czwartek, 17 stycznia 2013

migawki z życia



Był piątek , trudny dzień  wszyscy zmęczeni  nerwowo oczekiwali już na wytęskniony weekend . Córka po szkole poszła do koleżanki . Chciała się pobawić i oderwać od codzienności więc mimo oporu kfiata pozwoliłem jej zostać dłużej informując kfiata o tym bo w stosunku  strzeliła focha i nie odzywała się już trzeci dzień do małej .......  No fakt   próbowała kiedyś wymusić coś na małej i usłyszała , że jest dziwna ale żeby to  był powód do focha .............  
Koniec końców informację musiałem wysłać sms-em bo telefonu ode mnie  też nie odbierała. Pozałatwiałem wszystkie swoje sprawy i popędziłem po córę bo przecież piątek i wieczór razem mieliśmy spędzić . Trochę późno dojechaliśmy do domu rozmawiając po drodze na poważne tematy damsko -męskie a raczej dziewczęco -chłopięce ;)  podśmiewując się troszkę z superfocha który nas powita w domu i tu niespodzianka . W oknach ciemno ..........
Przez myśl mi przeszło , że może z rozpędu wywiozła żarówki bo ostatni czas jest taki , że wszystko co nie przywiązane łańcuchem wyparowuje z domu ... książki , zabawki , szklanki , sztućce , gary, kieliszki ..... zdjęcia i nawet wazon zniknął ..............
Kpię z tego bo zasada jest prosta  Twoje to twoje ale to co kupione w trakcie małżeństwa to moje a jak nie ustalone to krzyk  " Dostałam to od mamusi !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! " ale żarówki to już była by gruba przesada ..........................................
Wchodzimy z mi ostrożnie do domu i ...............                  ulga ........ żarówki są kfiata nie ma ...........
Za oknem walił śnieg i zrobiło się  tak bajkowo , chociaż "Królowa śniegu" jakoś mi się  niespecjalnie podobała ale szczęśliwi w ciepełku siedzieliśmy  słuchając komunikatów o tym jaki horror jest na ulicach.... . Tak koło 19 mała zapytała mnie . " Tatoooooo.... nie wiesz gdzie jest mama ?? "    nie wiedziałem bo przecież skąd mógłbym wiedzieć ale dałem jej telefon i mówię - Dzwoń !  dowiesz się  i będzie jasne ....ale telefon dzwonił i dzwonił .....a z drugiej strony cisza ....
Zajęliśmy się oboje swoimi sprawami ale za jakiś czas mała lekko już zaniepokojona przyszła i mówi ....a może coś się stało ????
Nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie  .
Zjedliśmy kolację i córa zniknęła w swoim pokoju  zatapiając się w rozmowach z koleżankami a ja  surfując w sieci zapomniałem w bożym świecie . Z zamyślenia wyrwał mnie głos małej ..........
"Tatoo !!!!"
wyrwałem się z wirtualne j przestrzeni  i zobaczyłem mojego aniołka jak stoi przy mnie uśmiechając się szelmowsko z tymi ślicznymi dołeczkami na policzkach i z iskierkami w oczach które tak bardzo kocham ....
"Tatooooo................ przyznaj się .....................   pod którym krzakiem zakopałeś mamę  ??????????? "

Ni zważając na dźwięki jakie wydobywały się z mojego gardła a które porównać mogę tylko do  gulgotania gejzeru na chwilę przed erupcją odpowiedziałem ....

Widzisz .................... teraz będę musiał zmienić plany :)))))))))))))))))))

Dawno już sąsiedzi nie słyszeli tak szczerego śmiechu , rechotu  . kwiku , spazmów  i nie wiem do czego mógłbym porównać te dźwięki  ale kiedy po 20 minutach zapłakanych , trzymających się za brzuchy i z trudem łapiących powietrze zobaczył nas kfiat ...........................


......... to strzelił jeszcze większego focha ........     

88 komentarzy:

  1. chyba by mi serce pękło gdyby któreś z moich dzieci tak "zażartowało"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata ... a to czemu :)???

      Usuń
    2. jeszcze pytasz? radośnie podskakujecie nad kopczykiem pod krzaczkiem gdzie zakopałes mamusię ;)
      no chyba żadna matka nie cieszy się gdy dziecko nawet żartem tak jej życzy

      btw ona zawsze wychodziła nie mówiąc gdzie idzie czy robi to od momentu gdy wie, że Ty zawsze jesteś gotowy do opieki nad córką?
      tak pytam bo obawiam się, że Mi będzie musiała uzbroic się w cierpliwość gdy zamieszka już tylko z mamusią ...
      albo pracowac nad kolejnymi wizjami "co się stało z mamą"
      Czy oni zamierzają razem mieszkać przy takim mocnym oporze ze strony Młodej?

      Usuń
    3. A mnie to przeraża. Dziecko żartowało, bo co miało zrobić. Zapewniam Cię, że w jej głowie obraz taty zakopującego mamę jest dość wyraźny. Dzieci w czasie rozstania rodziców są między młotem a kowadłem i dostosowują swoje reakcje do oczekiwań rodziców. Innymi słowy, jak córka jest z Tobą to przejmuje Twój obraz rzeczywistości i sposób bycia a jak jest z nią, to z kolei jej. Nie wiem czy tak jest zawsze...piszę na przykładzie własnych obserwacji. Grunt to zachowanie równowagi...wiem, że to niełatwe, ale innego wyjścia nie ma. Stąd nadal twierdzę po trzech latach niemal, że lepsze utrzymanie związku wiejącego chłodem niż rozwód (oczywiście wykluczam patologie typu przemoc, alkoholizm - wtedy mniejszym złem jest rozstanie).

