niedziela, 3 czerwca 2012

Jakiś czas temu przyjaciółka którą szanuje i darzę sympatią mimo ,że jest SĘDZIĄ .... powiedziała mi, że wszystkie sprawy z orzeczeniem o winie oprócz tych zaocznych kończą się orzeczeniem winy obopólnej ...... a ja nie chciałem wierzyć . Kurwa mać myślałem,że odrobina sprawiedliwości na tym świecie jest . Teraz już wiem ,że nie ma .
I niech nikt nie mówi ,że sfeminizowanie zawodu sędziego nie ma wpływu na wydawane wyroki . Kiedy zaczynałem swoją drogę przez mękę usłyszałem też ,że nie mam szans bo nawet wtedy kiedy matka jest kurwą , narkomanką i alkoholiczką jednocześnie nie daje 100% pewności ,że opiekę nad dzieckiem sąd przyzna ojcu . Też nie chciałem wierzyć . Głupie ideały .... wiara ...... w normalność legła w gruzach .
Przypomina mi sie cytat z filmu "TATO" ..... " Nawet największa suka w tym kraju ma więcej praw niż najlepszy ojciec " i to jest prawda .
Ładnie to brzmi w sądzie kiedy sędzia wygłasza swoją kwestię "prawa rodzicielskie przysługują obojgu rodzicom" ale praktyka jest zupełnie inna . Jak te prawa egzekwować jeśli miejscem zamieszkania dziecka jest każdorazowo miejsce zamieszkani matki ???? jaki wpływ ma ojciec na wybór szkoły ?? zajęcia pozalekcyjne ? wychowanie ? rozwój emocjonalny ? JAKI ??????/
Proponowałem i  Kfiatuszkowi i sądowi opiekę równoważną ....  i to, że matka polka się na to nie zgodziła , było do przewidzenia ale SĄD ?? w całej swej mądrości i niezależnej sprawiedliwości  !!
Niech teraz SĄD w całej swej mądrości powie jak ja mam realizować  RÓWNE prawa rodzicielskie ?? NO jak ??  
Jak mam decydować o tym kiedy moje dziecko idzie spać ,w co się ubiera , co je , gdzie spędza i w jaki sposób wolny czas i z kim się spotyka ??   No jak ?!
W całej swej głupocie proponuję opiekę równoważną ... taką gdzie rodzice równo ważą ..... gdzie oboje decydują i gdzie nie zapisuje się czasu jaki mogą spędzić z dzieckiem w sztywnych ramach od do bo przecież dziecko nie jest przedmiotem a nie kto inny tylko SĄD w całej swej mądrości zarzucił mi ,że traktowałem żonę przedmiotowo dbając o nią i kupując jej ciuchy i nie zwrócił uwagi na to ,że przedmiot nie chciał ruszyć dupy i kupić sobie kiecki .......................................................  i co ??  i ch.... chciało by się powiedzieć .
Łatwiej zapisać 1,3 weekend w miesiącu    i WSZYSTKIE  piąte ( Będzie pan miał bardzo dużo czasu na kontakt z córką )   
Hipokryzja ??   ooo..SĄD się zawsze wytłumaczy ..... prawo wszak nie pozwala !!!!!! nie ma takiej możliwości jeśli rodzice się nie porozumieją  ! a przecież tylko ojca można delikatnie postraszyć ograniczenie praw rodzicielskich bo nie chciał się  porozumieć -- czyli zgodzić na warunki mamusi .
Ale wyrok wydany jest po uwzględnieniu wszystkich okoliczności i .....DLA DOBRA DZIECKA !!!!!!!!

19 komentarzy:

  1. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, co teraz czujesz. Bycie rodzicem sprowadzone do kilku linijek wymysłów obcej osoby - sędzi, która uległa stereotypom. Bardzo to smutne. :(

    BM

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnie parę godzin spędziłem czytając Twojego bloga.
    Nie mam żadnego doświadczenia w małżeństwie i ojcostwie, ale chcę Ci powiedzieć, że masz rację, że wdeptali Cię w ziemię, połamali, skopali i wrzucają w świat po-wyrokowy, gdzie fizyka jest całkiem inna i nie bazująca na sprawiedliwości.

