środa, 8 sierpnia 2012

wakacje część 5

okoliczności związane z wyjazdem wakacyjnym stron do Turcji.  Po ustaleniu przez strony, iż pojadą w 2009 r. na wakacje do Turcji, gdy powód udał się do siedziby biura XXXXXXX  w celu dokonania płatności dowiedział się od pracującej tam osoby, iż hotel, który wybrał nie cieszy się dobrą opinią (są w nim problemy z jakością żywności). Dlatego też, za radą męża XXXXXXXX XXXXXXX        XXXXXXX  YYYYYYYY YYYYY  waściciela biura XXXXXXX, zdecydował się na inny hotel. Przypadek sprawił, iż w tym samym hotelu urlop spędzali państwo XXXXXXXX. Nieprawdą jest, jakoby pozwana dopiero na miejscu dowiedziała się, iż urlop w tym samym hotelu spędzają znajomi powoda. Powód poinformował o tym żonę niezwłocznie po zmianie hotelu (poinformował ją także o powodach zmiany miejsca pobytu). Strony i państwo XXXXXX przebywali wspólnie w hotelu jedynie przez tydzień (urlopy stron i ich znajomych trwały 2 tygodnie – zazębiły się tylko o tydzień). Nie jest również prawdą, iż podczas  wyjazdu wakacyjnego w 2009 r. „powód spędzał każdy wieczór z państwem XXXXX w barze, natomiast pozwana siedziała w pokoju hotelowym z dzieckiem płacząc z powodu zachowania męża”. Należy mieć bowiem na względzie, iż po pierwsze w przedmiotowych spotkaniach poza małżonkami XXXXX, uczestniczyli również inni znajomi małż. XXXXXX i  powoda – m.in. małżonkowie CCCCCCCCC a nadto pozwana była zapraszana przez powoda i jego znajomych do uczestniczenia w tych spotkaniach i tylko z własnej woli nie brała w nich udziału. Sąd pomija również okoliczność przyznaną przez pozwaną, iż w tym czasie strony ze sobą współżyły, a co pozwala wnioskować, iż relacje między małżonkami w tym okresie były dobre i nie miała na nie wpływu obecność małż. XXXXXX. Co więcej, co również potwierdziła pozwana, powód w tym okresie kilkakrotnie spędzał wieczory z małoletnią córką, zabierając ją m.in. na gry. Nadto, powód dysponuje z tego wyjazdu bardzo obszerną dokumentacją zdjęciową (ok. 400 zdjęć) świadczących o tym, iż strony spędziły ten urlop wspólnie, a nie jak twierdzi pozwana ze znajomymi powoda. Stwierdzenie pozwanej, następnie bezkrytycznie przyjęte przez Sąd, jakoby powód „chciał pokazać, że między nim a xxxxxxxxxxx już teraz nie ma i że teraz to nawet możemy się wszyscy przyjaźnić” nigdy z ust powoda nie padły, jest to wymysł pozwanej, mający jedynie stanowić wsparcie dla jej stanowiska procesowego w niniejszej sprawie.
Nadto, Sąd I Instancji w uzasadnieniu swojego wyroku wskazuje iż powód „separował pozwaną od XXXXXXXXXXXXX”. Takie  stwierdzenie pozostaje w sprzeczności                 z treścią zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Z zeznań świadków:  XXXXXXXXXXXXXoraz jej męża XXXXXXXXXX(k. 306-309), wynika, iż małżonkowie XXXXXXXXX starali się nawiązać znajomość z pozwaną i wielokrotnie zapraszali ją wraz z powodem do siebie. Pozwana jednakże nigdy nie była zainteresowana nawiązaniem jakichkolwiek relacji z małżonkami XXXXXXX, co więcej stroniła od kontaktów również z innymi znajomymi powoda, niejednokrotnie żądając od powoda zakończenia znajomości. Powyższe potwierdziła również pozwana w swoich zeznaniach złożonych na rozprawie mającej miejsce w dniu x maja 2012 r., iż była zapraszana wraz powodem przez małż. XXXXXX, a co Sąd pomija  już w uzasadnieniu swojego wyroku.
Sąd I Instancji błędnie również ustalił, iż pozwana poznała XXXXXXXXX dopiero podczas wyjazdu wakacyjnego do Turcji w 2009 r., zupełnie pomijając fakt, iż w/w była gościem na ślubie stron. Sąd I Instancji ustala również, iż powód regularnie spotykał się z XXXXXXXXXX, przy czym nie wskazuje, w oparciu o jaki dowód czyni takie ustalenia. Analiza materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, nie daje bowiem podstaw do przyjęcia, by powód regularnie spotykał się z w/w. Kreowanie natomiast w taki sposób stanu faktycznego przez Sąd, odmiennie aniżeli przedstawiał się w rzeczywistości, zdaniem powoda służy stworzeniu pewnej koncepcji uzasadniającej przypisaniu jemu winy w zakresie rozkładu pożycia małżeńskiego.
Wbrew ustaleniom poczynionym przez Sąd I Instancji, to wyłącznie powód podjął kroki zmierzające do uratowania  związku małżeńskiego stron. W tym celu próbował rozmawiać                     z żoną, zacząć wszystko od początku. Powód spotkał się jednak wyłącznie z milczeniem. Zrozpaczony napisał do żony mail’a z prośbą o rozmowę, co potwierdza korespondencja elektroniczna załączona do akt sprawy. Pozwana zgodziła się porozmawiać i powód dowiedział się wówczas,  iż „na miłość o jakiej myśli, nie ma co liczyć”. Po kilku dniach pozwana stwierdziła, że chce ode niego odejść. Zrezygnowany, odpowiedział, że nie będzie już w tym względzie jej przeszkadzał, ale nigdy nie zrezygnuje z opieki nad dzieckiem. Tylko z tego powodu, pozwana zgodziła się wziąć udział w terapii rodzinnej z udziałem psychologa. Z wielką niechęcią i oporem uczestniczyła jednak w kolejnych sesjach. W końcu przestała przychodzić. Powód prosił ją by przyszła choćby po to, by porozmawiać na temat tego, jak kulturalnie i delikatnie się rozejść. Odmówiła, tłumacząc, że nie ma na to pieniędzy –  pomimo, że powód płacił za wszystkie wizyty.(!!!).
 Tymczasem Sąd I Instancji uznaje, iż zachowanie powoda nie zmierzało do naprawienia relacji małżeńskich stron, gdyż z jednej strony powód proponował pozwanej terapię małżeńską, z drugiej strony inwigilował pozwaną, nagrywał ją, zostawiając dyktafon w domu i samochodzie, zbierał kolejne dowody  na nieuczciwe postępowanie żony. Sąd I Instancji, poza takim stwierdzeniem, nie analizuje już okresu, w jakim powód zaczął nagrywać małżonkę. Powód podjął takie działania dopiero wówczas, gdy mimo wcześniejszych deklaracji pozwanej, iż zerwała znajomość z KXXXXXXXXX SXXXXXXXXXX(I etap), odkrył, iż pozwana

12 komentarzy:

  1. przeczytałam ale nie mam nic do dodania bo całość skomentowałam wcześniej;)
    zastanawia mnie Bodo Twoja niespodzianka-zdradź chociaż czy to związane z przeszłością czy czasem teraźniejszym?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. okazji do komentowania Ci nie zabraknie .... czasu tylko potrzeba .... j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam (nie)cierpliwie na niespodziankę. Inaczej jednak niż B., wolałbym nic nie wiedzieć - zawsze to większa niespodzianka :)

      Bodo, jak wybierasz końce ostatnich wpisów? Wprowadzają coraz lepsze momenty zawieszenia.

      Slawek

      Usuń
    2. zupełnie przypadkiem koniec strony :))) ale efektowny :))))

      Usuń
    3. Zapomniałem zapytać wcześniej, to teraz nadrobię.

      Jak to jest z pozostałą częścią wyroku - tą nie zaskarżoną w odwołaniu. Czy uprawomocnia się ona automatycznie? A może "czeka" na rozpatrzenie odwołania, aby nie doprowadzać do możliwej swojej sprzeczności/niepełności interpretacji?
      Jeszcze może się okazać, że Bodo wciąż jest - tfu, tfu - żonaty z Kfiatkiem.

      A z innej beczki - nie znam realiów sądowych, ale dla mnie największą wartość, na której bym się skupiał, mają dowody rzeczowe. Wiadomo, że - niezależnie od prawdy - Ty i Twoi świadkowie będą świadczyć za Tobą, podobnie Kfiatuszek i jej ekipa. Dlatego ciekaw jestem jaką odpowiedź dostaniesz od sądu. Którym punktom uzasadnienia i wyroku uda się wykazać sprzeczność i nieprawdę. I co ważniejsze - kiedy zacznie się kolejny rozdział spotkań w sądowej sali?

      Pozdrawiam,
      Sławek

      Usuń
    4. wyrokiem jest tak , że uprawomacnia się cały :))). W świetle prawa jestem Sławku dalej w związku małżeńskim . Te dowody jak widzisz troszkę dziwnie sąd potrafi traktować , bo to co było w sprawie : maile,nagrania ,zdjęcia .... musiał uznać ale i tak prawo do dowolnej interpretacji faktów zaważyło .
      Teraz tych spotkań już chyba nie będzie ...bo sąd apelacyjny będzie rozpatrywał to na podstawie dokumentów z I instancji , apelacji ....i niespodzianki ;) . Sąd może wezwać kogoś o dosłuchać ale nie musi . Czysty papier bez twarzy ,osób ....
      Na termin sprawy czekam . Wrzesień , początek października . Mam nadzieję na wrzesień .

      Usuń
    5. Czekaj, czekaj... czyli jak sąd w dowodach zobaczy, że powiedziałeś "2+2=4", to może to zinterpretować, że tak na prawdę chciałeś powiedzieć/powiedziałeś "2+2=5"?
      Chyba zaczynam dostrzegać pokręconość wywodów sądowych. Szkoda, że w ten sposób można "udowodnić" wszystko, w zależności od widzimisię sędziego/sędziny.

      Czyli papiery w tej odsłonie zagrają główną rolę. Może da się coś jeszcze dorzucić to tej sterty akt? Jakieś oświadczenie? Nowo znalezione zdjęcia, itp.? Choć wtedy trzeba by się pewnie tłumaczyć, czemu nie były one pokazane wcześniej. No nic, oby udało się w apelacyjnym, komuś spojrzeć na to wszystko z większym dystansem do stereotypów.

      Studenckie hasło o "kampanii wrześniowej" wraca, ale już w innym znaczeniu. Powodzenia na "drugim terminie".

      Sławek

      Usuń
  3. Sławku bo ja lubię analizować;)
    ale fakt - wtedy łatwiej odgadnąć "niespodziankę";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja :)
      Mam nadzieję, że Bodo da nam okazję poznać jego pomysły i Kfiatuszkowe reakcje na nie. Ciekawie będzie poznać drogi, którymi chadzają jego pomysły.

      Slawek

      Usuń
  4. B., ja też lubię analizować i też już bym chciała coś wiedzieć :P
    Rozumiem jednak ostrożność Bodo - też nie wyszłabym w tej sytuacji przed szereg. Szkoda by było przez pochopność stracić z rękawa asa (bo jak mniemam, takim asem będzie owa 'niespodzianka').

    OdpowiedzUsuń
  5. 10% winy wystarczy, zeby byc uznanym wspolwinnym rozpadu związku...Takie potyczki są IMHO bez sensu a rozwód z orzekaniem jest zawsze niekorzystny dla faceta, ktory z reguły zabezpiecza czesc ekonomiczna związku. Najgorszy jest pozostający w takiej sytuacji wzajemny obowiązek alimentacyjny. Bodo zawsze bedzie lepiej sytuowany niz kfiatek i w związku z tym...
    Sławek, kartoflany sad to parodia sprawiedliwości, to jeden wielki kabaret i szopka a jedynym prawdziwym powodem dla ktorego sie to wszystko odbyw jest kasa. Zarobic na zwaśnionych stronach maja wszyscy...sędzia, adwokat, radca, w sprawach karnych prokurator...ja pasem jak przeczytałem, ze w zeszłym roku zamknięto w więzieniu 4500 rowerzystów zatrzymanych w stanie po spożyciu. Policja w mniejszych miastach zna juz takich delikwentow i zastawia pułapki ;-) Chodzi o wykrywalnosc, policja ma sukces, prokurator banalna sprawe (często jeszcze zastrasza delikwenta a ten dobrowolnie poddaje sie karze). System wymiaru sprawiedliwości w kartoflanej to dno i dwa metry mulu. To państwo jest zreszta prawie w każdej dziedzinie w stanie kompletnego rozkładu ale to juz historia na inna bajkę ...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi te procenty zrozumieć na mój zdrowy (mam nadzieję) chłopski rozum. Jak dla mnie to tylko 3 opcje winy są możliwe dla każdej ze stron: 0%, 50% i 100%.
      Pierwsza strona, która zdradzi (niekoniecznie fizycznie) ma 100% winy - doprowadza bowiem do rozkładu pożycia, czy jak to tam zwą. Jeśli potem druga strona "ruszy na łowy", to nie przyczynia się do rozpadu więzi (0% winy), bo jej już nie ma. To tak jakby Ci się dom rozsypał, czy spalił, a sąd opierniczał Cię za to, że po jego utracie nie dbałeś o niego. Świadomość zdrady drugiej strony nie ma tu znaczenia, bo już sam fakt jej zaistnienia niszczy związek. Nieświadomość zdrady współmałżonka pokazuje tylko, że ktoś grał, udawał, że wszystko jest cacy, aby móc się "uśmiechać" na dwa fronty.
      50% zarezerwowałem sobie dla tych przypadków, gdy obie strony robią sobie skok w bok, mniej więcej w tym samym czasie... no chyba, że tak lubią :)
      Dość jednak osobistych wywnętrzeń, bo to nic nie zmieni.

      W polskich sądach pracują ludzie, których mija się na ulicach - nie są ani lepsi, ani gorsi od nich. Głównym celem ich pracy, jest to żeby im było lepiej, a nie ludziom, których sądzą, czy łapią za prowadzenie roweru po piwku. Jeśli więc sprawa przyczyni się do awansu, ładnych statystyk, to ... no sam wiesz co i jak robią.

      Jednego tylko nie rozumiem - ludzie z reguły starają się iść po najmniejszej linii oporu. Swobodna interpretacja dowodów po to, aby pasowały do, z góry założonego, wyroku - to dość duży wysiłek. Przecież prościej jest zdać się na dowody (uprzednio je weryfikując) i zastosować "test kaczki". Jeśli coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka i kwacze jak kaczka, to jest kaczką... czyli jak dowody są wiarygodnie zweryfikowane, wskazują na tezę jednoznacznie, to wystarczy tą tezę tylko ubrać w ładne słówka w wyroku i uzasadnieniu, a po cholerę to jeszcze nie wiadomo jak interpretować. Prościej, z mniejszą ilością "tfurczości" i uczciwiej. Ech... znowu idealizuję. Lepiej coś popracuję zamiast świat ratować ;)

      Zdrówko!
      Sławek

      Usuń