      Usuń
    4. Widzisz B. ja nie wiem co oni planują ...... nie sposób się dowiedzieć. Póki było "dobrze" to dziecko wiedziało gdzie matka jest choć jak się okazało często było to kłamstwem . Teraz jest milczenie i tyle albo kłamstwo .
      Romek ... tu nie było oczekiwań no chyba , że jakaś podświadomość ;))))))))))))

      Usuń
    5. B.Beata
      żadna matka, to za dużo powiedziane, są matki, które nawet na ułamek sekundy nie zajęłyby swojego ciasnego umysłu rozważaniami dlaczego dziecko tak myśli,a już na pewno ich "serce" by tego nie odczuło w żaden destrukcyjny sposób.
      Bo to zimne, egoistyczne suki są.

      No i w myśl zasady -każdy ma to na co sobie zapracowała,uśmiałam się setnie czytając tego posta, a oczami wyobraźni widziałam turlającego się po podłodze wielkiego Bodo i jego córkę z dołeczkami w policzkach, a w uszacz dźwięczy mi jeszcze ich szczery rechot, przerywany chrumkaniem ; ) :)

      Usuń
  2. Tak sobie pomyślałam, że najgorsze w takiej sytuacji jest mieszkanie razem. Wiem, że dla Ciebie Bodo to ważne ze względu na córkę, ale pomimo wszystko to chyba powód największych napięć, sprawdzania gdzie kto jest, o której przychodzi, wychodzi, czyli 24 na dobę szarpaniny.
    Gdzie Kfiat wywozi te wszystkie rzeczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja już dawno dziwiłam się Bodo, że daje rade razem z nią funkcjonowac pod jednym dachem. Ale w tym przypadku cel uświęca środki

      Usuń
    2. Znam osobiście sytuację, że gdy mieszkali po rozwodzie jeszcze razem to jeszcze było jako-tako (z dziećmi) a po wyprowadzce zaczął się dopiero horror... sorki, Bodo

      Usuń
    3. Bo to mieszkanie razem to taka namiastka normalności. Niby coś się dzieje, a jest prawie jak dawniej. Tylko, czy jak to prawie jak dawniej trwa za długo, to nie powoduje wytworzenia się kolejnego nienormalnego układu, który z czasem staje się dla wszystkich normą i jeszcze bardziej komplikuje relacje między zainteresowanymi?

      Usuń
    4. Prawie jak dawniej...prawie robi różnicę...ale dla dzieci było to namiastką normalności...była mam i był tata...dostępny, pod ręką...a później nie ma nic.

      Usuń
    5. ale jaka to normalność? mieszkasz pod jednym dachem z wrogiem /tak,tak-teraz to wojna/ i uważasz na każdy ruch,zachowanie, słowo bo poza wrogiem słucha i obserwuje Twoja córka, która nie jest Twoim wrogiem. Ona jest zupełnie neutralna i mówiąc kolokwialnie ma najbardziej przerąbane.
      B.

      Usuń
    6. Taa, tyle, że teraz od trzech miesięcy ojciec nie ma kontaktu z dziećmi...zabawa w kotka i myszkę...interwencje policji nie pomagają...przecież dzieci mogę akurat być u babci albo cioci albo...

      Usuń
    7. To też racja. Ale z tego co pisze Bodo, normalnie jest wtedy jak są sami. Córka Boda jest na tyle duża, że nie da się jej tak wywozić wbrew jej woli. A jeśli, to już niedługo.

      Usuń
    8. pisałam o sytuacji Bodo i tu chcę wierzyć, że jednak Kfiat aż tak tępy nie jest by zakazać mu widzenia się z córką to raz, a dwa Młoda jest już na tyle sprytna,że da sobie radę by spotkać się z tatą.
      Matki które w imię "chujwieczego" zabraniają na kontakty taty z dziećmi /piszę o przypadkach gdy nie ma zagrożeń ze strony ojca, nie piszę o patologicznych zachowaniach/ nie są w stanie wychować dzieci tak aby nie było skrzywione/skrzywdzone

      Usuń
    9. I właśnie, z tego "chujwieczego" tata jedzie 300 km by się NIE spotkać z synami... no oczywiście, nie musiał się tak daleko wyprowadzać ale sama mu doradzałam iść za marzeniami...i teraz czuję się trochę winna...

      Usuń
    10. Pamiętajmy, że Kfiat jest pod wpływem Qwinta, ktory raczej jakiś prodziecinny nie jest. Pozostaje mieć nadzieję, że Młoda będzie Qwintowi przeszkadzać i sam będzie namawiał Kfiata, aby córke ojcu oddawała kiedy się tylko da.

      Usuń
    11. Chyba, że Młoda będzie źródłem dochodu...

      Usuń
    12. Lilith - w imię "chujwieczego" to on nie widzi własnych dzieci, a jedzie 300km w imię miłości do nich
      chore,chore,chore zachowanie "Pani Mamy"

      Beata - racja

      Usuń
    13. Jak Młoda będzie żródłem dochodu, to niczego nie zmieni. Kaa będzie szła, a Młoda poza domem. Czegóż więcej potrzeba kochankom? ;)

      Usuń
    14. "Młoda" jest potrzebna mamusi z kilku powodów:

      1)Stała renta z możliwością indeksacji co pół roku o minimum wskaźnik inflacji.
      2)Poczucie, że jest potrzebna dziecku wraz z tworzącą się w głowie "misją" dla "dobra".
      3)Dziecko u ojca = ostracyzm w rodzinie i wśród znajomych - wyrodna matka.
      4)W chwili, gdy zacznie widzieć wady nowych portek dziecko stanie się celem tłumaczącym istnienie.
      5)Być może na swój sposób kocha córkę, ale z rozsądkiem i dobrem dziecka ta miłość nie ma nic wspólnego.

