sobota, 23 lutego 2013

wracam do pisania




Dziś trochę tylko o mnie ale muszę podzielić się wiedzą o zazębiającej się tak do niedawna sprawie .
Zmasowany atak na Quintusiową przybrał na sile . Pisałem kiedyś jak Q i jego pierwszy  pełnonocnik znaleźli jakiegoś misia który miał preparować dowody i takie tam inne . Sprawa poszła drogą służbową do izby adwokackiej i prokuratury ale pełnonocnik również złożył doniesienie . Co ciekawe ... Quintusiowa składając sama dostała szybką odpowiedź o umorzeniu i dopiero po wniesieniu skargi i poruszeniu najwyższych czynników zostały podjęte czynności . Po złożeniu doniesienia ( o fałszywe oskarżenia i manipulację dowodami ) przez pełnonocnika służby ruszyły do boju rekwirując komputery i telefony Quintusiowej . Normalnie ona zagraża bezpieczeństwu narodowemu !!!!!!
Cała policyjna akcja przeciw jednej kruchej kobiecie .
Ktoś znowu zmoczy dupę bo manipulacji żadnej nie było a materiał dowodowy ujawniony i ten schowany na ciężkie czasy które jak widać przyszły świadczy przeciw obu panom ....
Kfiat z tego co słyszę szarpnął się z oskarżeniem prywatnym na panią Q i boję się , że zmoczy dupsko. Zarzuty miałkie i w większości nieprawdziwe i nie wiem co dziewczyna zrobi ale jak się kogoś zaczepia to trzeba się liczyć z tym , że można dostać  w nos ... a to może być dla kfiata bolesne .... .
Życie mnie nauczyło , że jak się kogoś straszy to trzeba liczyć się z tym , że może trzeba będzie przyp.... a kfiat tylko straszy .
Szczęśliwy , że już to poza mną  czekam na sprawę podziałową . Na razie etap wymiany pism . Propozycja ugodowego podziału z jej strony , przyjęta i choć z zupełnie się z nią nie zgadzam to odesłałem pismo , że bardzo chętnie spotkam się i przedyskutuję co komu i za ile .. odpowiedzi póki co brak .
Czeka jak zbawienia końca zimy i spełnienia obietnicy kfiata , że zaraz po rozwodzie zrezygnuje z mojego nazwiska i , że nie będzie ze mną mieszkać nawet minutu dłużej i że wyprowadzi się nawet pod most :)) .
Tego jej nie życzę ale skoro wywiozła już wszystko prawie z domu to mogła by jeszcze zabrać swój rower bo przeszkadza no i sama opuścić mieszkanko ...... . Podobno nie zależy jej na moich pieniądzach .TAK  POWIEDZIAŁA :)))) ale słyszałem już , że Quintuś to tylko kolega i , że nie traktuje go poważnie , że nie wiąże z nim planów na przyszłość .... i to oficjalnie tak mówi :)) ciekawe co Quintuś na to a ja czekam wiosny i końca wszystkich spraw i mam nadzieję , że już niedługo będę mógł się uśmiechać do samych ósemek i świat się zrobi kolorowy i nowa energia przyjdzie :))
Rozmawiałem z przyjacielem który już lata całe po rozwodzie i pytam go jak ??? a on , że pięknie i , że nie zamienił by się na żaden związek i , że tylko na kobiety trzeba uważać bo szybko się przyzwyczajają :))) i potem trzeba biec za nimi do drzwi niosąc szczoteczkę do zębów i mówiąc " kochanie zapomniałaś "   jeszcze trochę  i wyjdzie słońce :))

I zapomniałem :))) ale jedna z czytelniczek kilka dni temu zakończyła swoją batalię sądową z wyrokiem wyłączna wina exa :)) . Gratuluję bo  bo należało się  to jej  ale prawda jest tak , że kobieta jeszcze taki wyrok jest w stanie dostać ...facet ma pod górkę ..... . Wypoczywaj Moniko  i ciesz się , że to już za tobą :)

45 komentarzy:

  1. Czyli "wąż" skazany na dożywotnią rentę ;-) Można to było przewidzieć a także wiadomo skąd takie długie milczenie u pewnych czytelniczek - jak słowo daje ludzie nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać (po deklaracji o kochanku nastapił strach, że ja naprawdę się w to zaangażuje).
    Cycki mi opadły do pasa :-(

    Ciesz się Bodo, że Kfiat nie ma doktoratu, nie prowadzi fundacji i nie ma układów na mieście bo byś też rentę płacił do śmierci. Konkluzja jedna dla mnie...żadnych umów cywilno-prawnych z kobietami w tym kraju, chyba że macie ochotę zostać niewolnikami ;-)

    Ad bezmiaru niesprawiedliwości w tym kraju to też mnie zupełnie nie dziwią represje wobec Kwintowej. Nietykalnych się nie rusza a jak się ruszy to się dostaje między oczy. Wiem coś o tym, bo kiedyś też wierzyłem, że żyje w praworządnej republice a nie w kartoflisku.

