niedziela, 4 listopada 2012

uuuu haaaa

Siły ciemności przystępują do ataku , zmrok pokrył  umysł kfiata i za chwilę będę miał bliskie spotkania z niebieskimi smerfami . Imputuje mi , że włamuję się na jej skrzynkę mailową , w nielegalny sposób pozyskuję informację o niej i przekazuję je osobom trzecim .............. 
No jaja jakieś , jeszcze mnie stróże porządku nie zdążyli zaprosić a już Quintusiowa u siebie na zlecenie moich była się spowiadać .
Najciekawsze z pytań jakie jej zadano : W jakim celu nawiązała pani kontakt z panem Bodo ?
a poza tym mamy psa :)))

195 komentarzy:

  1. Czyli norma :D Ludziom pokroju Kfiata czy Quintusia z wiekiem coraz bardziej pada na mózg, a jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności wybitne zwiększenie aktywności przypada na okres okołorozwodowy :)))

    To najciekawsze pytanie- BOMBA :D Ja tam od razu odparowałabym, że to oczywiste, że chodzi przecież o seks :D

    Hihi, no jeszcze Ci tylko psa do kompletu brakowało :)))

    Trzymam kciuki za wizytację ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam.
    Szczerze pisząc-nie myślałam, że Cwietuszek weźmie się za to. Myślę, że to bardziej z inicjatywy przydupasa, niż jej pomysł.

    Kurczę...my też osoby trzecie:) Nas też będą przesłuchiwać?:)))

    Psa nie zazdroszczę, mam trzy w domu, w tym jednego szczeniaka i kilka szkód na jakieś 2 tysiące. Ja bym się jeszcze wstrzymała, bo to kolejny kłopot na głowie.

    Także trzymam kciuki za smerfną przygodę:)
    Pozdrawiam.
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  3. heh
    ja akurat uważam, że takie pogrywanie to jej ostatnia deska ratunku, obalenie dowodów poprzez ich nielegalne pozyskanie + kartoteka Boda w aktach policyjnych

    jaki psiaczek? super! kocham psy miłością absolutną i wcale się nie zdziwię, gdy jedyna osoba w domu, której nie polubi będzie Kfiat;)

    aaaa Bodo
    bo zastanawia mnie:
    " jeszcze mnie stróże porządku nie zdążyli zaprosić a już Quintusiowa u siebie na zlecenie moich była się spowiadać ."
    bo co ma niby Twoje włamanie na skrzynkę K. do osoby Q ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spanielek czarny z biały krawatem :))) śliczna sunia..... doskonały lek na komputer:))) biegamy na spacery i wszyscy są szczęśliwi :)) oprócz kfiata..............

      Usuń
    2. koniecznie fotę psiny poproszę :)

      "wszyscy są szczęśliwi :)) oprócz kfiata.............. " jakaż ona jest przewidywalna ;)))

      Usuń
  4. "Psa nie zazdroszczę, mam trzy w domu, "
    toś mnie zaciekawiła - nie zazdrościsz psa, a masz trzy w tym jedna świeżynkę?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @B.
      Nie zazdroszczę, bo to notoryczny bajzel w domu:)) Wkurzanie się na nie, nie wyklucza mojej miłości do nich, więc nawet, jak zawalą mi dom, najpierw je zakatrupię, a potem "wykocham":)

      Usuń
    2. eeee tam;) bajzel można ogarnąć-ale fakt-ja mam jednego nie 3 :-D

      Usuń
  5. Pies to dobra sprawa dla dziecka. Uczy nie tylko empatii, ale i odpowiedzialności. Uwielbiam psy, mam też w domu. :)

    Co do posunięcia Kfiata z włamywaniem, to mów, że może to urojenia prześladowcze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wizytacji nie będzie ;-) Dostanie zaproszenie na komisariat, protokół, pół roku i umorzenie ;-) Przerobiłem, nie ma się co podniecać.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest Romku . Czekam tylko na przesłuchanie a to już we czwartek i będzie się kfiatu czkawką odbijać to co zrobiła .........

      Usuń
  7. No cóż... jak się ma sprawę o przemoc (quinto), jak się ma w sądzie udowodnione kłamanie (qurfiat), no to obalenie niepodważalnych dowodów z tytułu ich nieprawnego pozyskania jest jedyną drogą. By np. w efekcie skierować pismo do sądu apelacyjnego: Bodo ma sprawę o oszczerstwa, o włamania do kompa, rozpowszechnianie nieprawdziwych info o osobie qurfiata i takie tam... I masz Bodo na swoje dowody - mocne argumenty przeciwne. Bo w praktyce polskich sądów - mocne, wbrew pozorom. Bo słowo na słowo, sprawa na sprawę. Możesz być więc pewien, że dobrego adwokata Qurfiat ma. Wie, której brzytwy się chwycić.
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Możesz być więc pewien, że dobrego adwokata Qurfiat ma"
      otoż to-obalenie dowodów poprzez pomówienia, zniesławienia czy co im tam jeszcze przyjdzie na myśl to jedyna szansa dla tak mocnych dowodów, które posiada Bodo.

      Usuń
    2. P. poradzimy sobie z tym . Ludzie czystego sumienia śpią spokojnie :)

      Usuń
  8. Prawdę P. pisze....niestety.

    Pies to dobry wybór na te trudne dni. Absorbuje absolutnie, chaos w głowie porządkuje i takie tam... Dobre myśli wysyłam - jak zawsze :) A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Terapeutyczny spanielek dla córy :) a poza tym zbliża się nieuchronnie czas kiedy będziemy mieszkać oddzielnie i póki nie załatwię wszystkiego w domu musi buć ktoś kto małą lubi :)

      Usuń
  9. Co innego jest ważne: może Bodo tego jeszcze nie zauważył, ale Q&Q przeszli do zdecydowanego ataku. Czyli odzyskali inicjatywę strategiczną. Bodo musi teraz grać na ich terenie, wg ich warunków i w czasie, który sobie oni wybrali. A jak mówił Sun Tzu - kto da sobie narzucić rodzaj, miejsce i sposób starcia - już przegrał. Bez walki nawet.
    Dlatego jestem coraz bardziej zdziwiony, że Bodo cały czas bije się na zasadzie - używanie przeciw Qurfiatowi minimalnych możliwych środków. Aby tylko nie za mocno walnąć w motylka (pajączka).
    A tymczasem, Bodo: albo idziesz z kimś na wojnę, i wtedy nic się dla ciebie nie liczy, tylko wygrać (a ostateczną i jedyną wygraną jest dla ciebie córka przy tobie, nie zaś pognębiony Qurfiat i jego Quinto), albo - nadal pieścisz się z Q oficjalnie, a nieoficjalnie się grubo podkładasz realizując interesy głównie swoich chwilowych sprzymierzeńców (idiotycznym wysyłaniem tych klamotów np. do pracy Qurfiata czy Quinta).
    Pojmij wreszcie - bo stąd biorą się wszelkie twoje porażki: to Ty musisz BEZ PRZERWY wyprzedzać ich działania. Np. już teraz powinieneś mieć gruby plik dowodów na nienależyte sprawowanie opieki przez Qurfiata nad waszą córką. Na demoralizowanie Małej przez Qurfiata. Na jej de facto okradanie przez wyrodną mamusię. I już powinieneś mieć na Qurfiata propozycje nie do odrzucenia.
    Tyleś tu sugerował, że w związku z tym, że Q&Q kłamią, masz na nich grubego bata. I co? Gdzie ten bat? Czy Ty nie pojmujesz, że to oni nie powinni ani na chwilę łapać oddechu? Oni - jesli chcesz wygrać - powinni bać się każdego nowego dnia: co też na nich zastosujesz dzisiaj. Jak i z której strony i jak mocno oberwą.
    Sorki - albo rzeczywiście walczysz, albo się sam oszukujesz - bo tak naprawdę nie walczysz, a się z łachudrami pieścisz, i wtedy zamiast się odgrażać, że kogoś tam walniesz, albo coś tam zrobisz - po prostu pokornie szykuj ochraniacze na d...
    I nie licz na to, że ochronisz w ten sposób córkę. Wręcz przeciwnie. Każda porządna wojna, żeby była ekonomicznie uzasadniona, ma być przede wszystkim KRÓTKA!. Bo w przewlekłej wojnie na wyniszczenie per saldo bilans strat jest zawsze zdecydowanie bardziej niekorzystny DLA WSZYSTKICH stron konfliktu, a przede wszystkim dla niewinnej ludności cywilnej (córki).
    Pozdrawiam i życzę większego zdecydowania i skuteczności
    P.
    p.s. Aha, żebym nie zapomniał: forumowego głupka Romka uprzejmie proszę o niepodczepianie się pod mój wpis i niepowtarzanie przy tej okazji całej tej swej "Litanii do okrutnego cycka", bo za poważna sprawa Boda się robi, żeby czyimś indywidualnym maniactwem jej istotę nadal rozmywać i przesłaniać.
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P. widzę wszystko co się dzieje i przewiduję to co się zadzieje :) . To , że duet szaleje to nie znaczy ,że im coś to da.
      Wiemy co się dzieje i co jest szykowane i stosowna reakcja będzie . Jak ?? napiszę jak już będę mógł napisać .

      Usuń
  10. Tak to prawda... Kiedy już się podejmujemy walki i mamy takiego przeciwnika, to się idzie na "bij-zabij".
    Też mnie trochę dziwi, że Bodo czeka na każdy ruch Cwieta i liczy, że odpuści. Trochę naiwne, tym bardziej, że kobieta ma oparcie i poparcie w osobie przydupasa i wspólnie siebie nakręcają do działania.
    Z drugiej strony rozumiem, sama miałabym dość tych podchodów, szukania haczyków itp.
    Jeśli chodzi o córkę to tu bym się postarała dużo bardziej i liczę, że Bodo mocniej zadziała w tym kierunku. Za dużo dowodów na zaniedbywanie, żeby to tak zostawić.
    Pozdrawiam
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  11. Walka, o córkę?
    Pewnie, niech tatuś chwyci za nóżki, mamusia za rączki albo odwrotnie. I dawaj co sił każde w swoją stronę. Do boju....liczy się zwycięstwo - czyli kto większy kawałek córki uszarpie. Żeby druga strona nie złapała oddechu i nie uszarpała więcej tej córki. Bij i zabij. Jak ruska armia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga - eeee nieeee - lepiej niech córka ma sygnał że nikt jej nie potrzebuje i niech sobie zacznie radzić sama-najlepiej od razu bo na mamusię która ma nad nia opiekę /wstępnie/ średnio liczyć może skoro wizyty u kochanka sa ważniejsze niż telefon od corki /!!!/

      Usuń
    2. Ależ oczywiście, że nie. Tu jest albo, albo. Nie ma nic po środku.
      Niech wygra silniejszy. I niech sobie macha rączką z większym kawałkiem kadłubka. A co... Hura, na barykady i ciągnij ile wlezie i wal po czym się da. Na wojnie liczy się zwycięstwo a nie cena. Zważywszy, że i tak płaci kto inny.

