Żyję sobie spokojnie w kurewskim stresie a tu nawet na blogu wypocząć nie można. Jatka kolejna się robi smoła się grzeje a pale też już zaostrzone leżą i tylko koni brak jeszcze by zacząć równo nawlekać .
a nie znając sprawy do końca snuć mogę różne scenariusze ......
1. Dziewczyna kanalia jak klasyk mawia i z wyrachowaniem pełnym parol zagięła ja ET palec na kolegę żeby go wziąć w jasyr
2. Dziewczyna żyje sobie pełnią życia "kosząc" facetów , "pukając" sobie jakiegoś od czasu do czasu aż trafił jej się landrynek i zaczęła się zastanawiać czy nie warto by przy tak wartościowym osobniku nie ustabilizować ale wszystko popsuła jakaś urażona "puknięciem" męska gnida sącząc do ucha landrynkowi ...TRUCIZNĘ ..... z urażonego męskiego ego, małego suszonego fiuta i nienawiści wzgardzonego pseudomaczo się składającej a , że landrynek ufny a pani honorna to i posypało się wszystko ....
3. Dziewczyna miła sympatyczna i dobra ale samotna bardzo zaplątała się w jakiś związek poznała w końcu mężczyznę życia ale nie zdążyła jeszcze zakończyć poprzedniego związku bo tempo było za duże ....... a gnida która nigdy jej wdzięków nie posmakowała z całą kłamliwą arogancją nasmrodziła jej a i mężczyźnie dołożyła ..... jeden strzał a dwie ofiary leżą ........
Można tak bez końca zamiast kłócić się czy ktoś tam ma jaja czy nie .........
Jedno jest pewne , facet to gnida i w ryj mu się należało za hasło"odstąpić " a takich gnid nie brakuje . Widywałem już takie .. i męskie i damskie . I widuję ..niestety choć innego kalibru ..
Wczoraj moją psyche kilka gnid dopadło . Córa ma opowiedział mi jaką radochę miała mamusia z babcią kiedy rozmawiały o Quintusiu i mamusia przeczytała głośno sms w którym ten damski bokser twierdził ,że " w słońcu jego zajebistości to on się może tylko poopalać " ... znaczy on to ja .....
Sam nie wiem co mnie bardziej wkurwiło czy ten tekst czy fakt ,że ta sucz nie ma żadnych ograniczeń i pieprzy ze swoją mamusią o Quintusiu zupełnie obecnością dziecka się nie przejmując czy też fakt ,że obie z mamusią maiły radochę i używały sobie potem na mnie do woli ........ a może wszystko na raz ... ale napiąłem się strasznie . Niech mi ktoś powie teraz ,że można przejść przez cały ten syf i nie zacząć nienawidzieć . Nie da się ..... a takie emocje trzeba gdzieś skanalizować więc ćwiczę podnosząc sobie ciśnienie jeszcze bardziej i zaczynam siłę dawną odzyskiwać a to budzi we mnie strach ,że kiedyś takim tekstem do mnie pojedzie i będą mu nos z oczu wyjmować .
Mizerna gnida z Quintusia skoro musi się takimi tekstami podpierać ale z kfiata gnida straszna a i z mamusi kfiatowej nie gorsza ......dzyń !!!!!!!!!! :)) i anioła głos :" a czego ty się kurwa spodziewałeś " zadźwięczał mi w uszach . Anioła Stróża oczywiście :))
Quituś maluczki strasznie bo mając dowody na jego przemocowe zachowania chciałem grzecznie ustalić z nim pewne zasady dotyczące jego ewentualnych kontaktów z moją córą ale unikał kontaktu a przestraszony chyba jest ździebko bo poproszony by zachował się jak mężczyzna poleciał do adwokata i straszy mnie pozwem o naruszenie dóbr :)). Paranoja ja w USA gdzie czarnego czarnym nazwać nie można o ty przemocowca przemocowcem .......
Kfiat jednak się na lekarzach nie zna bo kardiologa od ginekologa odróżnić nie potrafi ale po raz kolejny mnie zaskoczył bo zaopatrzył się piguły choć przez lata słyszałem ,że brać piguł nie może bo się źle czuje poci i a sucho jej się robi .... nie w gardle ...... . No cóż ... z miłości różne rzeczy się robi ale na razie zła inwestycja ..... bo jakoś nie może się doczekać żeby zacząć je brać , a ja rączki zacieram po pierwszym szoku ...bo szok trochę był ale po przemyśleniu nawet się uśmiechnąłem ;)
Odpowiedzi na uzupełnienie apelacji dalej nie ma .... i sam nie wiem co myśleć bo nie wierzę , że nie odpisała a z drugiej strony czasu już za dużo minęło . Na termin apelacji jeszcze 3-4 tygodni poczekać muszę choć nogami już przebieram i dowiaduję się czy terminu nie ma ...za często :)
Może dała sobie spokój a może czekała z odpowiedzią do czasu zapoznania się z pozwem Quintusiów co już nastąpiło i wie , że jest na świadka w sprawie Q powołana i , jakiej wagi dowody są . Może .... a może coś kombinuje .. nie wiem ...dziwna jakaś jest a ja się dziwnych i niezrównoważonych obawiam bo brakuje mi przewidywalności działań ..
A i ciekawostka .... po ostatnich bęckach , obdukcji , policji i niebieskiej karcie ...prokuratura umorzyła sprawę nie dopatrując się czynu zabronionego....... Quintusiowa złożyła pozew do prokuratury i ciekaw jestem co teraz zrobią . Twarda dziewczyna i nie odpuszcza a jeśli po raz drugi umorzą to sprawa z powództwa cywilnego będzie bo to otwiera drogę .
Decyzja tak czy tak została podjęta .. gnidy będą rozdeptane i choć metody może i mało chwalebne to pali się już w tylu miejscach ,że ciężko będzie ten żywioł opanować ...........
Będzie mało sympatycznie przez moment ale trzeba i przez to przejść ...
Ważne jest tylko to ,że wszystko co ona robi coraz bardziej zbliża córkę do mnie i to mnie cieszy ......
To co kończy się w naszym życiu czyni miejsce czemuś lepszemu. Mój blog jest formą podziękowania dla Krisa,który sprawił, że byłem w stanie dostrzec moją naiwność i samcze ogłupienie. Miło jest obudzić się ze stanu łosia i wkroczyć w stan świadomy :-) Ten blog poświęcam wszystkim łosiom na świecie. Łącznie z tym, który zastąpi mnie przy boku mojej żony. Miną lata zanim biedak zorientuje się,że ta niewinna, słabiutka istotka z uchyloną buzią w gruncie rzeczy jest cwana, wulgarna i wyrachowana.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakimś gówniarskim slangiem jedzie ten amator Kfiatuf ;-) Chyba mu dzieci z przedszkola ten zasób przyniosły. Chciał jakoś biedak podratować swoje ego... niech ma.
OdpowiedzUsuńStróż
To tak na wyciszenie dla wszystkich, łącznie ze mną-
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=NQALToZLi3U
Witam Bodo.
Dziwi mnie, że jeszcze cokolwiek Cię zaskakuje u Cwietuszka. Kobieta już tak odkryła swoje zepsucie, że bardziej się nie da.
Dobrze ująłeś, nazywając ją i kochasia gnidami i tak należy ich traktować.
Proponuję, jak najczęściej żartować sobie z pewnych rzeczy, częściej się z nich śmiać.
Ps.Jestem pełna podziwu dla Twojej córki. Bardzo rozsądna dziewczynka:)
Zmykam do łóżka, więc dobrej nocy autorowi i zaglądającym:)
Pozdrawiam, Joanna
W całym tym szambie uśmiecham się na "coraz bardziej zbliża córkę do mnie"
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Bodo i nie daj się sprowokować - bo w świetle tego z kim masz do czynienia być może i podobnych zachowań zaczną oczekiwać prowokując do tychże.
Ja w każdym bądź razie trzymam za Was /Ciebie i córę/ kciuki!
pzdr
B.
"Jakimś gówniarskim slangiem jedzie ten amator Kfiatuf ;-) Chyba mu dzieci z przedszkola ten zasób przyniosły." albo za dużo czasu na fejsie spędza i chłonie mądrości jak gąbka
OdpowiedzUsuń(przeglądając fb syna - /wiem wiem wstrętna inwigilacja/ jakoś pewne zdjęcia z mądrościami siłą rzeczy mi zostają feee)
...i dziękuję, że napisałeś;)
OdpowiedzUsuńOtwieram lodówkę a tam wyskakuje Romek Pawlikowski...też pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuń"bo jakoś nie może się doczekać żeby zacząć je brać , a ja rączki zacieram po pierwszym szoku ...bo szok trochę był ale po przemyśleniu nawet się uśmiechnąłem ;)"
OdpowiedzUsuńczyżby to opisywany przez nas w poprzednim wpisie przykład skrajnej głupoty?;)
pzdr
B.
cytat "Jedno jest pewne , facet to gnida i w ryj mu się należało za hasło"odstąpić " a takich gnid nie brakuje . Widywałem już takie .. i męskie i damskie . I widuję ..niestety choć innego kalibru .. "
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ale jeszcze wrócę do poprzedniego tematu. Dlatego powiedziałam, że Romek sam na własne życzenie obraca się w takim towarzystwie i na takich ludzi trafia, a potem dziwi się że trafia na same gówna zamiast diamentów. Ty Bodo dałbyś w ryj i nie chciałbyś mieć z gnidą nic wspólnego a Romek idzie z gnidą na wódkę i sam się obawia czy w ryj nie dostanie.
Romuś to żebyś jednak przemyślał sprawę ( wcale nie złośliwie), bo życze ci dobrze i mam nadzieję że kiedyś trafisz na swój diament. Ale tak dla przemyślenia proponuje lekturę " Małego Księcia" . Przy okazji możesz dzieciom poczytać.
Pozdrawiam
Agnes
No właśnie z tymi tabletkami to nie chodziło mi o to, że pani chciała mnie w pierwszym tygodniu znajomości złapać na dziecko, tylko skoro podniecona była w stanie zapomnieć o zabezpieczeniu bo bierze tabletki to albo ze mnie taki amant, że jej kompletnie odbiło albo każdy poprzedni to też taki amant. HIV, HPV, HCV, opryszczka...do wyboru do koloru. Pani z wyższym wykształceniem, napisany doktorat z socjologii. Jeżeli to jest margines czy też dno to proszę mi wskazać tak zwane normalne kobiety.
OdpowiedzUsuńCo do dawania w ryj to jest droga Agnes trochę jak z opisywaniem orgazmów swoich kobiet na forum publicznym. Jedni mówią inni robią, ja się zaliczam do tych drugich w tym wypadku.
Mały Książę" mówisz? Szkoda mimo wszystko, że tak nisko mnie cenisz...to, że mam poglądy niezbieżne ze stadem to chyba nie uprawnia Cię do takiej oceny?
Pozdrawiam
Romek ja cię nie oceniam, bo uważam że nie mam do tego prawa. Ja cię próbuje zrozumieć (co łatwe nie jest , bo sam to nam utrudniasz). Prosisz o rady więc ci je próbuje dać. A rad mogę udzielać tylko na podstawie tego co tutaj piszesz a nie na podstawie tego jak naprawdę działasz ( bo tego nie wiem). Nie znam cię. Dlaczego twierdzisz, że polecenie ci lektury Małego księcia to niska ocena twojej osoby ?
UsuńMogę też polecić ci mądrości tzw. ludowe ( życiowe).
Czy to też będzie niska ocena twojej osoby ?
Pozdrawiam
Agnes
Agnes, tu chodzi o to, że pozycja którą mi wskazałaś to niejako lektura obowiązkowa i przebrnąłem przez to bardzo dawno...
UsuńMoże trzymajmy się tego:
"To co jest przyczyną twoich najgłębszych cierpień, jest zarazem źródłem twoich największych radości."
Pozdrawiam
Czasami warto odświeżyć stare kawałki, odnajdując w nich może nieco inne spojrzenie na świat. A nawet jeśli nie odkryjesz jakiś nowych wątków to przeczytanie dzieciakom fajnej książki nie jest złe.
UsuńJa czytając swoim dzieciom książki z dzieciństwa też poprzez pryzmat doświadczeń inaczej odczytuje pewne przesłania autora. Coś co kiedyś było, zwykłą bajką dzisiaj często odczytuje zupełnie inaczej.
Pozdrawiam
Agnes
Powiedzonko Quintusia skojarzyło mi się jednoznacznie. Z "Madagaskarem" mianowicie. Więc się Bodo nie przejmuj - oznaka narcyzmu zwykła. Czyli słabości i głupoty. Ale... niż Król Julian zdecydowanie lepszy jest jednak nasz Król Roman;)
OdpowiedzUsuńKomu się skojarzy, niech dopisuje kolejne...
"Do kobiety trzeba się pofatygować... tak? Potem patrzysz jej w oczy... przysuwasz się... tak? ...Tylko troszeczkę, a najlepiej prawie do końca... potem czekasz, aż ona się też troszeczkę przysunie... prawdaż? Teraz... teraz wasze wargi praktycznie się już stykają...
