Oczekujesz odpowiedzi na pytanie na które mało kto zna odpowiedź . Trudne pytanie bo zależy od wielu czynników . Zdaj sobie najpierw pytanie dlaczego czy też z jakich powodów jesteście razem , dlaczego Ty chcesz z nią być i dlaczego ona z Tobą .
Może jest tak ,że ona podświadomie szuka w Tobie ojca, którego fizycznie bądź emocjonalnie jej w życiu zabrakło. Może ma za sobą jakieś dziwne związki z panami typu "piotruś pan " i potrzebuje teraz poczuć się dzieckiem , dzieckiem otoczonym troską , z tym bezcennym poczuciem bezpieczeństwa które pozwoli jej uzupełniać braki w doświadczeniu . A może jest po prostu cwaną jak sam mawiasz "kanalią " która chce się dobrze ustawić u boku faceta .
Każda opcja źle wróży .... nawet biorąc pod uwagę jak najszlachetniejsze intencje potrwa to do momentu kiedy albo ty nie zmęczysz się nieustanna opieką i nie poczujesz , że potrzeba Ci partnera a nie paprotki albo do chwili kiedy ona nie dojrzeje do tego żeby być niezależną i autonomiczną i wtedy zejdzie Ci z kolan i odjedzie z piskiem opon .
Mogę się również mylić może macie jakąś wspólną przestrzeń , wspólne pasje , zainteresowania ... może faktycznie jest w tym wszystkim i zauroczenie i miłość ......... nie znam Twojej kobiety .
Jak traktować ... no cóż traktuj ją dojrzale i po partnersku . Z tą dojrzałą odrobiną zdrowego egoizmu który podpowiada , że dbać trzeba najpierw o siebie i choć nie wyklucza dbania o kogoś ale krzyczy ,że dbanie o kogoś nie może być podstawą związku , to nie może być główny powód do bycia razem .
Traktuj ją jak kobietę ...z szacunkiem , traktuj jak partnera który jest równy Tobie , daj z siebie dużo jeśli zależy Ci na tym związku ale również wymagaj ..... .
Jeśli Ci się to uda to masz przed sobą jakieś 10-15 lat fajnego życia .. póki matka natura nie zacznie zaznaczać różnic . Póki nie zaczniesz odczuwać ja trudno odnaleźć się towarzysko , póki nie zauważysz ,że poziom aktywności fizycznej macie drastycznie różny .... póki ktoś nie będzie musiał rezygnować z czegoś dla drugiej osoby ze swoich ulubionych zajęć ..........
Wtedy przyjdzie czas próby ..........
a dziś jeśli jest fajna i jest Ci z nią dobrze to żyj pełnią życia i pamiętaj , że tak naprawdę liczy się tylko tu i teraz ......
Pamiętaj , szczęśliwi ludzie żyją dla wspomnień a nie wspomnieniami ........................
To co kończy się w naszym życiu czyni miejsce czemuś lepszemu. Mój blog jest formą podziękowania dla Krisa,który sprawił, że byłem w stanie dostrzec moją naiwność i samcze ogłupienie. Miło jest obudzić się ze stanu łosia i wkroczyć w stan świadomy :-) Ten blog poświęcam wszystkim łosiom na świecie. Łącznie z tym, który zastąpi mnie przy boku mojej żony. Miną lata zanim biedak zorientuje się,że ta niewinna, słabiutka istotka z uchyloną buzią w gruncie rzeczy jest cwana, wulgarna i wyrachowana.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś czuję, że będzie ciekawy temat...ale do rzeczy:
OdpowiedzUsuń"Oczekujesz odpowiedzi na pytanie na które mało kto zna odpowiedź."
Myślę, że od większości pań dostaniesz odpowiedź dość jednoznaczną. Kryzys wieku średniego i pan chce się odmłodzić, ja jednak przypomnę, że jestem sam od trzech lat prawie i to nie ja "poderwałem" panią tylko ona dość wyraźnie dała sygnał,że interesuje ją głębsza relacja.
"Trudne pytanie bo zależy od wielu czynników . Zdaj sobie najpierw pytanie dlaczego czy też z jakich powodów jesteście razem , dlaczego Ty chcesz z nią być i dlaczego ona z Tobą."
Pytanie rzeczywiście jest trudne...dlaczego jesteśmy razem...no cóż...Bodo, ja trzy lata byłem sam i każdy objaw ciepła ze strony kobiety kojarzę jako dopust Boży. A tu jeszcze taka kobieta...Dlaczego ja chcę być z nią? Nie wiem czy chcę, dlaczego ona chce? Chyba wiem, jestem dojrzałym facetem bez fiu bździu w głowie, stabilnym emocjonalnie i finansowo, zadbanym z sylwetką lepszą niż jej koledzy. Co z tego wyniknie czas pokaże, na razie staram się nieco dystansować temat, bo pani najchętniej zamieszkała by razem od jutra. Jak piszę, że panie lecą na kasę, to się podnosi gwałt a w tym wypadku sądzę,że większość z czystym sumieniem napisze, że pani leci na zasoby :-)
Może jest tak ,że ona podświadomie szuka w Tobie ojca, którego fizycznie bądź emocjonalnie jej w życiu zabrakło.
"Ojca podświadomie szukała moja Ex i póki byłem zimnym skurwielem to chodziła jak w zegarku. Jak dałem wolność, pomogłem stanąć na nogi to zostałem bankomatem. W tym wypadku pełna rodzina, siostra, ludzie niezbyt zamożni ale stojący pewnie na nogach. W życiu brakło jej na pewno ciepła ze strony mężczyzn. Miała dwa poważne związki w obu była zabawką. W zasadzie to powinienem tym panom podziękować, bo pani zwykłe ludzkie gesty traktuje jak heroizm ;-)
"Może ma za sobą jakieś dziwne związki z panami typu "piotruś pan " i potrzebuje teraz poczuć się dzieckiem , dzieckiem otoczonym troską , z tym bezcennym poczuciem bezpieczeństwa które pozwoli jej uzupełniać braki w doświadczeniu."
Tu nie sądzę raczej. Pani pracuje, zarabia tyle, że nie musi się wieszać na nikim finansowo. Bardzo cicha, miła, może nieco zablokowana - powód nieznany - pachnie Kfiatem? ;-)
"A może jest po prostu cwaną jak sam mawiasz "kanalią " która chce się dobrze ustawić u boku faceta ."