    Już rozumiem skąd się bierze skala ataku od kilku dni ;-) Zagrożenie, że sprawa z "kochankiem" się "rypnie" minęło ;-) Można jechać po bandzie. Niech żyje pułkownik Wołodyjowski ;-)

    Kabaret do kwadratu...
    PS: Pozdrawiam wszystkie "mniej" świadome czytelniczki :-)
    Romek

    OdpowiedzUsuń
  2. Romek jej się należało :)) gość który nie chce płacić na studiującą córkę zasługuje tylko na pogardę. A co do zmasowanego ataku to to już nie jest tandem to jest tercet bo pełnonocnik który dostał po nosie też kipi żądzą zemsty. Głupio robią bo zmoczą dupę wszyscy ... pan iQ utrują życie ale straty będą po drugiej stronie . Najciekawsze jest to , że jak normalny człowiek składa papiery w prokuraturze to za jakiś czas przychodzi odmowa wszczęci postępowania a jak członek palestry to wkraczają jak antyterroryści ... w kajdany , na glebę , przeszukanie mieszkania i wszystkie urządzenia elektroniczne dostają nóg . Znaleźć w nich nic nie znajdą ale potrzymać rok potrzymają . Ciekaw tylko kto będzie becalował odszkodowanie bo zarąbali dziewczynie narzędzie pracy ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać Ci rację. W tym wypadku należało MU się na tyle na ile wiem. Pozostaje kwestia po co tak jątrzyć, po co wywlekać jakieś niestworzone bzdury a później drżeć, że Romek to psychopata i za świadka będzie robił...na litość Boską! Przepraszam bo jest mi zwyczajnie wstyd...nie sądziłem, że przyłożę jeszcze rękę do czyjejś traumy. Z drugiej strony to wystarczyło normalnie prowadzić dyskusję, nie wymyślać niestworzonych kochanków, nie wyzywać od debili, przemocowców itp a nie byłoby stresu. Każdy z nas ma swój wycinek rzeczywistości przez pryzmat, którego widzi świat...

      Z palestrą to już tak jest. Jest to skutkiem pewnej kołtunerii występującej w wielu dziedzinach życia w kartoflanej (prym w tym wiodą prawnicy i lekarze). Ja Ci kiedyś opisywałem co robi policja wchodząc do domu jak pani wezwie. Najpierw pana na glebę, kajdanki i dopiero dochodzą co się stało...Nie masz szans w starciu z wymiarem niesprawiedliwości i nic tego nie zmieni. Stąd też brak mojej zgody na to co się dzieje w sądownictwie rodzinnym kartoflanej. Ludzie się rozstają, powody są różne, wina też...śluby, rozwody, narodziny, śmierć są elementem naszego życia, ale nie może być tak, że z powodu kołtunerii grupa ludzi jest dyskryminowana a tak właśnie jest jeżeli chodzi o facetów przed sądami rodzinnymi w kartoflanej. Nie jest możliwe, co powtarzam tu po raz nty, że 97 czy 98% z nas nie nadaje się do sprawowania bezpośredniej opieki. To czysta dyskryminacja ze względu na płeć i trzeba to nazwać po imieniu.

      Usuń
    2. ...i jeszcze jedno...z tym odszkodowaniem, to kiepsko to widzę, Wystarczy, że znajdą pół nielegalnego pliku i będzie miała kolejną sprawę. Jak nie znajdą to może sam się znajdzie? Tylko truecrypt z szyfrowaniem boot sektora i hasełko co najmniej 24 znaki...
      Mogą nawet do FBI wysłać...tu bym nie był już taki pewien bo podobno z akumulatorem na jajach człowiek sam hasełko poda ;-)

