środa, 29 sierpnia 2012

Nie usuwam postów

Wszystkich zbulwersowanych znikającymi postami informuję ,że nie wynika to z mojej złej woli czy chęci manipulacji .
Administrator robi jakiś cyrk i posty nie pojawiają się pod postem . Podobno jest ograniczenie do 200 komentarzy . Jest to nie fajne i nie uczciwe . Te posty które zniknęły postaram się zamieścić pod tym wpisem ale trochę to potrwa bo muszę info mail porównywać z blogiem.

210 komentarzy:

  1. Nowy komentarz do posta "Kogo szukałem....." dodany przez Maja :

    Nieprawda. Faworytka nie ma z byłym mężem potomstwa (o ile to TA Faworytka). Znając jej mądrość (nie tylko w wirtualu ale i w realu) nie dziwię się, że po tym, co ją spotkało nie podała Ci telefonu. Jej mąż miał duże problemy, żeby ją zdobyć. Wysilił się bardziej niż tani podryw dla żartu w necie. Nie pisz rzeczy, o których nie wiesz nic, bo można pomyśleć, że odgrywasz się na kobietach, które zignorowały Twoje awanse. Mogłeś tę "historyjkę" napisać bez podawania konkretnego nicka ale postanowiłeś pojechać personalnie. To pozwala drogim paniom wysnuć pewne wnioski.
    Pytanie brzmi, czy uważasz, że na Twój kanaliowaty, chamski i bydlęcy wizerunek (Twoje słowa), jaki kreujesz wszystkie kobiety powinny lgnąć bez obaw? Bo co? Bo macho?
    P.S. Możesz podać namiary na swojego bloga? Chętnie poczytam. Może tam znajdę odpowiedź na pytanie "Bo co?"

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy komentarz do posta "Kogo szukałem....." dodany przez Stenia Dorobek :

    Ależ oczywiście Roman, że baby reglamentują seks. W większości przypadków. Wystarczy wejść na dowolne babskie forum i pod tytułem "zdrada" znajdziesz masy kobiet, które z rozmysłem nie dają dupy swojemu mężowi - a rozdają ją na boki. Ba! Sam Bodo pisał jak swego singlowego czasu - obracał mężatki. No bez jaj.
    Są takie wstrętne baby, są.
    Ja jednak - tak jak piszesz o kłamstwie - dopuszczam u choć jednego promila reglamentujących bab prosty proces; mąż jej nie pociąga.
    Zrobił się z niego zaniedbany, szowinistyczny mizogin, z fiutkiem zasłoniętym lustrzycą, śmierdzącymi stopami, i ruiną w gębie.
    Taki pierdziel kanapowy, popijający piwo po robocie, dla którego wysublimowaną pieszczotą jest klepnięcie żony w zadek - gdy ta podaje mu obiad.

    Ona kłamie - ta kobieta - podając mu obiad. Bo powinna odejść - żeby nie kłamać dalej. Powinna go kopnąć w tę zawszałą, tłustą dupę i iść żyć swoim życiem.

    Znam kobiety, które nie lubią seksu - bo nie znalazły dotąd mężczyzny, który pokazałby im jaki ten seks może byc wspaniały. Nie 11 minutowy - a ciągnący się godzinami. W poczuciu bezpieczeństwa, przyjemności z dawania przyjemności. Jak fajnie jest śmiać się w łóżku, wygłupiać, przekomarzać. Takie kobiety - w swojej prostocie (z drugiej strony widziały gały co brały - trza se było bardziej skomplikowaną wziąć), więc one w swojej prostocie - handlują waginą. To samo robią mężczyźni bezrobotni - których utrzymują żony - handlują swoimi fiucinami.

    Clou? Jaki wacek taki kram.

    P.S. Nie należy mylić kłamstwa z powściągliwością. Bo jak czasem czytam różne szowinistyczne kocopoły - to mam ochotę wypowiedzieć się soczyście. Ale się powstrzymuję. To jak z pierdzeniem w towarzystwie - ten sam mechanizm.



    Autor: Stenia Dorobek , blog: Byłem rogaczem, 29 sierpnia 2012 09:21

    OdpowiedzUsuń
  3. Bodo, te posty są, trzeba tylko kliknąć "rozwiń dalej"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... lub "Ładowanie". Limit pewnie wprowadzono po to, aby pierwsza strona z wpisem autora nie była za długa, co może mieć znaczenia dla urządzeń mobilnych.
      Ale może jest jakaś opcja, w której można zmienić owo 200?

      Usuń
    2. Ładowanie albo nie działa w ogóle albo trwa tak długo, że można sweterek w międzyczasie wydziergać. Mamy już to przećwiczone na innym blogu. Po ok. 200 postach wszystko się wywala w kosmos i dla bezpieczeństwa trzeba dodać kolejnego posta.

      Usuń
    3. "Ładowanie albo nie działa w ogóle albo trwa tak długo, że można sweterek w międzyczasie wydziergać"
      dokładnie tak
      postuluję abyś Bodo częściej postami urywał komentarze;)
      B.

      Usuń
  4. Trzeba kliknąć "załaduj więcej" na dole strony pod komentarzem. Z drugiej strony to dobrze, że pchnąłeś nowy post, bo dyskusja przy 300 wpisach staje się uciążliwa...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy kamyczek do ogródka z www.ecoego.pl

    "Jeśli nie masz pieniędzy na coś, co nie jest Ci bezwzględnie potrzebne, nie kupuj tego na kredyt. Jeśli nie masz dobrej prezerwatywy, nie chodź na grzeczne, a nie daj Boże niegrzeczne dziewczynki. Jeśli nie masz krzepy w głowie, nie czytaj mnie. Jeśli nie masz twardych pięści, małego móżdźka i silnorękich kolegów, nie wszczynaj burd i nie wchodź w cudze swary. I teraz najlepsze; jeśli nie masz wysokiej samooceny, jeśli nie masz do siebie szacunku, poczucia że jesteś fajnym facetem który ma prawo się pomylić - nie wchodź w związek z kobietą. W ogóle nie wchodź w żadne związki i relacje z ludźmi, a jeśli już musisz, bądź bardzo, ale to bardzo ostrożny. Twoja percepcja ustawiona jest na udowodnienie sobie, że jesteś do dupy. Z szeregu wrażeń i doświadczeń, wyciągniesz jedynie potwierdzenie swoich lęków. Będziesz cierpiał i będzie to gehenna rozłożona na dotkliwe raty.

    Jeśli ktoś Ci mówi, że bycie z kobietą i jej dowartościowanie Cię odmieni, bredzi. Każda taka usługa podwyższenia samooceny ma swoją cenę, znacznie wyższą niż Ci się wydaje. Masz się szanować sam z siebie, nie możesz tego brać od innych. Bo jeśli oni zechcą czegoś co Tobie się nie podoba, nacisną guzik i znowu poczujesz się zerem. A Ty bojąc się tego uczucia bycia nikim, zrobisz to co oni chcą. I tak właśnie ludzie z niską samooceną tracą związki, majątki i oszczędności życia, zdrowie. Bo ktoś poklepał ich po plecach, powiedział komplement. Dla powtórzenia miłego doznania, są ślepi na to jak otoczenie ich wykorzystuje i kantuje, w każdy możliwy sposób. Bądź mądry, bądź wartościowym facetem. Niech Twój odbyt będzie niezdobytym bastionem, kamienną twierdzą której nie spenetruje ani Twoja kobieta, ani cwany szwagier, ani ktokolwiek inny.

    Na koniec wspaniałe wyznanie życiowe pewnej Pani po 40 tce, oczywiście z wyższymi studiami. Zgłębiajcie jej mądrość:

    Żyć-oznacza żyć z innymi.
    Bo czym właściwie jestem bez innych?
    Samotną bezludną wyspą w morzu pełnym ludzi......
    .....bez innych życie jest utopią ,miłość jest snem....
    który nigdy się nie spełni..
    a pragnienie szczęścia jest po prostu
    FATAMORGANĄ

    Aż się wzdrygnąłem. Nawet ja mam jakieś granice, poza którą ludzka głupota mnie nokautuje. Ale odpowiem tej Pani; bez innych jest Pani sobą. Z innymi jest Pani tylko kolejnym baranem w stadzie, które jest bezwzględnie golone. Najpierw piorą Paniom mózgi od dzieciństwa, że sensem życia jest idealny związek, a później do końca życia Pani szuka księcia z bajki, który da jej szczęście. Nikt jej nie nauczył że szczęście ma się w sobie, miłość także. Mężczyzna jest tylko dodatkiem; smakowitym wprawdzie (widać błysk w moim oku) ale niczym więcej. No ale mnie, bezrobotnego mistrza duchowego nie posłucha."

    Prosty, pozbawiony bufonady, udawania, kurtuazji itp. opis pewnych zjawisk. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romek, można się prześcigać w cytowaniu idiotów (fatamorgan) obu płci. Net jest w to opływa. Tylko po co? Co chcesz, Romek, wykazać? Że na świecie jest szambo? No, jest. W każdej branży, w każdym momencie historycznym i niezależne od koloru skóry albo pierwszo-, drugo-, trzeciorzędnych cech płciowych bądź wieku badanej grupy. To, że na trawniku leży kupa nie zmienia faktu, że nadal jest to trawnik i wystarczy sprzątnąć, a będzie miło. Chodzenie koło kupy i głośne krzyczenie "Oto tu leży śmierdząca kupa" ma tak naprawdę na celu zwrócenie uwagi na siebie a nie na kupę.

      Usuń
    2. Na świecie jest szambo? No co Ty?! Poczytaj większość wpisów tutaj...świat jest piękny i pełen altruistycznych, kochanych ludzi to tylko "Ty" masz skrzywienie ;-)

      Skoro wszędzie jest szambo to po co płakać nad rozlanym mlekiem? Zdradził/a mnie? Takie jest życie...

      Skoro świat jest szambem, to chodzenie "wokół" kupy nic nie da, trzeba raczej wyszukiwać miejsca, gdzie tej kloaki nie ma albo jest jej jak najmniej. W pozostałych przypadkach trzeba czytać takie mądre rzeczy chociażby po to, żeby wiedzieć jak się z takiej kloaki (w razie wpadki o co wcale nie trudno) wykaraskać.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Romek, to co robisz, nazywa się sofistyką. Zafałszowujesz (a konkretnie odwracasz o 180 st.) treść tego, co napisałam, żeby zrobić przebitkę. Tendencyjnie wybierasz z mojego tekstu sformułowania, które u mnie prowadziły do odwrotnego wniosku. Zdaje się, że nie uda się nam porozmawiać na równorzędnym poziomie. Do tego stosujesz wewnętrznie sprzeczne wypowiedzi. A to wszystko po to, żeby prowokować, robić dym i zwracać na siebie uwagę. Trochę szkoda mi czasu na takie pseudofilozofowanie, które jest jedynie nieskonsumowaną we właściwy sposób agresją. Lubię prowokatorów, ale tylko takich z przekazem. Zdawało mi się, że masz coś do powiedzenia, ale się pomyliłam.

      Usuń
    4. Trudno. Będę musiał jakoś z tym żyć.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Romek ...ja kilka razy pisałem, inni też, nie chodzi o to że świat jest cacy, bo nie jest, chodzi o patrzenie na ten świat. To że jest be nie zmienia faktu że jakoś trzeba na nim żyć i nie pogarszać jego jakości dokładając swoje be chociażby w postaci cynizmu.

      gdzie widzisz głupotę w fakcie że człowiek to istota stadna, przecież tego raczej nikt nie kwestionuje, co ci po miłości w sobie jeżeli nie masz jej z kim podzielić ...

      Matuzalem

      Usuń
    6. Metuzalem, nadajesz na innym poziomie świadomości. Nie jestem w stanie Ci tego wyłuszczyć bardziej. Niestety, ale to mnie przerasta.