A tego nigdy nie da się wykluczyć. Musiałbym zrezygnować z pracy, oddać wszystko co mam i wtedy można by sprawdzić. Ale u takie mundurowej, nie miałbym szans...po co jej taki facet? ;-) Facet musi być po coś...
"Każda opcja źle wróży .... nawet biorąc pod uwagę jak najszlachetniejsze intencje potrwa to do momentu kiedy albo ty nie zmęczysz się nieustanna opieką i nie poczujesz , że potrzeba Ci partnera a nie paprotki albo do chwili kiedy ona nie dojrzeje do tego żeby być niezależną i autonomiczną i wtedy zejdzie Ci z kolan i odjedzie z piskiem opon."
Czyli co Bodo? Z równolatką albo starszą większe szanse? W takim wypadku należałoby panią potraktować z rezerwą i obserwować rozwój wypadków. Potrafiłbyś być w związku wyrachowany?
...
Romek- ja nie potrafię być wyrachowany , zwracam tylko uwagę na pewne mechanizmy . Może tak być a nie musi.
UsuńPamiętaj tylko ,że jest to etap tokowania .
Różnice wieku o których piszę na tym etapie są jeszcze niezauważalne . Dziś nie ma co mówić o "niemocy" jak to nazywasz ale spójrz w przyszłość .
Dziś można tylko zastanawiać się jak się odnajdziesz towarzysko i rodzinnie bo bycie w związku to przecież jest element większej całości - rodzina, przyjaciele , znajomi .... i na to zwracam Twoją uwagę .
To prawda, ale zarówno mój krąg znajomych jak i jej jest dość wąski i mocno wyselekcjonowany. Większość odpadła próbując być interesownymi albo zawodząc w krytycznych chwilach. Pisząc o "niemocy" nie miałem na myśli tego o czym chyba obaj myślimy - to oczywiste. Potraktuj to proszę jako dyskusję na temat relacji sporo starszy facet i młodsza kobieta. Może inni skorzystają?
Usuń"Mogę się również mylić może macie jakąś wspólną przestrzeń , wspólne pasje , zainteresowania ... może faktycznie jest w tym wszystkim i zauroczenie i miłość"
OdpowiedzUsuńWspólna przestrzeń to zamiłowanie do sportu, bieganie, pani ostro trenowała gimnastykę sportową, więc co za tym idzie kondycyjnie jest niesamowita ;-)
"......... nie znam Twojej kobiety."
Bodo, to nie moja kobieta póki co ;-)
"Jak traktować ... no cóż traktuj ją dojrzale i po partnersku . Z tą dojrzałą odrobiną zdrowego egoizmu który podpowiada , że dbać trzeba najpierw o siebie i choć nie wyklucza dbania o kogoś ale krzyczy ,że dbanie o kogoś nie może być podstawą związku , to nie może być główny powód do bycia razem."
Dobre, ale sam wiesz jaka to przyjemność kształtować niemal od zera taką osobę ;-) Znasz te niesamowite reakcje, przejmowanie wzorców, podziw itp. Dbanie o ludzi mam we krwi, bo urodziłem się dawcą a nie biorcą, za co nieraz zresztą w dupę dostałem.
"Traktuj ją jak kobietę ...z szacunkiem , traktuj jak partnera który jest równy Tobie , daj z siebie dużo jeśli zależy Ci na tym związku ale również wymagaj.
Wymagać czego? Stary, to jest egzemplarz jakiego się dziś nie spotyka. Domatorka, umie gotować, sprząta nawet po mnie, miła, ciepła, przytulanka...
"Jeśli Ci się to uda to masz przed sobą jakieś 10-15 lat fajnego życia .. póki matka natura nie zacznie zaznaczać różnic. Póki nie zaczniesz odczuwać ja trudno odnaleźć się towarzysko , póki nie zauważysz ,że poziom aktywności fizycznej macie drastycznie różny .... póki ktoś nie będzie musiał rezygnować z czegoś dla drugiej osoby ze swoich ulubionych zajęć .........."
Czyli żadnych umów cywilno prawnych ;-) Skoro układ ma trwać 10-15 lat to a później mam oddać połowę tego co zarobię przez ten czas, to trochę drogo mi się to kalkuluje ;-)
Ciebie dopadła niemoc w związku z wiekiem? Dlaczego piszesz, że po tym okresie ktoś będzie musiał z czegoś rezygnować? Nie kumam...
"Wtedy przyjdzie czas próby .........."
Już nie wierzę w bajki, że coś jest na zawszę. Sądzę, że nie potnę się jak odejdzie ;-)
"a dziś jeśli jest fajna i jest Ci z nią dobrze to żyj pełnią życia i pamiętaj , że tak naprawdę liczy się tylko tu i teraz ......"
Powiało optymizmem ;-)
"Pamiętaj , szczęśliwi ludzie żyją dla wspomnień a nie wspomnieniami."
To ja wg tej definicji jestem nieszczęśliwy i nie chodzi tu o Ex akurat.
Pozdrawiam
Piszesz , że nie jest to Twoja kobieta a już sprząta po Tobie ;) ????
Usuńhehehehehe :-D
Usuńteż o tym miałam ale bardziej w kwestii - a co w tym dziwnego ? ja po Tobie- Ty po mnie - po dzieciach, przecież na litość boską albo tworzymy cos razem albo całe życie będzie trwała przepychanka : "kto da więcej"
Mój umył łazienkę - zdradza mnie czy cos lepszego przeskrobał? boszzz
B. ^
UsuńNo sprząta cholera, przecież nie mieszkamy razem póki co...to jest tak zwane nadskakiwanie, dopiłeś kawę, myk już kubek w zmywarce, wstajesz z łóżka do łazienki, wracasz łóżko zasłane...komuś, kto żyje w normalnych relacjach wyda się to oczywiste. Ja niestety żyłem w relacji dawca - biorca, więc dla mnie jest to oznaka dbałości o kogoś ;-)
Usuńja tez nie cierpie syfu i skoro wyłażę z łóżka to je ścielę, a jak widzę brudny kubek to wkładam do zmywarki.
UsuńAlbo trafiłes na pedantkę, albo stara się bo zawsze piękne miłego początki, albo,albo,albo;)
Przeciez to o niczym nie świadczy
B.