    Możesz się jednak z tego podnieść, nawet jeśli wytrącili Ci broń z ręki, to możesz walczyć inną... i pokazać, że w tym nowym, cholernym świecie, też wiesz jak "dać w mordę", a z nowej "fizyki" zrobisz doktorat. Walcz czym możesz i na terenie jaki ci dano, np. masz prawo do widzeń w określone dni, ale nie masz zakazu w inne.
    Wydaje mi się, że czas działa na Twoją korzyść - córka coraz starsza, coraz więcej i lepiej rozumie, no i do jej 18. coraz bliżej. Trzymam jednak kciuki, żebyś nie musiał tak długo czekać.

    Uzasadnienie ustne jest chyba na poziomie fochów Kfiatuszka - nie jesteś idealny, więc to też Twoja wina. Byłbyś idealny, to pewnie, by się okazało, że za mało robiłeś albo za dużo, albo źle ułożyłeś sztućce co zaburzyło jej feng-shui i przez to "biedaczka" poszła w tango.
    Nosz, ...wa mać!

    Pozdrawiam,
    Sławek

    PS Może ktoś z bardziej doświadczonych komentujących lub autor mieliby ochotę w wolnej chwili (lub pod wpływem natchnienia) w celach edukacyjnych napisać parę rad, jak wykryć niebezpieczeństwo "zrogacenia", zanim się zdecyduje powiedzieć "tak"? Na razie wyczytałem, że warto słuchać ludzi, którzy patrzą na nas z dystansu i mają doświadczenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sławek...nie warto mówić TAK wcale ;-) To czysta socjotechnika a cały proces zniewolenia i wykorzystania faceta przez samicę jest przerobiony przez babskie klany od dziesięcioleci. Różnica jest taka, że dziś prawo, które miało w założeniu chronić kobiety i ich potomstwo przed pozostawieniem na lodzie przez samca, który jest nieodpowiedzialny jest NADUŻYWANE do przerabiania tej normalnej części facetów w bankomaty. Gość, który "da w długą" i tak ma gdzieś i wyroki sądowe i dziecko i żadne prawo nie zmusi go ani do łożenie na potomka ani do uczestnictwa w procesie wychowawczym. Normalny facet, który chce być ojcem zostanie za to w majestacie prawa ZGNOJONY. Ten system prawny jest CHORY a ja bym powiedział, że jest gorszy niż ANARCHIA. W anarchii mimo wszystko masz jakieś szanse...tu wchodzisz do sali sądowej już skazany a jedyne co możesz zrobić to powalczyć o niski wyrok. Wszystko to co wbijają nam w głowy od dziecka o małżeństwie, wierności, ideałom jest bujdą na resorach wykorzystywaną przez różnego rodzaju kanalie do własnych interesów. Małżeństwo to działanie wbrew naturze, które dodatkowo w trybie ekspresowym prowadzi albo do kompletnego poddania i zniewolenia faceta (wówczas mamy do czynienia z tak zwanymi "dla oka" udanymi związkami) albo kończy się rozwodem i zmianą w bankomat. Nigdy nie daj sobie założyć chomąta na głowę, gdyż natychmiast po ślubie a najdalej po urodzeniu dziecka pani przestanie się o cokolwiek troszczyć. To proste. Czy Ty mając akt własności nad drugim człowiekiem podparty dodatkowo kulawym prawem zastanawiałbyś się czy ten ktoś żyje, czuje, jest zadowolony z życia? Nie sądzę, a jeżeli nawet to dużo mniej niż w sytuacji kiedy nic nie jest gwarantowane a obie strony muszą zabiegać o siebie i dbać na co dzień, aby być dla siebie atrakcyjnymi. Natura przewidziała, że chemia pod tytułem miłość ma trwać około dwóch lat (tyle czasu trzeba mniej więcej na wydanie potomstwa). Teraz zastanów się czy warto dla tych dwóch lat narkotycznego haju podpisywać zobowiązanie, które de facto zmienia Cię w niewolnika na co najmniej 25 lat? To trzeba niestety samemu przejść i to często wielokrotnie, aby zrozumieć ten mechanizm.