      Generalnie jak w większości wypadków po rozwodzie, gdzie niunia chce sobie "układać życie" na nowo dziecko z poprzedniego związku staje się dodatkiem i narzędziem w procesie myślenia pani a Ex staje się bankomatem i celem przerzucenia ciężaru odpowiedzialności za rozpad związku, no bo przecież mógł bydlak walczyć...
      Psychiatra...i to chyba nie dla mnie?
      Pozdrawiam

      Usuń
    15. Czytam bloga Bodo bo znam baaardzo podobną historię...tylko jest ona kilka kroków do przodu...to dzięki Bodo uwierzyłam, że można "nie zauważyć" podwójnego/potrójnego życia żony...
      Jest tak jak napisałam, i nawet obecny partner "pani Mamy" bardzo przypomina pan Q., z tym, że ten "to nie może żadnej pracy podjąć, bo go komornik za alimenty na dzieci gania" a pani Mama uważa go za ósmy cud świata... a dziećmi gra, by po prostu dokopać ojcu, bo wie jak mu na nich zależy... czytaliśmy trochę ten blog razem, ale mój przyjaciel powiedział, że nie może, bo mu się chce rzygać...ja czytam nadal, bo Bodo ma wiele trafnych przemyśleń...
      Myślę, że Kwiat może zastosować podobną taktykę - tylko dlatego by dokopać Bodo...bo wie jak mu zależy na córce...

      Usuń
    16. dokładnie tak
      nie zgodzę się tylko ze stwierdzeniem "jak w większości wypadków po rozwodzie" - ale nie zgadzam się tylko dlatego,że w moim otoczeniu znakomita większość rozwodników poradziła sobie bez kaleczenia własnych dzieci w imię kretyńskich pobudek

      Usuń
    17. Wcale mu się nie dziwie, że nie chce pracy podjąć. Skoro w wyrokach sądów decydujących o losach ludzi opiera się na czymś co się nazywa "możliwości zarobkowe" to facet nie ma żadnego powodu do starania się, żeby było lepiej ;-) To jest proste jak drut. Chłop ile by nie zarobił, to pani to za pomocą sądu zagospodaruje. Ja się naprawdę dziwie, że ludzie nie widzą prostych mechanizmów, które rządzą tym światem.

      Usuń
    18. i znów zgoda
      bo jak tu walczyć "dzieckiem", które nie jest ważne dla drugiej strony frontu

      Usuń
    19. dlatego tak bardzo cenię sobie mój "święty spokój"
      zaczełam od zera zgodnie z maksymą " umiesz liczyc licz na siebie"
      zastanawiam się dlaczego tak wiele jednak matek tkwi po uszy na siłę w swojej przeszłości i nie potrafi zrobić tego kroku w przód

      Usuń
    20. @B.Beata
      Gratuluję grona znajomych. Przykład mój i Bodo a także kilku innych osób (między innymi rozwodnik, który tu się czasem wypowiadał) oraz obserwacje ludzi wokół wskazują na bardzo niskie pobudki u pań w sytuacji, gdy Ex okazuje się przyzwoitym człowiekiem. Owszem, nie brak również męskich kanalii, które porzucają dzieci i idą za nową waginą na koniec świata, nie mniej jednak te przypadki nie są rozważane w przypadku tego bloga a mają za to ogromne odbicie w wielu skrajnie feministycznych forach w internecie. Proponowałbym skupić się na tym jak pomóc ojcom, którzy chcą po rozwodzie aktywnie uczestniczyć w życiu dzieci a nie na wykazywaniu, że chłop to też świnia.

      Usuń
    21. "Proponowałbym skupić się na tym jak pomóc ojcom, którzy chcą po rozwodzie aktywnie uczestniczyć w życiu dzieci a nie na wykazywaniu, że chłop to też świnia."
      to też było do mnie?

      fakt,że wśród moich znajomych nie mam chorych sytuacji ale wiem,że istnieją-tez czytam fora
      kanalie były sa i będą bez względu na płeć bo to akurat nie ma znaczenia - znaczenie ma co robić by jak najmniej doświadczyć dzieci decyzjami dorosłych

      Usuń
    22. I baby to świnie, i chłopy to świnie...zdarzają się, z urodzenia, bez względu na płeć...

      Usuń
    23. @B.Beata
      Ty zaczęłaś od zera, bo jesteś silna samodzielną osobą, która nie boi się stanąć z życiem twarzą w twarz. Gdybyś przez 15 lat żyła jak pączek w maśle nie martwiąc się o nic i żyjąc na wysokim poziomie przy okazji bez przerwy dołując swojego faceta (który de facto ten komfort Wam zapewniał) wyzywając go od debili, idiotów, grubych świń, pajaców co się wysługują innym i nagle facet nie mogąc już tego znieść kończy związek i puszcza Cię w świat. Nagle okazałoby się, że ten pieprzony jełop miał rację a pieniądze nie rosną w ogródku. Co można zrobić? Zgnoić chama, lepiej zdechnąć niż przyznać, że miał rację...a póki co można jeszcze co nieco od chama pociągnąć...ile się da. To jest filozofia większość bardzo atrakcyjnych kobiet, których jedynym życiowym osiągnięciem jest urodzenie dzieci. Przykro mi, że z taką goryczą o tym piszę, ale życie mamy jedno...

