czwartek, 6 września 2012

Quinto story ......

Dzisiaj rechoczę od rana bo , żona Quinto jest jeszcze na etapie  dużych emocji :)).   Po obejrzeniu materiałów dowodowych i wyprowadzce Quinto z domu zapakowała w śliczną paczkę pozostałe graty swojego zdradzacza jakiś garnek , kubki , pozostawioną przez niego kurtkę i wysłała to z pięknie napisanym listem na adres instytucji w której pracuje Kurniszon :)))). Jako ,że instytucja niewielka w sumie a srodowisko plotkarskie a i list podpisany imieniem i nazwiskiem przez żonę Quinto  - z życzeniami na nową drogę życia , jak już przestaniecie się wycierać po podmiejskich hotelach i zamieszkacie raze przesyłam pani  garnek w którym Quinto lubił gotować bigos ,dwa kubki jeden do kawy a drugi do herbaty i kurtkę ,żeby w nocy nie zmarzł bo delikatny jest :)))
Jak znam tą instytucję to kolejki do obrazu w Częstochowie są mikre w porównaniu z kolejką która to teraz ogląda :)))     , Kurniszon nomen omen dzisiaj sprawdza jakiś kolejny motel więc dostanie to dopiero jutro jak przyjdzie do pracy ja już wystawiam uszy na odgłosy szumu fali ciekawości która przetoczy się przez przedmieścia ............................................
Moje koszulki do Olgi były majstersztykiem ale paczka z garem i pięknie napisanym listem jest też niezła :)))) . Czeka do 15 i z obojetną miną pójdę tam dzis coś załatwić :)))))) ... jest zabawnie :)
A to dopiero początek .......

146 komentarzy:

  1. Piękne.
    siostra

    OdpowiedzUsuń
  2. PS A co to były za koszulki??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zona Krisa dostała ode mnie dwie koszulki :)).Z nadrukiem :)). Na jednej był z przodu Kris wiszący na futrynie i napis "Tarzan ??" a z tyłu Kris w majtach i napis "No. Kris !" na drugiej było zdjęcie Kurniszona na przodzie jak udaje tygryska czołgająć się po podłodze i wystawiając pazurki ( to takie dla niego robione było zdjęcie ) a z tyłu najbrzydsze zdjęcie zadka Kurniszona jakie udało mi sie znaleźć .
      Miałem pomysł na produkcję seryjną i sprzedaż obwoźną ale jeszcze nie zrealizowany :)))))))))
      Ale drugi komplet mam :))) może tą z Kurniszonem wyślę pani Quinto niech sie pobawi :))

      Usuń
    2. :-D i między innymi dlatego dlatego Cię lubię stary!
      Stróż

      Usuń
    3. Mistrzostwo :) żółwik Qintowa :)
      Tak trzeba spuszczać fiuty, które nie potrafią trzymać się w gaciach.

      Usuń
  3. :)))))))))))))))))
    O ja nie mogę :)))))))))))))))))

    Bodo, może pomyśl nad jakim zlotem? Ależ wyglądalibyście świetnie wszyscy w takich koszulkach :))))))

    "Kurfiatek nas połączył " :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty się ubierz w tą koszulkę z kfiatkiem i dopiero idź do tej instytucji, dopełnisz obrazu całości. :))))))
    Agnes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozmiar nie ten :)) ale panią Quinto mogę ubrać :)

      Usuń
  5. Podoba mnie się ta Laska. Ma skubana gest. Lodzio miodzio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooooo i niebrzydka jest :))) może razem jakąś "zemstę " obmyślimy :))))

      Usuń
    2. Wymienicie się partnerami :))))))

      Usuń
    3. Ja w ogóle, Bodo, widzę dla tej relacji ... przyszłość :)
      A wiesz, jaką książkę na koniec moglibyście razem smarknąć?

      Usuń
  6. nawet jeśli będę musiał zaczynać życie od nowa to tą częśc życia zakończę efektownie i z dużym hukiem .

    NAWET JEŚLI...brzmi Bodo, jakby tliła się jeszcze jakaś nadzieja:)
    Odnośnie efektów specjalnych i huków domniemanych chyba wiesz Bodo, że na nikim to nie zrobi wrażenia. No chyba nie łudzisz się naiwnie, że na Kfiatuszku to zrobi jakiekolwiek wrażenie???

    Ale ta żona numeru 5 to dopiero ma JAJA!!!! Można tylko jej pozazdrościć! Ledwie co się dowiedziała jakim padalcem jest jej ślubny a już dostał kopa w dupę. Nawet kobieta nie chce jego garnka na bigos, tudzież paru innych drobiazgów...do niej PRAWDA dotarła w tempie niemal natychmiastowym....szacun pełny dla niej. I nie ma z czego rechotać Bodo, ty się ucz od tej KOBIETY:)
    PRAWDA JEST BEZCENNA. Żadnych złudzeń, trzymających człowieka w rozkroku iluzji, niepotrzebnych emocji...fakty, przyjęcie faktów do wiadomości i działanie.
    Chylę głowę przed tą kobietą...choć pewnie dzieci też ma i wiążąc się z padalcem nie sądziła, że taki obrót sprawy przybiorą.

    A ten Kris...całkiem przystojny gość. Ale fizjonomia to jedno a charakter to drugie. Nie wiem czym sobie zasłużył, że ten blog jest formą podziękowania dla niego...widać kierowałeś nie znanymi mi motywami pisząć w nagłówku jego imię.
    Kris...nie dość, że wypukał Kfiatuszka to jeszcze swoją żonę zdradzał. Później brata się z tobą, ze zdradzonym mężem Kfiatuszka przeciw tej, którą pukał. Ten Kris choć przystojny to kanalia z niego nie lada. Nie negocjuje się z tego typu kanaliami i zdradzaczami, nawet jeśli wydają się użyteczni.
    A swoją drogą jestem ciekawą jakie motywy kierowały tą kanalią by najpierw dymać żonę chłopa a potem chłopu na nią donosić?
    O jego rodzinie nie wspomnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jeśli " - czytaj sprawy , materialne , budowa nowego domu i takie tam .... nie kombinuj z jakimiś nadziejami :)))). Na Kfiatuszku zrobi wrażenie bo jej parcie na kase jest ogrmne .

      Żona Quinto też przeszła swoją drogę .... to też jego 5 romans :))) a rechoczę bo mam w tym swój udział :)) .

      A Krisowi jestem wdzięczny ..bo dzięki niemu i jej nieostrożności otworzyły mi sie oczy .Czytaj :) . A jeśłi Ci się Kris podoba to służę namiarem ale po sprawie :))
      A co nim kierowało ??? No cóż prawie czteroletni romans ...no troszkę na odległość , wspólne plany dość mocno zaawansowane , zostawienie własnej rodziny i przeprowadzka żeby być bliżej tego"miodu" , ponad rok oczekiwania na możliwość wspólnego zamieszkania i na koniec usłyszał : Dla mnie to była tylko zabawa .
      Cienka jest granica ...

      Usuń
    2. Ok. Bodo, to wiele wyjaśnia jeśli chodzi o motywy Krisa
      Zemsta..... cóż za banał.

      W zasadzie to w twoim interesie byłoby gdyby Kfiat się zakochał bez pamięci w kimś, ale ze wzajemnością.
      Ten ktoś powinien być majętny, bardziej niż ty.
      W tej sytuacji należałoby tylko o to się modlić....albo samemu jej poszukać stosownego pukacza.
      Bodo,jestem mężatką, nie szukam żadnego na dokładkę:)
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. No, to jak u mojego kumpla z pracy, tylko tam trwało to 7 lat. Jeden jeleń utrzymywał a drugi zabierał a weekendy i dostarczał wrażeń ;-)

      Parcie na kasę to normalka, portfel przy dupie musisz trzymać ;-)

      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Boże
    Ale dziecinada.
    AGA
    Thacher - skąd wiesz jak wygląda Kriss?