No ale co w takim razie "o czymś ważnym świadczy"? W dzisiejszych czasach wytatuowanych, wulgarnych kobiet pchających się do łóżka zaradnych facetów bez pardonu to taki moim zdaniem diamencik, z którym być może warto spróbować stworzyć coś fajnego. Co z tego będzie to się okaże...
UsuńZnów widzę rozdźwięk w myśleniu kobiet...z jednej strony podejrzliwość jest "be" a z drugiej padają zdania typu "dobre złego początki". To jak to jest?
"Znów widzę rozdźwięk w myśleniu kobiet...z jednej strony podejrzliwość jest "be" a z drugiej padają zdania typu "dobre złego początki". To jak to jest?
Usuń" tak to jest, że pytasz o różne opcje-a ja Ci różne opcje przedstawiam-nie znam jej żeby strzelac od razu w 10-tkę.
Skoro masz pewność że nie robi tego na zasadzie "pierwszego dobrego wrażenia jak Kfiatwek z ciastem to nie pytaj i nie doszukuj sie drugie dna-Tobie dobrze jej dobrze
ale nie miej tez pretensji gdy nagle po 4 klatach kubek "sam" nie pójdzie do zmywarki ;)
wiedziałam, że do tego pić będziesz i specjalnie sie tam pojawiło;)
Romek-a dlaczego z nia po prostu szczerze nie porozmawiasz?
mówiąc o intercyzie normalnej kobiecie usłyszysz zapewne tak samo racjonalne argumenty z jej strony
B.
Ale chodzi o to, że ona nie ma nic przeciw ;-) Każda inna po rozpoczęciu tego tematu kończyła go w jeden sposób, podobny zresztą jak i na tym forum - ty pieprzony materialisto!
UsuńNie mam żadnej pewności - pokazuję tylko, że myślenie częsci ludzi jest zależne od tego po której stronie barykady się akurat znajdują. Jak jestem kobietą, to facet myślący trzeźwo o życiu to materialista, sknera, bydle, który nie ma prawa nawet pomyśleć, że kobieta może być wyrachowana. Innymi słowy, ja jako facet mam zakładąć TYLKO, że będzie dobrze, kobiety są altruistyczne i dobrze nastawione do świata, z drugiej strony jest dla Ciebie zupełnie zrozumiałe, że kobieta ma prawo podejrzewać faceta o niecne zamiary. To też ociera się o tak zwany współczesny feminizm - równość tak, ale tam, gdzie nam jest wygodnie.
Największa bladź jaką dotąd spotkałem sama nieproszona opowiadała na wstępie znajomości, że intercyza być musi, bo ona nie chce wieszać się na facecie. Ale później a to kredycik konsumpcyjny na 100.000 PLN sobie na mnie chciała podżyrować, a to zrąbany szpanerski samochodzik z 250.000 km przebiegu wcisnąć za zawyżoną kasę kolejnemu Panu. Cwana gapa!
UsuńRomek nie wierz w nic, dobrze radzę. Jak Pani chce uwić gniazdko u boku tłustego karpia, to będzie ucieleśnionym sennym marzeniem. Pamiętaj, że kobiety są jak huragany - przychodzą gorące i wilgotne, a gdy odchodzą to zabierają domy i samochody :) Najważniejsze abyś nie dał się jej umościć we własnej chałupie, bo wtedy przepadłeś jak docent Furman z "Alternatywy 4". Traktuj to lightowo i niezobowiązująco. Masz szansę zaliczyć przepiękne chwile, do tego np. parę podróży życia w jakieś fajne tropiki i tyle.
Jeśli Panią potraktujesz na poważnie, to albo będzie szybki zonk , jeśli ona okaże się kanalią, albo będzie zonk po kilku-kilkunastu latach, gdy Pani się znudzi. W tym drugim przypadku jednak będziesz się haratał, tego jestem akurat pewny. Po co fundować sobie powtórkę z rozrywki?
Piotr
"Wspólna przestrzeń to zamiłowanie do sportu, bieganie, pani ostro trenowała gimnastykę sportową, więc co za tym idzie kondycyjnie jest niesamowita"
OdpowiedzUsuńBrzmi jak zapowiedź niezapomnianych... maratonów ;)
"Wymagać czego? Stary, to jest egzemplarz jakiego się dziś nie spotyka. Domatorka, umie gotować, sprząta nawet po mnie, miła, ciepła, przytulanka..."
A zanim Cię poznała też taka była? Żeby coś upolować trzeba czasem zmienić/ukryć swoje naturalne zachowania.
Może masz możliwość dowiedzenia się z niezależnych źródeł jaką osobą była wcześniej?
Czasem wydaje mi się, że wystarczy odjąć od tego co jest to co było i różnica jest związana ze zmianami, czyt. Twoim pojawieniem się na horyzoncie. Nie jestem jednak przekonany, że ta arytmetyka tak by tutaj łatwo zadziałała.
"Musiałbym zrezygnować z pracy, oddać wszystko co mam i wtedy można by sprawdzić."
Przepisz wszystko na dzieci i powiedz, że jesteś na zero i masz tylko koszulę na grzbiecie :)
"Czyli żadnych umów cywilno prawnych"
E... tam - Romek, umowy cywilno-prawne jak najbardziej, o ile wśród nich znajdzie się intercyza - przecież jakoś musisz swoje dzieci (i siebie) zabezpieczyć. A pozostałe umowy - czemu nie? Jeśli jednej stronie powinie się noga, to może liczyć na wsparcie (finansowe, emocjonalne) drugiej, niejako z urzędu :)
Ciekawe tylko jak zareaguje na hasła "intercyza" i "rozdzielność majątkowa"?
Sam się zaczynam zastanawiać w świetle tego co tutaj rozprawiacie nad jedną panią. Biegaczką jednak nie jest :)
Powodzenia.
Cze Sławek, temat jest poważny wbrew pozorom, bo przede wszystkim trzeba uważać, żeby w tym całym kobiecym słodkim pierdzeniu nie dać się puścić w skarpetkach a powiem Ci, że kiepsko ze mną w pewnych sytuacjach ;-)
OdpowiedzUsuńZamiłowanie do sportu to fajna rzecz i traktuję to jako łącznik na początek, coś co tworzy jakąś tam mikro pasję. Tych zresztą jest więcej narty, podróże (i co ciekawe pani nie wymaga hoteli 5 gwiazdek tylko namiot i Bieszczady), pani pięknie maluje co mi się podoba bo sam jestem kompletnym zerem w tym temacie... Być może się maskuje, być może...?