A potem po prostu jej mówisz, jak bardzo jej nienawidzisz."
"Musisz się wznieść ponad swą słabość! Wydostań się! Pójdziesz prosto do swojej kobiety, a potem staniesz z nią w twarzą twarz, spoglądniesz i powiesz: „Mała! Polubiłem cię! Taaak”.
"A teraz wzbudzę w was poczucie niższości. Zresztą uzasadnione."
"Co to za jakieś obłąkańcze wrzaski są. Nie mogę się przez nie skoncentrować na ideale, który sam ucieleśniam."
"I właśnie wtedy zrozumiałem, że muszę się skupić na tym, co w anegdocie zwanej życiem jest najważniejsze – na sobie."
"Jeszcze jeden drobiazg. Czy mógłbym troszkę wami popomiatać? Tak tylko odrobinkę? Błagam, ja nie mam się już nad kim pastwić! Mort i Maurice mnie porzucili! Zaraz po tym, jak ich wygnałem. "
"Mmm... anatomia, to mnie kręci."
itd. itp.
A propos: czy ma ktoś koronę z liści?:D
P.
Widzę, że wyginasz śmiało ciało...zaiste fantastyczny wzorzec życiowy ;-)
OdpowiedzUsuńAle jaja...
Jeszcze Kfiat się doczeka nie raz "miłych" słów od córki. I słusznie. Zdaje się, że bezpowrotnie traci możliwość wychowywania dziecka. Nie mówię oczywiście o formalnym wychowywaniu, ale o możliwości wskazywania dziecku właściwej drogi.
OdpowiedzUsuńA farmalnie też może Ci się uda. Trzymam kciuki i życze spokoju.
Jeszcze tak sobie myślę. Może ktoś się orientuje. Czy nie lepiej by było, abyś mieszkał w nowym domu i tam urządził pokój córce? Czy sąd przy podziale majątku w sytuacji, gdy dom jest zamieszkały nie będzie mniej skłonny do postanowienia o jego ewentualnej sprzedaży? Jak to jest? Interesuje mnie to również ze względu na kuzynkę, która jest w podobnej sytuacji.
Beata z tego co Bodo pisał to aby sie tam wprowadzic jest potrzeba jeszcze trochę wkładu własnego, którego on wnosic nie chce gdyz małzonka szanowna połowe z wkładu równiez hapnie
OdpowiedzUsuńCo do pytania o sąd i skłonności to nie bardzo rozumiem o co pytasz? Niezamieszkany dom jak i zamieszkane teraz mieszkanie Bodo jest do podziału czy sprzedaży tak samo się nadające
B.
No właśnie o to pytam, tylko tak niezbornie, bo śpię na siedząco. Kurcze, ta jesień.....
UsuńDzięki.
Beti spoko-to ja po prostu nie zrozumiałam:)
Usuńp.s. Uwielbiam Króla Juliana :)))
OdpowiedzUsuńB.
Romek, nie udawaj Greka. Nie wierzę, że się w tym nie rozpoznajesz. Ze swoim subaru, skupieniem na własnym pępku i adekwatnym podejściem do kobiet ("Ej, ty! Niewolnik! Przynieś mi fistaszki. Koniecznie na srebrnej tacy."), dzieci ("Ważne, że wychowam go na swoje podobieństwo. Będzie piękny, genialny, ale co najważniejsze skromny."), oraz P.T Publiczności("Która to opowieść mnie znudziła, bo nie była o mnie.").
OdpowiedzUsuńWzorcu ty nasz jedyny. ;)
P.
Greka? Znów dobry wzorzec ;-)
OdpowiedzUsuńCiekawe czemu to Subaru tak Ci w głowie utkwiło...?
;-) Z tysiąca słów zapamiętałeś/aś kilka z czego Subaru jest numerem jeden...Zaiste ciekawe.
A propos subaru:
UsuńZ wczoraj: „Pani w ostatnim słowie powiedziała chlipiąc, że będzie jej brakować ryku mojej Subarynki i emocji w zakrętach ;-)”
(jak widzisz, Romek, nie trzeba znów się aż tak wiele naszukać.)
A teraz, uwaga, uwaga, po raz pierwszy na tych łamach - KRÓL ROMAN – najlepsze cytaty (tylko z trzech ostatnich dni):
„Musiałbym być chyba chory psychicznie, żeby oprzeć się miłej, sympatycznej i ładnej pani, która chce się ze mną przespać.”
„Właśnie zakończyłem śledztwo, pani ryczy w poduszkę a dla mnie to koniec. Całe szczęście, że znów nos mnie nie zawiódł ;-)”
„Orgazmy miała takie, że wstyd było z hotelu na korytarz wyjść, tylko ja zwyczajnie o tym nie piszę, bo uważam, że nie wypada.”
„Pani dostała kopa w zadek na 3 minuty przed czasem, kiedy byłoby już "po zawodach". Znienawidziła mnie zresztą za to a co użyłem, to moje.”
„Niechybnie pani była z Rybnika i to pewnie ta, którą wyprosiłem z pokoju w hotelu jak mi się rozebrała do naga.”
„Gdzie ja napisałem, że wszystkie kobiety to ździry i kurwy? Opisałem na razie dwa egzemplarze, które mi się trafiły i to po łebkach.”
„To Cię boli? Boli Cię, że nie dałem się zrobić w bambuko?”
„Jaki jestem? Jeżeli napiszę, że pewny siebie to zaraz usłyszę, że zadufany w sobie, jak napiszę, że mądry to usłyszę, że głupi.”
„Tak czy owak, krzyżyk na drogę i dość wstydu dla mnie!”
„Ustabilizowałem się emocjonalnie i nie musisz się obawiać ataku”
„I jeszcze jedno...nie oczekuję podziwu, cieszę się, że pojawia się on niejako samorodnie.”
Ludzie, nie trzeba krzyczeć ani wnerwiać się na Romana. Wystarczy wyobrazić sobie go w postaci lemura, a jego kwestie – w wykonaniu tegoż:D. I jest po zawodach.
P.
Ale po co wyobrażać? Podoba Ci się mój kwiecisty język, to pisz na priv, zabiorę Cię do knajpy i pokażę jak to się robi. Ty też możesz być królem ;-) a nie tylko paziem...
UsuńDzięki, dzięki...cieszy mnie ta popularność, zaraz jakiś fanklub otworzę. Nie wytrzymam...naprawdę chciało Ci się łowić te moje wypociny raz po razie????
Doceniam, doceniam...
Miałem jeszcze jedną panią, która naga wpadła do mojego pokoju w hotelu (generalnie zdarzyły mi się dwa takie przypadki):
1)Pani bardzo atrakcyjna - wyprosiłem, bo byłem żonaty - pani tak jebn..a drzwiami, że o mało z futryny nie wyleciały.
2)Pani o kształtach wieloryba, też próbowała tej drogi trochę wcześniej, spojrzałem, odwróciłem się tyłkiem na łóżku i wskazałem jej kolegę, który spał obok. Co było dalej nie wiem, bo zasnąłem ;-)
Podobało Ci się? Pani numer dwa obecnie na NK prezentuje wspaniałe zdjęcia cudownego męża oraz dzidziusia..och jak słodko się zrobiło, nieprawdaż?
Zmykam do pracy kochani, ktoś na te baby musi pracować przecież...
PS: Do bardziej wyrobionych czytelników - powyższy post możecie potraktować jako żart.
Pozdrawiam
Król Roman:
Usuń"Podoba Ci się mój kwiecisty język, to pisz na priv, zabiorę Cię do knajpy i pokażę jak to się robi. Ty też możesz być królem ;-) a nie tylko paziem..."
Król Julian:
"Jestem wielki. Jestem wielki... No dobra. Wy też"
Król Roman:
"Dzięki, dzięki...cieszy mnie ta popularność, zaraz jakiś fanklub otworzę."
Król Julian:
"Po długim i dogłębnym procesie tentegowania w głowie postanowiłem wam podziękować"
Król Roman:
"Odwróciłem się tyłkiem na łóżku i wskazałem jej kolegę, który spał obok"
Król Julian:
"Jestem kobitką... nie do końca, to ja, król Julian. Gadać, kto odczuwał do mnie pociąg?!."
Król Roman:
"Do bardziej wyrobionych czytelników - powyższy post możecie potraktować jako żart."
Król Julian:
"Nie musicie dziękować wystarczy mnie wielbić na klęczkach."
Więcej, Królu, więcej:DD
P.
Pyszne :))))))))))))))
UsuńNie wiem kim jest P. ale pozdrawiam serdecznie :)
UsuńTy to tak z głowy???? Szacuneczek:)
P. to Kobieta...
UsuńOna zawsze mnie cytuje ;-)
Zresztą, Bodo też nadał mi przydomek, który doskonale karmi mą narcystyczną naturę - klasyk! Piękne!
Król Roman :P. to Kobieta...
UsuńOna zawsze mnie cytuje
Król Julian :Onga, Onga,Onga , laski lubią pstrąga
:-D
P.
:-D oplułam się colą:))))
UsuńRomeczku, naprawdę uważasz, że tylko ja mam odruch wymiotny, kiedy czytam Twoje wypociny?
UsuńP.- zajebiste :)))
Ten czy tamten, Twoja była, Bodo i tak będzie z kimś i musisz to zaakceptować...i córka będzie na to wszystko patrzeć...cóż, tak to jest...każde z was zacznie nowe życie...
OdpowiedzUsuńDziewczynki w tym wieku są naprawdę mądre...i czego tak naprawdę chcą to widzieć szczęśliwych rodziców...przepraszam, ale wydaje mi się że próbujesz manipulować córką...nie umniejszaj jej w oczach córki, bo Twoja córka póki co nie ma innego kobiecego wzorca a właśnie w tej chwili rodzi się jej kobiecość...
Lilith przepraszam ale na razie to Bodo jest "umniejszany" w oczach córki...
UsuńB.
"bo Twoja córka póki co nie ma innego kobiecego wzorca a właśnie w tej chwili rodzi się jej kobiecość..."
UsuńTo jest przerażające...
A czy nie jest tak, że Kfiat sam się umniejsza w oczach córki? To, że Bodo wysłuchuje, co córka "donosi" to raczej chyba normalne. Co ma dziecku powiedzieć? "Nie chcę o niczym słyszeć"? Dziecko też musi z kimś przedyskutować sprawy, do których nie wie jak się odnieść, bo jest dzieckiem i pewne sytuacje zwyczajnie Ją przerastają.
UsuńWiem, ale nie napisał jak odpowiedział córce... i coś mi się wydaje - oczywiście mogę się mylić - że tak właśnie zrobił...
UsuńWkurwienie, nienawiść to potężne uczucia...Bodo, nadal nie pogodziłeś się z rozwodem...
Cokolwiek powiedział, to i tak moim zdaniem lepsze niż czerpanie z "kobiecego wzorca" Kfiata w momencie rodzenia się kobiecości.
UsuńJeżeli Bodo przestanie słuchac to tak jakby mała odtrącił, z dotychczasowych jego reakcji nie wynika aby pozwalał sobie przy córce na komentarze obrażające matkę.
UsuńI dlatego tez pisałam aby nie dał się prowokować bo takimi działaniami ona najzwyczajniej próbuje sprowadzic go do swojego poziomu. Wodorostów i 3m mułu
B.
Beata - ma słuchać i komentować...w taki sposób, by nie zrobić większej krzywdy córce
UsuńRomek - bo to jest przerażające...to kim jesteśmy wynosimy z domu...by później zmienić te ukształtowane wzorce trzeba wykonać ogromną pracę nad sobą często przy pomocy psychologa...Widać jak na dłoni, że Kfiat powiela wzorzec wyniesiony z domu "rodzinnego" (nomen-omen)
Beata - zgadzam się pod warunkiem, że powiedział co czuje swoimi słowami a nie Kfiata ;)))
UsuńB.
p.s. bo nie widze Bodo który bluzga przy dziecku
Beata, ale nie ma na to siły... wzorzec jest!
UsuńRaczej do Boda to nie pasuje, aby bluzgał przy córce. ;)
UsuńNie demonizujmy tego "donoszenia" dziecka. Przecież w rodzinach powiedzmy pełnych, nie rowiedzionych dzieci też donoszą, co tak które z rodziców robi czy mówi. I też to drugie musi się jakoś odnieść do relacji.
W przypadku, gdy Kfiat utraci autorytet, to żadnym wzorcem nie będzie. A zdaje się, że traci.
UsuńMatka w pewnym okresie życia może przestać być wzorcem i to bez szwanku dla psychiki córki. Przychodzi czas, w którym dziecko ma na tyle intelektu, że może na matkę patrzeć krytycznie. Gdyby tak nie było, wszystkie byłybyśmy kalkami swoich matek, a tak przecież nie jest.
Nie byłabym tego taka pewna...jestem po terapii... nawet sobie nie zdawałam sprawy jak bardzo przypominam swoją matkę...mam 39 lat.