      Usuń
    24. byc może masz rację co do mojej sytuacji ale po niemałym kryzysie w moim związku, który na szczęście dawno za nami też chwilę byłam sama-już z dwójka dzieci i nie miałam ciągotek by panu pokazywac "chujwieco" kosztem ich uczuć.

      Czyli w większości to li i tylko /albo aż/ urażona duma...
      być może
      tylko dlaczego panna jedna z drugą nie pomyslą,że zdrowie psychiczne własnego dziecka jest duuuużo ważniejsze niż jej urażona duma

      Usuń
    25. Bo dziecko się nie liczy...dziecko jest narzędziem w realizacji procesu uzdrawiania własnej osobowości. Ten proces w przypadku większości nie skończy się aż do śmierci, ale to temat na osobny wpis.

      Usuń
    26. Beato .. psycholog i pedagog mówi inaczej . Słyszę ostatnio , że dobrze , że mieszkam z małą bo daję jej poczucie bezpieczeństwa i , że jeśli wytrzymuję to mam trwać.

      Usuń
  3. pozwolę sobie skopiować z poprzedniego wpisu:
    "A kfiat ściemnia bo Quintuś przecież w trakcie sprawy rozwodowej i i ona i ja świadkować będziemy ;)))))"

    mieszkanie wynajęła, wywozi tam wszystko, spotyka się z Q przy córe, Ty i Pani Q macie niezbite dowody zdrady, a ona ściemna? komu? sobie?
    tożto jakas choroba dwubiegunowa

    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykład: wizyta u pedagoga moja i kfiata , pedagog mówi jej , że dziecko zupełnie nie akceptuje jej partnera a ona i to w mojej obecności, że to tylko jej znajomy z pracy i kolega i ona nie planuje z nim żadnej przyszłości ........ no karwasz , pytam jej grzecznioe po co kłamie bo przecież to nie sąd i już jest po sprawie więc nie ma sensu a dowody są takie jakie są i jak chce to może sobie na filmie obejrzeć "koleżeństwo" to zapadła cisza ..............
      Ona kłamie bo inaczej nie potrafi ....... to nadaje się do leczenia i to zamkniętego .

      Usuń
    2. zatraciła się w kłamstwach ewidentnie

      Usuń
    3. To czy dziecko akceptuje nowe portki nie ma żadnego znaczenia. Najważniejsze jest, że portki tolerują dziecko ;-) Jak będziesz uderzał w te tony to Kfiat za chwile zarzuci Ci, że zazdrościsz jej powodzenia i szczęścia ;-)
      Takie to są umysły niestety...

      Usuń
    4. Może dla nie nie ma dla dziecka ma . Jeśli nie toleruje i nie chce iść do kina do należy uszanować decyzję .
      A zazdrość to już miałem zarzuconą :))

      Usuń
    5. Każde inne portki gdy dziecko kocha ojca będą intruzem.

      Usuń
    6. Amen. Niestety wobec siły oksytocyny nie ma to znaczenia...przez dwa, trzy lata wręcz żadnego.

      Usuń
  4. Sie chyba musze nułuczyć stzrelać focha...no strzele se i już..i nic nie będe musiała tłumaczyć, szukać argumentów, przekonywać, pokazywać dobrą stronę - strzelę focha i pozostawię ogłupiałego rozmuwcę...:)

    Śmiech to zdrowie...cała ta sytuacja jest tak straszna, że aż śmieszna...tak jak i u mnie...i tez się śmieję, rechoczę niemalże...
    Śmiejcie się, na zdrowie, nawet wymyślając pod którym krzakiem zakopać mamę coby jej wygodnie było :D

    OdpowiedzUsuń
  5. rozmówcę - moja polonistka się w grobie przekręca...

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja Ex kazała dziecku "wypierdalać do ojca". Dziecko spakowało torbę i przeniosło się na tydzień do mnie. Efekt? Foch, wbijanie dziecka w poczucie winy (biedna mamusia itp.), tatuś kanalia bo na wszystko pozwala. Syn wrócił, ale jak to wpłynęło na jego psychikę? Wiem, że fakt iż mógł na mnie liczyć w takiej sytuacji znaczył wiele. Jedyne Bodo co możemy zrobić to trwać przy naszych dzieciach. Niestety w naszych warunkach jest to misja niemal samobójcza. Dlaczego? Ano dlatego, że skazujemy się na alienację. Przez trzy lata próbowałem związać się z kilkoma kobietami ale po każdym sygnale, że moje zaangażowanie i znakomite relacje z dziećmi są ziarnkiem piasku w oku u pani (musimy pamiętać, że większość kobiet z przyczyn czysto atawistycznych nie akceptuje potomstwa partnera z inną kobietą - jednocześnie oczekując akceptacji własnego przez nowego partnera - vide sytuacji Kobiety i jej chłopa, który zatracił się do cna w nowej pani a nowa pani odizolowała go od syna), dochodziło do ochłodzenia relacji i rozstania. Pani nie ma takich rozterek bo w chwili, gdy oscytocyna zacznie się wytwarzać na skutek orgazmów z nowymi portkami pani przez jakieś dwa trzy lata zaczyna żyć w baśni wijąc gniazdko z nowym panem. Później czar pryska a my mamy nowe alimenty. Smutne, ale niestety prawdziwe...