    @Bodo
    Dura lex sed lex
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sławek .... doświadczenia nbieramy wtedy kiedy go już nie potrzebujemy ... niestety . Wszyscy uczymy sie na swoich błędach bo przykłady z otoczenia nie docierają do naszej świadomości . Wszyscy uważamy , że w naszym związku bedzie inaczej ...pieknie i cudownie ..bajkowo a potem bajka sie kończy . Nagle i brutalnie .
    Przyszli małżonkowie powinni na kursach przedmałżeńskich być informowani co ich czeka kiedy "miłość " się kończy . Jakie mają prawa i jak działa wymiar "sprawiedliwości " he he .... .
    Moje ulubione hasło << Sąd nie miarkuje winy!!!>> - zupa za słona , nie okazujesz czułości , pracujesz za długo , masz przyjaciół których franca nie akceptuje , chodzisz niemodnie ubrany i ona się Ciebie wstydzi albo pranie wieszasz krzywo i jesteś współwinny rozpadowi małżeństwa !
    I pamiętaj , że potem w sądzie wygrywa nie ten kto ma rację tylko ten kto ma cwańszego adwokata albo adwokat ma akurat llepsze dojście do sędziego... .
    Pewnie parę kobiet też znalazło sie w analogicznej sytuacji i działa to w dwie strony ale one zawsze mają przewagę . Jeśli już masz to szczęście i masz dziecko top jesteś tak jak pisze Romek przegrany . Dziecko zawsze będzie przy matce tylko dlatego ,że ma cycki ! a ty będziesz bankomatem i dostarczycielem dóbr a w oczach dziecka skinsynem bo zawsze kiedy będzie źle to Ty będziesz winien bo nie dość ,że Cię nie ma to jeszcze za mało dajesz .
    "Bankomat" to dobre okreśłenie bo masz tylko płacić i nigdy nie będziesz miał wpływy na to na co fraca wyda te pieniądze czy przez przypadek na dziecko czy na telefony do kolejnego gacha albo na nowy rowerek dla siebie . I niech nikt mi mie pieprzy o zaufaniu i matczynej miłości bo zaufanie miałem ale przekształciło sie w poroże a matczyna miłość jest tylko w książkach bo jeśli będąc w związku ma sie parcie na fiuta to co będzie kiedy już będzie "WOLNA"???
    Priorytety są takie ,że rachunki za telefony do dupawtyka po ponad 300 płaci bez mrugnięcia okiem a córce na dzień dziecka kupiła czekoladki i powiedziała ,że mamusia nie pieniędzy !

    OdpowiedzUsuń
  5. To, że trafiliście na takie ułomne egzemlarze, nie daje Wam prawa w ten sposób pisać o wszystkich kobietach, bo je obrażacie. Pomimo, że od początku bardzo współczułam autorowi wątku i starałam się podtrzymać na duchu, po ostatnich postach kończę moją przygodę z tym blogiem. Nie jestem w stanie spokojnie czytać tej sraczki, która wszystkie kobiety sprowadza do poziomu, jaki w moim otoczeniu reprezentuje również bardzo wielu mężczyzn, ale nigdy nie powiedziałąm, że wszyscy są tacy sami. Jeśli nie umieliście zainwestować uczuć w kogoś wartościowego, to nie obrażajcie innych kobiet, które często porzucone przez swoich partnerów - lekkoduchów muszą tyrać, aby podołać samotnemu macieżyństwu. Znam takich wiele.
    Amen.

    BM

    OdpowiedzUsuń
  6. Mecz się skończył Bodo. Kibice idą do domu...ja zostaję, bo moim zdaniem mecz się dopiero zaczyna. Szkoda Bodo, że w tym spotkaniu zostałeś ustawiony na z góry przegranej pozycji. Teraz trzeba się zastanowić co zrobić, aby zminimalizować straty. Szczególnie pomyśl o dziecku. Napiszę coś, co może wydać się kontrowersyjne, ale jeżeli po tym wszystkim nie wymiotujesz jeszcze na widok swojej eks żony, to spróbuj się z nią dogadać. Dla dobra dziecka (tylko broń Boże nie mów jej, że dla dobra dziecka, bo Cię wywali na zbity pysk). Właśnie przekraczasz granicę numer jeden a być może kłamstwo będzie musiało się stać częścią Twojego życia. Pocieszę Cię...są gorsze granice. Wszystko przed Tobą. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspólczuje wyroku, podziwiam podjęte starania o dziecko, ale przestańcie obrażać wszystkie kobiety bo stawiasz sie na tej samej pozycji co sąd. Oni prawnie częściej zgnoją mężczyzne. Wy uważacie , żę nabyliście prawo do moralnego gnojenia all kobiet. Generalizując niczym sie nie roznicie od tych ktorych tak wyzywacie za niesprawiedliwosc.
    Jest mnostwo historii w druga strone.