      Może tak, tu chodzi o to, że aby być szczęśliwym w związku z kimś, musisz najpierw pokochać siebie a wielu ludzi szuka szczęścia w kimś innym. Celują w tym kobiety. Tu nikt nie neguje faktu, że człowiek jest istotą stadną.

      Cynizm to dość szerokie określenie i dotyczy raczej osób, które mają z gruntu określone poglądy definiujące to zjawisko. Ja raczej szukam odpowiedzi, błądzę, stawiam tezy, staram się przekonywać i słucham innych.
      Pozdrawiam

      Usuń
    7. A ja się tu absolutnie z Romkiem zgadzam. Z tym, że ja to nazywam zintegrowaną osobowością. Znam masę bab, które więdną bez chłopa i tylko portki nadają im rację bytu. Powtarzam takim często - naucz się pobyć sama ze sobą choćby rok. Poznaj siebie, popracuj nad sobą, rozwijaj się. Naucz się funkcjonować bez chłopa i bez wycia w poduszkę wieczorami w stylu - łojezu, sezon mija, a ja wciąż niczyja!
      Ale to jest szerszy temat, który już sygnalizowałam wcześniej. Dziewczynkom robią krzywdy mity o miłości. Całe dorastanie to odbieranie sygnałów o dwóch połówkach, o białych konikach, o tym, że męzczyzna nie płacze, o poświęceniu, miłości romantycznej i cała masa innych przekazów, które tworzą wzorzec iluzoryczny. A potem wielkie zdziwko - taki był piękny hamerykański i tak się popsuł.

      Usuń
    8. hahahah Romek - jakoś to co wyczyniasz tutaj można przyrównać do wszystkiego ale na pewno nie jest to słuchanie :)

      a już próbę tłumaczenia mi czegokolwiek słuchaniem nie jest
      to co tu robisz jest próbą "sprzedania" swojego marketingowego poglądu na związek. Wszędzie widzisz barter, wymianę dóbr, bankomaty i kasę ...tudzież zwierzęcy popęd i próbujesz ten obraz zaszczepić czytelnikom, bo jeżeli ktoś choćby na swoim przykładzie chce pokazać że może być inaczej wylewasz czarną farbę w formie kpiny czy cynizmu... podprawiając wszystko arogancją która uważasz za atrybut prawdziwego mężczyzny, popisałbym jeszcze ale muszę lecieć do domu...

      Matuzalem
      miłego dnia wszystkim

      Usuń
    9. Chylę czoła. Rozsądek, umiar i umiejętność czytania ze zrozumieniem.

      Usuń
    10. No właśnie. Zawsze chylimy czoła przed tymi co mają poglądy zbieżne z nami a te, które rozwalają ogólnie przyjęty stan rzeczy najlepiej zamieść pod dywan. Słuchanie wg Metuzalem oznacza przyjęcie jego poglądu? Nie wiem czy dobrze zrozumiałem?
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    11. I jeszcze prosiłbym o definicję "tego co tu wyczyniam". Rozumiem, że to już jutro...nie szkodzi. Poczekam.
      Pozdrawiam

      Usuń
    12. To już przestało być śmieszne czy irytujące; to jest po prostu żałosne- facet, który ma się za inteligentnego, edukuje się na egoeco. No ręce opadają do kolan, a cycki do podłogi.
      Ja pierdzielę.

      Usuń
    13. "Ale odpowiem tej Pani; bez innych jest Pani sobą"

      No. A z innymi- nie sobą.

      "Może tak, tu chodzi o to, że aby być szczęśliwym w związku z kimś, musisz najpierw pokochać siebie a wielu ludzi szuka szczęścia w kimś innym".


      A jak ktoś tak bardzo kocha siebie, że dla innych już tego kochania mu nie wystarcza? Co wtedy?

      Usuń
    14. Romek - to jest blog, na blogu można jedynie pisać - na czyimś, jedynie komentarze, więc "to co tu wyczyniasz" odnosi się do tego co i jak tu piszesz. Często nie jest to związane z tematem dyskusji, często głosisz przeczące sobie tezy, stosujesz jakieś gierki socjotechniczne, manipulacje i inne takie ... i po co ?
      Wg Ciebie nie jestem mężczyzną, więc nie napiszę, że twierdzę a jedynie sądzę:
      "że to co tu robisz jest próbą "sprzedania" swojego marketingowego poglądu na związek. Wszędzie widzisz barter, wymianę dóbr, bankomaty i kasę ...tudzież zwierzęcy popęd i próbujesz ten obraz zaszczepić czytelnikom, bo jeżeli ktoś choćby na swoim przykładzie chce pokazać że może być inaczej wylewasz czarną farbę w formie kpiny czy cynizmu... podprawiając wszystko arogancją która uważasz za atrybut prawdziwego mężczyzny"

      Matuzalem

      Usuń
    15. ...i jeszcze bo zapomniałem - wybaczcie to ponoć przywilej wieku :)
      Słuchanie, Romek, to dosłownie słuchanie, nie przyjmowanie cudzego poglądu, ale pochylenie się nad nim, dopuszczenie myśli, że może z palca go ktoś nie wyssał, zwłaszcza że ten ktoś nie "twierdzi" i nie uogólnia a mówi o konkretach o które tak się tu dobijasz, i dopuszcza w przeciwieństwie do Ciebie że może być inaczej niż Ty głosisz.
      Ty nie słuchasz, ty po prostu kontrujesz wszystko co nie zgadza się z Twoją wizją świata. Ja rozumiem Twoje spojrzenie i nigdzie nie napisałem że tak jak piszesz nie może być, zaznaczam jedynie że nie każdy wpisuje się w schematy o jakich piszesz.
      ...a Ty mi wtedy piszesz że żyję na innym poziomie świadomości :) może i, więc przyjmij do wiadomości że są ludzie którzy na takim właśnie poziomie świadomości żyją i wcale nie musi im być źle :)
      ...nie musimy na necie ulewać sobie żółci, epatować cynizmem aby cieszyć się życiem ze świadomością że nikomu nie robimy krzywdy i nie sączymy jadu.

      Matuzalem

      P.S. jak już wcześniej pisałem świadomość tego że tan świat i rzeczywistość cudne nie są nie znaczy że mamy się do tego dostosowywać. Każdy ma prawo wyboru, dla mnie każda nowo napotkana osoba ma czystą kartę do czasu aż nadużyje mojego zaufania, kiedy to zrobi to tylko ona ma przesrane, nie przenoszę swojej urazy na kolejnego znajomego ...on również zaczyna od czystej karty - co nie znaczy że nie wyciągam wniosków z "nauki". Nie znaczy to jednak po takiej nauki w każdym widzę wroga.

      Matuzalem

      Usuń
  6. A guzik. Znam osobiście jedną taką, która zaczyna myśleć i być tfurcza (specjalnie) - dopiero jak jej portki migną przed nosem. Fiut załącza u niej procesy myślowe - taka wtyczka do gniazdka. I ze studiami z własną firmą i fogle światowa niesłychanie. A bez fiuta - bida, panie tego, i nędza.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki tam guzik. Przecież wszystko co opisłaś zgadza sie z ostatnim akapitem cytowanego txtu. Jej mózg tak wyprano, że potrzebuje tego fiuta jako inicjatora/katalizatora do załączania procesów myślowych i tfurczości. A gdybyż tylko bezrobotnego mistrza duchowego posłuchała, to w mig pojęłaby, że ten mężczyzna dodatkiem smakowitym jeno jest. A to wszystko, dzięki czemu ta własna firma i światowość, to w jej przebogatym wnętrzu jest i tak naprawdę to tych portek przed nosem nie potrzebuje.

      Tomek.

      Usuń
  7. Bo to prawda. Dla wielu z Was mężczyzna jest wszystkim. Powiem inaczej, nie dam facet tylko ta cała otoczka, dziecko, wicie gniazdka i tak dalej...facet w tym czasie myśli, że jest bezwzględnie kochany. Jako, że wcześniej czy później oszustwo z jednej i drugiej strony wychodzi na jaw, to mamy rozpierduchę, licytowanie się kto jest gorszą kanalią, kto bardziej kłamie i tak dalej. Zastanawiam się tylko czy jest szansa na przebudzenie? Chyba raczej nie, bo z pokolenia na pokolenie jest tak samo...

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście, że jest. Przebudzenie = samoświadomość.
    Ja jestem za teorią, że powielanie z pokolenia na pokolenie można przerwać - jeśli się przykuma mechanizmy i narowy. WŁASNE.
    Bo psioczyć można do usrania, a fakt jest taki, że biduś jeden z drugim SAM sobie taką partnerkę przyciągnął, wybrał i hołubił przez lata (i vice versace, jeśli mówimy o biednej zdradzanej i niedocenionej).

    To, że połowica kurwiąca się była - to jedno - a że on takiego wyboru dokonał - to jest sedno sprawy. Bo inaczej w każdym następnym związku będzie jechał tym samym schematem.
    Jeśli się oczywiście chce stworzyć normalny związek z kimś innym, bo jak nie - to nie.

    OdpowiedzUsuń
  9. oczywiście , że schemat wyniesiony już z domu mozna powielić ale można i całkowicie przerobić go na swoją modłę /trza tylko chcieć i potrafić bo proste to nie jest/.
    Po 12 latach w związku mogę smiało powiedzieć, że gdyby nie ciągła praca nad nim ale też i egoizm nie byłoby nas pewnie razem. Jeżli jedno od drugiego jest tak zależne, że czas poświęcony na budowę domu traktuje jako zdradę to należy usiąść i pomyśleć-a najlepiej przepłynąć 4 km i dopiero zacząć rozmowę.
    Nie ma nic głupszego niż uwieszenie się na szyi parterki lub partnera i kazanie udowadniać jakim to się jest ważnym.
    Nie należy też przeginać w drugą stronę bo wtedy osoba zapomniana zaczyna szukać-a kto szuka ten wiadomo znajdzie.
    I na koniec: nie ma złotego środka - ile chcrakterów tyle zachowań i mechanizmów. Nie ma bata aby każdy mógł podpisać się pod tezą głoszoną jako oczywistość.
    pzdr
    B.

    OdpowiedzUsuń
  10. Romek - czemu na blogu Boda zamieszczasz wypowiedzi z bloga ecoego?
    Podpinasz kogoś (może siebie) pod cudzą popularność? Czy tamten blog ma za mało wejść? Komu usiłujesz nadmuchać narcyzm żerując na tym, że zaglądamy do życia Boda?
    Die jest to etyczne ani uczciwe wsadzanie sobie w de cudzych piórek i wmawianie otoczeniu ze jest się pawiem.
    AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że na ecoego.pl Marek porusza wiele spraw, które tu są podnoszone jako kontrowersyjne i drażliwe wyjaśniając jednocześnie bez owijania w bawełnę mechanizmy tego wszystkiego? Nie mam nic wspólnego z tamtą witryną i powiem więcej, ryzykuję bo nie wiem czy właściciel chciałby, żebym go cytował...
      Pozdrawiam
      PS: Jaki znów narcyzm?

      Usuń
    2. Nie bądź taki Janosik. Napisz do Marka na maila i spytaj czy sobie życzy cytowań - czy nie. Proste.

      Usuń
    3. Jeśli blog nie jest zastrzeżony, wystarczy podać źródło cytatu i linka. I już jest fair.

      Usuń
    4. Może wystarczy podać link do tamtego bloga....

      Beata

      Usuń
    5. Po co ma pytać sam siebie?

      Usuń
  11. "Najpierw piorą Paniom mózgi od dzieciństwa, że sensem życia jest idealny związek " - clou mitologicznych bredni, wciskanych dziewczynkom. Z tego się bierze większość zarówno kłamstw, jak i frustracji.

    OdpowiedzUsuń
  12. Narcyzm autora - który chce ulepszać, budować, naprawiać świat. I jakoś nie pyta świata czy świat ma ochotę być ulepszony.
    A ta ankieta z boku - Romek - wygląda jak Twoja - nawet te same zwroty.
    AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AGA, pełna zgoda. Wydawało mi się, że mało co jest mnie w stanie jeszcze zdziwić. Ale życie jest piękne - ciągle jest mi to dane. Czytając Romka już wiem, skąd rekrutują się czytelnicy ecoego.

      Usuń
    2. Gdyby więcej facetów czytywało ecoego być może duża część z nich uniknęła by losu Bodo.
      Pozdrawiam

      PS: Naprawdę tak mało w życiu widziałaś, że wycinek z czyjegoś spojrzenia na świat jest Cię w stanie aż tak zadziwić, czy to zwykła zabawa słowami w celu podniesienia wagi wypowiedzi?
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    3. Wcale mnie nie zadziwia czyjeś spojrzenie. Ile ludzi tyle spojrzeń. " Niech se spogląda aż wytrzeszczu dostanie". Ale on tam pisze o naprawianiu, korygowaniu świata -a ja jako ten świat nie chcę być naprawiana.
      I gdyby więcej facetów czytało tego bloga to większość z nich powieliła by los Boda. Dziwnym trafem dostajemy w życiu to czego się najbardziej boimy.
      AGA
      PS - i nie cytuj więcej w takim hurcie cudzego bloga. Twoje produkty myślowe są znacznie ciekawsze.

      Usuń
  13. Haha! Ankieta cudna:))) Uśmiałam się serdecznie. Poziom przedszkolaczka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wyjaśnia mechanizmy..... hm....a świstak zawija....

    Mój Boże, jak ja zazdroszczę ludziom, że mają czas siedzieć i takie dyrdymały wypisywać. Może z tego da się żyć? Muszę się zainteresować. Wyjaśnianie mechanizmów nie owijając w bawełnę to chyba fajne zajęcie, bo nie ważne co się napisze, to i tak jakiś klakier się znajdzie. ;)

    Ankieta... szkoda słów. :)

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ankieta bardzo fajna. W stosunku do mnie padły tu chyba wszystkie możliwe tam wybory. Spróbuj najpierw coś ciekawego napisać a dopiero myśl o zarabianiu na tym...świstak zawija, jedzie mi tu czołg itp. itd a schemacik działa.
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    2. Tak "sensownego" jak w cytowanym uporczywie przez Ciebie blogu napisać nie potrafię. Ot, skrzywienie zawodowe. Na każdą tezę, którą wygłaszam w sposób autorytarny lubię mieć dowody. Jak nie mam, to jasno dodaję sformułowania: moim zdaniem, wydaje mi się itp.

      W komentarzach do bloga Boda jest bardzo dużo ciekawych wpisów, tylko nie czytasz uważnie, bo są Ci nie na rękę. Burzą antykobiecą propagandę, którą chcesz promować za wszelką cenę. Niestety, Romku. Dwie jaskółki wiosny nie czynią. Tak jak dwie opisywane tu kobiety (Kfiat i Twoja ex) nie są dowodem na Twoje uogólnienia.

      Beata

      Usuń
    3. hahaha Romek nie może dodawać: "moim zdaniem' i "wydaje mi się", czy nawet "sądzę" - bo nie jest kobietą :) ...tak mi napisał na podobną uwagę :)
      ... z czego wychodzi że arogancja jest przypisana prawdziwym facetom :)

      Matuzalem

      Usuń
  15. Pytanie do Romka, z poniższej notki :

    My i One. My - czyli mężczyźni, ci bezinteresowni i wspaniali? Wszyscy, czy tylko niektórzy?
    One - kobiety, czyli te interesowne, kłamliwe i zepsute? Wszystkie kobiety, czy tylko te, które spotkał Romek?
    To uogólnianie staje się nieznośne, Romku. Nieznośne, niestrawne i blokujące rozmowy na poziomie innym niż przepychanka płci.

    OdpowiedzUsuń
  16. "Pytanie brzmi, czy w relacji z kobietami warto być uczciwym, czy Was zwyczajnie trzeba chamsko oszukiwać, aby dostać to na co nam zależy?"
    Czyli dokładnie tak jak Kfiatek oszukiwała Bodo? Bardzo była zatem męska. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobre pytanie, które zresztą chyba ja postawiłem... ;-)
      Niestety, ale większość z Was trzeba oszukiwać. Część robi to bez skrupułów, inni mają wyrzuty sumienia a jeszcze inni próbują zawrócić kijem Wisłę ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Jeżeli dajesz prawo do tego mężczyznom i uważasz to za usprawiedliwione, musisz dać takie samo prawo kobietom i tak samo uważać to za usprawiedliwione. W jedną stronę to czysta hipokryzja.

      Usuń
    3. Natomiast ta część, której nie trzeba oszukiwać, dostaje furii, kiedy nawija się jej makaron na uszy ze słodkich i romantycznych bzdur, podczas gdy jedynym zamiarem tak naprawdę szczerym jest pragnienie konsumpcji czysto fizycznej. O ileż byłoby prościej, gdybyśmy usłyszały - tak, właściwie to mam ochotę po prostu Cię bzyknąć, nic więcej. Wówczas wiedziałybyśmy, co z tym zrobić. Albo propozycje przyjąć, albo odrzucić. Ale z pewnością nie wisiałybyśmy jak te durne pipy przy telefonie zrywając listki akacji - zadzwoni, nie zadzwoni, kocha, nie kocha. I oszczędziłybyśmy trochę czasu i nerwów.

      Usuń
  17. No dobrze, już wyjaśniam :-)
    Jeżeli nie kwalifikujesz się SAMA do żadnej z grup którą opisuję to Ciebie to nie dotyczy. Opisuję schematy, to wszystko.

    Jeżeli kobiety, które to czytają nie znajdują w sobie ani krzty interesowności - to ich to nie dotyczy!

    Ja nie rozumiem jednej sprawy...uogólnianie. No dobrze, może być złe, ale tu przecież nie będziemy pisać o własnym życiu bo to nie miejsce na to. Opisujemy zjawiska. Jeżeli ktoś napisze,że większość facetów to alkoholicy, to ja się zupełnie nie obruszę, bo ja jestem w mniejszości. Pewnie bym się zirytował, gdybym rzeczywiście miał coś wspólnego z alkoholizmem a tak? Może tak jest a może nie? Skoro ktoś dowodzi, że tak jest to ja starałbym się to obalić, gdybym się nie zgadzał. To wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy jest interesowny, bezinteresowność nie istnieje. Jeśli robimy coś "bezinteresownie", nie mając z tego korzyści w sensie materialnym, mamy z tego korzyść w sensie emocjonalnym, albo satysfakcję z pomocy, albo brak emocjonalnej kary w przypadku braku pomocy ("jak mogłabym spojrzeć sobie w oczy w lustrze"). Nie uciekniemy od nagrody :)

      Nie rozumiem też o co to wielkie halo z kłamstwem. Kłamstwa i kłamstewka są codzienne i powszechne jak powietrze. Gdyby nagle wszyscy ludzie na świecie zaczęli mówić wyłącznie prawdę, a zwłaszcza politycy, w przeciągu dwóch tygodni świat zniknąłby w wielkiej, radioaktywnej chmurze dymu.

      Usuń
    2. "Każdy jest interesowny, bezinteresowność nie istnieje", bo satysfakcja z pomocy itp. - to jest przegięcie i doprowadzenie do absurdu. Czyli każdy jest: "wyrachowany, egoistyczny, małoduszny ♦ chciwy, skąpy, pazerny, zachłanny, zmaterializowany, pot. chytry". Np. każdy rodzic wobec swojego dziecka też. To powyżej to oczywiście ze słownika synonimów. Chodzi mi o to, że "interesowność" w powszechnym użyciu ma jednak konotacje pejoratywne. I po co to na siłę zmieniać?

      Zgadzam się, że kłamstwa a zwłaszcza kłamstewka są powszechne i własciwie niezbędne. Ale są "dobre" kłamstwa i "złe" kłamstwa. Wszyscy wiemy o co chodzi i przykłady są chyba niepotrzebne.

      Tomek.

      Usuń
    3. Heh, przypomniałeś mi Tomek film "Kłamca, kłamca" z Jimim Carreyem. Zobaczyłam Romka w roli głównej:)))

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Tomku, nie sądzę żeby to było przegięcie. I bynajmniej nie każdy jest od razu egoistyczny, chytry itd. Chodzi mi o motywację, o przyczynę. Wszystko, każde działanie, ma swoją przyczynę. Rodzic dając swojemu dziecku to, czego ono potrzebuje spełnia jakąś swoją potrzebę, którą ma zakodowaną względem potomstwa. To sie nie bierze z niczego, z powietrza, to się bierze z wewnętrznej potrzeby rodzica. Którą rodzic zaspokaja. Mechanizmy, które są ewolucyjnie potrzebne, wiążą się z uczuciami/doznaniami, bo co innego jak nie one zmuszą nas do robienia tego co potrzeba? :)
      Ja wiem, że to się kłóci ze światopoglądem, w którym altruizm jest czysty, szlachetny, zwłaszcza w kontekście miłości do dziecka. Jednak czy rodzic dostaje NIC w zamian?

      Usuń
    6. Stworku, ja rozumiem, że każde działanie ma przyczynę. No własnie chodzi o to, że są rózne rodzaje tych przyczyn/motywacji. Działania wynikające z niektórych motywacji określamy jako działania interesowne a człowieka powodowanego tymi motywacjami okreslamy jako interesownego. Natomiast człowieka działającego ze zgoła innych pobudek, tj. ze "szlachetnych", określimy jako bezinteresownego. I nie jest tu akurat istotne, które to pobudki uznamy za szlachetne a które nie. Ważne, że jedne są mniej a drugie bardziej szlachetne.

      Znajomy informatyk zajmował się "z doskoku" pracownią komputerową pobliskiego domu dziecka. W pewnym momencie zaproponowali mu nawet jakąś lichą umowe o dzieło czy zlecenia (zangażował się czasowo, robił dzieciakom jakieś kursy). Nie przyjął oferty i dalej robił to w ramach wolontariatu. Poświecał na to swój czas, który mógłby wykorzystać inaczej. Nie liczył na dyplom uznania ani wpis w CV, bo nie było mu to potrzebne do zdobycia pracy czy czegoś takiego, był dosyć dobry w swoim fachu. Nie było to działanie interesowne a bezinteresowne, mimo że pewnie spełniał jakąś tam swoją potrzebę. Oczywiście nie było też tak, że nie dostawał NIC w zamian. Dostawał przysłowiowy usmiech dziecka :) Oczywiście nie za te kursy tylko za zainstalowanie jakiejś tam nowej gry :) Ale jego altruistyczne działanie było czyste i szlachetne.

      I powtórzę: "interesowność" w powszechnym użyciu ma jednak konotacje pejoratywne, a "bezinteresowność" pozytywne. Po coś te różne słowa są :)

      Tomek.

      Usuń
  18. Mnie chodzi jedynie o precyzję wypowiedzi, między innymi po to, by uniknąć nieporozumień. Jeśli opisujesz mechanizm, ok, ale bądź w tym precyzyjny. "Niektóre kobiety", "kobiety które znam", "Kobiety moje i moich znajomych" - nie wiem, jakkolwiek, ale konkretniej. W przeciwnym razie wytwarza się zupełnie niepotrzebne napięcie w dyskusji.
    W którymś miejscu zaznaczasz, że najeżdżasz na baby, bo jesteś facetem. No fajnie, ale jakoś do mnie nie przemawia, że jedynym powodem takiej dysproporcji ocen jest posiadanie penisa między nogami.
    Z pozycji posiadaczki zarówno cycków, jak i własnych doświadczeń, obserwacji i przemyśleń na temat ludzkiego gatunku, nie śmiałabym używać takich sformułowań jak dajmy na to - "Wy pijecie, kłamiecie, łajdaczycie się i głośno bekacie". Mówiąc - WY, adresuję to do zbioru nazywanego "mężczyźni". Tymczasem jak wiemy różni są mężczyźni. I różne są kobiety.
    Apeluję o umiar w określaniu różnymi barwnymi przymiotnikami adresatów wypowiedzi. Wszak jak mi chłop wyskakuje z tekstem - BO WY KOBIETY, to mam odruch, niestety dość męski ;)

    Idąc tym tropem i przywołując pierwsze lekcje logiki - "Kobiety zdradzają" - prawda czy fałsz? Zapytał profesor Omyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjaśniłem już niżej mam nadzieję. Postaram się kontrolować.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. ...tak, tak "bo każdy pijak to złodziej a każdy złodziej to pijak" ....tak to chyba szło :)

      Usuń
  19. Kierowca: Wczoraj jechałem tędy, tych domów jeszcze nie było.
    Szczupak: Tak mówicie? A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był. To wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka!!!
    Kierowca: Jak ja mogę przejechać matkę na szosie, jak moja matka siedzi z tyłu?
    Szczupak (do mikrofonu): Halo, tu brzoza, tu brzoza! Źle cię słyszę! Powtarzam, powiedział, że matka siedzi z tyłu... "Matka siedzi z tyłu!!!" Tak powiedział!!!

    Taaa, a gdyby to była WASZA MATKA :)) Też kobieta, ma ten tego... cycki. Waginę ma musowo - bo stamtąd żeś jeden z drugim wylazł :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cytat z Misia, jedna z moich ulubionych komedii. Droga Steniu, rozumiem że to odniesienia do mojej retoryki wrzucającej wg niektórych wszystkie kobiety do jednego wora...a co by było gdyby...

      Matka to Matka, może to nie spotka się z aplauzem ale nasze Matki są jednak z troszkę innego pokolenia, inne spojrzenie na świat, inne problemy. Rozumiem, że wrzucenia Matek do jednego wora z kobietami miało mi uświadomić, że nie wszystkie kobiety to k... ;-)

      Oświadczam wobec tego wszem i wobec i czynię to mam nadzieję po raz ostatni. Przepraszam za zwroty typu "wszystkie kobiety", "generalnie kobiety" itp. Tak, jestem facetem i na co zwrócił uwagę Matuzalem nie bawię się w konwenanse typu "wydaje mi się" i "podejrzewam" tylko używam skrótów myślowych, które przez niektóre wrażliwe panie mogą być odebrane jako uderzenie w całą płeć piękną. Otóż NIE. Oświadczam raz jeszcze drogie panie! Świat bez Was byłby ponury i nijaki, tylko błagam...czy możecie w swoim środowisku wytłuc wszelkie kanalie żerujące na innych? Proszę ;-)

      Pozdrawiam zdyszany

      Usuń
    2. I nic już nie poradzę na to, że widzę dwa warkocze Steni podskakujące na wietrze ;-)
      Ładny widok...
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Do wiadomości przyjęłam, usatysfakcjonowana się czuję i uśmiech pogodny na mem obliczu ( równie zziajanym) zagościł.
      Co do wytłukiwania kanalii, Romku to ciężka sprawa.
      Po pierwsze primo - kanalie się raczej omija, jeśli się już dojrzało do tworzenia sobie przyjaznego środowiska.
      Po drugie primo - są tak zwane kanalie rokujące, czyli kategoria błądzących owiec. Czasami pranie mózgu skutkuje, czasem nie.
      Mam taką znajomą kanalię, z którą właśnie rozrzedzam kontakty, bo nie mogę patrzeć na jej emocjonalną niedojrzałość połączoną z mentalnym kurestwem. Kiedyś może zdobędę się na studium tej postaci, bo wydaje mi się dość reprezentatywna i ma cechy wspólne z Kfiatuszkiem. A może to nawet dzisiaj zrobię, bo mnie korci ;)

      Usuń
    4. Roman, już biorę tego kapcia, co mi po Twoim oświadczeniu wziął i spadł i lecę tłuc kanalie.
      Cieszy mnie, że duch w narodzie - w tym w Tobie nie zginął.
      Idę podskakiwać warkoczami. :))

      Usuń
  20. Nożesz, kolejny post Boda, rozwalony przez Romeczka.

    Romek, tak Ci wytłumaczę prosto- jak krowie na rowie.

    Normalnym kobietom potrzebny jest normalny chłop- i vice versa. Normalny chłop to taki, który myśli głową, a nie swoim fiutem.

    Wczoraj pisałeś, że jedynie 10% chłopów nadaje się do związków. Przyjmuję, że kobiet, które są normalne, też niech będzie te 10%.

    Skoro należysz do tej drugiej grupy (tak to opisujesz), to bądź łaskaw pojąć, że te 10% normalnych kobiet nie zainteresuje się Tobą- nie ma szans.

    Ty masz za to ogromy wybór- całe 90% kobiet. Tylko nie narzekaj więcej, że Twój świat jest taki, jaki go opisujesz. Bo on realnie występuje, można by powiedzieć, że dotyczy prawie wszystkich (no bo 90%).

    Tylko, widzisz, przypadek jakiś dziwny sprawił, że na tym forum nie ma za wiele z tych 90% (rzekłabym- normalnie jednostk.), dlatego nie znajdziesz tutaj zrozumienia i poparcia swoich tez, ze swojego świata; musiałbyś poszukać "swoich" ;)


    A teraz, proszę, wyartykułuj wreszcie temat, na który tak dyslutujesz. Bo ja, normalnie, nie wiem.


    OdpowiedzUsuń
  21. jestescie kochane:))))
    Rozbawiona szczerze, przyklaskuję.
    Maria.

    OdpowiedzUsuń
  22. "Nożesz" kolejny post Boda rozwalony przez Romka!!!! "Nożesz"!!! A mogłabyś napisać o czym ten rozwalony post Bodo traktował?

    Pominę litościwie cały środek i odniosę się do końca...

    Na początku piszesz, że rozwalam post a tu piszesz, żebym wyartykułował o czym dyskutuję? Naprawdę nie rozumiesz o czym ludzie tu piszą?

    Kobieto błagam. Nie kompromituj się więcej, bo niedługo zawrzesz pakt z diabłem byleby tylko mnie zdyskredytować ;-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co odpowiesz Steni i Marysi, Romku?
      Maria.

      Usuń
    2. Mario, odpowiem tylko wrócę z treningu. Nie da się ot tak sobie odnieść do wypowiedzi, które zawierają w sobie przekaz a nie tylko ujadanie.
      Miłego wieczoru.
      Pozdrawiam

      Usuń
  23. Rozumiem, o czym ludzie piszą, ale nie wiem, o czym Ty dyskutujesz. Bo przecież rozmowa to nie dyskusja.
    Co do reszty- poczytaj posta, to będziesz wiedział.

    Pakiet z diabłem mi niepotrzebny- sam się dyskredytujesz tutaj, na swoim blogu i swojej pseudotwórczości o kobietach :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dzisiaj przeczytałam ciekawą rzecz:
    Kiedyś, kiedy jeszcze faceci nie wiązali swojej roli z prokreacją panował matriarchat. Faceci chcieli być kobietami bo kiedy nie uczestniczyli w tworzeniu życia czuli się trutniami. Póżniej kiedy powiązali kopulację z prokreacją zaczeli się na kobietach wyżywać za setki lat złego myślenia o sobie. I ten stan trwa do dzisiaj.
    Wiecie coś na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam mam wrażenie, że to właśnie kobiety teraz biorą odwet za swoje poprzedniczki żyjące w cieniu od setek lat. Czasem ma to dobre strony a czasem nie.
      Pozdrawiam

      Usuń
  25. Na temat matriarchatu zdania są podzielone. Niektórzy twierdzą, że w ogóle nie istniał.
    Zaś co do wiązania kopulacji z prokreacją, cóż. To nie wyżywanie się na kobietach miało znaczącą rolę - zbyt płytka teza. Raczej poczucie władzy i wpływu na tworzenie nowego życia i wytworzenie tym samym praw własności do potomstwa, a co za tym idzie - do kobiety. Przecież przez tysiące lat uważano, że w zapłodnieniu uczestniczy tylko ten święty plemnik, a kobieta jest jedynie naczyniem. Istnienia kobiecych gamet nawet nie podejrzewano:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Polecam stronę. Nie tylko mężczyznom.

    www.facetpo40.pl

    Beata

    OdpowiedzUsuń
  27. A szczególnie wątek z forum:
    http://facetpo40.pl/forum/kochanka-chce-zebym-sie-dla-niej-rozwiodl,kobieta,27,1

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dość standardowy motyw, niestety w tym wypadku nieszczęśnik jest najmniej ważny. Tej pani chodzi o dominację nad inną kobietą. Dość kobieca sprawa, bo nie słyszałem, żeby facet nalegał na rozwód pani, aby dowalić jej legalnemu chłopu ;-)

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Nieszczęśnik to ten zdradzający? Haahhahaha

      Ale dobra, nie spodziewałam się innej odpowiedzi. Jednak nie o ocenę mi chodzi, a o jedną z komentujących. Analogię zobaczyłam, ale nie będę tłumaczyć....

      Beata

      Usuń
    3. A mi się ten post spodobał ;-) z dedykacją dla Matuzalem na jutro.

      http://facetpo40.pl/forum/kochanka-chce-zebym-sie-dla-niej-rozwiodl,kobieta,27,1#wpis_279

      Usuń
    4. Romek dzięki za dedykację ...przeczytałem ale jakoś nie rozumiem tej dedykacji ?
      - jedni piszą o kochankach ze to wspaniałe
      - inni czuja się zmęczeni tym ciągłym udawaniu
      po prostu życie, życie jakie mnie nie interesuje :)
      Faktycznie funkcjonuję chyba na innym poziomie świadomości jak to napisałeś :) i może wynika to że człowiek starej daty ze mnie i to nie tylko ze względu na PESEL ale i dziadkowe wychowanie i to na Śląsku :)
      Pozwól więc że dożyję swych dni w obroży która mnie jakoś nie uwiera :)

      Matuzalem

      Usuń
    5. ...a i jeszcze jedno, nie wiem może ja mało inteligentny jestem i mało życie znam, ale wydaje mi się, że kochankom może chodzić o różne rzeczy ale chyba najmniej o dominację nad zoną swojego kochanka. W końcu im chodzi o faceta, wachlarz odczuć w stosunku do zon może być szeroki w zależności od wrażliwości kochanki od współczucia po zazdrość z totalną olewka pośrodku. Może jakaś niewielka część (dla mnie to patologia) może mieć satysfakcję z odebrania męża legalnej żonie.

      Matuzalem

      Usuń
  28. Romek, Beata pokazała lustro. Ale rozumiem, że zdradzający facet to nieszczęśnik, a baba to kanalia. OKEEEEJJJ ( tak jest pan Napoleonem)

    OdpowiedzUsuń
  29. Drogie panie, po cóż ta egzaltacja?! ;-) Znów zostałem źle odczytany...wiem, zasłużyłem sobie. Nieszczęśnik w tym sensie, że jego rola w tym ambarasie jest żadna. Ta runda rozgrywa się między dwoma kobietami, z których jedna chce sobie koniecznie udowodnić, że jest lepsza od drugiej. OKEEEEEJJJ fajne było, wyobraziłem sobie jak to mówisz.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jego rola jest żadna? A dupczenie na dwa fronty to pikuś? ;)

      Masz rację, Romku. Nieszczęśnik znowu został wykorzystany przez podłe baby. Same się znalazły i grają biedakiem, aby sobie dokopać. OKEEEEEEEEJJJJJJ ;)

      Beata

      Usuń
    2. Ale ja mam gdzieś gościa z tego posta/postu ;-) Tu gra tak naprawdę tylko pani numer dwa, która za wszelką cenę chce być panią numer jeden. Jak pakowała się w ten układ to nie przeszkadzało jej, że chłop ma żonę, zaczęło jej przeszkadzać później. Facet nie jest biedakiem, dupczy na dwa fronty i zadowolony pewnie jest dość mocno, poza tym, że nie chce rezygnować z rodziny dla jakiejś podfruwajki.
      OKEEEEJJJ?

      Usuń
  30. Zapewniam, że nie było w tym egzaltacji, raczej rozbawienie.
    To Twoja interpretacja Romku. Moja jest taka, że bycie trzecią przekroczyło właśnie rubikon wytrzymałości. Wiesz, święta z żoną, a kochanka taka siama. Wakacje bez ukochanego. I to łkanie w poduchę, że on w innym łożu. Może jej naobiecywał lukru i złota, babina 3 lata czekała, aż w końcu zaczęła domagać się wyłączności. Jeśli się zaangażowała, to chce mieć ukochanego chłopa przy sobie. Mnie to jakoś niespecjalnie dziwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale z treści tam zawartej wynika, że pani na początku nie przeszkadzało,że pan ma żonę ;-) Musiał jej naobiecywać dużo w celu wzmocnienia doznań a teraz ma za swoje.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. I znów kobieta zmusiła faceta do kłamstwa. Jakby jej powiedział, słuchaj masz fajną dupę i chciałbym Cię bzyknąć trzy razy w tygodniu w zamian za to proponuję, że zabiorę Cię na kolację i raz na jakiś czas kupię jakiś prezencik, to z dupczenia byłyby nici. A tak pan pewnie rozwinął standardową historię, że jego związek to fikcja, małżeństwo praktycznie nie istnieje, jest niezrozumiany i nieszczęśliwy a w ogóle to całe życie marzył o pani takiej jak ona. Później ze dwie kolacje, jakieś kwiaty, trochę słodkiego pierdzenia i mam gol strzelony na wyjeździe a ten jak wiadomo liczy się podwójnie. Czemu to wszystko jest tak sztampowe? Aż do znudzenia....

      Usuń
    3. Przede wszystkim nie rozumiem jak można brać serio w kategoriach poważnego związku faceta, który akurat tak się składa że jest żonaty?
      Chyba, że to taki honorowy mężczyzna, żonę zdradza bo jest z nią tylko dla dzieci i wcale ze sobą nie śpią już od sześciu lat, tak mówi. A skoro mówi to prawda.

      Usuń
    4. Może chodzi o to, że... jak w dowcipie: ciężko o fajnego faceta, bo połowa to geje, a druga połowa to żonaci... ;)

      A tak poważnie, to mam koleżankę uwikłaną kiedyś w związek z żonatym. Był z tych honorowych, bo dzieciom naleśniki w niedzielę robił (nie miały co jeść jak on nie ugotował), a z żoną nie spał i prawie nie rozmawiał. No i pewnego dnia zobaczyłyśmy w supermarkecie ten "fikcyjny związek". Pan z żoną szczebiotali jak gołąbki kupując sobie krewetki na kolację. Moja koleżanka wypadła ze sklepu jak torpeda. Jak wcześniej jej mówiłam, że nie wierzę w opowieści tego pana, to byłam wrogiem numer jeden. ;)

      Beata

      Usuń
    5. Tej Pani nie tylko nie przeszkadzało że Pan żonaty, ON tam coś wspomina że nigdy jej nadziei nie robił na to że rodzinę dla niej zostawi. Ona się na taki układ godziła, tak się temu Panu zdawało bo nie wie co Pani miała w głowie, może na początku tak i było ... ale jak znam kobiety, może liczyła że pan poczuje się przy niej tak ze zmieni zdanie, może z czasem w miarę upływania czasu i biologicznego zegara Pani poczuła, że co to za życie bez dziecka bez wspólnych śniadań itp. itd.
      Kobiety maja w sobie coś, co każe im wierzyć że potrafią zmienić faceta ... łudzą się, np. zakochane w facecie który chla i mało ją szanuje, tłumaczy sobie jak będzie ze mną zmieni się, potem ...jak dam mu dziecko to zmieni się ...Oni jednak nie zmieniają się ...najczęściej (może czasem bywa inaczej)
      Może ta Pani również godząc się na taki układ miała z tyłu głowy że wcześniej czy później facet będzie wolał zostać z nią bo ona przecież taka wspaniała ...

      Matuzalem

      Usuń
    6. hahahah bo fajni faceci są jak komórka albo zajęci albo poza zasięgiem :P

      Matuzalem

      Usuń
  31. Albo jej naobiecywał, albo zaangażowała się mocno z czasem. A pewnie jedno i drugie. Przecież ludzie popełniają w koło macieju te same błędy. I można gadać do usranej śmierci - nie wiąż się z żonatym facetem, a ta i tak w ogień polezie, bo myśli, że jest INNA niż wszystkie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że myśli to dopiero połowa sukcesu. Sukces jest wtedy, gdy znajdzie się ktoś, kto to potwierdzi ze łzami w oczach...ale czegóż się nie robi dla możliwości penetracji kolejnej nieznajomej jaskini rozkoszy ;-)

      Idę spać bo gadam trzy po trzy a jutro ktoś przyjdzie i powie, że jestem cham.

      Dobrej nocy.

      Usuń
    2. A ja sobie tylko zaznaczę, gdzie skończyłam czytanie... bo niestety tak szybko nie trawię, a towarzystwo dość płodne pod moja nieobecność się okazało.
      Niemniej zaserwowaliście mi wielce ekscytującą lekturę :)
      Dziękuję


      MM

      Usuń
  32. Czemu wy tyle produkujecie jak ide spać?
    Ten facet z podanego linka - ja się z Tobą Romku zgadzam- rzeczywiscie jest nieszczęśnikiem. miota się między walczącymi o niego harpiami. Wystarczyło by go wykastrować żeby zaczął być szczęśnikiem. Jedno, małe cięcie i z głowy dramat.
    A kochanka - można powiedzieć że głupia i naiwna. Ale jak ktoś kradnie to musi się liczyć że prędzej czy później zostanie złapany.
    Tylko żony mi trochę szkoda w tym układzie, bo chyba ona jedna nie wie co się dzieje. I gdyby ten lovelas był tak uczciwy jak Ty Romku to niewątpliwie i żonie i kochance powiedziałby prawdę.

    PS - kiedyś uważałam, że tylko pedofili trzeba kastrować.
    A teraz rozciąga mi się na zdradzaczy.

    PS2-tej kochance mojego męża, która pozwoliła mi przejrzeć na oczy jestem bardzo wdzięczna. Lubię ją i gdyby potrzebowała pomocy to bym jej pomogła.
    AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga gdzie ty zobaczyłaś te walczące harpie :)
      żona nie walczy bo nie wie że jest zdradzana, a kochanka po prostu po drodze zmieniła zdanie na niezobowiązujący układ i zaczęła naciskać na faceta.
      W tle przewijają się obawy do czego może być zdolna rzucona kochanka ...
      ...no i mamy dwa wyjścia w zależności od wrażliwości kochanki :) albo autentycznie kocha i dla dobra śmiecia jak nie zdecyduje się na rozwód to się usunie i będzie trzymała buzię na kłódkę hłe, hłe, hłe
      ...albo (najczęściej) mając świadomość całkowitej klęski - mimo że to ona zmieniła pogląd na "układ" - stwierdzi że jeśli ma nie być z nią to i jemu nie będzie lekko, i porozmawia z żoną kochanka, i to nie po to aby jej dopiec i nie dlatego, że "jak nie ja to i ona nie" ale żeby JEMU zrobić koło pióra.

      Matuzalem

      Usuń
    2. P.S. Aga i po co żonie mąż kastrat, nawet ex, taki to chęć do życia straci i na alimenty nie zarobi :)

      matuzalem

      Usuń
  33. To o walczących - to z wypowiedzi Romka tej o nieszczęśniku :)
    W tej historii smutne jest to że karę tak czy siak poniosą kobiety.
    Żona - bo jak się dowie o zdradzie - będzie cierpieć. Kochanka - bo zostanie rzucona. A facet jak to facet - biedny i nieszczęśliwy. Choć tak naprawdę winę za ten układ ponosi facet.
    Więc kastracja byłaby wymiernym odpowiednikiem cierpień obu kobiet :)

    Mąż kastrat jak straci chęć do życia to zawsze może się sprzedać na podzespoły ;)

    I tak mi się wydaje, że gdyby zdrada była mocno karana to ludzie rzadziej by się jej dopuszczali. Ale może to tylko moje pobożne życzenia.
    AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się żona dowie, to dzięki temu przejrzy na oczy i będzie kochance męża bardzo wdzięczna. Pewnie będzie nawet skłonna jej pomóc , gdyby ta potrzebowała pomocy. To może być początek pięknej przyjaźni...

      Co do kastrowania zdradzaczy, to co w przypadku gdy zdradzacz jest rodzaju żeńskiego? Może pobożnie kamienować jak drzewiej bywało? :)

      Tomek.

      Usuń
    2. Tomek, jak możesz tu tylko kastracja a tam zaraz śmierć ...może tylko wycięcie łajdaczki ...ach sorry ...łechtaczki :)
      gdzieś tam robią to nawet bez zdrady :(

      Matuzalem

      Usuń
    3. "gdzieś tam robią to nawet bez zdrady"

      Bo wiesz, lepiej zapobiegać niż leczyć. Prewencja przede wszystkim.

      Tomek.

      Usuń
    4. Inkowie za zdradę wieszali za włosy nad przepaścią :P
      ( że tak podsunę kolejny pomysł, bo widzę, że się chłopaki rozkręcacie)

      Usuń
    5. Jakoś mnie rażą dowcipy o kastracji kobiet... no, ale ja jestem po lekturze Waris Dirie.

      Usuń
    6. Też kiedyś czytałam. No właśnie, w przypadku kobiet "prewencja" dobra. W przypadku mężczyzn macie jakieś pomysły na prewencję?

      Beata

      Usuń
    7. http://pl.wikipedia.org/wiki/Pas_cnoty

      Usuń
    8. ...to nie był żart a raczej sarkazm, jeżeli mi nie wyszedł to może dlatego że nie mam wprawy :)
      Tomek jak sadzę również taką prewencję uważa za barbarzyństwo ...więc bez nerwów

      Matuzalem

      Usuń
    9. Maryś - apropo pasa cnoty, dla panów też są odpowiednie zapięcia na kłódki :) ... może więc zamiast kastracji jedynie założyć takie stalowe ubranko i klucz wyrzucić do ścieku :)

      Matuzalem

      Usuń
    10. Toż właśnie męską wersję pokazałam :)))

      Usuń
    11. hahahaha sorry, przeczytałem sam adres ale nie zaglądałem kojarząc pas cnoty z damskim :) sądziłem że to kolejny pomysł na Panie jakie podsuwasz :)

      Matuzalem (zawstydzony)

      Usuń
  34. ...Aga wygląda że jednak tylko życzenie, weź pod uwagę ze kara śmierci nigdy nie była czynnikiem zmniejszającym statystykę morderstw :)

    Matuzalem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziobro by z Tobą podyskutował ;))

      Usuń
    2. Maryś ale ja z nim nie bardzo, jakoś nie lubię tego Pana.

      Matuzalem

      Usuń
  35. Uśmiałam się z tych podzespołów :))))))))) Dzięki za poprawę humoru. :)


    A ja to na temat zdrady mam raczej niepopularne zdanie. Myślę, że zdrada zdradzie nierówna i dziwię się, że ludzie z powodu jednorazowego skoku w bok potrafią rozwalić rodzinę. Bo tak często bywa. Pewnie to zależy od wielu okoliczności, m. in. wieku, długości związku, obiektu i okoliczności zdrady itp.

    Zaraz pewnie mi się dostanie......

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cię co prawda bić nie będę i tez nie byłbym za rozwalaniem długoletniego czy nawet początkującego związku z powodu zdrady. Jest jednak jeden warunek ciągnięcia tego dalej - strona zdradzona (bez względu na płeć) musi sama sobie odpowiedzieć na pytanie czy będzie umiała z tym żyć, czy będzie umiała normalnie funkcjonować bez ulewania sobie żółci przy każdej awanturze o rozrzucone skarpetki czy nie opuszczoną deskę klozetową (zakładamy że zdradzający zrozumiał błąd, wyraził skruchę i autentycznie chce dalej żyć po bożemu) :)
      Zdrada ta nie może stać się argumentem przetargowym w spornych sytuacjach jakich w życiu pełno. Jeżeli to nowe życie nie zostanie oddzielone grubą czerwoną krechą to lepiej się rozstać nie marnować swojego czasu, bo taki związek wcześniej czy później się rozpadnie.

      Matuzalem

      Usuń
    2. Na to pytanie, czy będziemy dalej umieli ze sobą żyć po zdradzie, bardzo trudno sobie samemu odpowiedzieć. Ostatnio słyszałem o konkretnym przypadku, gdy ona przebaczyła, on skrucha i że już nigdy. Po ok. roku się rozpadło. Nie wytrzymała ona - każdy dźwiek sms'a przychodzący na jego komórkę wywoływał ukłucie strachu i podejrzenia.Itp, idt.

      Tomek.

      Usuń
    3. Jasne Matuzalem, że warunkiem jest skrucha z jednej, a wybaczenie z drugiej. No i brak recydywy, bo wtedy już nie ma mowy o jednorazowej przygodzie, a raczej robi się proceder.

      Beata

      Usuń
    4. ...ja to co napisałem to napisałem w oparciu o przypadek autentyczny, on zdradził "mając powody" (reglamentacja domowego sexu) ona się dowiedziała, on stwierdził że mimo wszystko kotlet się liczy na dłuższą metę bardziej niż jednorazowy sex. Żył po bożemu zero recydywy, ale pani już nie umiała zaufać, sama dręczyła się ciągłymi podejrzeniami, wydumanymi symptomami kolejnej zdrady i tak tym siebie i faceta umęczyła, że gość wymiękł i złożył o pozew o rozwód, co więcej zgodził się na własną winę bo chciał jak najszybciej nie mieć nic więcej wspólnego z ta panią (dzieci już dorosłe na swoim).

      Matuzalem

      Usuń
    5. Tomek - dlatego powiedziałem o warunku, trzeba doskonale siebie znać aby umieć sobie odpowiedzieć. inaczej to strata własnego czasu, ona straciła ok.roku. Próbowała, to zawsze warto,o ile nie kosztuje za wiele, ją kosztowało to rok.

      Beata - nawet o wybaczenie nie chodzi, bo nie wiem czy tak do końca umiemy wybaczać, czy podświadomie nam coś z tyłu głowy nie zostaje, ale świadomie nie dawać oznak braku wybaczenia ...

      - o braku recydywy nie wspominam bo to raczej normalne :)

      Matuzalem

      Usuń
    6. No chodziło mi o takie wybaczenie bez oznak braku wybaczenia. Przecież nie tylko w przypadku zdrady czasem trzeba się z różnymi zaszłościami uporać. Sama miałam sytuację, gdzie po odbytej rozmowie obiecałam, że do sprawy, która została wyjaśniona i przerobiona nie wrócę. I nie wróciłam, bo dałam słowo. I nie chodziło o sprawy damsko - męskie.

      Beata

      Usuń
    7. ...no i to się chwali :) oczywiście przepracowana sprawa nie damsko-męska nie wróciła :P, recydywy nie było, nie było do czego wracać, i bardzo dobrze :)

      Matuzalem

      Usuń
    8. Szczerze Ci powiem, że nie wiem, czy jakaś recydywa była. Jeśli się dowiem przypadkowo, że wróciła (nie śledzę i nie szukam dowodów, bo dla mnie sprawa jest zamknięta i też otrzymałam słowo, że temat skończony), to będzie mi przykro.

      Beata

      Usuń
  36. A co sądzicie Panie i Panowie o takim rozwiązaniu, czy zgodzilibyście się w swoim związku na taki układ?
    Małżeństwo, dzieci, wspólny dom, wspólne kredyty itp.on znudzony ciągle tym samym ciałem, ona zniechęcona jego obojętnością. Umawiają się, że on będzie robił skoki w bok (i tak robi więc to "zalegalizujmy') i ona będzie robiła swoje skoki w bok. Instytucja "rodziny" zostaje zachowana bo i ona i on nie chcą się rozstawać, a potrzeby każdego z małżonków (skoro nie mogą być wzajemnie zaspokojone) to przynajmniej są zaspakajane z zewnątrz przy obopólnej akceptacji.
    Sierpniowa kobieta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może powinni się zapisać do jakiegoś klubu swingersów? Najlepiej tego samego - w końcu są "rodziną" i dzięki temu nie będa się rozstawać nawet w alkowie.

      Tomek.

      Usuń
    2. Sierpniowa, nie prowokuj :) To już nie rodzina a spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w której ludzie pozostają razem świadcząc sobie wzajemnie rożne usługi - wyłączając alkowę :)
      Zdrowy dom to zdrowa atmosfera, to wzajemne relacje wszystkich członków rodziny a o takie trudno bez emocjonalnej więzi miedzy rodzicami.
      Co do swingersów, ...to zabawa zapałkami, jeżeli jakiekolwiek uczucie się jeszcze tli między małżonkami. Wcześniej czy później pewnie pojawi się zazdrość czy tamten/tamta była lepsza ode mnie i temu podobne dylematy ...widziałem co miałaś/miałeś w oczach jak ją/jego pieprzyłaś ze mną u ciebie tego nie widać ...

      Matuzalem

      Usuń
    3. Odwiedziłam kiedyś znajome małżeństwo, które przy okazji wizyty pochwaliło mi się swoim nowym swingersowym "hobby". Pokiwałam wówczas smutno łbem i rzekłam, że właśnie sobie kręcą szubienicę na małżeństwo. Rozchichotani prześcigali się nawzajem w zaprzeczaniu, a ja uznana zostałam za wsteczniaka i mohera.
      Rok później już było pozamiatane. A kobita wyła mi w telefon - "Marrryyyyyś! Czemu ja Cię nie słuchałam?"
      Ament.

      Usuń
    4. ... jak wspomniałem tak to jest jak się dzieci bawią zapałkami.

      Matuzalem

      Usuń
    5. Wszystko jest kwestią ego. Dlaczego zakładasz, ze ktoś ma "należeć" tylko do Ciebie? Nie popieram trójkątów, bo jestem na nie nie przygotowany emocjonalnie, podobnie jak większość ludzi wokół, ale z drugiej strony jak odrzucimy całą otoczkę z zazdrością to dlaczego nie?

      Pozdrawiam

      Usuń
    6. O to ciekawe, może gdy któryś z partnerów zaczyna szukać kogoś na boku, powinien głęboko zastanowić się czy zaakceptowałby to u małżonka. Czyli odwieczne...nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe.
      Sierpniowa kobieta

      Usuń
    7. Rozważam czysto teoretycznie, bo sam nie wyobrażam sobie takiego układu. Nie mniej jednak, na zimno po odrzuceniu emocji...czemu nie?

      Pozdrawiam

      Usuń
    8. Czymże takim strasznym jest fakt umieszczenia penisa w pochwie, że decyduje o szczęściu i nieszczęściu wielu ludzi w tym dzieci? Kiedyś myślałem, że zdrada jest czymś najgorszym co człowiek może zrobić drugiemu człowiekowi. Dziś wiem, że zdrada to przysłowiowy "pikuś".

      Pozdrawiam

      Usuń
    9. ....bo trudno odrzucić coś co jest naturą człowieka ?
      jak sobie wyobrażasz uczucie bez odrobiny nawet zazdrości (o chorej tu nie mówimy).

      Matuzalem

      Usuń
    10. ...Romek, oczywiście możemy założyć wszystko, i wszystko odrzucić wtedy wszystko jest możliwe, ale nie o takich przypadkach tu dyskutujemy :)

      Matuzalem

      Usuń
    11. Ja sobie jak najbardziej wyobrażam, Matuzalem. Bo dla mnie zazdrość to nic innego jak poczucie własności. No, ale ja z moim nienormatywnym podejściem jestem w zdecydowanej mniejszości.

      Usuń
    12. Romek a czy ten "pikuś" to nie jest czasem początek tego co potem, początek spirali ?
      ...i okaże się że ten pikuś to wcale nie taki pikuś ?

      Matuzalem

      Usuń
    13. Rozumiem Romek że Ty nie nie masz takiego poczucia własności i nie przewidujesz w przyszłości ... co więc Ci przeszkadza w trójkątach, jesteś gotowy, nie jesteś zazdrosny więc problemu być nie powinno... bo jak pokazują przytoczone przypadki to jakaś forma zazdrości rozwala swingujące związki ....

      Matuzalem

      Usuń
    14. Podobnie jak Maryś, też sobie wyobrażam. A nawet wydaje mi się to zdrowsze od tych "normatywnych podejść". :)

      Beata

      Usuń
    15. Takie podejście nie blokuje szczerości drugiej osoby. Nie stawia barier, do przyznania się do błędów i nie buduje niepotrzebnych lęków przed oceną. Natomiast szalenie buduje bliskość.

      Usuń
    16. kurna ! dziewczyny - Maryś, Beata, to Wy czy Romek ? :))))
      ja jakoś nie widzę budowania bliskości w 3kacie :)
      tak jak nie utożsamiam zazdrości z poczuciem własności ...ba nie wyobrażam sobie miłości bez odrobiny zdrowej zazdrości o partnera :)

      ale jak mi tu mówią ja żyję na innym poziomie świadomości :)

      Matuzalem

      Usuń
    17. Matuzalem, zastosowałeś zbyt dosłowne przełożenie. Ja nie mówię o życiu w trójkącie, ja mówię o partnerstwie bez zazdrości.

      Usuń
    18. Matuzalem, zapewniam, że nie jestem Romkiem. :D

      Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak zdrowa zazdrość. Dla mnie to uczucie zawsze jest destrukcyjne, bo wprowadza element braku zaufania, konieczność ukrywania potknięć, ciągłej obawy, czy jakieś postępowanie nie zostanie źle zinterpretowane itp. Dla mnie taki stan jest zwyczajnie męczący i zupełnie nie mam potrzeby okazywania przez partnera nawet najmniejszych oznak zazdrości. Absolutnie nie poprawia mi to nastroju ani nie podnosi poczucia własnej wartości. Tak już mam i nic na to nie poradzę.

      Beata

      Usuń
    19. Matuzalem, już wczoraj pisałem. Nadajesz z innej płaszczyzny emocjonalnej. W pełni Cię rozumiem, bo nadawałem tak samo jeszcze 5 lat temu. Po tym co przeszedłem później stwierdzam autorytarnie na swoim przykładzie. Zdrada polegająca na umieszczeniu penisa w pochwie bądź udostępnieniu pochwy dla penisa jest niczym w porównaniu do innych zdrad i w ogóle innych rzeczy, które mogą Cię spotkać w życiu.

