wtorek, 29 listopada 2011

lustrzane odbicie .......



Najtrudniej jest człowiekowi odebrać złudzenia .
Dzisiaj mija dwa lata od czasu kiedy zacząłem chcieć wiedzieć . Ironia losu czy może tylko przypadek sprawił , że napisała do mnie dziewczyna . Tak .... tu na blogu...
Przypadek równie beznadziejny jak mój. Mąż chce odejść  ale nie odchodzi , ona się stara o on  czeka ... ona się łudzi , że jeszcze może być dobrze a on żyje z nią choć tak naprawdę jest już bardzo daleko .
Droga "O" , nawet nie wiesz jak było mi to potrzebne . Do dziś tak naprawdę nie zdawałem sobie sprawy z tego jak można było postrzegać mnie patrząc z boku .
Tak Ty jak i ja kiedyś chcesz wierzyć , że coś da się jeszcze naprawić ale to NIEPRAWDA !!!!!.
On już tą decyzję podjął . Nie odchodzi bo nie ma gdzie, a moze tylko nie ma pewności . Czeka jeszcze by wszystko sobie ułożyć a moze nabrać do ciebie tyle niechęci , by odejść z " czystym sumieniem "  . Lepiej mieć przecież odrobinę komfortu .
Z czasem nabierze przekonania , że to Ty wszystko psujesz i najdrobniejszy szczegół będzie go drażnił . Pojawi się niechęć , zniecierpliwienie, z czasem nienawiść a kiedy zniknie szacunek nie będzie już drogi odwrotu................
Pierzesz , gotujesz starasz się w łóżku bo myślisz , że starając się,  naprawisz to czego nie ma  ... ale to walka bezcelowa .
Pije przed seksem .... tak jest łatwiej , lekko znieczula  i ciało i sumienie ... łatwiej  mu wtedy przełknąć tą gorycz , że to nie z NIĄ się kocha a z Tobą ........
Kochasz go i boisz się ..... myślisz ,że świat się kończy . Kochasz , a miłość jest niebezpieczna . Kochając bardzo łatwo zagubić się i zatracić całkowicie dla drugiego człowieka . Ograniczasz własną przestrzeń do rozmiarów kwarka tylko po to , żeby jemu sprawić przyjemność. Żeby było dobrze ...ale czy dobrze znaczy ,że nie może być zmian ?.    Pomyśl proszę droga "O"  o tym , że żyjesz w kłamstwie  a oddając mu swoją przestrzeń okradasz samą siebie !!  
pozwól mu odejść - skoro on tak zdecydował........
Ucieszyłaś się dzisiaj,  kiedy powiedziałem Ci , że źle robisz dając mu wszystko . Masz nadzieję ,że jeśli pozwolisz mu się pozdobywać to wrócą dawne instynkty... .
TAK JUŻ NIE BĘDZIE......
Musiała byś stać się niedostępna i chłodna , zdystansowana............ ale i na to jest już za późno... , teraz to tylko go ucieszy , da mu pretekst, powód  ..
Posłuchaj rady proszę i pozwól mu odejść .
Może potrzebna Ci ta przerwa , bo czyż nie bywa tak , że rozstania leczą "chore związki"??????
Unieś się dumą i o nic nie proś i nawet jeśli będziesz tęsknić nie daj tego po sobie poznać , obiecaj proszę , OBIECAJ ! , że nigdy już nie pomyślisz  "Ja bez Ciebie nie mogę ...... " , a jeśli nawet nieświadomie przyjdzie Ci do to do głowy ....przypomnij sobie moje słowa i zawsze myśl " JA mogę bez Ciebie choć z Tobą było mi kiedyś najlepiej ...."
I pozwól mu odejść ......
A kiedy przyjdzie rozpacz i ból ..... nie broń się, stań do niego twarzą .... przyjmij go, wypełnij się cała i płacz ... bo płacz oczyszcza ....
.... a potem wstań z kolan i i podziękuj!!!!! ... JEMU nie mnie za lekcję i wtedy będziesz uzdrowiona ..

