierwsze ława przysięgłych orzeka wyłącznie w sprawach karnych, a do tego orzeka tylko o winie. Reszta jest domeną sędziego. W sprawach rozwodowych w USA w orzeka tylko sędzia i ławy przysięgłych nie ma. A co do samej skuteczności ławy to należy stwierdzić, że jest ona co najmniej wątpliwa. Przypadkowi obywatele, z których się składa, są obiektem wymyślnego pressingu i manipulacji ze strony zawodowych adwokatów. Wielu z nich zajmowanie się daną sprawą rozpoczyna od rozpracowywania profilu psychologicznego członków ławy przysięgłych. Są opracowane całe podręczniki sztuczek działających na poszczególne kategorie ludzi - od gospodyń domowych po mechaników samochodowych. Nieomylność ławy przysięgłych jest wielokrotnie skompromitowanym mitem. Łyka ona wszelkie stereotypy i uprzedzenia jak małpa kit, wystarczy choćby przypomnieć klasyczną sprawę O.J. Simpsona. W mojej opinii nie ma gorszego wymiaru (nie)sprawiedliwości niż w USA. Pozdrawiam Piotr

      Usuń
  11. Agnes, właśnie o to chodzi. Sadzy z zasady emocje maja w doopie, dla nich liczy się MERYTORYKA i PARAGRAFY.
    I o ile kobieta (tu ukłon do Romka :) ) czasami zwróci uwagę na emocje, o tyle facet jak ma czarno na białym napisane - nie będzie szukał drugiego dna.
    Wiec z przykrością, ale nie zdziwię się jeśli apelacja będzie oddalona (uwalona ;) ).

    MM

    OdpowiedzUsuń
  12. Sądy, nie sadzy :oops:

    MM

    OdpowiedzUsuń
  13. Biorę sie do roboty.
    Przez te pisma procesowe, wojny i debaty nie mogę się skupić. Cały czas lata mi po głowie jaki ten świat jest durny i do de..
    Ty Romek wpuściłeś wirusa i restartujesz system. Ja udaję, ze takie swiństwa się nie dzieją. Parę lat temu dlatego przestałam być biegłym, bo nie radziłam sobie z tym ze prawo a etyka, prawo a logika to sprzeczne rzeczy.
    Chyba jak ten Sąd mam dzisiaj PMS
    AGA
    PS. Nie cierpię adwokatów i sędziów też nie lubię a ostatnio naraził mi się notariusz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Największe kanalie to prokuratorzy i policja ;-) Ostatnio babka się podpaliła na komisariacie bo zgłaszała zakłócanie ciszy nocnej i pajacom statystyki wykrywalności spadały to ją wezwali i zrobili jej sprawę o nieuzasadnione wezwanie patrolu. Z czegoś takiego się nie da wywinąć, bo przychodzi kolo w mundurze i jego zeznania x2 bo to osoba zaufania publicznego. Prokurator ma łatwe skazanie i punkty do premii, policja wykrywalność a sędzia pracę. Szkoda tylko, że świat nie poprawił się dzięki temu ani trochę...

      Usuń
    2. Policja segreguje ludzi. Prokuratura też. Wszędzie. Trzeba mieć tego świadomość. Pozdrawiam Piotr

      Usuń
    3. Pedagodzy, lekarze, nawet portierki.
      Każdy nas segreguje, myśli stereotypami i schematami. I jeszcze wierzy że owe stereotypy są prawdziwe.
      PS - złości mnie kiedy dociera do mnie ta świadomość.
      Ciekawe jak strażacy - strażaków dzisiaj lubię, bo szerszenie z ogrodu zabrali.
      AGA

      Usuń
  14. Romek - odkąd mam problemy z exem też policji nie lubię :)
    Dzielnicowy traktował mnie jak hormonalną babę :D Ale teraz wszystko załatwiam droga pisemną i bez względu na to co sobie o mnie myślą swoje robić muszą.Nawet nie rozmawiam, tylko wszystko piszę a instytucje słowa pisanego z potwierdzeniem wpływu boja się jak ognia :)
    Jak nic jakaś anarchia, albo Hitlero-Stalin z dobrym kodeksem moralnym o ile coś takiego jest mozliwe?
    AGA