      Usuń
    3. Aga soorry ale chyba się zapędziłaś - przeżyłam w dzieciństwie "kawałek" tego co za chwilę przeżyje córka Bodo.
      Bo dla niej to wszystko jest jeszcze odległe - oni wciąż mieszkaja razem.
      Gdy rodzice zrobią to mądrze to córa o "wyrywaniu" nie musi wiedzieć-ale czy po namiastce działań Kfiata widac mądrość?? Czy Bodo aby chronic ma odpuścić i dac sygnał "olewam Cię"? (tak tak - tak to wygląda dla 11latki)

      ale nie zamierzam Cię przekonywac do słuszności mych opini

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. @AGA,
      tak, czy siak dziecku dzieje się krzywda.
      Lepiej zrobić z tym coś od razu, niż potem sobie robić wyrzuty, że nic nie zrobiłem,-am w tym kierunku. Tu akurat w takim działaniu nie widziałabym złośliwości ze strony Bodo, jeśli widać wyraźnie, że Cwiet bardziej żeruje na córce niż się nią opiekuje i zajmuje, to warto wykorzystać nie dla swojego dobra, a dziecka.

      Usuń
    6. Notabene..."bij-zabij" odnosiło się raczej do takich rzeczy, jak zniesławienie i nękanie, itp. itd.
      Każdy rozsądny człowiek wie, co zrobić, żeby jak najmniej zranić dziecko...

      Usuń
    7. B - dlaczego dla ciebie odpuszczenie wojny z Kfiatem jest tożsame z olewaniem córki? To dwie rożne rzeczy.
      Gdzie jest dobro córki w udowadnianiu winy w rozpadzie małżeństwa? Gdyby chodziło o córkę, to Bodo byłby przy niej kiedy tego potrzebuje ot i tyle. Niby walczy o opiekę, ale dramatyzuje, kiedy Kfiat zostawia mu córkę i nie odbiera telefonów. A biorąc pod uwagę, że za 2 lata córka będzie mogła sama zadecydować do kogo jej bliżej to tym bardziej nie warto.
      Ja nie uważam, że tu chodzi o córkę i jej dobro. Mam wrażenie, że oboje używają córki jako kuli - i kto walnie mocniej w przeciwnika. Ale tu trudno mówić o dobru pocisku. Dla mnie tu jest jasny układ - mądrzejszy (ten komu zależy na dziecku) ustąpi.
      Nie wiem przez co Ty przechodziłaś. Ale wiem, ile mnie kosztowało ustępowanie exowi - ale robiłam, to właśnie dla dzieci.

      Usuń
    8. Aga chyba mówimy o dwóch różnych tematach bo ja o niebie ty o chlebie /lub na odwrót/
      "dlaczego dla ciebie odpuszczenie wojny z Kfiatem jest tożsame z olewaniem córki? To dwie rożne rzeczy.
      Gdzie jest dobro córki w udowadnianiu winy w rozpadzie małżeństwa?"
      ja piszę o walce o opiekę nad córką - nie o wojnie z Kfiatem (owszem to się zazębia )
      Jak myślisz co córka Bodo będzie słyszała codziennie gdy Bodo już nie będzie tak blisko???

      "Nie wiem przez co Ty przechodziłaś. Ale wiem, ile mnie kosztowało ustępowanie exowi - ale robiłam, to właśnie dla dzieci."

      nie porównuj odczuwania dziecka do odczuwania dorosłego - to nie jest porównywalne

      i jeszcze jedno
      też jestem matką i wiem,że są granice-ale chowanie się do szafy w niczym nie pomoże-a na pewno nie Młodej

      Usuń
    9. B-ja rozmawiałam z dziećmi. I wiem jak ważne były i są dla nich poprawne relacje między nami. Pamiętam jak ex streszczał im rozprawy i jak musiałam wyjaśniać, klarować itp. Moje dzieci dużo mówią, co raz więcej. I im bardziej ex walczy (oczywiście dla ich dobra - co robiliście z mamą, gdzie byliscie, co mamy partner, o której mama wraca, mogę nagrac to co mówicie) tym niej chętnie do niego jeżdżą, odbierają jego telefony itp. Więc nie wiem co dla ciebie jest nieporównywalne. Dzieci to nie średniowieczne księżniczki, które lubią być wygrywane w turniejach.
      Między walką a chowaniem się do szafy jest całe spektrum zachowań. nie trzeba się polaryzować.

      Usuń
    10. "Dzieci to nie średniowieczne księżniczki, które lubią być wygrywane w turniejach."
      nigdzie tak nie napisałam ale 9 czy 11 latki raczej nie maja pojęcia czy to co sobie wymyśla jest aby na pewno w 100% dobre.

      "Między walką a chowaniem się do szafy jest całe spektrum zachowań. nie trzeba się polaryzować."
      oczywiście i wiele z nich Bodo przerobił
      naprawde nie widzisz, że ten facet w przeciwieństwie do Kfiata próbuje chronić córke z całych sił????

      Usuń
    11. Ale przecież ten stary dureń podpisujący się P. (starą dymaną gwardią zapachniało - ten co go niby wybrała na matkę swoich dzieci) wypisuje bzdury, które nie mają poparcia w rzeczywistości. Stara gwardio jakbyś trafił na babę pokroju kfiata to przy twoich metodach siedziałbyś już na dołku z ograniczonymi prawami rodzicielskimi. Może odpowiedzieć ale nie musisz ;-)

      Usuń
    12. AGA .. zastanów się proszę nad tym co piszesz . Rzeczywiście "dramatyzuję" , że wyjeżdża i zostawia mi córkę :))))))).
      Zrozum subtelności tej sytuacji . Kiedy jeszcze w wakacje chcieliśmy sobie zorganizować weekend , powiedziała nie ! bo to jest mój weekend opieki nad dzieckiem i wara Ci od tego. Szybko się wszystko zmieniło i teraz 3 weekend - JEJ weekend nie ma czasu na opiekę . Mnie to cieszy i nie widzę problemu .
      Gorzej jest z dzieckiem . Dziecko kocha rodziców bezwarunkowo i nawet najgorsza matka to jest matka. Dziwisz się , że 12 letnia pannica nie mogąc się dodzwonić do matki zaczyna się martwić czy jej się coś nie stało ?? dziwisz się ,że wkurwia mnie to kiedy stoi przede mną i mówi tato dzwoniłam i mama nie odbiera ode mnie telefonu ? Pomyśl chwilę zanim zaczniesz w ten sposób klasyfikować to co piszę .

      Usuń
    13. Pojawiły się "poważne" portki, stąd zmiana podejścia do dziecka. Sorry Bodo, ale nigdy nie czytaj tego co mówi kobieta wprost. Tego to chyba nie muszę Ci przypominać? ;-)

      Te wszystkie wielkie słowa o dzieciach, których kobiety nadużywają w tym kraju służą tylko jednemu. Wywarciu presji na sąd, exa, opinię znajomych a co za tym idzie załatwienie swoich spraw.

      Usuń
  12. Być może Bodo nie działa by się nie zniżać do pewnych poziomów mułu ale tutaj TRZEBA się potarzać w bagnie żeby coś ugrać.
    Sprawa cywilna o zniesławienie i nękanie - przecież to od Bodo wyjśc powinno - to jego osobę nęka Kwiat posługując się do tego celu wielokrotnie córką, przy jednoczesnym zaniedbywaniu własnych obowiązków jako matki. Bodo tak tylko zapytam- Nie dopuszczasz myśli żeby córka świadczyła w sądzie prawda? (nie cytować nie dopisywać teorii - pytanie do Bodo)

    Obawiam się,że zbyt się "pieścisz" jak to ładnie P. ujął żeby tymi metodami wygrac bitwe a co dopiero wojnę - oczywiście życzę Ci wygranej ale ogarnij się do kupy i rusz do boju a nie czekaj przyczajony za krzakiem.
    Howk! ;)

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. "Walczę" o dzieci, tylko czy cel uświęca środki? Też słyszę, że jestem za miękka, że trzeba wszystko wywlec, itp. żeby wygrać, tylko co wygrać?
    Jestem przy dzieciach, kocham ich, a to, że nie wyszło mi z ich ojcem nie sprawi, że one też go będą nienawidzić. Jest ich tatą i tyle...Nie podoba mi się jego zachowanie względem nie - oczernianie mnie, wyśmiewanie itp.- ale nie mam na to wpływu co on zrobi czy co powie...a ja mam się zrobić taka sama? Bo muszę wygrać?
    Już to chyba to pisałam: ta walka nie ma zwycięzców.
    Nie jestem wojownikiem, nie będę walczyć do upadłego.
    Może Kwiatowi sie znudzi córka - teraz w każdej chwili może "podrzucić" dziecko Bodo ale jak przestana razem mieszkać? Nowy mąż może nie mieć tyle cierpliwości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilith
      Moim zdaniem nie ma czegos takiego jak niszczenie drugiego rodzica "dla dobra dzieci". to czysta hipokryzja.
      Mogę go nienawidzieć, chcieć zabić, zniszczyć, upokorzyć, unicestwić, wymazać, bo MNIE zranił.
      Ale nie zrobiłam tego właśnie dla dzieci. Nie musze być taka jak on. Uszanowałam ich ojca. Ale j robię, to dla dzieci, nie dla niego i nie dla siebie.

      Usuń
    2. Myślę, że ta "walka" o córkę ma podłoże właśnie w lęku, co będzie, gdy wszyscy przestaną razem mieszkać. I tu Bodo rozumiem, bo jeśli dziecko zostanie z matką, a Bodo się wyprowdzi, to wcale nie musi być tak, że Bodo będzie wzywany podczas nieobecności Kfiata. Bo wtedy Kfiat już nie będzie musiał wybywać z domu. Raczej gach będzie częstym gościem. A jeśli już postanowią razem wybyć, dziecko będzie jechało do babki, a nie do Boda.
      Pewnie, że można być szlachetnym i nie zniżać się dla dobra dziecka do poziomu mułu. Tylko że tu wypowiadają się rodzice, którzy mają dzieci przy sobie, a Bodo będzie rodzicem na odległość, z ograniczonym wpływem na codzienne zycie córki. Łatwo mówić, jak codziennie się ma kontakt z dzieckiem. Łatwo wtedy mieć gest i nie szargać wizerunku drugiego - dochądzącego rodzica.

      Usuń
    3. Pisząc o walce o córkę, miałam na myśli walkę o jej dobro, a nie rwanie się nawzajem za kudły sobie na złość!!!
      Rozgraniczcie te dwie sprawy...

      Usuń
    4. Zaciekawiona, bnie odnosiłam się do Twojej "walki", tylko tak ogólnie.

      Usuń
    5. Dzieci mi sie podzieliły: starsze, zgodnie ze swoją wolą są ze mną - młodsze z nim, bo nie wyraził zgody na przeniesienie dzieci do innej szkoły, więc widujemy sie tylko w weekendy. I nawet wtedy staram się nie wypowiadać źle o ich ojcu. Nadmienię jeszcze, że te młodsze też chca być ze mną.

      Usuń
    6. Lilith, więc wnioskuję, że Twój ex jest osobą odpowiedzialną, bo dam sobie rękę uciąć, że nigdy byś się nie zgodziła, aby dzieci z nim mieszkały.
      A Kfiat odpowiedzialny raczej nie jest, skoro robi co robi.

      Usuń
    7. Odpowiedzialny? No, niezupełnie, tylko co mam zrobić? Musiałam się wyprowadzić a on nie chce się zgodzić na przeniesienie dzieci a ustanowienie pobytu trwa...Wywiad kuratorski stwierdził, że ojciec nie zagraża zdrowiu lub życiu dzieci, więc do czasu rozstrzygnięcia sprawy w sądzie dzieci mogą przebywać z ojcem. Dobre i to. Przyznać muszę, że się stara, ale to dopiero dwa miesiące, z własnej obserwacji wiem, że ten pan ma słomiany zapał, więc może mu się znudzi?

      Usuń
    8. Lilith
      to był tekst do mnie. Ciekawa jestem co Ty o nim sądzisz?
      "Już sam fakt, że Twoje dzieci jednak chciały być z ojcem wiele o Tobie mówi.
      Stróż"

      Usuń
  14. Beata, wcale nie łatwo. Zważywszy, że dochodzacy szarga ile może i gdzie może. Ale kiedy wiesz po co coś robisz, to sprawa wygląda inaczej.
    W sytuacji jaką opisałaś mała zawsze może zadzwonić po tatę i do taty. To jest kwestia dwóch lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to są AŻ dwa lata aby zniszczyć jej psychikę

      Usuń
    2. Może zadzwonić, tylko co, jak Kfiat powie, że to nie dzień odwiedzin wyznaczony przez sąd i "dali jazda" z domu?
      Dwa lata to dla dziecka bardzo dużo. Przez dwa lata można dużo złego dziecku zrobić. Tym bardziej, że córka najprawdopodobniej będzie mieszkała z Quintem pod jednym dachem.
      Potem zanim sprawę się założy, terminy, postanowienie, odwołania, to się robi trzeci rok. Moim zdaniem to bardzo długo. Jak patrzę na swoją córkę, jak przez jeden rok potrafi się zmienić, dojrzeć, to co dopiero ponad dwa lata.

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. mam wrażenie Aga, że próbujesz za wszelka cene udowodnić iż można się "dogadać" bez kłótni-bo Ty tak przeszłaś ten trudny etap
    Ale to Ty masz dzieci przy sobie to po 1
    po 2 ludzie sa tak różni jak różne są sytuacje w których się rozchodzą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. B - ja nic nie chcę udowodnić. Ale rzeczywiście uważam, że można inaczej. Do kłótni i walki trzeba dwojga. A kulami w tym wypadku są dzieci.
      Tak mam dzieci przy sobie. ale to był ich wybór. Zaraz po wyprowadzce exa kiedy sączył im w głowy (a ja tylko wyjasniałam sytuację bez szkalowania go) oboje wyrazili wolę mieszkania z nimi. Przeryczałam noc, ale im pozwoliłam. Szczęśliwie tatuś wybił im ten pomysł z głowy.
      Nie sadzę, że przez to, że nimi nie szarpałam czuja się prze zemnie mniej kochane, gorsze, nieważne. Widzą jak czasami ustępuje exowi choć wiedzą, że mogłabym walczyć.

      Usuń
    2. Aga, a ja się zastanawiam co dobrego jest w tym, że Twój ex mówi do dzieci źle o Tobie, podczas kiedy Ty robisz wszystko, aby miały o nim dobre zdanie?
      Czy nie dajesz dzieciom komunikatu, że Twoje dobre imię można bezkarnie szargać, podczas, kiedy koło ojca chodzi się jak koło jajka?
      Czy nie lepiej przy dzieciach powiedzieć mu wyraźnie, że sobie tego nie życzysz?

      Usuń
    3. Zdanie to dzieci sobie wyrabiają na podstawie tego co widzą.
      I niestety nauczyły się już dualizmu między jednym a drugim.
      Dobre imię samo się obroni. Co z tego, że ojciec im mówi że wiecznie mnie nie ma w domu skoro codziennie odrabiam z nimi lekcje i rozmawiam przed snem. Co z tego, że ojciec im obiecuje, czego by dla nich nie zrobił, skoro będą u niego z byle skaleczeniem dzwonią do mnie.
      Mamy w śród znajmych jednego schizofrenika - tez kiedy gdzieś go spotykamy cackamy się z nim jak z jajkiem. Ot z tym typem tak trzeba i niczego mi to nie ujmuje. Podobnie mam z exem.

      Usuń
    4. "Tak mam dzieci przy sobie. ale to był ich wybór"
      tak ustanowił sąd - który na szalę matki w większości przypadków jest podzielony - co z tego, że Bodo córka zażyczy sobie być z tatą - myślisz, że szanowne grono przyklaśnie?

      Usuń
    5. AGA a tu z takim "jajeczkiem" wg sądu powinna zostac Bodo córka - nie walczyłabys wtedy?

      Usuń
    6. Sąd ustanowił. wiele rzeczy sąd ustanowił, co exa jakoś do niczego nie obliguje i szanowny sąd niby przechylony na stronę matki rozumie.
      Nie walczyłabym. Poszłabym z Kwiatkiem na układ. Póki co. A przynajmniej bym spróbowała. Jeśli jest tak jak pisze Bodo, to Kfiat z przyjemnością weźmie alimenty a oleje córkę podrzucając ją ojcu, żeby ułożyć sobie życie z nową miłoscią. I każde z nich dostanie to co deklaruje, że chce 9przynajmniej w ocenie Bodo)

      Usuń
    7. eee Aga o tym już było - jej się nie opłaca jednorazowa umowa - ona maumowę kilkuletnią /a w momencie gdyby poszła na podobny układ więcej umów by nie było bo dowód w postaci sprzedaży córki zaistniałby/

      Usuń
    8. Ma umowę dwuletnią. za dwa lata córka może przed sądem zadeklarować z kim chce mieszkać.

      Usuń
    9. "za dwa lata" to ona już nie będzie tą samą dziewczynką - AGA to szmat czasu-a hormony + przebywanie w atmosferze Kwiata z Q przy dupie raczej nie pokaże jej nic wzniosłego.
      Poza tym wtedy ma tylko taka moc,że może zeznawać w sądzie a brudy za 2 lata będa o wiele większe do przeprania.
      Skoro może walczyć "za dwa lata" to dlaczego nie teraz?

      Usuń
    10. Za dwa lata to ona nie będzie tak czy siak tą samą dziewczynką.
      Ja zastanawiam się co będzie mniejszym złem.
      A za dwa lata nie będzie walki. córka powie, ze chce mieszkać z ojcem, powie dlaczego i czapka z daszkiem.

      Usuń
    11. AGA bardzo wierzysz w Kfiata...
      dla mnie matka nie odbierająca telefonu od własnej córki bo akurat jest ze swoim nowym nabytkiem to nie matka
      i wychowywać ją przez 2 lata będzie kobieta, kltóra wartości ma jakie ma-
      no ja tam wiem co byłoby większym złem ale nie będe się tu na ciupacki biła o nie o to chodzi
      Mam odmienne zdanie co do "szkodliwości" pewnych zachowań

      Usuń
    12. Tak samo wierzę w Boda jak i w Kfiatka.

      Usuń
    13. Nie ma szans na opiekę nad córką. Nie w tym burdelu. Za dwa lata córka może się wypowiedzieć z kim chce mieszkać a sąd może ale nie musi wziąć tego pod uwagę. To jest walka z wiatrakami, jak ktoś tego nie przeszedł to może teoretyzować do woli. Jedyne co może się wydarzyć (co nie jest niemożliwe) to fakt, że córka w wieku 15-16 lat sama porzuci matkę uwikłaną w nowe portki i wróci do ojca. Wtedy będzie szansa...jedna jedyna. Jak będzie fikał za bardzo to przy usposobieniu Kfiata córki może nie zobaczyć już nigdy albo widywać ją raz na pół roku.

      Usuń
  17. Raczej nie szarpałaś się, bo dobrze wiedziałaś, że przy nim nie zostaną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że jak tylko się nie zgodzę ex natychmiast zacznie walczyć żeby było odwrotnie niż chcę.

      Usuń
    2. Myślisz, że bycie spolegliwą, jest lepsze od pokazania, że wolisz oddać dzieci niż walczyć z ex?

      Usuń
    3. Ja nie jestem spolegliwa. Absolutnie. Ja nie chciałam oddać dzieci. Dzieci to nie rzeczy, przedmioty, marionetki. Które można wziąć, oddać, zrobić cos dla ich dobra, w ich imieniu.Ja tą decyzję pozwoliłam podjąć im. Jeśli chcieliby mieszkać z ojcem- proszę. Kocham ich najbardziej na świecie, jestem ich mamą. Ale on jest ich ojcem i ma takie samo prawo być z nimi.

      Usuń
    4. Też się czasami zastanawiam czy dobrze zrobiłam występując na drogę sądową o ustanowienie pobytu. Bo pokazałam, że bardzo mi zależy... a może gdybym odpuściła (poudawała) to sam mi by je oddał, tak na złość.

      Usuń
    5. Chciałaś, nie chciałaś... Dobrze wiedziałaś, że jemu, aż tak nie zależy. Nie przypisuj sobie, jaką to jesteś dobrą matką, tylko dlatego, że ojcu i tak by dzieci przeszkadzały pewnie i z czasem by do Ciebie wróciły. Gdybyś nie miała tej pewności, nie byłabyś tak spokojna w tym względzie...
      Rzadko się sprawdza, żeby facet chciał dzieci dla siebie. Owszem są wyjątki, ale częściej chodzi tylko o to, żeby nie wypłacać alimentów matce niż o bliskość.

      Usuń
    6. "częściej chodzi tylko o to, żeby nie wypłacać alimentów matce niż o bliskość" - skąd wiesz że u Boda tak nie jest?

      Usuń
    7. Nikt nie wie, jak u niego jest.
      Jak zaczęłam tu pisać, napisałam wyraźnie, że ciężko się wypowiadać nie znając wersji drugiej ze stron. Zawsze mam wątpliwości... i pewnie tak zostanie.

      Usuń
    8. A ja to jestem pewna, że w moim przypadku tak jest! To kasa jest ważna nie dzieci.

      Usuń
    9. To dlaczego pochwalasz jego wendetę?

      Usuń
    10. AGA, jeśli to do mnie to nie rozumiem.

      Usuń
    11. Nie, do Zaciekawi0nej.
      Ciebie Lilith mam wrażenie, że rozumiem :)

      Usuń
    12. Z tą wendetą to chyba przesadziłaś. Mam nadzieję, że znasz znaczenie tego słowa.
      Pochwalam? Nie pochwalam zemsty. Pisząc "bij-zabij", bo pewnie o to Ci chodzi, miałam na myśli to, że nie można puszczać płazem niczego komuś, kto na to nie zasługuje i to nie w zemście, a dla samego faktu dojścia do prawdy i udowodnienia kłamstw i win. Nie na zasadzie, jak Ty mi-tak ja Tobie, tylko tak dla samego siebie, żeby uwierzyć, jak to w bajkach, że dobro zwycięża. Liczę, wierzę, że Bodu(owi) właśnie o to chodzi a nie o samo udupienie Cwieta. Może naiwnie myślenie, ale czasami tak trzeba.

      Co do dziecka, także liczę, że jednak Bodo kieruje się miłością, a nie pozbawieniem Cwieta dodatkowych dochodów i stąd moje poparcie, co do zajęcia się tą sprawą.

      Usuń
    13. Bo kiedy czytam cię na tym i innych forach, bardzo przypomina mi się droga, którą ja przeszłam. A wybory, których dokonujesz są podobne do moich.
      Zaznaczam, że nie wiem, czy są one dobre, czy złe. I kto ma rację.