UsuńMoże właśnie byłaś bezkrytyczna, bo nikt Ci tego nie uświadomił?
UsuńDlatego nie widzę nic złego w tym, że Bodo mógłby delikatnie córce powiedzieć co myśli o postępowaniu Kfiata. No kurcze, nie wymagajmy, aby ją (Kfiata) chcwalił pod niebiosa tylko po to, aby nie popsuć wizerunku matki. Matka wystarczająco go sama psuje i córka już to widzi. Więc gdy Bodo zacznie bredzić, że matka jest cacy, to co to dziecko sobie pomyśli? Albo jej system wartości zupełnie się poprzestawia, albo przestanie być systemem, a stanie się wielkim chaosem.
Wiadomo, że Bodo nie musi wybiegać przed orkiestrę i tak sam z siebie napierniczać na Kfiata, ale wydaje mi się, że te relacje z córki z wizyt u babci są po coś. Moim zdaniem sprawdza reakcję Boda, czy dobrze oceniła postępowanie matki i babki. I jak zapyta Boda o ocenę całej tej patologicznej sytuacji, to moim zdaniem piwinien tej oceny dokonać zaznaczając, że to JEGO zdanie. Bez kłamstw i manipulacji.
Powtórzę, co już wcześniej gdzieś pisałam. Jeden rodzic jest w stanie wychować zdrowe emocjonalnie dziecko, ale w tym wychowaniu musi być w zgodzie z własnym systemem wartości i sam być tego systemu reklamą. Wysyłanie sprzecznych sygnałów tylko dla ochrony dupska głupiej mamusi nic dobrego nie da.
Dopiszę jeszcze. Tak jak niżej mówi Stenia: pokaż córce piękny świat, aby umiała odróżnić szambo od perfumerii, że tak się wyrażę. ;)
UsuńBardzo mądrze napisane
Usuńpzdr
Beata jest ideałem kobiety jeżeli chodzi i charakter... Zakładam, że zdjęcie w awatarze jest przypadkowe bo jak nie to mamy rzadkie połączenie urody, intelektu i spokoju, który nawet Romka byłby w stanie usidlić ;-)
UsuńPozdrawiam
PS:Tak na serio, to bardzo wyważone posty i jedne z nielicznych tu, z których można wyciągnąć jakiś morał.
:P
UsuńDawno tylu komplementów nie słyszałam. :)
ps. Na focie moja gęba.
Romek bo nie mam dostępu z MIE na tamten post (posty się nie ładują) to napiszę tutaj.
OdpowiedzUsuńOdnośnie Twojego pytania jak można Ci pomóc mam tylko jedną radę - zacznij słuchać czy raczej słyszeć. Bo naprawde sporo dobrych rad już dostałes a Ty dalej a piać od nowa swoje.
Więc albo rady słuchaj i choc próbuj się stosowac albo nie pytaj i przyjmij, że będzie jak jest.
pzdr
B.
B., to nie ma sensu...
UsuńKolega zahaczył o moje Ego, a sam zaczął komentarze od swojej osoby(rozumiem, że to odnośnie pierwszej części)... Zero słowa na temat dalszej części postu, bo w niej o nim nie ma) ciągle on, on, on...
Pozdrawiam.
Joanna
Joa - stąd ma rada - albo słucha i się stosuje albo niech siedzi w swoim świecie i nie dziwi się, że ma jak ma. No ja nie wiem po kiego zapytujemy o coś czego z założenia nie przyjmujemy.
Usuńot logika wspak;)
B.
On - KRÓL ROMAN :D
UsuńMoże i sensu większego to nie ma, ale ma za to, podkładając pod co piękniejsze kwestie Króla Romana timbre głosu Króla Juliana - nieprzeparty akcent humorystyczny. Co też jest ważne w obecnych trudnych czasach.
P.
Porównanie sensowne i idealne:) Pewnie dlatego nie spodobało się Romkowi.
UsuńZadziwiające jest to, jak duży procent komentujących tu ma podobne zdanie, a dalej to do człowieka nie dociera.
Joanna
Król JULIAN oceniłby przecudowne humorystyczne wpisy Króla Romana tak:
Usuń"Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu."
albo tak:
"Może to i było niechcący, ale z prememendytacjom!"
ostatecznie tak:
"Zasada numer pierwsza: „Nie będziesz pouczał króla swego”.
W każdym razie ja od tej pory cokolwiek powie tu Roman, poprzedzać to będę słowem "KRÓL" i wspaniałym głosem lemura Juliana mówiącego: "Ooooo, jakie to piękne, Pradawni Bogowie!":D:D
P.
Dokładnie:)))
UsuńŚmieję się sama do siebie głośno, bo normalnie słyszę głos Juliana, jak to powtarza. Tylko ze względu na jego gadki oglądam "Pingwiny z Madagaskaru":)
Szkoda tylko, że naszego Króla nie da się pokochać, jak Juliana:)
J.
Ale prześmieszny Król Roman często gęsto jest zdecydowanie bardziej od Króla Juliana. Jego tekst wczorajszy ("Ten wątek jest mój, Bodo mi go dał!") - czy jakoś podobnie - przecież bije na łeb połowę Julianowych tekstów o "Pradawnych Bogach". Copyrighty Król Roman scenarzystom "Pingwinów" powinien sprzedawać. Także i mnie podłoga wczoraj trafiła ze śmiechu.
UsuńA już te dwa, cytowane powyżej cytaty z Króla Romana, to prawdziwe majstersztyki, których Król Julian mógłby pozazdrościć:
Usuń"„Ustabilizowałem się emocjonalnie i nie musisz się obawiać ataku”
„I jeszcze jedno...nie oczekuję podziwu, cieszę się, że pojawia się on niejako samorodnie.”
Miodzio!
Problem w tym, że to bardziej smutne, niż śmieszne...
UsuńZ mojej strony to wszystko na temat Romka, a raczej na temat tego, co sobą reprezentuje.
Joanna
Bodo, załóż im może jakiś wątek dla miłośników bajek dla dzieci ;-) Każdy ma prawo do swojego poletka u Bodo, czyż nie?
UsuńNie znam dorosłego, ktory nie lubi bajek dla dzieci-naprawdę nie jestes ich miłośnikiem? a te simsy? to chyba tez jakas bajka? nie gram wiec sie nie znam ale to akurat kojarzę z opowieści kuzynki w 5 klasie SP
Usuńpisałam to ja- fanka Juliana :)
czołem człowieki!
B.
Królu Romanie, chciałbyś nas, spragnionych Twych bon-motów wyalienować i otorbić tym samym naszą ocenę Twojej Wspaniałości:D ? A figa! To siem nie da!
UsuńGdyż albowiem Króla Romana należy podziwiać w głównym nurcie tego forum. Permanentnie!
Przecież nawet teraz (cytat z Króla Romana: "Bodo, załóż im może jakiś wątek dla miłośników bajek dla dzieci ;-)") zaproponowałeś nic innego tylko tak naprawdę to(słowa Króla Juliana):
"Królem będąc, mam taką władzę, że mogę rozkazać wszystkim duchom i straszydłom, żeby mi stąd won. Zrób to, Maurice"
Hi,hi! Każdym kolejnym zdaniem potwierdzasz naszą ocenę Twej Wspaniałości! Więcej, Królu, więcej! Czekamy niecierpliwie!
P.
Simsy B. to były 15 lat temu ;) Czas leci...jak to się mówi helllloooooołłł?
Usuń@P.
To o czym rozmawiasz z dziecmi-przeciez oni na bank znają chocby tego fajnego Juliana - mój syn jest sporo starszy a jego cytatami sypie z rękawa i płaczemy ze smiechu razem:)
UsuńTrochę dystansu - bajki fajne som;)
B.
No właśnie NIE. Madagaskar to jeden chyba z nielicznych filmów, które obejrzeli niemal ziewając. To są bajki dla zdziecinniałych dorosłych ;-) (uwaga - było ;-) )
Usuńno fakt-oni trochę za mali na te teksty moja córa też trochę wynudzona.
UsuńZdziecinniali dorośli lubią bajki? Oj Romek - zramolały jakis sie zrobiłes albo jak zwykle udajesz kogos innego;)
B.
Mnie to w ogóle nie ma ;-) a nie tylko udaję kogoś innego...
Usuńbla bla bla-ok - koniec rozmowy -bo szkoda miejsca Bodo na pitolenie o niczym skoro nie potrafisz racjonalnie odpowiedziec na choc jeden zarzut skierowany w Twój czuły /zdaje się / punkt
Usuńpozdrawiam
B.
p.s. Bodo szkoda,że nie wpadasz na swój blog tak często jak jego goście ;)))))))
Romek - gdzie Ty jeszcze depczesz po odciskach? Ile razy byłeś żonaty?
UsuńCzemu ludzie reakcją na Ciebie tak emocjonalnie?
Czy wy macie jeszcze jakieś obszary wspólne poza blogiem?
Skąd tyle emocji na rzeczywistość wirtualną?
AGA - Romek depcze po odciskach tak ogólnie ale juz napisałas,że tego nie widzisz. I skoro nie widzisz tego tutaj to rozumiem,że może Cię zadziwiać taka a nie inna atmosfera i napięcie w postach:)
UsuńB.
B- odciski to są niezagojone rany. To miejsca nadwrażliwe i bardzo wrażliwe. Czy gdyby nie odciski, to te nadeptywania też wywoływałyby reakcję emocjonalną na sam sygnał zbliżania się?
UsuńTrochę skróciłam myśl:
Usuńmiało być: czy gdyby nie te życiowe odciski to te nadeptywania Romka też by tak bolały?
Czy gdyby nie one to też reagowałybyście w taki sposób na samo echo kroków Romka?
myślę,że tak - nie lubię ludzi (kobiet i mężczyzn), którzy idą przez życie przekorą, złośliwością i brakiem obiektywizmu. Nienawidzę generalizowania co niestety jest wizytówką wypowiedzi Romka.
UsuńI jeszcze jedno: mam wrażenie,że w całym tym jego zacietrzewieniu chodzi głównie o kasę - a czytając komentarze innych zdaje się,że nie jest ono mylne.
Mam tylko nadzieję,że to żal i złość dyktują mu takie a nie inne odzywki w stronę innych, a nie jest to sposób na życie.
pzdr
B.
Bzdura...kasa nie ma dla mnie żadnego znaczenia, podobnie jak Subaru jest tylko przedmiotem służącym do dawania przyjemności. To ludzie cierpiący na deficyt zarówno kasy jak i przedmiotów dających przyjemność przypisują im cechy cielca. Nie zdają sobie sprawy, że brakuje im tych rzeczy na własne życzenie a jak już czasem uda im się je zdobyć to w końcu stwierdzą to samo co ja - droga na sam szczyt a tam nie ma nic. Tylko ślady po pokoleniach :-)
UsuńRomek wylewa to co go boli tu. Gdyby wylewał to wszystko w życiu to raczej na Subaru mógłby popatrzeć a piękne panie zamiast nago wskakiwać mu do łóżka patrzyłyby na niego z pogardą ;-)
Teraz to dałem popis narcyzmu ;-) Gdzie jest Kobieta?!!!!
Romku zapewniam Cię,że na brak dziengów nie narzekamy-ale zarówno ja jak i mój partner po prostu o niej nie mówimy. Na pytanie czym jeżdżę odpowiadam -samochodem
UsuńWiesz, chodzi mi o obnoszenie się pieniędzmi a nie o samo ich posiadanie.
Ale ok - może niektórym to nie przeszkadza - mi tak
i tu znów wracamy do rzeczonej pieczątki "dyrektor,prezes,magister,inżynier"
Po prostu nie lubię gdy zamiast duszy ktoś ma $
Ale to ja
tak mam i już :)
i nie wynika to z braku powyższych - po prostu nie lubię się z tym obnosić i chyba podświadomie tego samego oczekuję od innych
ot takie "zboczenie";)
nich*
UsuńBeato zapewniam Cię, że Subaru jest samochodem drogim lub luksusowym Tylko w Twoim i innych pań mniemaniu. Podkreślam markę, bo jestem fanem, to auto daje taką frajdę z jazdy jak żadne inne ;-) No powiedzmy jest jeszcze kilka w tej cenie. To wszystko. I nie pierwsza pani, która po przejażdżce ze mną mówi, że szkoda jej tego auta ;-)
UsuńAle po co podkreślasz markę? Znam subaru,znam inne bardziej luksusowe - to nie chodzi o to Romku
Usuńja nie lubię podkreślania: mam telefon "marka", jeżdżę "marka", a klikam do was z "marka"
no kurde przecież wiesz dobrze co mam na myśli-po co się droczysz;)
Król Roman napisał:
Usuń"Bzdura...kasa nie ma dla mnie żadnego znaczenia"
I świetnie! Niech zatem korzysta z niej Twoja ex :)A Ty jęczysz od samego pocztąku Twojej kariery na bodowym blogu, że ta harpia i kanalia, czyli Twoja ex, chciała od Ciebie pół (!!!) Waszego wspólnego majątku dorobkowego.