    OdpowiedzUsuń
  8. brawo dla Pani Quinto:)

    "Jak znam tą instytucję to kolejki do obrazu w Częstochowie są mikre w porównaniu z kolejką która to teraz ogląda :))) , Kurniszon nomen omen dzisiaj sprawdza jakiś kolejny motel więc dostanie to dopiero jutro "
    i tu bym bardzo chciala miec zapis wideo :-D

    btw skąd wiesz gdzie jest Kurniszon?

    OdpowiedzUsuń
  9. Thatcher były dłuższe chwile, kiedy wydawało mi się, że powiewa od Ciebie rozumem i rozsądkiem. Ale ten post chyba wiele mi wyjaśnia :-) w tej materii. Niczym sąd "kartoflany" interpretujesz podobne zdarzenia w odmienny sposób, bo tak akurat jest wygodnie dla teorii, którą aktualnie uprawiasz. Żona Kwinty na jaja i należy jej pozazdrościć, bo wysłała garnuszek. Bodo ze "swoimi efektami specjalnymi", koszulkami wysłanymi do żony Krisa na nikim nie robi wrażenia, naiwniak. Powinien się uczyć od tej kobiety! Hough!
    Na dodatek nie wiesz za co Bodo dziękuje Krisowi :-D Może przeczytaj inwokację jeszcze kilka razy... natężając umysł. Tam jest tak bardziej jak krowie na rowie napisane.

    Kris przystojny mówisz... :-DDDDDDDDDDD pogratulować dobrego smaku.

    A co do Twoich porad etycznych... sądzę, że każdy z nas kierowac powinien się własnym kodeksem, a Ty nie masz żadnej legitymacji do tego żeby tu kogokolwiek pouczać.

    Stróż

    OdpowiedzUsuń
  10. Thatcher, jak jeszcze poprzednie wpisy traktowałam jako zdroworozsądkowy kop w dupę dla Bodo i przerwanie mentalnej pępowiny z kurwiatem tak teraz zaczynam mieć spore wątpliwości co do twojej intencji. Najbardziej ubawiła mnie twoja naiwność odnośnie kurwiata, że nie zrobi to na niej żadnego wrażenia. Jeśli tak uważasz, to albo czytasz nieuważnie albo jesteś słabym psychologiem ludzkich zachowań. A teraz skup się i kombinuj, dlaczego na kurwiacie takie działania, nawet jeśli będą dziecinne, zrobią ooogromne wrażenie.

    czarodziejka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarodziejko,
      nie chce mi się już szukać cytatów z wypowiedzi Bodo, świadczących o absolutnym olewajstwie Kfiata, jest ich sporo całkiem. Zresztą fakt, ze lumpi się pod okiem męża, w tak bezczelny sposób realizując swoje potrzeby świadczy o tym, że nie ma w tej kobiecie strachu. Z opisów autora wynika, że Kfiat może być psychofagiem, zatem co zrobi na niej wrażenie? Nawet jak nie zostanie kamień na kamieniu, dokona się kompletna dewastacja to ona psychicznie nie dozna żadnego szwanku. Mało tego jeśli niczego do tego momentu nie zrozumiała to jest oczywistym, że NIGDY nie zrozumie i nie wyciągnie stosownych wniosków.

      Usuń
    2. Fakt jest taki że napewno wniosków nie wyciągnie i nie zrozumie. Jedynie co, to rozwścieczy ją to, że opinia publiczna dowie się prawdy. Dlatego obrzuca bodo błotem i gra mocno skrzywdzoną. Przypomina mi się Pani Dulska, taka drobnomieszczańskość, albo Pani Bukiet z angielskiej komedii.
      Agnes

      Usuń
    3. @ Thatcher

      Akurat tu się zgadzam, że kfiat może być psychofagiem, mało kiedy zdarza się mi tak jednoznacznie wyrokować i staram się być w ocenach ostrożna, ale w tym wypadku po odarciu przekazu emocjonalnego autora blogu oraz wyłapaniu tzw. zdań kluczy pójdę dalej i powiem, że kfiat jest psychofagiem, a jeśli tak, to jasne jest, że wniosków nie wyciągnie. Natomiast skłaniam się do tego, że uszczerbek psychiczny będzie tylko nie w takim pojęciu jak my to pojmujemy.

      czarodziejka

      Usuń
  11. Bodo
    Byłam w stanie zrozumieć rozwód z orzekaniem o jej winie żeby móc opiekować się dzieckiem,
    Ale takiej zemsty, upokarzania i poniżania - nie rozumiem. Czemu to ma służyć? Co to daje Tobie? Twojemu dziecku? Jak się poczuje widząc na koszulce tyłek swojej matki.
    Macie z zoną tego pana drogę prawną -rozwód. Bo wasz mąż/zona wybrali kogoś innego.
    ale takie zachowania - może część z osób tu śmieszą. Dla mnie sa porostu żałosne.

    Romek - i Ty piszesz o zasadach?
    AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście AGA, oczywiście! Własny rozwód należy przeżyć w stosownym skupieniu i w odpowiednio żałobnej atmosferze :-). Okoliczności są przecież takie, że złośliwości, wygłupy, czy wreszcie rechot z Kfiata jest drastycznie nie na miejscu! "Poprostu żałosne" jak stwierdzasz.
      Z drogi prawnej należy korzystać! A nie brewerie tu urządzać! No!
      Skąd Ci przyszło do głowy, że Bodo pokazuje koszulkę dziecku? Dziecko nie jest i nie będzie w to zamieszane.
      A co to daje ? Dotlenienie mózgu ze śmiechu.

      Usuń
    2. Zaraz zaraz, a gdzie znalazłaś informację, że dziecko zobaczy (albo zobaczyło) koszulkę z tyłkiem matki?

      Usuń
    3. Anonimowy
      Uważam, że nawet wobec własnego rozwodu można zachować kulturę, poziom i takt.
      Ale też nie mam wątpliwości że ludzie się różnią. A w sytuacjach krytycznych widać rzeczywisty poziom. Piórka wetknięte w tyłek wypadają i z pawi robią się wyliniałe koguty.
      AGA

      Usuń
    4. AGA- koszulkę dostała żona Krisa w 2010 roku i stawiam na to że jest to jej ulubiona szmata do podłogi :))

      I o jakim upokarzaniu ty mówisz ??? Kto kogo upokorzał ??

      Kulturę i takt można zachować w stosunku do kogoś kto to zrozumie . Zachowywałem . Dziś zwsząd słyszę ,że jestem degeneratem , alkoholikiem , zboczeńcem który niszczył ją psychicznie przez ostatnie 10 lat . Z kulturą i taktem rysuje mój obraz gdzie tylko może .
      otatnie źródło wiedzy : mamusia Quinto .
      Z klasą to można się zachowywać na salonach a jak się wchodzi międzu żuli i drechów to trzeba umieć dać w ryj .
      Wybacz ale nie mam zamiaru znaleźć się za chwilę w gronie płaczących przegranych którzy z "klasą " na to pozwolili .

      Usuń
    5. "Z klasą to można się zachowywać na salonach a jak się wchodzi międzu żuli i drechów to trzeba umieć dać w ryj ."

      Dodam...i to jak najmocniej i bez skrupułów!


      W pełni rozumiem zachowanie Bodo, ale nie wszyscy rozumieli zachowanie moje a tym blogu w pewnych sytuacjach. To taki element polskiego piekiełka ;-)

      Usuń
    6. Romek:">>Z klasą to można się zachowywać na salonach a jak się wchodzi międzu żuli i drechów to trzeba umieć dać w ryj .<<
      Dodam...i to jak najmocniej i bez skrupułów!"

      Zgoda. Tylko aby się w tym dawaniu w ryj zbytnio nie rozsmakować. Walić w ryj po to, aby jak najszybciej sprawę zakończyć, żulernie opuścić, na salony wrócić, obuwie uprzednio dokładnie ze wszystkiego co się przylepiło wytarwszy.

      Znałem takiego, co niektóre(!) sprawy wolał odpuścić i częściowo przegrać (efekt: wina tylko jej, ale dziecko przy niej - nie robiła problemów z widzeniami itp. ale jednak przy niej), bo pewne metody uznał za poniżej jego godności. Detektyw przy okazji dogrzebał się o niej takich rzeczy (związanych z jej pracą zawodową), że mogłaby być z tego sprawa karna a na pewno jej totalny koniec zawodowy, finansowy itd. On walczył z nią twardo, ostro i bez pardonu, ale tego nie wykorzystał. Nawet jej tym nie zaszantażował. Wzbudził tym moje zdumienie i jednak podziw, bo nie wiem czy sam w ferworze walki i dążeniu do wygranej potrafiłbym się powstrzymać.