      Usuń
    14. Zaciekawiona - znam. I celowo użyłam. Bo dla mnie tak wygląda ta sytuacja.
      ja nie uciekam za parawan retoryki i nie popisuję się znajomością słownictwa.

      Usuń
    15. @AGA, może inaczej. Powiedzmy, że zaufałam Bodo....

      Usuń
    16. I po co ta dygresja? Chodziło mi tylko o to, że to przesadzone porównanie.

      Kończę. Pozdrawiam.

      Usuń
    17. A ja tylko na 50 %.

      Usuń
    18. AGA, dziękuję.
      Jako rozumna kobieta próbuję podejmować "dobre" decyzje. Takie, które będą dobre dla mnie ale nie będą krzywdziły nikogo w moim otoczeniu ale ostatecznie to życie zweryfikuje...Ja tak tylko czasami marudzę, bo czuję się bardzo poturbowana i mam wrażenie, że wszystko stoi w miejscu i nie idzie zgodnie z MOIMI oczekiwaniami...
      Waham się...to chyba moja najgorsza wada.

      Usuń
    19. Lilith-mi w relacji z ex najbardziej pomógł brak oczekiwań.
      wypusciłam lejce i mam zawsze alternatywę na najgorsze.
      Np. mam wizytę u lekarza kiedy on ma być z dziećmi to mama jest na telefonie w razie gdyby znowu nie odebrał.
      w efekcie wszystko idzie zgodnie z moimi oczekiwaniami....:) do czasu aż dzieci nie doją do burzy nastolatków.

      Usuń
    20. HA! :) brak oczekiwań wprowadzam od jakiegoś czasu. Już o nic nie proszę - szkoda języka - albo sama załatwiam, albo proszę przyjaciół o pomoc.

      Usuń
  18. Przede wszystkim: Qurfiat ŻADNYCH subiekcji nie żywi przed bezwzględnym niszczeniem i Boda i własnej córki. Jak może walnąć Boda tak, że przy okazji wali własną córkę - to wali i nie patrzy. Jesli może walnąć własną córkę nawet bez powodu - też wali.Przedłużanie tego stanu będzie szkodliwe dla córki - czyli jeśli Bodo będzie nadal działać tak jak działa.

    Po drugie - Jeśli córka Boda na skutek miękkiego traktowania przez Boda tej wojny (twardy to on jest tu raczej w warstwie zapowiedzi - co to nie zrobi, ale może nie wiemy wszystkiego) dostanie się inflantylnemu, bezwzględnemu Qurfiatowi i będzie mieszkać z bezwzględnym infnantylnym PRZEMOCOWCEM Quintem - to dwa lata to o wiele za wiele. Dziecko w okresie dojrzewania ze skurwysynem Quintem w pokoju obok, który bez oporów kiedy chciał, to lał matkę własnych dzieci? Zdrowia szczęścia i pomyślności, Aga, życzę. A córce Boda tego, by w okresie szczególnej wrażliwości nie wpadła w czarną psychiczną dziurę, jeśli panu Q znów odbije (a odbije, to tylko kwestia czasu) i zechce popastwić się tym razem na najsłabszej - czyli "córce swego śmiertelnego wroga" - jak on to na pewno czuje swym infantylnym móżdżkiem i główką. Dlatego Bodu MUSI już teraz zbierać wszystkie fakty dotyczące patologicznego nowego domu Qurfiata. WSZYSTKIE! I Bodo MUSI zrobić wszystko, użyć wszelkich środków, by dziecko nie trafiło w lepkie a szybkie rączki Quinta.
    Po trzecie - obecne działanie Q&Q ma jeszcze jeden wymiar, którego tu nie zauważacie - jeśli Bodo zechce W PRZYSZŁOŚCI przyjrzeć się bliżej patologicznemu domowi swojej córki - Q&Q będą już mieli na niego bata. W postaci dokumentacji procesowej i policyjnej, a kto wie - może i NAKAZU prawnego nie podejmowania pewnych działań przez Boda.
    Słowem - czysty pragmatyzm, Bodo, czysty pragmatyzm!
    Aga - nie masz racji. Wyraźnie widać, że jesteś psychologicznie zapętlona na własnych subiektywnych traumach i przeżyciach (podobnie jak Romek) i że w efekcie "mężczyzna - twój wróg". Naprawdę widać.
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P - mężczyźni nie są moimi wrogami.
      Jest jeden, którym osobiście pogardzam. Ot i tyle.
      Rozumiem, że masz inne zdanie w dyskusji. Ale deprecjacja przeciwnika nie potwierdza Twojej racji, tylko poziom kultury.

      Usuń
    2. zgadzam się z P. co do meritum wątku.
      Osobistych wynurzeń robic nie będe bo za mało danych by kogoś oceniać - niemniej jednak mogę nie zgadzac się z AGA;)

      Usuń
    3. B - nie zgadzać się możesz :D
      Nie zgadzać można się z klasą lub nie. Ot i taka róznica.
      więc możesz oponować z klasą :DDD

      Usuń
    4. owszem mogę- Ty możesz napisać, że to mimo wszystko bez klasy- i cóż ja pocznę? retorycznie:)

      Usuń
    5. nic, nie poczniesz.
      Ale ja nie mam w zwyczaju obrażać rozmówców tylko dlatego że maja inne zdanie. Za każdym zdaniem stoi jakaś racja, jakieś doświadczenie, inny rodzaj filtra (bycie ex żoną, ex mężem, drugim partnerem, dzieckiem rozwiedzionych rodziców). I dobrze, bo inaczej bylibyśmy kolonia klonów z syndromem zatoki swiń.

      Usuń
    6. rozumiem,że zdanie o obrażaniu to nie do dzisiejszej dyskusji?? - bo nie widzę zdania czy wyrazu w którym bym kogokolwiek obraziła

      Usuń
    7. nie B - Ty nie obrażasz. Ty dyskutujesz. Podajesz argumenty na swoje stanowisko. Przynajmniej ja tak cie odbieram.

      Usuń
    8. Facet czy kobieta podpisująca się P. pcha autora bloga wprost do rowu. W polskich realiach wystąpienie przeciwko matce dziecka (a takim w jej przekonaniu jest próba odebrania jej możliwości sprawowania bezpośredniej opieki a co za tym idzie pobierania daniny) skutkuje ogromnymi problemami dla ojca. Nie ma szans na wygranie sprawy o opiekę nad dzieckiem jeżeli matka nie jest leczoną narkomanką czy też zdiagnozowaną alkoholiczką a zaostrzanie konfliktu prowadzi tylko i wyłącznie do akcji odwetowych. Wynik tej sprawy jest przesądzony, więc czystą GŁUPOTĄ jest jeszcze dolewanie oliwy do ognia. Trzeba być skończonym kretynem, żeby namawiać faceta do walki z kobitą o dziecko w polskim sądzie rodzinnym.

      Usuń
    9. Ha ha Romek. widocznie nie masz zdolności aktorskich:)
      Płacz na zawołanie, szloch, gile po twarzy...bo on taki dobry był...śniadania mi do łóżka przynosił...na rękach prawie nosił...prał, sprzątał, gotował...tak bardzo mnie kochał i zupełnie nie wie o co mi chodzi biedny miś z mokrym noskiem...cholera zebrało mi się na wymioty...i pomyślałam, że jak jeszcze by mnie kochała bardziej toby mnie zabił...
      ( nie umie włączyć pralki, nie używa zmywarki ani piekarnika)

      Usuń
    10. Desperat.

      Usuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. a co do ustanowiania-pytam co gdyby ustanowił inaczej-dzieci przy ojcu i zupełny mur z jego strony?
    bo że sąd ustanawia a wyrok wyrokiem to mnie akurat tłumaczyć nie musisz
    Ale w tych najważniejszych sprawach jednak ma władzę na tyle silna by egzekwować wyrok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sensie - gdyby ex naprawdę chciał dzieci?

      Usuń
  22. Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że przeczekałabym, bo jesli ex to Kfiat to dzieci i tak więcej czasu były by u mnie. Ale tu mogę się mylić.
      Ja tak nie demonizuje Kfiata, jak większość na forum. Wiem że kazde zachowanie mozna przedstawić tak że zyska pozytywny lub negatywny odbiór (vide -wypytywanie dzieci. Bodo-niewinnie spytał córki gdzie jest mama. Kfiat z wrogim błyskiem w oku i chęcia dowalenia przepytuje biedne zalęknione dziecko, pałając żądzą wiedzy- gdzie przebywa ojciec. Mam pewność, że gdyby Kfiat zaczął tu pisać oczy pootwierały by nam się ze zdumienia.

      Usuń
    2. Tobie AGA do Kfiata jest chyba bardzo blisko mentalnie, prawda?

      Masz tyle dla niej empatii.... że aż zaczynam się zastanawiać nad losem Twojego ex... coraz trudniej mi uwierzyć "jakobyś" została jednostronnie ukrzywdzona i tylko własnej szlachetności i sile zawdzięczasz względnie dobry stan obecny...
      Już sam fakt, że Twoje dzieci jednak chciały być z ojcem wiele o Tobie mówi.
      Stróż

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. A co to jest prawda?
      Bodo opisuje swoje postrzeganie rzeczywistości, swoje odczucia i myśli, ale to są wyłącznie JEGO emocje i myśli. Ktoś inny na jego miejscu może zupełnie inaczej by postrzegał, myślał i czuł. To JEGO historia.

      Ja też nie demonizuję Kfiata - może ona zupełnie inaczej postrzega tę "prawdę". Nie wiem.

      Natomiast to, że chce zniszczyć Boda - dawcę alimentów - wcale mnie nie dziwi...pracowałam kiedyś z kobietą, która na wieść, że mąż złożył papiery rozwodowe (sama będąc w tym czasie w wysoce ją satysfakcjonującej relacji seksualnej z innym mężczyzną - tak przynajmniej twierdziła) wypowiedziała do mnie słowa: zniszczę go, zwolnią go z pracy, mam na niego kwity, ja nie będę miała to i on nie będzie miał! na moją sugestię, że przecież macie dzieci(2) i przecież będzie ci dawał pieniądze na dzieci, odparła, że państwo jej da a on zdechnie! ona mu tego nie daruje!!! Powiedziała to z takim wyrazem twarzy, że nawet ja się wystraszyłam...

      AGA, masz rację, trochę Cię poczytałam i jakoś mi się bliższa stałaś:)

      Usuń
    7. Lilith
      Mnie pierwszy odruch też by nie zdziwił, bo sama miałam takie fantazje. Za każdym razem kiedy byłam bezsilna wobec tego co robił ex (dzisiaj nie odbieram dzieci, bo chorymi się nie bedę zajmował, odwiozę je w przyszłym tygodniu, albo odbierz je sobie, bo mam popsuty samochód itp) miałam mordercze wizje. Też chciałam pójśc do szefa, popisać na jego blogu, pogadać ze znajomymi (on to wszystko zrobił). chciałam żeby cały świat razem ze mną krzyczał jaka z niego świnia. Ale u mnie droga od myśli i emocji do działania jest długa. Teraz z perspektywy widzę że moja strategia była dobra. Ci znajomi, którzy początkowo mieli wątpliwości, stanęli po jego stronie przychodzą, zmieniają zdanie. Czas swoje zrobił.
      I teraz - ludzie patrzą na exa podobnie jak ja - ale ja już tego nie potrzebuję.