Pokaż, że masz jaja i honor i przepisz jej teraz wszystko, wszak forsa dla Ciebie nie ma żadnego znaczenia :)
Król Roman napisał:
Usuń"To przecież nikt jej nie karze być ze mną"
Oj, coś jakoś pewna jestem, że bycie z Tobą to jednak kara.
Hahaha, niezła jesteś.
Usuń;-)
Naprawdę Cię doceniam, ale nie ze mną te numery Bruner...
Słuchaj, ja bywam w Lublinie dość często, może jakaś kawę zrobimy u Ciebie na uczelni?
Bodo, spokoju Ci życzę :) Za jakiś czas wszystko stanie się nieważne, wszystko JAKOŚ się ułoży. Poniekąd z autopsji to piszę mój brat jest 14 lat po rozwodzie. Dzieci - niestety - zostały z matką. Nie chodziło o ich dobro, chodziło o te nieszczęsne alimenty - jak się teraz okazało. Teraz, gdy dzieci już prawie dorosłe, matka chętnie oddałaby je pod opiekę ojcu, bo sobie z nimi nie radzi (dwaj prawie dorośli chłopcy), bo dzieci teraz artykułują wyraźnie swoje żale i nazywają rzeczy po imieniu.... Ale teraz nic już nie jest proste ani łatwe.
OdpowiedzUsuńMnie też czeka to co Twojego brata.
UsuńDlaczego? Twoja ex nie radzi sobie z dziećmi?
UsuńB.
Coraz gorzej...dorastają...poczekamy...zobaczymy...
UsuńNie radzi sobie - bzdura.
UsuńDzieciaki wchodzą w okres buntu i odreagowują tą jazdę emocjonalną, którą zgotowali im rodzice - RAZEM. Mają już aparat pojeciowy, lepiej werbalizuja mysli więc mówią to czego nie potrafili powiedzieć wówczas (14 lat temu).
To tak łatwo powiedzieć - matka sobie nie radzi. A ojciec gdzie był? Gdzie jest?
Za to co się dzieje w buncie nastolatka rozwiedzionych rodziców to NIE RADZĄ SOBIE OBOJE !!!!bo oboje zawiedli. Choc ten co porzucił rodzinę to większa świnia.
AGA chciałam o tym samym więc tylko się podpiszę
UsuńB.
I tak mnie naszło czy skoro uważasz, że dzieciom dzieje sie krzywda (rozstanie, "zamieszkajcie razem" słyszane od nich) to dlaczego nie zrobisz kroku w strone Ex aby pomóc...dzieciom?
UsuńB.
Porzucenie rodziny to sprawa względna podobnie jak zdrada...pani wyprowadzając się już po rozwodzie, bo pan nie zgadza się robić za portfel porzuca rodzinę czy nie? A może to pan porzuca nie zgadzając się na płacenie za wszystko podczas gdy w zamian nie otrzymuje nic?
UsuńJa nie zawiodłem. Nawet teraz trzy lata po rozwodzie uważam, że powinniśmy być razem co najmniej do czasu aż dzieci wyjdą z domu. Nie mogę brać odpowiedzialności za decyzje drugiej strony albo za decyzje pani w todze. Dzieci widzę codziennie rano odwożąc je do szkoły, zajęcia dodatkowe i każdy weekend. To, że chcą mieszkać ze mną, nie ma obecnie żadnej mocy sprawczej bo pani w todze mnie wyśmieje, ale nie zawsze tak będzie...
"Nawet teraz trzy lata po rozwodzie uważam, że powinniśmy być razem co najmniej do czasu aż dzieci wyjdą z domu."
Usuńnapisz proszę,że żartowałeś...
B.
p.s. "Ja nie zawiodłem" - albo nie pisz w sumie
Romek dopóki nie zobaczysz w tej sytuacji również swojej winy to chocby skały srały nic nie zmienisz
Mylisz przyczynę ze skutkiem...
Usuńrozwiń proszę bo może to rzeczywiście ja jestem dziwna nie wyobrażając sobie jak można fundowac dzieciom piekiełko pt. "rodzinka na niby"
UsuńB.
Romek - i dlatego mogłabym być twoją przyjaciółką.
UsuńJa też uważam, że można żyć razem dla dzieci.
B napisałaś "jak można fundowac dzieciom piekiełko pt. "rodzinka na niby" - można żyć razem bez fundowania piekiełka. Na tym chyba polega poświęcenie - szanuję i akceptuję drugiego rodzica dla dzieci własnie. A funkcjonowanie - to kwestia komunikacji i dobrej woli.
Choć z drugiej strony dobrej woli rozwiedzionym zaczyna brakowac wiele lat przed rozwodem.
PS - Romek- zawiedliście oboje.
Romek - piszesz o portfelu.
UsuńTu chyba najłatwiej rozwiązać.
AGA - odnosiłam się do sytuacji Romka - czy uważasz, że gdyby mieszkał razem z ex to sytuacja byłaby zdrowa?
Usuńnie - i nie wnikam kto bardziej by ją psuł
B.
Myślę, że i jego i ex stać na to aby sytuację uzdrowić. Zakładam, że oboje by chcieli, a są na tyle inteligentni aby poszukać rozwiązań.Kwestia dobrej woli.
Usuńale na tyle zajadli w swojej złości i żalu, że dużo pracy przed nimi, a z tego co pisze Romek nie zamierza się nawet zastanowić co zrobił źle (czy raczej nie dopuszcza do siebie,że w ogóle wina leży choć w części po jego stronie)
UsuńAle masz rację - gdyby oboje chcieli to dogadać można się zawsze.
Jednak samo dogadanie się w ramach poprawnych relacji nie da dzieciom domu pełnej miłości rodzinnej atmosfery, czułości okazywanej drugiej stronie.
Chyba,że po fazie dogadywania się narodzi się na nowo uczucie-ale to długa i ciężka droga.
B.
Zawiedliśmy oboje przez cały związek, ale to tylko ONA zawiodła w jego ostatniej, dwuletniej fazie. Sama wie dlaczego i kiedyś może się przyzna. Dziś święto lasu! ;-)
UsuńB.
Lepsze nawet niezbyt ciepłe relacje, ale pełna rodzina niż szarpanie dzieci po sądach, awantury, rozbite życie. Do tego trzeba jednak dobrej woli z obu stron i choć podstawowej wiedzy o tym co to jest ego, podświadomość, świadomość i jak to działa. Bez tego chyba lepiej się rozstać...
Aga, nie daruję Ci, że jesteś mężatką. A mogłaś poczekać na mnie...
A może jest gruba, nie biega i nie dba o siebie, ma pryszcze na czole i zarost męski na brodzie?
Usuńprzepraszam AGA:)
AGA -- jak ma nie zawieść mężczyzna, który z dzieckiem spędza (nakazem sądu) ledwie 2 weekendy co miesiąc, w dodatku z trudnościami?
Usuń"Portfel" najłatwiej rozwiązać? Płacąc matce do rączki, licząc, że wyda pieniądze na potrzeby dzieci? Żartujesz...
Aga pasuje Romkowi, bo łatwo nią manipulować. Jest słaba i on to czuje, tańczyłaby, jak jej zagra.
UsuńSwoją drogą Aga, ciekawe, że widzisz złośliwości innych, a Romka w ogóle...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAle Romek o którym ta rozmowa widzi dzieci codziennie jak sam pisze
UsuńNie pisałyśmy o sytuacjach skrajnych gdy dzieci są "wydawane" przymusem bo wiadomo,że wina nie leży tutaj po stronie rodzica, który jest ograniczany
Powierzchowność każdej pani jestem w stanie poprawić w rok. Wystarczy, że wpadnie w me ramiona. Szczęście samo do niej przyjdzie :-)
UsuńA jak ona nie zechce bo jej ze sobą dobrze? to "urobisz"? ;)
UsuńTo przecież nikt jej nie karze być ze mną. Ja dbam o siebie bo wiem, że jest to element niezbędny do dobrego samopoczucia i każda stabilna kobieta również to wie. Nadwaga wynika z obżerania się czekoladą, która ma być substytutem hormonu szczęścia, którego brak.
UsuńMogę również "urobić" jeżeli mi zaufa i zrozumie co jest niezbędne do tego, aby mogła być szczęśliwa.
"Lepsze nawet niezbyt ciepłe relacje, ale pełna rodzina niż szarpanie dzieci po sądach, awantury, rozbite życie"-tak może napisać tylko osoba, która nie była dzieckiem z takiej rodziny...
UsuńMacie swoje dzieci za idiotów? Więcej rozumieją niż wy sami. Wiedziałyśmy z siostrą wszystko, co się między rodzicami dzieje, mimo, że starali się grać dla nas. To było gorsze od rozstania. Kiedy matka pierwszy raz odeszła z nami od ojca a on poprosił o powrót, obiecał lepsze życie, błagałam mamę, żebyśmy zostały, bo nie zniosłabym tej atmosfery, napięcia. Wasze dzieci też to wyczuwają
Trwanie w związku dla dzieci, nie ma sensu, bo potem i tak wam to wygarną...
@zaciekawi0na
UsuńAga jest słaba? ;-) Ja też jestem słaby. Ty jesteś mocna....
A teraz na serio...mocna to jest Stenia, reszta je jej z ręki a ona wykorzystuje potencjał swojego intelektu do budowania wianuszka. Służy to dobrej sprawie więc nie potępiam.
Pozdrawiam
z powyższego rozumiem, że będzie szczęsliwa gdy "urobisz" ją do swojego ulubionego formatu?
UsuńNigdy się za mocną nie uważałam, a Twoje przytyki coraz bardziej pokazują, że jednak myliłam się , co do Twojej inteligencji...
UsuńPogrążasz się Romku...
Nie do mojego formatu, bo każdy ma swój format. Będzie miała większe szanse być szczęśliwą, jeżeli będzie miała proporcjonalny wygląd. Tylko tyle.
Usuń@zaciekawi0na
UsuńBo jesteś słaba i widać to jak na dłoni. Już Ci napisałem, a tamtego wianuszka silna jest Stenia, jest jeszcze kilka w miarę równo stojących na nogach a reszta to wyznawcy ;-)
Pogrążam się? Uważaj bo to już tylko krok do żałosnego, kaleki emocjonalnego, mizogina, nazisty :P
Ale ona TAKĄ właśnie siebie lubi-nie cierpi chudych lasek - podoba jej się "ciałko" - i co?
Usuńbtw ja moją mega puszysta sąsiadkę podziwiam bo jak durna dążę do utrzymania wagi sprzed dzieci i czasami zamiast ulubionej fasolki po bretońsku zagryzam sałatkę z jogurtem naturalnym
no ale ja mam problem z samoakceptacją - i wciąz słyszę "niepotrzebnie!!!"
Może mi taki Romek potrzebny, który mnie bacikiem na bieżni poganiać będzie;)
Absolutnie żaden bacik. To wszystko jest w głowie i słowach. Sama byś zasuwała dzień w dzień na siłownię a ja bym tylko odpowiednio motywował. Później zaczęłabyś wiązać dobre samopoczucie ze mną i z tym co robisz. Dalej masz orgazm za orgazmem ;-)
UsuńRomku przeczytałeś to co napisałam?? bo Twoja odpowiedź przeczy moim wywodom;)
UsuńKról Roman napisał:
Usuń"Zawiedliśmy oboje przez cały związek, ale to tylko ONA zawiodła w jego ostatniej, dwuletniej fazie"
Przecież to już było tu wałkowane- kobita poszła do pracy i zaczęła dostrzegać, jak inii żyją.
A przepraszam, "zaniedbała" w ten sposób króla swego.
już szybko tłumaczę: zasuwam na siłkę, na basen, i żrem;) sałatę 2xw tygodniu
Usuńi jest ok-orgazmy zawsze miałam prawdziwe-jak mi nie szło to potrafiłam to zasugerować i...miałam :-D
ale brakuje mi totalnego olania swojego wyglądu i nie przejmowania się opinią innych co do wyglądu
Myśl, co chcesz. Nie weszłam tu, żeby obrzucać się gównem.
UsuńPozostaje mi tylko współczuć...i to tak szczerze, po ludzku...ze smutkiem, bez złośliwości i ironii...
Co do wianuszka, nie należę do niego. Jeśli każdą osobę zaliczasz, bo akurat zgodzi się ze Stenią, a nie z Tobą, to już Twój problem. Głupie, ale trudno...
Muszę sobie zdzielić po łapach za to pisanie odnośnie Ciebie, bo nie ma to sensu...
Bez odbioru
Nie da się, bo jak jesteś otyła to masz zakłóconą gospodarkę chemiczną w worku zwanym organizmem a to wpływa między innymi na Twoje samopoczucie. To nie ma nic wspólnego z Ego i tym jak Cię inni oceniają (przy prawidłowej postawie).
