niedziela, 28 kwietnia 2013

Kobiety mają lepiej ......................

Nasunęła mi się taka refleksja a zaczęło się od telefonu ..
W piątek zadzwoniła do mnie Quintusiowa i   radość aż wylewała się ze słuchawki jak słonce wyłażące zza deszczowej chmury . Obejrzała opinię z RDOK i opinia jednoznacznie wskazuje , że dzieciaki powinny być z nią . Z jednej strony cieszę się bo zasłużyła jak mi się zdaje i dzieciom będzie lepiej z nią niż Quintusiem  a i sprawę o rozwód będzie miała łatwiejszą bo chłopczykowi skończyły  się kapiszony .
Poległ już na rozdzielności , poległ w RDOK i polegnie w rozwodowej  idzie chłopczyk w straty ale to jego wybór :))) . No chyba , że jest masochistą albo jakimś inny mao ... .  A z drugie strony to myślę , że kobiety mają lepiej .
Rodzą się i każdy biega bo dziewczynkę trzeba ładnie ubrać .. rośnie i ma zawsze fory bo przecież to dziewczynka , idzie do piaskownicy i wszędzie słychać , że dziewczynek się nie bije i nie ważne, że łepetyna boli jeszcze po ciosie łopatką to trzeba przepraszać . Rosną potwory  a my nosimy im teczkę do szkoły , otwieramy im drzwi i ustępujemy miejsca .   Dojrzewają i zaczynają wykorzystywać to co im powyrastało a my zapraszamy je na imprezy , kupujemy kwiaty i stawiamy drinki.
Zaczyna się dorosłe  życie i też mają lepiej ... głosu nie wolno podnieść a jak się zdarzy to płaczą , równouprawnienie mają wszędzie ale nie przy ciężkich pracach , parytety wywalczone ale żadna nie pcha się żeby zostać górnikiem ...  .
Zachodzą w ciężę i wszyscy im gratulują , głaszczą po brzuchu i mówią jaki śliczny  a nas nikt nie pogłaszcze po penisie i nie powie gratuluję jaka dobra robota .
Potem idą do sądu i .....................
Nie zarzucam nic Quintusiowej :)) może tylko to , że przeżywała RDOK jak zając pierwsze polowanie i nie docierało do niej , że nie ma szansy na inną opinię bo po pierwsze ma cycki a po drugie Quintuś jest psychopatą .     
I nich mi ktoś powie , że tak nie jest ......

45 komentarzy:

  1. Szkoda, Bodo, że powoli upodabniasz do Romeczka...
    A szkoda, bo wydawało mi się, że jesteś jednak inteligentnym, rozsądnym facetem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieta (nie, nie Ty :) rozpieprzyła facetowi życie. Nie pamiętasz wcześniejszych jego wpisów? Jak walczył z nadzieją w zwycięstwo nie tylko po to, aby „moje było na wierzchu”, ale i z wiarą w wartości i ideały, które wyznawał? Jak nie poddawał się czarnowidztwu Romka? No, i co? Ten okropny Romek jednak wykrakał. Trudno się więc chyba dziwić jego rozgoryczeniu. Wydawałaś mi się inteligentniejsza :>

      Tomek.

      Usuń
    2. Hm...chyba podpiszę się pod @Kobietą...

      Wiesz, co @Bodo?-nie wiem, czy kobiety mają lepiej, skoro większość musi żyć z idiotami... Uważaj, żebyś się nie okazał tym samym...
      Jakie to dziwne, że się nie pamięta, jak np. taka pani Q, miała "ciekawie" w życiu z jełopem, bo teraz jest na plusie...

      @Tomku-Romek nic nie wykrakał, większość z nas spodziewała się takiego toku spraw i ich zakończenia, łącznie z Bodo.

      Pozdrawiam,
      Joanna

      Usuń
    3. Może i podpisałbym się pod wami Kobietami :) , gdybym nie przeczytał całego bloga i nie znał przez to całej historii - darujmy sobie przy tym dywagacje, że nie znamy, nomen omen, drugiej połowy ;) historii. Pani Q miała bardzo nieciekawie w życiu z jełopem, ale teraz jak o swoje zawalczy, to sprawiedliwie swoje wywalczy. Bodo nie. I podejrzewa, że w wysokim sądzie(!) sprawiedliwości już nie znajdzie. I o oto tu chodzi a nie o to, czyje na wierzchu i kto jest na plusie (jakbym był Romkiem, tobym napisał, że to bardzo kobiece podejście do sprawy – najważniejsze aby moje na plusie i aby moje na wierzchu :) Krzywdzić może i facet, i kobieta. Tylko, że wiele osób uważa (wiem, naiwniacy), że gdzie jak gdzie, ale jak już sprawa oprze się o wymiar sprawiedliwości, to w końcu może zostanie rozpatrzona na ileś obiektywnie i na ileś sprawiedliwie. Dziwisz się teraz jego wnioskom, zwłaszcza w takim momencie i sytuacji, gdy ma takie doświadczenia i obserwacje jakie ma?

      „Nie wiem, czy kobiety mają lepiej, skoro większość musi żyć z idiotami...”

      Zauważyłaś? Piszesz identycznie jak Romek. Aż strach myśleć, że drugi z Ciebie Romek, tyle że taki Romek w spódnicy :>

      „Romek nic nie wykrakał, większość z nas spodziewała się takiego toku spraw i ich zakończenia, łącznie z Bodo.”

      Z tym się nie zgodzę. Bodo wierzył, może pod wpływem zdobywanych doświadczeń (zbieżnych nota bene z krakaniem Romka) coraz mniej, że mimo wszystko, będzie na pewno nie lekko, ale na ileś sprawiedliwie. Ja się spodziewałem, że będzie raczej jak jest, ale jednak jakoś tam się przynajmniej łudziłem – a może ten raz, choćby dla odmiany, będzie inaczej? Romek, jako ten już dawno odarty nawet ze złudzeń ;) gdy, hm,… nazwijmy to: dobitnie wyrażał swój sceptycyzm, to był właśnie postponowany. A tu proszę, kolejny przypadek potwierdzający jego wizję świata, więc wg mnie jednak wykrakał.