      Historyjkę przytoczyłem tylko po to, aby pokazać, że podziwiam ludzi, którzy uważają, że są pewne granice a cel nie uświęca wszelkich środków i z powodu wyznawanych zasad potrafią się powstrzymać przed totalnym(!) zniszczeniem przeciwnika. I nie chodzi tu o to, czy przeciwnik to zrozumie, doceni i się zrewanżuje itp., ale o to co czujemy potem przeglądając sie w lustrze. Oczywiście wielu czuje się zawsze dobrze i szczerze im tego zazdroszczę :)

      Historyjka nie dotyczy też w żaden sposób sprawy Boda, którego walkę oczywiście popieram, rozumiem jego radość z akcji z garnkami, bo wróg mojego wroga... oraz wszytko co szkodzi mojemu wrogowi...
      Poza tym rozumiem bardzo dobrze tę sprawę z chęcią zburzenia fałszego wizerunku Kfiata, bo potrafi to być mega wku..ce, gdy zna się prawdę. Narusza to takie elementarne poczucie sprawiedliwości i jeszcze się czasami trzeba tłumaczyć, że się nie jest wielbłądem.

      Tomek.

      Usuń
    7. Tomek - gdybym szedł na całość to naprzeciwko jej firmy wisiał by bilbord ze smakowitym zdjęciem powieszony przez tajemniczą firmę z Cypru, Ukrainy,..............
      Koszty niewielkie bo posucha w reklamie teraz ...

      Usuń
    8. Bodo,

      widzę, że nie idziesz na całość. Przecież teraz to mógłbyś wręcz jakieś stowarzyszenie poszkodowanych przez Kfiata założyć. Siostra Quinta, jego matka i cholera wie ile jeszcze(brrr!) osób pewnie by się z chęcią zapisało i dobrowolnie na taki bilbord oskładkowało ;) Skarbnikiem mógłby być Romek - facet jest ustawiony (dla siebie nie weźmie), obrotny (pozyskiwanie nowych źródeł finansowania) no i to co najważniejsze w finansach - nie ufa nikomu ;)

      Tomek.

      Usuń
    9. Rozbrajacie mnie :))
      Byłam kiedyś w sytuacji, że mogłam wykonać podobną akcję. Nie zrobiłam tego, nie żałuję, chociaż... wiem tylko, że osoba, która mnie skrzywdziła chodzi otoczona nimbem porządnego i prawego obywatela. Trochę to niesprawiedliwe.
      Bo chyba tylko o poczucie sprawiedliwości tu chodzi.

      Usuń
    10. Nie tylko o poczucie elementarnej sprawiedliwości chodzi. Taka demaskacja może mieć cechy działania pro publico bono - może kogoś to ustrzeże przed losem następnej ofiary. Chociaż to raczej wątpliwie. Żyjemy w społeczeństwie gdzie opinia o człowieku ma coraz mniejsze znaczenie, bo anonimowość w dużych miastach, wzrost mobilności itd. Poza tym to, co tak ze swadą opisywał Piotr: usidleni przez niewinego z pozoru blond aniołka flekowali w zaślepieniu jej ex'ów chcących ich ostrzec, bo na cześć aniołka nastawano. Ale "Jak się nie przewrócis, to się nie naucys. I bęcło!" ;)

      Tomek.

      Usuń
    11. I tu Tomaszu się zgodzę. Jeszcze się taki bezczelny typ lub typiara potrafią ubrać w ofiarę i żalić, iż ich niesprawiedliwie oskarżono. Manipulanci tak mają.

      Usuń
  12. Rozwodnik - a gdzie Ty znalazłes informację, że dziecko -"nie zobaczy"
    AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej bym się spodziewał, że zobaczy gołego siusiaka pana numer 5, 6 albo 7 w ustach mamusi, niż te koszulki.

      Usuń
    2. Rozumiem AGA ,że nie widzisz problemu w tym że kurwiszon pieprzył się w pokoju w którym spało moje dziecko narażając je na to ,że się przebudzi i zobaczy ale widzisz problem w tym ,że zobaczy kawałek tupy którą widziało na koszulce ?
      Pozostawione w laptopie zdjęcia jak robi na kolanach loda któremuś ...nie wiem któremu bo po fiucie nie rozpoznaję a dziecko mogło to wszystko zobaczyć to też nic ?
      Zdjęcie na którym widać jak sie pieprzy na dysku kompa z którego korzysta dziecko to też nic ?
      wyluzuj ...
      do dziecka to nie dotrze ..no chyba ,że ONA mu to pokaże ...

      Usuń
    3. Bodo - widzę.
      Ale na rozwiązanie tego jest miejsce w sadzie.
      Ja nie rozumiem tej społecznej wendtey.
      AGA

      Usuń
    4. Jakoś nie ufam tej instytucji :))) zgadnij dlaczego ???

      Usuń
  13. AGA,
    Kris na futrynie...fotka jest zamieszczona na blogu autora...nie znam go osobiście:) Nieźle wygląda, choć kanalia wielka z niego.
    O gustach się nie dyskutuje ponoć:)

    Stróż, chcesz być arbitrem?
    Interpretuję w odmienny sposób od autora zatem jestem w błędzie?
    Ok, ale to mój błąd...kpw?
    Żona Kwinty dopiero co się dowiedziała i ruch nastąpił natychmiast i za to dla niej pełny szacun.
    CZas reakcji jest istotny w tej ocenie. Mało tego facet już tam nie mieszka, więc kurwi się nie pod nosem Kwintowej, w przeciwieństwie do Kfiatuszka.
    Inwokację przeczytałam, a i owszem, zatem dziwi mnie że kanalia typu Krisa miała wpływ na postrzeganie rzeczywistości, którą to rzeczywistość autor powinien bezwzględnie dostrzec SAMODZIELNIE.....znacznie wcześniej.
    ha, ha, ha, legitymacja jest potrzebna wg ciebie aniele Stróżu, żeby wyrażać swoje poglądy na tematy związane z etyką. Brawo!
    Ta konkluzja także mi wiele wyjaśnia :)
    BTW...jaką legitymację trzeba mieć by uświadomić komuś, że nie docieka się prawdy nurzając ręce w szambie?
    Tworząc blog autor powinien być przygotowany, ze natknie się na odmienne oceny od swoich własnych. Taka cena za upublicznienie swojego życia...zatem skąd to zdziwko, że nie przyklaskuję ani nie poklepuję po ramieniu autora? Mam do tego prawo i nie potrzebuję przyzwolenia kogokolwiek.
    Możesz się z moją opinią nie zgadzać....jest mi to obojętne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tatcher - to nie ja uzurpuję sobie tu funkcję arbitra... reszta bez komentarza :-))))
      Stróż

      Usuń
    2. Tatcher - żona Quinty ma za sobą 5 romansów dekla który zawsze się z tego jakoś wylizywał . To nie jest tak ,że dopiero ..... dowiedziała się wcześniej teraz tylko dowiedziała się z kim i gdzie . Ma dziewczyna żelazne nerwy bo ja mając taki materiał jak ona na początku sprawy siedział bym wszędzie ..nawet w telewizji choć przed 22:00 emisji by nie było .
      A co do Krisa . Z rozbrajającą szczerością powiedział mi ,że nie miał żadnych wyrzutów sumienia ponieważ od samego początku informowany był ,że nasze małżeństwo nie istnieje i ,że już od dawna nie jesteśmy razem a tylko formalności zostały do załatwienia.
      Powiedział mi ,że zaczęło go targać kiedy minął okres tokowania i zaczął słyszeć jak bezwzględnie wykorzystuje moją miłość do dziecka do rozgrywania swoich spraw .
      Powiedział mi ,że odszedł od swojej żony bo narobił przez głupotę tyle syfu ,że nie chciał swoją osobą utrudniać jej życia .
      Wiem, z drugiej strony ,że bardzo dba o swoje dziecko mimo ,że dzielą go teraz setki kilometrów .
      Traktowałem go jak seksualnego kłusownika a facet się po prostu zakochał , postawił wszystko na jedną kartę ale niestety damę przebił król ...... i pula poszła się je........
      Może go kiedyś spotkam i wtedy najpierw podbije mu oko a potem wezmę na wódkę.
      Mimo wszystko zasługuje chłopak na szacun choćby za to ,że odszedł zostawiając żonie wszystko bo czuł sie winny .