Usuń@Kobieta
Poszła, bo sam jej załatwiłem widząc jak się szarpie szukając byle czego ;-) I dobrze, że poszła, ja też chodziłem ale prócz tego ja jeszcze inne rzeczy robiłem. Jej praca była potrzebna wtedy do tego, żeby już poza nią nic nie robić. Moja Ex to nie Twój przypadek, zapewniam Cię ;-)
@zaciekawi0na
UsuńCzy Ty miałaś lub masz męża mundurowego może? Jedna Kobieta też tak pisała kiedyś do mnie...bez odbioru ;-)
Aż się Bodo z tego posikał kiedyś ;-)
Nie obrażaj się proszę, nie każdy musi być silny i nie o przytakiwanie tu chodzi.
Miłego wieczoru Ci życzę i przepraszam bo mam wrażenie jakbym rozjechał kogoś, kto sobie na to nie zasłużył.
Romek-nigdy nie byłam i nadal nie jestem otyła, ani nawet ponad program czy też inne takie wzorce tabelkowe :-D
Usuńźle zrozumiałeś
ja po prostu dużo z siebie muszę dać żeby tak było;)
B - spoko, nie mam wąsów ani brody ani nawe pryszcze się mnie nie imają. Choć w okolicy klimakterium nie wykluczam :D
UsuńAle mam swiadomość, że mężczyźni są wzrokowcami i choćby nie wiem jak udawali że powierzchowność nie ma dla nich znaczenia to nie uwierzę.
Zaciekawi0na - po czym uważasz, że jestem słaba. Nie żebym była mocna albo wojująca? Mój ex był przekonany co do tego tak jak ty, ja zresztą też.
Ty z siostra chciałaś aby rodzice się rozwiedli. Moje dzieci bardzo chciały abyśmy z exem byli razem nawet za cenę toczących się kłótni. I podobnie jak Romek - uważam, że lepsza pełna stabilna rodzina niż szarpanie i wojny. Ale to kwestia preferencji.
Zauważam zarówno szpile Romka (choć od jakiegoś czasu jest ich zdecydowanie mniej) jak i szpile kobiet wojujących -wyglądających na przetrwały afekt. Zezłościło mnie kiedy Romek miał gorszy dzień a baby wykorzystując to waliły w niego jak w tarczę - bo na pochyłe drzewo wszystkie kozy...? Ja nie lubię agresji i agresja każdej ze stron mnie drażni.
Rozwodnik - a te dwa weekendy to chyba nie był tekst przysięgi małżeńskiej? Nie trudno zawodzic jako ojciec skoro zawiodło się jako mąż. Te dwie męskie role jak się zazębią, to potem długo idą w parze. Matkę dzieci (ojca też) kocha się i szanuje min własnie dla dzieci. A kto tego nie rozumie jest ...
"Zezłościło mnie kiedy Romek miał gorszy dzień " AGA wybacz ale Romek z "dobrym" dniem jest dla Ciebie ok?
Usuńubliżający,zaczepiający,złośliwy?
no nie rozumiem
ale w sumie nie muszę-bo jeżeli żaden z podnoszonych szyderczym tonem przez Romka temat Cię nie dotyczy to możesz spoglądać na w/w z nie małym dystansem i nie czuć NIC
Widzę,że gdzieś tam daleko myślimy podobnie ale jednak dysonans jest
pzdr:)
@AGA
UsuńJa nie chciałam rozwodu rodziców, też, jak każde dziecko pragnęłam stabilnej rodziny(może dlatego tak cenię sobie to, co stworzyliśmy razem z mężem dla nas i naszego dziecka). Nie dało się po prostu znieść tego udawania, chłodu, fałszu, kłótni. Kiedy miałam 12 lat byłam pewna, co będzie najlepsze dla nas i rodziców, ale i tak nikt nie chciał tego słuchać. Teraz, mając 35 lat, dalej nie rozumiem matki, mam do niej żal, że nie odcięła się całkiem od niego i ciągała nas za sobą, kiedy tylko ojciec kiwnął palcem, żeby wróciła.
Twoje dzieci też dojrzeją do tego, kiedy stwierdzą, jakie wyjście było- jest najlepsze.
Pamiętam,jak mój syn mając 7 lat opowiadał o koledze, którego rodzice się rozwiedli,jak inne dzieci dokuczały, śmiały się, drażniły. Zgadnij , co widziałam w oczach syna. Jakie oddziaływanie na zdanie dziecka mają koledzy i ich uwagi.Lepiej przeżywać koszmar w domu, niż dać się poniżać, więc większość zapytanych odpowie, że nie chce, żeby rodzice się rozeszli, choćby właśnie z tego względu.
Póki dzieci są małe, można się bawić w udawanie rodziny, ale dziecko mające 7-8 lat nie da się tak łatwo oszukać.
Teraz odnośnie "słabej". Pomyślałam tak o Tobie, po tekście, że kiedy mówiłaś mężowi, że jest Ci źle, on był bardziej złośliwy, dokuczał Ci, więc potem już mu o tym nie mówiłaś. Gdyby nie czuł Twojej słabości nie pozwalałby sobie na takie rzeczy, nie czuł w Tobie godnej przeciwniczki, więc dołowanie Ciebie nie sprawiało mu dużej trudności. Gdybyś była silna, nie obawiałabyś się mówić mu głośno, co czujesz. Wolałaś się zamknąć w sobie.
Czuje się, że łatwo Tobą pokierować, stąd sugestia także, że jesteś łatwa do zmanipulowania.
Chciałabym, żebyś to przyjęła jako bodziec do zmian w sobie, a nie coś złego i zaczepnego.
Zmykam do łóżka, więc dobrej nocy Tobie i reszcie komentujących.
Joanna
B napisała- Romek z "dobrym" dniem jest dla Ciebie ok?
Usuńubliżający,zaczepiający,złośliwy?- zdanie Romka odnośnie kobiet, generalizowanie, negatywne oceny traktuje poprostu jak sądy wygłaszane przez psychotyka. Formę obrony przed rzeczywistoscią nie do zaakceptowania. Dramatem Romka jest to że on sam w nie nie wierzy i on najbardziej na tym forum chciałby żeby tak nie było. W ten sposób zaklina rzeczywistość. w psychologii no sie nazywa pesymizm strategiczny. Romek szuka ciepła, bliskości, partnerstwa i zrozumienia (tak jak każda z nas)ale wybrał złą drogę. Jak chłopiec ciągnący za warkoczyki aby zwrócic uwage. Ale pod tą maską mizoginizmu jest cierpiąca i skrzywdzona istota. Pewnie że w dużej mierze sam ponosi za to odpowiedzialność, ale czy to znaczy, że mniej go boli? Że kiedy na chwilę tarcze obronne padają należy mu dowalić, zeby poczuł jak to jest? On czuje i dlatego chroni się w takich sądach. Kobiety to dla niego kwaśne winogrona - bardzo by chciał z jakąś być, ale się boi więc na wszelki wypadek deprecjonuje całą populację kobiet. Tak jest bezpiecznie
Zacieoawi0na
Ja nie chciałam być przeciwnikiem exa, chciałam byc jego partnerem. nie chciałam związku w którym ludzie sobie dowalają, dokuczają, niszczą się. Mi też bardziej zależało na związku, rodzinie, stabilizacji i to dawało jemu siłę. Miał w nosie to co czuję, chciał żebym tak czuła. Był pewien że taki układ zostanie juz na zawsze.
Był zaskoczony że podczas jednej z wyprowadzek zmieniłam zamki, wystawiłam rzeczy, przestałam odpisywać na smsy i maile. W jeden dzień -24.sierpnia coś się nagle w mojej głowie zmieniło. Psychicznie zakończyłam żałobę w trzy miesiące. A przez te kilka lat zmieniłam swoje zycie bardzo - pozbyłam się fałszywych przyjaciół. koleżanek przylepek itp. A przede wszystkim (to mój największy sukces) mam w nosie to co o mnie ktoś mówi i mysli.
@AGA
UsuńJak przyjemnie jest być mile zaskoczonym:)
Zuch dziewczyna:)
Pozdrawiam.
Joanna
No, Aga, szacun...i zapewne ta zdziwiona mina...bezcenne! i "osiani" ludzie wokół...
UsuńWyznawczyni Steni.
@AGA
UsuńPrzestań już mnie rozbierać, bo się buraczkowy robię :-(
"zdanie Romka odnośnie kobiet, generalizowanie, negatywne oceny traktuje poprostu jak sądy wygłaszane przez psychotyka."
UsuńTo za duże słowo, ale nie mówię nie. Nie jestem psychologiem czy psychiatrom mimo, że chętnie podjąłbym studia w tym zakresie ;-)
"Formę obrony przed rzeczywistoscią nie do zaakceptowania. Dramatem Romka jest to że on sam w nie nie wierzy i on najbardziej na tym forum chciałby żeby tak nie było. W ten sposób zaklina rzeczywistość. w psychologii no sie nazywa pesymizm strategiczny."
To się nadaje do skopiowania w formie cytatu, bo ten problem nie dotyczy tylko mnie ale wielu osób na wielu płaszczyznach...Błagam, niech mnie ktoś przekona, że świat jest dobry (w co po cichu wierzę) a pani mama skacząca bez gumy do łóżka z obcym facetem to wybryk natury a nie standard!!! Czemu wszędzie wokół pełno standardów a brak prawdziwych wisienek na torcie?!
Aga, ujęłaś mój i wielu innych DRAMAT we wspaniały sposób.
Dziękuje - tak zwyczajnie po ludzku - i właśnie między innymi będę tu na tym blogu dalej ;-)
Idźmy dalej...jest taki rodzaj pesymizmu, na którym wychodzi się lepiej niż będąc optymistą...Dlaczego? Profesor Łukaszewski odpowiada:
Usuń"Zanim jednak zaczniemy się z pesymizmu leczyć, pamiętajmy, że są sytuacje, gdy pesymiści lepiej wychodzą na swoim pesymizmie, niż optymiści na optymizmie. Jest taki pesymizm, nazywany strategicznym. Strategiczny pesymista bierze pod uwagę wysokie prawdopodobieństwo porażki i to mobilizuje go do działania. Zasada jest prosta: może mi się nie udać, zatem włożę więcej pracy w to, żeby się udało. Ludzie często lekceważą zadania łatwe. Serio traktują te trudne. Myślę, że nasz optymizm i pesymizm bardzo często wynika z tego, czy zadania wydają się nam łatwiejsze czy trudniejsze. Optymiści często lekceważą stojące przed nimi zadania. Mówią po prostu: jakoś będzie, damy radę, wyjdziemy z tego i idą spać. Natomiast ci marudni biorą się do pracy, więcej we wszystko wkładają serca, bo boją się porażki i nie chcą jej doświadczać. "
Myślę, że minimum kilkoro z Was odnajdzie się w tej definicji ;-)
Romek - z tym psychotykiem może zbyt pojechałam psychopatologią :)To taka analogia wyjasniająca dlaczego mnie Twoje opinie nie bolą.Chodziło mi o to, że sady psychotyków też są oporne na zmianę, też znajdują masę potwierdzeń w rzeczywistości, też powodują selektywne dobieranie i zapamiętywanie faktów i psychotycy też chcieliby żeby to co do czego są przekonani nie było prawdą. A choroba czasem rozpoczyna się od psychotycznego wglądu- u Ciebie była to myśl "wszystkie baby to..." i nagle twoja rzeczywistość stała się jasna i klarowna. Ot i tyle :)
UsuńJa jestem pesymistą strategicznym i wiem to od dawna. Raz w życiu- zakochana w się w prześlicznym, wysportowanym modelu przyjęłam jego romantyczne oświadczyny- pomyślałam - jakoś to będzie-nie było. No zostały mi śliczne dzieci.
Lilith - mnie ta siła, która nagle się wzięła, też zaskoczyła :)
Aga...taak..nastał TAKI DZIEŃ i obudziła się wreszcie we mnie ta Wredna Suka i...wielu się zdziwiło!
UsuńLilith, to co obudziło się w Tobie to demon, który prowadzi do zniszczenia, to co obudziło się w Adze to jej prawdziwe ja, które pozwala jej pewnie stąpać po ziemi. Przemyśl to jeszcze...
UsuńDzieci to jedyny często wspaniały skutek naszych związków! I bardzo dobrze, przynajmniej człowiek nie żałuje, że zmarnował 15 lat ;-)
Pozdrawiam
Romek, dlaczego demon prowadzący do zniszczenia?
Usuń"Wredna Suka i...wielu się zdziwiło!"
UsuńBól - Reakcja - Agresja
"W jeden dzień -24.sierpnia coś się nagle w mojej głowie zmieniło. Psychicznie zakończyłam żałobę w trzy miesiące. A przez te kilka lat zmieniłam swoje zycie bardzo - pozbyłam się fałszywych przyjaciół. koleżanek przylepek"
Ból - Pytanie - To nie je jestem do dupy - Pożegnanie - Nowe życie.
U Ciebie cykl się będzie powtarzał dopóki nie rozgrzeszysz się z przeszłością, nie odrzucisz nienawiści, chęci udowodnienia wszystkim pewnych spraw itp.
Aga żyje dla siebie, z Twojej wypowiedzi wynika, że ciągle komuś coś udowadniasz.