      Usuń
    8. Taa a ta znajoma to wprowadziła w życie...tyle, że jej się nie udało. Jak sobie pomyślę do czego są zdolni ludzie - ciarki mi po plecach chodzą...dodam, że sprawa otarła się o prokuraturę.

      Usuń
    9. Ja bym ryzykowała pracą, bo gdybym była karana nie mogłabym pracować. U mnie ten potok walki ze strony exa zakończył dopiero mój wniosek o opinie sądowo-psychiatryczną powstałą w warunkach stacjonarnej obserwacji. Jego mina była bezcenna:D Od tamtej pory nie licząc drobiazgów mam spokój.

      Usuń
    10. Mąż tej kobiety jest (JEST) policjantem...a, że ośmieliłam się ją skrytykować i stanąć po stronie jej męża, no to mi się też oberwało...łoł.. aż mi wpięty poszło i szczęka opadła.
      To, co mnie najbardziej zastanowiło w całej tej historii, to fakt, że tacy ludzie dłuuugo są postrzegane jako bardzo wiarygodne, że to one mają rację...i musi się wydarzyć coś, co podważy ich wiarygodność, coś by inni zaczęli inaczej patrzeć na takie osoby.

      Usuń
    11. A mnie mój rozwód nauczył żeby nie stawać po niczyjej ze stron. Bo możesz się rąbnąć i nieświadomie kogoś skrzywdzić.
      Mam teraz w rodzinie taka sytuację - pozornie wina jest jasna - facet (60 lat) nadużywał alkoholu zakochał (zdradza żonę), się przestał pić. Żona dobra, pracująca, kochająca. Teoretycznie z góry wiadomo kto jest winny. Ale kiedy posłuchasz i się przyjrzysz - ona wiecznie narzekająca , strasząca od 20 lat rozwodem, szantażująca sexem, buntująca dzieci przeciw niemu, otoczona wianuszkiem kolegów. On cichy, pracowity, awansujący w pracy, podporządkowany, uległy, wiecznie przepraszający. I już mam szarosci.

      Usuń
    12. Ale musiałam, tan człowiek straciłby pracę, a ja wiedziałam co było zrobione, by to osiągnąć...zresztą nie ukrywałam tego. pani się zemściła, i gdyby nie inne zdarzenia,które sprawiły, że stała się ona niewiarygodna, moja praca tez byłaby zagrożona...

      Usuń
    13. Lilith - ty możesz, chcesz.
      Odkąd nie jesteś z mężem nic nie musisz. I to jest fajne :)Przynajmniej dla mnie :D

      Usuń
  23. Mniemam, że gdyby Qurfiat zaczął tu pisać, Bodo byłby tu z miejsca powszechnie uznany za świętego! Bo ewidentnym faktem jest (choć na oczy baby nie widziałem poza foto obrzydliwego pająka na wierzchu qyrfiatowej d...) , że cierpliwość do tej kłamliwej wyrachowanej prymitywnej suczy to on już ma anielską.
    P.
    p.s. Aga - nie mam za grosz klasy, za to mam zasady ;). Mnie wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zachowaj stara gwardio te zasady dla siebie albo przynajmniej staraj się je tu upowszechniać w cywilizowany sposób. I ciesz się, że Twoja pani wybrała Ciebie na ojca swoich dzieci a nie sąsiada bo jakbyś trafił na "sucz" pokroju kfiata to byś może zrozumiał, że pokrzyczeć to sobie możesz na ulicy a w sądzie rodzinnym jesteś ZEREM choćby Twoimi zasadami było niebo wybrukowane.

      Usuń
    2. P - jesteś stronniczy, nieobiektywny i uprzedzony. Ale to twoja sprawa. Podobnie jak brak klasy kosztem zasad. Zasady to każdy jakieś ma. Kfiat też. No, ale nie mój cyrk, nie moje małpy. Nie ja Cię wychowuję.

      Usuń
    3. AGA - Ty samozwańczo jesteś dla odmiany neutralna, obiektywna i nie masz uprzedzeń :-)))? Mało tego: wprawdzie zdradzałaś męża ( o ile pamiętam ze starczych wpisów) ale przecież łajdak sobie na to zasłużył. A następnie rozwodziłaś się z nim z taką..no wprost... niebywała klasą... :-)))
      Naprawdę - pogratulować.

      Usuń
    4. Nie zdradzałam. Żle pamiętasz.

      Usuń
    5. Ale jak cie przeczytałam to sobie uświadomiłam, że masz rację. Nam udało się rozwieść z klasą. Chociaż wtedy myślałam że robimy żałosny cyrk na sali. Niewątpliwie duża w tym zasługa exa, który bał się ze wyciągnę jego romanse więc mocno się hamował. Na szczęście nie przyszło mi to do głowy.
      Co nie zmienia faktu, że czytając jak mogłoby być jestem zadowolona że było jak było.
      PS. mój ex nie był łajdakiem! Nie zostałby ojcem moich dzieci. Poprostu sie zakochał. A to nie to samo!

      Usuń
    6. "Niewątpliwie duża w tym zasługa exa, który bał się ze wyciągnę jego romanse więc mocno się hamował. "
      tutaj zdaje się jest wręcz odwrotna reakcja-no nijak tego nie przyrównam choćbym się starała - tutaj sytuacja i tak bardzo długa była spokojna i wyważona - Oni nadal ze sobą mieszkają i podejrzewam,że Bodo nie wykrzykuje jej "Ty kurwo" przy dziecku.
      p.s. nie był łajdakiem-a gdyby nagle sie nim okazał?

      Usuń
    7. Nie okazałby się. Bo kto to jest łajdak ;)
      Zakochał się, a że jak się okazało ta nowa miłość była pomyłką i szukał nowej i kolejnej. Pewnie kiedyś znajdzie. A że po drodze dopadła go refleksja, ze nie warto było ryzykować małżeństwa to dobrze. Może jak znajdzie tą właściwa, to będzie ją kochał i szanował.

      Usuń
  24. Bardzo brakuje tutaj spojrzenia tej drugiej "kfiatkowej" strony ale nie sądzę by Bodo okazał się damskim bokserem zaniedbującym rodzinę.
    Bodo rób co Ci życie "obok" podpowiada bo tak naprawdę znamy okruch waszych wzajemnych relacji, a że przerysowujesz pewne schematy w tej chwili to rzecz naturalna. Przerysowujesz nie oznacza koloryzujesz czy kłamiesz żeby było jasne.
    Bo nie bardzo widziałabym wtedy sens tego bloga, a chyba jesteś na tyle poważną osobą by nie podrasowywać postów zgodnie z ruchem wiatru.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki

    p.s. jak myślisz czy na tym etapie jest szansa abyś raz jeszcze pogadał z K. o opiece?
    p.s. 2 - jak kwestie mieszkaniowe-myślałes o podjęciu tematu podziału aby móc zacząć żyć inaczej niż w takim wymyślonym "domu"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. B. czy przerysowuję ? z zakładasz opcję , że życie potrafi napisać inne scenariusze i niektóre sytuacje są złagodzone ? Otrzymałem już zaproszenie z policji. Co ciekawe otrzymali je również moi świadkowie . Muszę wytrzymać jeszcze chwilę i jeżeli potwierdzi się , że zarzuca mi i świadkom w mojej sprawie takie a nie inne zarzuty to skończy się kolejnym procesem a nie dogadywaniem się .
      Nie ma opcji na dogadanie się w jakiejkolwiek kwestii. Co do opieki nad dzieckiem i w sprawach majątkowych. Próbowałem i nie ma szans. Ją nie interesuje nic oprócz zniszczenie mnie . Gwarantuję Ci , że to zgłoszenie do prokuratury , bo to na ich zlecenie policja wzywa wszystkich świadków i mnie to dopiero początek tego co mnie czeka . Znam nawet scenariusz dalszych działań. Znam i niewiele mogę zrobić. Makabryczne ale prawdziwe. Mogę tylko minimalizować swoje straty i próbować chronić małą , żeby nie odczuła tego boleśnie.
      Najgorsze jest to , że rykoszetem uderzy to w nią i zaboli ją to bardziej niż mnie ale i tak nie zatrzymam jej pędy do zemsty .

      Usuń
    2. Może napiszę herezję, ale mnie spojrzenia Kfiatka teraz nie brakuje. Jej obecność tutaj byłaby otwarciem nowego frontu, na którym latały by i kule, i epitetowe mięso. W trakcie walki poznaje się wroga, aby skuteczniej go pokonać, dopiero jak wszystko przycichnie można zdobyć się na refleksję i zimniejszą ocenę. Może więc za jakiś czas dobrze by było poznać i Kfiatkowe opinie, ale nie teraz.

      Nie posądzałbym Bodo o koloryzowanie, czy przejaskrawianie. Szkoda czasu na tworzenie opowieści z sobą w roli superbohatera, czy ofiary krwiożerczego Kfiatka. Poza tym - ale to moje przypuszczenia - Bodo może kiedyś pokazać tego bloga córce. To taki zapis prawdy, faktów i tego co się zdarzyło widziany oczami Bodo. W przyszłości może pomóc odeprzeć różne oskarżenia i przypomnieć jak było na prawdę. Pamięć jest zawodna, a córka może kiedyś być ciekawa powodów rozejścia rodziców.

      Dogadanie raczej nie wypali - tak jak pisze Bodo. Próby rozmów zostaną pewnie potraktowane jako oznaka słabości i poddania się. Otwieranie nowych tematów (podział majątku), to jak wysłanie zaproszenia "Chodź, poboksujmy się jeszcze na tej arenie." Teraz to już chyba rozmowy przez prawników i na papierze zostały.

      @Bodo
      Niestety małej nie ochronisz całkowicie - ciosy przychodzą ze zbyt bliskiej odległości, ale możesz ją nauczyć bronić się samej i przygotowywać ją na ciosy, o których wiesz wcześniej. Jeśli będzie zamieszana w prawnicze wojenki, to lepiej niech wie wcześniej co i jak, jak to wygląda, czego sprawa dotyczy, może jakiś psycholog na sali, itp.
      Jeśli (oby nie) apelacja nie zmieniła alimentów, to myślę, że powinieneś córce także o nich powiedzieć (łącznie z kwotą). Powinna wiedzieć, że Kfiatek ma pieniądze na jej utrzymanie. To też dla niej sygnał, że jej nie opuściłeś w jej potrzebach finansowych. Na argumenty Kfiatka, że za alimenty są niskie i pieniędzy brakuje na ubranie i przysłowiowe szczoteczki do zębów, sama znajdzie odpowiedź - będzie widziała jaki jest standard życia jej matki i czy rzeczywiście brakuje im pieniędzy na życie, czy wydawane są one gdzie indziej.

      Powodzenia dla małej - szybko dostaje od życia twarde lekcje. Ty też się trzymaj i powodzenia na wszystkich frontach.

      Usuń
    3. ależ nikt go nie posądza - napisałam wydawało mi się wyraźnie,że przejaskrawiony obraz zachowac Kfiatka może i być /bo to akurat normalne gdy z osoby którą się kochało wykluwa się takie dziwne coś/ ale absoloutnie nie podejrzewam o koloryzowanie i kłamstwa jak co poniektórzy imputują.
      Bodo byłam ciekawa bo czasami u każdego przychodzi chwila refleksji i zastanowienia-pomyslalam,że i jej znudzi się walka - szkoda,że taka w tym zaślepiona.
      Trzymaj się-teraz oby do 11-tego!