    OdpowiedzUsuń
  15. Cytat z internetu:
    http://www.yafud.pl/18140/

    Jestem rozwodnikiem, mam ośmioletnią córeczkę, z którą kontakty utrzymywałem tylko w weekendy, resztę czasu spędzała ze swoją matką. Ja zacząłem układać sobie życie od nowa - poznałem cudowną kobietę, która też miała córkę, kilka lat starszą od tej mojej. Byliśmy ze sobą wtedy ponad rok, mieszkając już razem i wychowując jej córkę. Zdarzyło się tak, że moja była żona niestety zmarła. Było dla mnie oczywistym, że natychmiast biorę do siebie córkę, a moja partnerka będzie traktować ją tak, jak ja traktuję jej córkę - z akceptacją, miłością i próbą zastąpienia rodzica. Partnerka jednak powiedziała mi w dniu pogrzebu, że mam córkę dać do wychowania babci, inaczej ze związkiem koniec, bo nie będzie "wychowywała cudzego bachora". Dla mnie - Yet Another F*cked Up Year, który przez własną głupotę spędziłem z taką egoistką. YAFUD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, a co to ma wspólnego z tym postem i w ogóle blogiem Boda?

      Usuń
    2. Jak to? Przykład potwierdzający moją i Romka teorię o tym, jak kobiety odnoszą się do dzieci z poprzedniego związku.

      Tu musiała się dzielić zasobami i to przeżyła. Ale gdy ojciec miał być jedynym żywicielem córki i dodatkowo jeszcze jej poświęcać więcej czasu, niż wcześniej, się zbuntowała.

      Usuń
    3. część Kobiet! do cholery:)

      Usuń
    4. no część, część, bo ja bym tam chętnie przygarnęła :) Rodzić nie trzeba, a jest kogo kochać :)

      Nie to,że marzę, by mi chłop się puścił, ale gdyby tak z kawalerskich czasów "coś" się przyplątało, to nie przegonię ;)

      Usuń
    5. komentarz nr 31 przeczytaj sobie pod tym artykułem
      to dogłębnie wyjaśnia wiarygodność Twojego źródła
      Jak nie wierzysz - posprawdzaj sobie sam jego "yafudy"

      Usuń
    6. To oczywiste, że dziecko faceta z poprzedniego związku jest przez pani niemile widziane. Tu chodzi o prymitywny podział zasobów samca. Część kobiet się nie przyznaje do niechęci z różnych powodów, głównie z racji słabej pozycji w nowym związku. Reszta jest dorabianiem ideologii do rzeczywistości.
      pozdrawiam
      romek

      Usuń
    7. To oczywiste, że się mylisz.

      Usuń
  16. To jest teoria? A ja myślałam, że podajesz przykład na istnienie zjawiska. Zresztą zjawiska, z którym nikt nie dyskutuje, poza uściśleniem - "część kobiet".

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozwodnik - no część kobiet tak się odnosi.
    więc żeby uniknąć ryzyka nalezy kochać i szanować pierwszą żone i się nie rozwodzić.
    Tyle teorii. A co z tego wynika?
    AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapytajmy Bodo co wynika z tego, że kochał i szanował swoją (wciąż jeszcze) żonę.

      Usuń
  18. Bodo, a jak się ma ewentualne orzeczenie o wyłącznej winie kfiata do opieki nad dzieckiem ? Chyba nijak..:(
    Chodzi tu o kasę i satysfakcję marną ? Nie lepiej skupić się na tym ze nawet jezeli 1% winy za rozpad po stronie Bodo - to w swietle dowodow kfiat kłamie, puszcza się itd i jako taki, czyli mocno obrzydliwy nie powinien sprawować opieki..

    kociubinska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma się . Po uzasadnieniu byłem w czarnej d.... tak realnie. Apelacja co do winy była tylko walką o wiarę w sprawiedliwość i pewne dopełnienie , poczucie ,że zrobiłem wszystko . Apelacja poszła do tej części wyroku . Teraz to wygląda nieco inaczej ale najpierw zamknę jedno , potem zamieszkam w wysokiej wieży , otrzepię kurz i ruszę do boju . Całe jej obrzydlistwo i obecny związek z przemocowcem daje znów cień szansy .

      Usuń