Sorry za próbę psychoanalizy...może rzeczywiście za dużo mnie tu?
Pozdrawiam
Chyba mam otępienie umysłowe dzisiaj, bo nadal nie kumam..
UsuńMoże ja nie rozumiem. Zostawmy to ;-)
UsuńRozumiecie oboje. Tylko z innego etapu zdrowienia.
UsuńBodo nie bój się. Jeśli rozmawiasz z córką, jesteście sobie bliscy - będzie miała odpowiedni wzorzec. Podsuwaj jej mądre książki, chodź z nią do kina na fajne filmy, wybierajcie je razem. Ubierzcie się ładnie - idźcie do teatru, potem do restauracji. Pokaż jej wzorzec męski - troskliwy, inteligentny, szarmancki. Prawdziwy ojciec - według tego wzoru ona kiedyś wybierze sobie faceta na życie. Orientuj się w tematach, w których ona się obraca. Nie odpuszczaj "bo to głupie".
OdpowiedzUsuńSam poczytaj trochę "babskiej" literatury - będziesz i tatą i "mamą". Masz doświadczenie - będziesz umiał wytłumaczyć, że Daniele Steel to gniot do podcierania tyłka a kobieta może być inteligentną istotą. Bo widzisz - to co ona ma w domu - to jest syf totalny, Twoim zadaniem jest, żeby ona poprzez fakt bycia dziewczynką, kandydatką na kobietę, nie identyfikowała się z idiotyzmem swojej matki i babki.
Bo wiesz co się może stać? Ona może się zidentyfikować z debilizmem - bo jest młodą kobietką - i zamiast stwierdzić np.: "nie rozumiem, bo nie zostało mi to dobrze wytłumaczone", pomyśli: "nie rozumiem, bo przecież baby są głupie. Nadaję się TYLKO do JEDNEGO celu. Do bycia pazerną jałówką."
I to jest, chłopie, Twoja rola jako Ojcamatki. Żeby ona wierzyła w siebie i była kiedyś pewną siebie, świadomą Kobietą.
O i taki powinien być tu każdy komentarz-adekwatny do postu i autora.
UsuńPodpisuję się pod Stenią:)
Stenia bardzo dobry post
UsuńB.
Stenia- święte słowa i porady :)
UsuńStenia - czytam wszystko co jest do przezytania , rozmawiam z kobietami przez duże K mającymi dzieci , przyjaźnię się z koleżankami mojej córki i rozmawiam z nimi o wszystkim .
UsuńNawet nie wiesz jak się ucieszyłem kiedy dwa lata starsza od mojego dziecka jej koleżanka przyjęła mnie jako jedynego z dorosłych do grona swoich znajomych na fb , radość sprawiło mi kiedy inna koleżanka powiedziała " masz takiego fajnego tatę ... dlaczego ja takiego nie mam " .... nie powinienem tego słyszeć ale usłyszałem ...
Serce mi się raduje kiedy córka przychodzi z problemem i słucha jak mówię jej jak powinny wyglądać zdrowe relacje .... słucha i wprowadza to w życie .
Mam nadzieję ,że nie będzie się identyfikować z tym bagnem ... po wielokroć jej powtarzam ,że jest jedyna i niepowtarzalna ,że ma prawo do własnego zdania ... ,że ma prawo mówić nie i ONA mi wierzy !!!!!!!
Pewnie za trochę będzie miała też okazję oglądać szczęśliwego tatę . Trochę syfu się narobiło przez te kilka lat ale to już końcówka ... . Wygląda to mało fajnie dzisiaj i może tak się zdarzyć ,że będę życie zaczynał od nowa w całym tego słowa znaczeniu ale z uśmiechem ...:)
Bodo masz nie tylko mądrą ale taż wyjątkowo śliczną córkę. Walcz do upadłego, bo warto! Dasz sobie radę jestem pewien...
UsuńTak się zastanawiam : Bodo Ty to czytasz w ogóle? bo naprawdę brakuje tutaj rozmowy a nie monologów;)
OdpowiedzUsuńA ja Ci nie starczę? ;-)
UsuńKrólu Romanie-Ciebie nam nigdy dosyć !!!!! ;-D
Usuń'Na początek możecie wielbić mnie' - Król Julian
Starczy to jest uwiąd;)))
UsuńWystarczysz wystarczysz - ale tak jak pisałam ta TYM blogu czekam na rozmowę z Bodo przede wszystkim:)
A ja jestem i czytam :)) ...w wolnych chwilach .
UsuńRomek przepraszam, że prosto z FB ale tak mi się skojarzyło z Tobą:
OdpowiedzUsuńhttps://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/185179_10151091784429157_1948753556_n.jpg
Beata, to są bajki...wiem, że Wy je kochacie.
OdpowiedzUsuńOooo...jest Kobieta...spływam!!!!
A co, dzisiaj nie jesteś stabilny emocjonalnie?
UsuńJestem, ale przerzucam drewno i muszę to ogarnąć do 21 bo mi sklep zamkną a chciałem jakieś piwko jeszcze dziś zrobić ;-)
Usuńno patrz-to w końcu żyję w bajce:)
UsuńRomek kiepska organizacja-ja + dwójka dzieciów, odbiór ze szkoły, zakupy, obiad, praca plastyczna na konkurs, lekcje standardowo "przypilnować", powtórka meczyku z synem obgadana, pranie,wieszanie, i wciąż tu jestem "w międzyczasie tak zwanym"
uwaga : ;))))))))))))))))))))))
mój mężczyzna właśnie wszedł do domu
Usuńzatem na chwilę uciekam
i owszem-kiedys ciosałam mu za te godziny w pracy kołki na głowie
ale zrozumiałam, że to droga do nikąd
ja pracuję, on pracuje
ja w "ramach", on "nie"
ale to wymaga kompromisów i nagięcia się każdej ze stron
teraz nam to działa jak w Szwajcarii;)
Uciekaj B. Nie wiem jak mąż, ale ja doceniam Twoje starania. Poważnie!
UsuńBodo napisał:
OdpowiedzUsuń"Niech mi ktoś powie teraz ,że można przejść przez cały ten syf i nie zacząć nienawidzieć"
Bodo, to jest normalny etap, jeśli przechodzi się przez takie bagno- serio. Ale z mojego doświadczenia mogę Ci tylko napisać, że ten etap kiedyś się skończy i nawet najbardziej pierdolnięte teksty i zachowania ex nie tylko nie będą Cię wkurzać, ale będziesz się z tego śmiać albo tylko z politowaniem kręcić głową. Tylko najpierw musisz sobie przerobić swoją naiwność, głupotę, polegającą na ocenianiu Kfiatuszka wg siebie. Jeśli sobie wybaczysz własne zaślepienie, ufność (która jak by nie było jest podstawą normalnego związku), to ta "słabiutka istotka z uchyloną buzią" i jej idiotyczne, niedojrzałe zachowania będą Cię tyle obchodzić, co śnieg na Alasce. Tyle, że to wymaga czasu. Po prostu zaufaliśmy tym, którym nie powinniśmy ufać, którzy nie byli tego warci.
A kiedy uda Ci się spotkać kogoś naprawdę normalnego, to zobaczysz, z jaką ulgą będziesz mógł popatrzeć na swoją przeszłość z Kfiatkiem- to będzie po prostu tylko wspomnienie z życia z kimś nieodpowiednim.
I tego Ci życzę.
Kobieto ... ja zawszę będę patrzył na świat przez pryzmat własnych zachowań . Tego się nie da zmienić . Wkurzyły mnie nie teksty tylko fakt , że brakuje im zahamowań żeby pewnych rzeczy przy dziecku nie mówić ale efekt jest jednak dobry . Córa na dźwiąk nazwiska Quinty głośno wydaje odgłosy rzygania a mamusia już zaczyna odczuwać skutki swoich zachowań .....
Usuń"Kobieto ... ja zawszę będę patrzył na świat przez pryzmat własnych zachowań . Tego się nie da zmienić"
UsuńPrzyznam, że tym razem nie rozumiem, co chciałeś przekazać :)
Nie pisałam przecież o tym, że wkurzył Cię tekst, tylko o tym, że kiedyś, w przyszłości, żadne teksty (mówione i pozostałe) i zachowania nie będą u Ciebie wywoływać żadnych emocji- zobojętniejesz po prostu, a to jest ten ostatni etap, docelowy.
I kiedyś jeszcze będziesz się śmiał i z tego braku zahamowań, jej tekstów, zachowań, a nawet z siebie samego z okresu, w który teraz tkwisz :)
przepraszam ale znów się podpiszę:)
OdpowiedzUsuńKurde balans...muszę się zgodzić z Kobietą...
OdpowiedzUsuńŚwiat się wali;)
OdpowiedzUsuńserial z Romkiem w roli głównej ciągle trwa ? :)
OdpowiedzUsuńMacie zdrowie...
Kociubinska
Bodo a jak relacje z córką układały się Kfiatkowi przed rozpoczęciem tego całego bagna rozwodowego? Bo ciężko mi uwierzyć,że laska pod wpływem jakiegos kolejnego fagasa jest w stanie niszczyć własne dziecko. Reagowałeś już wtedy czy działały różowe okularki?
OdpowiedzUsuńp.s. tak piszę i wydaje mi się,że kiedyś o to pytałam ale nie moge odświeżyć sobie Twojej odpowiedzi
pzdr
B.
Nie, po kolejnym przerobieniu się wątku Boda na blogu Boda w wątek Romana, mam dość. Pora to wreszcie powiedzieć głośno - przestańmy tu karmić trolla!
OdpowiedzUsuńPrzeczytajcie sobie z Wiki definicję i zastanówcie się, czy nie mamy tego na tym forum w postaci Romana?:
Trollowanie polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia (czego następstwem jest wywołanie kłótni) poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów czy też poprzez stosowanie różnego typu zabiegów erystycznych. Podstawą tego działania jest upublicznianie tego typu wiadomości jako przynęty.
(...) Trollowanie jest złamaniem jednej z podstawowych zasad netykiety. Jego efektem jest dezorganizacja danego miejsca w Internecie[3], w którym prowadzi się dyskusję i skupienie uwagi na trollującej osobie.
Dla trolla merytoryczna zawartość dyskusji ma znaczenie tylko o tyle, o ile rozpala w dyskutantach negatywne emocje i przyczynia się do kontynuowania sporu. Sprawia to zazwyczaj takie wrażenie, jakby troll sycił się nimi. Najczęściej im więcej osób wpadnie w jego sidła i odpowie na jego post, tym bardziej wydaje się zadowolony.
Symptomy trollowania
Symptomami trollowania mogą być poniższe sposoby zachowania w dyskusjach:
bezgraniczne podporządkowanie się jakiejś idei i bronienie jej do końca (często wbrew rzeczywistości);
częste zadawanie tych samych pytań, na które odpowiedź została już udzielona – celem trolla jest w tym przypadku zapętlenie dyskusji i wprowadzenie dodatkowego zamieszania;
celowe wyrażanie zdania różnego od grupy w której ów zdanie wyraża,)
brak konsekwencji podczas prowadzenia dyskusji i zaprzeczanie własnym tezom i opiniom;
chętne używanie argumentów ad personam ;
skrajna megalomania i pogardliwy stosunek do innych osób – jest to bardzo charakterystyczna cecha trolli,
wprowadzanie zamieszania w stosunku do własnej osoby, przedstawianie siebie jako ofiary;
konfabulacja
regularne ogłaszanie swojego definitywnego odejścia z forum lub grupy dyskusyjnej i za każdym razem, po jakimś czasie, powracanie;
Obrona przed trollowaniem
Nie karmić trolla
Nie wiem, jak dla was, ale dla mnie Roman spełnia z naddatkiem większość kryteriów. I tym samym nie zamierzam go karmić.
Wierna czytelniczka bloga Boda
Witam.
OdpowiedzUsuńWiększość z nas starała się to Romkowi uświadomić, chyba bez skutku... Szkoda.
Pozdrawiam,
Joanna
Joanno, Roman nie jest dzieckiem i nie da mu się czegoś uświadomić na zasadzie TAK bo TAK albo NIE bo NIE...Użyj argumentów i przekonaj mnie, że jest inaczej. Póki co to jak już wspominałem...widzę grupki osób koncentrujących się wokół silnych osobowości (trzeba trochę poczytać jak funkcjonuje grupa), które mają zbieżne z nimi koncepcje. Ja próbuję myśleć samodzielnie i wyciągać wnioski a nie szukam na siłę potwierdzenia swoich tez w kimś innym. Spróbuj może w ten sposób a będzie to Twój pierwszy krok do samodzielności...jako człowieka.
UsuńI jeszcze parę słów, bo znów wywołano mnie do tablicy (zakładam, że idea była taka jak ktoś starał się tu przekazać... ;-):
"bezgraniczne podporządkowanie się jakiejś idei i bronienie jej do końca (często wbrew rzeczywistości);"
Nikt mnie na razie nie przekonał do zmiany poglądów a argumenty, że większość myśli inaczej są śmieszne.