      Usuń
    3. I jeszcze jedno...z tym odszkodowaniem za sprzęt to nie ma szans, bo zawsze jakiś nielegalny pliczek się znajdzie a jak się nie znajdzie to można go spreparować. Zabezpieczenie sprzętu powinno być wykonane w odpowiedni sposób z plombami do protokołu a i tak ja nie mam żadnej pewności co się dalej z tym dzieje. W kartoflanej tylko true crypt, AES 256bit i szyfrowanie boot sektora. Mogą nawet do FBI wysłać i tak nic nie odzyskają...choć tu nie byłbym taki pewien, bo z akumulatorem na jajach ludzie podobno sami hasełka podają bez protestów ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Witam.
    Mamy z mężem znajomego, który dobrych kilka lat temu rozwiódł się z żoną. Miał jej tak dosyć, że kiedy brała wszystko po kolei, machał tylko ręką i mówił "bierz, bierz, szczęścia i tak ci nie przybędzie, a ja przynajmniej będę miał spokój". No i brała, do czasu, aż złapała za jego sprzęt myśliwski i kazała sprzedać, żeby kasę podzielić:)Dostała przyzwolenie na wszystko, a i tak musiał jej dowieść, że akurat tego ruszać jej niewolno:) Nie mógł pojąć jej pazerności i wściekł się, jak cholera. Ciągle sobie wyobrażam, jak wyrywa jej tą broń i robi zamach, żeby jej przyłożyć:))
    Dziś jest szczęśliwym facetem, który ma w nosie, że mu tyle zabrała i w ogóle nie żałuje, że się z nią nie szarpał o dorobek. Niektórzy mówią mu, że był dupkiem, ale ma to gdzieś, bo liczy się spokój. Odkuł się na nowo, miał kilka związków(ex jest ciągle sama) i nie wyszedł z nich pokiereszowany. Jego wymarzona kobieta zmarła(rak), trochę to przeżył, ale znowu jest ktoś, komu jest wdzięczny tylko za to, że jest...

    Życzę Ci Bodo podobnego podejścia.
    Myślę, że Cwiet jeszcze nieraz pożałuje wielu swoich decyzji, a Tobie sporo się zwróci z nawiązką(nie myślę o rzeczach materialnych).

    Co to pani Q, przypomina mi moją mamę i jej sytuację...mam nadzieję, że poradzi sobie z tym dużo lepiej, niż ona...

    Powodzenia Wam obojgu:)
    Pozdrawiam,
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo tu działa nieubłagalne prawo natury. Im starsi jesteśmy tym bardziej Wasze akcje spadają na nasze rosną. Choć jedna sprawiedliwość na tym świecie ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Oj, Romek... jesteś wprost niestrudzony:))
      Długo tak możesz?:)

      Również pozdrawiam.

      Usuń
    3. Obok spółki akcyjnej jest jeszcze sporo innych możliwości prowadzenia działalności.

      Usuń
    4. do poczytania jak to robić dobrze:)
      http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13446880,_Gdy_ludzie_dobrze_ze_soba_zyja__naczynia_same_sie.html#MT

      Usuń
  4. nie kojarzę Moniki ale rownież gratuluję - skoro się należało to wyrok sprawiedliwy zawsze cieszy :)

    Bodo fajnie Cię czytać bo optymizmu więcej. Ciekawa jestem bardzo kiedy Kfiat się wyprowadzi bo tylko wtedy /i po podziale/ w końcu odzyskasz spokój.
    Rozmawiałam ostatnio ze znajomym , który uzyskal opiekę nad 12 letnią córą po tym jak mała na badaniu w RODK powiedziala,że chce mieszkać z tatą. Do tego przychylil się również sąd.
    To jak to jest z tym wiekiem?
    Bodo a jak mała teraz? Lepiej czy nadal w fazie buntu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyta choć nader rzadko i anonimowo komentuje :). Proszę nie kojarzyć jej z Kobietą choć też miała męża trepa i w dodatku sapera . Trochę przeżyć w postaci pistoletu przystawionego do głowy i tym podobnych.
      Mała w fazie buntu nastolatki ale lekkiego ;)) a z wiekiem ..... 13 skończone choć w przypadku o którym mówisz jest deklaracja w RDOK i sąd podjął decyzję . Mija w RDOK mówiła , że chce z mamą i tatą ...

      Usuń
    2. "Mija w RDOK mówiła , że chce z mamą i tatą ... "
      a to tu różnica-bo znajomego córa deklarację złożyła zdecydowanie na mieszkanie z tatą.

      No ale nie napisałeś czy stosunki Kfiat- córa uległy poprawie czy nadal na piedestale kfiatkowe sprawy szeroko pojęte, a córa na uboczu albo na przymusowym spacerze?

      Usuń
  5. Bodo, powiało optymizmem. Tak trzymaj. Co do potencjalnych związków, to za wcześnie w Twoim przypadku na deklaracje ;)

    Tak to już w Polsce jest, że branżowe przywileje są czymś normalnym i akceptowanym. Kruk krukowi oka nie wykole. W ostateczności pozostają media, a tak być nie powinno.

    Co do poruszonego przez B.Beatę buntu córy, to pocieszę Cię jako matka prawie siedemnastolatki (mająca kontakty z innymi matkami rówieśnic mojej córki), że dziewczynki w wieku 12, 13 lat przechodzą naturalną głupawkę zwaną pięknie okresem buntu. Chłopcy 2, 3 lata później. Głupawka u dziewczyn wraca ze zmniejszoną siłą w okolicach 1 klasy liceum. Trzeba to przeżyć i być czujnym, bo cokolwiek powiesz, może być wykorzystane przeciwko Tobie. Ale nie trzeba tego brać do siebie, bo najwięcej obrywa ten, który najczęściej jest pod ręką. Taka młoda buntowniczka dokopuje dla zasady i z powodu buzowania hormonów, a nie na podłożu logicznych przemyśleń. Równocześnie swoje wie i układa sobie w glowie, bo już ma zdolność do refleksyjnego myślenia.
    Fajne są dzieciaki w tym wieku. I ciekawe i takie przewidywalne.
    Ja miałam taki sposób, że najpierw pod pozorem przygotowywania jakiegoś materiału do pracy czytałam głośno charakterystykę zmian w okresie dojrzewania. Gdy córka jakoś tak buntowniczo się zachowywała, mówiłam: ooooo, zobacz, sprawdzają się te pedagogiczne teorie! I to często wystarczało. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie bardziej o bunt w stronę Kfiata szlo...ale fakt,że bunt nastolatków to ciekawe doświadczenie ojjj ciekawe -też znam z autopsji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to źle odczytałam. Jak zwykle mi się lejce pomieszały. ;)
      Bunt wobec Kfiata to mi się wydaje, że astąpi niezależnie od wieku i na długie lata. Jak dziecko pewne sprawy zrozumie do końca. Wbrew pozorom matka zawsze obrywa bardziej, bo dziecko więcej od niej oczekuje. Tak już jest.

      Usuń
  7. Bodo,miło Cię czytać w lepszym nastroju. Niech tak już zostnie :) A i tego uśmiechu po same ósemki szczerze życzę. Oby do wiosny. Kobiecie Monice gratuluję, że koszmar niepewności się skończył. Niech i do niej w końcu przyjdzie wiosna ;) Anka

    OdpowiedzUsuń

  8. Dla Romcia :))))
    http://www.youtube.com/watch?v=N9A_bDa4cOU


    OdpowiedzUsuń
  9. No to zapowiada się niezły cyrk... Wyrazy współczucia dla Quintusiowej, że musi przez to przechodzić :(
    Naiwnie wierzę, że ta sprawa znajdzie swój szczęśliwy i sprawiedliwy finał i będziemy mogli o niej przeczytać w gazecie, a Quintusiowa za odszkodowanie wybierze się z dziećmi w podróż dookoła świata.

    Bo chyba nie ma możliwości, aby adwokacinie się udało wyłgać??

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy dobrze zrozumiałam,że Kobieta to wspomniana Monika?
    bo nie wiem po co te wywody obok tematu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieta to nie Monika :))

      Usuń
    2. no właśnie nijak mi nie pasowalo a tu tyrady odnośnie zakończenia pozytywnie wyroku w świetle ataku na Romka
      No nic - standard :-D

      Usuń
    3. B.Beata - naucz się myśleć samodzielnie a dopiero pisz o standardach ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Bodo dziękuję! Ty wiesz za co!:)
      Pozdrawiam wszystkich czytelników!
      Dziękuję za gratulacje,choć trudno odebrać wyrok sądowy jako zwycięstwo bo przecież życie się "sypnęło" ale... przekonanie o słuszności swoich racji napawa optymizmem!

      Ta Monika:)

      Usuń
    5. Moniko,
      sypnęło się ale nie z Twojej winy, a że będzie jeszcze pięknie to przeciez jasne:) Powodzenia! :)

      Usuń
  11. Nie rozumiem. Dalej nie rozumiem skąd to przeświadczenie, że jak się przykombinuje (preparując dowody, zdradzając), to można wyjść na swoje? Przecież to wcześniej, czy później wyjdzie - często bywa gorzej, jeśli to wypłynie później. A nawet jeśli nie wypłynie to pozostają wyrzuty sumienia i obawa przed wykryciem przekrętu. Tzw. święty spokój jest na prawdę wiele warty i cholernie niedoceniany przed utratą. A swoją drogą to mój ulubiony święty ;)
    Może to taka nasza narodowa przypadłość dziejowa, wyuczona w PRLu, takie podejście "jakoś-to-będzie", które potem kończy się wtopą i tłumaczeniami "wiecie, rozumiecie". No nic... życzę zmoczonych d.. tym co nie grają fair.

    Mam nadzieję, że w akcji rekwirowania sprzętu pani Q uprzejme panie i panowie w czarnych kombinezonach nie weszli do mieszkania z drzwiami i szkód nie poczynili. Hm... ale tak patrząc z drugiej strony (tej żartobliwej), to pani Q może się poczuć doceniona, że została zaklasyfikowana jako człek wyjątkowo niebezpieczny i zagrażający bezpieczeństwu... palestry :)

    Bodo, a może jakoś zabezpiecz się przed "wyprowadzką" swoich rzeczy? Przecież jeśli coś kupiłeś przed małżeństwem, to Twoje jak nic. Na pewno jakąś dokumentację fotograficzną posiadanych rzeczy masz - może się przydać podczas pertraktacji. Nie wiem jak takie rozmowy wyglądają od środka, ale na myśl przychodzą mi wielkie konferencje pokojowe, gdzie wytyczano granice państw. Mam tylko nadzieję, że u Ciebie nie jest to Jałta, gdzie jeden gracz zna karty innych i narzuca swoją wolę.

    Coraz bardziej mnie ciekawi to podejście Kfiatka do Quintusia. Jeśli mówi prawdę, to Q wkrótce zostanie na lodzie - ciekawe, czy przywdzieje wór pokutny i zastuka jak Jurand do drzwi pani Q. (Nie, ja wcale nie sugeruję obcinania dłoni, wyrywania języka i pozbawiania oczu ;) ).
    Jeśli zaś Kfiat kłamie, to ciekawe w jakim celu? Czyżby chciała pokazać, że nie będzie miała z czego żyć i wykorzysta to, gdy tylko będzie mogła na sali sądowej? Ech... może lepiej nie próbować się zagłębiać w jej myśli.

    Udanego weekendu wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tylko tyle. Jako skażeni na wiele pokoleń liszajem komunizmu, nie mamy jako naród czy tam społeczeńswo nawyku marwienia się o sumienie. Zauważ, że przekręty różnej maści uchodzą bezkarnie i przez lata wyrobił się pogląd, że frajerem jest ten, kto nie kręcił, a nie ten co przekręcił (ten jest zaradny i ma łeb na karku). Dawno temu straciłam nadzieję na to, że jeśli ktoś zrobi mi krzywdę, to za to zapłaci. Zapłaci ten z nas, kto będzie biedniejszy albo kto będzie miał mniejsze układy (jedno nie wyklucza drugiego).

      Usuń
    2. otóż to
      dodam jeszcze,że osoby, które zdolne są do takowych zachowań nie mają wyrzutów sumienia i nie czują strachu przed odkryciem-bo dla nich "ich" prawda jest jedyną prawdą
      Więc " to pozostają wyrzuty sumienia i obawa przed wykryciem przekrętu" nie ma co nawet się nad tym zastanawiać...
      Ilekroć upada jakiś dziwny "plan" niezmiennie zadziwia mnie niebotyczne zdumienie przyłapanego

      Usuń
    3. Kiedyś się nad tym chwilę zastanawiałem i myślę, że - na nasze szczęście - nie trzeba czekać wielu pokoleń aż stracimy liszaje PRLu. Wystarczy jedno pokolenie, które jest świadome tego co było złe i jak należy postępować. Przynajmniej w skali jednostki wystarczy jedno pokolenie.

      Drogie Beaty, dobrze piszecie. Podobnie do Was myślałem i dalej myślę, że dawniej takie przekręty by prędzej zostały nie odkryte. Teraz jednak bardzo łatwo jest kogoś nagrać i mieć dowód, a jak się jest wrednym, to przedmiot szantażu. Nie uwzględnianie tej zmiany budzi chyba moje największe zdumienie - przecież jak robisz komuś kuku, to nie wiesz, czy ten ktoś (lub ktokolwiek inny) w tym czasie nie wcisnął w telefonie przycisku "nagrywaj".
      Jakby mnie ktoś zaczął wkręcać w jakiś przekręt, czy próbował coś wręczyć - to dla własnego bezpieczeństwa ten przycisk bym nacisnął. Ot taka polisa ochronna przed innymi działaniami oferenta. (Oczywiście są ludzie, którym ufam i mani prześladowczej nie mam :) )
      Za przykład niech posłuży Bodo, który w ten sposób poznał prawdę i broni(ł) się przed kłamstwami.

      "Ich" prawda przypomina mi "najmojszą rację" z "Dnia Świra".

      Usuń
    4. Mnie szczerze mówiąc przeraża ta łatwość naciśnięcia przycisku. Doszliśmy do momentu, kiedy spontaniczna rozmowa prawie nie istnieje, bo ciągle trzeba się mieć na baczności, że może gdzieś w kieszeni rozmówca naciska nagrywanie. I czasem żart wyrwany z kontekstu może zostać użyty przeciwko tobie. Ludzie już nie mają do siebie zaufania, a takie "bzdety" jak honor, czy uczciwość to puste slogany.
      Przestałam już wierzyć, że jedno pokolenie wystarczy, aby się otrząsnąć ze spuścizny komunizmu. Nazwałam to liszajem, bo można zaobserwować, że przełazi z pokolenia na pokolenie i końca nie widać.

      Usuń
    5. Za komuny to był porządek, to co mamy dziś to to samo co w komunie plus jeszcze większy bałagan i celowe zaciemnienie wielu rzeczy, tak żeby nawet protestować nie było przeciw czemu - no bo przecież jest wolność, co nie?

      Cielec się tylko zmienił. Kiedyś biłaś pokłony sekretarzowi, który był często wykształconym, dość obytym człowiekiem, dziś wielu ludzi bije pokłony ćwokowi, który rozdaje karty mając pieniądze, które ukradł jego ojciec albo komuś bez jakiejkolwiek wiedzy, umiejętności, podejścia i zrozumienia. Wystarczy, że jest BMW (bierny, mierny, wierny) i już! Stąd mamy to co mamy, czyli nepotyzm, bałagan w każdej dziedzinie życie, problemy ze służbą zdrowia, prawnikami itp. Innowacyjność w kartoflanej jest najniższa w Europie, jesteśmy nawet za Rumunią w tej kwestii. To jest tragedia...

      Komuno wróć ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
    6. @Beata
      Wystarczy być uczciwym i spójnym, tzn. nie mieć kilku wersji dla różnych ludzi, grać fair, itd. Jasne, że mamy prawo do prywatności i jak ktoś nas nagrywa bez zgody, to można się poczuć jakby się dostało z liścia. Zaufanie na pewno zniknie.
      Ceną za takie uczciwe podejście jest pewnie brak zrozumienia ze strony niektórych, alienacja, odtrącenie, itp. Wolę jednak mieć paru "przaśnych" przyjaciół, co to nie boją się zafundować mi czasem OPR, niż dziesiątki słodzących.

      Przykładem nagrywania, który bardzo mi się podoba (głównie ze względu na skutki), jest instalowanie videorejestratorów w samochodach w Rosji. Powodem głównie jest skorumpowanie milicji tamtejszej i obawa przed manipulacją dowodami w razie stłuczki. Dzięki temu jednak można podziwiać meteroid w Czelabińsku.

      @Romek
      Ej Romek - komuna? Nigdy więcej. Już dziadowie wiedzieli, że "lanca do boju, szabla w dłoń - bolszewika goń, goń, goń!".
      Jedyne co było lepsze w PRLu to życie społeczne, większe zaufanie do ludzi, ale to chyba wynikało z rozwoju i dostępu do techniki, a nie ustroju.
      Ponoć dzięki przerwom w dostawie prądu w stanie wojennym mamy jeden wyż demograficzny więcej. Widać ludzie potrafili znaleźć sobie rozrywki i w czasie gdy prądu brakowało ;)

      Usuń
    7. Zgadzam się z Romkiem co do słowa z wyjątkiem życzenia, aby komuna wróciła.
      Chcę żyć w wolnym kraju, mieć szanse za ciężką pracę, a nie kombinerstwo i znajomości na odpowiednią zapłatę itp.
      Mówisz Sławku, że trzeba być uczciwym i to wystarczy. Nic podobnego. Przykładów mogę mnożyć jak z rękawa. No i jak dziecku przekazać, że uczciwa postawa popłaca, kiedy już na poziomie szkoły podstawowej przekonuje się, że kombinowanie ułatwia życie. Przykład: lewe zaświadczenia o dysleksji dające możliwość lepszego zdania egzaminów. I tak dalej.....

      Mnie też to wszystko przeraża.

      Usuń
    8. Uczciwa postawa często się nie opłaca, ale warto być uczciwym. Dokładnie tak jak mówił Bartoszewski.
      Zaświadczenie o dysleksji ułatwi komuś egzamin, ale też nie pomoże mu później w życiu. Nikogo nie będzie interesowało, że ma papier - umie coś napisać, czy nie umie, to się będzie liczyło. Hm... może warto nauczyć dziecko, że większą satysfakcję daje pokonanie trudniejszej przeszkody. Jasne, że oszukujący kolega, który idzie na skróty może wkurzać niemiłosiernie, ale jego obecność to też lekcja życia, że tacy się będą trafiali. Kurcze, sam nie wiem - mi to docenienie gry fair przyszło dość późno, gdy zobaczyłem, że konsekwencje potrafią być odroczone w czasie, ale zawsze są, a te późniejsze są nawet boleśniejsze.

      Beato, nie ma się co przerażać - taki jest lajf. Niech się dziecko uczy, że tak będzie też w życiu, że takich ludzi spotka, ale też że warto mieć swoje zasady, nie dla innych, ale zwłaszcza dla siebie.
      Jakby jednak nie wyszło teraz to nie ma się co martwić, życie jest długie, kiedyś się nauczy, że warto grać fair i mieć spokojny sen :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
    9. Ja to wzystko Sławku wiem. Żyję na świecie wystarczająco długo i dużo różnej maści dziadostwa widziałam. Pokonanie trudniejszej przeszkody daje satysfakcję, ale może zaważyć na całym życiu. Co z tego, że do egzaminu podchodzi się uczciwie, kiedy straci się szansę na na przykłąd wymarzone studia, bo miejsce zajmie ktoś nieuczciwy? Moje dziecko póki co zdaje wszystko w sposób i uczciwy i zadowalający, ale musi w to włożyć dwa razy tyle wysiłku. Przecież jest prosty sposób weryfikacji. Dziecko dostające piątki z dyktand ma zaświadczenie o dysleksji? Coś tu nie tak. I nikogo to nie obchodzi. Grupka uczciwych frajerów walczy z wiatrakami. Skąd ja to znam? Jakieś deja vu? I pytanie? Było warto? Nie wiem, bo nic się nie zmieniło.

      Usuń
    10. Dziecku na pewno wyjdzie ten wysiłek na dobre. Jego oceny mają bowiem pokrycie w tym co wie i potrafi, a nie są tylko papierkiem. To jednak w dłuższej perspektywie. Oby tylko wytrwałości starczyło i w tym pokonywaniu trudności dziecko znajdowało satysfakcję.

      Niestety u nas kontrola współobywateli ciągle kojarzy się z donosicielstwem. Wierzę jednak, że z czasem to się zmieni i będzie jak w krajach niemieckojęzycznych, czy anglosaskich, gdzie zwracanie uwagi na kanty innych jest normą.
      W tamtych systemach to uczniowie sami siebie lepiej pilnują na klasówkach - bo jeśli on/ona ściągnie na maturze, to dostanie więcej punktów i może wypchnie mnie z listy przyjętych na uczelnię. Dla własnego więc interesu każdy dba o to, aby jego koledzy grali fair i nikt o to nie ma pretensji. Nauczyciel jest wtedy nie jest potrzebny. Wróć... to nauczycielowi powinno zależeć na uczciwości wśród jego uczniów.
      Nie wiem jak to jest prawnie rozwiązane, ale dla mnie samo zaświadczenie o dysleksji jest tylko papierkiem (diagnozą) dopóki nie stoją za tym m-ce/lata pracy dziecka nad wyeliminowaniem wad, nie ma wielkiego znaczenia.
      Poza tym od dyslektycznych dzieci (wszystkich, tych które mają problem i tych, które mają tylko papier) powinno się wymagać pracy nad wyeliminowaniem/złagodzeniem dysfunkcji, np. powinny dostawać więcej lektur i innych książek do czytania - opatrzą się z poprawną pisownią. A nawet jeśli nie, to na pewno im to nie zaszkodzi.

      A swoją drogą - spotkałem się z opinią, że w 99% przypadków wszelkie dys- są efektem zaniedbań rodziców. W dużej mierze się z nią zgadzam.

      Usuń
  12. Kfiatek pewnie chce oszukać samego siebie- że taka idealna, wspaniała, bo tylu mogło ją zaliczyć, że może czeka teraz na tego jedynego, najwspanialszego, a Quinto to tylko taka sposobność trenowania, aż nie napatoczy się coś lepszego.
    Dorwało się, dziewczę, wolności i świra dostała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ... i tak właśnie jest , że okłamuje wszystkich dookoła i sama zaczęła w te kłamstwa wierzyć . Ja jestem tylko ciekaw miny Quintusia gdyby ją widział mówiącą z bardzo poważną miną , że to nie jest jej partner i , że nie wiąże z nim żadnej przyszłości ..... ale to już przecież było ... Krisowi mówiła , że tylko on i że chciała by już a mnie , że nie chce tego rozwodu .... a potem mu powiedziała , że to była tylko zabawa bo trafił się ktś w jej oczach "lepszy" - lepszy tzn. bliżej i więcej zarabiający .

      Usuń
    2. Bodo! Ty "zakłamany" materialisto! Tylko pieniądze i pieniądze! Kfiat kocha czystym typowo kobiecym uczuciem, prowadza się za ręce, zagląda w oczy a Ty tu o zarobkach. Afe! Wstydź się!

      Usuń
  13. Szkoda,że musicie przez to przechodzić,ale mama to mama dla dziecka i skoro mała chce i z mamą i z tatem być to znaczy,że matka nie robi jej krzywdy ,a mała potrzebuje matki,ojciec jej tego nie zastąpi ,natomiast matka i dochodzący ojciec jest mniejszym złem dla dziecka.
    Jakkolwiek najlepiej byłoby być razem ,ale no cóż......przykre to .
    ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale bzdura! Stereotyp wbity w głowę od dziecka. Dziewczynki domki dla lalek, chłopcy proce...
      A ja się dziwię, że w kartoflanych sądach facet nie ma szans. Przecież taka jedna z drugą pani w todze też może mieć a imię Ewa...

      Usuń
    2. Tutaj w pełni się zgodzę z Romkiem - piszesz stereotypami Ewo. U mnie już alergię wywołują niektóre z nich. Zwłaszcza hasła "mama to mama dla dziecka". Odkrywczo stwierdzę, że tata to tata dla dziecka. Ponadto "ojciec jej tego [bycie z matką] nie zastąpi", ale matka też nie zastąpi obecności ojca. Wiem, wiem - niektóre samodzielne matki będą się bronić przed poczuciem, że czegoś nie są w stanie zapewnić dziecku i zaczną przekonywać, że robią wszystko co ojcowie, że są w zasadzie także takimi ojcami w spódnicy. Niestety to może zadziałać tylko na uspokojenie sumień tych matek.

      "natomiast matka i dochodzący ojciec jest mniejszym złem dla dziecka." Hm... czyżbyś wartościowała rodziców? Mama OK, ale tata, to już może być z doskoku? Wprawdzie z tym twierdzeniem zgodziłbym się, ale tylko gdyby dotyczyło niemowlaków i małych dzieci. Później, gdy dziecko jest starsze - przewrotnie stwierdzę - że lepiej by było mieszkać z ojcem i mieć dochodzącą matkę. Lepiej dla dziecka, a nie dla matki.

      Coraz częściej zaczynam doceniać mądrość naszych przodków, u których dzieci, a zwłaszcza synowie, w pewnym wieku (7-8 lat) przechodzili całkowicie pod opiekę ojca.

      Usuń
  14. a Ty bodo nie zajmuj sie Qintusiem bo zachowujesz sie jak partner współuzależniony od alkoholika.
    Niech sobie życje i mysli co chce ,to Ci powinno latać.
    A może Kwiat trafia na samych psychofagów po kolei i dlatego wygląda tutaj jakby miała ciagle jakiś partnerów,a kobieta moze po prostu szuka normalnego faceta,a że nie przeszła terapii pod tytułem dlaczego ciągle wiążę sie z psychofagiem lub nieczułym facetem to wpada w te same pułapki i nie moze oderwać się od zaklętego kręgu psychofagów..A skoro dziecko chce z nia być to znaczy ,że nie jest potworem.
    tak mi sie wymysliło po lekturze ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli w myśl zasady najlepsza najgorsza mamusia niż najlepszy ojciec możemy z nadzieją patrzeć w przyszłość tego dziecka i obserwować jak mamusia zmienia kolejnych "psychofagów". Rodowód z terapi przez pisanie widoczny aż za mocno...
      Ufff....

      Usuń
  15. no babski stryj celebryta nie popusci

    OdpowiedzUsuń