      Tomek

      Usuń
    4. @Tomku:

      1. nie myślę w kategoriach "czyje na wierzchu", to, że napisałam, że p.Q jest na plusie oznaczało, że dała sobie ze wszystkim radę i już nie pamięta się, jak ciężko miała z patałachem(a może wtedy też miała lepiej?), tylko dlatego, że udało jej się z tego wyjść
      2. Bodo uskarża się nie tylko na to, że kobiety mają lepiej w sądzie, ale ogólnie w życiu, od urodzenia. To nie jest wpisane w nasze życie, że mamy mieć lepiej, wręcz przeciwnie, a jeśli mamy(nie wszystkie!) to tylko dzięki sobie, a nie, że ktoś nam coś dał, pomógł...
      3. Daleko mi do Romka, bo nie pałam nienawiścią na prawo i lewo do mężczyzn, mimo, że mnie też spotkało coś złego z ich strony...
      4. Pisząc o idiotach, miałam na myśli osoby podobne przydupasowi Cwieta, bijących, znęcających się psychicznie i wszystkim obwiniającym i obarczającym kobiety
      5. Każdy wie, jak wygląda świat i ludzie, jak to wszystko jest podzielone, nie ma tylko złych kobiet i tylko dobrych mężczyzn, jedno ma lepiej, drugie gorzej, bez względu na płeć, itd. Tak, jak napisałeś-krzywdzić może zarówno kobieta, jak i facet, więc nie rozumiem za każdym razem tego najeżdżania na kobiety
      6. Co do romkowego krakania- nie wykrakał, bo tak, jak pisałam, większość się spodziewała tego kierunku, ale tak, jak Ty miała nadzieję, że będzie inaczej w tym przypadku, stąd niekiedy sceptycyzm, odnośnie tego, co pisał Romek-żeby nie zniechęcać autora... Jesteśmy realistami, Tomku tak, jak Romek- przynajmniej ja...

      Joanna

      Usuń
    5. Bodo także miał ciężko z żeńskim patałachem, a jednak to ona jakby na górze w tym bajzlu. tak więc - mimo wszystko - zgadzam się z Bodo. Jak na razie w polskich sądach kobiety mają łatwiej i .... generalnie mają łatwiej. Wiem to, na co dzień odczuwam (w domu, w pracy, w sklepie, w kolejce SKM, itp. itd...) i czasem wykorzystuję, ale hipokrytką jednak nie jestem :)

      Usuń
    6. Tiya to tylko pogratulować ! Ale nie wszystkim jest tak łatwo jak tobie- uwierzysz?
      i nie- nie zgadzam się z Bodo
      i nie- nie jestem hipokrytką
      może dlatego, że zbyt wiele razy zdarzyło mi się "przegrać" z facetem

      B.

      Usuń
    7. @Tiya- łatwiej w prozaicznych czynnościach- typu stanie w kolejkach nie jest równoważne z lepiej w życiu. W domu masz lepiej, jak sama o to zadbasz, jak masz fajnego chłopa, w pracy-zależy od pracy, palet za Ciebie nikt nie powiezie...

      Nikt mężczyźnie nie nakazuje być dżentelmenem, ustępować kobiecie itp, to oni sami narzucają sobie takie zasady, a potem marudzą...

      Usuń
    8. @Kobieta
      Chodzi Ci o upodabnianie się formy, czy treści wypowiedzi? Bo jak dla mnie jedyne co jest wspólne, to wnioski z tego co piszą.

      @Joanna
      "Nie wiem, czy kobiety mają lepiej, skoro większość musi żyć z idiotami..." ... których same sobie wybrały.
      Argumentu, że wcześniej taki nie był nie przyjmuję, bo od razu rodzi mi się w głowie wniosek, że przy swojej wybrance stał się takim jaki jest.

      Zgadzam się z Tomkiem, Bodo i Tiyą - kobiety mają lepiej. "Ale nie wszystkim [kobietom] jest tak łatwo jak tobie [Tiyi]". Beato, jedno nie przeczy drugiemu. Nie wszystkim kobietom jest tak łatwo jak tej, czy tamtej kobiecie, co nie zmienia faktu, że jest wam generalnie łatwiej żyć niż mężczyznom. Od razu dodam - bo tu pewnie podniosą się głosy sprzeciwu - że jest wam łatwiej pokonywać trudności w życiu (także te drobne), bo normy społeczno-kulturowe nakazują wam pomagać. Całkiem możliwe, że nie jest wam łatwiej radzić sobie z emocjami, które przynosi życie. My (mężczyźni) widzimy bardziej to pierwsze - stąd takie wnioski.

      "łatwiej w prozaicznych czynnościach- typu stanie w kolejkach nie jest równoważne z lepiej w życiu."
      Czyli takie rzeczy nie wpływają na lepszą jakość życia?
      Takie małe rzeczy trzeba zwłaszcza doceniać. Dla mnie reakcja kobiety na okazane jej względy, czy pomoc dużo o niej mówi.

      "W domu masz lepiej, jak sama o to zadbasz, jak masz fajnego chłopa, ..." - Ty wybierasz, Ty współtworzysz dom. Nie ma nic na tacy. Co w tym dziwnego, że trzeba o to się starać?

      "Nikt mężczyźnie nie nakazuje być dżentelmenem, ustępować kobiecie itp, to oni sami narzucają sobie takie zasady, a potem marudzą..."
      Niestety to nie prawda. Nakazy wynikają z norm społeczno-kulturowych. Są wpajane od najmniejszych lat głównie przez kobiety, zaczynając od matek. Wyłamywanie się z tych norm skutkuje karą, czyli nazwaniem chamem, burakiem, itp. - vide Romek i jego wypowiedzi. Gość wychodzi poza schematy i obrywa mu się za to. Bardziej nawet za to niż za treść wypowiedzi.

      Usuń
  2. "Zachodzą w ciężę i wszyscy im gratulują , głaszczą po brzuchu i mówią jaki śliczny a nas nikt nie pogłaszcze po penisie i nie powie gratuluję jaka dobra robota" -nie masz okresu, nie rodziłeś, nie byłeś gwałcony, itp, itd- więc nie pieprz farmazonów.
    A no i już widzę, jak się cieszysz, jak koledzy Cię głaszczą bo wacku. Kiedy się dziecko urodzi, gratulują zwykle także ojcu, więc nie wymyślaj pierdół, Bodo, bo naprawdę, aż strach myśleć, że drugi Romek z Ciebie.

    No, a teraz napisz, że to był żart i prowokacja i wszystko będzie ok:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Joanna teraz to przesadziłaś :)) to , że nie mam krwioobiegu otwartego to kwestia fizjologii . Nie o tym wszak pisałem :)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że nie o tym, ale oczywiście skoro skupiłeś się tylko na tym, to wybacz...

      Usuń
    2. Odnośnie "otwartego krwioobiegu"- to wina Adama i to my musimy to znosić przez słabego i nieumiejącego samodzielnie myśleć faceta:) Jaki przodek taka reszta, a potem gadki, że wina kobiet, że mają lepiej i takie tam "sranie w banie":))

      Usuń
    3. Wybacz Joanno, bredzisz.. . :) Anna

      Usuń
    4. Wybacz Anno, łykasz brednie, jak bocian żaby i sama je wypisujesz, jak widać powyżej:)
      Joanna

      Usuń
    5. Joanno - jednak bredzisz :) ... i w dodatku sprowadzasz rozmowę do fizjologii, "bo wy macie to", "a wy tamto".

      Bodo ma rację. Jeśli chodzi o związek, to większe uznanie spotyka kobiety. Zaręczyny - wszyscy gratulują narzeczonej. Narzeczonego co najwyżej faceci klepną po plecach i rzucą hasło o końcu wolności. Ślub - również docenia się bardziej kobietę. Podobnie, gdy chodzi o zachodzenie w ciążę. Tylko przy porodzie bym zrobił wyjątek, bo tutaj zawsze fizyczny trud kobiety jest większy.
      Pomyślcie drogie panie - kiedy to ostatnio na wieść o zaręczynach znajomych najpierw gratulowałyście facetowi?

      Usuń
    6. A to nie gratuluje się im wspólnie?

      Usuń
    7. Jeśli gratulujesz jej i jemu, to ja Ci gratuluję teraz :)
      Ja w większości widziałem sytuację, w której radość i wyrazy uznania spływały głównie na kobietę. Czasem, z przymrużonym okiem, można było odnieść wrażenie, jakby gratulowano dobrego łupu czy polowania ;)

      Usuń
  4. heheehe pojechałeś Bodo teraz troszeczkę

    nie chce mi się naprawdę elaboratów teraz trzaskać ale napiszę krótko - nie, kobiety w życiu nie mają lepiej
    przykład wychowywania dziecka jaki przedstawiłeś wyżej mam nadzieję,że nie z autopsji bo realne niebezpieczeństwo,że "wyhodowaleś" drugiego Kwiatka

    fakt- wymiar sprawiedliwości nie działa tak jak powinien - moje dziecko na pewno by ucierpiało z tego powodu bardzo-na szczęście istnieją jeszcze fajni faceci i pojawił się w moim życiu i taki,który pokochał syna /bo "ojciec" zwinął się w mało efektowny sposób i nie istnieje ani dla nas ani dla wymiaru-bezsilni są niby taaaaaa/

    nie Bodo - kobiety nie mają lepiej
    a że robale zdarzają się bez względu na płeć to jak 2+2=4

    B.

    OdpowiedzUsuń
  5. yhm lepiej:
    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019393,title,Dwoje-dzieci-w-stanie-ciezkim-tragiczny-final-awantury-w-Wolominie,wid,15532544,wiadomosc.html?ticaid=1107e1&_ticrsn=3

    OdpowiedzUsuń
  6. Link o niczym nie świadczy poza tym, że kobiety bardzo często stają się ofiarami...własnej głupoty. Wiem, że to skomplikowane i nie łatwo wyjść z zależności kat- ofiara, no ale kto jednej czy drugiej każe byle kogo za męża, ojca dzieciom brać? A nawet jeśli osobnik na początku idealnie się maskuje, to po co tkwi w chorym związku, narażając siebie i dzieci na niebezpieczeństwo? To, że jedna czy druga wymaga pomocy i porządnej terapii bo KTOŚ ją jednak na ofiarę wychował nie świadczy wcale o tym, że kobiety nie mają w życiu lepiej. Paradoksalnie, gdy kobieta jest bita przez męża - wszyscy jej współczują i chęć pomocy deklarują, gdy role są odwrócone i facet od żony pp głowie dostaje - etykietka gotowa - mięczak, niedojda, pantoflarz i inne bardziej niewybredne epitety. Prawda - jak zwykle - leży tam, gdzie ją jednak zostawiono i na nic dysputy komu gorzej, komu lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tiya nie dostałaś po dupie oj nie- albo zbyt lekko byś poczuła.
      Ale to dobrze-pozostaje pozazdrościć- ale zgodzić się nie mogę

      pozdrawiam
      B

      Usuń
    2. Tiya, poczytaj o mechanizmach współuzależnienia, o poczuciu własnej wartości, o schematach wyniesionych z domu i nieświadomie powielanych, o niespełnionych w dzieciństwie podstawowych potrzebach, które w dorosłym życiu stają się czarną dziurą, o sile wypierania.
      Zwalanie tego na "głupotę" jest wygodnym wytłumaczeniem dla osób, które kompletnie nie rozumieją zagadnienia.

      Usuń
    3. Stworku, ja nie czytałem książek, o których piszesz. Domyślam się, że w życiu można nieświadomie iść w stronę współuzależnienia, czy innych katastrof. Uważam jednak, że każdy dorosły odpowiada za siebie. Nawet jak nieświadomie w coś wdepenie, to powinien albo pogodzić się z konsekwencjami, albo szukać wyjścia i wychodzić z tego wdepnięcia. Brzmi mało empatycznie, ale do tego się to sprowadza. Od współczucia i klepania po ramieniu problemów się nie rozwiąże, trzeba działać, a działać może tylko osoba, która "wdepnęła".

      Usuń
  7. Jedyna rada. Przestać karmić system. Jesteśmy takimi samymi ludźmi i mamy powinniśmy mieć takie same prawa i obowiązki. Nie wiem skąd wniosek, że ja zieję nienawiścią do kogokolwiek? Bo nie zgadzam się na kurewstwo w majestacie prawa?

    Panowie, to MY SAMI od dziecka wbijamy kobiety w poczucie wyjątkowości, wspaniałości, wyższości. Nie mam nic przeciwko temu ale pod warunkiem, że druga strona przyjmie to jako okaz akceptacji, miłości i szacunku ale tu wkracza natura ludzka i tak jak pisałem większość kobiet takie zachowanie odczyta jako słabość i jebnie focha! Drodzy panowie karmiący system. Ile razy walczyliście z fochem albo robiliście wszystko, żeby naprawić sytuację mimo, że wewnątrz czuliście, że to ONA dała dupy? Nie musicie się tu przyznawać. Zróbcie rachunek sumienia w ciszy. Od dziecka ładna dziewczynka ma karmione ego, programują ją już od najmłodszych lat nadskakujący debile w spodniach. Wiem. Robimy to podświadomie, robiłem tak też i ja, ale na litość Boską, jeżeli ktoś po takich razach nie widzi na czym opiera się to wszystko to jest dla mnie zwyczajnym idiotą.

    Tomek, Kobieta jest inteligentna na swój sposób. Już próbuje brać Bodo pod siusiu grożąc mu dewaluacją jego pozycji przez porównanie ze mną (czyli tym chamem prostakiem co jak ktoś go wali w łeb wałkiem to oddaje piąchą między oczy).

    Kobiety nie znoszą uległych facetów, owszem często wiążą się z takimi ale tylko i wyłącznie dla wygody. Czy Ty drogi Tomku nie przyjął byś pod dach paskudnej pani, która odda Ci pensje, zrobi zakupy, zawiezie do pracy? Innymi słowy, przy nadmiarze popytu pani szybciutko orientuje się w możliwości manipulacji i korzysta. I wcale jej się nie dziwię (vide to co kfiat czynił z Bodo). Czasem kobiety nawet trwają w takich relacjach aż do śmierci karmiąc się krwią swojej ofiary, która nawet nie zdaje sobie sprawy, że ta śliczna blondyneczka to zwykła modliszka. Ludzie obudźcie się i przestańcie pieskować, walczcie o swoje i nie dawajcie się iluzji, ze trzeba ustąpić bo to słabsza płeć. Słabi (naprawdę słabi) giną - taka jest natura.

    I jeszcze jedno. Kobiety nagminnie mylą męską dobroć, oddanie i przywiązanie ze słabością. To nie do zwalczenia. System trzeba się NAUCZYĆ obsługiwać, czego Wam wszystkim życzę. Przejście jest straszne, ból, samotność, odrzucenia, prucia ryja przez prukwy typu Kobieta upatrujące zagrożenia dla swej manipulacyjnej pozycji w każdym ruchu wskazującym gdzie jest prawda. Wyzwolenie kosztuje, ale warto. Ja wam to mówię. Jak nie jesteście w stanie przejść przez granicę, to chociaż przestańcie karmić system! Dla dobra wszystkich - i mężczyzn i kobiet.

    Bodo! Jestem z Ciebie dumny.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Panowie, to MY SAMI od dziecka wbijamy kobiety w poczucie wyjątkowości, wspaniałości, wyższości. Nie mam nic przeciwko temu ale pod warunkiem, że druga strona przyjmie to jako okaz akceptacji, miłości i szacunku"
      @Romku- i to by wystarczyło, mądrze napisane...

      Usuń
  8. „Widmo krąży po Europie – widmo feminizmu”

    Jak Cię Romek tak czasami czytam, to dochodzę do wniosku, że jesteś… feministą! I to takim najprawdziwszym, bo propagującym konsekwentne(!) partnerstwo. Ale właśnie dlatego w ruchu feministycznym to byś chłopie kariery nie zrobił. Mało tego, one by Cię tam bardzo szybko załatwiły! Więc jeśli w tej chwili uśmiechnąłeś się na samą myśl o tych tłumach inteligentnych i wygadanych kobiet, to ja przestrzegam! Bo tam, to jak w ruchu komunistycznym – największym wrogiem jest ten wewnętrzny, który uwierzył w te „bzdety” o równości, sprawiedliwości, wspólnocie i sprawiedliwym podziale dóbr. Porównanie z ruchem komunistycznym nieprzypadkowe – pojęcie klucz: „walka klas”, gdzie z natury wrogie sobie klasy (czyli pokojowa koegzystencja z założenia niemożliwa!) zostały zastąpione płciami a zwycięstwo może polegać tylko na unicestwieniu wrogiej klasy/płci.

    Równość? Jeśli już, to tylko obowiązków, ale też bardzo szczególnie pojmowana. Gdzieś czytałem fascynującą dyskusję: Czy to, że on pracuje po 10 godzin dziennie, zwalnia go z obowiązku wstawania w nocy do małego dziecka równie często jak ja, tylko dlatego, że ja nie pracuję i tylko „siedzę” w domu z dzieckiem? Oczywiście, że nie! Tylko ja mam być niewyspana?! Co tam, że w pracy jednak ciężej znosi się niewyspanie. To też jego dziecko!
    Równość, ale o dziwo bez zniesienia przywilejów: Jak on uważa, że mamy po partnersku(!) wspólnie zapłacić za kolację w restauracji, to cham i prostak, bo gdzie savoir vivre, bo gdzie dżentelmeńskie traktowanie kobiet itp.

    Sprawiedliwość? Mamy na załączonym obrazku z Bodem w roli głównej. Itd., itp.

    „Prawdziwi feminiści wszystkich krajów, łączcie się!” ;)

    Tomek.

    OdpowiedzUsuń
  9. Romek, mądre rzeczy tu napisałeś.

    W związkach najbardziej popłaca postawa zimnego sqrwiela - jak to ujął mój kolega "traktuj jak gówno, a samo do Ciebie przypełznie". Partnerstwo w związkach męsko-damskich to mit. Zawsze go oczekiwałem i zawsze się na nim przejechałem.

    "Kobiety nagminnie mylą męską dobroć, oddanie i przywiązanie ze słabością" - otóż to! A dla słabego nie ma pobłażania... centralnie dostaje kopa między jaja i tyle. Im więcej starasz się dogodzić kobiecie i realizować wskazówki jej dziamgania, tym bardziej tracisz w jej oczach i gubisz (rzekome) atrybuty swej "męskości". To jest błędne koło!

    Przeprowadziłem ostatnio eksperyment na pewnej mojej byłej miłości, z którą się po paru latach spotkałem. Póki grałem cynicznego drania wstawiającego jej dość obrzydliwy szantaż, póty prężyła się jak wygłodniała kotka i gotowa była na szybki seks (obiektywnie rzecz ujmując - poniżający, wymuszony i godny filmu porno klasy C). Gdy dla odmiany zmieniłem nawijkę, okazując tzw. serce i przywołując miłe chwile z naszej przeszłości, wszelki zapał z niej uszedł, zaczęła odpowiadać monosylabami, po czym szalenie się spieszyć (w niedzielę!). Bo jak nie ma adrenalinki, nie ma męskiego pressingu, to nie ma fun'u ! Siedzi frajer i smętnie gada o jakiś zaprzeszłych czasach, kiedy w zamian za mój tyłek coś mi w życiu załatwiał - a co mnie to obchodzi! Niech spada na szczaw, szkoda mego czasu. Kiedy jednak tenże gość mówi, że coś mi może dzisiaj zabrać, twardo stawia pewne sprawy, a jednocześnie dostrzega moje koronki w mini i pyta o kształt fryzury intymnej - oooo, to zupełnie co innego. Cała jestem napalona i rozgrzana na maxa, nie widząc nic zdrożnego w zrobieniu mu dobrze choćby i w knajpianym kibelku.

    Kto nie odkryje tego dwoistego charakteru natury kobiecej i rozbieżności między deklarowanymi a faktycznymi pragnieniami jej duszy - ten zawsze będzie dostawał w dupę.

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym to Twoje (a raczej ich) błędne koło przedstawił dodatkowo w postaci prostego drzewa decyzyjnego kobiety. Z braku możliwości graficznych w podpunktach (numery wierzchołków):

      1. Szukam odpowiedniego faceta, czyli szukam sqrwiela, bo tak identyfikuję samca alfa. Samiec alfa potrzebny jest mi, bo: 1) hypergamia 2) zapewnienie sobie i swojemu potomstwu źródła odpowiedniego bilansu energetycznego 3) zaimponowanie koleżaneczkom (łączy się z pkt. 1., ostatnio dochodzę do wniosku, że to wbrew pozorom b. ważny czynnik decyzyjny). Wersja oficjalna: poszukuję prawdziwego mężczyzny, który wie czego chce, ambitnego, zdecydowanego, niezależnego (w domyśle finansowo) itp. No i teraz modnie jest dodać, że musi mieć pasje, chociaż wiadomo, że potem to jedyną pasją mam być tylko ja i spełnianie moich zachcianek a już na pewno nie wydawanie pieniędzy na jakieś tam szczeniackie głupoty.

      1.1. Odrzucam karesy „zwykłych” facetów (kiepscy mężczyźni, nuuuudziarze, nie zwilżają itp.) i wybieram dorodnego sqrwiela, co przychodzi tym łatwiej, bo tacy to różne przyjemne techniki uwodzenie mają w małym palcu (sic!). Przechodzę do pkt 1.1.1.

      1.2 Nie udaje się znaleźć frajera - jestem pokrzywdzoną przez los i facetów, ale jednak dumną, wyzwoloną etc. 4S = Samowystarczalną, Samodzielną, Seksowną Singielką. Wracam do pkt 1.

      1.1.1. Zaczynam przerabiać swojego już sqrwiela na kapcia.

      1.1.1.1. Udaje mi się, więc po pewnym czasie nie mogę już go znieść. Kończę ten ograniczający mnie związek bez przyszłości. Wracam do pkt 1.

      1.1.1.2. Sqrwiel okazuje się prawdziwym sqrwielem, co to żeby nie wyjść z wprawy i z zamiłowania lubi co jakiś czas sprawdzić się na mieście (kochanki). Poza tym ta, tak wcześniej podziwiana, agresja, która zapewnia sqrwielowi wysoką pozycje w stadzie, okazuje się, że (O zgrozo! Gdzie ja miałam oczy!) może obrócić się też przeciwko mnie. Bohatersko kończę ten toksyczny/pełen zdrad/przemocowy związek. Wracam do pkt 1.

      Tomek.

      Usuń
    2. Zajebiste! Kradnę w całości, bo ten schemat można podpiąć pod dużą liczbę atrakcyjnych w ich mniemaniu pań (atrakcyjnych oczywiście w dużej mierze wyłącznie waginalnie)...
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    3. Tomku, bezbłędny schemat. Dawna miłość, z którą się spotkałem, po ponad 4 latach wylądowała w punkcie 1.1.1.2.

      Oczywiście, postanowiła wrócić do pkt. 1 , co dobitnie potwierdził mój eksperyment.

      Pozdrawiam

      Piotr

      Usuń
  10. Obaj panowie macie dużo racji, ale mam wrażenie, że musicie przejść "za lustro". Otóż problem jest tu, że większość kobiet działa podświadomie i teraz wystarczy założyć schemat, żeby zdobyć 95% z nich. I w tym samym schemacie możemy 95% z nich stracić. Większość tak zwanych "podrywaczy" stosuje podświadomie pewne techniki, które na nie działają i stąd mamy później mordobicia, alkoholizm, często niechciana ciąża a pan huk wie gdzie ;-) Zabrakło świadomości. Pan wiedział jak zdobyć ale zabrakło wiedzy jak to spożytkować dla dobra obojga - jeżeli ktoś myśli, że ten przysłowiowy podrywacz jest szczęśliwy bo co kilka dni dyma inną to jest w dużym błędzie. Chłop tkwi w nierozwiązywalnej dla niego gmatwaninie podświadomości, popędu i męczy się tak samo jak jego ofiary ;-)

    Kilka zasad:

    1)Nie krzywdzić
    2)Wiedzieć czego się chce od relacji
    3)Twardo stawiać granice i nie pozwalać ich przekraczać (NIGDY) - a testy będą non stop aż do czasu, kiedy pani wbije do podświadomości, że to nie działa
    4)Nie dać sobie wchodzić na łeb ale też nie wykorzystywać
    5)Pokazać się z najlepszej strony a następnie uciekać
    6)Klasyczne przyciąganie i odpychanie co jakiś czas nawet jak już jesteś w związku

    To MY ustalamy zasady i pilnujemy ich przestrzegania bo ONE się do tego nie nadają. Są zbyt ogarnięte emocjami i to na każdym kroku mimo tego pozornego spokoju i zrozumienia istoty sprawy. To, że każda istota (kobieta, facet, feministka nawet pies) będzie dążyć do polepszenia swojej pozycji w stadzie to naturalne! Taka jest natura a kobietom jest o tyle łatwiej, że ciągle istnieje ogromna liczba jełopów w spodniach, którzy się dymać pozwalają, druga grupa cwaniaków, którzy wykorzystują. Dla normalnych facetów pozostaje margines i może 5% populacji kobiet, które nie zostały jeszcze przez to gówno zepsute do cna.

    Tak, tak moi drodzy. Kobiety trzeba kochać, bez nich świat byłby okropny. Trzeba je kochać ale świadomie, bo nieświadomość niszczy wszystko. Nawet z pozoru udane wieloletnie związki :-)

    Pozdrawiam
    Romek

    OdpowiedzUsuń
  11. Powiedz to ofiarom przemocy domowej (choć nie mówię, że mężczyźni nie mają tego problemu), powiedz to dziewczętom ślepo zakochanym, które zostają same, kiedy coś się w brzuszku zalęgnie. Powiedz to tym, które nie mogą spełniać marzeń, bo nie ta płeć (chociażby zawodowych), czego sama osobiście doznałam. Robić awans przez łóżko (chociażby w policji) to lepiej? Bo innej drogi tam nie ma, informacja ze źródła, tj. od policjantki. Przymuszanie do prostytucji i gwałty zdarzają się głównie mężczyznom. Rzeczywiście. Jeszcze jeden przykład, z grup przestępczych. Wpadka w pracy? Podejrzany facet? Najpierw wsypie dziewczynę, później kumpli, na końcu sam się przyzna. Przesłuchiwana dziewczyna? Najpierw weźmie winę na siebie, później wsypie kumpli faceta, na końcu jego. Takie są kobiety. To ich wybór, jak i wasz z przepuszczaniem w drzwiach. Nikt nie ma lepiej. Jeden facet mnie zranił, więc wszyscy mężczyźni to ch..e? Każdy w swoim życiu ma prostsze i trudniejsze chwile, bez względu na płeć. Nie bądź powierzchowny. Stać Cię na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja tylko mam wrażenie , że stosujesz pewien schemat ? Przemoc domowa ? patologia jak najbardziej zdarza się w róznych domach prosty przykład pani Q . Mimo stanowiska , rozumu i jak widać w tej chwili dużej dozy determinacji tkwiła w tym latami . Dlaczego to już trzeba jej spytać bo nie ze strachu .
      Awans przez łóżko ? no wybacz ale jeśli ktoś się na to decyduje to szmaci sam siebie. Znam kobiety które awansowały nie dając dupy za lepszy samochód służbowy czy podwyżkę .Choć miały propozycje . Można ???
      Nikt tu nie stawia wszystkich kobiet w jednym szeregu co nie zmienia faktu , że świat jest tak skonstruowany i kobiety mają fory i potrafią to wykorzystywać :)

      Usuń
    2. Niezależnie od poziomu ślepego zakochania, czy przywiązania do sprawcy przemocy, skutki głupich działań są takie same. Tak samo się oparzysz dotykając gorącego garnka, tak samo zajdziesz w ciążę chodząc do łóżka z nieodpowiednim facetem i tak samo kat Cię pobije następnym razem, jeśli nie odejdziesz. Niezależnie więc od stanu podejmujesz decyzje i musisz się liczyć z ich konsekwencjami. Czy się ma na nosie różowe okulary, czy nie, to nie ma znaczenia. Nie można się więc tym usprawiedliwiać i oczekiwać innych skutków.

      "Robić awans przez łóżko (chociażby w policji) to lepiej? Bo innej drogi tam nie ma..."
      Jeśli się awans dostanie, to pójście do łóżka na pewno się opłaci - pensja, prestiż, itp. będą większe. Również na pewno nie jest to warte tych pieniędzy. Po prostu zostaje się szmatą. To że się coś opłaca, nie znaczy, że jest coś warte. (To nie moja mądrość, to Bartoszewski.)

      "Wpadka w pracy? ..." - zakładam, że zawinił facet.
      Kobieta nie jest (w opisanym przypadku) asertywna i prawdziwa. Bierze winę i jej konsekwencje na siebie. Tym samym uczy faceta, że może sobie na takie wyskoki pozwolić, bo ona będzie go kryła. Dlaczego mam to doceniać? W potocznym mniemaniu jest frajerką. Rekiny to wykorzystają i ją "rozszarpią". Żeńskie rekiny również.

      Usuń
    3. Nie czytasz tego, co mówię. Nikt nie ma lepiej. Wmawiaj sobie, że kobieta ma lepiej. Zwykłe pitolenie. Jak facet jest mięczakiem zawsze dostanie po tyłku, to samo z głupią kobietą. Życie nie wybiera. "tak jest świat skonstruowany". I ten komentarz i cały wpis to zwykłe frazesy, nic poza tym. "Nikt tu nie stawia wszystkich kobiet w jednym szeregu"?? To przepraszam, bo chyba inny wpis czytałam. Nic mnie tak nie wkurza jak użalający się nad sobą ludzie. Bez względu na płeć. Trzeba gnać do przodu, a nie usprawiedliwiać swojego zycia wymyślonymi konstrukcjami świata. Jesteś tak samo odpowiedzialny za swoje życie, jak ja za swoje. Nikt mi nic za darmo nie dał i na wszystko haruje jak wół, nie spędzam godzin w solariach, na zakupach i u fryzjera, nie liczę na kasę od faceta i nie migam się od ciężkiej pracy, czy to fizycznej czy umyslowej, żyje na 200%. I nie gadajcie głupot. I następny "kobieta idzie do łóżka z niewłaściwym facetem" tak, to jej problem. Ale i boda ze z glupią się ożenił. nie widzę różni. Obydwoje tak samo okłamywani, więc gdzie tu lepiej ma kobieta? no gdzie? I zważcie, że nie powiedziałam, ze lepiej ma facet. Są indywidualne przypadki przechylające szalę na jedną bądź drugą stronę, ale tak naprawdę jest równo. I przestańmy się wreszcie porównywać, bo musielibyśmy zamienić się życiami, by rościć sobie prawo do decydowania kto ma lepiej

      Usuń
    4. "Trzeba gnać do przodu,..."
      To Twoja opinia i "konstrukcja świata". Nie zgadzasz się z moją, masz prawo. Dlaczego jednak deprecjonujesz ją? Nawet jeśli facet jest mięczakiem, a kobieta jest głupia, to ich poglądy zasługują na szacunek, nawet jeśli są proste, naiwne i nie przystają do rzeczywistości.

      "Jesteś tak samo odpowiedzialny za swoje życie, jak ja za swoje. Nikt mi nic za darmo nie dał..."
      Dlaczego więc się tłumaczysz? To są oczywiste oczywistości?

      "Ale i boda ze z glupią się ożenił."
      ... i teraz Bodo ponosi tego konsekwencje i to ciężkie konsekwencje.

      "Obydwoje tak samo okłamywani, więc gdzie tu lepiej ma kobieta? no gdzie?"
      W sądzie na sprawie rozwodowej, na sprawie o opiekę nad dzieckiem, przy posądzeniach o molestowanie, agresję, ... słowem, wszędzie tam, gdzie może z premedytacją wykorzystać to co prawo, kultura i społeczeństwo stworzyło.

      "...ale tak naprawdę jest równo."
      To Twoja opinia, z którą się nie zgadzam.

      "... musielibyśmy zamienić się życiami, by rościć sobie prawo do decydowania kto ma lepiej"
      Decydowania? Nie wygłaszam sądów jedynie słusznych i prawdziwych. Mówię tylko jakie mam zdanie. Uważasz, że błędne i umiesz mnie przekonać - to szczerze Ci podziękuję za naprostowanie. Poważnie piszę.

      Usuń
    5. Odpowiedź nie była do Ciebie, lecz do boda. Nie chce mi się dłużej brać udziału w tej dyskusji, jestem pewna jednak, że przy dobrej kawie zdołałabym Cię przekonać, teraz jednak nie ma to znaczenia. Z resztą tutaj i tak nikt nie słucha cudzych argumentów, mogłabym podać dwa razy tyle antytez do twoich twierdzeń, że mężczyzna ma gorzej. Tylko co to zmieni? Ty podasz antytezy do moich, ja znów do Twoich i koło się zamyka. Proponuję przyjrzeć się badaniom poświęconym statusowi społecznemu kobiet i mężczyzn. Bo to że kobietom częściej przyznaje się prawo do opieki nad dzieckiem, to fakt (i boli mnie to, bo wyroki często nie są słuszne), ale czy łatwiej zmusić mężczyznę do wypełniania rodzicielskich obowiązków (nie mówię tu o pieniądzach, lecz zainteresowaniem dzieckiem, choć zwykle jedno z drugim się łączy - nie zawsze? Proszę o procentowe zestawienie i źródło wiedzy.

      I teraz do boda: Każdy sobie rzepkę skrobie. A teskt o kopalni mnie powalił. Ciekawe, czemu sam tam nie pracujesz?? Równouprawnienie oznacza równy dostęp do każdego zawodu. A tego póki co u nas nie ma. Wymień mi liczbę zawodów, do których mężczyzn nie przyjmą, choćby chcieli, a liczbę zawodów, do których nie przyjmą kobiet, choć by chciały. I zastanów się nad tymi dennymi frazesami.

      Usuń
  12. Tu masz odpowiedź na swój post. Czytaj całość przekazu a nie ładuj się w schemat Romek = Cham.

    "Taka jest natura a kobietom jest o tyle łatwiej, że ciągle istnieje ogromna liczba jełopów w spodniach, którzy się dymać pozwalają oraz druga grupa cwaniaków, którzy je do cna wykorzystują. Dla normalnych facetów pozostaje margines i może 5% populacji kobiet, które nie zostały jeszcze przez to gówno zepsute do cna."

    Rozumiesz?
    Romek

    OdpowiedzUsuń
  13. To, że Quintusiowa przeżywała RDOK "jak zając pierwsze polowanie" to bym jej poczytał na plus, bo to znaczy, że zakładała możliwość negatywnej opinii. Liczyła się więc z tym, że nie działa tam automat forujący kobiety, że jest tam jakaś sprawiedliwość.

    Masz rację - kobiety mają lepiej, ale one i tak w to nie uwierzą :)
    Dla nich - jak mi się wydaje - jest gorzej, bo widzą jak faceci kontrolują swoje emocje, nawet jeśli mniej ich przeżywają. Za to im jest trudniej je okiełznać - ergo - mają trudniej. (Mogę się mylić, ale liczę na naprostowanie przez panie.)
    A dla nas wszystko jest prostsze i bardziej dosłowne. Równouprawnienie, to równouprawnienie - wszędzie, zawsze i do końca. To też oznacza, że w kulturze zachowania - a więc zero przepuszczania w drzwiach, pomagania tylko dlatego, że ona jest kobietą, itp. Dla kobiet - mam wrażenie - kultura zachowania nie zalicza się do tego co podlega równouprawnieniu. Potem widzi się jakie jest oczekiwanie na pomoc kobietom w pokonywaniu trudności i niedogodności życia, więc wniosek nasuwa się sam - im jest łatwiej. Panie, same oceńcie więc komu jest łatwiej w życiu?

    Pozdrawiam wszystkich i udanego tygodnia... weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. a ja nadal będę się upierać, że nie ma łatwiej ze względu na płeć.
    Nie płeć jest wyznacznikiem a charakter i łatwość radzenia sobie z przeciwnościami, na które w życiu trafimy.

    B.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy się patrzy tylko w jedną stronę, opinia nie jest wyważona. :)
    To, co napisałeś jest prawdą, tylko nie przyjrzałeś się drugiej stronie.
    Często bywa tak, że kobieta po przyjściu do domu z pracy zaczyna drugi etat, czyli ogarnianie domu, w czym mąż ewentualnie może jej "pomóc". Ale dlaczego on jej, a nie ona jemu? Zobaczcie jak dziwnie niewygodnie układa się w głowie sformułowanie "żona pomaga mężowi w sprzątaniu" zamiast "mąż pomaga żonie w sprzątaniu". Czy w domu jest czysto czy syf - kwestia pani domu, nie pana domu.
    Podczas ciąży gratuluje się najpierw/tylko kobiecie. OK, chętnie się z Tobą zamienię. Ty będziesz przez dziewięć miesięcy chodzić z brzuchem plus oczywiście dostaniesz pakiet bonusów w postaci nudności, obrzęków, rozstępów, potem poród i trochę czasu w połogu (gojenie się krocza plus obwisły brzuch), a ja - w zamian - zrzeknę się oczekiwań co do jakichkolwiek gratulacji ze strony znajomych. To co, zamieniamy się? :)
    Inna sprawa - podejście do seksu. Jeśli kobieta miała dużo partnerów, to puszczalska, jeśli facet miał dużo partnerek, to doświadczony. Widać to np. w poście Piotra, kiedy pisze "Cała jestem napalona i rozgrzana na maxa, nie widząc nic zdrożnego w zrobieniu mu dobrze choćby i w knajpianym kibelku". Piotrze, jeśli facet pójdzie na taki "zdrożny" seks w kibelku, to, zakładając że uważa to za 'szmacące", szmaci się na równi z panią. Niby tak, owszem, jasne, ale gdy przychodzi co do czego, mówi się tylko o zeszmaceniu pani, zeszmacenie pana spychając gdzieś daleko i nie myśląc o nim.
    I tak można byłoby ciągnąć.
    Nie warto się skupić na tym, co się ma, zamiast na tym, czego się nie ma? :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrze gada. Niestety ten post boda oparty jest na pustych frazesach, wynikających może z jakiegoś rozgoryczenia czy bogwie czego, ale z pewnością nie z przemyśleń godnych intelektualisty. Tendencyjne,a przez to dość głupie, aczkolwiek pospolite, dzięki czemu wielu mężczyzn się podnieci. Pierdoły. Skoro tyle przeżyłeś, to wysil się na coś mądrzejszego, bo życie winno Cię już tej mądrości nauczyć.

      Usuń
    2. "...nie przyjrzałeś się drugiej stronie."
      Nie jestem kobietą. Gdybym próbował opisywać jak coś czują kobiety ośmieszyłbym się i został uznany za przemądrzałego.

      "Często bywa tak, że kobieta po przyjściu do domu z pracy zaczyna drugi etat,..."
      A dlaczego zgodziła się na taki podział/układ obowiązków? To nie oskarżenie, ale pytanie o przyczyny. Ty opisujesz końcowy efekt - drugi etat w domu, ale leczyć trzeba przyczyny.
      Hm... nie zakładałbym, że w dbaniu o dom musi być osoba odpowiedzialna i pomocnik. Czy nie mogą być wszyscy odpowiedzialni za swoją wspólną przestrzeń (także dzieci)?
      Nie jestem ekspertem, ale obiła mi się o uszy teza, że kobiety nie chcą oddawać władzy w domu, że nie ufają swoim mężczyznom w tym co "one zrobią lepiej". To pewnie jedna z cegiełek tego drugiego etatu w domu. Jeśli dobrze pamiętam to niektóre feministki tak twierdzą.

      Chętnie się zamienię - 9 m-cy różnych dolegliwości w zamian za fizyczną więź z dzieckiem, jego znajomość od czasów prenatalnych i więź od narodzin opartą na silnym instynkcie biologicznym. Stworku, sprzedajesz macierzyństwo za przysłowiową miskę soczewicy :)
      Tak, wielu facetów zazdrości kobietom macierzyństwa.

      "Inna sprawa - podejście do seksu. Jeśli kobieta miała dużo partnerów, to puszczalska, jeśli facet miał dużo partnerek, to doświadczony."
      Czym dla kobiety jest seks, a czym dla faceta? Co jest trudniejszym "osiągnięciem" - namówić kobietę na seks, czy namówić faceta na seks? itd.
      Nikt nie każe Ci puszczalskich facetów uważać za doświadczonych, a puszczalskie kobiety za doświadczone kobiety. Tak samo my mężczyźni mamy wolność w ocenianiu zachowań kobiet i mężczyzn - tych puszczalskich i doświadczonych :)
      Poza tym - dajmy spokój z seksem i tak jest już mocno przereklamowany.

      "Tendencyjne,a przez to dość głupie, aczkolwiek pospolite, dzięki czemu wielu mężczyzn się podnieci."
      Piszesz pogardliwie i obrażasz mężczyzn. Wszystkich mężczyzn - także tych, dzięki którym jesteś na świecie.

      "Skoro tyle przeżyłeś, to wysil się na coś mądrzejszego, bo życie winno Cię już tej mądrości nauczyć."
      Agresywnie piszesz. Chcesz wywołać jakąś reakcję, czy wyrzucić z siebie frustracje?

      Usuń
    3. Stworku, ja nie widzę nic zdrożnego w szalonym seksie w knajpianym kibelku, jak i nie korzystam z takowego seksu po to, aby moją w nim partnerkę za chwilę wyzywać od "szmat".

      Pisałem o tym, że zachowanie niegodne (szantaż, wymuszenie, groźby), może u pewnego typu kobiet powodować seksualne podniecenie skutkujące np. seksem w kibelku ze stosującym ww. metody. W smutnej kontrze do takich zachowań lokuje się natomiast okazywanie serca, empatii, uczucia i przyzwoitości, odbierane przez owe kobiety jako nudziarstwo, frajerstwo, mięczakowatość i ciepłe kluchy.

      Tylko o tym był mój wpis. Resztę sobie pięknie dopowiedziałaś.

      Piotr


      Widać to np. w poście Piotra, kiedy pisze "Cała jestem napalona i rozgrzana na maxa, nie widząc nic zdrożnego w zrobieniu mu dobrze choćby i w knajpianym kibelku". Piotrze, jeśli facet pójdzie na taki "zdrożny" seks w kibelku, to, zakładając że uważa to za 'szmacące", szmaci się na równi z panią. Niby tak, owszem, jasne, ale gdy przychodzi co do czego, mówi się tylko o zeszmaceniu pani, zeszmacenie pana spychając gdzieś daleko i nie myśląc o nim.

      Usuń