      Nie odniosę się do własnych przypadków, żeby niektórym hienom nie dawać pożywki, ale wyobraź sobie, że nagle dowiadujesz się, że masz nieuleczalną chorobę i zostało Ci 3 miesiące życia. Taka informacja sprawiłaby, że nawet zdradę kogoś najbliższego zacząłbyś widzieć w innym świetle.
      Pozdrawiam

      Usuń
    20. ok, może, odeszliśmy z tematu związków żyjących obok siebie i swingersów na zwykłą zazdrość - i partnerstwo. Na prawdę wierzycie w wypreparowanie zazdrości z osobowości człowieka ? Czy nie obawiacie się że między brakiem zazdrości a obojętnością jest zbyt cienka linia ?

      Matuzalem

      Usuń
    21. Wszystko jest kwestią ego, które jak rak toczy nasze wnętrze. Karkołomnie spróbuję to wytłumaczyć...kochasz kogoś? Tak? Jeżeli tak, to chcesz szczęścia tej drugiej osoby (teoretycznie). Jeżeli ta osoba ma chęć "przespać się" z kimś innym, ale jednocześnie nie jest z nim związana emocjonalnie, tylko z Tobą to zgodzisz się na to czy w imię własnego ja i poczucia posiadania, wyłączności, zasad zablokujesz taką osobę? Czy kochać to znaczy dawać siebie czy brać? A może to i to?

      Pozdrawiam

      Usuń
  37. Znam taki układ. Tylko, że ludzie, o których mówię mają umowę, że układ utrzymują do czasu usamodzielnienia się dzieci. Nawet gdzieś jest strona w necie, gdzie się umawiają na takie "wymiany". Mnie by to nie odpowiadało, ale jak przykłady pokazują, są takie układy. Moim zdanie na dłuższą metę to się nie sprawdzi, bo albo w pewnym momencie pojawi się emocjonalne zaangażowanie jednej ze stron, albo ktoś się tak zapamięta w szukaniu partnerów/ek, że zacznie zaniedbywać rodzinę, albo stanie się jeszcze coś innego. Moim zdaniem bez szans na dłuższą metę. Jeśli takie układy istnieją, to raczej idą w parze z jakimiś dewiacjami, czy fetyszami, czy cholera wie z czym jeszcze. A może się mylę?

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie układy mogą istnieć jeżeli partnerzy "mijają" się niejako na co dzień a tworzą "dom" dla dobra dzieci. W tym całym burdeliku to w sumie może i nie najgorsze rozwiązanie, choć zdecydowanie lepsze wydaje mi się takie, że jest wspólny dom, gdzie mieszkają na stałe dzieci a rodzice rotują np raz na tydzień. Wtedy każde z nich może mieć swoje życie a dzieci stabilizację. Niestety w kartoflanej najczęściej nierealne ze względu na brak tej cholernej, znienawidzonej przez wszystkich KASY.

      Pozdrawiam

      Usuń
  38. Wychodzi na to, że konsekwencje podobne jak w zwyczajnych związkach, rozpad małżeństwa, róznica jeno taka, że każdy wiedział w jaki układ wchodzi i o zagrożeniach miał czas pomyśleć.
    Matuzalem jest znany ze swojej wierności, ale ciekawa jestem zdania Panów, którym zdarzyły się skoki w bok.
    Nie mówię tu o zboczeniach tylko takich (jak to mówią Panowie) nic nie znaczacych epizodach:)
    Sierpniowa kobieta

    OdpowiedzUsuń
  39. Tomek-
    żona może być wdzięczna kochance tylko wtedy kiedy zdradzacz był niedobrym mężem. Ja bym swojego ex w życiu nie zostawiła. Bo przysięgałam, bo może się zmieni, bo małżeństwo, bo rodzina, bo co ludzie powiedzą, bo kto rozwodzi się z takim przystojnym, inteligentnym, dobrym człowiekiem (on przy ludziach to zachowywał się i wyglądał jak książę z bajki). A dzięki temu że on na chwilę wyprowadził się(potem dowiedziałam się że do niej) mogłam zmienić zamki i z czystym sumieniem już nie wpuścić go spowrotem. To przeważyło szalę. Za to jestem tej dziewczynie wdzięczna do grobowej deski. Ja nie czułam się zdradzona, czułam się uwolniona, ale dlatego że ex był zwyczajnie niedobry.

    Co do układu - nie zgodziłabym się, bo wyobraźnia by mnie zabiła. Ja zbyt zaborcza jestem. Zresztą bielizny ubrań też nie pożyczam.

    AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...pryszcz z ciuchami, ale fajki i szczoteczki do zębów na pewno nie :P

      Matuzalem

      Usuń
    2. Taki układ z posta Sierpniowej to może nawet dobrze wpłynąć na rodzinę, bo człowiek samotny, a potem cała wieś szwagrów.... ;)

      Beata

      Usuń
    3. ...a pani młoda wszystkim pasu je tylko młodemu nie :))))))

      Matuzalem

      Usuń
    4. Dokładnie, hahahhaha

      Beata

      Usuń
    5. AGA-
      żona powinna zawsze być wdzięczna kochance, ponieważ dzięki niej przejrzy na oczy i przekona się, że miała niedobrego męża. Rozumiem, że w Twoim przypadku szale przeważyła dodatkowa pomoc kochanki męża (nawet jeśli z nią nie uzgodniona) w sprawach logistyczno-organizacyjnych (zmiana zamków gdy był u kochanki), aby się od niego uwolnić. No ale chyba nawet bez tej pomocy jej zasługi trudno przecenić.

      Tak sobie pomyślałem, że skoro zdradzaczy mielibyśmy jakoś tam instytucjonalnie karać (kastracja), to może przy okazji kochanki jakoś nagradzać (za otworzenie żonie oczu)? Nie żeby od razu gratyfikacja materialna albo medal, ale może chociaż jakiś dyplom uznania. Tak żeby podkreślić ich pozytywny wkład w życie społeczne i, co tu dużo pisać, aby zmienić ten negatywny odbiór z jakim często spotykają się w społeczeństwie.

      Tomek.

      Usuń
  40. Zdrada w stylu Kfiatuszka, tudzież podobne znane mi przypadki brały się nie z potrzeby seksu, nie z jego braku, nie wynikały też z jakichś błędów samca, czy z jego oziębłości. WYnikały z potrzeby haju zakochania. Baba musiała być ciągle w stanie zaczadzenia hormonami, bo nie dojrzała do innej formy związku. Kiedy skończył się atak hormonów z małżonkiem, rozpoczynały się poszukiwania kolejnego "zauroczenia". Seks im się mylił z miłością, każde nowe portki to było zakochanie.
    Tak jak to Bodo kiedyś tu napisał - dojrzałość emocjonalna na poziomie 15 - latki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką znajomą z pracy. Przez to ciągłe uganianie się za portkami straciła już chyba wszystko. Mieszka w wynajętym pokoju, nie ma kontaktu z dzieckiem, itd. Do tego jest w wieku, kiedy jej umizgi do wszystkich chłopów są śmieszne, a właściwie żenujące. Taka pomarszczona kokota zachowująca się jak nastolatka.

      Beata

      Usuń
    2. No niestety, ale będzie tylko gorzej. Świat jest tak skonstruowany, że to kobieta traci na "wartości rynkowej" wraz z wiekiem a zyskuje facet. To w sumie jest sprawiedliwe, bo jak pani jest gładka i młoda to wybiera paluszkiem w panach jak ulęgałkach ;-)

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Świat się ciut zmienia Romku. Dzisiejsze 40 latki to nadal młode kobiety. Kiedyś pani ok. 40 -tki wyglądały jak babcie.
      Poza tym powiem Ci, że nigdy nie miałam takiego "brania" jak teraz, tuż przed 40-tką:))

      Usuń
    4. Nie dziwię się, dbasz o siebie z tego co piszesz, jesteś w najlepszym wieku jeżeli chodzi o seks, bo znasz już swoje ciało i nie wstydzisz się go, poza tym nie trzeba Ci niczego tłumaczyć ;-)

      Jedyne co mi pozostaje to życzyć Ci, aby taki stan trwał jak najdłużej.

      Pozdrawiam

      Usuń
    5. A dziękuję bardzo:)
      Co do tego wybierania jak w ulęgałkach. Jest cała masa młodych facetów, którym podobają się starsze babki. Nie zdawałam sobie nawet sprawy, że tak wielu. I przyznam, że moje lęki o kończącą się młodość, kiedy kończyłam 30 lat były zupełnie bezpodstawne. To nie gładkość przyciąga, ale seksapil, ruch, uśmiech, mowa ciała, to wszystko, co wynika ze stylu życia.

      Usuń
    6. Dbając o siebie naprawdę mocno myślę, że nie masz się co martwić do późnej 50tki ;-)

      Pozdrawiam

      Usuń
    7. Maryś, jesteś moim zdaniem w najpiękniejszym dla kobiety wieku. Wiem z doświadczenia, bo mam ten wiek już niestety za sobą. Gdyby jakaś złota rybka zaproponowała mi możliwość wyboru wieku, w którym chcę pozostać, to właśnie około 38 bym wybrała.
      Ale cóż. Nie ma złotych rybek i trzeba się cieszyć wszystkim, co dają kolejne lata. :)

      Beata

      Usuń
    8. o to dobrze wiedzieć, że mam jeszcze kilka lat do najpiękniejszego wieku kobiety;)))

      B.

      Usuń
  41. Wrzucę kawałek tekstu z mojego dawnego bloga:

    WHO określa stan zakochania jako „zaburzenie nawyków i popędów”, obok piromanii, kleptomanii i patologicznego hazardu, na pozycji F63.9. Objawy chemiczne to: wzrost neoadrenaliny, spadek serotoniny, wzrost dopaminy ( pokrewnej z amfetaminą), fenyloetyloaminy, o właściwościach odurzających.
    Zakochany pacjent nie śpi zbyt wiele, wpada w obsesję na punkcie jednej osoby, trzęsie się, poci i ma osłabione pole widzenia. Objawy często przypominają te po kresce amfy, babkom wzrasta poziom testosteronu, dzięki któremu są gotowe do walki o samczyka, a chłopom się obniża, przez co częściej wzdychają do księżyca i trelów słowiczych. No a potem to wiadomo – on kiedyś był inny, a ona już tak nie zabiega.
    Elektroda podłączona do mózgu szczurka, wprost w jego ośrodek odpowiedzialny za odczuwanie przyjemności i pobudzająca go w chwili, gdy biegał po drążku, jest żywym dowodem na to, że dla przyjemności można wykitować z wyczerpania. Gdyby człowiek na miłosnym haju był cały czas, z dużym prawdopodobieństwem odwaliłby kitę, nie jedząc, nie śpiąc, a jedynie biegając po drążku.
    Stanu przyćpania potrzebujemy do rozmnażania się, bo właśnie wtedy kopulujemy radośniej i bardziej ochoczo, niż po wygaśnięciu i na detoksie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie napisane. :)
      Kolega - psychiatra twierdzi, że stan zakochania (takiego "na fest!") jest stanem psychozy i nie może trwać dłużej niż 2 lata.
      Dlatego pewnie uzależnieni od zakochania muszą dość często zmieniać obiekty.

      Beata

      Usuń
    2. No właśnie Beato, może tu leży odpowiedź na zachowania Kfiatka.

      Usuń
    3. No i proszę kolejna poezję sprowadziła do biologii i to cytując mądrą definicję :)

      Kita z miłości - jaka to piękna śmierć. Wprawdzie po tym opisie taka mało poetycka ;)
      Ale skoro juz wszczepia się elektrody do mózgu w parkinsoniźmie i OCD to może i zdradzającym by tak coś wszczepiać. To lepsze niż kastracja :D

      AGA

      Usuń
    4. Ja już nie raz pisałem, że to są narkotyki tylko naturalne. Człowiek nie funkcjonuje racjonalnie w takim stanie i uważam, że wszystko co robi źle w tym czasie powinno być traktowane z dużym marginesem. Coś jak okoliczności łagodzące dla występku lub działanie w afekcie.