A kiedy już ujrzysz siebie , inną , silną , unikalną .. on też będzie będzie Cię taką widział .. i wtedy będzie chciał wrócić      i tylko od Ciebie zależeć będzie czy będziesz jeszcze tego chciała ......
Nic się nie dzieje bez przyczyny ...  i nawet jeśli przez chwilę zostaniesz sama.......... pamietaj , że to element planu...... to czas na przygotowanie się do przyjęcia czegoś nowego ..................
Nie zepsuj tego i ....................
pozwól mu odejść .........

46 komentarzy:

  1. Ja nie napiszę tak poetycko, jak Bodo. Napiszę w prostych słowach. Służalcza postawa opuszczonej strony wcale niczego nie ratuje. Wzbudza politowanie (nawet nie litość) odchodzącego. Pamiętajmy, że najbardziej doceniamy coś, co tracimy. I dlatego jeśli taki mąż już odszedł w sercu, a tylko ciałem jest obecny, to trzeba zająć się sobą i zacząć żyć włąsnym życiem i nie zwracać na niego uwagi. Tak jakby go nie było. Niech go to szarpnie. Obojętnie w jaki sposób. Albo niech dumę urazi, albo wywoła poczucie żalu. Wszystko jedno. Ważne, żeby zobczył, że nie zasługuje na uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze dopiszę. Dlaczego nie zasługuje na cień uwagi? Nie dlatego, że być może sie zakochał. Bo to sie zdarza. Ludzie sie zakochują, albo rozstają z innych powdów. To jest w sumie normalne i ludzkie. A mąż nie zasługuje na uwagę, bo nie jest uczciwy. Nie powie wprost, że już nie chce być z Tobą, nie wyjaśni powodów, nie prosi o zrozumienie. Za to funduje Ci pasmo upokorzeń, bo przecie widzi, jak sie starasz, a wie, że na próżno i pozwala, abyś sie poniżała. Pijąc przed seksem upokarza Cię znowu. Nie jest wart tego wszystkiego. Takie jest moje zdanie. Jeśli coś pokręciłam, to przepraszam, bo nie mam dokładnych informacji, a tylko te napisane przez Bodo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomogę mu podjąć decyzję, skoro jest za słaby psychicznie to ja po raz kolejny mu pomogę, niech idzie i będzie szczęśliwy, moje serce pękło dawno temu, ale już nie chce go sklejać. Spoglądam na siebie z boku i mam wrażenie jakbym patrzyła na osobę która siebie samą odłożyła do szuflady KONIEC, czas i pora pokazać światu i udowodnić sobie swoją wartość a życie - ono i tak biegnie dalej niezależnie od tego czy jest się z kimś czy nie. Ale dziękuję za pokazanie mi mijws sytuacji z boku, dużo mi to dało - NIE JESTEM JUŻ OFIARĄ, JESTEM SOBĄ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Luna - ale niech idzie. Niech zabierze rzeczy i wyjdzie. Bez względu na to, czy ma gdzie iść i czy go na to stać. Skoro podjął pewne decyzje, skoro dokonał wyborów, to jako osoba dorosła powinien ponosić ich konsekwencje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Luna, uwierz, życie potoczy się dalej. inaczej niż z nim, co wcale nie znaczy, że gorzej. może zupełnie przeciwnie.
    przeciąganie agonii jest bez sensu (nie licząc bólu)a może przysporzyć wstrętu dla siebie samej gdy po latach przypomni się własne słowa wybaczenia, próśb o pozostanie itd (dziś jak sobie przypominam, mam odruch wymiotny i pytanie kim była ta żałosna postać, bo to nie mogłam być ja;))
    "Niech zabierze rzeczy i wyjdzie. Bez względu na to, czy ma gdzie iść i czy go na to stać. Skoro podjął pewne decyzje, skoro dokonał wyborów, to jako osoba dorosła powinien ponosić ich konsekwencje." - dokładnie tak!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech, gdyby to wszystko było takie proste...