      Usuń
  14. AGA wdech-wydech
    naprawdę uważasz,że Pani Quinto zrobiła coś źle i była żałosna w tym co robi?
    Nie ona zaprezentowała wszem i wobec gdzie ma "szanownego Pana Quinto" - a ma zapewne już bardzo głęboko-a jeżeli jeszcze nie ma to przyjmij do wiadomości,że takie zachowanie pozwala doskonale spuścić ciśnienie.
    Powinna usiąść w kąciku i cichutko zapłakać?
    Koszulki Bodo pojechały do Pani Krissowej i corka Bodo na oczy ich nie widziała.
    Podejrzewam, że ból i wkurw na początku rozrywa na kawałki.
    Btw jaka była Twoja pierwsza reakcja gdy dowiedziałas się o zdradach Ex?

    OdpowiedzUsuń
  15. Szok. Poczucie poniżenia, krzywdy, złość - w środku.
    Na zewnątrz mniej 10 kilo, 10 lat starsza i podkrążone oczy.
    Po jakimś czasie - spakowany i wystawiony pod smietnik. Zamki zmienione. Pozew wniesiony. Pozamiatane.
    O całej sprawie z mojej strony wiedziały trzy osoby.
    AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I powiem Ci jeszcze jedno . W czasie kiedy wysłałem żonie Krisa koszulki chodziłem do psychologa . Sam zadałem pytanie czy dobrze zrobiłem czyźle . Odpowiedź była prosta: Jeśli dobrze sie Pan z tym czuje to dobrze pan zrobił .

      Usuń
    2. AGA - szacun.
      Jaja to trzeba mieć, aby od takich zagrywek, jak wysyłanie garnków do miejsca pracy kochanki męża, się jednak powstrzymać. Potrafię zrozumieć akcje Boda, który informując żonę Krissa dał upust swej inwencji i wyprodukował te koszulki. Ale to było informowanie bezpośrednio zainteresowanej. Tę akcje z publicznym upokarzaniem kochanki męża, to też w sumie potrafię zrozumieć, bo ludzie w szoku różnie reagują, ale podziwu to we mnie to raczej nie wzbudza.

      Tomek.

      Usuń
    3. Ach AGA i uważasz, że jesteś wzorcem metra? I te 10 kilo i 10 lat powinni fundnąć sobie wszyscy? A nie przyszło Ci do głowy, że takie "kozakowanie" jakie uprawia Bodo może być formą chronienia siebie, ratowania swojej równowagi psychicznej? Tak - jesteśmy różni - ja żeby się nie postarzeć o 10 kilo i nie obnosić "tajemniczo" podkrążonych oczu, opowiadałam wszystkim co się ze mną dzieje i dlaczego. Zrobiłam też kilka innycj rzeczy, które przywróciły mi pogodę ducha. Dzięki temu mimo potwornie przykrych przeżyć nie mam podkrążonych oczu i zwiędniętej gęby. Nie widze też powodu żeby fundowac sobie "Golgotę" w imię... now łasnie w imię czego przeszłaś takie spektakularne męczenstwo?

      Usuń
    4. Anonimowy
      Nie jestem żadnym wzorem. Poprostu nie lubię się obnażać i jestem skryta. Nie lubię być poniżana i poniżanie nie wzbudza u mnie szacunku ani podziwu.
      Mąż zdradzał mnie i to z nim się rozstałam. Gdybym robiła takie szopki, to jak później mogłabym z nim próbować układać relacje dla dzieci?Nie miałabym szacunku dla siebie. Nie czułabym się też zręcznie gdyby idąc ulicą każdy mógł mnie zapytać o cyrki jakie wyprawiałam kiedy cierpiałam.
      Dla mnie cierpienie to coś intymnego.
      Powstrzymywałam się także ze względu na dzieci. Żeby one później nie musiały się wstydzić za moje i exa zachowania.
      Teraz z perspektywy czasu jestem zadowolona że tak to rozwiązałam. Żałoba miała wszystkie stadia i minęła. Figura została, a twarz po odzyskaniu spokoju i równowagi jest satysfakcjonująca.

      Piszesz o męczeństwie - sądzisz, że zemsta odbiera Ci cierpienie.
      Tomek - nie mam jaj ;) ja poprostu już nie miałam siły.
      AGA

      Usuń
    5. Sorry, ale trzachnęło mną mocno

      AGA napisała :
      "Powstrzymywałam się także ze względu na dzieci. Żeby one później nie musiały się wstydzić za moje i exa zachowania."

      Jak dzieci się mogą wstydzić za zachowanie rodziców !!!!
      Na litość boską....ręce opadają

      Usuń
    6. AGA - zdaję sobie sprawę z tej Twojej drobnej anatomicznej ułomności, która zgodnie z klasyczną psychoanalizą może powodować uczucie zazdrości i inne takie tam kompleksy ;), jednakowoż szacun podtrzymuje.

      "...spakowany i wystawiony pod smietnik. Zamki zmienione. Pozew wniesiony. Pozamiatane." - na to siły jednak znalazłaś. Moja znajoma np, która teraz przez to przechodzi nie potrafiła się na to zdobyć (nie ganie jej za to, rozumiem, współczuje). A brak siły na "szopki" skutkuje postrzeganiem ich braku przy rozstaniu przez innych jako zachowanie z klasą. A jak inni myślą, że masz klasę, to... masz ;)

      Tomek.

      Usuń
    7. MM
      Ty chyba żyjesz w kosmosie.
      Dzieci wstydzą się za rodziców jak diabli.
      I możesz im wmawiać że nie powinny i nie muszą a jednak się wstydzą.
      AGA

      Usuń
    8. AGA, tu Ziemia, tu Ziemia, a ściślej Europa środkowa Polska południowa -słowo nie nadaję z Marsa.
      Wstydzą się - znam takie przypadki, ale to wyłącznie wina rodziców. I nie dlatego,ze robią "niestosowne" rzeczy, lecz dlatego,że nie potrafią wychować dzieci na autonomiczne jednostki.
      O ile rodzic może odpowiadać za zachowania dziecka, o tyle dziecko NIGDY nie odpowiada za zachowania rodzica.
      I czy szybciej dziecko to będzie wiedziało tym lepiej dla niego.

      Usuń
    9. To jest szczytna teoria. Życie pokazuje jednak coś innego. Często nawet do współmałżonka ludzie nie potrafią szczerze opowiedzieć co im się przytrafiło od mamusi i tatusia w dzieciństwie.
      Wstydzą się. To są ich uczucia.
      Teraz mają czuć się winni, że się wstydzą?
      Np. Ojciec przylazł by Ci pijany w sztok na ślub w zarzyganym ubraniu - co czułabyś już przecież nie jako dziecko, ale jako osoba dorosła ?

      Luśka

      Usuń
    10. Czyje życie pokazuje coś innego ?
      Bo moje nie.
      Szczerość, lub raczej jej brak wcale nie musi wiązać się ze wstydem - to co piszesz to straszne strywializowanie problemu.

      Co do przykładu - trafione jak talala :)
      Nie wiem co bym czuła, bo taka sytuacja miejsca nie miała, ale na pewno nie był by to wstyd.Może wściekłość, może zal, ale nie wstyd.

      Czy ktoś ma się czuć winny,wstydu ? - oczywiście,że nie. Jeśli ktoś lubi brać na bary syfy całego świata i odpowiadać za wszystkich i wszystko, rżnąc męczennicę i cierpiętnika - proszę bardzo. Ja tam wolę odpowiadać za siebie i swoje czyny, a nie akcje mamusi,tatusia czy stryjenki.

      Usuń
  16. oczywiście mam nadzieję nigdy tego nie doświadczyćale chyba wolę wersję z garem do bigosu-nie lubię się umartwiać za czyjes durne pomysły

    OdpowiedzUsuń
  17. Wizerunek Kfiatkowej w miejscu pracy jest dla niej niezmiernie ważny. Poza tym Quinto to człowiek z branży. Więc zagranie Pani Quintowej niezwykle celne i bolesne. Poza tym wywalenie chłopa z domu to nieoczekiwany "prezent" dla Kurwiatka., bo znając ją wiemy, że aż tak blisko przy sobie to ona żadnego kochasia mieć nie chce :)))Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko w miejscu pracy . WIZERUNEK - to o co dba najbardziej. Biedną zbolałą , męczoną psychicznie przez męża degenerata kobietkę wszyscy wspierają, klepią po plecach i pomagają.
      Mając sojuszników każdy jest silniejszy....a ja wolę mieć słabszego Kfiatka niż silnego . I jest to naturalne wynika z instynktu samozachowawczego.

      Usuń
  18. Mnie tam się pomysł z garem szalenie podoba. Z tym, że dorzuciłabym do tego gara jeszcze stringi i otwartą paczkę prezerwatyw, z prośbą, aby pani Kurniszon po sobie sprzątała. Taka wredna jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli to dziewczynie w jakikolwiek sposób pomogło rozładować emocje to nie ma w tym nic złego . Można oceniać to z pozycji "klasy" ale mówmy się , przeczołganych przez życie , pokaleczonych , sponiewieranych ludzi z klasą po rozwodach z debilami nie brakuje . Pan Quinto kazał sprawdzić swoje 10 letniej córce pen-y mamy i sprawdzić czy nie wozi czegoś w aucie --- jest klasa ?
      Niestety jak się wychodzi na ring to trzeba mieć mocno zaciśnięte pięści a nie bić torebką . Życie .
      Gacie były by dobre :)))
      I żeby była jasność Quinto dowiedział się , jego córa spojrzała w kompa gdzie napisałem ,że ta pani już nie pierwsze małżeństwo rozbiła :) i teraz Kurwiszon chodzi za mną i grozi mi procesem o zniesławienie :))))))))))))

      Usuń
    2. A w jakim sensie Ty ja zniesławiłeś, bo czegoś nie ogarniam

      Usuń
    3. W sensie takim ,że kiedy napisała do mnie siostra Quintowej informują mnie " pana żona rozbiła małżeństo mojej siostry i dziewczyna została z dwójką dzieci sama " odpowiedziałem.

      "ta informacja w żaden sposób mnie nie uraziła . Jeśli mogę poprosić o bliższe szczegóły czynię to w tej chwili. Jak się nazywa pani siostra ?? I czy jest możliwość przesłania mi tych zdjęć ? Mam sprawę w toku i jest to nie pierwsze małżeństwo rozbite przez tą panią . Staram się o opiekę nad dzieckiem i każda pomoc jest dla mnie cenna ."


      HŁE HŁE HŁE ALBO CHŁE CHŁE CHŁE

      Usuń
    4. no ok, ja rozumiem korespondencję, ale gdzie tu zniesławienie?

      PS. czy cała rodzina Quintowej już zna Ciebie i Skurwikfatka?

      Usuń
    5. Nie mam pojęcia czy cała :))) ale siostra zna :). Zna mnie też mamusia Quinty bo pozwoliła sobie do mnie zadzwonić ,żeby zapytać z jaką to kobietą związał się jej syn ;)))))))))))

      Usuń
    6. Jestem juz fanką troskliwej mamusi ;)

      HŁE, HŁE, CHŁE, CHŁE ;)

      Usuń
    7. Mamusia zbiera referencje ;)))))))))

      Usuń
    8. Maryś ... dzisiaj zadzwoniła do synowej coby ję namówić do pokornego przyjęcia synusia pod dach a jak dziewczyna powiedział ,że zawsze może zamieszkać z Kfiatuszkiem w L to dowiedziała się : wiesz jak mu będzie przykro jak ty będziesz tu z dziećmi a on tam będzie musiał obce dziecko wychowywać /

      Usuń
    9. Bodo......................................

      Usuń
    10. No czułam,że mamusia jest mistrzynią.
      Kocham takie mamusie miłością wielka i namiętną


      HŁE, CHŁE

      Usuń
    11. I bardzo chce zadzwonić do Kfiatka i wjyaśnić sprawę bo z jednej strony przez tel wydałem jej się bardzo miły i nawet ucieszyła się ,że dam na mszę za pomyślność tego związku i ,że paciorek będę co wieczór będzie za szybkość a z drugiej nie wie czy mi wierzyć bo jestem degeneratem który od 10 lat psychicznie tłamsi zonę .

      Usuń
    12. "dzisiaj zadzwoniła do synowej coby ję namówić do pokornego przyjęcia synusia pod dach"

      Znaczy się mamusia kombinuje z nich trójkącik? Czy tylko zalokatorowanie synusia, który by przyjmował Kfiatkowych gości? :P
      Ma kobieta tupet i wyobraźnię.

      Usuń
    13. Bodo, aż by się chciało tęsknie zawyć : Tłamś mnie! :)) Męcz mnie, dręcz mnie, ręcznie! ;)

      Usuń
  19. Bodo, to tylko dowodzi tego jaka panika ją ogarnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paciorek co wieczór mówię żeby się z deklaracji nie wycofała ;)))) Mam kolegę w jednym z popularnych tabloidów ... jest zainteresowany :))

      Usuń
    2. Bo wielu nic nie potrafi tak mocno zaboleć, jak prawda, która burzy ich starannie wypracowany, fałszywy wizerunek, który stanowi podstawowy element ich strategii życiowej. Uderzenie w to miejsce może czasami dać dużą przewagę taktyczną z racji takiego wytrącenia z równowagi, że powoduje to popełnianie błędów.

      Tomek.

      Usuń
    3. Bodo, a może ten Twój znajomy byłby zainteresowany jakimś serialem "w ten deseń', co? ;)
      A Ty będziesz zarabiać na pośrednictwie ;)

      Usuń
    4. Tomek napisał:

      > Bo wielu nic nie potrafi tak mocno zaboleć, jak prawda,
      > która burzy ich starannie wypracowany, fałszywy
      > wizerunek, który stanowi podstawowy element ich
      > strategii życiowej.

      Masz sto procent racji, ale -jak to zostało tutaj wcześniej celnie napisane- nie każdy jest w stanie iść po trupach i móc potem samemu spojrzeć w lustro. Ja mojego Blond Aniołka mogłem rozjechać walcem drogowym na miazgę, począwszy od unieważnienia studiów i dyplomu magistra, poprzez wywalenie z pracy, gigantyczne kłopoty ze skarbówką, aż po uświadomienie jej aktualnej "wielkiej miłości" że zdradziła go z Panem poznanym na stacji benzynowej zaledwie w tydzień po ich inicjacji. Nie zrobiłem tego, mimo, że nasyłała na mnie karków, a jej fagasi męczyli mailami i sms-ami z netu moją żonę (mój ślub był oczywiście po rozstaniu z Aniołkiem).

      > Uderzenie w to miejsce może czasami dać dużą przewagę
      > taktyczną z racji takiego wytrącenia z równowagi, że
      > powoduje to popełnianie błędów.

      Pod warunkiem, że nie masz do czynienia z psychopatką. Taka osoba wytrącona ze swego fałszywego wizerunku grzecznej niuni działa na oślep, w chorym szale i jest nawet gotowa dokumentnie utopić samą siebie, byle tylko załatwić kogoś, kogo nienawidzi. Gdy zrozumiałem, że mam do czynienia z pacjentką psychiatryka- odpuściłem. Taka osoba żyje we własnym chorym świecie otoczona murem, którego nie przebije nikt i nic.

      Pozdrawiam
      Piotr

      Usuń
    5. Piotr - masz rację . Psychopatę z szaleństwem w oczach albo walniesz bejsbolem albo zginiesz . Byłeś kiedyś w takiej sytuacji ?? . Ja byłem. I gość miał nóż kuchenny w ręku. Jedyną metodą była noga od krzesła. I z tą nogą w ręku poszedłem następnego dnia. Ucieczka nie wchodziła w grę ...jedyną metodą był strach .