"częste zadawanie tych samych pytań, na które odpowiedź została już udzielona"
Praktycznie na żadne z zadawanych przeze mnie pytań nie dostałem odpowiedzi. Jak temat był drażliwy to kończyło się stekiem wyzwisk w moim kierunku, co zresztą było oznaką słabości ;-).
"celowe wyrażanie zdania różnego od grupy w której ów zdanie wyraża"
To już jest kompletny kabaret, bo to nie jest grupa mająca jednym zdaniem zrealizować jakiś projekt, tylko grupa ludzi o sprzecznych poglądach, często styranych przez życie, którzy być może jak ja chcą odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Odpowiedzieć a nie znaleźć podgrupę o zbieżnych poglądach, która pomoże upewnić się w przekonaniu, że to "ja mam rację".
"brak konsekwencji podczas prowadzenia dyskusji i zaprzeczanie własnym tezom i opiniom;"
W którym miejscu zaprzeczyłem swoim kluczowym poglądom?
"chętne używanie argumentów ad personam ;"
No to chyba już kompletna schizofrenia. To ja stałem się celem ataków personalnych i gdyby nie moja siła osobowości, wiedza i doświadczenie w relacjach z ludźmi, poddałbym się i skończył na terapii przez pisanie jak kilka wartościowych kobiet...Może wrócą?
"skrajna megalomania i pogardliwy stosunek do innych osób"
Megalomania? Nie uważam się za Boga ani Guru. Nic nie poradzę na to, że niektórzy tak mnie odbierają. To dość charakterystyczne dla ludzi z charyzmą. Co do drugiej części to zgoda, mam pogardliwy stosunek do np pani, która po tygodniu znajomości proponuje mi seks bez zabezpieczenia tym bardziej, że jest matką.
"wprowadzanie zamieszania w stosunku do własnej osoby, przedstawianie siebie jako ofiary;"
Bywam katem, bywam ofiarą...jak każdy z nas. Tu akurat rozważamy sprawy i zdarzenia, które w moim przekonaniu definiują mnie jako ofiarę.
"regularne ogłaszanie swojego definitywnego odejścia z forum lub grupy dyskusyjnej i za każdym razem, po jakimś czasie, powracanie;"
To dotyczy wielu ludzi stąd, ale żadnej z tych osób nie podłączyłaś pod trolla. Zwyczajnie ich wypowiedzi nie budzą w Tobie takiego dysonansu poznawczego jak moje.
Odpowiedz na jedno pytanie. Chcesz poczytać o tragedii ludzkiej ala Romance TV w spokoju i bez trudnych pytań, czy podyskutować i czasem stawić czoło sprawom, które wywalą być może Twój światopogląd? Jeżeli to pierwsze, to OK i masz rację...
Hm, często nie zgadzam się Tobą ale tutaj nie moge odmówić Ci racji...
UsuńNie zgadzasz się wtedy, gdy dotykają Cię do żywego opisy moich życiowych sytuacji, które sama przenosisz we własnej głowie na całą populację kobiet znajdując jednocześnie być może...podkreślę być może, sprawy które dotyczą Ciebie osobiście a powodują,że nie czujesz się z tym dobrze. To moja opinia i mam do niej prawo ;-)
UsuńJa sie "tylko" strasznie nie zgadzam z Twoim poglądem, że wszystkie kobiety polują na zasoby...
UsuńAle NIE WSZYSTKIE!!!! Boże chciałbym wierzyć, że NIE WSZYSTKIE!!! Wszystkie, które JA spotykam polują na zasoby. Piotr, już tu kiedyś napisał...być może dlatego, że je mam w ich mniemaniu. Inna sprawa, że zasoby to nie tylko wartości materialne! Zasobem może być np inteligencja faceta, która w zawiłej linii prowadzi do zasobnego życia jej/ich potomstwa.
UsuńPoza tym droga Lilith, jeżeli postawię Ci dwóch panów o identycznych charakterach, wyglądzie itp ale jeden będzie miał dom, pokaźne konto, dobrą pracę a drugi szałas w Bieszczadach to koto wybierzesz na ojca swoich dzieci?
Teraz pan...mam do wyboru dwie panie, identyczne charaktery, ten sam wygląd, jedna ma dom i dobrą pracę a druga ma szałas w Bieszczadach. Wiesz, że ja nie byłbym w stanie się zdecydować? Nie miałoby to dla mnie żadnego znaczenia! Czemu? Ja nie muszę wychować potomstwa (przynajmniej teoretycznie). Temat spłycony, ale ja nie jestem dobrym pisarzem jak np. wspomniany Piotr czy Sławek aby czytelniej to przekazać. Jeżeli teraz uwypuklisz cechy, które opisałem do dojdziesz do patologii, którą JA spotykam na codzień mając do zaoferowania ciut więcej niż inni. Może chciałbym aby ktoś docenił to kim jestem, jaki jestem (czuły, kochający, dobry, wierny) a nie to jakim samochodem jeżdżę, gdzie pracuję, w co się ubieram i gdzie mieszkam). Nie da się! No nie da się...
Chyba, że jak Piotr pisał, wynająć kawalerkę i grać bidoka co żyje z zasiłku, ale wtedy "kaliber" pań lgnących do mnie też będzie podobny. To jest popieprzone i między innymi szukam odpowiedzi na pytanie czy to jest standard czy to ja mam pecha? Jeżeli ja mam pecha to naprawdę wielkiego...
Uwaga idę dalej. Temat, który opisałem dotyczy wprost Bodo a nie tylko mnie. Nie wszyscy znają jego historię oraz różnicę między Kfiatem a nim. Nie czuję się uprawniony do wdrażania obcych ludzi w szczegóły różnic jakie widzę w nich od początku, ale zapewniam, że to co opisałem powyżej jest znakomitym tropem do postawienia diagnozy co się stało w związku Bodo?
UsuńHa, ha chyba źle postawiłam akcent: nie zasoby tylko polowanie...pewnie, że "zasoby" mają znaczenie!! przecież nie zainteresowałabym się żulem ze śmietnika, to co masz fizycznie i mentalnie (w głowie) świadczy o Tobie: pracowitości, determinacji, KONSEKWENCJI (uwielbiam to słowo)...to Kim jesteś...
UsuńA ja uważam, że wszystkie kobiety tak jak i wszyscy mężczyźni polują właśnie na zasoby. choć nie wiem czy właściwym słowem jest "poluja". Tylko różne zasoby mają dla róznych płci i osób różną wartość. Dla mnie wartością jest mądrość (nie mylić z IQ) I gdyby (teoretycznie)postawić mi "dwóch panów o identycznych charakterach, wyglądzie itp ale jeden będzie miał dom, pokaźne konto, dobrą pracę a drugi szałas w Bieszczadach" -to bez dwóch zdań wybiorę tego mądrzejszego, którego polubią moje dzieci. Bo pozostałe kryteria nie są dla mnie takie istotne. choć faktycznie takiego z Bieszczad trudno spotkać na kongresach :)
UsuńWłaśnie AGA, razi mnie to "polowanie".
UsuńAle dlaczego nie zainteresowałabyś się żulem ze śmietnika? Tu jest właśnie pies pogrzebany...klasyfikujemy ludzi po tym co widzimy na zewnątrz. Ten mechanizm wykorzystują różnego rodzaju szuje do między innymi niewolenia kobiet! Sweterek LaCoste, buciki za dwa klocki, Mietek na parkingu, dom na przedmieściach i już każdej pani miękną nogi. No musi mieć coś w sobie!
UsuńŻul ze śmietnika może być setki razy wartościowszym człowiekiem niż ja!
Aga...sceptycznie, bo...jeżeli za zasoby uznasz czyjąś dobroć, wyrozumiałość, spokój, chęć dzielenia się czasem, ciepło, wierność to tak...ja też poluję na zasoby. Jedyne zasoby, na które tak naprawdę polują mężczyźni to młodość i wygląd - reszta moim zdaniem nie kwalifikuje się jako zasoby...
Teraz panie...straciłem wenę... ;-) Kurde, chyba każdy kuma o czym piszę?
I jeszcze jedno cholernie ważne dla mnie...czemu dotknęło Was słowo "polują"? Rozumiem, że zasoby trzeba mieć aby w ogóle stać się obiektem zainteresowania i nie jest to przez Was klasyfikowane jako polowanie tylko oczywistość? Dobrze zrozumiałem?
UsuńSzczerze wątpię w ukryte wartości żula ze śmietnika... ale mam gorączkę więc mogę bredzić...
UsuńNie wiem czemu mnie to razi ale RAZI
UsuńRomek - a ty zainteresował byś się żulówką młoda i ładną?
UsuńJak ktoś zostaje żulem to znaczy że jego zasoby (mądrość, rozwaga, i co tak ja potrzebuję) maja wartość ujemną. Ludzie nie rodza się żulami. Tylko stają się nimi na skutek dokonywanych wyborów. I miejsce w którym dzisiaj jesteśmy jest poniekąd pochodną wartości, które wyznajemy i zasobów które mamy (i nie chodzi tu o finanse.
I oczywiście, że dobroć, ciepło i wyrozumiałość, to są zasoby wg których można szeregować populacje.
Polowanie - to intencjonalne działanie, wycelowanie w obiekt, oderwane od uczuć. Przynajmniej mi się tak kojarzy. Ja nie polowałam na swojego męża. Znałam wielu mężczyzna z różnymi zasobami o zbliżonym statusie ekonomicznym. Ale on był wyjątkowy, mądry, inny poprostu wyjątkowy. I jemu dałam się zaprosić na tzw. prywatną kawę. Czy na niego polowałam - raczej on polował na mnie ;) sprawnym okiem krótkowidza wyłowił mnie z grupy. Ale pewnie gdyby nie reszta to sam wygląd by nie wystarczył do oświadczyn. Komplementarnie i symetrycznie dobraliśmy się zasobami :D
UsuńZaraz zacznie się krzyk, że reklamuję swojego bloga, ale niech tam...TU opisałem wizję u kobiety, która łączy się z pojęciem "zasobów" w nierozerwalny sposób...
UsuńProszę przyjąć, że pisałem to w fazie wzburzenia pewnymi sprawami, więc schowajcie emocje i napiszcie gdzie są błędy...
http://pionki24.blogspot.com/2012/06/wizjaczym-jest-wizja.html
Bloga zablokuję jutro, aby nie pisano że się reklamuję u Bodo...
Llith...ale proszę mimo "grypki" spróbuj sformułować swoje odczucia. Dla mnie to słowo ma zabarwienie obojętne a dla Ciebie i Agi było pejoratywne. To jest pewnego rodzaju klucz...
UsuńAga, gdybym w śmietniku spotkał oberwaną, młodą, piękną kobietę o dobrym sercu to zrobiłbym z niej królową świata a sam został jej poddanym do śmierci i nie miałoby dla mnie znaczenia, że jest oberwana, biedna i brudna! Żadnego! Inna sprawa co by się stało jak ona by stanęła na nogi,ale to nie ten etap rozważamy obecnie...
Aga, to Ty polujecie na nas. My obserwujemy wiele kobiet ale dopiero to pozwolenie do zaproszenia na kawę działa jak katalizator w pewnych procesach, z których później biorą się dzieci ;-) Staram się ustalić jakie kryteria NAPRAWDĘ mają wpływ na to, że panie wybierają "tych" a nie innych panów.
Mi się nic nie otwiera.
UsuńRomek - żeby ocenić serce to musiałbyś być db kardiologiem.
UsuńA tak poważnie - ile razy dałeś szanse młodej żulówie. Na dworcach pełno jest takich. Spróbowałeś? zaryzykowałeś?
Ostatnia kobieta, którą opisałeś - dr z socjologii, samodzielna i niezależna. Takim dajesz szansę i w takich gustujesz.
Ja to bym nawet na zula nie spojrzała. Nie ten typ.
Pani doktor socjologi zapolowała na mnie. To już wyjaśniałem....Dałem szanse takiej osobie, o której piszesz...przykro mi, ale nie rozwinę tematu.
UsuńRoman, nie pochlebiaj sobie, ty nie masz żadnej silnej osobowości, ty masz osobowość godną politowania, jęcząco-męcząco-stękająco-megalomańską, a przy tym skrajnie nachalną a często gęsto ordynarnie chamską po prostu! Włazisz wszędzie z twoimi maniackimi tezami, z tym powalonym mizoginizmem i egocentryzmem, z ta bezczelną arogancją i pogardą dla innych. Jednocześnie wypiętrzasz swoje mało atrakcyjne ego i żądasz na zmianę podziwiania albo żałowania cię, trollowaniem zagarniasz całą przestrzeń publicznej dyskusji na emanację twoich chorych teorii, a przy tym jak rasowy troll nie łapiesz żadnych kulturalnych sugestii, byś się wreszcie opanował i odkleił od zgromadzonych, bo większość obecnych tu ma cię serdecznie dość, no a w końcu choćby dlatego: BO TO NIE TWÓJ BLOG!