    PS: Bodo, masz zadatki na pieprzonego materialistę! Afe! Wstydź się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jakiegoś powodu przyciągasz takie kobiety...

      Usuń
    2. Bo jestem z natury dobrym człowiekiem a kanalie to wyczuwają i próbują się przyssać?
      Ja wiem czemu przyciągam takie kobiety...

      Usuń
    3. e Romek to chyba nie tak
      ja jestem w związku z dobrym człowiekiem-kanalią się nie mianuję

      Usuń
    4. Mój przyjaciel czasami mówi do mnie Matko Teraso...powinnam się bać? :)

      Usuń
    5. @B.Beata
      Dlaczego myślisz, że ON jest dobry? Spełnia Twoje zachcianki? Zastanów się czy Wasz wkład w relację jest bliski 50/50 czy być może 70/30 na jego niekorzyść. Nie odpowiadaj tu, bo to nie ma sensu...Naprowadzam tylko na pewien mechanizm.

      I dalej...

      Nie możesz porównać mechanizmów kojarzenia par w przypadku mężczyzn i kobiet. Mogę to wyjaśnić szerzej, ale myślę, że to jest na tyle oczywiste, że nie ma potrzeby...Nie potrafię nadal mimo walki ze sobą skupić się na pani, że tak powiem "mniej atrakcyjnej" fizycznie a te z naprawdę wysokiego poziomu, zadzierające nosa i zdeprawowane do cna przez pajaców w spodniach nadskakujących na każdym kroku wymagają naprawdę zaawansowanego sterowania, aby normalnie funkcjonować. Być może za kilka dobrych lat zmienią mi się priorytety...być może. Póki co tylko "whole package" albo wcale ;-)

      Tu ktoś to dobrze ujął:
      Cytat:

      "Facet po przejściach to taki facet, który z reguły olewa zwiazki bo juz dawno sie nauczyl zyc w pojedynke i jest mu z tym dobrze. aby zmienic ten stan na dokooptowanie babki i moze w przyszlosci dzieciakow musi miec cholernie dobry powod. krotko mowiac- ta babka musi byc z wszech miar wyjatkowa. inna nie ma najmniejszych szans nawet na dopuszczenie do gara aby zagladac co sie w nim gotuje :P po prostu, facet "samowystarczalny" najwyzej kogos do bzykania potrzebuje. babka chce stworzyc z nim rodzine musi sie moooooooooooooooocno postarac :] przynajmniej tak jest u mnie :P Dla przykladu, mnie sie nie chce i nie mam zamiaru nikogo szukac. co ktorac babka sie pojawi obok to dziwi sie ze taki facet jak ja chodzi jeszcze na wolnosci. dla mnie nic sie nie zmienilo. wiem czego chce i albo to dostane albo niech sie cmoknie zycie w d :] czas ustepstw, pieprzenia sie w cyrki, robienia za barana itd sie skonczyl. baba ma byc konkretna, pelnosprytna, z jajem, fullwypasversion albo zadna :]

      Kobiety natomiast nieświadomie żądają dowodów miłości w postaci rezygnacji z ważnych dla mężczyzny obszarów. Jestem przekonany iż większość dziewczyn ma właśnie taki problem.

      Ona wysnuwa wniosek, że oczywiście koleś jest jakiś dziwny bo ma swoje prywatne życie. A przecież już dawno powinien się w niej zatracić :)"

      Usuń
    6. hm, ależ jako baba po przejściach oczekuję tego samego: facet ma być konkretny, pełnosprytny, z jajami; fullwypasversion albo żaden :D

      Usuń
    7. uwierz,że są związki w których jest równowaga. Nie zawsze trwa ona w tym samym momencie ale za tydzień szalka z lewej wpada na prawa i znów jest.
      I nie napiszę, że było tak zawsze-ciężko na to pracowaliśmy, niejednokrotnie się kłócąc nie przebierając w słowach. Ale te emocje dały nam to co jest teraz. Równowagę-i to jest podtswa w związku.
      I nie nie-nie jest różowo bo sa momenty gdy ja się na coś denerwuję, albo on się wkurza bo coś mu karzę zrobić nie w tym momencie co trzeba by było ;)
      Ale jest dobrze
      i mnie to zadowala - nie musi byc wiecznie cudownie i na górce-ważne by umiec się wygrzebac z dolinek.

      Usuń
    8. @Lilith
      I tego się trzymaj!
      @B.Beata
      Tu nie chodzi o różnice zdań, która jest naturalna w każdej relacji, tu chodzi raczej o równowagę w poczuciu daję/biorę - tu jest pies pogrzebany w większości sytuacji i aby od razu ukrócić ew wpisy, że ja tylko pieniądze i pieniądze to nie chodzi tu przede wszystkim o sferę materialną (też, ale jako element pakietu).

      Usuń
    9. To był przykład
      i wiem doskonale o jaką równowagę chodzi.
      Jednak nadal nie zmieniam zdania-ona jest, było różnie ale w końcu jest.
      Zastanawia mnie jednak fakt,że z góry założyłeś, że to facet coś traci;) ale nie chcę tego rozwijać bo to nie o mnie blog
      Meritum: istnieją fajne związki i tylko od nas zależy czy takie będą - recepty niestety brak:)

      Usuń
    10. Romek ......... od pieprzonego chomika się zaczęło i jakoś się tak to ciągnie . Moja córa dzisiaj próbowała dowiedzieć się czy matka zrobiła jej śniadanie do szkoły co przy fochu jest dość trudne . Kiedy trzeci raz zapytała " Mamo ....zrobiłaś mi śniadanie ????? " usłyszała - SPIERDALAJ . Czekam właśnie na nią .............

      Usuń
    11. " usłyszała - SPIERDALAJ"
      wzór do naśladowania nie ma co - po co pytałam o "pedała"...
      mam nadzieję, że się z nią rozprawisz w rozmowie

      Usuń
    12. Próbowałaś kiedyś rozmawiać z betonową ściana ???
      ............... szukam krzaka ..........

      Usuń
    13. eee nie szukaj-ktos normalny musi czuwać, a zza krat pole manewru jednak ograniczone;)
      Czyli co? Pani stwierdziła,że jeżeli o tym "zmilczy" to problemu nie ma? Brawo!

      Usuń
    14. @Romek a w zasadzie osoba, którą cytował
      Wcale nie trzeba być po przejściach, aby większość z tego co ów ktoś napisał popierać i wyznawać, a zwłaszcza:
      "po prostu, facet "samowystarczalny" najwyzej kogos do bzykania potrzebuje. babka chce stworzyc z nim rodzine musi sie moooooooooooooooocno postarac"
      i dalej "baba ma byc konkretna, pelnosprytna, z jajem, fullwypasversion albo zadna" - to sobie skopiuję do kajecika, dobrze powiedziane.

      Usuń
    15. Sławek, i nawzajem..:)

      Usuń
  7. Bodo, a czy córka coś mówi o ewentualnych Waszych kontaktach, gdy nie będziecie już razem mieszkać? Ma jakieś zdanie, jakieś plany? Czy rozmawiała o tym z matką i wyraziłą swoje zdanie?

    OdpowiedzUsuń
  8. heh, Bodo już opisał jak traktowane jest zdanie córki. Plany? Ustalenia? w zależności od okoliczności...i widzimisię.
    Smutne...nauczyłam się szybko dostosowywać do sytuacji - jestem mistrzynią w działaniach operacyjnych, logistycznych, desantowo-ofensyjnych...żadna wojna mi nie straszna. Być gotowym na najgorsze, zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ustalenia i plany ... zdanie dziecka ???????????? pozwolę sobie zacytować mamusię z rozmowy z dzieckiem (opowiedziane przez dziecko):

    " O wszystko masz mnie pytać i wszystko masz ze mną ustalać bo to JA jestem twoim prawnym opiekunem a pan XXXXXX jest teraz dla nas obcy "
    córa przyszła do mnie i pyta " czemu mama nie może mówić o Tobie używając imienia albo mówić tata ??? czemu nie może być normalnie ??? czemu nie robi tak jak ty ?? "

    Mam opowiadać dalej ??

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie, nie musisz pisać dalej. Jak sobie poczytałam, co dopisałes, to mi się zwyczajnie płakać zachciało. Zwłaszcza to "spierdalaj" w głowie się nie mieści. Mam nadzieję, że kiedyś sama to usłyszy najpierw od Qwinta, a potem od córki.

    OdpowiedzUsuń
  11. A nie można doprowadzić do tego, aby corka się wypowiedziała w sądzie? Pytam, bo nie wiem. Myślę, że skoro sytuacja tak wygląda, to by ją to mniej obciążyło w końcowym efekcie niż pozostanie w tej patologii, którą szykuje "mamusia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do 13tego roku życia nie ma szans. Po 13tym roku życia dziecko może się wypowiedzieć z kim chce mieszkać a pani w todze MOŻE wziąć to pod uwagę lub nie. Tak wygląda teoria a praktyka jest taka, że jak ojciec składa wniosek o przejęcie opieki i przesłuchanie dziecka to następuje odcięcie od kontaktów z dzieckiem plus totalna indoktrynacja na zasadzie tata to bandyta co mamusi chce krzywdę zrobić, będzie Cie bił itp. Na wyznaczenie samego terminu sprawy czekasz 3 miesiące, później RDOK kolejne trzy miesiące. Jaki dostaniesz wynik badania w RDOKU jak przez pół roku nie widzisz dziecka, które dodatkowo ma robioną sieczkę z mózgu?

      Usuń
    2. Tak jak Romek mówi , do ukończenia 13 roku życia nic się nie da zrobić ... no prawie nic ... . RDOK można ominąć ale prania mózgu dziecku i traumy dziecku się nie odbierze ..
      Wszystkiego nie mogę pisać bo zdaje się , że kfiat czyta już bloga ale działam ....

      Usuń
    3. "bo zdaje się , że kfiat czyta już bloga"

      i super
      bardzo mi brakuje zdania drugiej strony bo to co czytam do tej pory jakoś nie mieści mi się w głowie;)
      /Bodo :) /

      Usuń
    4. Hm...a ja umiem sobie to wyobrazić i gdyby się tu pojawiła, spodziewam się bardziej linczu na niej niż zrozumienia...

      Usuń
    5. zaciekawi0na - też bliżej mi do "linczu" niż zrozumienia ale bardzo chciałabym jednak "poznać" tą drugą stronę

      Usuń
  12. I co potem się dziwić, że ludzie podsłuchy i kamerki zakładają, żeby innym coś udowodnić...Na zewnątrz kochana, opiekuńcza mama i niezrozumiana,wymęczona przez ex kobieta, a w domu tryskający jadem, nienawiścią i niechęcią chory babsztyl.

    Myślę, że córka Bodo, mimo, że matka jest taka a nie inna, zostałaby lojalna wobec obojga rodziców. Bałaby się urazić, któreś z nich. Wątpię, żeby w sądzie źle się wypowiadała na temat matki, mimo, że czułaby inaczej. Jeśli nie czuje się skrzywdzona przez Cwieta w 100%, nie czuje się pewna, że matka to ta zła, to nic się nie zmieni, bo nie powie na temat matki złych rzeczy(z postu Bodo wynika, jak Młoda martwi się o matkę). Na pewno nie sama z siebie, a wątpię, żeby ktoś zadawał naprowadzające pytania, żeby pomóc jej matkę udupić.
    Na sprawie na pewno było brane pod uwagę zdanie psychologa, który w jakimś sensie reprezentuje dziecko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziecko przyjmuje postawę rodzica. Jak jest z Bodo to tańczy jak Bodo zagra, jak jest z Kfiatem to tańczy jak Kfiat gra. Przykro mi ale rośnie kolejna emocjonalna kaleka, która w dorosłym życiu prawdopodobnie powieli schemat mamusi. I nic tu nie da pic na wodę pod postacią nadzoru psychologa, pozornej czułości i zainteresowania. Dziecko musi mieć normalne środowisko do życia. Szkoda, że tak mało ludzi to rozumie...

      Usuń
    2. A teraz pieprzysz . Co to znaczy jak zagra ??? Może normalnego środowiska nie ma do życia i rozwoju ale przynajmniej staram się jej pokazać , że można inaczej ... normalnie . Jakiś wzorzec wybierze ale musi widzieć i uwierz mi , że widzi , że można inaczej .

      Usuń
    3. Romek widzisz to nie tak, też jestem emocjonalną kaleką wg ciebie bo nie miałam w dzieciństwie powszechnie uznawanego za dobry wzorca. Ale nie przeszkodziło mi to w utworzeniu normalnej, standardowej, kochającej się rodziny.
      To co robi teraz Bodo to nie gra muzyczki pod taniec córki ale podkład muzyczny pod jej późniejsze życie i tylko należy trzymać kciuki by jak najmniej zafałszowana zostala ta melodia przez Kfiata i jej np. "spierdalaj" kierowane do nastolatki, która potrzebuje wzorca.
      Bodo tak trzymaj bo ja nie miałam takiej "opieki" a na pewno byłoby mi łatwiej:)
      pozdrawiam serdecznie
      B.

      Usuń
    4. Tak rosnie dziecko, które pewnie bedzie mialo problemy z zaufaniem, zwiazkami itd, ale daleka bym byla od stwierdzenia ze powieli wzorzec mamusi. Mala ma fajnego tate, ktory o nia dba, walczy i pokazuje inny swiat. W odroznieniu od matki dziecko wie ze mozna inaczej juz.
      Dziecko bierze w doroslym zyciu zachowania w roznych proporcjach od obojga rodzicow, nie rozumiem czemu postawa jednego mialaby przekreslac dziecko

      Ela

      Usuń
    5. Dokładnie...co znaczy, jak zagra? Byłam w podobnej sytuacji, jak córka Bodo. Matka postępowała podobnie, jak Bodo, a ojciec był w stylu Cwieta. Buntował mnie przeciw matce, gadał takie rzeczy, że chyba nawet Cwiet by takich nie wymyślił. Tyle osiągnął, co stracenie szacunku u mnie i z wiekiem to się pogłębiało. Matka na spokojnie. Może nie była zbyt wylewna, ale to jej tłumaczenie, wyjaśnianie bez złych emocji upewniło mnie i rodzeństwo, co jest dla nas najlepsze. Ten, co grał, został sam...

      Najbardziej boli fakt, że kiedy Młoda wyprowadzi się z matką, to ona będzie celem ataków i będzie na siebie przyjmowała ciosy, kiedyś skierowane do Bodo i te, co zawsze w jej stronę. Na kimś się Cwiet będzie musiał wyżywać... Dziewczyna zacznie obrywać podwójnie:(

      @Bodo, będziesz miał jeszcze więcej roboty i naprawiania niż teraz... Cały czas wyobrażam sobie Ciebie, jako kogoś, kto liczy do 10-ciu po kilka razy,kiedy córka coś opowiada, ale umiesz się opanować i obiektywnie wytłumaczyć córce, bez zbędnych epitetów i oczerniania matki. Młoda na pewno to widzi i docenia. Stanowisz dla niej autorytet, więc zaciskaj zęby, żeby utrzymać ten stan rzeczy.
      Pozdrawiam,
      Joanna

      Usuń
    6. "Cały czas wyobrażam sobie Ciebie, jako kogoś, kto liczy do 10-ciu po kilka razy,kiedy córka coś opowiada, ale umiesz się opanować i obiektywnie wytłumaczyć córce, bez zbędnych epitetów i oczerniania matki. Młoda na pewno to widzi i docenia. Stanowisz dla niej autorytet, więc zaciskaj zęby, żeby utrzymać ten stan rzeczy."
      podpisuję się obiema rękami

      Usuń
  13. Pozwoliłam sobie sprawdzić tłumaczenie piosenki. Chyba większość z nas zaśpiewałaby czasami z artystą:
    O poezję wołam
    O trochę zrozumienia
    Ale dookoła
    Tych rzeczy nie ma
    Co ja mam z żywota?
    Wciąż przyziemne sprawy...

    OdpowiedzUsuń
  14. Co Ty człowieku robisz temu dziecku? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie a do czego masz uwagi ?????// do tego , że robię jej śniadanie ? do tego , że przytulam ją po przebudzeniu ?? do tego , że rozmawiam i słucham tego co ma do powiedzenia ? do tego , że idziemy razem na spacer z psem ? czy do tego , że rysujemy razem karpia mając przy tym niezły ubaw bo troszkę pospieraliśmy się czy rysować żywego czy smażonego ...
      A może przeszkadza ci to , że dziecko przychodzi i wystawia plecy do podrapania czy może to , że dzielimy się swoimi gustami muzycznymi ?
      Może to , że małą spędza cały dzień ze mną a kiedy wychodzę do sklepu to wylicz mi minuty bo jakoś niechętnie chce zostać w domu z matką.
      A może chcesz powiedzieć , że robię jej krzywdę tym , że jeszcze nie zakopałem kfiata za to , że po raz kolejny od dwóch dni nie odzywa się do dziecka i jedyne co do niej powiedziała to
      " Nie jestem już twoją mamusią "
      konkretnie proszę bo mam wrażenie , że boli Cię strasznie fakt , że ktoś - mężczyzna może kochać swoje dziecko bardziej ....

      Usuń
    2. Daj sobie spokój z tłumaczeniem. To walenia banią w ścianą. Powinieneś zapłacić wysokie alimenty i nie wtrącać się w wychowanie dziecka. Amen.

      Usuń
    3. A potem pokornie przyjmować joby , że się nie interesuję :)))))))) . Nie zamierzam się wpisywać w schemat ojca skurwysyna nawet jeśli jakaś pani czytając widzi swoje odbicie w lustrze .........

      Usuń
  15. Anonimie rozwiń myśl. I noże się jakoś nazwij.

    OdpowiedzUsuń
  16. Anno ,mała ma takiego tate jaki sie nam tutaj przedstawia ,a top tylko jedna strona .....ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz drugą? Daj linka do tego, co pisze cwiet, poczytam i z chęcią zmodyfikuję swój pogląd na tę sprawę ...

      Usuń
  17. Fochy są fajne - dzięki nim uzyskuje się choć trochę świętego spokoju. Nie należy kobiet wyprowadzać z błędu, że foch to kara. Nie należy :)

    Lepkie rączki... aż się prosi o małą dywersję :)
    Widzę, że Kfiat realizuję strategię wyprowadzki na raty, ale żeby podejrzewać ją o żarówki? Aż do takich drobiazgów zeszło?

    Hm... może Kfiat przypisała córkę do świata, w którym i Ty jesteś, do świata swojej przeszłości. Obchodzi ją więc o tyle o ile z tej przeszłości może coś wycisnąć. A widząc Wasze dobre relacje traci nadzieję do przeciągnięcia córki w swój nowy świat. Pewnie chciałaby widzieć córkę odcinającą się od Ciebie (czy jak czasem tutaj padają sugestię: Ciebie "dającego sobie spokój" z walki o córkę) i zarazem córkę w pełni akceptującego Pana Q. To by mogło zadziałać, gdyby mała miała parę latek. Ona chyba na prawdę nie dostrzega, że córka zaczyna myśleć samodzielnie i mieć swoje zdanie, z którym powinna się liczyć.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dla mnie taki tekst córki to dzwonek alarmowy. Matka jest tylko jedna, jaka by nie była, to jednak nie należy nawet w żartach sugerować konieczności jej utylizacji. Co prawda nie mam pomysłu, jak można by to przepracować, ale dalsze pójście w tym kierunku szybko zaowocuje "starą malutką", przedwcześnie dojrzałą mentalnie dziewczynką, która "wie jak naprawdę wygląda świat". Taki schemat owocuje niestety wykasowaniem beztroskiej młodości, może później spowodować różne inne konsekwencje np. dużo starszych partnerów w miejsce równolatków, a także taki... nie wiem jak to nazwać... bezbrzeżny smutek i ból istnienia połączony z ogólną rezygnacją... Ktoś kto patrzył w oczy psa ze schroniska, ten wie o co mi chodzi.

    Bodo, sytuacja wspólnego zamieszkiwania w sytuacji jak to ktoś trafnie ujął , otwartej wojny, jest makabryczna. Należy dążyć do jak najszybszego sądownego podziału majątku i ustalenia czytelnych reguł wzajemnego tolerowania się z Kfiatkiem. I powiem obrazoburczo - bycie idealnym tatusiem na tle rozkurwiałej i tępej jak noga stołowa mamusi bynajmniej nie jest gwarantem idealnej socjalizacji dziecka.

    Pozdrawiam

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  19. Ruszył drugi etap konkursu BLOG ROKU. Bodo bierze w nim udział.

    Chcesz zagłosować? Wyślij SMS o treści A00645 Na numer 7122

    Z jednego nr telefonu można tylko raz zagłosować. Ja już wysłałam. A WY?

    OdpowiedzUsuń
  20. my też :)

    Bodo -hop hop
    co słychać?

    OdpowiedzUsuń
  21. Masz naprawdę świetnego bloga :)
    Mam do Ciebie ogromną prośbę, może proszę o zbyt wiele, ale to bardzo ważne.
    Wymyśliłam pewną akcję na moim blogu, tak właściwie cały ten blog to już jedna wielka akcja!
    Jeśli zechcesz mi pomóc, albo przynajmniej się przyłączyć - obserwując, będę Ci niezmiernie wdzięczna. Wszystko jest napisane w najnowszej notce.
    Mogę zmienić świat tylko z tobą :)
    f-me-i-am-famous.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń