poniedziałek, 6 stycznia 2014

mędzy niebem a piekłem .........

Kolejny rok ... kolejny w zawieszeniu , trochę to deprymujące ale z dnia na dzień bliżej szczęścia.
Powoli klarują się i moje sprawy a i te poboczne aczkolwiek wpływ mające powoli do końca dobiegają . Święta i nowy ROK to taki czas przemyśleń i podsumowań to i ja pozwoliłem sobie na malutką refleksję .
Słyszę często i czytam , że robię błąd mieszkając z ex po jednym dachem , ba sam sobie funduję piekło ale fundować go nie muszę bo ono jest. Realne.
Parę dni przed świętami córa z lekkim żalem i rozgoryczeniem stwierdziła , że niedługo żyć jak rumuni będziemy bo z domu poznikały szkła talerze pościele i wszystko to czego jeszcze nie zauważyłem .
Nie będę się kopał o te kilka garów a jakakolwiek rozmowa nie przynosiła skutku ale kiedy zaczęło to uderzać dziecko , po raz kolejny grzecznie zwróciłem kfiatu uwagę , że nie musi wszystkiego wynosić bo ja te parę skorup mam w doopie a przykrość dziecku robi............... ryk smoczycy jest anielską melodią " twojego nie ruszam ....swoje wynoszę" .... i ściana .. mówi się jak do muru a ile wysiłku trzeba włożyć w ti żeby się ręka nie podniosła to tylko ja wiem. Żałosne i żulerskie podejście ale próbuję się przebić i jakoś dotrzeć więc mówię i piszę : OPANUJ SIĘ! dziecko to wszystko widzi ....
Następnego dnia córa wraca ze szkoły i prosi żebym nie zwracał uwagi matce bo ona ma potem awantury. Jakie - pytam ? ... No matka powiedziała , że mam się nie wpierdalać i nie skarżyć Tobie .....
To moje piekło ....
nie reagować - źle bo obraz ojca cipy w oczach dziecka się utrwala , reagować też źle bo dziecko ma awanturę i mamusia strzela focha ..
Pokuta jakaś czy co .. ?
Prawie cztery lata uprawiania swego rodzaju masochizmu... ale luz córy która odgrywa scenkę rodzajową " MAtaka grabiąca talerze" i spokój na jej twarzy kiedy mówi damy radę ... ja i tak chcę być z Tobą ... wynagradza mi wszystko .
Poświęciłem kawałek życia ale dałem jej czas żeby okrzepła i nabrała siły .
Dziś jest to nastolatka o silnym charakterze. Spędziliśmy razem Wigilię i było przepięnie ...rodzinnie ... a matka wciskając dziecku ściemę , że pracuje całą wigilię wybyła gdzieś tam ...
Trochę to przykro mówić ale dziecku sprawiło to radość.
A jej radość jest moją radością :))))))
To mój kawałek nieba gdzieś tam w oddali widoczny ....
dziecko chce być ze mną , małolaty łechcą mile moje ego pisząc , że całe życie czakają na takie faceta jak ja , bardziej dojrzałe gwałtem chcą mi odrobinę domu stworzyć ..... aż żyć się chce :)

31 komentarzy:

  1. "małolaty łechcą mile moje ego pisząc , że całe życie czakają na takie faceta jak ja"

    I niech tak zostanie. Mam nadzieję, że traktujesz te wyznania z odpowiednią powagą ;-)

    " bardziej dojrzałe gwałtem chcą mi odrobinę domu stworzyć"

    Dopóki mebli nie przestawiają to nie ma kłopotu. Dasz palec...

    Ja na kanwie córki obserwującej wynoszenie rzeczy...przypomnę po raz nty moją historię...po powrocie pani do domu na tydzień (miałem nadzieję, że się to jakoś ułoży tym bardziej, że pani dawała sygnały, które -jak się później zorientowałem - miały zmylić moją czujność) i w czasie wyprowadzki, gdy po przekopaniu niemal całego domu stwierdziła, że ważne dla mnie dokumenty zabezpieczyłem gdzie indziej postanowiła po raz drugi się wynieść mając za nic protesty dzieci, które natychmiast po powrocie do naszego domu poczuły ulgę i ze smutnych, zagubionych maluchów zamienili się w pełne radości szkraby....kiedy pani czyściła lodówkę zabierając niemal wszystko młodszy stanął z płaczem w oczach, zaparł się w drzwiach i mówi....

    Mamo! Po co tatusiowi nawet jedzenie zabierasz...

    Stary! Tam dzieci nie ani to co czują nie mają żadnego znaczenia. Pani skreśliła Cię na amen i obecnie jedyne co się liczy to opierdolenie Cię do cna najlepiej takiego abyś skończył pod płotem ;)

    Dzieci to tylko element...środek do celu...

    Taka jest niestety prawdziwa natura tego typu kobiet w czasie rozstania :-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Romek .. przecież to miłe :)))
    a wierz mi , że mimo 20 kilogramów mniej i całkiem niezłego samopoczucia mam zwyczaj spoglądać w kalendarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I tego się trzymaj, tylko myśl głową...proszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że to powiem, bo właściwie wyjścia nie masz, ale mieszkacie pod jednym dachem, ale dom to już nie jest. Oby jak najszybciej ułożyło się wszystko i dziecko miało stabilny dom. Kiedy córka kończy 13 lat?

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypominam, że pani w todze może wziąć pod uwagę wolę dziecka ale nie musi ;) W praktyce sankcjonuje się stan zastany. Jak się nie obrócić doopa z tyłu ;) Jak będzie miała 16-17 lat to już nawet pani w todze jej nie powstrzyma przed wyborem, choć jak znam życie to zacznie się szantaż emocjonalny...chcesz zostawić mamusię...itp.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bodo te 20 kg mniej po tym jak Cię kwiat zostawiła? No to pewnie miała powody... Takie jak ona potrzebują sprawnych w łóżku. Dziadziejecie panowie to i żony Was opuszczają. takie jest życie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak poznałem kfiata to jakoś jej waga nie przeszkadzała :) . A na łóżko faktycznie moja obecna partnerka narzeka ....... bo rzadko nam się udaje w nim wylądować :)) ... tyle jest ciekawszych miejsc .... nie polecam tylko kuchenek indukcyjnych w kuchni bo włączają się na dotyk :)))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Waga nie miała znaczenia. Znaczenie miała Twoja zaradność, zasoby i to, że wyróżniałeś się na tle innych. To nie TY byłeś tym, w którym ona się "zakochała" (celowo w cudzysłowie, bo kobiety taki stan nazywają często miłością) ale Twoja wizja. Później jak wizja padła bo poczucie wartości pani wzrosło ona ujrzała wreszcie Ciebie. Zadufanego w sobie wieprza :)

    Stary, to się kwalifikuje do lekarza, przy czym pierwszy lepszy psycholog/psychiatra nie powinien się za to brać, bo sobie nie poradzi....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romek :)) z uśmiechem takie hejty :)) trzeba brać .... z uśmiechem :)

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że właściwie odczytałeś to wyżej ;) Na wszelki wypadek dodam, że nie chciałem Cię w żaden sposób tym wpisem obrazić ;)

      Usuń
  9. Kfiat nie ujrzał jego, tylko ujrzał oczy wygłodniałych seksualnie samców na ulicy bądź sklepie na śmiesznym nk dla gimbazy wlepione w jej osobę. Jeżeli kobieta poczuje się lepiej w swojej skórze, zacznie się ubierać dbać o siebie, wskoczy na jakąś pozycję to nie będzie się cieszyć wiernym małżonkiem, bo stwierdzi że to jest byle co teraz moze przeciez miec kazdego, bo ten jej komplement palnął tamten i mokro w gaciach a zwłaszcza że w młodości była zakompleksionym brzydkim kaczątkiem. Zobaczyła że każdy zwraca uwagę na ulicy, nie wiem flirtuje z nią a ta podnieta i przestała się zadowalać zwykłym pracusiem. Też tak miałam gdy byłam w związku tylko że to jest zwykły paradoks, bo w związku się promienieje jest się szcześliwszą osobą bo w jakiś sposób czuje się te stabilizacje, ale potem przychodzą myśli a gdyby to a gdyby tamto i tak człowiekowi bije palma na mózg. Tylko że ja nie odbierałam kazdego flirtu jako zaproszenie do wspólnego lepszego życia ani do niezapomnianej przygody, bo po co mi to? po co zachwycać się byle czym? Faceci zawsze się na nas gapią bo kochają patrzeć się na kobiety ale w domu zawsze będą myśleć tylko o tej jednej jedynej, są też takie ci...py co myślą że mogą mieć kazda i zabajeruja tylko po to by skonsumowac ale czy to jest warte swieczki? po za tym kto nabiera sie na takie bajery? I każdy ma chwile zastanowienia a gdyby to gdyby tamto, ale jest tyle powodów by nie psuć tego co jest, i cieszyc sie ponad bo moglismy zostac sami do konca. Nie rozumiem dlaczego kobiety tak szybko obrastaja w piorka, czemu wszystkie sa takie prozne? Jestem kobietą i jest mi wstyd za te wszystkie dziewczyny które są tak próżne, ale jak tak dlużej się zastanowię to za nimi chociaż ktoś lata a za mną nikt. Za mną latają zakompleksieni chłopcy, których lubię i szanuję ale tylko jako kolegów, potrzebuje niestety prawdziwego mężczyzny który wie czego chce i nie wątpi w swoją wartość, chce dodawać innym pewności siebie, ale też chce widzieć że facet wie jak się porządnie mną zająć. I właśnie ci co niby są takimi prawdziwymi mężczyznami tracą czas na te puste szkapy, nie wiedząc nawet że te się tylko bawią ;))) Ja nie wiem też jak to się dzieje że jest tyle nieporozumień, czy nie widzicie niepewności w oczach drugiej osoby? Nie widzicie że ktoś jest z Wami na dystans? I że tak na prawdę nigdy się na Was nie otworzył? Że jednak Was nie chce? I te udawanie niby niedostępnej, czy Wy jestescie tak na prawde kuźwa ślepi? Jeżeli kobieta jest niedostępna to nie oznacza że czeka aż Wy ją zdobędziecie idioci, tylko nie jest Wami zainteresowana, przecież to idzie w dwie strony jeżeli Wy jesteście zainteresowani coś robicie, jeżeli my to też i to da się zauważyć, przecież nie da się tego ukryć, no kur.wa... Chociaż wiem że mózg jest zdradliwy i każdy zapamiętuje to co chce, słowo które chce usłyszeć, czyn który mały ale daje nadzieję, świat jest popier.... znaczy my, nasz umysł, niby potrafimy nim wykonać rzeczy niemożliwe, a nie potrafimy zrozumieć tak infantylnych, chyba dziecko drzemie w nas do końca życia

    OdpowiedzUsuń
  10. Dużo racji w tym wpisie ale...ale...
    Ileż razy pani trzyma pana na dystans bo dostarcza jej co jakiś czas impulsu, że jest atrakcyjna? Piszesz o "niedostępności"...jakbym chciał odpuszczać każdej "niedostępnej" to trzepałbym kapucyna do śmierci ;)

    Ileś przypadków, gdzie pani rzeczywiście nie jest zainteresowana ale wyśle panu co jakiś czas sygnalik, aby sprawdzić czy ten wisi na sznurku. Czyste wyrachowanie. Czyste skoorwysyństwo....

    Dlatego zasada prosta - szczególnie dla pań z siedmioma grzechami głównymi wypisanymi na twarzy. Dwie próby podejścia - foch? Na drzewo, ale definitywnie. Brak reakcji na fizyczność na trzecim spotkaniu? To samo....Z Wami się inaczej nie do bo wachlarz popieprzonych gierek jest tak bogaty, że żaden normalny facet nie jest w stanie tego ogarnąć bez rezygnacji z siebie, pasji, pracy itp. Zostają Wam nadskakujące pajace ale kwintuś gotowi dla waginy posłać na szafot wszystko....Mnie osobiście szkoda Krissa - ten facet to ofiara Kfiata (był zbyt prostoduszny i dał się wpieprzyć w jej chore wizje - robił za dawcę emocji płacąc za to rodziną), szkoda mi tramwajarza, który w Łodzi rozjechał trzy osoby chlając bo nie umiał sobie poradzić z kanalią w spódnicy, szkoda mi faceta to w geście rozpaczy rozjechał policjanta w Kamieniu Pomorskim. Ci faceci byli słabi...bardzo słabi a dziś są takie czasy, że aby skutecznie zadawać się z drogimi paniami pokroju Kfiata trzeba być zwykłą kanalią. Normalny, ciepły człowiek zostanie przerzuty, strawiony i wypluty płacąc za to zdrowiem.

    Na koniec jeszcze jedno...
    W 90% wypadków ta tak zwana niedostępność to zwykły shit test mający odsiać cienkich bolków. Dalej są jeszcze inne typu mam chłopaka, mam męża, nie chce się zakochać, tylko się nie zakochaj itp itp. innymi słowy pieprzenie kotka za pomocą młotka.

    Tu mi się ciśnie jedno zasadnicze pytanie.
    Po co to? Lepiej się czujesz jak ktoś Cię "zdobywa"? Owszem "zdobywam" bo nie mam wyjścia ale w głębi duszy śmieje się z tych kretynizmów...

    Żaden normalny, czujący swoją wartość facet nie będzie tracił energii na sfochowaną księżniczkę. Co najwyżej zdobędzie, przeleci i odeśle do ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Atawizmy się Romek kłaniają :)) . Polowanie ... tylko teraz masz polować i przynosić nie tylko dobra ale i na samice :)) . Najśmieszniejsze jest to , że jest ich dużo więcej i na każdego statystycznego faceta przypada ok. 1.1 kobiety . (Wskaźnik feminizacji tak się to nazywa a dane z GUS dla dociekliwych ) . Biorąc poprawkę kochających inaczej , piotrusiów panów i wszystkich innych o miękkich ruchach i z apaszkami pod szyją to one powinny się nieźle starać o nas :)) .

    OdpowiedzUsuń
  12. Bodo, dopóki będą pajace gotowi pociąć się za waginę dopóty będą sfochowane księżniczki. Niestety trend będzie się pogłębiał ze względu na kryzys rodziny, sfeminizowane społeczeństwo, brak męskich wzorców dla chłopców. Panowie w rurkach i gender to niestety przyszłość...aż do końca cywilizacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nienawidzę właśnie za to kobiet że potrafią wysyłać sygnały do chłopaków tylko po to by sprawdzić czy jeszcze ma się jakieś wyjście awaryjne z sytuacji, mam takich koleżanek od groma, w przeciwienstwie do mnie one nie ubolewają nad życiem i nie mają żadnego moralniaka, ja mam i też się w sumie zastanawiam po co? zastanawiam się nad tym kto co czuje, ale przez to jestem samotna, bo czekam na ogiera z dupy wzietej ktorego pewnie nigdy nie bedzie, bo taki osioł lata za laską która ewidentnie ma go w dupie i robi :) I wiecie jaki jest problem tych kobiet? Mają wiernego chłopaka przy boku 10 ustawionych w kolejce a jak tlumacze im zostaw chlopaka wez sie za tych to twierdza ze to jest zbyt skomplikowane i nie moga sie zdecydowac. Nie ze nie moga sie zdecydowac tylko fajnie miec to i to, bo żadna nie chce zostać na lodzie, a przeciez nie bede do kazdego takiego faceta latac i mu mowic sorry ale Twoja dziewczyna Cie zdradza, jednemu tak powiedzialam i stwierdzil ze jego Patrycja nigdy w zyciu by tego nie zrobila, a poszla na impreze i trzasnela lache meksykaninowi :D usprawiedliwiajac sie pigulka gwaltu i tym ze i tak mial malego :D a biedny koles dalej nadskakuje swojej ksiezniczce ;) ludzie sie nie zmieniaja, jezeli po roku zwiazku widzisz ze ktos nie stara sie Ciebie uszczesliwic to znaczy ze nie chce bo nie czuje potrzeby. Tylko powiedzcie mi też skoro ta jedyna co sie tak o nią staracie bawi się Wami nie określa się dwuznacznie a na horyzoncie ukazuje Wam się ładna mądra dziewczyna, to czemu nie zostawicie przeszlosci tylko dalej brniecie w tamto gówno bo uważacie że to miłosc zycia? Chyba lubicie być masochistami...

    OdpowiedzUsuń
  14. Może wypuścić wszystkich morderców płci męskiej z więzień, bo winne są ich żony, partnerki itp. Dawno nie czytałam czegoś podobnego.

    Powiem jak mawia mój serdeczny przyjaciel płci męskiej (dla niektórych płeć jest istotna): nie żałuj kogoś, że ma partnera skur...., bo skoro sobie takiego wybrał, to ma.

    OdpowiedzUsuń
  15. Strategia małpy na drzewie, która nie puści się gałęzi póki nie złapie nowej (poza przypadkami awaryjnymi) to standard. Tę strategię zastosował kfiat ;) Chris był fajny do słodkopierdzenia ale szybko okazało się, że goły, dwoje dzieci na karku, brak pomysłu na życie i kasy więc kfiat słodko Chrisowi pierdział a w międzyczasie rozglądał się za sznurkami, kwintusiami itp. Z kwintem jest na dłużej bo połączyła ich wspólna walka i wspólny wróg. Są jak banici :) Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego :) Tylko, że to też pieprznie jak się tylko taran przetoczy, no chyba że kwiat do tego czasu tak sflaczeje, że już będzie zero brania i kwinto zostanie uszczęśliwiony możliwością utrzymywania starej, zrzędzącej, zmanierowanej baby ;) Być może nawet uwierzy w tych nielicznych chwilach, że na to szczęście czekał całe życie ;)

    @Anonimowy
    Ten stos 10 w kolejce istnieje przeważnie w pani głowie. Ci chłopcy również was selekcjonują i tak zawsze jakaś jest numer jeden, później dwa i tak dalej. Podtrzymują was na emocjonalnej okrętce z tych samych powodów co Wy swoich misiów i tak to się kręci.

    Nie ma czegoś takiego jak miłość życia. Miłość to chemia - nic więcej. Przyjaźń, przywiązanie, wspólne cele to są rzeczy, które decydują o trwałości związków. Miłością to można nazwać to co matka czuje do dziecka a nie relację podległą, zależną i względną a taka jest właśnie między kobietą a mężczyzną.

    @Beata
    Absolutnie nikogo nie wypuszczać! Ci ludzie są zbyt słabi by funkcjonować we współczesnym społeczeństwie. Skoro kobiety, syndrom ten jedynej, strach przed ostracyzmem czy samotnością jest do tego stopnia w stanie zakłócić ich równowagę psychiczną to ich miejsce jest w więzieniu (społeczeństwo jeszcze nie dojrzało do leczenia takich ludzi, zresztą wielu z nich po zdaniu sobie sprawy z paru faktów prawdopodobnie popełniłoby samobójstwo).

    Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że to co widzimy to SKUTEK a nie przyczyna pewnych procesów, które tak naprawdę niewielu zauważa.

    Z wyborem partnera też nie tak prosto...zawsze wspominam mojego dość nieszczęsnego znajomego, który stał się pośmiewiskiem bo narzeczona nie przyszła do kościoła na ślub. Facet próbował zmieniać miejsce zamieszkania, zawód (był nawet górnikiem, gdzie zresztą miał poważny wypadek), był w zakonie na Jasnej Górze, skąd go wyrzucono za masturbację pod prysznicami itd. W końcu dorwał jakąś zapuszczoną, zakompleksioną panią i zagnał do ołtarza...dzień przed ślubem, kolega ironicznie zadał mu pytanie:

    Krupa a co będzie jak ta też nie przyjdzie?

    Powiedziałem qrwie, że się powieszę...

    Czujesz to parcie? To wychowanie, społeczeństwo powoduje, że ludzie wyrastają na kaleki. Sorry za brutalne dość przykłady, ale są one z czasów, gdy mieszkałem w dość ponurym miejscu będąc dorastającym chłopakiem.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Skutkiem jest śmierć kilku osób. Problemy rodzinne, na które się powoływali pewnie mieli, bo jeden był pijakiem, a drugi pijakiem i ćpunem. Ich partnerki popełniły jeden błąd. Taki, że tolerowały to dziadostwo. A skutek jest taki, że niewinnym ludziom, w tym dzieciom zabrali życie, albo najbliższych. I nie usprawiedliwiaj ich i nie żałuj, bo mi się niedobrze robi. Pooglądaj zdjęcia z pogrzebów zamiast snuć teorie o ich domniemanym domowym nieszczęściu. To oni byli i są problemem. Wprawdzie ta laska ćpuna nie lepsza, bo pozwoliła, aby w takim stanie wiózł jej dupsko. Ech, wielkie emocje we mnie te wypadki budzą.

    OdpowiedzUsuń
  17. Beata ma całkowicie rację nic nie usprawiedliwi tych osób, to że są słabi powinni iść do szpitala i się leczyć, też nie rozumiem ludzi którzy popełniają samobójstwa z miłości albo że im nie wyszło to będą niszczyć życie innym, pijąc i zabijąc po drodze innych. Kobiety nie są niczemu winne to Wy jesteście na tyle głupi że potraficie się tak omotować, gdzie Wy macie mózg? Nikt Wam nie każe latać jak pieski za tymi wielce niedostępnymi. Po za tym nie popadajmy ze skrajności w skrajność potraficie latać jak wierne psiaki albo zachowywać się jak ostatnie skurwy... Wszędzie są granice i warto być trochę egoistą, ja owszem mogę latać za kolesiem ale jeśli on też pokaże że coś robi dla mnie, a nie wypalać się do końca a ta osoba zrobi coś raz na ruski rok. Nieszczęście ci ludzie mają bo sami sobie na to zapracowali, podoba mi się postawa Bodo on nie ma sobie nic do zarzucenia tylko szkoda że próbował uszczęśliwiać takiego paszkfila ;)) Koniec miłości to nie koniec świata, można czuć zażenowanie i rozczarowanie bo z porażek nie ma co się cieszyć, ale nie można, że moje życie nie ma sensu, ma sens wszystko co nas spotyka nie dzieje się bez przyczyny, przez to wszystko stajemy się mądrzejmy. Trzeba żyć chwilą i na nowo zacząć czerpiać z życia to co najlepsze. Nigdy nie jest łatwo i nigdy nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małolata :))) nie mam nic do zarzucenia sobie w sprawach uczuć, lojalności czy uczciwości ....... mogę i mam pretensje do siebie , że taki głupi i ślepy byłem przez tak długi czas ..... , że chciałem być ślepy . Pewnie , że wiele rzeczy można było zrobić inaczej ale czy to by coś zmieniło tego nie wiem . Wiem natomiast , że wszystko ma swój początek i koniec i nic nie jest na zawsze . Cieszyć trzeba się chwilą i żyć tak żeby innym nie robić krzywdy - dobrze można robić :))))))

      Usuń
  18. A masz jakiś problem w życiu, który nie daje Ci spać? Praca, zdrowie? Wyobraź sobie (choć wiem, że to trudne) iż dla kogoś inne problemy/skala stanowią taką samą traumę jak ten Twój najważniejszy.

    Innymi słowy to tak jakbyś umierającemu w fazie terminalnej powiedziała - stary, co Ty pieprzysz! Świat jest piękny!

    Ludzie! Odrobinę empatii i zrozumienia dla problemów innych.
    To że dla nas coś jest błahe nie znaczy, że równie błahe jest dla tramwajarza.
    Czasem jak się zastanawiam nad sposobem funkcjonowania wyobraźni wśród społeczeństwa to dostaję gęsiej skórki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romek = wyluzuj z tym motorniczym . Skurwiel był alkoholikiem i jakieś dwa lata wcześniej wyleciał z pracy ( kanarem był ) za gorzałę . Ktoś mu podał rękę narażając własną dupę . Miał problemy w domu bo chlał a nie chlał bo miał problemy .
      Empatię to Ty okaż małolacie bo w dojrzałości swej znaleźć nie może mężczyzny wśród rówieśników :)

      Usuń
    2. Trywializujesz Bodo. Wiem, to takie męskie ;) Panie to kupią niewątpliwie. Małolata nie znajdzie mężczyzny wśród rówieśników więc pomóc jej nie mogę. Ma 50% szans na szybkie dziecko i rozwód koło 30tki albo wejście w układ wymienny ze starszym panem i...też rozwód ale przynajmniej rąbnie na tym trochę kasy (ajk będzie sprytna a pan jełop). Bardzo możliwe, że nawet go za to pokocha... ;)

      Usuń
    3. Dobra, to teraz Romek uniewinnia pijaną lekarkę, która zraniła dziecko podczas cesarki jej problemami natury różnorakiej. Romku, prosimy...?

      Usuń
    4. Ależ Stworku....gdzie ja napisałem, że uniewinniam? No proszę...

      Usuń
  19. Romku. Tak się składa, że owszem, mam problemy, ale nie lubię o nich mówić. Ale wypracowałam sobie używając mózgu metodę. Jeśli mam problem, to po pierwsze najpierw szukam dobrych stron sytuacji (tak, każda sytuacja ma dobre strony), po drugie szukam w SOBIE (najpierw) przyczyn problemu, a po trzecie biorę byka za rogi i robię wszystko, aby problem zminimalizować, a jak się da pokonać. Ale żeby do tego dojść trzeba przestać się nad sobą użalać i zacząć od analizy, na ile SAMEMU da się sobie pomóc i to zrobić, a nie tylko gadać i czekać, aż inni się domyślą i zrobią coś z moim życiem. Bo najczęściej się nie domyślą.
    Tak się też składa, że zawodowo mam kontakt między innymi z alkoholikami i pijakami. I wiesz co ich łączy? Przekonanie, że to, że piją, to ZAWSZE jest wina kogoś. Albo żony, albo matki, ojca, szefa itd. Nigdy nie widzą swojej winy. I wszystko im się nalezy ze współczuciem włącznie. A jest to nic innego jak manipulacja, aby się oczyścić nawet przed samym sobą. Póki człowiek nie uświadomi sobie własnej winy zaistniałej patologii, nie ma szans na wyjście z błędnego koła.
    Na tym polega między innymi dorosłość, że bierzmy odpowiedzialność za własne wybory. A jak ktoś ma problemy w domu i z tego powodu zabiera komuś życie to dla mnie nie zasługuje na żadną litość. Kto z nas nie ma problemów? Jedni mają większe, inni gorsze. Dla jednych strata pracy jest motywująca do założenia własnej firmy, a inny pójdzie pić i unieszczęśliwi wszystkich wokół. Ostatnio właśnie był taki przypadek, że matka trójki dzieci zmarła na raka. Co zrobił tatuś? Zapił się na śmierć, bo to on był najbardziej nieszczęsliwy, że został sam z dziećmi i nie pomyślał oczywiście o dzieciach, które zostały bez obojga rodziców.
    A, szkoda słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata - owszem zgadzam się, że dorosłość to odpowiedzialność. Pracujesz z alkoholikami więc masz doświadczenie. Ci ludzie uciekają od życia - wszystko inne jest wtórne. Są chorzy - im nie da się pomóc bo sami nie potrafią się odnaleźć. Galopujący świat stawiający coraz większe wymagania też im w tym nie pomaga. Wychowanie z gruntu złe, bajki o facecie chodzącym po wodzie, życiu po śmierci, nagrodzie wiecznej itp. Wiesz co by było gdyby papież wyszedł teraz na mównicę i powiedział, że z tym wszystkim to bujda? Liczba pacjentów, z którymi masz do czynienia wzrosła by o 30% a zakłady pogrzebowe nie nadążyłyby z grzebaniem samobójców. Część pewnie stwierdziłaby, że gość jest obłąkany i stworzyła własną religię aby nadać sobie sens życia. Nigdy nie wiemy co stoi za alkoholizmem, przemocą - najczęściej jest to strach - to są chorzy ludzie. Owszem jestem za karaniem póki co bo my nie dorośliśmy do tego aby im pomóc. Prezentujesz punkt widzenia osoby stabilnej emocjonalnie i zdrowej. Nie potrafię wejść w Twoje położenie i uzmysłowić Ci, że są takie sytuacje w życiu połączone ze słabością osób, których dotykają, że kończą się one tragicznie. Często nie tylko dla tego zainteresowanego...

      Dzieci? Dzieci mogą zrobić nawet dzieci. Czego potrzeba do zrobienia dziecka? Kilku ruchów frykcyjnych? Urodzenie tak gloryfikowane? Zwykła fizjologia...niestety.

      Nie szukam winy w innych. Szukam źródeł a te są gdzie indziej niż w denku od butelki.

      Usuń
  20. http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=6IdFtSyQRXo


    Romek ... posłuchaj dziewczynki :))))) popłakałem się ze śmiechu :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne. O rozwodzie lepsze: http://www.youtube.com/watch?v=dNQUEgVMu9E

      Usuń
    2. Musi zapraszać kobietę do tańca, musi być bogaty ;)
      Zwykłe programowanie podprogowe - pranie mózgów już od dziecka ;)

      Usuń
  21. Tak mam problemy i o wiele gorsze miłość to tak naprawdę gówno ale bycie samemu po za domem zmusza i do takiego myślenia. Problem mam z siostrą która nie wierzy w siebie że jest najcudowniejszą dziewczyną na świecie i przez to chce zrobić sobie krzywdę, o problemie wiem już 2 lata a w tej kwestii się nic nie zmieniło bo nie umiem jej pomóc, wiadomo kłócimy się jak każdy, ale staram jej się mówić że jest najlepszą osobą na tym świecie że bez niej nie byłoby by mnie, cofam to co napisałam u góry że osoby słabe powinny się leczyć i przebywać w szpitalach ale miałam na myśli osoby które robią krzywdę innym. Ona jest słaba bo przemuje się wszystkim. I szczerze chyba bym się zabiła gdyby jej zabrakło ale mam przecież brata mamę tatę, przeważnie płaczę jak o tym myślę i staram się jak najmniej dopuszczać te myśl do siebie. Zwłaszcza że śmierć przyjaciela o mało mnie nie popchała do głupstwa, ale jak zawsze odzywa się we mnie zdrowy rozsądek. Bo jakby źle nie było trzeba sobie radzić. Nie mam problemu pracy mam raczej problem studiowania bo wybrałam ciężkie studia budownictwo na politechnice i już teraz każdy mi mówi że nie jest kolorowo i że dla kobiet to już tym bardziej nie ma pracy, mam już zawód ale nie oszukujmy się kto będzie zwracał uwagę na jakąś pani technik budowlaniec :D młoda zero doświadczenia pewnie lekko przygłupawa. To są problemy siostra i brak motywacji do studiowania bo nerwów na tym kierunku jest co nie miara i przez to właśnie nie mogę zasnąć i specjalnie nie myślę bo potem łaże nie wyspana a serce o mało nie wyskoczy z tej pieprzonej klatki. Jestem pracowita bo nonstop latam do jakiejś pracy nawet załapałam się do baru ale musiałam się zwolnić bo wiadomo dzienne i praca to nie jest połączenie, narobiłam takich sobie zaległości że przez święta musiałam siedzieć przy projektach. Ale to mnie nie pociesza bo zaradny to może być każdy. I nie miłość to nie jest mój najważniejszy problem, po prostu marudzę że mi na razie nie wychodzi, będzie to problem po 30 :D No ale jak już się widzi te pary dookoła na dodatek zaręczone to zazdrość zżera. Rozumiem problemy innych ale nie rozumiem dlaczego nie chcą się ich pozbyć, choroba śmiertelna to jest problem bo tu człowiek nic nie może zrobić, ale większość się nie załamuje i starają się z każdego dnia wziąć jak najwięcej. Nie wiem trzeba walczyć i tyle, życie trzeba przeżyć, a nie przeleżeć. I znam osoby które miały naprawdę ciężko w życiu ( i nie mówię tu o swoich rówieśnikach tylko o dorosłych osobach które miały w domu prawdziwe piekło) a mimo wszystko się nie załamały i robią wszystko żeby być szczęśliwe. Małolata nie machnie sobie dziecka, to jest kolejne przekleństwo z którym pewnie bym sobie nie poradziła, znaczy poradziła ale nie wybaczyła do końca życia takiej głupoty tylko planowane i tak mam zamiar czekać na księcia z bajki :D powinien się w końcu jakiś trafić. Co do uzależnień jest dużo osób które z tego wyszły, tak samo miłość można w to wpakować, że jak ktoś chce o ile chce to sobie poradzi. Na początku jest trudno, wręcz przeraźliwie ale po jakimś czasie już potrafimy przeanalizować parę spraw, że nie tak powinno nasze życie wyglądać. Romek mówisz że stabilni emocjonalnie, to jeżeli ktoś nie chce nic od życia tylko pić i ćpać to niech się zabije i tyle a nie niszczy tych którzy są wygłodniali przygód i szczęścia, co do nieszczęśliwie zakochanych to już nie mam pomysłu, nie wierzę że można być zaślepionym przez cały życie i tyle ;)

    OdpowiedzUsuń