      Usuń
    6. Bodo, ja bym się na Ciebie nawet z nożem nie rzucił ;-) To jakiś kamikadze musiał być. Przecież Ty masz zasięg rąk jak moje plus kij do baseball-a ;-)

      Usuń
    7. Beżowy był :)))) sukinsyn lał żonę i lał musiałem mu ręcznie wytłumaczyć ,że to niestosowne .... i potem była jazda :))))

      Usuń
    8. Ha! Czyli Tyś coś jak ten Wiaderny z "Krolla", co gościa lejącego kobietę bliskim spotkaniem z kałużą ochłodzić musiał. Swoją drogą chłopak z niego był prosty, ale swoje jakieś tam zasady miał: "W armii wszystko jest proste! Żony są w domach, a kurwy za płotem i trzeba być człowiekiem, a nie ścierką!" ;)

      Tomek.

      Usuń
  20. Kobieta wykonała akcję "garnek" z dużą klasą, mając na względzie jej sytuację, pobicia itp. Klasa nie oznacza, że nam ktoś pluje w gębę, a my mówimy, że deszczyk pada.

    OdpowiedzUsuń
  21. Akcja "garnek", to wspaniala wizualizacja zemsty. Mogą byc dowolne gadżety, inny tekst, ale zamysl ten sam- popatrzcie z kim pracujecie, ta pani nie ma zasad moralnych. Zeby w jej otoczeniu strywializowac ich płonace uczucie.
    Zastanawialam się, czy zostawilabym to w sferze marzen, czy jednak poslala wraz z listem otwartym.
    I doswiadczenie przemowilo do mnie tymi slowy- wszystko by sie odwrocilo przeciwko mnie, napietnowali by BRAKIEM KLASY, oraz histeryczna osobowoscia. Zagrozenie, ze tamtą ta historia nawet nie musnie, jest calkiem realne.
    Wolalabym w takiej sytuacji nie musiec niczego robic, nie brudzic się nimi i otrzasnąc się jak kaczka.
    Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "I doswiadczenie przemowilo do mnie tymi slowy- wszystko by sie odwrocilo przeciwko mnie, napietnowali by BRAKIEM KLASY, oraz histeryczna osobowoscia".

      To wszystko zależy od tego, w jakim środowisku się obracasz. Np. w moim brakiem klasy nazwano by podwójne życie czy walkę o winę małżonka zdradzanego.

      Np. moje środowisko popiera moje działania, bo mnie znają, a poza tym to, co robię nie jest zemstą, jak często mozna wyczytać takie brednie (bo z orzekaniem o wyłącznej winie zdradzacza), tylko wynika z poczucia elementarnej sprawiedliwości, którą właśnie tak pojmujemy.

      Usuń
    2. Twoje środowisko popiera Cię w Twojej obecności. Jak tylko się odwracasz to albo mają niezły ubaw, albo jadą po Tobie jak po łysej kobyle - oczywiście z tego standardu zachowań należy wyciąć prawdziwych przyjaciół, ale jak często życie pokazuje w sytuacji kryzysowej też ich na lekarstwo.

      Luśka

      Usuń
    3. Omasz. Siostra Romka. Też wie lepiej.
      Eh.
      Nie wiem, w jakim otoczeniu się obracasz, ale ja jednak znajomych i przyjaciół to sobie dobieram, a nie mam ich przypadkiem.

      Usuń
    4. Zaczynam rozumieć Romka :D (w kwestii polemiki z Kobietą)
      Luśka

      Usuń
    5. Luśka, znam retorykę Kobiety i trochę daleko mi do niej, ale tu akurat ma rację. Ona nie mówi tu o obcych ludziach, lecz znajomych i przyjaciołach, a na wybór tych każdy z nas ma wpływ.
      I jeśli komuś "przyjaciele" za plecami obrabiają dupę, to mnie nie pozostaje nic innego jak pogratulować owych "przyjaciół" i nosa do ludzi.

      Usuń
    6. MM
      "Środowisko" to nie to samo, co przyjaciele. Zauważ, że przyjaciół wycięłam z tego typu zachowań.
      Termin "znajomy" to dla mnie martwe trochę słowo. "Znajomy" czyli kto? Sąsiadka? Pani ze sklepu? Koleżanka z byłej klasy? Nic o nich nie wiem tak naprawdę, więc z założenia nie obdarzam zaufaniem.
      Gratulować faktycznie nie ma czego. Chciałabym, żeby świat wokół był fajniejszy, ludzie bardziej życzliwi.
      Jeśli Twój świat jest lepszy, to szczerze zazdroszczę.

      Kwestię nosa wolałabym pominąć, bo i duży on i skuteczny ;). Chwalić się nie ma czym.

      Pozdrawiam

      Luśka

      Usuń
    7. Aaaaa i tu jest clou.
      Sens się zmienia i to znacznie, bo o ile przyjaciół wybieram, o tyle np. współpracowników już nie i to niewybierane towarzystwo i owszem może mi werbalnie kuku zrobić. Z tym,że mnie osobiście tym nie dotknie, bo zwyczajnie mam w szparze pośladkowej to co obcy nic nieznaczący dla mnie ludzie o mnie myślą. Co nie znaczy,że nie może (to towarzystwo) mi zaszkodzić.

      Usuń
  22. No mnie ten motyw z garnkiem nie bawi zupełnie, ale widocznie mam jednak mniejszościowe poczucie humoru.
    Naprawdę uważacie, że to takie super?
    Przypuśćmy, że wizerunek byłej żony w pracy jest b. ważny z punktu widzenia zatrudnienia. Wizerunek ten traci po takiej akcji i zostaje zwolniona. Powód zwolnienia zawsze można wymyślić.
    Kfiat występuje o alimenty na nią samą. Scenariusz teoretyczny ale przecież możliwy.
    I jeszcze jedno - też uważam, że ta pani wizerunku nie ma żadnego. Ale darowałabym sobie informowanie o tym świat.
    Luśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Przypuśćmy, że wizerunek byłej żony w pracy jest b. ważny z punktu widzenia zatrudnienia".

      To niech o niego dba.


      Pani musiałaby udowodnić, że pozostaje w niedostatku i to z nie swojej winy. Powodzenia.

      Usuń
    2. W przypadku utraty źródła dochodu nie sądzę, że stanowiło by to problem.
      Luśka

      Usuń
    3. Nikt nie zwalnia z pracy z powodu przesyłki z garnkiem. Musiałaby się zwolnić sama - a to już nie jest "niezależną" przyczyną pozostawania w niedostatku.

      Usuń
    4. Maryś...
      Nie doceniasz znaczenia REPUTACJI.
      Ja piszę o sytuacji czysto hipotetycznej.
      Jej szefową może być np. kobieta, która przeżyła piekło zdrady. Taka pani może znaleźć pretekst, by zwolnić kanalię. Podświadomie zacznie takiego Kfiata darzyć niechęcią.
      Ludzie są zwalniani z pracy czasem z błahych powodów, a to co podaje się w uzasadnieniu pisemnym, to czysta fikcja.
      Wyobraź sobie, że prowadzisz rodzinną firmę. Do pracy zgłasza się taki Kfiat, o którym wiesz, że ma taką łatwość nawiązywania kontaktów... Zatrudnisz ją, zakładając, że poza tym jej kwalifikacje są ok?

      Luśka

      Usuń
    5. Luśka, a ta reputacja to skąd się niby bierze? Inni o niej decydują?

      Usuń
    6. Naprawdę nie doceniacie roli opinii. Z mojego punktu widzenia 70% sukcesu to relacje międzyludzkie, 20% wiedza fachowa a 10% przypadek. Luśka ma rację, wiem jak ja się musiałem zwijać jak mi komornik wszedł na pensję. Oczywiście o tym fakcie dowiedziałem się z komornika. Zresztą do tej pory jestem pomijany przy trudnych projektach np międzynarodowych bo facet po takich przejściach to nie nadaje się za bardzo...no i tak sobie dreptam w miejscu a końca nie widać :-(

      Pozdrawiam

      Usuń
    7. Oczywiście dowiedziałem się z działu personalnego a nie od komornika ;-)

      Usuń
    8. Romek to z sympatii :)) dają Ci szansę opieki nad dziećmi :)

      Usuń
    9. Romek, na reputację, opinię to każdy pracuje dla siebie.

      Zapracowałes na komornika, to go miałeś. I po co tu dokładać jakąś filozofię.

      Bodowa zapracuje na ostracyzm, to go będzie miała. I finito.

      Usuń
    10. Ok, przyjmuję jako freelancer opinię mądrzejszych i bardziej doświadczonych w tej materii:)

      Usuń
    11. Kobieto, odrzuć emocje i popatrz na to z boku.
      Popatrz na przykład Romka. Facet płacił. Ona znalazła sposób i mimo to nasłała mu komornika. W pracy pewnie zaszumiało - zobacz jaki cham, nie płaci na dzieci.
      Jak widzisz po tym co pisze Romek, reputację udało jej się mu w pracy w pewien sposób zszargać, mimo, że nie było ku temu podstaw.

      Luśka

      Usuń
    12. Heh, tak sobie myślę, że przyjmując kretyński punkt widzenia co niektórych to tak naprawdę mogłem się nie żenić, nie mieć dzieci. Okazałoby się wtedy, że zapracowałem na komfortowe życie a tak to nie dość, że przez pół życia dzielę się wszystkim co mam z innym to narażam się na ostracyzm bo przecież wszystkim wokół się należy.

      I jeszcze tak sobie myślę, że bodowa na na tym ostracyzmie lepiej wyjdzie niż bodo...

      Usuń
    13. Heh Romek, harpie i tak by Cię dopadły! A tu kredycik podżyrować, a tu pięć tysiączków "pożyczyć", a tu klejnocik u Kruka kupić... Musiałbyś mieć dzisiejszą wiedzę, żeby się nie dać. A tę wiedzę nabywa się niestety wyłącznie doświadczalnie na samym sobie.

      BTW samotny dobrze sytuowany mężczyzna w średnim wieku bez zobowiązań i "ogonów" to biały słoń wypuszczony na hordę myśliwych z nagonką. Los tych słoni jest z góry wiadomy.

      Pozdrawiam

      Piotr

      Usuń
  23. Ale przecież to nie Bodo wysłał garnek, tylko zdradzana żona. Swoją drogą podziwiam za opanowanie. Bo pierwszy odruch to zdzielić tym garem w pusty łeb.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ilez to energii trzeba wlozyc w zaplanowanie akcji i ile nerwow stracic nakrecajac się na nią. Pewnie ze dwie noce nie spac, żeby podjąc decyzję.
    Dla nas to wszystko brzmi jak anegdota, dobry żart, w rzeczywistosci jakies roztrzęsione ręce pakowaly ten nieszczęsny garnek. Tak to widzę w swoim wykonaniu. Chyba i ona nie byla opanowana.
    Nie warto bylo poświecac ani jednej mysli wiecej niz to konieczne.
    Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bez przesady :)) mnie na przykład trochę czasu zajęło dobieranie zdjęć na koszulki a potem nadruk i mina gościa który to robił , kurier i poszło ... :))
      emocje były po dostarczeniu bo nie wiedziałem czy się odezwie czy nie ale zwrotka była i kilka cennych informacji .....

      Usuń
  25. Mario, ten śmiech podszyty goryczą może mieć znaczenie terapeutyczne. Organizm się naturalnie broni ubierając w satyrę rzeczy straszne. Gdyby nie poczucie humoru ( jakie by nie było) , to szło by zwariować.

    OdpowiedzUsuń
  26. Różnimy się, mamy inne temperamenty, inne podejście do wielu spraw i to jest fajne.
    Ja bym wolała "tracić energię" na "paczkę z garem" niźli na wylewanie łez w poduszkę - ale każdy robi to co dla jego psyche lepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe tylko czy szatnansko się smiala robiąc paczkę. Moze tylko my widzimy w tym poczucie humoru, ona dzialala w amoku. Oby ją oczyściło. Tez uwazam ją za silną, mądrą kobietę.
      Wydaje mi się, że wszystkie Quinto i Kurfiatki, zapominają DLACZEGO Bodo, czy Quintowa się zmienili w zimne glazy. Kurfiatek z rozpędu spodziewala się dalszej ochrony, bo innego Bodo nie znala.
      Krwawy odzew pozwala im na nienawiśc, bez refleksji.
      Srednio wrazliwego czlowieka zabilyby wyrzuty sumienia, gdyby druga strona zachowala spokoj, nie ublizala, nie demaskowala.
      Odwracają sytuację, owszem teraz Bodo jest okrutny, ale ona nie pamieta, ze to skutek. Stad te opowiesci o dręczeniu psychicznym.
      Jakos sie trzeba przed ludzmi wytlumaczyc, az sie samej uwierzy.
      Teraz nie ma wyjscia, musi brnąc dalej, a ma powazne problemy.
      Maria.

      Usuń
  27. A ja już widzę w firmie adresatki paczki z garnkiem te wszystkie pytlujące o tym incydencie, który jakże udatnie przerwał tę potworną biurową monotonie. Nasze postawy przeważnie zdeterminowane są naszymi doświadczeniami. Ci, którzy ze zdradą się jeszcze się osobiście nie zetkneli będą mieli po prostu niezły ubaw, i z kochanki, i z żony. Ci, którzy już posmakowali lub obecnie smakują miód z cudzego ula, będą raczej odruchowo głośno podnośić kwestię braku klasy, mściwość i histerię żony. Ci, którzy gorycz zdrady poznali, w odpowiedzi w obronę wezmą żone i może się uśmiechną, ale raczej gorzko. Bo oczami wyobraźni będą widzieć to, co opisała Maria i co sami dobrze znają: te nieprzespane noce, te nerwy, te trzęsące się ręce...

    Tomek.

    OdpowiedzUsuń
  28. MY TU GADU DAGU, A BODO STUKNĘŁO 100 TYSIECY WEJSC NA BLOGA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziś koło południa :)

      Usuń
    2. Wolał bym sam 100000 razy wejść ;)

      Usuń
    3. I sam się czytać ?

      Narcyz ;)

      Usuń
    4. Bardziej kreatywnie proszę ;))

      Usuń
    5. W zasadzie już po 22.00 :)
      to ja Ci życzę tych stu tysięcy wejść - ale mężatki zostaw w spokoju ;)

      Usuń
    6. że jaaaaaak :o

      o ja głupia miało być WYJŚĆ - do kina

      .......w rzeczy samej

      ;);)

      Usuń
    7. MM? Co tak mało, to jakby 99-latkowi życzyć "sto lat" ;)

      Usuń
    8. Maryś i kino wszak się może znudzić, nie ? ;)

      Usuń
    9. No ba :) Chociaż klasyka ponoć jest ponadczasowa :))

      Usuń
    10. odkąd kina przeobraziły się w mlaskarnię popcornem i siorbalnię coli, jakoś wole kino domowe.


      Usuń
    11. - Unikać multipleksów.
      - Nie premiery, ale raczej gdy już schodzi z afisza.
      - Festiwale, pokazy specjalne itp.

      Bo jednak nawet najlepsze kino domowe nie zastąpi tej szczególnej atmosfery uczestniczenia, jakiejś takiej wspólnoty z przypadkowymi nieznajomymi przeżywającymi podobnie w tym samym czasie itd.
      Ale zgadzam się, że zdzierżyć coraz ciężej i czasami żałuje, że nie mam jak Bodo prawie 2 metrów i 120 kilo. Opitoliłbym się na zero i do kina chodziłbym w dresie. I niech no by mi który tylko siorbnął....

      Tomek.

      Usuń
  29. Widzisz Tomku ja pamiętam kilka miesięcy po 2-3 godziny snu. Przed oczami mam też słowa " nie zostawię chujowi ani złotówki" w uszach mi dźwięczą słowa wypowiedziane do Quinto " najważniejsze żebyśmy byli razem , biedni ale szczęśliwi " ........... mam gdzieś ocenę czy mam klasę czy nie . Każda opcja ,że ktoś lub coś zmyje tą politurę z Kfiatuszka z kupów .
    Wiesz jak to jest jak człowiek jest grzeczny? i z klasą ? " dziś będę z dzieckiem nocować u mamy" , dziecko u babci jest .... a Kurwiszon gwiazdorzy w kolejnym motelu . I to nie są przypuszczenia . Dziecko ma ojca i mogło by być w domu ale dbałość o wizerunek jest najważniejsza .
    Nie mam litości ... gorzki uśmiech czasem przemknie mi przez lico ale zaraz za nim pojawia się świadomość ... i obraz dziecka ............

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bodo, chrzanic klasę, caly czas mi chodzi o spustoszenia w Tobie!!!
      Nakręcanie się planowanie, skutkuje snem po 2-3 godz. Wyobrazilam sobie stan ducha Quintowej pakującej garnek.
      Ja siebie doskonale znam, byloby tak samo, dlatego zawsze chronie siebie. Korci, ale odpuszczam. Nie dla jakiejs mgliscie zdefiniowanej klasy...nienawidze swoich trzesących się rąk. Nienawidze nie spac z dygotu, nienawidzę obmyslania zemsty, nienawidze TAKIEJ wladzy nas sobą.
      Ja wszytsko wiem, wszystko przeczytalam, dlatego pytalam wczoraj o dom. Zawsze jest trzecie wyjscie.

      Ale Ty Bodo nie jesteś mną, ani kobietą i ciesze sie, że teraz się bawisz sytuacją. Naprawdę wydajesz się byc zrownowazony. Mocno trzymam kciuki, bo szczerzę nie znosze takich pańc.
      Maria.

      Usuń
    2. " najważniejsze żebyśmy byli razem , biedni ale szczęśliwi "

      Takim banałem poleciała??? Tak przypuszczalam, ze odkurzyles sprzet:)
      Maria

      Usuń
    3. Maria - spustoszenie to zestawienie informacji byli razem - chcę zachować swoje mieszkanie w X . Pół biedy jak Quinto przeniesie się do L . Gorzej jak zaplanują ruch w drugą stronę. Knuć trzeba już teraz , plany prostować , niebezpieczeństwo zażegnywać .. nadmiar wiedzy nie jest dobry.... ale lepiej mieć czas na reakcję. Zemsta to pikuś .. tu gra idzie dużo więcej . Teraz to już nie jest boks ... teraz nawet nie jest KSW. Teraz to jest napierdalanka na ulicy i nie ma zasad. Kurniszon szkoli Quinto bo taka doświadczona przecież a ja robię wszystko żeby byli biedni i szczęśliwi .

      Usuń
    4. Mario, stan ducha nastawiony na DZIAŁANIE, a nie na obserwowanie trzęsących się rąk i pytania - Why? Why? to jest postawa, która pozwala po prostu przetrwać. Z tego co dane mi jest obserwować przez ułomną internetową komunikację, Bodo jest po prostu w akcji, nie w reakcji. Wyprzedza ruchy, decyduje.
      Da się odłożyć na bok wszystkie jęki duszy, kiedy gra toczy się o tak wysoką stawkę. Naprawdę da się. A faceci w ogóle mają inaczej niż my, w większości przypadków, bo nie koncentrują się na dłubaniu patykiem w emocjach, tylko przystępują do działań. Dlatego ja jestem o zdrowie psychiczne Bodo raczej spokojna.

      Usuń
    5. Bodo,
      powtórzę to, co zawsze tu pisałem: popieram Twoją walkę i trzymam kciuki. Zwłaszcza, że w walce tej chodzi o córke. Mając to na uwadze: nie miej litości. I przyłączam się do Marii: chrzanić klasę. Bo Ty chyba, za szeroko ją pojmujesz. Mi chodziło o pewne ektrema, których TY jednak nie stosujesz. A po za tym do pewnego braku klasy, to jak każdy skrzywdzony masz zupełne "prawo". I kto by Ci brak klasy wypominał, ten sam o niej pojęcia nie ma.

      Doskonale rozumiem Twój wqrw na fałszywą politurę Kfiata. Ta chorobliwa wręcz zapalczywość w dbałości o wizerunek, której do dziś zrozumieć nie potrafię... I trudno abyś Ty teraz pobieżył w te pędy do banku, co by jej dobrego imienia przed niegodnymi zagraniami jej kolejnej ofiary bronić. I wiem jak pewne słowa potrafią tkwić przed oczami choćbyśmy nie wiem jak mocno je zaciskali. Jak wciąż dudnią usłyszane kiedyś słowa, których dalej nic zagłuszyć nie może.

      Na szczęście wiem, że Ty się takimi pierdoletami jak czyjeś akademickie rozważania w sieci na temat klasy nie przejmiesz i swojego będziesz starał się dopiąć. Czego Ci życzę.

      Tomek.

      Usuń
    6. Maryś, to ja sie tez uspokajam:)
      Nie jestem galaretą, chwytam byka za rogi, ale zbyt wiele odpuszczam, odpuszczam, ten blog to niezla lekcja dla mnie.

      Bodo, masz fantastyczne poczucie humoru.
      "a ja robię wszystko żeby byli biedni i szczęśliwi"
      Maria.


      Usuń
    7. Heh, Bodo! Dlaczego powtarzasz moją historię?!! Ojciec w pracy, dzieci z teściową a mamusia...na karaoke ;-)

      Usuń
    8. Jakieś badanie genetyczne trzeba by zrobić :)

      Usuń
    9. Romku,
      Mała poprawka:
      Ojciec w domu, dziecko u teściowej, a mamusia..ch.. wie gdzie.
      Jeszcze tragiczniej.

      Luśka

      Usuń
    10. Raz w życiu byłam na karaoke. Masakryczna rozrywka... :/

      Usuń
    11. Żebyś Ty widziała te gwiazdy ze spalonego teatru...A jaki talent zmarnowany podobno. Jedna siedemnaste portki zmienia właśnie, szkoda gadać...

      Usuń
    12. Romek przyjadę do Ciebie i pójdziemy razem :) ...pośpiewać oczywiście :)

      Usuń
    13. Wiesz, ja nie kumam niektórych rozrywek. Jestem, jak to mówią moi synowie - analogowa. Dlatego wolę jazz na żywo, zapadać się miękko w skórzanym fotelu, sącząc whisky i patrzeć jak kurz unosi się z podłogi, pod wpływem wibrujących dźwięków.
      Ale, jak rozumiem w Twoim pojęciu karaoke to symbol czegoś więcej, niż manufaktury zmarnowanych talentów ;)

      Usuń
    14. Bodo, to ja poproszę o audio na blogu po tych występach.

      Usuń
    15. Nie, to już ja przyjadę raczej....napijemy się na bank, tylko wolałbym już po wygranej batalii, bo tak to możemy parę szyb powybijać przy okazji ;-)

      Pozdrawiam

      Usuń
  30. Tak, Tomku, doswiadczenia, albo empatia kreuja nasze postrzeganie.
    Nie chcialabym, zeby moj ból byl wystawiony na żer gawiedzi.

    Wlasnie doczytalam, ze Kfiatuszek jest piata "ukochaną" Quinto (quinto - Quinto:) czego wiecej jej zyczyc? Zaczęła w koncu przyciagac podobienstwa.
    Szkoda dobrych garnków na nią.

    Quinto się mocno zdziwi, że wytwornosc w obejsciu nie przeklada się na obiadki i domowe ciepełko.
    Maria

    OdpowiedzUsuń
  31. "Wytworność w obejściu" :)))))))

    Biedak myśli, że K. równie ochoczo jak się fantazyjnie rżnie, to robi obiadki i sprząta chałupę. A tu zonk! Zamieszka z Kfiatem i zamiast ciepłej przytulnej żoneczki będzie miał monstrum blokujące godzinami łazienkę, coby się wymoczyć w ukropie. Ekstrapolowanie sfery seksu na tzw. całokształt to główna wada wrodzona większości mężczyzn.

    Pozdrawiam

    Piotr

    OdpowiedzUsuń