    OdpowiedzUsuń
  8. @BM nikt nie obraża wszystkich kobiet . Sam piszę o tym ,że takich sytuacji w jedną czy w drugą strone jest mnóstwo . Znam też kobiety które przegrały sprawy i mają wyroki o obopólnej winie bo pracują za długo , bo nie gotują obiadów i wszystkie te bzdety .....
    Prawdą jest jednak ,że pomijając kwestie wyroku o winie fak bycia kobietą stawia was w uprzywilejowanej pozycji . Facet może o opiece nad dzieckiem zapomnieć jeśli mamusia nie będzie miała ochoty i tylko od jej kaprysu zależeć będzie jakie będzie miał ojciec kontakty z dzieckiem.
    Mądra kobieta a takich równż znam kilka i bardzo szanuję jest w stanie dogadać się z ojcem ....dla dobra dziecka .Ale ja piszę o swoim przypadku i tu szans na dogadanie się póki co nie widzę . A patrząc na to co się dzieje teraz mam jak najgorsze przypuszczenia co do przyszłości .

    OdpowiedzUsuń
  9. Oskarżenia o generalizowanie i obrażanie wszystkich kobiet są nietrafione. Przecież Bodo ma znajome kobiety, które go wspierają - ot choćby pani sędzia z tego postu (szczera jest, a to dużo). Niestety dla wszystkich "porządności" kobiet lecą na łeb na szyję, co niektórzy odbierają jako wycieczkę w ich osobistym kierunku.

    @Romek
    Z tego co piszesz wychodzi, że formalizacja związku, to jak podpisanie czeku in blanco, a w zasadzie książeczki czekowej w zamian za... co najwyżej szklankę wody na łożu śmierci. Faktem jest jednak, że bez tego Twoje jesteś w gorszej pozycji (takiej samej?) jakbyś miał dziecko, ale bez obrączki na palcu.
    System prawny w Polsce, szkoda pisać - wprawdzie dobrze chroni przed facetami-mendami, ale wcale przed kobietami-mendami.
    Myślałem, że są jakieś symptomy, które pomagają rozpoznać kobiety mogące nadużywać prawo chroniące je w małżeństwie. Jeśli dobrze Cię zrozumiałem Romku, to bezpieczniej założyć, że każda tak ma i czekać aż pokaże, że jest odwrotnie, zwłaszcza przed podjęciem decyzji o dziecku. Sam rozwód bez dziecka jest chyba łatwiejszy emocjonalnie do przejścia... można sobie pozwolić na wojnę totalną o majątek.

    @Bodo
    Przykłady z otoczenia docierają do nas, ale zniekształcone, ew. w wersji - u mnie tak nie będzie. To ta bajka na początku związku, ale ja nie wierzę, że długo może takie zauroczenie trwać.
    Na szczęście mam wprost chorobliwą alergię na wszelkie odgórne ograniczenie mi wolności, a jeśli zauważę jakiekolwiek objawy manipulacji, czy odstawienia na półeczkę niżej (brak starań, wpychanie w schemat, że jesteś facetem i powinieneś to, czy tamto nawet jeśli mam cię w gdzieś), to w tempie natentychmiastowym pani dziękuję i ograniczam kontakty do "cześć-ania" się na ulicy. Może przez to mimo, że mam 31 lat mój palec nie doświadczył obrączki, dzieci też nie mam. Nie mam jednak presji w tym kierunku, więc... piję piwo, a nie szukam browaru do kupna ;)

