wtorek, 6 listopada 2012

art. 267 par 1 kk

No to już mam zaproszenie . Będę składał zeznania w charakterze świadka ... póki co bo zarzuty postawione są mnie .... w włamywanie się na skrzynki mailowe , nagrywanie , pozyskiwanie w nielegalny sposób informacji i udostępnianie ich osobom trzecim ...
Analizę tego kroku zostawię wam ...  bo choć swój pogląd mam to wolę posłuchać waszej opinii bo patrzycie na to z dystansem . Co ciekawe oprócz przesłuchania w tej sprawie pani Quintowej wezwania zaczęły przychodzić również do moich świadków ze sprawy rozwodowej ....
Interesujące , prawda ???
Ponowiłem również prośbę o rozliczenie alimentów,  - wydatków na córkę , ponieważ sytuacja w której nie zmieniając nic w swoim życiu , wożąc córę do szkoły , karmiąc ją i ubierając , kupując jej to co jej potrzebne jest do szkoły , płacąc alimenty widzę jednocześnie , że dziecko z własnych oszczędności kupuje sobie rower ( tekst do Quintusia : " kupiłam małej rower") czy też odzież jest kuriozalna.
Reakcja  groteskowa . " Od jutra sama będę wozić małą do szkoły i ją odbierać skoro tobie to generuje koszty " ....
Nie będzie bo chyba ma problem z czytaniem ze zrozumieniem i nie może dostrzec tego ,że wyroku jest zapisane , że mam  pełne prawa rodzicielskie , nieograniczony kontakt a jedyne terminy jakie tam są zapisane dotyczą zabierania dziecka poza miejsce zamieszkania matki.  A rozliczenia jak nie było tak nie ma ......
No cóż .............. poczekam jeszcze do jutra i ostateczna prośba zostanie wyartykułowana a podaniem terminu a potem poprosimy oficjalnie przez stosowne instytucje .
A potem zadziałamy ;) .. póki co nie powiem jak ale pracy mam dużo a i zabawy tyleż samo :))

110 komentarzy:

  1. Ewa ... gdzie to pytanie bo pomroczność jakaś mnie dopadła ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poprzednim wątku. Jakbyś nie wiedział, to nie odpowiedziałeś i właśnie zostałeś uznany za winnego.

      Usuń
    2. Tfu, wątku. Pod poprzednią notką :)

      Usuń
  2. Nie jestem pewien, czy dobrze rozumiem - będziesz przesłuchiwany jako świadek, choć jesteś oskarżony? Jako świadek musisz mówić prawdę, jako oskarżony niekoniecznie (i to bez konsekwencji).
    :)

    Art. 267 par 1 kk - ładnie napisany paragraf. Podoba mi się zwłaszcza określenie, że podpadają pod niego tylko te sytuacje, w których otworzono zamknięte pismo lub przełamano/ominięto różnego rodzaju zabezpieczenia (nawet najprostsze). Jeśli więc informacja (nawet najbardziej prywatna) nie byłą nijak zabezpieczona lub pismo nie było zamknięte (wyrzucone rachunki do kosza?), to wszystko powinno być OK. Odnośnie rachunków, bilingów, itp. - nie ujawniają one treści korespondencji i zostały wygenerowane w wyniku użytkowania urządzeń, których jesteś współwłaścicielem (wspólnota majątkowa). Masz więc chyba do nich prawo... choć nie wiem jak to się ma do tajemnicy korespondencji.
    Trudno odnieść się do oskarżeń, bo nie wiemy dokładnie co robiłeś, ale taką analizę sam możesz przeprowadzić.

    Wezwania do świadków? Czyżby próba powiedzenia im, aby zmienili zdanie, bo będą tracić czas na korytarzach sądowych udowadniając, że nie są wielbłądami?

    Z innej beczki - zwróć uwagę na definicję "miejsca zamieszkania" (Art. 25 kc). Czytając literalnie ten i poniższe artykuły + apelowany wyrok można wystarczy, że mógłbyś mieszkać z córką, o ile Kfiat będzie miał miejsce zamieszkania w tej samej miejscowości (mieście/wiosce?). Brzmi zbyt pięknie, aby było prawdziwie, ale może warto sprawdzić.

    Kusiło mnie wcześniej, aby wspomnieć o ewentualnym "przywłaszczeniu alimentów". Brak możliwości rozliczenia alimentów byłby przesłanką do wystąpienia w imieniu dziecka (masz pełnię praw rodzicielskich) z oskarżeniem o przywłaszczenie części jej alimentów. Nie mam niestety pojęcia, czy takie rozumowanie ma sens i czy byle prawnik tego nie wyśmieje i obali.

    Sytuacja może też się zmienić, gdy córka skończy 13 lat. Będzie wtedy miała ograniczoną zdolność do czynności prawnych, np. będzie mogła rozporządzać swoimi zarobkami. Czysto teoretycznie - czy da się zagwarantować, żeby część/całość alimentów szła na jej prywatne konto? Pewnie wymagałoby to kolejnej rozprawy za 2 lata, więc teraz można to odłożyć ad acta, ale warto mieć na uwadze, że wtedy sytuacja prawna córki - przynajmniej teoretycznie - się zmieni. Czy i jak to wykorzystać, to już sam będziesz wiedział. :)

    I już na koniec - wbrew pozorom kupno roweru za własne oszczędności może się córce przysłużyć. Będzie rower szanowała, no i sama musiała zdecydować jaki kupi, a przy okazji nauczy się oszczędzać i planować wydatki. Oczywiście, o ile nie był to dla niej za duży wydatek i dalej będzie mogła sobie pozwolić na przysłowiową drożdżówkę w szkole.

    Za dużo pisania ode mnie już tutaj, pozdrawiam więc wszystkich i życzę dobrej nocy,
    Slawek

    PS Nie jestem prawnikiem, ale życie nauczyło mnie wyciskania ze tekstów max. ilość informacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o 4.20 tyle "dobrych" spostrzeżeń ! :)
      z tajemnica korespondencji nasuneły mi sie podobne pytania - co na to Twój prawnik?

      "kupiłam Małej rower" to chyba jakaś forma podwyższenia własnej wartości w oczach Q-matko bosko jak można tak nisko upaść...

      alimenty jak najbardziej można przekazać do rąk dziecka - ja tak otrzymywałam alimenty od mojego ojca - moja mama nigdy nie tknęła tych pieniędzy

      Usuń
    2. " " Od jutra sama będę wozić małą do szkoły i ją odbierać skoro tobie to generuje koszty " ....
      Nie będzie bo chyba ma problem z czytaniem ze zrozumieniem i nie może dostrzec tego ,że wyroku jest zapisane , że mam pełne prawa rodzicielskie , nieograniczony kontakt a jedyne terminy jakie tam są zapisane dotyczą zabierania dziecka poza miejsce zamieszkania matki. A rozliczenia jak nie było tak nie ma ......"

      a ja bym jej pozwoliła to czynić - nie martw się - wytrzyma tydzień
      Bodo!!! na litość!!! ona ma z Tobą teraz taką sielankę że aż boli czytać...ukróć jej to w diabły-sprowadx troszkę na ziemię-niech zacznie mieć obowiązki wobec córki (choćby tylko wożenie do i ze szkoły )

      Usuń
    3. 4.20 - wiesz B., czas jest względny, a sen przereklamowany ;)

      Tajemnica korespondencji obowiązuje w małżeństwie jak najbardziej. W artykule najbardziej mnie zaciekawił fragment o przełamywaniu/obchodzeniu zabezpieczeń (nawet jeśli są b. słabe jak zaklejona koperta). Wiem, detale, ale przydatne także dla mnie, więc i je wyciągnąłem.

      B., to chyba nie najlepszy czas na uczenie Kfiatka jej obowiązków względem córki - szkoda córki. Kfiat zaś odbierze wszystko co mówi Bodo jako atak - takie prawo wojny.

      Usuń
    4. Sławek ale uwierz mi,że po pierwszym sygnale od córy Bodo przerwie tę farsę (bo rozumiem,że sugerujesz,że owszem odbierze Małą ale przy okazji da jej odczuć że nie robi tego chętnie?)
      I wiem,że to nie jest może dobry pomysł bo nie znam Kfiatka ale do diabła skoro pada zdanie to niech przyjdzie i reakcja-a nie rzucanie oskarżen czy wątpliwości w eter po to tylko by ona miała sygnał "ha! i tak jest jak było i zawsze tak będzie"
      Bodo jest wzywany do prokuratury - myslisz,że ona patrzy na dobro córki? Może gdy zostanie oderwana ze swojego sielsko-anielsko-debilnego światka to zobaczy , że realne życie to nie tylko motyle na dupie i miłe tet'a'tet z fagasem w motelu...

      Tajemnica korespondencji jak najbardziej-ale jak to sie ma do wspólnego komputera, zapamietanych haseł czy też bilingów znalezionych w koszu na śmieci.

      Usuń
    5. "...owszem [Kfiat] odbierze Małą ale przy okazji da jej odczuć że nie robi tego chętnie?"

      To też, ale bardziej mi chodziło o dawanie Kfiatowi amunicji do ręki. Takie zachowanie może wykorzystać jako argument potwierdzający rzekomą niechęć Bodo do udziału w wychowywaniu dziecka i sama "zabłyśnie" poświęceniem na rzecz dziecka.