OdpowiedzUsuńMusisz sobie budować grono wyznawców czy sektę poklepywaczy po własnym pępku? Nie dajesz rady bez uznania i hołdów? To sobie załóż własny blog, a nie rozpieprzaj miesiącami cudzego, słowem - odstosunkuj się wreszcie łaskawie od nas i przede wszystkim NIE ZAGŁUSZAJ BOODA, namolny Romanie!
Ciotka Celna Riposta
A kto dał Ci prawo do pisania w imieniu autora bloga? Sama sobie je nadałaś? Romance TV, już paru próbowało tych miernych gierek na poziomie remizy, żeby mnie wystraszyć, bylebym tylko przestał rysować im mózgi. Napiszę po raz n-ty. Wypieprzyć się stąd mogę tylko sam albo druga opcja - każe mi stąd spieprzać Bodo, który ma prawo decydować co się dzieje na jego blogu. W obu wypadkach zamilknę ale nie jako foch tylko jako świadomy wybór człowieka.
UsuńTy decydując za Bod zachowujesz się jak CHAM próbując wyrzucić ludzi z czyjegoś domu. Nie podoba Ci się towarzystwo, nie podoba Ci się jeden z gości? Pogadaj z właścicielem. Może masz rację i on sam podejmie decyzję, że nadużywam gościnności...
Ciotka - ja rozumiem że chciałabyś wyprosić Romka. ale to jest blog Boda. To on decyduje kogo tu gości, kogo uznaje, a kogo wyrzuca. Nikt oprócz Boda nie ma prawa rządzić w jego domu (chyba że Pani Bodowa- nowa). Więc może pozostawmy decyzję Bodowi?
OdpowiedzUsuń"Bylebym tylko przestał rysować im mózgi?"
OdpowiedzUsuńTo twoje zdanie, Roman. Twoje własne zdanie. Straciłeś samokontrolę i wreszcie wszystkim jasno i otwarcie powiedziałeś, po co tu naprawdę jesteś.
Ty jesteś chory, człowieku! Jednym zdaniem jasno zakomunikowałeś nam wszystkim: tak, nie mylicie się. Jestem psychopatą. Jestem trollem! Bo nie jestem tu po to, by rozmawiać z kimkolwiek o problemach Boda czy pochodnych, ale po to, by pod pretekstem takiej rozmowy obleśnie strzykać swoim chorym ego w innych, a nuż się coś mojego tym słabszym przyklei, a ja będę mieć z tego satysfakcję i uciechę.
I mylisz się. Wypieprzyć cię stąd może każdy z obecnych tu GOŚCI. Ignorując trolla.
Ciotka Cięta Riposta
Ciotko RIPOSTO ( czy cięta - mam wątpliwości :) ) - nijak się z Tobą nie zgadzam. Każdy ma tu prawo pobytu na prawach gościa- pod jednym wszak warunkiem, że nie obraża innych. Niestety, panowania nad emocjami i nad słowami - inwektywami - wielu tu piszących musałoby się pouczyć. Chwała Bodo, że nas tu wszystkich jeszcze toleruje :)
UsuńChodzi raczej o to, że jak nikt nie będzie reagował, Romek sam zrezygnuje.
UsuńAle ja wręcz będę wdzięczny jeżeli przestaną reagować ludzie, którzy prócz pyskówki nie mają nic do powiedzenia! Wątki się skrócą, tematy wyprostują...w czym problem?
UsuńPowiem tak...szkoda prądu.
OdpowiedzUsuńTak, to moje zdanie...to co piszę dotyka osobiście zbyt wielu osób tu. Oni sami w sobie odnajdują część piętnowanych przeze mnie zachowań i to jest powodem dysonansu poznawczego a w konsekwencji agresji. Proste jak drut.
Słabszym to ja co najwyżej mogę chcieć pomóc (o ile zadadzą sobie tyle trudu, żeby spytać samego siebie o parę rzeczy), z silnymi chętnie wymienię poglądy a prymitywów oleję. Tak robię też w życiu.
Romku,
OdpowiedzUsuńgdyby Joanna napisała, to, co naprawdę myśli, wyszłoby i tak, że skacze, przy np. @Kobiecie, jak pchła i po niej powtarza mimo, że tylko raz zgodziła się z jej komentarzem na forum, który był tak oczywisty, że Joanna nie widziała sensu tego pisać wcześniej.(Pisanie o sobie w trzeciej osobie jest objawem zaburzeń , albo Zespołu Aspergera, a że u mnie nie stwierdzono, wracam do normalnego stylu)
Nie widzę tu jakichś szczególnych osobowości i nie zamierzam się pod kogoś podpinać, dołączać do grup, itp. Mam swoje zdanie, niestety podobne do większości i tylko w tym jest problem. Nie da się napisać czegoś innego o Twoim zachowaniu, bo każdy pisze to, co uważa i nie moją winą jest, że uważają tak prawie wszyscy.
Jak pisałam kiedyś, zawsze szukam w człowieku czegoś dobrego, może dlatego uważam, że tu tylko grasz(pisałam, w którymś komentarzu-być może w inny sposób). Nie chce mi się po prostu wierzyć, że jesteś takim dupkiem. Jeśli twierdzisz, że jestem wroną, bo kraczę, jak one, to posprawdzaj sobie czasy komentarzy...
Nadmienię, że nie znałam wcześniej zdania np. Kobiety o Tobie i nie znam go do końca dziś. To jak Cię odbieram(podkreślam-ODBIERAM), a nie jaki być może jesteś naprawdę, jest tylko następstwem moich własnych przemyśleń, nie pod wpływem osób, które uważasz za indywidualności. Dla mnie nie ma tu takiej osoby- z szacunkiem dla wszystkich.
Nie wiem, ile czasu znają Cię tu inni, ja skupiłam się na Twojej osobie może 3 dni temu, oczywiście przez jakiś bzdurny komentarz. Pozwoliłam sobie nawet porozmawiać na temat Ciebie z mężem i przedstawiłam swoje zdanie najpierw jemu. Stąd jego uwaga do mnie, po przeczytaniu komentarzy Kobiety, że piszę na dwóch nickach.
Ps. Po pierwsze- nie obrażam się na ludzi, bo to dziecinada. Po drugie- nie mam męża "mundurowago" i nie jestem panią, którą masz na myśli(nie znam), więc od razu zrezygnuj z gadki, że należę do jej wianuszka. Nie wchodzę na inne blogi, portale, żeby się nie ciągać, nie znam więc osób, które Ty uważasz za osobowości. Po trzecie-nie czuję się przez Ciebie rozjechana, więc nie masz za co przepraszać(to wyglądało, jakbyś uważał się za zwycięzcę, ale nie w moim przypadku). Po czwarte, proponuję, żebyś nie zwracał na mnie uwagi i zrezygnował z bezpośredniego zwracania się do mnie, stąd było wcześniej- "bez odbioru". Postaram się o to samo. Uznałam wczoraj, że najlepiej Cię ignorować i nie mam nic przeciwko, żebyś stwierdził to samo w stosunku do mnie.
Pss."Ja próbuję myśleć samodzielnie i wyciągać wnioski a nie szukam na siłę potwierdzenia swoich tez w kimś innym. Spróbuj może w ten sposób a będzie to Twój pierwszy krok do samodzielności...jako człowieka"- to właśnie dlatego piszesz to, co piszesz?. Myślisz, że jak napiszesz coś na przekór innym będziesz lepszy od nich, bo jako jedyny nie zgodzisz się z nimi? Wiadomo, że piszesz te komentarze, tylko po to, żeby zwracać na siebie uwagę. Dla zabawy, przyjemności bycia w ciągłej uwadze. Taka z Ciebie ot osobowość z charyzmą...potrzebujesz tego, jak kania deszczu, bo pewnie uważasz, że jesteś nic niewarty, a tu popisując się, powodując spięcia tylko się dowartościowujesz . Pewnie zaprzeczysz, ale to jest MOJE ZDANIE, NIE ZDANIE PRZECZYTANE U INNYCH I POTWIERDZONE!
Pozdrawiam,
Joanna
Po przeczytaniu tego co napisałaś przypomniała mi się książka Spencera Johnsona - Kto zabrał mój ser...Problem większości ludzi polega na tym, że wciąż szukają sera w tym samym miejscu. Nawet wtedy, gdy po raz n-ty wiadomo, że go tam nie będzie więcej. Wchodzimy w kolejne relacje powielając błędy z poprzednich i wierząc w schematy, którymi zostaliśmy nakarmieni od dziecka. Ja się na to nie zgadzam, szukam, walczę i nie spocznę do śmierci. Jeżeli Tobie odpowiada czekanie na "Ser", którego już nigdy nie będzie a nawet jak na chwilę się pojawi w śladowych ilościach to znów zniknie tak szybko jak się pojawił a Ty i inni znów będziecie się zastanawiać co takiego się stało? Ja szukam...szukam ciągle odpowiedzi na pytania trudne, które często wywalają do góry nogami to co wpojono mi od dziecka. Ja jednak w odróżnieniu od większości nie boję się i nie zamykam w sobie jeżeli spotkam coś, co mnie przeraża. Agresja jest formą obrony, nader częstą gdy brak argumentów. Wiem, bo czasem w rozpaczliwej sytuacji i mi zdarza się jeszcze ją stosować. Walczę z tym...
UsuńPozwolę sobie mimo wszystko mój los na tym blogu pozostawić w rękach jego właściciela. Myślę, że to bardzo uczciwe rozwiązanie.
Pozdrawiam.
Wirtualny świat dla mnie jest często odskocznią od świata realnego. A dlaczego? Ano dlatego, że w realnym czasami MUSZĘ się z pewnymi ludźmi spotykać, MUSZĘ ich o coś prosić i MUSZĘ spełniać ich oczekiwania. Czyli czy mi się to podoba, czy nie, jestem na nich skazana (urzędników, kierowców, sąsiadów itp.) Bez względu na to, czy ich lubię czy nie.
OdpowiedzUsuńW świecie wirtualnym mam komfort wyboru. I jak mi ktoś nie pasuje, to go nie czytam, nie wdaję się w dyskusję, a jak pasuje, to mam niepowtarzalną okazję porozmawiać z kimś interesującym, kogo nie miałabym szansy spotkać w tak zwanym realu. Można być anonimowym, można się wyłączyć, można zamknąć stronę, gdy poczuje się przesyt. Ale staram się pamiętać, że internet to nie mój dom, nie moje podwórko. Ot takie wymyślone miejsce, gdzie bywam sobie od czasu do czasu, ale jak z niego zniknę, to nikt płakał nie będzie.
Przenoszenie zagrywek właściwych dla świata realnego w świat iluzoryczny świadczy moim zdaniem o tym, że te dwa światy stały się tożsame, a to z kolei może sugerować, że ten najważniejszy, czyli prawdziwy gdzies szwankuje. Może to wynik samotności, a może podłego charakteru, a może czegoś jeszcze? Nie wiem. Wiem jednak, że zbyt poważne traktowanie internetowej rzeczywistosci przy równoczesnym stosowaniu mało eleganckich zagrywek z realu, przy zachowaniu anonimowości jest delikatnie mówiąc nieszlachetne.
Beata, zgadzam się Tobą po całości...i tam wyżej też się zgadzam, chyba mnie jakaś grypka łapie, bo mam problemy z rozumieniem tekstu i artykułowaniem myśli..
OdpowiedzUsuńwłaśnie przed chwila się rozfantazjowałam-jak by było gdybyśmy wszyscy spotkali się w realu, przy stole. Na ile nasze wyobrażenia nas pokryły by się z rzeczywistością. Zarówno te fizyczne (trochę o sobie piszemy) jak i psychiczne. Śmiesznie by było gdyby Romek okazał się 152 cm, łysym, chudym i bezzębnym a np Bodo drobniutkim blondynkiem ukrywającym pod pożyczką łysinkę i brzuszkiem. Kobieta - będzie drobną, filigranową brunetką, Stenia - uległą itp itp. Ja chyba na ten dzień wąsa sobie zapuszczę, zeby B - po części miała rację :D
OdpowiedzUsuńZdarzają się takie zloty. :)
OdpowiedzUsuńNa początek takiego spotkania jednak każdy by musiał się wyspowiadać reszcie uczesników, bo my na przykład o Bodo wiemy bardzo dużo, a On o nas nie. Niesprawiedliwe by to było. :)
No więc tak...rozwieję już teraz część Twoich wątpliwości...
OdpowiedzUsuńJa jestem...kompletnie łysy :-) Naprawdę ;-), dość wysoki, obecnie szczupły i nieźle zbudowany...zęby w normie ;-)
Bodo ma ponad 2 metry, co przy Kfiacie 158 cm w kapeluszu tworzy pewien kontrast, owłosienie na głowie jest, brzuszek w normie jak na lata ;-)
Kobieta jest przy kości, ale ma dobry wyraz twarzy. Piękna kobieta musiała być kiedyś i nadal mogłaby być, gdyby trafiła na właściwego chłopa...
Stenia - fizycznie nie znam, ale jako DDA to dobry materiał na kochankę...krótko i intensywnie ;-)
Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi ;-)