    Sąd to ludzie, a jak są ludzie, to jest polityka między nimi (znajomości, układy, itp.). Tego nie przeskoczysz, ale nie daj się wbić w myślenie, że wszystko stracone. Każdy człowiek jak już jest dorosły to, wcześniej czy później (nawet po indoktrynacji), zaczyna szukać swoich korzeni, chce zrozumieć dlaczego ojca nie ma tak często, często odkrywa, że to co słyszało od matki to bajeczka, że ojciec walczył, chciał. Jasne, że nie każdy, ale Tobie zależy, a Twoja córka jest już na tyle duża, że wiele rozumie, nawet jeśli nie zna przyczyn, czy wszystkich gorzkich smaków relacji między rodzicami. To ona będzie Waszym sędzią. Dlatego zgadzam się z Romkiem - mecz się dopiero zaczyna, mimo że kibice, którzy szukali tylko emocji walki w sądzie odchodzą.

    A propos ojca-bankomatu - czy w prawie jest możliwość wymagania od żony rachunków, paragonów za rzeczy kupowane córce? Jeśliby było możliwe, to w zamian za niższe alimenty wolałbym sam kupować dziecku różne rzeczy - poza tym to okazja do spędzenia razem czasu.
    Od razu dodam, że nie znam tego ani od strony prawnej, ani z własnego doświadczenia. Uparty jednak jestem i jak widzę rysę, to od razu wbijam hak i wykorzystuję w drodze na górę.

    Slawek

    OdpowiedzUsuń
  10. @ Sławek ... aż się uśmiechnąłem czytając Twój wpis. Ja miałem 35 lat kiedy zmieniłem poglądy z takich jak prezentujesz i w pełni szczęśliwości pomknąłem prze ołtarz marząc o szczęśliwej rodzinie pełnej uśmiechu na co dzień. I tak marzyłem "zauroczony " całe 10 lat . Nie zawsze to mija tak szybko jak piszesz .

    OdpowiedzUsuń
  11. Drodzy Bodo i Romku, Wasz problem jak któraś z koleżanek już wcześniej roztropnie zauważyła nie wynika z faktu, że zbiór (kobiety) z którego czerpaliście jest w 100% wadliwy, problem wynika z kryteriów doboru swojego egzemplarza. Z całą pewnością nie kierowaliście się w tym wyborze poszukiwaniem takich cech jak: partnerski poziom, mądrość, inteligencja emocjonalna... Czy nie mam racji? No to teraz nie drzyjcie się na całe gardło, że świat okrutny. Nie wiem jak oprzytomniał Romek, ale Bodo przejrzal dopiero wtedy kiedy przestał dostawac dupci... To bardzo wiele wyjaśnia, prawda?
    Lia.

    OdpowiedzUsuń
  12. nienawidzę generalizowania
    i nie podoba mi się głos "baby precz" przewijający się w każdym poście
    nawet Bodo - bo zapadł wyrok taki a nie inny
    ale do cholery nawet ja dostałam po dupie od faceta który mojemu synowi do dziś dłużny jest kilkadziesiąt tysięcy niezapłaconych alimentów i co? czy jadę po Was obrażając epitetami? nie
    i nie chcąc być nadal oblewana gównem przez Romka np.
    spadam
    i życzę Ci Bodo mimo wszystko powrotu do wlasnego JA (bo na tym obecnym nie pojedziesz za daleko)
    Sławek - jeżeli Ty juz teraz miłosć kalkulujesz to życzę abyś jednak posłuchał Romka i nigdy się nie żenił - szkoda uczucia tej kobiety /no chyba że trafisz na identyczną wyrafinowaną materialistkę-ale życie pokazuje że to przeciwieństwa się przyciągają/

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja powiem coś niepopularnego, szczególnie w ustach kobiety - ślub jako instytucja jest absolutną porażką.
    Umowa kupna - sprzedaży, pewność posiadania - to małżonków zwalnia od starania się o siebie nawzajem i niestety to działa w obie strony.
    I nie są to teorie wyssane z palca, lecz własne dość przykre doświadczenia.
    Po czternastu latach "narzeczeństwa", dałam się namówić na ślub, w nadziei, że papier nic nie zmieni. Dziś niespełna pięć lat po sakramentalnym "tak" jestem w rozkroku między salą sądową, a gabinetem terapeuty rodzinnego.

    I po co mi to było ? wszak nie wszystkie kobiety marzą o białej kiecce i obrączce na palcu...

    OdpowiedzUsuń
  14. @Bodo
    Mam nadzieję, że pozostanę przy podejściu jakie mam, ale też że będę miał się z kim iść przez życie. Na szczęście paru moich znajomych (płci obojga) ma pozwolenie na trzaskanie mnie po mordzie, jakby widzieli, że idę z uśmiechem na ustach na zatracenie.

    @B.
    Chyba zbyt osobiście bierzesz do siebie wpisy. Bodo i Romek dostali nożem między żebra, nie dziwię się ich podejściu. Według mnie nie generalizują, bo wspominają też o innych kobietach pozytywnie. Suchej nitki za to nie zostawiają na systemie sądownictwa, sędzinach i swoich ex. Mają swoje powody.
    Piszesz, że nienawidzisz generalizowania, po czym generalizujesz to co napisałem w 2 komentarzach na moje podejście do miłości. (Tryb warunkowy pytania odczytałem jako formę retoryczną.) Przewrotnie Ci jednak odpowiem, że masz rację, chcę także (słowo klucz) włączyć racjonalną kalkulację w poważne myślenie o kobiecie. Samo patrzenie się sobie w oczy i słodkie słówka bez patrzenia dalej grozi eksplozją od zakumulowanej prozy życia.

    Bodo wybacz przydługawy komentarz, ale musiałem podnieść rękawicę rzuconą przez B.
    Powodzenia na froncie formalno-prawnym i jak najmniejszych emocji na tym odcinku.
    Pozdrawiam,
    Sławek

    OdpowiedzUsuń
  15. Bodo z Romciem się zlał, bleee...

    OdpowiedzUsuń
  16. wróciłam by przeczytać i to co piszesz Sławku teraz ma sens-sorki ale czytając posty Romka zawsze robię się nerwowa i stąd mój niepotrzebny prawy sierpowy;)
    dobrze,że kalkulujesz-ale jak się zakochasz nic z tej kalkulacji pamiętać nie będziesz:-)

    ślubu nie mam
    wychodzić za mąż nie zamierzam
    ale jak widać i bez tego facet może okazać się kutasem /piszą o ojcu mego syna/

    poczytam i podyskutuję jeszcze chętnie ale już nie dziś-wróciłam z 12h podróży i czas na winko:)
    pozdrawiam
    B

    OdpowiedzUsuń
  17. Romek pisze wprost to co inni chowają pod dywan. Stąd nerwowość. Żaden facet Ci nie powiedział wprost dlaczego traci czas dla Ciebie? Żaden nie powiedział Ci dlaczego znosi Twoje fochy? Domyśl się...
    Reszta to socjotechnika i tak ja Ty manipulujesz bez przerwy tak on robi to samo. Żyjecie razem, ale obok siebie. A Romek? Romek przeszedł już przez pewien etap i nie zamierza udawać, że jest wielbłądem w zamian za dostęp do waginy. Sorry za brutalność, ale to nie ja wymyśliłem ten burdel (swoją drogą o ile istnienie tego świata to nie przypadek to tak zwany "bóg" musiał być na bank sadystą i najprawdopodobniej niezłym świrem).
    Winko, wizja, nie wszyscy ludzie to egoiści...ech kobieca wizja.

    OdpowiedzUsuń
  18. nie znasz mnie więc nie pisz o mnie
    to jak i z kim żyje jest tylko i wyłącznie MOJE (a skoro ciekawość cie zzera to tak - jestem bardzo szczęśliwa i On również-skąd wiem ?bo słyszę to od niego codziennie)
    ale ty nie przyjmujesz,ze komus sie udało,ktoś nie dostał po dupie i ze temu komuś nikt nie zrobił kuku pokazując,że jest malutkim i głupiutkim chłopcem któremu się wydaje , że mając 10k ojro w kieszeni zwojuje świat - milości /tej prawdziwej/ nie kupisz
    boli cie i bolec bedzie,ze nie okazales się dla niej wystarczająco dobry-a Ona żyje sobie teraz szzęśliwie i zapewne z nowym Panem tworzą szczęśliwą rodzinkę 2+2 /albo juz 2+3/
    ce la vie

    eot

    OdpowiedzUsuń
  19. :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń