Naprawdę strasznie mi miło kiedy czytam wasze komentarze i te krytyczne i te dopingujące ... Czas teraz taki, że czekam .... czekam na na badanie .. . Nie znaczy to, ze nic się nie dzieje i, że nic nie robię ale przed nie da się (retw) wszystkiego opisać ......
Trochę mi się na wspominki zebrało ale nie sposób nie wspomnieć Kfiatuszkowego ojca mimo że historia to krótka i jakoś tak smutno sie kończąca .....
O ojcu Kfiatuszka w zasadzie nie wiedziałem nic . Widziałem tylko tyle , że go nie ma .. . Powoli w trakcie poznawania zaczęła się trochę otwierać i opowiadać . Jakiś dziwny obraz powstawał z tych opowieści . Z jednej strony miły normalny człowiek , pracujący razem z matką .. a z drugiej żul , alkoholi w najgorszym wydaniu .\
Opowieść o tym jak tato wstawał rano i czyścił wszystkim buty w niedzielny poranek , jak chodził na zakupy i przygotowywał śniadanie, jak haftował obrazy czy grał bo i muzycznie był uzdolniony pokazywały go jako normalnego człowieka ...... ja w krzywym zwierciadle słyszałem\ również jak pił , jak znikał na tygodnie , jak wracał i matka przyjmowała go zawsze z powrotem , jak znikał ponownie razem z nowymi kozakami stojącymi w przedpokoju ..jakoś tak dziwnie ......................
Poznałem gościa na ślubie . Jakoś się o nim dowiedział choć kontaktu z córką nie miał żadnego już podobno osiem lat . Podszedł do mnie jakiś drobny człowiek zupełnie m nie znany i złożył życzenia mówiąc : dbaj o nią .... . Zamieszani i rozgardiasz jaki wtedy panował nie dał szansy na zastanawianie się kim może być .. jedyne co zapamiętałem to fakt , że musiał wzmacniać swoją odwagę i , że miał wąsy .......
Bardzo szybko pojawił się po raz kolejny . Zmieniliśmy wtedy mieszkanie i z kasą było dość krucho a tu nagle niespodzianka . Zjawił się i obiecał pomoc w remoncie . Strasznie to było miłe ... Obiecał i się faktycznie zjawił . Przyszedł z jakimś kolegą i w zasadzie dzięki nim jakoś tak szybko udało nam się zamieszkać a czas był najwyższy bo dziecko już zaczynało już pchać się na ten obrzydliwy świat .....
Normalny gość. Pomyślałem , że albo się wyprostował albo coś z tymi opowieściami było nie halo ale to tylko taka szybka myśl która zbyt długa nie zagościła w mojej głowie ..... Zbliżały się święta . Dzieciak mały i żadnych imprez ale zaprosiłem go mimo lekkich oporów Kfiatuszka a większych jej bliskich .
Z dużym wyczuciem.... wiedział chyba , że w tym towarzystwie nie jest mile widziany przyszedł w pierwszy dzień świąt ...... tak , żeby się z nikim nie spotkać .
Nie wyglądał dobrze . pokasływał i widać było ,że coś go mocno boli . Podobno montował jakieś drzwi i upadły na niego. Próby wysłania go do lekarza spełzły na niczym bo ubezpieczenia brak ale na jakieś prześwietlenie udało się nam go wysłać . Potem zniknął . Po jakimś czasie dowiedziałem się , że jest chory i siedzi u swojej matki i , że nie chce przychodzić bo kaszle a u nas dziecko i takie tam .........
Telefon od Kfiatuszka zaskoczył mnie tego dnia w pracy : " Z ojcem coś jest nie tak , podjedź i zobacz . "
Podjechałem i sytuacja mine zszokowała ... gość nie mógł chodzić , miał bezwładne nogi .
Trzeba dzwonić po karetkę ..to pierwsza myśl i chwytam za telefon ale tu reaguje Kfiatuszkowa babka . "Moment a jak go od nas zabiorą to kto będzie płacił ???? Może lepiej go ubrać znieść na dół i powiedzieć ,że znaleźliśmy go jak leżał koło\smietnika " . Dziadek tylko jej potakiwał .
Fakt , że te rozmowy toczyły się w obecności faceta który nagle stracił władzę w nogach i zupełnie bezbronny leżał tylko powiększał moje obrzydzenie tą sytuacją ..........Patrzyłem na to z niedowierzaniem ale szkoda było czasu ... zadzwoniłem po karetkę i biorąc odpowiedzialność na siebie zniosłem go na dół . Ważył może jakieś 40 kilo .... źle to wyglądało .....
Intuicja nie myliła mnie i diagnoza ja wyrok : rak , kilka dni . Kfiatuszeka dotknęła choroba ojca . Zorganizowala opiekę do dziecka i bywała u niego codziennie . ........ nie potrwało to długo . Sam musiałem jej przekazać informację o śmierci ojca . Przykre ...
Rodzina przeżywa to na swój sposób a ja ....... no cóż , słuchałem tylko uważnie jakie są plany co do pogrzebu . Pomysł kremacji był rozsądny ale dalsza wersja wydarzeń jaką zaprezentowała Kfiatuszkowa ciotka zupełnie mnie zszokowała . "Weźmiemy urnę i sami go pochowamy, odsunie się płytę i będzie po robocie albo wkopiemy urnę w grobie prababci " . Jak psa ... a niektórzy nawet psy traktują lepiej no widok cioci zakopującej teścia łopatką do piasku jakoś nie przypadł mi do gustu . Nie wytrzymałem wtedy . Powiedziałem co o nich myślę i , że bez względu na to jaki był to każdy zasługuje na normalny pogrzeb .
W pizdu z takimi ludźmi . Pochowałem gościa . Po ludzku . Wszyscy zadowoleni z pogrzebu i tyko zdziwienie w rodzinie było wielkie bo jakoś imprezą po nie byłem zainteresowany . Ale nie miałem ochoty... nie miałem ochoty przebywać w towarzystwie kogoś kto własnego syna chciał wynosić pod śmietnik................

To co kończy się w naszym życiu czyni miejsce czemuś lepszemu. Mój blog jest formą podziękowania dla Krisa,który sprawił, że byłem w stanie dostrzec moją naiwność i samcze ogłupienie. Miło jest obudzić się ze stanu łosia i wkroczyć w stan świadomy :-) Ten blog poświęcam wszystkim łosiom na świecie. Łącznie z tym, który zastąpi mnie przy boku mojej żony. Miną lata zanim biedak zorientuje się,że ta niewinna, słabiutka istotka z uchyloną buzią w gruncie rzeczy jest cwana, wulgarna i wyrachowana.
Bodo, zrobię to krótko....
OdpowiedzUsuńi dziwisz się,że Kwiatek jakiś nie do końca normalny ?
Wiesz co, może rzeczywiście nie od rzeczy byłoby skierowac Kfiata na przymusowe badania psychiatryczne? Trzeba by tylko skonsultować z adwokatem czy nie pogorszy to postrzegania Ciebie przez sąd.
OdpowiedzUsuńKiepski chciał pochować babkę w tapczanie . Można rzec : ludzki człowiek. Normalnie KINO OKO w pełnej krasie.
OdpowiedzUsuńI kolejna wspólna cecha- Twojego Kfiatka i mojego węża... Mój ojca nawet nie znał, nawet na jego pogrzebie nie był, nie wie, gdzie jest pochowany... Nie widział potrzeby- taką nienawiść wpoiła mu jego matka, taki obraz ojca...
OdpowiedzUsuńOjczym miał go w d.pie. I nie tylko jego- swoją matkę z Azlheimerem zostawił samej sobie, w jej mieszkaniu, od czasu do czasu tam zaglądając. Kobita już nie trafiała do swojego domu, zapominała o lekach, posiłkach, odpowiednim do pory roku ubraniu itp. No ale to przecież w tej chorobie normalne... Nienormalne tylko to, że syn nie widział potrzeby zajęcia się swoją matką w takim stanie...
Ale gdzie ta cecha wspólna Kfiatuszka i Twojego ex ??
OdpowiedzUsuńOba cwaj były be.
OdpowiedzUsuńStosunek do najbliższych...
OdpowiedzUsuńMożna na tą sytuację conajmniej dwojako .
OdpowiedzUsuńZ jednej strony obraz ojca który pił i znikal z domu . Ojca który zawsze był grzeczny ale nałóg zawładnął nim całkowicie .Ojca, który spakował swoje rzeczy w reklamówkę i wyszedł z domu znikając i nie dając znaku życia prze osiem lat. A z drugiej strony ojca z którym wiązało sie sporo dobrych wspomnień. Wspomnień o cichym spokojnym człowieku , który wstawał wcześnie i robił sniadanie , który grywał na akordeonie i haftował przepiekne obrazy .
Obraz zatarty przez najbliższych , babcię która wykorzystując moment kiedy przyszedł podpity rozbiła sobie głowę o regał i potłukła okulary tylko po to żeby wsadzić go do izby wytrzeźwień i zostawić ślad w policyjnych papierach obraz mężczyzny z którego w opowiadaniach robiono nieudacznika i nieroba.
Osiem lat nie widziała ojca ale choć wiedziała, że kontaktuje się ze swoją matką a jej babcią przez osim lat nie zapytała jak zyje i czy jest zdrowy .
Wychowanie !
Przesiąkła tym do szpiku . Innego obrazu ojca i męża nie zna i taki scenariusz usiłowała powtórzyć . Mówiąc mi , że odchodzi ,kiedy już zdałem sobie sprawę z bezsensowności walki i powiedziałem odejdź , stwierdziła :" Ja inaczej sobie to wyobrażałam , myslałam , że to ty w tym momencie odejdziesz "
Oczekiwała takich samych zachowań .....dobrze , że reklamówki mi nie spakowała .
.dobrze , że reklamówki mi nie spakowała
OdpowiedzUsuńNaiwniaczku, kfiat czeka że nawet reklamówkę spakujesz sobie sam. Jak przegrasz opiekę nad dzieckiem to historia się powtórzy już w następnym pokoleniu, tak bywa.
Ja mam tylko pytanie w sprawie tego pogrzebu... W czym jest problem, bo nie rozumiem...? Że chcieli skremować? Czy, że w jednej mogile z ciotką pochować? Ukradkiem, bez nazwiska ojca na płycie nagrobnej? Czy cały pochówek bez ceremonii pogrzebowej?
OdpowiedzUsuńSkoro nmie rozumiesz to wyłożę. Nie mam nic przeciwko kremacji. Nie mam cisnien na ceremonie . Ale pomysł : urna w reklamówkę pójdziemy i zakopiemy sami jest dla mnie nie do przyjęcia . Godny pochówek należy się każdemu.
OdpowiedzUsuńA to można tak samemu, urna w reklamówkę...? Z tego co się orientuję to nie ma tak dobrze.
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio wątek na gazetowym forum, właśnie o ewentualnych losach prochów po kremacji.
Niestety, nie można ich sobie ot tak zabrać i zrobić z nimi co dusza zapragnie.
I jeszcze jakbyś mógł doprecyzować, co to znaczy Twoim zdaniem "godny pochówek" ?
Nie wiem czy można ale wiem , że takie pomysłyt wzbudziły we mnie obrzydzenie . A co znaczy godny ??? powiem ci jak to załatwiłem . Kupiłem grób, wynająłem firmę pogrzebową i przywlokłem czarnego w sukience . Tak przywlokłem bo do człowieka bez zameldowania nie bardzo mieli chęć przyjść . Msza pogrzebowa i skromny bo skromny ale pogrzeb. Rodzina powiadomiona , wieniec kupiłem i zapaliłem świczkę . Tyle .
OdpowiedzUsuńWidzisz róznicę między tym a pomysłem pjdziemy i się go zakopie ????
Dramatyzujesz bodo. Ciekawe czy dla zmarłego byłaby to jakaś zasadnicza różnica, czy pochowa go po prostu rodzina czy dodatkowo ksiądz pomacha kropidłem czy czymś tam.
OdpowiedzUsuńWybacz ale wychowano mnie troszkę inaczej i nauczono przestrzegać pewnych zasad .
OdpowiedzUsuńZasad kościoła? O te chodzi?
OdpowiedzUsuńNie wiem o jaki kościół ci chodzi ale tak również o zasady kościoła . Nie istotne czy ksiądz czy rabin ale wypada żeby ktoś był. Rodzina ma również prawo uczastniczyć w pogrzebie .
OdpowiedzUsuńZrozumiałam, że właśnie sama rodzina miała go pochować. A Tobie chodziło o księdza, modlitwę, nabożeństwo, ceremonię... Wiesz jaka była wola zmarłego? To taka na marginesie dyskusja...
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję, że mój mąż, o ile to ja pierwsza opuszczę ten ziemnski padół, bez zbędnych szopek moje spopielone szczątki odda ziemi, wszystko jedno gdzie, cmentarz to niekoniecznie to wymarzone miejsce ;).
Wiem. Chcąc nie chcąc musiałem poinformować go o jego stanie i to pytanie zadałem. Zdawałem sobie sprawę z tego , że nie miał kiedy i komu przekazać ostatniej woli i mimo cholernego dyskomforu musiałem je zadać .
OdpowiedzUsuńJa wolę skromne, ciche pogrzeby, bez "pompy" i zadęcia, ale przyjmuję do wiadomości, że zmarły był osobą wierzącą, chciał księdza i klasycznego pogrzebu. Skoro przekazał Tobie ostatnią wolę to może po prostu rodzina jej nie znała? Najprościej posądzić o złe intencje, prawda? I jak to dobrze brzmi - urna w rekamówkę i zakopać gdzieś... :/.
OdpowiedzUsuńzrozum kobieto .. przekazałem co miałem przekazać i nikogo o nic nie posądzam. Takie były plany i nie spodobały mi się . Po czasie, babcia dziękowała mi , że było tak a nie inaczej. Bez pompy i zadęcia .
OdpowiedzUsuńI co się irytujesz? Poluzuj... gumę w majtach (chciałam napisać warkoczyki ;)). To nie ja pisałam, że ta rodzina okropna chciała urnę w reklamówkę i zakopać :/. To TY przypisałeś rodzinie złe intencje, a tymczasem okazuje się, że ostatnia wola zmarłego została przekazana TOBIE, nie im.
OdpowiedzUsuńczytając ten post miałam odruch wymiotny i posądziłam Bodo o zbyt wybujałą wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńa tu zdziwienie i zaskoczenie - koncepcja zakopania gdzieś nie wydała się makabryczną.
nie ma znaczenia czy pochówek z księdzem czy osobą cywilną, ale nie przez przypadek nazywa się to ostatnim pożegnaniem.
qwa, człowiek to był, nie ważne czy kochany, szanowany, luj czy kloszard.
nawet NN się chowa w sposób godny, a nie pod krzakiem.
teoretycznie to i wiele innych odróżnia homo sapiens od innych gatunków.
Jezu, oni pod krzakiem chcieli?? A to przepraszam, nie wiedziałam...
OdpowiedzUsuńGdyby ktoś nie wiedział, są w Polsce uregulowania prawne zabraniające zakopywania urny gdziekolwiek indziej niż na cmentarzu. Można ewntualnie w morze wysypac. W górach już nie.
nie umiem napisać nic mądrego bo same przekleństwa mi się cisną....straszne
OdpowiedzUsuń"Można ewntualnie w morze wysypac"
OdpowiedzUsuńz tego co wiem nie można nigdzie poza cmentarzem-nie ma u nas jeszcze określonego prawa dot. samowolnego rozporządzania ciałem/prochem
jeszcze nie
Widzisz B. to takie trochę nieprawdopodobne , ale przypominają się rózne sytuacje. I nie po to żeby Kfiata usprawiedliwiać ale po to , żeby było obraz całości . Przyjdzie czas kiedy sam również pokażę siebie ale to będę chciał zrobić cudzym piórem :)
OdpowiedzUsuńK. - to nie jest kwestia wyobraźni , bo prawdą jest , że niektóre sytuacje mnie przerastały . Jeżeli opowiem Cii , że wujek Kfiata a szwagier mojego śp. teścia( ten od łopatki ) zaprosił sobie na bzykanko młodą dupę i tak z nią chlał przez czas jakiś , że obudził się kiedyś obok trupa to uwierzysz ???
dziwne pytanie, oczywiście że nie dowierzam, chociaż z Twoich opowieści wynika, że za i wraz z kfiatuszkiem przylgnęły do Ciebie różne dziwy i sytuacje dziwaczne niczym z archiwum X (tez socjologicznego).
OdpowiedzUsuńTym bardziej bądź czujny, gdy 3 sek już będą historią byś nie znalazł się w sytuacji opisanej. nie z powodu nadmiaru alk;)