      Skoro panie namawiają do kastracji to zrobić w takim wypadku z płcią piękną? Wyrżnąć czy zaspawać?

      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Romek - kilka pomysłów na panie "zdradzaczki" było wyżej :)

      Usuń
    6. Przeoczyłem, doczytałem później. Dziś ciężki dzień ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  42. A mi się wydaje że baby - te mężate i dzieciate- najpierw puszczają się emocjonalnie z powodu poczucia pustki emocjonalnej i osamotnienia w związku. No a potem konsekwentnie brną w związek a związek to już sex.

    wniosek - zdradzające kobiety to konsekwentne kobiety ;)- to żart - gdyby ktoś nie zrozumiał.

    PS właśnie przed chwilą plotkując popełniłam freudowski błąd - chciałam napisać, że moja koleżanka gardzi x a napisałam, że się z nim łajdacz. A ona już się z nim nie łajdaczy tylko nim gardzi i wyszło trochę nieciekawie. Ach ten angielski to trudny język:/

    AGA
    AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcialabym pozdrowic wszystkich piszacych tutaj;-).
      Uwielbiam Was czytac, a Wasza dyskusja stoi ( pomimo swar) na wysokim poziomie intelektualnym.Miod na serduszko...nawet Pan Roman jawi mi sie jako postac nader sympatyczna i niewatpliwie dodaje smaczku calosci...
      Niewolnica Isaura

      Usuń
    2. ...nie da się ukryć, że Romanowy kij w mrowisko co rusz nadaje dyskusji kolorytu :) choć dla mnie i tak jest to cały czas rola adwokata diabła :)

      Matuzalem

      Usuń
    3. Masz rację Matuzalem. Przeszedłem na ciemną stronę mocy...albo inaczej, zostałem tam wepchnięty. Są granice zza których już nie ma powrotu.
      Pozdrawiam...
      Niewolnicę Izaurę w szczególny sposób ;-)

      Usuń
    4. Romek - powrót jest zawsze. Jak się chce.
      AGA

      Usuń
    5. Nie ma. Takie rzeczy żyją w człowieku do śmierci a jeżeli człowiek jest z tych wrażliwych i czuje w każdej części ciała ból związany z łoskotem upadku ciała swojego niedoszłego oprawcy to nie da się już dalej normalnie żyć.
      Pozdrawiam

      PS: Jak się chce, to można sobie wmówić wszystko.

      Usuń
  43. Zakładając, że dla każdego z partnerów ów Romanowy "pikuś" znaczy to samo, to wypadałoby wiązać się z ludźmi o podobnym systemie wartości.
    Jakoś mam takie dziwaczne poczuciem sprawiedliwości i chyba tym się bardzo często kieruję.
    Sierpniowa kobieta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sierpniowa a wyobrażasz sobie świetnie funkcjonującą parę o rozbieżnych systemach wartości ? :)

      Matuzalem

      Usuń
    2. Zdecydowanie nie!! ale własnie w tym problem, że mężczyzn (nie wszystkich ale wiekszość)mało interesuje system wartości kobiety, a potem się wściekają, że partnerka taka zorientowana tylko na kasę:)))
      Sierpniowa kobieta

      Usuń
    3. Nigdy nie prześwietlisz "systemu wartości" drugiego człowieka, jeżeli nie znajdziesz się z nim w sytuacji ekstremalnej. To nie dotyczy zresztą tylko związków - reszta to puste słowa...

      Rozwiń z tą kasą jeśli możesz...

      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Romek nie kokietuj :))) przecież Sierpniowej chodzi o zorientowaniu kobiety na kasę w Twoim pojęciu :) O kobiety które małżeństwo z założenia traktują jako sposób urządzenia się :) Doskonale wiesz o co Jej chodzi więc o co chodzi ?

      Matuzalem

      Usuń
    5. Sierpniowa - tu się zgodzę. Podobnie kobieta -nie dopyta o system - a tu systemowy poligamista jej się trafił :D
      AGA
      PS - Roman - ja się wycofałam z kastracji. Uważam, że lepiej zdradzającym elektrody stymulujące ośrodek przyjemności wszczepiać do mózgu. Tym, którym chodzi o sex to łatwo bo ośrodek orgazmu już zlokalizowany
      :D
      PS2. Mój mi też z Bromem podpowiedział :D

      AGA

      Usuń
    6. No i tu się zgodzę w dużej mierze że obie strony przy poznaniu się deklarują swoje systemy wartości :) wartość zaś, tych systemów sprawdza się w "godzinę próby" :) i wychodzi na to że wielkich szans na poprawne zdiagnozowanie tych systemów w warunkach laboratoryjnych jest nie do przeskoczenia, wszystko sprawdza się dopiero na poligonie :) ...i okazuje się że cześć dobrze trafiło bo poligon potwierdził deklaracje, część wtopiło :) ...życie

      Abyście mi nie zarzucili uproszczeń - oczywiście można próbować "rozpoznać przedpole" (rodzina, układy w domu rodzinnym, itp.) ale to nadal warunki pokojowe :) Życie pod jednym dachem i to na dłużej a nie tylko na próbę (jakiś czas można na kancie cegły przesiedzieć) dopiero weryfikuje co dla kogo w związku ważne :)

      Matuzalem

      Usuń
    7. Kilka dni temu czytałem,że pewna pani na skutek wypadku przeżywa około 100 orgazmów dziennie co zupełnie paraliżuje jej życie. Skurcze łapią ją w najbardziej nieodpowiednich momentach...także z tymi elektrodami to ja bym nie przesadzał ;-)

      Dobre były też komentarze na onecie, że zaraz jakiś jełop się będzie naśmiewał a dla tej pani to tragedia.

      Pozdrawiam

      http://tnij.org/100_orgazmow

      Usuń
  44. O to wściekani mi chodzi, że podobno nieuprawnione (o ile dobrze zrozumiałem). Zresztą jak to się mówi, co ma piernik do wiatraka? Już kiedyś pisałem, nie uznaję odszkodowania w celu zmycia poczucia winy. Płatne odpusty to domena pewnej najstarszej firmy na świecie...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  45. Matuzalem łapie w lot, Roman lawiruje. Wiekszość wchodzi w związek w dobrej wierze, ale czasami są i tacy co w głębi duszy wiedzą, że chleba z tej mąki nie będzie ale ryzyk-fizyk. Potem się wsciekają, że zamiast jeść kotleta ganiają za torebką (oczywiście z najlepszej stajni).
    Sierpniowa kobieta

    OdpowiedzUsuń
  46. A gdzie Bodo ja się pytam???

    pzdr
    B.

    OdpowiedzUsuń
  47. Przykro mi bo dyskusja w toku a ja się muszę zwijać do domu :) Miłej reszty dnia wszystkim życzę i spokoju

    Matuzalem

    OdpowiedzUsuń
  48. aaa co tam dowcip na koniec :) bo właśnie usłyszałem:
    kark przy barze do barmanki:
    - whisky proszę
    - z lodem - pyta barmanka
    - nie, bez loda, hłe, hle, hłe - rechocze kark
    - a słomkę podać, czy pan sobie z buta wyjmie ? - pyta barmanka

    Matuzalem

    OdpowiedzUsuń
  49. Piszecie glownie o kobietach nastawionych na kase...A co powiedziec o panu, ktory notorycznie nie pracuje, siedzi w domu na utrzymaniu kobiety swej, zwala jej na glowe wszystkie sprawy swiata i jeszcze sugeruje, jakie to ona ma szczescie, bo nie jest sama, bo on jest sprawny seksualnie a wogole pomimo jej wszelakich ulomnosci i szerokiego wachlarza kobiet lepszych od niej dostepnych na rynku, on ciagle z nia jest?
    Pozdrawiam
    Niewolnica Isaura

    OdpowiedzUsuń
  50. Niewolnica Isaura
    A po co Ty tu podajesz charakterystykę Ferdynanda Kiepskiego?
    AGA

    OdpowiedzUsuń
  51. Heheh.
    Nie, AGA, nic bardziej mylnego.Podaje charakterystyke swojego meskiego kfiatka;-)przekonanego o swej wielkosci i cudownosci.
    Pozdrawiam
    Niewolnica Isaura

    OdpowiedzUsuń
  52. No tak, u takiego "Pana" to system wartości zaczyna się i kończy w jego portkach, druga sprawa czy kobieta co z nim jest podziela jego zdanie.
    Dla mnie sprawa oczywista...pogonić lenia,.....ale z drugiej strony, to może faktycznie on ma jakieś cudo o jakim największym filozofkom (ach te nazwy, znowu problem jak z ministrem) się nie śmniło:)))
    Także dziękuję za rozmowę, spadam do domku, miłego dnia.
    Sierpniowa kobieta

    OdpowiedzUsuń
  53. @Niewolnica Isaura
    Taki pan jest w pełni świadomy swoich potrzeb i realizuje je w związku, który go satysfakcjonuje, ponieważ ciągle z nią jest pomimo szerokiego wachlarza kobiet lepszych od niej dostępnych na rynku. Otwarte i szczere komunikowanie partnerce jej ułomnosci świadczy o jego poważnym i dojrzałym podejsciu do tego związku oraz o trosce o ten związek i o chęci ulepszenia/rozwoju tegoż poprzez sugerowanie partnerce aby się trochę podciagnęła, co wpłynie na polepszenie realizacji jego potrzeb w związku co zwiększy jego trwałość tegoż. Skoro wspomina o wachlarzu kobiet lepszych dostępnych na rynku, to znaczy, że dostrzega również zagrożenia zewnętrzne co do trwałosci ich związku. Oznacza to, że nie ucieka przed problemami a wręcz przeciwnie - dostrzega i ostrzega. Jeśli związek się rozpadnie, to kluczowym będzie ustalenie czy ona równie dojrzale podchodziła do tego związku, czy równie otwarcie komunikowała swoje potrzeby itd. No bo jeśli nie, to chyba oczywiste kto będzie temu wszyskiemu winien.

    Tomek.

    OdpowiedzUsuń
  54. Tomek
    Bavo.
    To spojrzenie zakrawa o geniusz i jest w nim bardzo dużo prawdy.
    Niewolnico - więc albo przyjmiesz światopogląd Ferdka, albo będziesz winna jak on Cię zdradzi. Jak Ty go zdradzisz - to też będziesz winna.

    AGA

    OdpowiedzUsuń
  55. A zatem cokolwiek uczynie, bede zalowac, czyz nie?

    Jestescie genialni!

    Niewolnica Isaura

    OdpowiedzUsuń
  56. Czemu żałować?
    Winny nie jest tożsame z żałującym :)
    A teraz jesteś szczęśliwa i nie żałujesz?
    AGA

    OdpowiedzUsuń
  57. AGO!
    Masz racje, winny nie jest tozsame z zalujacym....
    Czy teraz zaluje? Szczerze powiedziawszy , nie bardzo mam czas, tyle mam obowiazkow;-)Praca zawodowa, dzieci, sprzatanie, gotowanie a i staran trza wszelakich dozlozyc, zeby atrakcyjnosc swa okazac przed tym panem, ekstawagancka bielizna, wlos zrobiony...hehee, nie, ale tak naprawde to bardzo sie ciesze, ze jestescie, bo mozna sie posmiac ze swoich zmartwien, czego i Wam zycze...
    Niewolnica Isaura

    OdpowiedzUsuń
  58. Tomek :))))))))

    Taki dowcip czytałam:

    http://aha44.pl/content/view/98005/33/

    Beata

    OdpowiedzUsuń