czwartek, 27 czerwca 2013

:))

Dziubki moje złote , żyję :)) jeszcze trochę gówniano ale trochę już fajnie .  Nie bardzo miałem ochotę zaglądać na bloga bo każdy powrót tutaj był dla mnie powrotem w mroczną krainę a powroty do życia kfiatowego wcale nie wpływały dobrze na moją psychikę .  Czas postawić
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

i oddzielić pewne sprawy . Tkwienie w depresyjnym syfie w który sam wsiąkałem odbija mi się czkawką jeszcze ale powolutku zaczynam wychodzić na prostą . Nie mogę pisać o sprawach które gdzieś tam powoli się kończą bo i kfiat i quintuś czytają bloga ale to jeszcze tylko chwilkę potrwa .
Ważne jest jedno :) jestem , żyję i mam dużo optymizmu ........ a poza tym pojawił się KTOŚ kto tej dobrej energii mi dużo daje :)))))))) .
Wiele się dzieje w sprawie Quintusiowej i tu poopowiadam dużo bo też klarują się  pewne sprawy - w końcu po kilku miesiącach oddali jej komputery i telefon i nie znaleźli w nich nic więc mecenas Szubrawiec ma nieciekawą sytuację i zaczynam wierzyć , że jednak sprawiedliwość istnieje . Trochę jej nie zazdroszczę bo plącze się w jeszcze większym syfie niż ja ale powoli domyka swoje sprawy  i tylko czasu jej troszkę potrzeba żeby pajaca w czerwonych spodniach pozbyć się całkiem ze swojego życia .
Obiecuję , że jeszcze napiszę ale pracowite ostatnie dni miałem bardzo.
Uśmiecham się do was szeroko i zdradzę wam swoją tajemnicę :)))))))))) CAŁOWAŁEM SIĘ :)))  z kobietą , dodam żeby głupich docinków nie było :)))))...........   

23 komentarze:

  1. Z kobietą???? A fuj! ;)

    Fajnie, że ktoś sie pojawił, bo będzie łatwiej. Tylko pamietaj, nie zacznij się nią za bardzo opiekować. :D
    Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bodo tylko się nie zakochaj ;-) Po takim okresie próżni emocjonalnej jest nadwrażliwy na kobiece sztuczki. Króciutko, na dystans i...ZERO deklaracji bo pójdziesz w szufladkę zdobyty i trafisz na listę rezerwową.
    Powodzenia życzy Romek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ku pamięci "Facetów-Nikt"...czyli ja kiedyś, Bodo w poprzednim wcieleniu, Sznurek, Kriss i Kwintuś...tak panowie, łączy nas to samo i to nam tak naprawdę a nie matkom polkom powinno się budować pomniki ;-)

    Pewnie wielu facetów będących kimś z poniższego felietonu tkwi w relacjach z kobietami z tego bloga. Także mój kuzyn, który mimo wielu nocników wylanych mu na łeb nadal tkwi w iluzji. To WAM poświęcam ten tekst napisany przez 20to letniego chłopaka, który wie więcej na temat życia niż nie jeden czterdziestolatek...

    Więc drogi przyjacielu, jeśli dziś rano znów przeprosiłeś bo pani jebnęła fochem to wydrukuj to sobie, powieś na lustrze i czytaj. Jutro jest pierwszy dzień z reszty Twojego życia. Prawdziwego życia!

    Tekst nieco zmodyfikowałem usuwając wulgaryzmy ;-)

    "Facet - nikt ... . To dobry Facet, miły, uczynny, sympatyczny, szczery, starający się nikogo nie urazić, szanujący opinie kobiet z którymi przebywa, a w momencie gdy te nim gardzą, bądź / i odrzucają jego starania Facet daje jeszcze jedną szansę, i kolejną, i jeszcze jedną ... a na samym końcu i tak widzi winę w sobie. "Co muszę w sobie zmienić, by kobieta mnie doceniła ..." "Co mam zagrać, by wreszcie zamoczyć ..."
    Facet - nikt ... gdy wychodzi z propozycją spotkania zazwyczaj nie działa na seksualność kobiet, przecież miłość to połączenie umysłów, a nie organów rozrodczych ... zatem gada i gada i gada i gada ... stara się rozbawić, bawi i bawi i ... spływaj.
    Facet - nikt ... gdy widzi zainteresowanie jakiejś dziewczyny oddaje się od razu cały na tacy ... . Oddaje się tak jakby był produktem w promocji.
    Facet - nikt jest wstanie rzucić pracę, zainteresowania (choćby sport, spotkania z kolegami, picie piwa), studia byle ułatwić życie / spełnić oczekiwania "wybranki" ... w zamian za poczucie, że nie jest sam na świecie, że istnieje kobieta - a nie jest to jego matka - która jest wstanie poświęcić dla niego tak wiele, albo chociaż cokolwiek ... . To jest zawsze lipa ... Facet - nikt wierzy, że laska kocha go za charakter, zainteresowania, temperament ... a tu się okazuje, że Facet, jest:
    - pionkiem w jej rozgrywce,
    - kimś kto ma poprawić jej samopoczucie po nieudanym
    związku,
    - trampoliną do jej marzeń,
    - elementem który ma wywołać zazdrość w byłym,
    - kimś tymczasowym - "bo nie potrafię być sama ...",
    - problemem którego trzeba się pozbyć jak najszybciej
    ...
    ... no i Facet - nikt się zakochuje ... traci swój potencjał i na końcu okazuje się, że chodziło o potencjał (emocje (rozrywka), albo status, albo pieniądze ...). Wdzięczność ? Trudno mówić o wdzięczności, gdy Facet - nikt jest "spłukany" i zostaje spuszczony jak "pet" w kiblu.
    Faceta - nikt zna każdy z Was - tak przypuszczam - to jeden z tych, co stoją w kolejce do ksero na uczelni z notatkami koleżanki, koleżanki która w tym czasie popija sobie Pepsi ze znajomymi z roku (sic!), to jeden z tych, który wytatuował sobie imię wybranki na ciele, to jeden z tych który w momencie, gdy dziewczyna odwołuje spotkanie mówi "przepraszam ... może byś zechciała w innym terminie ... nie masz czasu ? Rozumiem ... przepraszam, że zawracałem głowę". A potem spotyka tą dziewczynę na imprezie na której mieli być razem ("a bo koleżanki mnie zaprosiły") ... bądź widzi zdjęcia z imprezy, z tej nocy podczas której miała się przygotowywać do kolokwium ... live is live but live is brutal jeśli jesteś nikim.
    Facet - nikt czeka z kwiatami na przystanku autobusowym i ma poduszkę z podobizną swojej wybranki ... Facet - nikt kupuje koleżance z pracy papierosy i zarzeka się, że nie chce kasy (ona o tym wie, przecież to nie pierwszy raz, gdy ma szlugi za darmo, ale cyrk trzeba odstawić, żeby nie było ...), Facet - nikt kupuje jakieś „słitaśne” miśki, "empetrójki", ciuszki i przeprasza, przy czym tak wiele kobiet przyjmuje te podarunki, a potem i tak sugeruje Facetowi: "dobra, a teraz spieprzaj" ... - ach te kurewstwa w najczystszej postaci. "

    OdpowiedzUsuń
  4. Facet - nikt ma zdjęcie swojej dziewczyny w dwa, trzy lata po rozstaniu, jedno na komórce, kilkadziesiąt na laptopie ... Facet - nikt klęka i to nie jest moment zaręczyn ... . Facet - nikt spędza godziny na rozmowach o wszystkim i o niczym - jest empatyczny i wierny jak pies, a na końcu słyszy sakramentalne: "zasługujesz na kogoś lepszego ...", bądź "jesteś dla mnie za dobry, a ja jestem taka zła" i inne tego typu stwierdzenia mające spowodować, żeby luba nie poczuła się źle ze swoją decyzją.
    Facet - nikt dowiaduje się, że jego "aniołek" został zerżnięty przez kolesia, który tak nie szanował "aniołka", tak bardzo nie szanował, że na samym końcu aniołka "wypierdolił", co aniołek w takich momentach nazywa miłością ... . Facet - nikt uznaje, że za zdradę winę ponosi alkohol, a nie fakt, że ta kobieta jest taka jaka jest po prostu ...
    Facet - nikt lubi wybaczać i zapominać - jak twierdzi - choć nie da się zapomnieć i trzeba dużo pracy żeby wybaczyć ... Facet - nikt czasami przyznaje, że to trochę jego wina, że aniołka "swędzi" i że aniołek musiał się "pogonić" ... jeśli wychodzisz z "Facetem - nikt" na imprezę, a on pozna jakąś kobietę, to może zapomnieć o tym, że wypada poinformować o swoich planach, a nie wyłączyć telefon i iść nie wiadomo gdzie ...
    Facet - nikt, krąży wokół nas, a jak Facet - nikt poczuł się nie jeden z nas, nie raz ...
    Facet - nikt ... wysłuchuje kobiet / mężczyzn i wierzy na słowo ... nie dostrzegając jeszcze, że pięknie gadki mają też złodzieje i kurwy, wszyscy tacy pokrzywdzeni przez los, tacy święci, tacy bogaci wewnętrznie, specjaliści ... hmmm ... co za mądrzy ludzie ... tylko dlaczego co rusz kurewskie ruchy i "obraza" majestatu, gdy mówisz jak jest ? To pytanie retoryczne ... oczywiście, że psujesz rynek i nie pozwalasz czerpać korzyści ... a to krok od tego, żeby stać się wrogiem number one ...
    Czasami w imię wartości wyższych, rodzina, religia, stosunki społeczne, dzieci, a czasami niższych - pieniądze, wspólny dobrobyt, domek, samochody dwa ... musimy patrzeć przez palce ... choć fakt faktem ręka w takich momentach staje się ciężka (nie, nie uderzyłem kobiety, ale w pewnych sytuacjach jestem wstanie zrozumieć mężczyzn, którzy spuścili swoim łomot i stety / niestety jestem wstanie sobie wyobrazić sytuacje, że można mnie doprowadzić do takiego stanu, że robię wyjątek w swoich "zasadach", choć raczej staram się unikać takich kobiet ... bo tylko wredne suki dowalają swoim facetom lecząc swoje kompleksy ... )
    i nie mówicie, że tak nie jest ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Syf, syfem, ale przebłyski optymizmu widzę w Twoim wpisie.
    Jeszcze pewnie trochę się ten smrodek powlecze za Tobą, ale klatę wypinaj i do przodu :)

    No i wymiana płynów ustrojowych - nie jest zła, nie??

    Pozdrawiam Chłopaku
    Trzymaj się :)

    MM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj MMsik ..... jakoś tak fajnie się zrobiło :))).

      Usuń
  6. Dobrze Bodo że jesteś ... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bodo - no! :)
    i fajnie:) i do przodu:) i uwierz, że są jeszcze dobre kobiety na tym świecie-i wbrew pozorom dużo ich- trzymam kciuki za nowe:)

    ale spiesz się powoli...

    pozdrawiam
    B.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bodo, gratulacje, tylko pamiętaj, że po tak długim monogamicznym związku, a później po niezwykle długiej abstynencji oraz wyniszczającej wojnie emocjonalnej z Kfiatem, Twój 'fuck scanner' nie działa racjonalnie, bo działać nie może. Jesteś głodny czułości, normalności, ciepła ... i kobiety to doskonale widzą. Łatwo możesz wpaść z deszczu pod rynnę, w zamaskowane sidła kolejnej hieny.

    Lektura obowiązkowa na ten czas, Paweł Śląski, "Hieny, modliszki, czarne wdowy, czyli jak kobiety zabijają" , wyd. von Borowiecky, Warszawa 2012. Według terminologii tego wiekopomnego dzieła jesteś modelowym PCDD (Poczciwy Chłopak z Dobrego Domu), którego wiązka radarowa każdej hieny namierza w kilka chwil. Twoje cechy charakteru typu uczciwość, solidność, wierność, stateczność w uczuciach itp. wcale przecież nie znikły wraz z odejściem Kfiatka. Nadal czujesz i rozumujesz w sposób przeuwielbiany przez wszystkie kobiece ścierwa tego świata. Niejedna hiena w imię takiej zdobyczy , gwarantującej jej wygodne życie, będzie skłonna odstawiać komedie z udawaniem domowego ciepła, przynoszeniem kotletów i ciasta rzekomo własnej roboty, czy nawet fałszywym zachwycaniem się córką. Póki nieźle zarabiasz, masz charakter PCDD i"staroświeckie" przymioty charakteru, nadajesz się świetnie do tego, aby zostać "frajerem" dla kolejnej Hieny.

    Dlatego moja rada - rób swoje, ale ostrożność, ostrożność i jeszcze raz ostrożność, zachowaj na każdym kroku.

    Pozdrawiam

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój Boże, jestem w analogicznej sytuacji jak Bodo. Po lekturze tego powyżej, powinnam się uspokoić, skoro same poczciwe chłopaki chodza po świecie, to mogę naprawdę zaufac i kochać bez zastrzezeń. Oddać co mam, piec ciasta, walic kotlety i wić gniazdko. Wszak hienizm, czarnowdowizm, modliszkizm to tylko kobiece cechy.
    Piszę nieco ironicznie, jednak naprawdę postanowiłam zaufać, bo ostrożnością mogę siebie i kogos wartościowego skrzywdzić, a nie zasluzył na to. Obserwowalam wcześniej.
    Emka

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie, że wychodzisz na prostą. Jak Twoja córka ?? Szczerze to o nią najbardziej się martwię. Ty sobie dasz radę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam :) ciesze się ze już odblokowałeś bloga, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Co tam, panie, w polityce? Niegodnie to tak w oczekiwaniu tak długo nas trzymać. Niebawem dwa miesiące od ostatniego wpisu miną. Czy jest tak dobrze, że lepiej nie mówić? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. zyjesz oczywiście ?
    Tylko motylki nie pozwalają dac znac :) ?
    No mam nadzieję że to ta przyczyna nie inna

    OdpowiedzUsuń
  14. Siema Stary, napisz czy już zostałeś spłukany oraz na jakim etapie jesteś w kolejnym procesie? Narkotyki jeszcze czy już trzeźwość? ;-)
    pozdrawiam
    Romek

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam wszystkich.
    Natknąłem się na tego bloga dwa dni temu. Właśnie skończyłem czytać. Przedziera się przez to jak przez niezłą książkę:) Moim zdaniem powinieneś Bodo to trochę stylistycznie poprawić i masz hit murowany!
    Sam myślę, żeby o swoim zamotanym życiu coś kiedyś sklecić. Może po takiej historii jak Twoja, faceci by zaczęli w kuchni książki "o życiu" w czasie gotowania obiadów czytać... Co za czasy...
    Super, że masz (miałeś?) świetny kontakt z córą. Ja mam dwie, i jakoś się staramy, ze względu na nie, swoje wzajemne relacje z moją połowicą posklejać. U nas z kolei to ja brałem udział w netowych romansach (bez finiszu w realu wprawdzie, ale to niby nie istotne...). Tylko u mnie akurat ta potrzeba pojawiła się stąd, że w związku się srało (tak już qrwa 10 rok leci...). Od zamieszkania wspólnego coraz mniej seksu, bo to, bo siamto, bo zmęczona, bo ja nie pracowałem (na początku znajomości jeszcze student z fiubździu we łbie), bo to nie posprzątane (przypominają mi się Twoje teksty z chlebem nie na tej półce...;), noż masakra. Kocham ją qrwa mimo wszystko, mądra, ładna, na pewno nie taki pustostan jak kfiatek, ale ma swoje odpały. Też jej zabrakło wzorców rodzinnej miłości, bo tatuś zbliżony do kfiatkowego. I z mamusią na wakacje dwa razy wybyła. Qrwa, do czego ta "twoja" kobieta była zdolna... Sucz blada mać.
    Bodo, daj znać jak-sie-masz. Choć z drugiej strony, jak ma to przypominać to co złe, a od czego się odciąłeś, to może i faktycznie lepiej zniknąć...
    Powodzenia w życiu życzy
    Mr. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano Mr T takie czasy, że zwykle obie połówki zapierniczają i w kuchni siedzi ten, kto wcześniej do chałupy wróci.
      Dziś naprawiałam pralkę jakby ktoś miał ochotę na wykład, że feminizm kończy się przy naprawianiu pralek. ;)

      Usuń
  16. "Wszelkie podobieństwa do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe"

    Zastaniawia mnie, po co zamieściłeś ten wpis. .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki wpis jak sądzę chroni Bodo przed odpowiedzialnością, gdyby mu kfiatek czy ktoś postanowił dodatkowych problemów narobić, z tytułu pomówień lub temu podobnych.

      Mr T

      PS.
      Nieźle z tą pralką:)

      Usuń
  17. Już tu ktoś kiedyś podkreślił, że uwaga pod "Ważne!!!" koliduje z kategorią na blog roku "Ja i moje życie". Nie pamiętam tylko, czy autor się do tego odniósł...

    OdpowiedzUsuń