      Pytanie tylko jaka, w tym przypadku, powinna być reakcja na pytanie rzucone w eter? Ja bym zapytał jej, czy chce odwozić dziecko (koniecznie z dodaniem, że samemu się ma taką chęć). Trudno jej będzie odpowiedzieć, że nie i ciężko będzie jej użyć tego jako argumentu, że Bodo nie chce opiekować się dzieckiem. Przy odrobinie sprytu można to pokazać jako chęć włączenia matki w wychowywanie dziecka, pokazanie swojej ugodowości, gotowości do rozmów i uwzględniania potrzeb/chęci matki. Tak jednak można być mądrym dopiero po fakcie.

      Odnośnie tajemnicy korespondencji - no właśnie, czy można mówić wtedy (zapamiętane hasła, rachunki w koszu) o złamaniu/obejściu zabezpieczeń? Wykorzystanie zapamiętanego hasła to wg mnie obejście zabezpieczeń, ale rachunki w koszu już nie. Ważniejsze jednak co na to prawnicy.

      Usuń
    6. Sławku masz absolutną rację. Ale właśnie...po fakcie.
      Słowa już padły i ja bym je wykorzystała mówiąc "ok, mogę podwozić córę do/ze szkoły ale skoro dla Ciebie to również nie kłopot mogę ten przywilej oddać Tobie"

      Na kwestii obejścia zabezpieczeń kompletnie się nie znam mogę jedynie zgadywać-stąd moje pytanie do Bodo co na to jego prawnik. I skoro druga strona z taką łatwością wniosła sprawę karną to coś musi być na rzeczy...Zastanawia mnie jednak przesłuchanie świadków Bodo

      Usuń
    7. że niby chcą zakwestionować ich prawdomówność udowadniając,że uczestniczyli w spisku, którego ofiarą padł biedny, niewinny Kfiat?

      Usuń
  3. Zawsze "na milicję" jesteś wzywany w charakterze świadka a nie podejrzanego. Wychodzisz podejrzany ;-) Reforma :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha, jaki qrwa schemat..."skoro wożenie dzieci do szkoły to dla ciebie takie obciążenie to łaski nie rób..."

    OdpowiedzUsuń
  5. Sorry, że trzeci komentarz pod rząd ale trochę się spieszę...na jekiej podstawie chcesz od matki żądać rozliczenia zasądzonych alimentów ;-) Bezsensownie eskalujesz konflikt, ich można pokonać tylko ich bronią ;-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Romanie - nie znamy się , ale pozwolę sobie mówić Panu po imieniu jeśli uchybię - przepraszam.
      Romek pomóż mu... Bodo w tej chwili myśli i działa jak baba - emocje i bezsensowne podkręcanie atmosfery. Za bardzo wczytuje się w ten jazgod jaki panuje w komentarzach - prawie same kobiety :) Musi uzmysłowić sobie fakty jakie są i zastanowić się co ON tak naprawdę chce... daleko mu do tego. Niech czyta to co piszą faceci Pan , Stróż czy też Piotr ( bardzo trafna analiza Kwiatka w pierwszej części wczorajszego posta). I Pan i Bodo macie pietę Achillesową dzieci ... one o tym wiedzą ... przegrywacie bo wygrać nie możecie - musielibyście się ich wyrzec a tego jako prawdziwi FACECI nie zrobicie NIGDY. Bodo powinien pogodzić się z tym że przegrał ( bo nie mógł wygrać - córka )... ale przegrał bitwę ... a może wygrać wojnę ... i nad tym powinien się zastanowić ... planować a nie emocjonować się pierdołami jak wyżej. Zwycięstwo to miłość córki i bycie razem ... A Kwiatek za parę lat ... samotna opuszczona kobieta z pomarszczoną d..pą i cyckami do kolan ... bez miłości córki , rodziny - taki los sobie szykuje Ćma jedna.
      Trzymajcie się CHŁOPAKI ja już jestem od tego wolny i szczęśliwy.

      Usuń
    2. Stróż jest kobietą. :)))))

      Usuń
    3. Dziękuję Ci Beatko :-))) :-****

      Stróż (jak najbardziej kobieta!)

      Usuń
  6. "Bodo w tej chwili myśli i działa jak baba "
    "samotna opuszczona kobieta z pomarszczoną d..pą i cyckami do kolan "
    "ja już jestem od tego wolny i szczęśliwy."

    Panie Romek, Pan się nie wygłupiaj

    p.s. Stróż jest kobietą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprostowanie ! To nie Romek ... chodziło mi o p. Sławka.
      Znowu ktoś sie skupił na pierdołach ... żal. Bodo po tym wszystkim będzie wrakiem człowieka... szkoda... a przecież będzie potrzebny córce ... bardzo potrzebny. Pozdrawiam !

      Usuń
    2. Mam mętlik w głowie, cytaty są z komentarza do wypowiedzi Romka i jak najbardziej ten komentarz jest do niego adresowany. Sprostowania jednak do mnie, więc odpiszę.

      Jasne, że to co napisałem to detale na większym obrazku. To jednak tylko pomysły, których wcielać w życie nie trzeba. Takie wpadły mi do głowy, z resztą Bodo chciał poznać spojrzenia z dystansu. Tylko on zna całokształt sytuacji na froncie (no może jeszcze Stróż, skoro jest mu bliską osobą), to on może planować strategię wojenną, my tylko możemy podrzucać mu pomysły na taktyczne rozegranie konkretnych sytuacji.
      Nie doceniasz Bodo, Anonimie. On nie skupia się tylko na pierdołach, ale układa je sobie w większą całość - vide opisy artyleryjskiego ataku sprzed złożenia apelacji.

      Bodo nie będzie wrakiem, chyba że sam się za taki uzna, ale poorany będzie na pewno. Tutaj nie ma zwycięzców, można tylko minimalizować straty.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. do Anonimowego-pisz co chcesz ale nie deprecjonuj innych wpisów - Bodo ma rozum i wie co ma sobie odsiać - sam

    pozdrawiam
    B.

    p.s. niemniej jednak akurat z wpisami Sławka się zgadzam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam ! Nie chciałem nikogo urazić - deprecjonować , ale widzę co się dzieje co Bodo przeżywa i nie podoba mi się to ... mozna to nazwać troską. W tej walce jest sam ... niestety przeciwnik jest silniejszy choćby liczbą ( jest ich dwoje ) i co tu dużo mówić ma lepszego adwokata ( a KRIS przestrzegał - Bodo nic z tym nie zrobił przynajmniej nie pisze o tym ). I skupianie się w tej chwili na rozliczeniu alimentów ... Im bardziej przyciśnie Kwiatka tym bardziej zaboli Córkę ... ona wie gdzie uderzyć... ech (przykład... sięgniecie do skarbonki córki przy zakupach bluzek... Tatuś się dowie uzupełni skarboneczkę :) taka szpileczka ...) takich będzie wiele ... i teraz i później.
      pozdrawiam

      Usuń
    2. Alez absolutnie nie uraziłeś.
      Nie moge pisać w imieniu Bodo ale on zdaje się wie doskonale,że Kfiat wije sie teraz jak ryba w sieci i na oślep próbuje go dobić.
      Zresztą mamy obraz jedynie szczątkowych info o tym co się dzieje - Bodo napisał,że ma juz odwet na niesłuszne zarzuty i nie sądzę, że odwet ten jest powodowany jakims chorym poczuciem wbitej szpileczki ale obroną przed absurdem Kfiatkowych działań.

      "dużo mówić ma lepszego adwokata ( a KRIS przestrzegał - Bodo nic z tym nie zrobił przynajmniej nie pisze o tym "

      tez mnie to zastanawia-ten brak reakcji w tym temacie - pytałam juz zresztą o to kilka razy (Co tak naprawdę Kriss miał na myśli).

      Usuń
    3. Ale niech Pani popatrzy ... to wszystko jest bez sensu. Dlaczego ? Co Bodo może uzyskać ? Apelacja ... nic nie da trzeba powiedzieć jasno BODO opieki nad dzieckiem nie otrzyma ( matka nie jest narkomanką ani chorą psychicznie ani alkoholiczką ) jeśli ona sama tej opieki się nie zrzeknie to nie ma takich szans ( córka potrzebna jej jest tylko uzyję skótu myslowego "medialnie") i tego Kwiat nie zrobi. Zastanówmy się co później niech Bodo nad tym się zastanowi. A argument że powie kiedyś córce że walczył do upadłego ... żeby faktycznie nie upadł przciez to co z nim sie teraz dzieje to masakra psychiczna. Niech da córce MIŁOŚĆ - bo jak nie on to kto ? i chroni jak tylko może. A ta walka o coś co z góry jest przegrane to tylko wystawianie tego kogo kocha ( córkę )... jak tarczę na strzelnicy
      pozdrawiam

      Usuń
    4. "A ta walka o coś co z góry jest przegrane to tylko wystawianie tego kogo kocha ( córkę )... jak tarczę na strzelnicy
      "
      ta walka nie jest już chyba tylko o córkę (bo Bodo niejednokrotnie zdawał sobie sprawę, że może przegrać) ale o pozostanie człowiekiem.
      Ja tak to przynajmniej widzę.
      A to, że my tu tutaj wraz z Bodo (i Kfiatkiem) w tłe taplamy się w tym bagnie nie znaczy, że tapla się i Młoda-na pewno Bodo ją chroni na ile może.
      I nie wierzę,że mniej by ucierpiała gdyby Bodo odpuścił - Kfiat to osoba, która musi zostawić za soba zgliszcza-nie ma półśrodków.