      Usuń
    4. Chyba domyślam się Twoich intencji - przy dużym zacietrzewieniu w walce Bodo może nie zauważyć wyciągniętej ręki do załatwienia spraw inaczej. Niestety zastanowienie i refleksja u Kfiatka przyjdzie pewnie dopiero jak kurz bitewny opadnie albo jak zacznie zgrzytać z Quinto.
      Trzeba mieć niesamowity dystans do siebie, aby móc w trakcie takiej wojenki wyjść z siebie i stanąć obok, aby chłodno spojrzeć na wszystko.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    5. Dokładnie tak - ja sama nakręcam się czasami niemiłosiernie ale nauczyłam się właśnie na chwilę wziąć oddech i "stanąć obok" - a z boku zazwyczaj wygląda to tak okropnie /źle, śmiesznie, etc./,że wracam i zaczynam dyskusję jeszcze raz - z bardziej racjonalnym podejściem.
      Czasami ludzie nawet w chwilach mocnych zgrzytów jak np. rozwód potrafią zrobić to samo-ale to już kwestia charakterów i pewnego rodzaju doświadczenia. Kfiat jest pierwszy raz w takiej sytuacji i idę o zakład,że gdy na chwilę choć "staje obok" jej wewnętrzne ja głośno krzyczy - jeah, super, ale mu dowalisz, ale mu pokażesz - zgnębić,bić,zabić - po trupach do celu...niestety

      pozdrawiam
      B.

      Usuń
  25. @ Sławek ... jeśli chodzi o finanse to dziecko wie , że matka wystąpiła o alimenty i , że co miesiąc daję pieniądze na jej potrzeby . Wie też , że jeśli czegoś potrzebuje to może zawsze przyjść do mnie ... i przychodzi .. soczek, cyrkiel , nowe spodnie ....
    rzeczy potrzebne nie fajerwerki ..........
    czekam , aż ta łajza rozliczy się z tego na co wydała alimenty .... ale muszę chyba poprosić ją o to na piśmie bo ustnie nie działa .......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że wie - im więcej wie, tym więcej zrozumie i sobie wytłumaczy, nawet jeśli nie od razu. Najgorsza jest niemożność pojęcia tego co i dlaczego się dzieje dookoła. Wtedy dziecko może zacząć szukać winy w sobie, a nawet poczuwać się do coraz większej odpowiedzialności za relacje między jej rodzicami. Tu chyba najlepiej Ci dobry psycholog powie, czy jest się czego obawiać i nad czym pracować. Wykazujesz dużo troski i zapobiegliwości, więc Twojej córce takie brzemię raczej nie grozi.

      A może da się takie rozliczenie alimentów zapisać w jakimś sądowym piśmie/wyroku? Temat wraca jak bumerang, ale może coś Ci z tego wyjdzie. Powodzenia.

      Dla odreagowania (także dla córki) polecam bieganie. Niedawno odkryłem jego moc rozluźniania stresów. (Romek pewnie potwierdzi jego zbawienne skutki.)

      Usuń
    2. Sławek spadasz mi z nieba - zaczęłam biegać ale męczy mnie to tak okrutnie,że o rozluźnieniu i pozytywnej energii nie ma mowy-tak po prostu biegniesz i nie czujesz zmęczenia?
      przepraszam Bodo za prywatę;)

      Usuń
    3. Jasne, że czuję zmęczenie. Po większości biegów (zwłaszcza tych pierwszych) końcówkę biegłem z płucami przewieszonymi przez ramię. I o to właśnie chodzi :)

      Podczas biegu mój organizm dochodzi do miejsca, gdzie nie jest w stanie się spinać ze stresu i biec dalej. Po prostu za duży wysiłek. A że ciągle biegnę, to luzują się mięśnie napięte stresem.
      Ja nie jestem jeszcze na etapie pozytywnej energii podczas samego biegu, ale parę godzin później (lub następnego dnia rano) czuję się świetnie. Pewnie jak będę w stanie biec dłużej to pojawią się jakieś endorfiny w trakcie. Pomogła mi też rada kolegi - na dobry początek należy biegać powoli, a długo, tak żeby być w stanie biec przez 30 min. Po kilku tyg. takiej "rozgrzewki" można się bawić w programy, itp. Aha... i biegam najwyżej co drugi dzień, trzeba dać sobie trochę czasu na regenerację.

      Najważniejsze, to nie poddawać się i nie opuszczać się w bieganiu - bo jak Ci wysiłek daje popalić, to nie masz sił myśleć o pierdołach... znaczy się problemach :) Poza tym bieganie zapobiega problemom sercowym w przyszłości ;)

      Jeśli jakieś ciekawe informacje o bieganiu znajdziesz, to poproszę na priv. (e-mail w profilu), żeby tutaj prywaty, czy innej reklamy przebierania nogami nie szerzyć :)

      Usuń
    4. ufff- dajesz mi nadzieję bo myślałam, że tylko ja taka lebioda a wszyscy na skrzydełkach lecą ;)))
      mam kilka fajnych linków do for o bieganiu i jest też zwarta grupa na FB
      Jak będę w domu to wszystko Ci podeślę:)
      dzięki wielkie
      B.

      p.s. dziś w radio mówili, że na początek dobry jest program 1/1 ew 2/2 (1min marszu, 1 min biegu itd.) i po dwóch miesiącach dopiero przechodzimy do 30min ciągłego biegu (czego ja sobie nie wyobrażam :-D )

      Usuń
  26. A ja mam pytanie do bodo.
    Dlaczego ,jak sam piszesz,Kwiat chce Cie zniszczyć za wszelką cenę? Co jej takiego zrobiłeś ,że sie odgrywa?
    I...jeszcze jedno,czy jak dostaniesz opiekę nad dzieckiem to matka będzie sie musiała wyprowadzić i płacić Tobie alimenty?
    ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co jej takiego zrobiłeś ,że sie odgrywa?

      Przypomina mi się ten kawał, jak to w komendzie zorganizowano test na inteligencję. Każdemu dano stalowy sześcian z wyciętymi po bokach otworami w kształcie koła, kwadratu i trójkąta. Zadanie polegało na wrzuceniu klocków o odpowiednim kształcie do środka.
      Po przeprowadzeniu testu sporządzono raport:
      "Wszyscy zdali test celująco - 5% wykazało się niepospolitą inteligencją ,a 95% - niepospolitą siłą "

      Nie dopasowuj elementów do swojej hipotezy na siłę.

      Usuń
  27. Witaj Bodo ! Czytam Twojego bloga już długo od pierwszych wpisów , znalazłem go na forum gazeta. Można powiedzieć że od poczatku. Też jestem/byłem Łosiem ... od kilku lat , ale ja rozegrałem to inaczej. Bardzo kocham swoje dzieci. Mam dwóch synów. Wiedziałem że mogę ich stracić w razie rozwodu. Co zrobiłem ? ...poczekałem całe 9 lat aż najmłodszy będzie pełnoletni . Od 2 m-cy jestem po rozwodzie , dzieci mieszkają ze mną. Mam 50 lat w sumie niewiele więcej niż TY - czy warto było czekać - moim zdaniem tak. U Ciebie tak już się nie da... szkoda. Przez ten czas 9 lat inwestowałem w siebie w swój rozwój - coś czego nie da się podzielić przy rozwodzie :). Ale ja nie o tym. Bodo - nie bój się dla córki zawsze będziesz ukochanym Ojcem ... bez względu na to jak potoczy się dalej Twój rozwód ( niestety Romek ma rację ). Daj jej - córce miłość zresztą dajesz Ona też będzie Cię kochała - to jest Coś bezcennego dzięki niej przetrwa WSZYSTKO! Nie bój się bedziecie kiedyś razem i nadrobicie stracony czas. Wiem z doświadczenia, że tak będzie(mi się udało). Trzymaj się :)
    Kolega - były Łoś :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam pytanie: czy można zażądać rozliczenia alimentów, tzn na co konkretnie zostały wydane pieniądze?

    OdpowiedzUsuń
  29. Lilith - sąd ustalając alimenty bierze pod uwagę wydatki na dziecko, poprate zazwyczaj rachunkami, udowodnionymi poniesionymi kosztami (choc na ogół dzieję się tak na sprawach spornych gdy wysokośc alimentów jest podważana) - niemniej jednak w każdej chwili można poprosić słownie,pisemnie, przez prawnika, sądownie o rozliczenie alimentów. Sa sprawy o podwyższenie ale równiez obniżenie wysokości obowiązku alimentacyjnego i nie widzę w tym nic dziwnego. Wg mnie przy okazji takiej sprawy można również ustalić w jakies formie będą one przekazywane (gotówka, konkretne cele )

    OdpowiedzUsuń
  30. B a to jest puenta naszej wczorajszej dyskusji - przynajmniej dla mnie
    Bodo napisał"Znam nawet scenariusz dalszych działań. Znam i niewiele mogę zrobić. Makabryczne ale prawdziwe. Mogę tylko minimalizować swoje straty i próbować chronić małą , żeby nie odczuła tego boleśnie.
    Najgorsze jest to , że rykoszetem uderzy to w nią i zaboli ją to bardziej niż mnie ale i tak nie zatrzymam jej pędy do zemsty "
    Więc skoro Bodo wie że działania Kfiatka uderzą w małą, napewno też ma swiadomość że jego działania tak samo trafiają w małą.
    Więc dlaczego postępowanie Kfiatka oceniać żle a Boda dobrze? Dobro dziecka żadnego z nich nie skłania do walki dla dobra dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AGA dlatego oceniamy postępowanie Kfiata źle, a Bodo dobrze, ponieważ to Kfiat zdemolował rozdzinę, co jam może pamiętasz zostało udowodnione i potwierdzine przez sąd. Wina Kfiata nie budzi wątpliwości.

      Usuń
  31. AGA - no chyba nie twierdzisz,że postepowanie Bodo to wynik jego kaprysu? Przecież gdy dawała dupy na prawo i lewo musiała się juz wtedy mierzyć z ew. konsekwencjami nieprawdaż? A to co dzieje sie teraz to ewidentnie zemsta bo Bodo nie wziął reklamówki i nie poszedł w sina dal tylko śmie udowadniac , że będzie lepszym rodzicem. Gdyby nie zachowanie Kfiata od lat trwające to córka nie musiałaby niczym obrywać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. B - do walki zawsze można znaleźć powód. I można dywagować kto był pierwszy winny (być może Kfiatek). Ale ktoś musi być mądrzejszy i przestać walczyć. Nie myślę o przyczynach, o racjach, tylko o konsekwencjach dla dziecka. Mała w kazdym momencie może przestać obrywać. To zaelży po połowie - od Bodo i od Kfiatka.

      Wczoraj mój syn został uderzony przez lekko upośledzone duże i grube dziecko. Przepychali się w kolejce i tamten uderzył. Wywiązała się dyskusja z dziecmi o racji i walce o rację. Z ich perspektywy (córka -swiadek i syn) bezdyskusyjnie racje miał mój syn i załował, że nie oddał mu zanim przyszedł pan. Ale czy walka o "rację" warta byłaby wybitego oka lub zeba?

      Usuń
    2. AGA i znów wróciłyśmy do początku - w tej sytuacji dziecko i tak będzie cierpieć ale IMHO bardziej cierpieć będzie gdy skrzywi się pod wpływem niedojrzałej matki z zespołem wściekłej piczki niż gdy teraz Bodo zawalczy o małą i pokaże jej, że zrobił WSZYSTKO co był w stanie zrobić w granicach prawa.
      I jeżeli nawet Mała będzie musiała czekac 2 lata aby zdecydowac sama to w przekonaniu, że ojciec zrobił tyle ile mógł.
      I możemy dyskutować jeszcze na milion sposobów obracając ten wątek ale ja opierając się na własnych doświadczeniach zdania nie zmienię:)

      Usuń
  32. Witam.
    Myślę, że pisząc to, co zacytowałaś AGA, Bodo brał pod uwagę też swoje działania. Nie musiał o tym pisać, bo to dość logiczne, że czy będzie atakował, czy się bronił to i tak odczuje to dziecko, choćby nie wiem, jak tego nie chciał. Ma tego świadomość, jestem o tym przekonana. Możemy ich oboje oceniać i dobrze i źle, ale wątpię, żeby Cwiet miał takie dylematy, jak Bodo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie oceniać.
      Rozważać, zastanawiać się. Ale nie oceniać. Nie mam prawa ich oceniać. Żadnego z nich.

      Usuń
    2. Hm...czyli mam rozumieć, że my wszyscy oceniamy źle Cwieta i idealizujemy Bodo, nie rozważamy i nie mamy wątpliwości, a Ty jedna bierzesz pod uwagę, że wcale nie musi być tak, jak opisuje nam Bodo?
      Ciekawe podejście...

      Usuń
    3. Że się powtórzę:
      Bodo opisuje swoje postrzeganie rzeczywistości, swoje odczucia i myśli, ale to są wyłącznie JEGO emocje i myśli. Ktoś inny na jego miejscu może zupełnie inaczej by postrzegał, myślał i czuł. To JEGO historia. JEGO "prawda"

      Ja też nie demonizuję Kfiata - może ona zupełnie inaczej postrzega tę "prawdę". Nie wiem.

      Usuń
    4. I myślicie na poważnie, że inni też nie mają wątpliwości?

      Usuń
    5. Mam nadzieję, że mają.

      Usuń
    6. Ale niektórzy nie mają, albo za wszelka cenę nie chcą ich dopuścić. Co najmniej dwie osoby (P i Stróż) zaatakowały mnie ad personam z tego powodu ze wyrażam swoje zdanie.
      Żebym przestała co - podważać ich święta wiarę w białe i czarne?

      Usuń
    7. Zapominasz chyba, że przynajmniej Stróż zna Bodo i Kfiata osobiście (chyba że coś źle zrozumiałam), a w związku z tym ma o wiele więcej danych, na podstawie których może oceniać sytuację.

      Usuń
    8. AGA
      Stróż ogląda tą sytuację w realu - ma więc nieco inną percepcję sytuacji i bohaterów niż szanowni tu zgromadzeni. Wbrew temu co twierdzisz Twoje z pozoru obiektywne "rozważania" noszą silny ładunek oceny choć istotnie wyrażany w bardzo zawoalowany sposób.
      Stąd moje ataki "ad personam" skoro tak je odbierasz :-)
      Znam Bodo od dziecka i bardzo dobrze znam opisywaną sytuację i uwierz mi nie jest to kwestia "świętej wiary w białe i czarne", której akurat Ty i tak nie mogłabys podważyć :-)))

      Bodo przyczynił się z pewnością w jakimś zakresie do zaistniałej sytuacji, ale to co można mu zarzucić nie kwalifikuje się ani jako podłości, ani zdrady, ani przemoc psychiczna czy fizyczna...

      Stróż

      Usuń
    9. Stróżu - skoro z taka pewnością wypowiadasz się o Bodo i jego byciu mężem, to musisz być co najmniej Kfiatkiem.
      Nie wiem dlaczego dla ciebie brak absolutnej wiary w świętość Boda i dopuszczanie, że Kfiatek też może mieć rację są wyrazem ładunku i oceny? Co za tem o tych którzy fanatycznie wyznaja jego stanowisko? Ci są obiektywni?

      Co i tak nie zmienia faktu, że nie musisz mnie atakować personalnie, kiedy inaczej od ciebie patrzę na tą sytuację.

      Usuń
    10. absolutna świętość, fanatyczni wyznawcy??
      AGA - prrrrrrrrrrr

      Usuń
    11. "Stróżu - skoro z taka pewnością wypowiadasz się o Bodo i jego byciu mężem, to musisz być co najmniej Kfiatkiem." itd...

      Nie wiem, czy dobrze odczytałam sugestię... Usprawiedliwiasz postępowanie Kfiatka faktem, że być może Bodo był złym mężem? Posiadanie równocześnie trzech kochanków nie świadczy o potrzebie miłości, a o zrytym berecie moim zdaniem.
      Poza tym idąc tym tokiem rozumowania, to Ty byłaś złą żoną i wszyscy tu zdradzeni przez partnerów też? Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że w ten sposób da się wytłumaczyć każde sk...wo?

      Usuń
    12. Ależ mam świadomość.
      Posługiwałam się retoryką stróża - to raz.
      a dwa - ja niczego nie usprawiedliwiam Kfiatka- podważam tylko to, że stróż "zna bardzo dobrze zaistniałą sytuację"
      PS. nie uważam że byłam doskonałą zoną. Starałam się jak umiałam. Ale nie byłam idealna. ale może Bodo był.
      Amen.

      Usuń
    13. A zaczęło się od tego, że AGA napisała, że Bodo przedstawia swoją wersję wydarzeń (jego ŚWIĘTE prawo - jego blog) i prawie każdą sytuację można przedstawić na zasadzie: "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia"...
      Był dobrym mężem czy nie był dobrym mężem? jakbym była jego żoną to bym wiedziała:)))

      Usuń
    14. B
      No tak.Tylko fanatyzm odrzuca możliwość istnienia innej opcji i rzuca kamieniami w "innych". A tym sa dla mnie personalne argumenty. Jak nie zaczniesz myslec tak jak Ja (My) to udowodnię ci jakim jesteś śmieciem i jak nie warto cię słuchać.
      Tak to widzę.

      Usuń
    15. Lilith - dzięki :D

      Usuń
    16. Mocna słowa, Aga.
      Ale popatrz. Zakładasz wszystko, co po środku i dalekie od jednostronnego fanatyzmu (ja tu fanatyzmu nie widzę, ale to cały czas moje zdanie, o którego też mam prawo), tylko nie zakładasz, że Bodo może mówić prawdę, albo nawet jej część, aby nie wyjść na zupełnego łosia. I jak ma się czuć, gdy ktoś twierdzi, że być może zawinił?
      Jestem na wpędzanie w poczucie winy bardzo wyczulona z powodów osobistych.
      Co mamy? Relację Boda popartą pismami procesowymi, zdjęcia Krissa, jego maile, potwierdzenia Stróża. To mało? Komu by się chciało anonimowo preparować to wszystko? Po co?

      Usuń
    17. AGA fanatyzm tego typu o jakim mówisz uprawia tu zdaje się cząstka osób niknących w zasadzie w tłumie równoważących opinii. Nie traktuję Bodo jako guru na piedestale bo już we wczesniejszych wpisach dostał po nosie za swoje pewne zachowania. Ale na Boga nie stawiajmy go na równi z kurwiącą się jednocześnie z kilkoma facetami zachwianą panną-ejże:)

      Usuń
    18. Dokładnie. Myślę, że nie ma tu osoby, która by nie uważała, że Bodo jest bez winy.
      Mnie tak, jak Beatę przekonało kilka rzeczy do Bodo i do tego, że większą winę ponosi Cwiet. Poświęciłam raz całą noc na przeczytanie dokładnie wszystkiego i stopniowo zmieniałam zdanie.
      Jeśli popieranie działań, wspóczucie, życzenia powodzenia itp uważane jest za fanatyzm to już sama nie wiem, jak tu cokolwiek komentować...

      Usuń
    19. Tak jak mówią dziewczyny, Bodo już dostał do wiwatu za traktowanie Kfiata jak dziecko, za uległość, za ojcowanie dorosłej kobiecie.

      Teraz przed nim stoi perspektywa próby ojcowania temu, komu trzeba, czyli córce. Nie może jej zawieść, bo córka to priorytet nieporównywalny z żadnymi kfiatami świata.

      Ja widzę rozpacz tego faceta walczącego o dziecko, któremu grozi patologiczny dom. Nie znam faceta, który nazwie siebie łosiem ot tak, dla zabawy. To moim zdaniem musi być prawdziwe szukanie pomocy, prawdziwa rozpacz, prawdziwy lęk o dziecko.

      Usuń
    20. "podważam tylko to, że stróż "zna bardzo dobrze zaistniałą sytuację"
      Dlaczego jest Ci to potrzebne?

      Usuń
    21. 1. Ja też uważam, że Bodo pisze prawdę. Swoją prawdę. Do czego ma prawo, bo to jego blog.
      Ja zakładam też istnienie drugiej części tej samej prawdy. Być może się mylę. Ale może nie.
      2.Nie wiem dlaczego Stróżowi wiara w część Boda daje prawo do obrażania? Kiedy tu weszłam pierwszy raz nie było napisu, że obowiązuje tylko jeden dogmat wg którego należny patrzeć na wszystko.
      3. B"podważam tylko to, że stróż "zna bardzo dobrze zaistniałą sytuację" -Dlaczego jest Ci to potrzebne?" -a dlaczego wszyscy się dziwili że Speer nie powiedział Hitlerowi co naprawdę sądzi? (i żeby było jasne - nie uważam, że Bodo to Hitler)
      4.Nie rozpatruję winy Boda i Kfiatka w rozpadzie ich małżeństwa. Było minęło.Ich sprawa. Zrównuję ich tylko w tym, że i ciosy Boda i ciosy Kfiatka (te wymierzane dla dobra dziecka) bolą dziecko identycznie.

      Usuń
  33. Ja właśnie tak zrozumiałam Bodo: cokolwiek zrobi, to rykoszet dosięgnie córkę.
    Walczy o dziecko: wiadomo, Kfiat wytoczy wszystkie działa, obojętnie, czy skuteczne, czy atrapy, to i tak dziecko odczuje.
    Spasuje: dzecko zostanie na łasce Kfiata i przemocowca Quinta. Do tego kiedyś córka może Bodowi powiedzieć: nic nie zrobiłeś, aby mnie ratować.

    Dlatego uważam, że nie powinien odpuszczać. Gdyby jeszcze Kfiat nie zostal w międzyczasie narzeczoną gacha, to można by sprytnie przeczekać, ale w tej sytuacji nie można mieć nawet pewności, czy pewnego dnia Kfiat nie zdecyduje się przeprowadzić i zabrać córkę. Wtedy już będzie kaszana.

    OdpowiedzUsuń
  34. Do tego tylko patrzeć, jak dziewczynka zacznie być bita i będą się znęcać nad nią psychicznie...
    Ech...walczyć do upadłego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co jesli w konsekwencji jedno z nich zapadnie na głęboką depresję a drugie skończy pozbawione praw. Kto wówczas będzie wspierał córkę?

      Usuń
    2. W konsekwencji czego?

      Usuń
    3. Tej wojny.

      Usuń
    4. Skoro gdybiemy, to uważasz, że jak Bodo się wycofa ze starań o opiekę i będzie biernie patrzył, jak Quinto "wychowuje" dziecko, to depresji nie dostanie?
      Najwyżej przywali Quintowi i pójdzie siedzieć.

      Usuń
    5. A jak się załamie, zdekompensuje i zamieni w warzywo?
      albo pójdzie siedzieć na fali działań odwetowych Kfiatka? Albo straci prawo do opieki? Kto ma pewnośc że zakładany przez boda dobry scenariusz się ziści? Kto poniesie konsekwencje jesli sprawdzi się zły?

      Usuń
    6. Każdy z nas może też zginąć za rogiem....

      Poczucie, że zrobiło się wszystko dla najukochańszej osoby, czyli córki daje siłę. Wyrzucanie sobie, że nie zrobiło się nic, a tylko czekało aż córka dorośnie i sama wybierze to według mnie umywanie rąk i bierność, za którą wcześniej czy później zapłaci się sumieniem.

      Usuń
    7. zgadzam się z każdym słowem Beata!

      Usuń
  35. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  36. Kurfiat niszczy się sam, tylko jeszcze o tym nie wie. Leci jak ćma w płomień świecy. Sam fakt podjęcia na super poważnie długoterminowej relacji z Quinto jest dowodem jej kompletnego samozatracenia. Będąc w lesie wybiera suchą gałąź. To symptomatyczne, że mając do wyboru facetów którzy rokowali na normalny związek (Kriss) , wybiera absolutnie najgorszego pojeba z całej stawki. Ta Pani szuka guza. Szuka haju, szuka patologicznych emocji, szuka przesterowanego życia na ciągłej wysokiej wibracji. Do tego wszystkiego Ona musi stale wygrywać i panować nad zdarzeniami. Infantylnie wyobraża sobie, że jej naiwne życiowe projekcje muszą się urzeczywistnić, bo... ona tak chce! Jest to osoba skrajnie prymitywna, a do tego psychotyczna. Nie wiem tylko skąd wytrzasnęła tak dobrego adwokata, bo nie wygląda na osobę biegle poruszającą w światku prawniczym. Niestety, jak dotychczas jej adwokat działa perfekcyjnie.

    Wojna na zniszczenie, gdzie rykoszetem oberwie dziecko jest absolutnie nieunikniona. Brak poddaństwa u Boda (a zwłaszcza, to że nie wyszedł z domu z węzełkiem jak jej ojciec) wywołał skrajną ślepą nienawiść, której nie da się już okiełznać. A pojęcie dobra dziecka w słowniku Kfiatka nie istnieje. Córka to przedmiot w wojnie z Bodo. Rekwizyt sądowy i formalne uzasadnienie dla dożywotniego dostarczania dóbr przez Boda. TAK ONA ROZUMUJE!

    Obserwując dotychczasowe zagrywki Kfiatka uważam, że jest zdolna do wszystkiego. Nie zdziwiłbym się, gdyby podrzuciła do teczki czy samochodu Boda twarde narkotyki w pakiecie z "anonimowym" telefonem na policję. W ostateczności i w obliczu ewentualnej prawomocnej przegranej może też wynająć na Boda "nieznanych sprawców" (choć to zdaje się trudne zadanie przy Jego warunkach fizycznych). Gdyby Mała była parę lat młodsza, stawiałbym też na nagłe zniknięcie mamusi wraz z dzieckiem.

    Z Kfiatkiem trzeba a priori zakładać najgorszy możliwy scenariusz i pilnie się do niego przygotowywać. No i przychylam się do zdania, że na tej wojnie nie wolno przyjąć strategii wyłącznie strony pasywnej.

    Wyrazy współczucia i niezmiennie trzymam kciuki za sukces.

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotr,
      bardzo wnikliwa i bardzo bliska prawdy analiza.
      Stróż

      Usuń
  37. Piotr, Ty może nie podpowiadaj Kfiatowi, co ma zrobić, bo jeszcze zajrzy i urzeczywistni... ja już podobną akcję przerabiałam...brr...koszmar

    OdpowiedzUsuń
  38. A ja nie dostałam odpowiedzi od bodo ,a Stworek widze robi za adwokata. Poprosze o odpowiedz bodo ,a nie Stworka .Zadałam pytanie bodo .Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj całego bloga, to będziesz wiedziała. Przestał pozwalać włazić sobie na głowę, zbrodnia.

      Usuń
  39. Bodo tak od siebie po tym co się dzieje u mnie..
    Stwierdziłam , ze nie ma sprawiedliwości, ani w sądzie , ani w prokuraturze
    To co zawsze pisze Romek że sądy są po stronie kobiet...
    ja mam inne wrażenie
    U mnie sąd sprzyja kombinacjom męża..
    Człowiek bez kasy jest skazany na porażkę, widzę to co raz bardziej

    Jezeli Tobie uda sie odeprzeć ataki żony.. wygrać rozwód z orzeczeniem jej winy, może zachowam jeszcze nadzieję na to , że sprawiedliwość w sądzie jest..

    I ja Bodo wierzę , bo widze co dzieje się u mnie
    Druga strona chwyta się wszystkiego, ja bronie się tylko prawdą i jestem skazana na przegraną...
    W dupie Bodo z honorem , klasą i innymi rzeczami typu , dla dobra dziecka

    Dla dobra dziecka , trzeba walczyć wszystkimi sposobami, nauczyły mnie tego ostatnie 4 miesiace
    Tyle , ze nie umiem sie przełamać do ostatniego kurestwa...
    Targów dzieckiem, a bardzo szkoda

    Bodo walcz , po trupach do celu , ja tego nie umiem , ale widzę, ze to działa
    Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Fenix.
      TY trzymasz kciuki za Bodo, a ja za Was oboje:)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Cieszę się, że jesteś Fenix; nie zaglądasz ostatnio na terapię, martwiłam się...tak bardzo źle?

      Usuń
    3. Jest beznadziejnie
      Ponoć nadzieja umiera ostatnia
      Moja umarła

      Zaglądam , do Was Wszystkich codziennie, ale już nawet nie mam siły opisywać co się dzieje
      Będę dalej walczyć , ale już wiem , ze trzeba było skoczyć z jakiegoś mostu i zostawić psychopacie dzieci
      Chociaż one , nie cierpiałyby

      BODO, nic nie odpuszczaj kłam , bo jak Cie nie złapią wygrasz

      Masz kasę ujedziesz
      A i Pani psycholog powiedziała mi , że mam dziecku prawdziwy obraz ojca przedstawiać
      Nie chronić go za wszelką cenę (synka) , bo i tak się nie uda
      A mam walczyć o utrzymanie swojego obrazu u dziecka
      Bo tylko to jeszcze daje mu poczucie normalności

      Już wiem jakie pranie mózgu miał przez 2 miesiące

      I najbardziej mnie wkurzyło , to , że mąż pojechał tym co ja wypracowałam z synkiem np:

      "Mówiłas mi , że trzeba danego słowa dotrzymywać i ja musiałem dotrzymać.
      Obiecałem tatusiowi , że będę całe wakacje u niego
      i że ci nie powiem o tej obietnicy.
      Nie złamałem danego słowa , ale bardzo tęskniłem'

      BODO przepraszam za tą osobistą wycieczkę
      Nie poddawaj się , może Tobie się uda (bardzo w to wierzę, w końcu komuś musi)




      Usuń
    4. Fenix, kochana, trzymaj się...jakie skoki z mostu? proszę Cię, dajesz siłę dzieciom, zobacz jak Ty to przeżywasz a co one przeżywają...zadałabyś im taki cios? Proszę nie poddawaj się...zobaczysz uszyjemy laleczkę voodoo i "pomożemy" sprawiedliwości...

      Usuń
  40. Czytając to wszystko zastanawiam się, jak trudny wybór stoi przed niektórymi. Ja miałabym straszny problem, bo jak wybrać miedzy tym, co mam wpojone-czyli uczciwość, honor, prawda, trzmanie się swoich zasad, a tym, że jeśli się nie zniżę do poziomu wroga to nie wygram... Podła sytuacja, multum dylematów, bezsilność i świadomość, że jeśli nie staniemy się, jak druga strona to wygrywa ten zły, oszukujący, kłamiący.

    Ostatnio wrócił mój syn z lekcjii w-fu. "Mamo, dostałem szóstkę z testu na wytrzymałość w biegach, jako jedyny przebiegłem 34 okrążenia, wszyscy odpadali, został ze mną tylko Krystian, ale go zdublowałem jakieś 5 razy. Krystek w sumie dobiegł ze mną, ale miał sporo mniej okrążeń, powiedziałem ile przebiegłem, a on, że tyle samo i też dostał szóstkę. Powiedz mi jeszcze raz, że nie jest warto oszukiwać..." Za jakiś czas powtórzyły się kolejne sytuacje,gdzie oszustwo wygrało.
    Zgadnijcie, ile musiałam się naprodukować w rozmowie z nim, że trzeba mieć zasady i z czasem wszystko się zemści na kłamiącym i ile czasu zajęło mi utwierdzenie samej siebie, że nie ma sensu oszukiwać.
    Skoro przy takich błahostkach są dylematy, to, co dopiero w takich sprawach.

    Współczuję każdemu, kto jest w takiej sytuacji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się często zastanawiam, czy rzeczywiście coś takiego jak sprawiedliwość losu istnieje. I coraz częściej mam wrażenie, że świat sprzyja kombinerom, a uczciwy to taki naiwniak, którego wszyscy ciulają.

      Usuń
  41. @Bodo- walcz.
    Gdyby chodziło o normalną osobę a cała sprawa rozbijała się o to, że po prostu nie wyszło i stąd rozwód- wtedy można się bawić w subtelności.
    Natomiast jeśli pani decyduje się na związek z kimś stosującym przemoc i na dodatek sama nie ma oporów żeby poużywać sobie przy dziecku ( coś pamiętam z opisu jej wyjazdu wakacyjnego), to RATUJ córę jak tylko się da.

    @Aga- w tym wypadku( oczywiście przy założeniu, że autor bloga pisze prawdę, ale innej opcji nie zakładam, bo i po co?) dobro dziecka to uchronienie go przed totalną patologią a nie pokorne przyglądanie się z cichutką nadzieja w serduszku, że będzie ok, że nie dojdzie do sytuacji,kiedy nowy pan przyłoży dziecku, albo swojemu Kfiatowi, albo cudowna para nie postanowi się por.uchać przy śpiącym dziecku, a ono jednak nie będzie spało.
    Takie moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  42. Stworek,bodo najął Cią na adwokata? nie rozkazuj mi co mam robic i co czytać ... wtrącaj się .Bodo nie odpowiada ,więc to wydaje mi sie dziwne. Czyli rozumiem ,że On chce od żony alimenty i żeby sie wyniosła z domu .Tak to rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  43. To nie rozkaz, to rada, bo trochę strzelasz na oślep, marnując energię i generując niepotrzebnie negatywne emocje. Jak mi się wydaje, stajesz po stronie kobiety, bo musi jej się dziać krzywda dlatego, ze to kobieta. Przeczytaj i "spójrz na sytuację z miłością". :))

    OdpowiedzUsuń
  44. No dobrrrraaaa.... coś się długo nie odzywa... Chyba go nie przymknęli??!!

    OdpowiedzUsuń