    OdpowiedzUsuń
  7. z perspektywy czasu i dalszych wydarzeń - jest proste:)
    aż żal, że wydarzenia, zlęknione myśli i rozpacz zajmują aż tyle czasu by dojść finalnie do takiego wniosku

    OdpowiedzUsuń
  8. Kobiecie napewno. Facet szantazowany dziećmi przez pijawke nie ma szans na ten komfort przez najblizsze 15 lat. Wiem to po sobie.

    OdpowiedzUsuń
  9. nie rozumiemy się.
    a co zmienisz, kiedy związek się rozpadł? ja o tym. jeśli już się stało, naprawić się nie da, walka jest bezcelowa i deprawująca siebie samego.
    walka o dzieci, kasę itd to kolejny etap, który nie przy każdym rozstaniu musi mieć miejsce. nie każda kobieta pijawką, nie każdy facet walczącym ojcem

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadza sie, ale warunkiem uzdrowienia człowieka rozjechanego w toksycznym zwiazku jest wygaszenie emocji. Jak wygasic emocje i skupić sie na normalnym zyciu , pracy itp., jezeli co pol roku dostajesz pozew o podwyżkę alimentow? Przypomninam, ze w Polsce takie pozwy składa sie zupełnie bezkosztowo i bezpoblemowo...

    OdpowiedzUsuń
  11. "przeciąganie agonii jest bez sensu (nie licząc bólu)a może przysporzyć wstrętu dla siebie samej gdy po latach przypomni się własne słowa wybaczenia, próśb o pozostanie itd (dziś jak sobie przypominam, mam odruch wymiotny i pytanie kim była ta żałosna postać, bo to nie mogłam być ja;)).."

    pewnie jest obiektywnie bez sensu - ale z drugiej strony jest to chyba jeden z etapów który trzeba przejść, zanim bolesna prawda dotrze, razem ze świadomością,że nie chcesz już niczego ratować.. A potem dopiero jest ulga i piękny moment wyzwolenia :)
    To trochę jak proces żałoby - po utracie zaufania, dotychczasowego życia i złudzeń..

    OdpowiedzUsuń
  12. a w ogóle to dzień dobry :)
    nie cierpię na bezsenność - tylko jadę w delegację ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzis, z perspektywy czasu moge powiedziec, ze najlepsza rzecza jaka moj eks mogl zrobic, to wlasnie mnie zostawic i wyjechac na koniec swiata.
    Jedyne czego zaluje to tylko tego, ze sie okrutnie upokorzylam - poprosilam "zostan". I nigdy nie zapomne obrzydzenia z jakim na mnie wtedy patrzyl...Zreszta, teraz ja sama tak na siebie patrze - kiedy wspominam nasze rozstanie.
    Cale szczescie tamta ja to juz przeszlosc ;)
    Tylko niesmak pozostaje...

    Magdalen(k)a

    OdpowiedzUsuń
  14. A dla wszystkich rozstajacych sie dwie piosenki:

    1) Anna Maria Jopek & Sweet Noise "Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz":
    http://www.youtube.com/watch?v=tY5kBVTAmGs

    2)Edyta Gorniak & Sweet Noise "Nie bylo":
    http://www.youtube.com/watch?v=jr0T5sUT5zI

    Te druga szczegolnie polecam Romkowi ;)- ze wzgledu na slowa, ale i muzyke - fajnie sie przy niej jezdzi (oczywiscie, mam na mysli rower a nie jakies tam tendencyjne subaru:P)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję, rowerem też jeżdżę, w lato prawie codziennie robiłem po 50-80km, i tu muszę się znów pochwalić, bo nabyłem nowy dwukołowy wehikuł do jazdy rekreacyjnej. Teraz mam dwa, górala, którym w lato wjeżdżałem na Jaworzynę Krynicką i na Górę Parkową oraz zjechałem pół Bieszczadów oraz nówkę sztukę trekking, który zamiast klasycznych przerzutek ma coś co się nazywa "Shimano Alfine 11". Coś pięknego, przyjemność z jazdy można porównać tylko z automatem w samochodzie ;-)

    Co do pani Górniak...nie mam najlepszego zdania. Wydymała Darka Krupę bez mydła. Co do miłości...to u mnie była...Do ślubu. Później akt własności, który otrzymała moja była przekreślił jakąkolwiek szansę na kompromis z jej strony i nastąpił... początek końca, który tylko dzięki mojemu uporowi, zdolności do kompromisów i rezygnacji z własnego życia trwał 15 lat. Dobrze, że dzieci chociaż trochę podrosły. Wiecie jak to jest jak się wraca do domu i człowiek się zastanawia co może zrobić a czego nie, bo jakiekolwiek zajęcie z grupy "zabanowanych" oznacza awanturę a w najlepszym razie ciche dni? Dałoby się to przeżyć, gdyby szanowna pani raczyła wyartykułować o co jej chodzi, ale NIE! Facet sam się ma domyśleć i jeszcze przeprosić...
    Pozdrowienia od Mizogina ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie nie chodzilo o osobe pani Gorniak (nie mam wiedzy, czy przy niej sie dobrze jezdzi czy zle ;), tylko o te konkretna piosenke.
    Magdalen(k)a

    OdpowiedzUsuń
  17. "i tu muszę się znów pochwalić"
    oj Romek, Romek:))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  18. Ka, nie przywykłaś jeszcze? ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bodo pięknie napisane i bardzo trafnie-jedno ale...nikomu nie wytłumaczysz-każdy sam musi dojść do tego miejsca,w którym powie stanowcze "dość"...
    p.s. kolejna nutka : http://www.youtube.com/watch?v=GemKqzILV4w

    OdpowiedzUsuń
  20. "w lato prawie codziennie robiłem po 50-80km" samotność czasami jest fajna;)

    OdpowiedzUsuń
  21. coś czuję, że Bodo znów ma problem z blogiem....

    OdpowiedzUsuń
  22. Bodo ma inne problemy :( .
    Muszę parę ważnych decyzji podjąć i dlatego się na chwilę wyłączyłem.
    A jeśli chodzi o pytanie dlaczego tak długo się do tej świadomości dochodzi ....hmm.....
    tochyba miesznak własnych lęków , nadziei , strachu ..... i nikt nikomu tego nie przetłumaczy póki nie poczuje się ... niesmaku ...

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie pozwoliłeś czytać... Trochę mnie to rozzłościło ...Wyjechałam na jakiś czas nie zaglądałam a tu proszę :) Bodo pozwolił... Jak miło ponownie. Miłego dnia * DŻOANA

    OdpowiedzUsuń
  24. hop hop Booodooooo? co się dzieje?

    OdpowiedzUsuń
  25. Dobra, nuda przyszła więc Bodo dam ci radę od kapitana dobrej rady.

    Złóż przez pełnomocnika w sądzie wniosek o zobowiązanie strony pozwanej do poddania się i ujawnieniu wyników badania na nosicielstwo HIV. Uzasadnij to w ten sposób, że żona podejmuje przygodne kontakty seksualne z różnymi mężczyznami (co wynika z wcześniejszego materiału dowodowego), w związku z czym ryzyko zakażenia jest bardzo duże. Matka kąpie się z córką co może doprowadzić do zarażenia dziecka, czym ty jako ojciec jesteś bardzo zaniepokojony. Ponadto wychowywanie dziecka przez matkę nosicielkę HIV może pozostawać w sprzeczności z dobrem dziecka, a conajmniej wymaga odpowiedniego przygotowania do którego sąd powinien matkę zobowiązać.

    Wyrównasz tym akcję z pedofilią i uzyskasz szacunek żony. Szacunek lub strach, że możesz ją czymś zaskoczyć, a to jedyne uczucie na którym teraz u niej powinno ci zależeć.

    OdpowiedzUsuń
  26. szacunek raczej nie;) - szybciej wkurw i "schody"
    ale pomysł mnie się podoba

    OdpowiedzUsuń
  27. piosenka z dedykacją :-)
    http://www.youtube.com/watch?v=DqBuIaa2-_s

    OdpowiedzUsuń
  28. "...i uzyskasz szacunek żony"
    hihihi absolutnie masz rację rewt! Ona fair play traktuje jak słabość.

    OdpowiedzUsuń
  29. hihihi absolutnie masz rację rewt.

    Myslała ,myślała i wymyśliła a inne jeszcze chwalą. Takie pomysły to jak broń obusieczna,można samemu oberwać.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  31. @rewt
    Śmiesznie to napisane...HIV w wannie... ;-) Zastanawiam się, czy iść na basen dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
  32. Oj, Rewt...
    Gdyby tak HIV zagrażał dobru dziecka, to wszystkim nosicielkom i nosicielom odbierano by dzieci.
    A niech wyjdzie wynik ujemny- to Bodo dopiero sobie dołoży przed sądem.

    HIV w wannie? Toż już dzieciaki w szóstej klasie podstawówki wiedzą, które zachowania są ryzykowne, a które bezpieczne. Wstyd.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ideą tego co napisałem nie jest czy wirus HIV przenosi się przez wspólne kąpiele, czy nie, tylko coś zupełnie innego. Zapraszam do ponownej analizy.

    Apropos broni obosiecznej, to można albo walczyć, albo robić za worek treningowy. Co kto tam woli.

    OdpowiedzUsuń
  35. Walka faceta przeciwko kobiecie w polskim sądzie rodzinnym przypomina walkę z wiatrakami....

    OdpowiedzUsuń
  36. Więc można walczyć albo się poddać od razu.

    OdpowiedzUsuń
  37. Rewt, przed sądem nie liczą się idee, ale FAKTY.

    Romeczku, jakiś Ty nudny, normalnie jak flaki z olejem. Jak się można aż tak zafiksować? Życia Ci nie szkoda na wypisywanie takich tekstów?

    Żałosny.jesteś :D

    OdpowiedzUsuń
  38. Fakty się liczą przed polskim sądem rodzinnym. Dowcip dnia?

    Nie. Nie szkoda mi życia na poznawanie siebie, Was i życia. Pewnie, że byłbym fajny, gdybym zatracił się w pierwszej lepszej idiotce z brzegu tylko dlatego, że ma fajne cycki i długie nogi (mimo, że pieprzyłbym jej za uchem jaka to inteligentna jest itp.) albo zmarnował swoje życie wiążąc się z pseudo intelektualistką, która zjadła wszystkie rozumy, ale nie potrafi zapanować nad swoim ciałem i właśnie przekroczyła magiczne 80kg, przy czym faceci to świnie, bo patrzą tylko na wygląd...
    Tak wiem. Żałosny jestem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  39. Romek naprawdę nie poznałeś żadnej wartościowej dziewczyny, która jest zadbana na tyle by Ci się podobać--oj klops Panie Romek - współczuję naprawdę ale zaznaczam,że takie istnieją-nie poddawaj się:)
    p.s. tylko dam Ci radę : nie zaczynaj rozmowy od tego,że jesteś posiadaczem subaru i co on tam pod maską skrywa ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Romek, dla Ciebie
    http://www.youtube.com/watch?v=Ra6gfgt00Zw&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  41. Ka, :))) Strzał w dychę ;)))

    OdpowiedzUsuń
  42. Dziękuję Ci za tego posta.
    Przeżyłam tą samą historię, ale w odwrotna stronę.
    Dałam sobie wmówić, że zbieranie dowodów jest niemoralne i miesiącami dałam robić z siebie wariatkę.
    Same jednak do mnie przyszły- Anioł stróż?
    Nie mam dziecka, nie miałam o co walczyć, więc rozstałam się szybo. Rany nadal liżę, choć czuję, że jest coraz lepiej, z każdym dniem.
    Twój blog przypomniał mi zapomniane juz sytuacje, upokorzenie,ból, wstyd i poczucie winy, choć to nie ja powinnam je odczuwać.
    Toksyczne związki, to mi tylko przychodzi do głowy- i masz rację, kto nie przeżył, nie zrozumie, kto nie przeżył, nie uwierzy.
    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  43. Dzięki, ten post to chyba cos najlepszego co mogło dzis mi sie przydarzyć. Ania

    OdpowiedzUsuń
  44. Czytam go po raz kolejny. Najbardziej trafiają słowa "pozwól mu odejść " pozwoliłam ......Ania

    OdpowiedzUsuń