      Usuń
    5. Pozwolę się dołączyć do Waszej rozmowy.
      Sens w tej walce jest, nawet spory. Apelacja jest ustawiona głównie po to, aby zmienić wyrok w sprawie winy za rozpad małżeństwa, choć pewnie są tam też argumenty za zmianą miejsca pobytu dziecka. To dwa oddzielne wątki procesu i wyroku. Większe szanse na jego zmianę są w sprawie winy za rozkład małżeństwa, dlatego też apelacja ma jak najbardziej sens.

      Anonimie, piszesz o miłości, a jednym ze sposobów jej okazywania jest troska. Odpuszczenie sobie walki o dziecko, któremu mieszkanie z Kfiatkiem może nie wyjść najlepiej (przynajmniej wg Bodo), nijak nie jest wyrazem troski. Co odpowiedziałby Bodo na wyrzut córki, że dał nogę i nie chciał się o nią zatroszczyć, być z nią jak najwięcej? Chyba nie muszę mówić, że druga strona wykorzysta kapitulację jako "dowód" w tłumaczeniu dziecku, że tatuś je opuścił. Odkręcanie tego, to dopiero przeniesienie wojenki na grunt psychiki dziecka.
      Dziecko, niestety, i tak oberwie rykoszetem - choćby przez to, że widzi jak jest i co się dzieje.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    6. Miałem się już nie wypowiadać ...ech Po części sie z Tobą zgadzam zaraz wyjasnię dlaczego. Apelacja ma jeden sens tylko jeden , jest to dodatkowy dzień spędzony z córką i Bodo musi go wykorzystać ... później będzie gorzej ( mam nadzieję że sprawy majątkowe się też przeciagną a Kwiat się nie wyprowadzi ... moze 2 lata następne - to moje/jego mam nadzieję marzenia jak bedzie zobaczymy ). Co do winy w naszym ustawodastwie nie ma kompensaty winy zaraz to wytłumaczę : żona winna 99,5% mąż 0,5% wina z obydwu stron - w wyroku nie ma nic innego ( te 0,5% to moze być wzrost albo waga Bodo lub coś podobnie bezsensownego - wiem przerabiałem). Co do psychiki dziecka najwazniejsze jest to co ONO czuje a jak czuje miłość z resztą sobie poradzi - tutaj duża rola Bodo. Pozdrawiam p. Sławku

      Usuń
    7. Jakiś czas temu też sugerowałem Bodo przeciąganie spraw(y) ile się da i przez to wygrywanie wspólnego czasu dla siebie i córki. Nie wiadomo jednak jak długo psychika Bodo wytrzyma taką aktywną wojenkę.

      Wydaje mi się, że walka idzie głównie (choć nie tylko) o te 0,5%. Jasne, że Bodo popełniał błędy, ale czy to stanowi choćby ułamek procenta jego winy, czy jest wyrazem jego nadopiekuńczości? Jeśli Bodo może pokazać, że nie ma w tym jego winy, tylko "był za dobry", to może wygrać.
      A walka o to wszystko co dziecku może wnieść relacja ojciec-córka, to już zupełnie inna sprawa i na innym froncie. Dokładnie tam, gdzie piszesz - w psychice i uczuciach dziecka.

      Ja również na dziś zakończę swoją aktywność. Pozdrawiam p. Anonimie.

      Usuń
    8. Panie Sławku to ja jeszcze raz a tylko daltego ze za bardzo przywiązałem się do Boda... podobieństwa? :) Ale do rzeczy. Niech Pan wczuje się w sytuacje rozprawy apelacyjnej - informacja od strony pozwanej - przeciwko powodowi toczy sie postępowanie prokuratorskie o złamanie tajemnicy korespondencji naruszenie dóbr osobistych i inne pierdy... Dowody zebrane są z naruszeniem / badź nie - prawa sprawa w toku i co sędzina dopuści je może i tak ale na wszelki wypadek nie zmieni treści wyroku ... znajdzie brakujące 0,5%. Rece składaja się do oklasków dla adwokata Kwiatka ... choć chcialoby sie chociaz jedną zacisnąc i gwałtownie wyprostować. Co dalej ... chytrość Kwiatka ... nie wyprowadzi sie oj nie po co ... Bodo moze przewlekać rozprawy majatkowe ... ale tu musi sie naprawde przyłozyć. Malutka skończy 15-16 lat i zadecyduje z kim chce być.A Bodo nie musi nikomu nic udowadniać jest Super Facetem ... a jego błędy ...miłość nie jest błedem ... wybór osoby był błędny. Zresztą nie on jeden sie pomylił... Pozdrawiam

      Usuń
    9. Adwokat nie ma tu nic do rzeczy. Bodo jest chłopem i przegrał z tego powodu. Gdybyś zamienił adwokatów wyrok byłby ten sam. Jedni spieprzają na Gibraltar inni walczą do końca. Czasem się zastanawiam, którzy z nas lepiej na tym wychodzą?

      Usuń
    10. Panie Anonimowy, ciekawą konstrukcję psychologicznego oddziaływania opisujesz. Domyślam się, że to może być jedno z zagrań prawniczych - tak na wszelki wypadek dać do zrozumienia sędzinie/sędziemu, że z Bodo coś może być nie tak. Trudno mi pisać o skutkach takiego działania na tą, czy każdą inną osobę w todze, ale pozwolę sobie przedstawić mój punkt widzenia - wydaje mi się, że zdroworozsądkowy, co nie znaczy, że prawniczy :)

      W polskim prawie dowody można zdobywać jak się chce, także drogą przestępstwa. Sposób ich zdobycia nie ma (nie powinien) mieć wpływu na ich uznanie. W przeciwieństwie do krajów anglosaskich, gdzie istnieje zasada "owoców z zatrutego drzewa".

      Złóżmy jednak najgorszy dla Bodo scenariusz - dowody zdobył łamiąc prawo. Jeśli zrobił to przed rozpadem pożycia małżeńskiego (czy jak to się tam fachowo nazywa), to można jego działania uznać za przyczynek do tego rozpadu. Wtedy Bodo byłby współwinny - nawet jeśli w małym ułamku.
      Jeśli jednak zebrał dowody po rozpadzie pożycia, to nijak to nie mogło mieć wpływu na jego rozpad (wcześniejszy). Wtedy można go skazać za złamanie prawa w zbieraniu dowodów, ale nie można wykazać jego winy w sprawie rozpadu pożycia. Przynajmniej nie można wykorzystać tego jako przyczynku do jego odpowiedzialności.

      Pytanie więc, kiedy nastąpił rozpad pożycia. Nie wiem jakie są definicje prawnicze (niestety one tutaj są najważniejsze). Dla mnie to m.in. moment zdrady, zwłaszcza w warunkach recydywy.

      Podział majątku już nie dotyczy córki, więc można podchodzić do niego dużo chłodniej. Czy jednak przeciąganie sprawy zablokuje wyprowadzkę Kfiatka do nowego lokum (ponoć już wynajętego przez Quinto)? Wątpię, chyba że będzie się bała, że Bodo pod jej nieobecność spienięży ruchomości i zabunkruje pieniądze na tajnym koncie na Kajmanach :)

      Na pewno jednak warto starać się odpowiednio zsynchronizować prawne skutki dorastania córki z tym co się robi. To jednak pewnie już Bodo robił nie raz.

      Usuń
    11. Zastanawia mnie jedna sprawa. Nigdy się w to nie zagłębiałam. Jak się ma do legalności zbierania dowodów zatrudnianie firmy detektywistycznej? Wiem, że jest ustawa o tego typu działalności, ale wiadomo też, że detektywi śledzą, robią zdjęcia z ukrycia itp.

      Usuń
    12. Panie Sławku - wydaje mi się , że jednak Kwiatek się nie wyprowadzi. Dlaczego - przecież CAŁY majątek jej się należy - i co zabierze córkę i zostawi SWÓJ majątek i pójdzie na wynajmowane mieszkanie. Będzie trwała aż sprawa się wyklaruje przecież takie jak teraz singlostwo jej pasuje - przynajmniej córką nie musi się za bardzo zajmować. Lokal wynajęty - gdzieś Quintuś musi mieszkać został wywalony z mieszkania przez Quintusiową a i taniej niz okoliczne hoteliki. Zresztą Quintuś straci za chwilę atrakcyjność - alimenty na dzieci może żonę ( nie wiem czy pracowała czy zajmowała sie dziecmi i domem ). Bodo musi trwać w mieszkaniu tak długo jak tylko sie da ( przewlekanie sprawy majatkowej ) bo inaczej wprowadzi sie tam Quituś. Może być próba zniechęcenia Boda , zmuszenia do wyprowadzenia - myslę że może tym być zabranie na chwilę Córki do wynajetego mieszkania ( tutaj Bodo moze się złamac pisał o tym poniżej ). Ale przecież nie o to im bedzie chodziło ... chodzi o mieszkanie. Posłużą się córką ( pięta Achillesowa ). Quintusiowa nie odpuści ... pieniędzy bedzie brakowało alimenty rosły :). Córka coraz częsciej będzie razem z Bodem. Quintusiowi braknie cierpliwości ... i Kwiatek zaliczy pierwsze plaskacze i bedzie po "miłości". A Kwiatek wróci - pilnowac mieszkania :) i skubać Boda . Tak sobie tutaj pofantazjowałem ... Jak będzie pokaże życie. Obiecuję że w dzień rozprawy apelacyjnej trzymał będę kciuki , a jak Bodo wygra pójdę na wódkę i będę pił Jego i Wasze zdrowie. Pozdrawiam

      Usuń
  8. "Bodo po tym wszystkim będzie wrakiem człowieka... szkoda... "
    skąd taka teza? jest silnym facetem i to widac tutaj na blogu (bo CHWILE słabości nie są niczym niezwykłym)
    Nie wydaje mi sie żeby się poddał nawet gdy nie będzie córki obok w pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bodo,zapytałam czy jak uzyskasz opiekę nad dzieckiem to wystąpisz o alimenty od żony i ona będzie musiała się wyprowadzić? To się tak nazywa,opieka nad dzieckiem?Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  10. Anonimowy7 listopada 2012 09:13

    Panie Romanie - nie znamy się , ale pozwolę sobie mówić Panu po imieniu jeśli uchybię - przepraszam.
    Romek pomóż mu... Bodo w tej chwili myśli i działa jak baba - emocje i bezsensowne podkręcanie atmosfery. Za bardzo wczytuje się w ten jazgod jaki panuje w komentarzach - prawie same kobiety :) Musi uzmysłowić sobie fakty jakie są i zastanowić się co ON tak naprawdę chce... daleko mu do tego. Niech czyta to co piszą faceci Pan , Stróż czy też Piotr ( bardzo trafna analiza Kwiatka w pierwszej części wczorajszego posta). I Pan i Bodo macie pietę Achillesową dzieci ... one o tym wiedzą ... przegrywacie bo wygrać nie możecie - musielibyście się ich wyrzec a tego jako prawdziwi FACECI nie zrobicie NIGDY. Bodo powinien pogodzić się z tym że przegrał ( bo nie mógł wygrać - córka )... ale przegrał bitwę ... a może wygrać wojnę ... i nad tym powinien się zastanowić ... planować a nie emocjonować się pierdołami jak wyżej. Zwycięstwo to miłość córki i bycie razem ... A Kwiatek za parę lat ... samotna opuszczona kobieta z pomarszczoną d..pą i cyckami do kolan ... bez miłości córki , rodziny - taki los sobie szykuje Ćma jedna.
    Trzymajcie się CHŁOPAKI ja już jestem od tego wolny i szczęśliwy.

    Też bym sie pod tym podpisała.
    bodo działa jak nakręcony i podgrzewany do walki przez gawiedź.Nie ma zupełnie czasu na to by powiedzieć stop i zatrzymać sie w pół drogi.Czaem odpuścić,zgodzic sie na coś,nie wyszukiwać potknięć i wad .pozwolic popłynąć sytuacji wg kwiata. Jak mój przedpisarz pisze,żeby wygrać wojnę trzeba przegrac bitwę.
    poza tym to obrzydliwe co wyrabiacie oboje.Wstrętne chwyty ponizej pasa na zasadzie kto komu. Bodo działą tutaj jak zwykły prymitywny rozjuszony samiec ,który ciągle każde działanie Kwiata odbiera przeciwko sobie i jest tu jeszcze podjudzany. nawet gdyby kwiat działał z premedytacją ,to odpuść,oddaj pole ,nie rozpatruj tego na zasadzie bitwy.Zdystansuj się ,popatrz z miłoscią na całą sytuację i usuń sie na chwilę .nie wyliczaj kto ile dziecku daje.Jak kochasz dziecko to dasz mu wszystko i nie bedziesz patrzył czy po równo z żoną dajecie. To jest jakis obrzydliwy koszmar ,jak ty chcesz kazdego wyliczenia. Jak masz to daj ,jak nie masz to nie dawaj ,ale nie patrz na ręce ,nie rozdrabniaj się ,nie sledź. To wcale nie jest działanie z miłoscią do córki co tutaj wyrabiasz. To czysta samcza walka i licytacje .nie ma nic wspólnego z jakimikolwiek uczuciami. ktoś musie tę walkę zakończyć. jak odpuścisz to i zona da spokój,wszystko sie wyciszy. Co chcesz zyskać ? To ,że wyjdzie na twoje? Ale to nie jest miłosc do dziecka,chyba że te wszystkie podjazdy ,które sobie robicie zaetykietowaliście "miłość do dziecka" I na tym koniu jedziecie oboje bez zahamowań. Wszelkie chwyty dozwolone. Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ewa Jak Cię przeczytałam to aż mi się radosniej zrobiło :) Dzięki :)
      1. Ja też uważam, że Bodo pisze prawdę. Swoją prawdę. Do czego ma prawo, bo to jego blog.
      Ja zakładam też istnienie drugiej części tej samej prawdy. Być może się mylę. Ale może nie.
      2.Nie wiem dlaczego Stróżowi wiara w część Boda daje prawo do obrażania innych? Kiedy tu weszłam pierwszy raz nie było napisu, że obowiązuje tylko jeden dogmat wg którego należny patrzeć na wszystko.
      3. Dlaczego jest Ci to potrzebne?" -zapytał Stworek-a dlaczego wszyscy się dziwili że Speer nie powiedział Hitlerowi co naprawdę sądzi? (i żeby było jasne - nie uważam, że Bodo to Hitler a ja mam misję)Uważam, że czasem warto poświęcić czas na refleksję.
      4.Nie rozpatruję winy Boda i Kfiatka w rozpadzie ich małżeństwa. Było minęło.Ich sprawa. Zrównuję ich tylko w tym, że i ciosy Boda i ciosy Kfiatka (te wymierzane dla dobra dziecka) bolą dziecko identycznie. I w tym kontekście nie ma znaczenia kto jest winien.

      Usuń
    3. Jakby to określił mój sąsiad-"sranie w banie"...
      Podpisujesz się, żeby nie należeć niby do tej gawiedzi? I niby to, co tu napisałaś nie jest jazgotem?:)))

      Usuń
    4. Ewa, przeczytaj może całego bloga od początku, bo na razie mącisz bez sensu. Kfiatek nie odpuści nigdy, no chyba, że zobaczy leżącego Boda przebitego kołkiem osinowym , który w ustach trzyma notarialny testament oddający jej 100% majątku. Kfiat ma żądzę mordu w oczach od chwili gdy Bodo przestał być tytułowym rogaczem. Ona chce spijać z życia wyłącznie śmietankę, mieć wszystko na cudzy koszt (tutaj - na koszt Boda) i do tego święcie wierzy, że jej się to należy. Zapewne z mocy urodzenia jako Kfiatek. Więc Droga Ewo, daj sobie na wstrzymanie i pisz podobnych komentów, bo są one ni priczom. Pozdrawiam Piotr

      Usuń
    5. Miało być - NIE PISZ podobnych komentów

      Piotr

      Usuń
    6. "... [Bodo] ciągle każde działanie Kwiata odbiera przeciwko sobie i jest tu jeszcze podjudzany."

      Również Kfiat tak robi, ale czy od wroga można oczekiwać czegoś dobrego?

      "nawet gdyby kwiat działał z premedytacją ,to odpuść,oddaj pole, nie rozpatruj tego na zasadzie bitwy.Zdystansuj się ,popatrz z miłoscią na całą sytuację i usuń sie na chwilę ."

      Myślisz, że Kfiat to doceni? Ona ma z dzieciństwa wzorzec mężczyzny, który odszedł, odpuścił sobie (może nawet dla świętego spokoju, żeby nie wymachiwać na oślep toporem wojennym). Najpewniej zachowa się podobnie do swojej matki - zajmie oddane pole, wmówi córce, że została opuszczona i że wszyscy faceci to świnie.

      "nie wyliczaj kto ile dziecku daje.Jak kochasz dziecko to dasz mu wszystko i nie bedziesz patrzył czy po równo z żoną dajecie."

      Tu nie chodzi o to co i ile się daje córce, ale ile z alimentów córki przywłaszcza sobie matka. Bodo pisał już o tym, że córce nie żałuje na jej wydatki. Po prostu jako ojciec nie może znieść okradania swojej córki - nawet jeśli robi to jej matka.

      "ktoś musie tę walkę zakończyć. jak odpuścisz to i zona da spokój,wszystko sie wyciszy."

      Skąd taka pewność? Wyciszenie i spokój to może znaleźć od szumu liści... nad zniszczonym ciałem Bodo.

      "Co chcesz zyskać ? To ,że wyjdzie na twoje?"

      Ochrona córki przed wzorcami realizowanymi i przekazywanymi przez Kfiat to mało?
      To jest właśnie miłość - ochraniać dziecko, uczyć je życia i radzenia sobie w nim, także gdy ono kopie nas w tyłek.

      Ech... wiele by pisać. Ewo, spokój i pokój jest wartością, ale nie można nim handlować za cenę utraty ojca w życiu dziewczynki, czy skrzywionych wzorców jej wpajanych.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    7. Większość traktuje tego bloga jak telenowele. Bodo się szarpie i będzie się szarpał bo jest skazany na klęskę. Tej wojny nie można wygrać teraz. Można wygrać ja później.

      Usuń
  11. Zabawne, że nikt sam nie utożsamia się z byciem gawiedzią, a swoich porad nie traktuje w kategoriach 'jazgotu'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafna spostrzeżenie. :)

      Usuń
    2. Troszeczkę samokrytyki drogie Panie ! Utarczki słowne pomiedzy Wami ( no może nie konkretnie miedzy Paniami powyżej ) nie na temat , niemalże kłótnie z Romkiem ( który jednak w wiekszosci wypowiedzi odnosił sie do problemów Gospodarza tego bloga ) to nie był jazgot ( przepraszam za błędy ortograficzne - te emocje:)). Nawet Bodo w któryms z postów ponizej odniósł się do tego. Ja "wystąpiłem" tutaj poraz pierwszy i ostatni. Pozdrawiam i Żegnam

      Usuń
    3. Duża część z pań znajduje w sobie cechy, które ja piętnuje. Stąd ten jad i gorycz :-)

      Usuń
    4. Romku, akurat Twoja wypowiedź w tym kontekście jest nadzwyczaj zabawna :) No sorry, ale.

      Usuń
  12. Ja też się już żegnam. Jedna, dopuszczalna prawda - to nie dla mnie.
    Życze córce Boda żeby zapłaciła jak najniższą cenę za walkę o jej dobro.
    AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AGA, prawda jest jedna, to racja jest jak d..a, każdy ma swoją (to za Marszałkiem).
      Ludzie o zdrowej moralności i sumieniu, aby zrobić coś złego muszą uznać to najpierw za dobro. Poznając zdanie Kfiata pewnie byśmy usłyszeli wytłumaczenia jej działań, np. że niekochana, że opuszczona, że miała potrzeby i znalazła sobie innego. Podobnie Bodo pokazywał, że robił co mógł przy budowie domu, w relacji z nią, aby ratować małżeństwo. Poprzednie tsunami komentarzy starały się mu uświadomić, że też popełniał błędy, że za bardzo był Kfiatowi ojcem (co mogło być odpowiedzią na jej niespełnione potrzeby z dzieciństwa). Może właśnie to chciał wytłumaczyć swoimi działaniami ("uznać za dobro").

      Myślisz, że Kfiat poddałby się ocenie gawiedzi? Przyjąłby ją?

      Usuń
    2. ja mysle , ze ta cizia ma w du..pie gawiedz i to co gawiedz o niej mysli

      Usuń
  13. AGA wybacz, ale Twoja propozycja pójścia na wyimaginowany układ z Kfiatkiem jest całkowicie nierealna. Było już w dyskusji pod poprzednim wpisem Boda dobitnie powiedziane, że Kfiatek nie zgodzi się na żaden deal typu "dawaj alimenty, a ja tobie dam córę". Ona chce zgarnąć całą pulę! Zniszczyć Boda w stylu bomby atomowej zrzuconej na Hiroshimę. Jak Ty sobie wyobrażasz układanie się z kimś takim? Przecież jest jeszcze nierozpoczęty podział majątku - w tym m.in. domu, do którego Kfiatek nie dołożył się w JAKIMKOLWIEK aspekcie (również pozamaterialnym), którego budowę wręcz sabotował, ale teraz pilnie czyha na konfitury zeń płynące.

    Sorry, ale Twoja propozycja to jest propozycja wyjścia z domu ze zgrzebnym węzełkiem powieszonym na kiju. Ja bym proponował, aby "Dziady" pozostały jednak wyłącznie w historii literatury :) Bo Ty tu chcesz wyprodukować nam jednym ruchem współczesnego Dziada Proszalnego oraz zadowoloną prymitywną dziwkę pasącą się z gachem na cudzej forsie. No, może ja mam w sobie ludowe i mało empatyczne poczucie sprawiedliwości, ale mojego moralnego przyzwolenia na takie akcje nie ma.

    Pozdrawiam

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  15. Szanowni Państwo.
    Sytuacja u bodo trwa już od 2008 roku jak zdążyłam doczytać (stworku) w blogu.czy to Państwu nie wydaje się dziwne? bodo nie ma 23 lat i nie jest młodym żonkosiem,który uczy sie życia i daje szansę partnerce. W tym wieku należałoby podjać jakąs meską decyzję i nie narażać dziecka na takie sytuacje.Mam wrażenie ,że osoby zainteresowane czerpią jakąś korzysć z tego ,że tkwia w tym bagnie .Bodo źle sie wyraza o żonie,ciągle kpi z Niej ,poniża wyszydza i daje nam tu do zrozumienia,że Ona jest jakimś prymitywem z kosmosu ,a on tym madrzejszym ,rozsądniejszym ,lepiej wiedzącym wszystko...dosłownie wszystko.Skoro tak jest to powinien jako ten madrzejszy znaleźć już jakieś wyjście,zeby zakończyc ten proceder ,ale on czerpie z tego jakis sens swojego istnienia,bo z zapałem udowadnia jaki jest wspaniały i jaka mu sie żone deblika trafiła .
    Panie bodo ,skoroś pan taki mądry,to dlaczego sobie taką babe za żonę wziąłes? A skoro juz wziałeś ,to dlaczego tyle lat zńią tkwisz? dopiero Ci sie oczy otworzyły? Nie mozna było tego zakonczyc wczesniej i nie pakowac sie w dziecko? Z tego co czytałam to oczerniająć żonę dokopujesz sie znajmomosci z nią od podstawówki i krytykujesz jaka kiedys była i nic sie nie zmieniła.Więc po cholerę tyle lat siedziałeś?
    odnosze wrazenie ,że czerpiesz z tego jakies emocjonalno-perwersyjne korzyści a nawet śmiem twierdzić ,że ona jest twoim lustrem ,bez którego nie mógłbys istnieć .tylko przy jej beznadziei Ty mozesz być jako taki. Ty możesz udowadniać samemu sobie ,że wszystko z Twoim poczuciem wartosci w porządku ,bo przecież głupsza i podlejsza jest obok Ciebie ,a Ty taki wspaniały.
    Poczytałam blog ,proponuje tym co mnie tutaj nawracają ,zeby sobie usiedzli i poczytali własnie od poczatku cały blog .i moi mili nie da sie tego strawić .To w jaki sposób bodo pisze o żonie ,ile jest w tym jadu,złośliwości ,szydery,kpiny z najdrobniejszej sytuacji to jest po prostu niestrawne .jakim człowiekiem musi być bodo ,zadajmy sobie to pytanie czytająć blog od początku jak ksiażkę. Nie widze tu dobrego człowieka.niestety.
    Bodo ,jeżeli pomyliłeś sie i wziąłeś nieodpowiednią kobietę za żonę to po co teraz takobrzydliwie ja wyszydzasz ? To ty ją sobie wziałeś ,to Ty ją wybrałeś,to Ty popełniłeś bład.Więc Ty odpowiadasz za życie jakie masz ,ale po co to ciągniesz? po co tak daleko zabrnąłeś? Nie mogłes po roku rozwiazać zwiazku? lepiej jest za swoje błedy teraz kogos gnoić? Wiedziałeś jaja ona jest i po to ja wziąłes ,zeby wszystkim udowadniać jaki to Ty jesteć wspaniały ,a ona be? Do tego była Ci potrzebna?

    Wkleję cytat z bodo jakim jezykiem i z jakim obrzydzeniem opisuje swoją żonę.Według mnei to jest wstrętne,bo skoro sie popełniło bład i wzieło niewypał z zonę to mając klasę szybko rozwiazuje sie związek ,a nie jeździ jak po łysym koni w necie.
    Proszę cytat:
    Godzina ,dwie.trzy...... leży w wannie i pekluje się jak szynka na święta .... codziennie . No ileż można leżeć w takiej zupie ?? Ponieważ płyn do demakijażu jest jej obcy to myje paszczę w wannie i pływają w wodzie takie czarne boby ...widok dla mnie obrzydliwy ...
    Żeby chociaż książkę jakąś czytała , gazetę ... to może byłbym w stanie to zrozumieć ale leżeć dwie godziny i patrzeć się w sufit ???
    Gonię jak mogę , bo choć późno się kładę to czasami szlag mnie trafia jak zwalnia łazienkę o 11 lub 12 . Wymogłem już ,żeby usuwała resztki futra z odpływu bo brzydzę się samego widoku ale z myciem wanny po sobie jeszcze ma problemy . Muszę przypominać ,że te czarne boby , chyba tusz do rzęs to nie jest coś co powinno zostawać w wannie .
    Mycie , prysznic a czasem kąpiel , 10 -15 minut jakoś mieści sie w moim rozumie ale takiego moczenia nie jestem w stanie zrozumieć do dziś ........... .
    Autor: bodo46 o 11/16/2011 11:35:00 AM 9
    EWA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EWA z wielkim uporem bronisz sprawy beznadziejnej.

      Partnerka Boda b. długo umiejętnie się maskowała, a rogi pokazała dopiero wtedy, gdy poczuła się pewnie i osiągnęła swój z góry zamierzony cel tj. związek małżeński i dziecko.

      Widać nieuważnie czytałaś archiwalne wpisy, skoro pominęłaś np. to, jakim szokiem dla Boda było odkrycie, że jego małżonka operuje zupełnie innym językiem, z krańcowo różnym słownictwem i stylem wypowiedzi, w rozmowach z nim i w kontaktach ze swoją matką. Dla Boda była wersja wystudiowanej damy, dla mamusi wersja wulgarnej dresiary z blokowiska. Przez całe małżeństwo nie chciała spotykać się ze znajomymi Boda, bo niezmiernie ciążył jej ten sztuczny kostium wykreowanej postaci, no i czuła się w nim niepewnie (ktoś mógłby odkryć fałszywkę , a tego się bała). Ponieważ Bodo zachowywał się jednak wciąż jak ślepo zakochany frajer, tytułowy rogacz, w końcu poszła po bandzie i zaczęła go coraz widoczniej lekceważyć oraz zdradzać na potęgę. Wtedy niespodziewanie trafiła kosa na kamień i pojawił się blog.

      Ciąg przyczynowo-skutkowy opisany na przestrzeni tego bloga jest jasny i czytelny. Nie wiem z jakich pobudek usiłujesz go teraz zaciemniać i odwracać kota ogonem.

      BTW z opowieści Boda o wannie można imho wysnuć głównie odkrycie prawdziwej natury tej kobiety (skrajnie leniwa, pusta intelektualnie, niechlujna w higienie osobistej, pozbawiona klasy i obycia, nieznająca elementarnych zasad korzystania z podstawowych zdobyczy cywilizacji). Opisując to wszystko Bodo jest głównie wściekły na siebie, że dał się omamić takiemu pustakowi. A Ty wywodzisz z tego opisu jakąś rzekomą osobowość autorytarną Boda, z zadatkami na psychopatę prawie! Kompletnie opacznie odczytujesz Jego emocje. I wydaje mi się, że jest dokładnie na odwrót - to Ty prezentujesz niefajne cechy osobowości. Jakoś od 2011 roku nie było na tym blogu ani jednej osoby, która zarzucałaby jego autorowi podobne rzeczy, pośrednio broniąc Kfiatka.

      Piotr

      Usuń
    2. Wcale mu się nie dziwie. Kobiety pokroju Kfiata to kanalie. Ona go zwyczajnie wykorzystała z premedytacją. Wcale mu się nie dziwię, że czuje to co czuje. Walczy, szarpie się...to przejdzie. Jedyne co musi zrobić to zabezpieczyć swój tyłek przed bandytyzmem kobiet w togach, które mogą go literalnie zniszczyć finansowo i zmusić do emigracji.Jeszcze raz apeluję do panów na progu rozwodu! Bez względu na wszystko:

      1)Walczyć o rozwód bez orzekania.
      2)Odpuścić walkę o dzieci jeśli matka nie jest narkomanką albo alkoholiczką (prostytucja nie jest żadnym problemem)
      3)Walczyć o jak najniższe zasądzone alimenty, które zawsze będą postawą do podwyżek.
      4)Inwestować dziecku pieniądze na własną rękę w myśl zasady, że każde pieniądze przekazane matce dziecka to pieniądze stracone.
      5)Samemu kupować ubrania, zabawki, zabierać na wczasy. Na wszystko zbierać faktury VAT a nie paragony.
      6)Dawać dziecku tyle ciepła i czasu ile się da.

      Te kanalie w ostatecznym rozrachunku i tak przegrają, bo jedyne co mają do zaoferowania to własne dupy, przy czym po 40tce ta atrakcyjność na rynku spadnie do zera. Tak czy owak obudzą się jako styrane i zniszczone przez życie kobiety o ile nie trafią na łosia, który da się wydymać bez mydła. Panowie! To jest wojna, którą w ostatecznym rozrachunku możemy wygrać, tylko trzeba spokoju, opanowania i planu a nie zmuszania ex do dokumentowania na co wydaje alimenty bo w naszym burdelu prawnym takie żądanie tylko upewni ją w przekonaniu, że wisimy na haku.
      Ignorować padlinę, izolować, nie wspierać, nie rozmawiać. Czas pokaże...

      Usuń
    3. Ewa, ten tekst o peklującej się szynce i futrze- REWELACJA :)))

      Podobnie zresztą, jak i inne teksty Bodowe (że o Krisie z okresu przedzdradowego jedynie wspomnę;)))

      ... ale to trzeba mieć to COŚ, aby "teorię polonistyczną" przekładać na praktykę :) I to COŚ, co nazywa się empatią i otwartością na innych :)

      "Nie mów nikomu, co się dzieje w domu", nieprawdaż, Ewo? I jak ktoś zachowuje się debilnie, to należy udawać, że tego w ogóle NIE MA. Znaczy się, tego zachowania.

      Usuń
    4. To teraz, Ewo przeczytaj jeszcze raz, ale dla odmiany - ze zrozumieniem.
      Dla ćwiczenia możesz odwrócić role i umieścić kobietę w miejscu mężczyzny - czy wówczas Twoje opinie byłyby takie same? Czy gdyby to kobieta stworzyła ten blog, opisując swoje doświadczenia z facetem, byłabyś tak samo chętna do potępiania jej? Jeśli nie, nie jesteś obiektywna.

      Usuń
    5. A jak niby ma pisać o kimś, kto z niego zrobił wała?

      To, że kiedyś mu się podobała, a potem przejrzał na oczy, to chyba nic nowego w relacjach ludzkich? Bo i ludzie potrafią udawać i grać, aż szydło wyjdzie z worka, i potrafią też tłumaczyć podłość innych zamroczeni uczuciem albo bojący się przyznać przed samym sobą do porażki i zrobienia w łosia.
      Gdyby tak od początku ludzie potrafili się poznać na 100 %, to ani rozwodów, ani innych konfliktów by nie było.
      Mnie na ten przykład latami w jajo robiła "przyjaciółka", za którą bym dała się pokroić. I teraz czasem o niej mówię: "ta suka", a nie jak kiedyś "Anusia".

      Usuń
  16. EWA nie wiem czy nie zauważyłaś tego faktu ale blog powstał w 2011 roku. Bodo był już wtedy po próbie ratowania małżeństwa (tak,tak, próbował to robić mimo całego syfu który wziął i wypłynął).
    A wpisy na pewno są rodzajem ujścia tego syfu.
    Kochał ją, starał się jak mógł, opiekował się nimi dwiema, budował dom - w zamian dostał kilka poroży na głowę. Chyba też nie umiałabym pisać wtedy czy teraz o niej w samych superlatywach.
    Szambo się wylało i tutaj pływamy - to nie jest blog o związku Bodo, ale o tym co z tego związku zrobiła Kfiatek.
    Ja osobiście nie widzę w powyższym tekście nic dziwnego w zaistniałej sytuacji. Gdy znikaja klapki z oczu i wychodzi robactwo to aby nie zwariować trzeba to gdzieś wylać.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ludzie kochane, nim zaczniecie straszyć Boda paragrafami za to, jakoby przełamał zabezpieczenia albo nagrywał Kfiata, albo o legalności dowodów, to proszę, zorientujcie się najpierw w obowiązującym w Polsce prawie, w orzecznictwie, bo domysły mogą Was (i Boda) doprowadzić na manowce :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kobieto ale o co ci teraz chodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieta akurat tu wie o co chodzi ;-)

      Usuń
    2. Ty też byś wiedział, gdybyś swojego świata nie ograniczył do pokoju z komputerem, podłączonego do Netu.

      Usuń
    3. Kobieto ale ja pytam bo nijak nie znam się na "tych" sprawach, a chętnie się dowiem:)

      Usuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. no i tak się kończą zabawy kontem
    to moje nowe ja;)

    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to dopiero będą nas mylić. :D

      Usuń
    2. nooooo
      muszę pamiętać żeby sie podpisywać wyraźnie "B." ;)

      pzdr
      B.

      Usuń
  22. Stróżu,jak na tak oświeconego faceta jakim sie tu przedstawia bodo to trochę za długo to trwa.Tak długo inteligentem kręci tłumok??
    Nie rozumiem Was.Przecież średnio rozgarnięty człowiek wie,że kwiatek taki już był jaki jest .Nie zmienił sie nagle.Ludzie w tak podstawowych cechach charakteru się nie zmieniają.A piotr to juz wierutne bzdury wypisuje,że Kwiatek miał dwa rodzaje zachowań do matki i do boda. Toż to szczyt głupoty. Więc ta prosta żona potrafiłaby wyrafinowanym inteligentnie człowiekiem tak zakręcić ,żeby sie ożenił? nie widziały gały co brały? Nagle z praczki zrobiła sie księżna i się ożenił,a potem zaba z Niej się na powrót zrobiła? No to jest jakieś .....Pigmalion z Pikliszek.{Piotr puknij się w głowę! Co za argumenty.
    Stróżu,rozbawiłeś mnie tym wpisem ,dowcipny jesteś :))))hahahah ,no nie wyswietla mi się w telewizorze,ale nie mozna mi myśleć i pisać inaczej niz wszyscy? EWA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    2. Ciekawe, czy jako narzeczona Quinta też udaje damę, czy już może być sobą?

      Usuń
    3. udaje-i dlatego Quinto tak uwilbia ta słodka istotkę, taką ufną,poddańczą i słabą - oby się nie zdziwił za szybko ;)

      pzdr
      B.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    5. Stróż, bardzo Ci dziękuję, nie muszę już odpowiadać Ewie, bo perfekcyjnie wydobyłaś na powierzchnię istotę sprawy. Pozdrawiam

      Piotr

      Usuń
  23. Kobieto miła.
    dzisiaj tekst o szynce i futrze obleśnym ,a kiedyś słodka muszelka ,pachnąca cip....czka,słodkie cacuszko ,boskie ,pachnące ciało.
    Mój Boże, chociaż dla samego siebie ,żeby móc spoglądać w lustro powstrzymałby się od takich tekstów. Ewa

    OdpowiedzUsuń
  24. Ewa no sorry ale gdyby mnie facet tak potraktował to choćbym kiedyś wielbiła go ponad wszystko to nie umiałabym pisać o nim inaczej niż kompletny złamas - dla siebie, dla lepszego samopoczucia, bo tak.

    OdpowiedzUsuń
  25. Piotr ,piszesz ,że bodo dał sie omamić takiemu pustakowi i teraz sobie pluje w brodę.A czyż On nie widział tych wszystkich cech ,o któych piszesz ,lenistwo ,zdobycze cywilizacji ,higiena osobista.
    Piotr ,dopóki bodo nie zrozumie ,że taka ona mu sie podobała i w takiej sie zakochał i taką sam chciał ,nikt mu jej nie wtykał na siłę ,dopóty będzie sie szarpał i szukał w Niej winy ,ża to że jest nieszcześliwy.
    Warto sie przed samym sobą przyznać ,że tak sie wybrało ,bo sie kochało ,a ze życie okazało sie niemożliwe,bo miłość to jedno a codzienność to drugie,no to teraz sieza to płaci .To koszt dziwnie pojmowanej miłości,ślepej miłosci ,która patrzy penisem i chęcią pochwalenia sie przed kolegami ,patrzcie jaką mam laskę za żonę .Bo pasztetem chyba Kwiat nie była? Kierowanie sie próznością jest jak widzimy na tym przykładzie zdradliwe. I kosztuje potem trochę zdrowia ,nerwów ,kasy i losu i psychiki dziecka.
    Ukojenie daje przyznanie się samemu przed soba ,ze popełniło się bład i kierowało sie kiedys próznoscią .takie postawienie sprawy jest wg.mnie uczciwe w stosunku do siebie i daje to wewnętrzny spokój i odpuszczenie wielu walk ,które pożerają energię. Trudno ,stało się ,trzeba najlepszy kompromis wybrać aby ponieść jaknajmniejsze straty emocjonalne ,ale to nie moze tyle trwać co trwa ,bo dziecko zyje w piekle emocjonalnym i zapewne nie jest to obojętne dla jej psychiki.Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale uroda nie ma tu nic do rzeczy! Lepiej podymać zdrowo jakąś fajną klacz przez parę lat i później za to płacić niż udawać z jakimś pasztetem i też płacić. Kobiety różnią się od siebie w kwestiach zasadniczych o 3% ;-). Są wyjątki, nawet na tym forum ale to jest promil populacji. Poza tym, z tego co czytam na terapii przez pisanie to drogie panie tłumaczą sobie wszystko na swoją korzyść to dlaczego my nie możemy? Ja widząc zdjęcie Bodo i Kfiata jestem pewien, że to nie była miłość! To była zwykła wymiana dóbr, przy czym oszukany był tu jak zykle chłop. Jak to działa to napisałem między innymi tu:

      http://pionki24.blogspot.com/2011/11/smutno-na-temat-relacji-damsko-meskich.html

      Usuń
    2. Noż troll, jak mi mój kot miły.
      Bodo się zakochał we własnej wizji Kfiatka. W pewnej mierze jak my wszyscy, bo ile z nas zna 100% prawdy na temat drugiej osoby podczas zakochiwania się?
      Ewo, czy możesz powiedzieć, że poznałaś kogoś na 100% W OGÓLE?

      Usuń
    3. Ewa, jesteś chyba jeszcze młodą i idealistycznie nastawioną do świata osobą, skoro nie dostrzegasz zjawiska bomby endorfinowej, która dotyka osoby zakochane. Romek kiedyś smakowicie pisał na tym blogu o charakterystyce tego stanu psychicznego. Nigdy w życiu nie zakochałaś się w osobie, która po jakimś czasie okazała się być w Twoich oczach kimś zupełnie innym??? Dla mnie to życiowy elementarz. Sam wdepnąłem swego czasu na psycholkę bulimiczkę ze wściekiem piczki przewyższającym Kfiatkowy, a wyglądała i zachowywała się do mnie jak niewinny Blond Aniołek. Rozczarowanie taką osobą nie ma nic wspólnego z normalnym zaśniedzeniem przez codzienność pierwotnej miłości dwojga ludzi. My tu rozprawiamy o zaplanowanym oszustwie! O łowieniu mężczyzn i kobiet przez miłosnych rozbójników przeciwnej płci. I dlaczego sądzisz, że głównym motywem wyboru Kfiatka przez Boda była jego próżność? Każdy kto wybiera atrakcyjnego partnera kieruje się wzglądem na opinię otoczenia i chęcią zakasowania znajomych?! No sorry, każdy po prostu chce być szczęśliwy, a to że większość facetów woli mieć mercedesa niż syrenkę, no to chyba rzecz oczywista.

      Piotr

      Usuń
  26. Żeby dymać klacz Romku to trzeba być ogierem.ewa

    OdpowiedzUsuń
  27. Wystarczy mieć gruby portfel. Mnie też to przeraża :-(
    Ciało pięknej młodej kobiety jest TOWAREM, za który każdy, któremu będzie dane zapłaci wcześniej czy później. Owszem można związać się z otyłą, spoconą kobitą w porwanych rajtuzach, spłodzić czworo dzieci i spędzać czas na oglądaniu Polsatu podżerając jednocześnie czipsy z Biedronki zapijając Hoop Colą. Jak komuś to odpowiada, to nie ma problemu. Zapewniam Cię, że Bodo i ze względu na to kim jest, jak wygląda i jakie ma zasoby może spokojnie być ogierem dla kolejnej 11 lat młodszej pani. Zapłaci co prawda znów, ale może warto? Żyje się raz a co?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli będzie się nastawiał na to że zapłaci - będzie szukał takiej, która weźmie zapłatę, a na wszelki wypadek, po pierwszym zauroczeniu zacznie zachowywać jak klient - to tak zapłaci. Samospełniające się proroctwo.

      Usuń
  28. Późno bo późno ale córka miała straszną potrzebę czułości i zainteresowania i przesunęło mi to rozkład dnia ale pozwolę sobie włączyć się do dyskusji .
    @ EWO czy też Ewo bo nie wiem czy jedna i ta sama pisze pod tym nickiem, pozwolę sobie odpowiedzieć na twoje pytania .

    1 . Faktem jest, że składając pozew rozwodowy wystąpiłem o alimenty w stosunku do kfiata . Prawdą jest też ,że występując o zmianę wyroku w części miejsce zamieszkania dziecka zrobię to po raz wtóry . Prawdą jest również , że mam w d... jej alimenty ale nie zamierzałem i nie zamierzam narazić się na zarzut braku dbałości o dobro i interes dziecka .
    2. Nie wiem czy kfiat będzie musiał się wyprowadzić . Zależy to od tego jak się potoczy sprawa podziału majątku i ! sprawa o miejsce zamieszkania dziecka , bo przypomnę ci , że mam w wyroku zapisane pełne prawa rodzicielskie i nieograniczony kontakt z dzieckiem. Podział majątku i miejsca zamieszkania to dwie różne sprawy i gwarantuję ci , że jeśli wyrok w sprawie miejsca zamieszkania będzie utrzymany to wyprowadzę się ja a jeżeli się zmieni to wyprowadzać się będzie kfiat . Powód jest prosty : nie zamierzam zmieniać dziecku wszystkiego i tak jej świat się rozsypał więc chociaż miejsce , dom , pokój niech będzie dla niej czymś trwałym .
    3. Trwa to jak słusznie zauważyłaś długo . Jeśli zaczniesz czytać ze zrozumieniem a nie tylko to co chcesz wyczytać , dowiesz się , że w 2008r. chciałem uwierzyć i uwierzyłem , że ten romans się skończył. Ponowne odkrycie romansu to grudzień 2009 r. batalia sądowa o ile dobrze pamiętam zaczęła się w marcu 2010 i trwa do dzisiaj . Weź pod uwagę to , że od sprawy do sprawy mija często 4 miesiące a przerwa na mediację jedną czy drugą czy też na RDOK wydłużają je do prawie 6 miesięcy . Sprawa apelacyjna odbędzie się po 4 miesiącach od złożenia dokumentów w sądzie .
    4. Dziecko nie żyje w "piekle emocjonalnym" i gwarantuję ci , że jestem w stałym kontakcie z pedagogiem i psychologiem którzy bardzo dyskretnie ją obserwują i w bardzo subtelny sposób monitorują moją córę. Jeżeli powiem ci , że jestem chwalony za to co robię dla dziecka mimo , że ponoszę z tego tytułu ogromne straty na polu bitwy z kfiatem to rozumiem , że wzmoże to twoją agresję ale szczerze mówiąc ważna jest dla mnie opinia fachowców którzy znają moje dziecko i mnie a nie twoja .
    5. Przeczytaj sobie nagłówek mojego bloga ... ale tak analitycznie i początek bloga znajdziesz tam odpowiedź na pytanie dlaczego nie rozwiązałem związku po roku .
    6. Co do "podwójnej osobowości " no cóż , nie wiem czy chce mi się ciebie przekonywać bo nie chcesz znaleźć i przeczytać fragmentów o tym jak psychoterapeuta jeden z najlepszych w mieście stwierdza , że "pierwszy raz w życiu został tak oszukany " , jak sąd wierzył jej a nie mnie i dopiero dowody załączone w uzupełnieniu apelacji zmieniają zupełnie obraz sytuacji ...... mnie było łatwiej oszukać.... bo ja kochałem ...
    7. Mogą cię razić moje słowa i opisy sytuacji ale ja w odróżnieniu od ciebie nie jestem pozbawiony emocji.

    OdpowiedzUsuń
  29. "Analizę tego kroku zostawię wam ... bo choć swój pogląd mam to wolę posłuchać waszej opinii bo patrzycie na to z dystansem."

    Dobry żart, z dystansem... :))). W tym TWA nie ma co liczyć na podejście do sprawy z dystansem :).

    OdpowiedzUsuń
  30. Salmo, na jakiej podstawie twierdzisz, że wszyscy tu piszący to TWA? Ty też do niego należysz?

    OdpowiedzUsuń
  31. A ja dziś znów mam zrytą psychę przez panie z terapii przez pisanie. Jedna z nich rozpisuje się o ojcu, silnym mężczyzną, myśliwym, co był głową rodziny i był be z tego powodu, dalej rozpływa się w peanach na rzecz tego jako to pan i pani powinni być równi wszędzie a na końcu konstatuje, że związki bez formalizacji to są do kitu bo pan nie do końca w nich ZDOBYŁ panią...

    Sławek, serdeczna prośba, bo Ty masz pewien dar do tłumaczenia tej jedynej w sobie logiki na normalny język...pomożesz? No bo mnie się jawi jako kompletna skrajność bycie partnerem i zdobywanie kogoś...

    Tak się zastanawiam jak my mężczyźni możemy w ogóle poważnie traktować osoby myślące w ten sposób? Przecież traktując poważnie ludzi mających tak rozjechane poglądy sami prosimy się o baty ;-) Dlaczego w sądach orzekają osoby o podobnej logice?

    Nie był to fajny ranek :-( im głębiej w to brnę tym bardziej ogarnia mnie przerażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może po prostu zacznij Romku czytać ze zrozumieniem? Taki banalny pomysł Ci podrzucam.

      Bodo, z daleka, ale trzymam kciuki. Za wytrzymałość psychiczną w tym bagnie.

      Usuń
    2. Romku, przeceniasz moje możliwości w rozumieniu kobiet, ale to miłe dla mojego ego. Jeszcze kilka komplementów usłyszę w tzw. realu i będę musiał to swoje ego wysłać na dietę.

      Tamten blog to z jednej strony miejsce do wyrzucenia co paniom leży na wątrobie (zwłaszcza w formie emocjonalnych wpisów), a z drugiej pigułka mająca uzdrowić (wpisy w formie artykułów, cytowania artykułów, itp.). To tak w wielkim skrócie. To jednak pigułka nie dla Ciebie, nie łykaj jej, bo będziesz miał potem niefajne poranki.
      Czasem czytam to co tam się pojawia, o ile do wyrzutów trudno się odnosić, to wydaje mi się, że pigułka nie jest tylko ozdrowieńcza w działaniu. Obraz mężczyzn jest tam dość stronniczy, w moim przekonaniu, częstokroć nieprawdziwy. Może jednak taki musi być - na zasadzie kontrastu i odreagowania od tego co przeżyły panie. Kiedyś jednak będą musiały go naprostować lub zgodzić się na konsekwencje jego utrzymywania. Nie mnie jednak ordynować kolejność i skład "pigułek", więc od komentarzy tam się powstrzymuję, choć czasem palce świerzbią.

      To o czym piszą panie w ostatnim wpisie to temat rzeka, nie miejsce tu na niego. Może jednak to co napiszę pomoże Ci odzyskać spokojność - kobiety czasem prezentują postawę: i chcę, i boję się, np. chcą poczucia stabilizacji i boją się, że partner się znudzi, odejdzie. [Aby nie generować emocjonalnych wpisów dodam, że nie wszystkie kobiet, nie zawsze, nie z każdym mężczyzną, itd.]
      Poza tym sam dobrze wiesz, że często kobiety nie rozumieją siebie samych, lepiej więc nie próbuj się tego podejmować jako mężczyzna. Dla nas za to partnerstwo (równość) jest rozumiana bardzo dosłownie i rygorystycznie, nawet do granicy absurdu. Może stąd właśnie zdobywający jest dla nas tym, kto aspiruje, stara się o kogoś, a przez to nie może być w danym momencie postrzegany jako ktoś równy zdobywanej, być dla niej partnerem. Dla kobiet to chyba wygląda inaczej.

      Drogie panie (tu apel do pań) - my jesteśmy na prawdę prości. Co więcej, uznajemy to za swoją zaletę i cnotę. W swojej prostocie wybierzemy to co jest lepsze dla nas, naszej rodziny, naszej - szeroko rozumianej - wspólnoty, z którą się identyfikujemy. Jeśli więc chcecie partnerskiego związku pokażcie/przekonajcie swoich mężczyzn, że to będzie lepsze dla nich, dla ich związku, że będzie im lepiej w takim a nie innym układzie. Jeśli uznamy, że partnerski związek będzie lepszy dla nas i naszego związku z kobietą, to wołami nas nie odciągniecie od niego.

      Romek, głowa do góry, straciłeś poranek, odzyskaj choć humor na wieczór.

      Bodo, wybacz wycieczki na inne tematy i blogi.

      Pozdrawiam wszystkich.

      Usuń
    3. A ja się dorzucę jeśli pozwolicie. Ja też nie rozumiem wszystkich kobiet. Tak samo jak nie rozumiem wszystkich mężczyzn.
      Romek, chodzisz po tych blogach i każde napisane tam zdanie przeżywasz aż do popsucia sobie poranka. Pytam po co? Pewnie odpowiesz, że po to, aby zrozumieć kobiety. To ja znowu zapytam: po co? Chcesz ze wszystkimi kobietami świata spędzić resztę życia???
      Nie ma dwóch identycznych twarzy, nie ma też dwóch identycznych ludzi. I całe szczęście, bo mamy wszyscy szansę wybrać sobie jak z książki kucharskiej co nam pasuje. Bo oczekiwania też mamy różne.

      Usuń
    4. Nie wiem Beata...to walka z wiatrakami. Już tak mam od zawsze, że staram się zrozumieć pewne procesy. Tu nie rozumiem nic, mimo że mechanizmy są podobne i dość czytelne.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  32. Bardzo Cię przepraszam Bodo ,nie powinnam się wtrącać w Twoje życie.Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Push&Pull...Push&Pull...Push&Pull...i tak do osranej śmierci nawet na blogu. Życie bez emocji jest katorgą... ;-)

      Czekam na śnieg, żeby na narty w końcu skoczyć...Boże...kto to całe gówno wymyślił? To musiał być niezły psychopata...

      Usuń
  33. No dobrrrraaaa.... coś się długo nie odzywa... Chyba go nie przymknęli??!!

    OdpowiedzUsuń
  34. http://www.opta.org.pl/dla_rodzicow/pdf/rozwod.pdf

    OdpowiedzUsuń
  35. chlopie przeczytalem tego twojego prawie calego bloga i smialo moge stwierdzic ze jestes pan cymbałem jakich malo dAJESZ SIE od x lat robic w bambuko i nie masz jajec aby to szybko skonczyc trzeba bylo urwac to od razu na poczatku a nie tkwic w jakims gownie i teraz naprodukowac tyle stron tych wypocin, tyle energii cos pan w to wpakowal starczyloby zeby dokonczyc jedna autostrade w polsce. masakra i zenada. i brak jaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz Bodo? Trza było od razu w kły, to byś przynajmniej miał jaja a kfiat by wylądował na terapii przez pisanie. A tak toś ciota... ;-)

      Usuń
  36. A Pan to pewnie z TYCH co odchodzą trzymając sie za JAJA z tekstem że "rodzinę" to oni zabierają ze sobą ... EMPATIA to nie jest nazwa piwa :)

    OdpowiedzUsuń
  37. To nie do Romka... do komentarza powyzej.

    OdpowiedzUsuń
  38. Anonimy, podpisujcie się jakoś, bo ciężko się czyta.

    OdpowiedzUsuń