Nie znam jej od strony prywatnej, choć znam ją ponad rok, bo przez chwilę pracowała ze mną nad pewnym przedsięwzięciem. Później zniknęła i powiem, że myślałem iż już się nie spotkamy a tu ona...odnalazła mnie. Od dawna mi się podobała, ale nie sądziłem, że może być zainteresowana bliższą relacją. Jestem tchórzem w tych sprawach i nic na to nie poradzę...nie koszę jak leci i nie chwytam dnia - taki jestem. Obserwując ją na pewnych imprezach biznesowych, w pracy zauważyłem sporą klasę, zero rzucania się na chłopów (co jest powszechne w takich sytuacjach), powściągliwość...powierzchowność to już w ogóle jest coś niesamowitego, ale być może rolę tu gra różnica wieku? ;-)
Z przepisaniem na dzieci to już dawno na tym myślałem, ale w kartoflanej rzeczywistości jest to prawie a-wykonalne. Co z tego, że przepiszę wszystko na dzieci jak w wypadku mojego zejścia ich prawnym opiekunem jest Ex a tej nie należy się ode mnie nawet złamany guzik. Inna bliska rodzina też odpada, bo ludzie już wiekowi i temat może wrócić do mnie jak bumerang za kilka lat. Nie wiem, czy wiesz ale w tym burdelu nie możesz nawet testamentu sporządzić tak jak chcesz, bo instytucja zachowku tak czy owak spowoduje urawniłowkę a instytucje wydziedziczenia itp. to często fikcja.
Jedno jest bardzo ważne...jej stosunek do moich dzieci. Zero problemów, serdeczność, zawsze pyta a co oni pomyślą o tym a co jak zrobi to. No bajka stary pod tym względem biorąc pod uwagę te wszystkie inne kanalie co przez te trzy lata chciały do mnie dupę przytulić. To jest dla mnie klucz w relacji z kobietami...
Pani ma własne dziecko, co jest dla mnie plusem, bo nie chce się już więcej rozmnażać i ja również. ;-)
Zobaczymy jak to się rozwinie...póki co nagle ujawniła się kolejna pani, z którą się rozstałem i jak poczuła inną samicę w okolicy to dostała szału. Na razie grozi, że się zabije, że zatruje mi życie itp. Szkoda gadać...
Uważaj Sławek na wszystkie kobiety bo z tego co ja życiowo obserwuje to są często zwykłe polowania, gdzie myśliwy zmienia się w zwierzynę...
Pozdrawiam
Romek!
Usuń1. To fatalnie, że była i zniknęła, a potem się sama odnalazła. W dodatku przylepna i papuśna, jaką wcześniej nie była. Czuję na odległość zimną kalkulację, a w tle pewnie jakiś inny "miłosny" deal, który w międzyczasie nie wyszedł.
2. Nie przepisuj nic na dzieci. To bywa ryzykowne nie tylko z powodu, który podałeś. Dorosłe dzieci też bywają kanaliami. A i wykolejeńcami także. Poczytaj Andę Rottermund.
3. Każda baba w wieku rozrodczym chce się rozmnożyć z tłustym karpiem. Nie wierz w tekst zaprzeczający, bo jest absolutnie nieszczery.
4. Nowa Pani mojego tatusia kupowała mi na początku drogie sweterki z katalogu. Potem zaś rzucała groźby karalne w kwestii wymeldowania mojej osoby, a następnie chytrze spieniężyła wszystko co mogło podlegać dziedziczeniu zamieniając to na nowy "dorobek powstały w trakcie małżeństwa". Ślinienie się tej Pani do dzieciaczków traktuj z dużą rezerwą. Pamiętaj o starym przysłowiu: dzieci są jak słodkie piardy - toleruje się tylko własne.
5. Prawo odnośnie testamentów się w Polsce zmieniło. Są już zapisy windykacyjne jak w USA, jest centralny rejestr testamentów, można też uniknąć zachowku pisząc testament z odpowiednim uzasadnieniem. Notariusz wszystko ci powie.
Piotr
Cześć Romku,
UsuńPani odnalazła Cię, czyli wpadłeś jej w oko i zarobiłeś przy okazji parę plusów (dodatnich). Jeśli to odnalezienie było z klasą, to nic tylko smakować się w tym. Bo niestety coraz częściej kobiety przejmują inicjatywę i robią to ordynarnie - na szczęście ciągle jeszcze większość ogranicza się do spojrzeń spod oka i oczekuje pierwszego kroku od mężczyzny. Nie powiem, bo to bardzo wygodne dla nas. Dość szybko można się nauczyć rozpoznawać przychylne gesty pań, a potem - w zależności od własnej woli - decydować się na bliższą znajomość z panią lub nie :) W końcu to do nas należy pierwszy krok.
Ze swoich doświadczeń dodam, że bardzo sobie cenię cierpliwość pań w posyłaniu "spojrzeń spod oka". Oczywiście nie naginam ram czasowych, ale dzięki temu łatwo wyłapać panie, które "nie mają czasu", "bo ona chce już" i "czekać nie będzie"... no i creme de la creme - "bo jej zegar tyka". Bliższej znajomości wtedy dziękujemy, ale kumpele z nich często są przednie.
Nie byłbym jednak tak kategoryczny jak Piotr - to, że pani cię znalazła nie musi oznaczać nic złego w zamiarach. Złap dystans i daj sobie czas. Nie da się ciągle grać i prawdziwe 'ja' wypłynie wcześniej czy później. Jak dla mnie najlepiej postawić się (ją i siebie) w różnych sytuacjach publicznych i prywatnych. Zobaczysz jak ona reaguje (czy jej podejście do twoich dzieci jest tylko gadaniem, czy to się przekłada na życie), ale też zobaczysz jak ty reagujesz na nią w takich sytuacjach - może jakiś instynkt Cię ostrzeże, zapalą się czerwone lampki, itp..
Z resztą, Romek, do czego tu się spieszyć? Być ze sobą można bez formalności.
Pani nie reaguje nerwowo na intercyzę i rozdzielność majątkową - chwała jej za to. Widać ma łeb na karku i też bierze pod uwagę, że nie musi być różowo - wystarczy, że jedno z was narobi długów i bez intercyzy dzieci tej drugiej strony automatycznie stracą zabezpieczenie finansowe ze strony rodzica. Duży plus dla pani za racjonalne podejście.
O zmianach w testamentach słyszałem, ale głównie o darowiźnie na wypadek śmierci. To jednak nie wpływa na zachowek. Trzeba będzie poczytać w temacie.
Z podejściem do dzieci bym był bardzo ostrożny. Na razie masz deklaracje z jej strony. Nie wiadomo jak to będzie wyglądało w rzeczywistości. Poza tym przyuważ też jak dzieci reagują na nią. No i jest jeszcze ex - wprowadzenie nowej osoby do stabilności (jaka by ona nie była) jaką wypracowaliście może spowodować reakcje z jej strony. Pewnie sam się domyślasz co może się stać/zacząć dziać.
Na pozytyw dodam, że dla dzieci to może być niesamowita lekcja, w której zobaczą relację między dwoma dorosłymi ludźmi, całkiem inne niż między tobą i ex. Choć tutaj wiele zależy od wieku dzieci i ich dojrzałości.
Powodzenia i wiele radosnych chwil w obserwowaniu pani... no właśnie - może jej jakieś imię wymyśl, bo przecież nie chcesz, abyśmy sami coś tutaj wymyślili?
A... i jeszcze o:
Usuń"Uważaj Sławek na wszystkie kobiety bo z tego co ja życiowo obserwuje to są często zwykłe polowania, gdzie myśliwy zmienia się w zwierzynę..."
Też mam takie obserwacje, ale to efekt niskiej podaży odpowiednich kandydatów i wysokiego popytu na takowych. Statystycznie jest więcej porządnych (jakkolwiek to sobie zdefiniujemy) kobiet niż mężczyzn. O tych mężczyzn więc toczy się gra.
Dla nas to nawet ciekawiej - bo nie dość, że trudniej zapolować, to jeszcze trzeba samemu uważać, żeby się nie dać upolować ... nieodpowiedniej łowczyni :) Spodziewam się, że przez to radość ze znalezienia i zdobycia diamentu będzie dużo większa.
PS Odnośnie tej i poprzedniej wypowiedzi. Jeśli ktoś poczuł, że generalizuję i znalazł słowa "wszyscy", "nikt", "zawsze", "nigdy", itp. to od razu dodaję, że to wyraz moich emocji związanych z stanem faktycznym, w którym owe słowa powinny być poprzedzone słówkiem "prawie" lub podobnymi.
miałam nie skomentowac ale,że mam chwilę czasu to sobie nie odmówię. I piszę tu bez grama złośliwości.
OdpowiedzUsuńRomek jeżeli naprawde Twoje powyższe słowa sa z serca płynące to daj Ty sobie spokój. Jak można analizować miłość?? Będziesz kalkulował każdy gest i zachowanie? Powiedz jej o tym na początku rozwijającej się znajomości. Najlepiej daj poczytac siebie choćby tutaj. Bo jeżeli to jest Twoje prawdziwe "ja" co wielokrotnie podkeślasz - to oszczędź proszę tę "skrzywdzona juz dwukrotnie i ciepłą" kobietę.
"Z przepisaniem na dzieci to już dawno na tym myślałem, ale w kartoflanej rzeczywistości jest to prawie a-wykonalne. Co z tego, że przepiszę wszystko na dzieci jak w wypadku mojego zejścia ich prawnym opiekunem jest Ex a tej nie należy się ode mnie nawet złamany guzik."
nie wierzę, że przy znajomości przepisów prawnych w jednym paluszku nie wiesz o rozporządzaniu majątkiem z wyłączeniem lub od "któregoś" roku życia - można tak sformułowac zapisy w umowie,że Twoja była nic nie dostanie-chyba,że boisz się, że Twoje dzieci będa chciały "pomagać" tej wstrętnej babie;)
B.
Wiem, że miałaś nie skomentować... ;-)
UsuńPrzepraszam, jestem obity i skrzywiony przez relację z kobietami i stąd ta rezerwa. Nie okazuję tego na zewnątrz, jestem ciepły i czuły. Gdybyś Ty musiała przez 15 lat utrzymywać chłopa, jego matkę, rodzeństwo pod groźbą szantażu to myślę, że wchodziłabyś w nowy układ z dużą rezerwą...Jakoś bez problemu akceptujesz fakt, że panie z terapii przez pisanie krzyczą w niebogłosy, że prawie każdy chłop to psychofag...odbieramy rzeczywistość na bazie tego co spotkaliśmy w życiu - tak to niestety działa.
Zapisy w umowie? Czysta teoria...wystarczy, że w nowym związku "przez przypadek" pojawi się dziecko. Możesz sobie te wszystkie zapisy wiesz gdzie wsadzić?
Tak - też zostałam skrzywdzona, tez swoje przeszłam - nie mniej jednak nadal ciepło potrafie się o mężczyznach wypowiadać. Tobie tego brakuje-nie chcesz, nie potrafisz, nie umiesz...nie wiem.
Usuń3 lata to cholernie dużo ale Ty nie chcesz się pozbyć tej szpili - Ty wręcz starasz się wszelkimi metodami aby rana się nie zabliźniła. Z takim bagażem nie wchodx w ten związek bo zniszczysz ją i jeszcze będzie cierpieć dziecko/ci.
"Zapisy w umowie? Czysta teoria...wystarczy, że w nowym związku "przez przypadek" pojawi się dziecko"
Przecież piszesz, że nie chcesz - "przez przypadek" czy nie chcesz?
B.
Trzy lata to dużo? Trzy lata to już się rozpada związek Bodo a jeszcze trzy będzie dzielił majątek. Spojrzałaś chyba przez pryzmat Twojego Ex, który zabrał dupę w troki i zakończył temat. Nic personalnego, czasem napiszę coś zbyt ostro - nie chce mi się już poprawiać.
UsuńDziecko - wspaniałe dziecko, jak moje dzieci i wszystkie dzieci.
Ja nie chcę, ona wg deklaracji też...wg deklaracji. Życie nauczyło mnie, że myślenie kobiety zmienia się w zależności od otoczenia jakie spotyka na swojej drodze. Jeżeli napotka ciepło, atmosferę, bezpieczeństwo to natychmiast włącza się guzik - macierzyństwo. Sorry, zwyczajnie boje się, bo wiem że dzieci prócz radości to także ogromny obowiązek wychowawczy. Nie należę do ludzi "jakoś to będzie" - taki już jestem...
"Twojego Ex, który zabrał dupę w troki i zakończył temat."
Usuńakurat było odwrotnie - bo to ja zakończyłam temat-on mnie tylko "ukrał" swoim zniknięciem;)
ale nie o tym
tak 3 lata to dużo
Ale 3 lata po ZAKOŃCZENIU związku-podczas gdy Twój nadal trwa. A trwa na Twoje własne życzenie...
zdaje się, że jeszcze 2 tygodnie temu pisałeś o możliwości powrotu do swojej Ex..
to raczej nie jest koniec
Skończyła to Ona- na pewno
B.
są tabletki anty dla panów i równiez bardziej radykalne sposoby-ponoc odwracalne;)
Usuńdzis juz można nad tym zapanować
chyba że trafisz na wariatkę, która gdy nie widzisz będzie polowac na nasienie:-D
B.
Gdybyś widziała cierpienie naszych dzieci, które chcą żyć i mieszkać pod moim dachem a nie mogą bo mama ich bardzo kocha (ja chyba nie w związku z tym, albo mniej) to być może zrozumiałabyś dlaczego pisałem o możliwym powrocie. Tak, stworzyłbym na nowo to co się rozpadło właśnie dla nich. Aby to zrozumieć, trzeba naprawdę umieć kochać innych a nie siebie...
UsuńWpychanie spermy palcami do pochwy, tak też można - pozwól, że daruję sobie szczegóły...
Tabletki można akurat "zapomnieć" przyjąć...i co my teraz Misiu zrobimy...chlip, chlip...?
Usuń"Wpychanie spermy palcami do pochwy, tak też można " tak tez o tym czytałam ale chyba zaburzeń tego typu nie rozpatrujemy skoro deklaracje padły , ona jest normalna i ma dziecko, i nie chce sobie zrobic ku-ku;)
Usuń"Aby to zrozumieć, trzeba naprawdę umieć kochać innych a nie siebie...
"
nie zapominaj z kim rozmawiasz...
jeszcze niedawno tak bardzo Ci się podobał pomysł mojego ex, który tak ochoczo pozbywał się syna w zamian za deklarację za brak roszczeń alimentacyjnych
chyba wrócił stary Romek, który jak nie umiał słuchac i rozumiec innych tak próbuje na siłę im wmawiac,że jego zawsze na górze być winno
Romek-zatem rób co chcesz ze swoim życiem- Ty wiesz najlepiej-powodzenia
B.
pisałam o tabletkach dla mężyczyzn - pełna kontrola-no chyba,że nie jestes na tyle odpowiedzialny aby pamiętać ;)
UsuńCzemu się obrażasz? Bo mam inne zdanie niż Ty i próbuję go bronić? Nie wiem co jest najlepsze, mam pewne poglądy i tak naprawdę marzę o tym, by ktoś je w końcu obalił ;-) Nie zanosi się na to - tym gorzej dla świata przede wszystkim - ja już się z tym pogodziłem w pewnym sensie.
UsuńPrzyznam szczerze, że tematu antykoncepcji męskiej w tym zakresie nie rozpatrywałem. Temat nie był mi zbyt potrzebny szczerze mówiąc, ale obiecuję, że rozejrzę się w tym temacie.
Pozdrawiam i dzięki za fajną wymianę zdań.
a gdzie ja się obrażam?
Usuńchyba, że chodzi Ci o brak chęci na rozmowę pt. "ja i tak wiem lepiej"
To nie pytaj i nie rozmawiajmy - ot i cała ja obrażalska;)
Miłego dnia:)
"jeszcze niedawno tak bardzo Ci się podobał pomysł mojego ex, który tak ochoczo pozbywał się syna w zamian za deklarację za brak roszczeń alimentacyjnych"
UsuńNadal mi się to podoba. Mało tego, ja bym Ex nadal płacił alimenty na dzieci, byleby tylko były ze mną. Zresztą chciałem jej przepisać wszystko co mam - też nie chciała. Wiesz dlaczego? Na raty weźmie więcej...
Sad but true...
> Wpychanie spermy palcami do pochwy, tak też można - pozwól, > że daruję sobie szczegóły...
UsuńSzczegóły mogę ja podać. Zużyta prezerwatywa wykradziona z domowego śmietnika założona odwrotnie na palec wciśnięty do pochwy.
Piotr
Romku, piszesz:
OdpowiedzUsuń"Dobre, ale sam wiesz jaka to przyjemność kształtować niemal od zera taką osobę ;-) Znasz te niesamowite reakcje, przejmowanie wzorców, podziw itp."
Czyżby PIGMALION??
W tym samym akapicie pojawia się jednak inne niepokojące zdanie"
"Dbanie o ludzi mam we krwi, bo urodziłem się dawcą a nie biorcą, za co nieraz zresztą w dupę dostałem"
Czy na pewno jesteś dawcą, a nie egoistą o cechach despoty . Dbanie o ludzi to wg Ciebie :tworzenie" ich wg Twojego pomysłu i jedynego słusznego wzoru?
Chyba niechcący jednak się zdemaskowałeś Romku :)
Och NIE! Zakładasz wyrachowanie...powiem szczerze, że na radość kształtowania kogoś zwrócił mi uwagę w jednym z wpisów właśnie Bodo. Nigdy nie zwracałem na to uwagi, ale coś w tym jest...
UsuńNie narzucam nikomu swojego punktu widzenia świata, ale chyba jednak normalnym jest, że skoro ktoś akceptuje Twój to staje Ci się bliższy. Krytyka owszem, ale konstruktywna a nie dla zasady - takich ludzi szanuję jako współpracowników i podwładnych ale tworzenie związku, aby się przekomarzać? Każdy z nas jest inny i być może każdy ma szansę znaleźć kogoś, kto będzie choć trochę podobny ;-)
jasne, że w związku obydwie strony tworzą się nawzajem, oddziaływują na siebie, ale żeby zaraz oczekiwać podziwu? Jakoś nie współgra mi to ze sobą. Kształtowanie kogoś kojarzy mi się jednak z formą obróbki, tak długotrwającej, aż materia się podda. Czy to nie trąci wyrachowaniem?
OdpowiedzUsuńSpróbuj odwrócić Romku role i wyobraź sobie, że to Twoja kobieta będzie miała ambicje kształtować Ciebie w celu odczuwania radości ze swojego dzieła. Będzie oczekiwała, że przejmiesz jej wzorce, jej punkt widzenia i będzie oczekiwała od Ciebie podziwu za to, co z Ciebie uczyniła. Poddasz się obróbce? Pytanie racszej retoryczne, ale...
Tiya, młode kobiety to często plastelina w rękach faceta. I chcą tego same. Tak jest od wieków. Inna sprawa to to, co się dzieje, gdy już dojrzeją do samostanowienia. Wtedy często rzucają zabawki w kąt i idą w długą for ever.
UsuńPiotr
"Spróbuj odwrócić Romku role i wyobraź sobie, że to Twoja kobieta będzie miała ambicje kształtować Ciebie w celu odczuwania radości ze swojego dzieła. Będzie oczekiwała, że przejmiesz jej wzorce, jej punkt widzenia i będzie oczekiwała od Ciebie podziwu za to, co z Ciebie uczyniła"
OdpowiedzUsuńpytanie mocno retoryczne bo już nie raz czytałam co Romek twierdzi o urabianiu Panów przez Panie...
odwrotnie jak widac "może być" ;)
B.
Pierwsza część - zapytaj Bodo. Jeszcze raz podkreślę, to ON podniósł ten temat. Ja zauważyłem pewną przyjemność płynącą z tego, że możesz być dla kogoś autorytetem w pewnych sprawach? Czy to źle? Być może...łechtanie ego - może tak? Ciągle z tym walczę, ale chyba nikt nie jest na tyle doskonały, żeby z nim zwyciężyć do końca?
OdpowiedzUsuńDruga część - pytanie nie jest retoryczne. Jeżeli jakaś pani mogłaby poprzez swoje życie być dla mnie wzorcem, to odrzuciłbym nawet fizyczność i wskoczył w układ bez zastanowienia nie bacząc na cokolwiek. Przykro mi, ale nie spotkałem jeszcze takiej...niektóre są zwyczajnie ciekawsze od innych - to wszystko ale bez fajerwerków.
I jeszcze jedno...nie oczekuję podziwu, cieszę się, że pojawia się on niejako samorodnie. Co w tym złego? Obecnie promuje się równość kobiet i mężczyzn w każdej dziedzinie życia a ja się z tym nie zgadzam, bo jest to sprzeczne z naturą, choćby z powodu różnić w budowie, myśleniu, widzeniu rzeczywistości. Tak zwany feminizm to wyważanie otwartych drzwi. Nie mam nic przeciwko równemu traktowaniu ludzi, chcę tego i pragnę, aby kiedyś taka równość nastąpiła, ale równość rzeczywista a nie wymuszona w zależności od tego co komu, gdzie i w jakiej sytuacji akurat pasuje.
Romek ale o jakim podziwie piszesz? bo mam wrażenie, że normalne sygnały dwojga lubiących się ludzi podciągasz po "podziw".
OdpowiedzUsuńAle może źle zrozumiałam
B.
Może dla Ciebie one są normalne. Dla zaszczutego psa wyciągnięta ręka nowego właściciela będzie domem marzeń. Nie zamierzam się nad tym zastanawiać - jest mi z tym dobrze.
Usuńto może się jednak zastanów bo czasami lepiej nie kłaść łba od razu do głaskania i skarżyc się później, że zamiast czułego drapu drap się kijem oberwało
UsuńB.
Nie rozumiem, to znaczy, że to "drap drap" jest zawsze wyrachowane? Znów brak konsekwencji albo ja czegoś nie rozumiem. To świat jest fajny czy nie? Ludzie z natury dobrzy, czy wszyscy to kanalie?
Usuńnie rozumiesz :)
Usuń- pisałam że czasami zamiast spodziewanego "głaska" można dostać po dupie.
Ale Ty nie zamierzasz się zastanawiac nad jej zachowaniem (jednoczesnie nas o to pytając/?/) więc rób jak uważasz...
bo jak na kogos kto przeszedł traumę /jak piszesz/ bardzo ufny jesteś- (mimo zapewnień, że juz nigdy i radzisz to samo innym mężczyznom)
No widzisz i tu dotknęłaś sedna i zdemaskowałaś mnie lepiej niż Tiya ;-) Jestem ufny...
UsuńZastanawiam się nad jej zachowaniem. Myślisz, że po co to wszystko tu napisałem. Chciałbym wierzyć, ze chce dobrze, że potrzebuje ciepła, wsparcia, partnerstwa (ale rozumianego we właściwy sposób a nie na zasadzie jestem kobietą więc powinieneś przejąć wszystkie obowiązki a ja będę leżeć i pachnieć). Zastanawiam się, błądzę, pytam starszych i bardziej doświadczonych. To wszystko. Może bym bardzo chciał? Może się boję...jestem zwykłym człowiekiem jak każdy z nas.
I bądź ufny dalej. Ale na bezpieczną odległość. Czas pokaże prawdziwą twarz tej Pani, zwłaszcza jak zacznie się denerwować, że zwierzyna nie bardzo wchodzi w zastawione wnyki. Wszystko wymaga czasu i dystansu. Jak naprawdę kocha, to poczeka :)
UsuńPiotr
"pytanie nie jest retoryczne. Jeżeli jakaś pani mogłaby poprzez swoje życie być dla mnie wzorcem, to odrzuciłbym nawet fizyczność i wskoczył w układ bez zastanowienia nie bacząc na cokolwiek"
OdpowiedzUsuńmyjąc po Tobie kubek, zarabiając 20k/m-c, mieć czas i siły na ogarnięcie Waszego życia pod kątem porządku wprost jak i jego atrakcyjności poza mieszkaniem, nie chcąc przy tym zabierac ci Twojego czasu (i pieniędzy!!!!)
Romku - nie znajdziesz takiej kobiety /ani mężczyzny zresztą/ bo żadna szanująca sie jednostka nie da sie aż tak "urobić" ;)
B.
Strasznie spłycasz temat, wrzucając do jednego gara i zarobki i kubek w zmywarce i podziw i "urabianie", które podobno jest "be". Mam wrażenie, że typowo kobiecy bałagan w Twojej głowie nie pozwala Ci oddzielić tych spraw i poukładać w osobnych przegródkach. Z tego właśnie powodu, większość z Was nigdy nie będzie miała szans stać się autorytetem dla jakiegokolwiek ciut bardziej niż przeciętnego faceta ;-)
UsuńPoszedł kij w mrowisko...
"Poszedł kij w mrowisko..."
OdpowiedzUsuńraczej w brak pracy w pracy;)
nic nie spłycam-to przykład kobiety która Cię "zadowala" - problem w tych że takie nie istnieją
co do wrzucania do jednego gara - to może chodziło Ci o kilka kobiet?
jedna od kubka, druga ładna, trzecia z milionami;)
B.
p.s. troche Ci juz brewka skacze a ja nadal się usmiecham - po co psuć na razie miłą rozmowę?masz jakiś ukryty cel?
Romku, alle..Ty też nie oddzielasz "tych" spraw w swojej głowie. W wielu już postach swoich tutaj dajesz do zrozumienia, jaki to ten Twój ideał powinien być. I czarno na białym wychodzi, że ma to być kobieta jednocześnie wyzwolona i zniewolona, pracująca, ale domowego ogniska pilnie strzegaca, dzieci wychowując, garnki po sobie i po Tobie ( tak w ramach równouprawnienia) myjąca, zasobów dostarczająca , z Twoich raczej mało korzystająca, ale jeśli już to wdzięczną do końca życia za nie Ci będąca, skromna, piękna, wysportowana, oczytana, ale na bankietach firmowych do byle spodni się nie przyklejająca ( co wg Ciebie też normę stanowi) Gdzie Ty taki ideał znajdziesz? Daj więc może sobie spokój z tą 11 lat młodszą - bo - jestem pewna - zadowolony raczej nie będziesz :)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak samotność? Powiem Ci, że gdybym mógł bardziej poświecić się dla dzieci, to znaczy gdybym mógł sprawować nad nimi opiekę nad co dzień jednocześnie uwalniając się od Ex, która nadal siedzi w moim portfelu a czego, Twoje koleżanki nie potrafią zrozumieć to rzeczywiście dałbym sobie spokój. Nie szukam - takie sytuacje zdarzają mi się niejako automatycznie. Wszystkie wcześniejsze przypadki odrzuciłem przede wszystkim z dwóch względów:
Usuń- obojętny albo negatywny stosunek do moich dzieci
- interesowność
Życie to sztuka kompromisu i nie szukam kogoś, kto nie uszczknie nic z moich zasobów dostarczając swoich. Potrafię zarobić i na siebie i na swoją kobietę. Chciałbym za to, żeby doceniła to, że ja poświęcam się gdzieś na polowaniach po to, aby ona w ślicznym kombinezonie np Descente mogła błyszcześ uśmiechniętą twarzą na stoku w Chamonix a nie traktowała to jako mój psi obowiązek. Ja też chciałbym doceniać na co dzień, że jest, poświęca swój czas dla mnie, że czasem wesprze słowem, że będzie blisko a ja blisko jej...dobra starczy, bo wpadnie Stenia z warkoczami i qrfa czar pryśnie...
" Chciałbym za to, żeby doceniła to, że ja poświęcam się gdzieś na polowaniach po to, aby ona w ślicznym kombinezonie np Descente mogła błyszcześ uśmiechniętą twarzą na stoku w Chamonix a nie traktowała to jako mój psi obowiązek. Ja też chciałbym doceniać na co dzień, że jest, poświęca swój czas dla mnie, że czasem wesprze słowem, że będzie blisko a ja blisko jej"
UsuńRomek to Ty chyba powinieneś ożenić się ze mną ;)
Ale zastanowiłeś się czy taka fajna i normalna kobieta będzie chciała faceta który tak patrzy na kobiety jak Ty?
Czy usmiechnięta, wspierająca, ciepła i niegłupia i zarabiająca będzie chciała być kształtowana (mi już RR skoczyło), czy będzie udowadniać jak jest inna niż wszystkie kobiety?
Mam wrażenie Romku że twoje fantazje na temat idealnej kobiety stoją w sprzeczności z kryteriami wg których wybierasz kobiety. To tak jak byś marzył o albinosce i szukał jej w ciemnych okularach utyskując ze w okół same mulatki.
a po kolejne skoro z nia sypiasz a ona myje po tobie kubki - to jak możecie nie być w związku? To już zakrawa na hipokryzję.
Chcesz szczegółów? ;-) Nic z tego...
UsuńTo Ty myślisz, że to już jest związek? Wiesz jak przywykłem, że kobiety wskakują do łóżka szybciutko traktując to jako drogę na skróty - zaraz po tym zaczyna się przemeblowywanie domu i pytania o "nasze" plany. Tu się naprawdę musiałem nachodzić i to też mnie niepokoi ;-) Tchórz ze mnie i tyle ;-)
I jeszcze jedno. Ty Aga, co stwierdzam z dużym zdziwieniem oraz na bazie szczątkowych danych (znamy się tylko ze swoich wypowiedzi) nadawałabyś się na moją przyjaciółkę sic! Trzeźwo myślisz, nie owijasz w bawełnę...sporo moglibyśmy sobie przekazać o życiu i tyleż samo wziąć. Ożenić? Po co Ci ślub? Napisz co o tym sądzisz...
UsuńRomek - ja uwielbiam być mężatką :) Lubię podziwiać swojego męża, wspierać, cieszyć się jego sukcesami, gotować mu obiady, siedzieć z nim w domu albo jechać na wycieczkę, a najbardziej to lubię z nim rozmawiać bo to najmądrzejszy mężczyzna na świecie.Z exem też tak chciałam ale on się jakoś nie nadawał ;)Zabraniał mi pracować i nie wiedział kto to Temida.
UsuńPytasz-po co mi ślub- taka mam potrzebę i jej też nie owijam w bawełnę. Do wolnych związków się nie nadaję a wolny seks mnie obrzydza. Jestem absolutną monogamistką niesekwencyjną.
Ja Romek jestem naprawdę dość logiczna, nie owijam w bawełnę i błyskawicznie punktuję hipokryzję i zdufanie, ale też uważam, że ludzie ze swojej istoty są dobrzy i zasługują na drugą szansę choć nie wierzę w resocjalizację. A takie baby potrzebują mądrych i pewnych swojej wartości facetów. Czy Ty Romek taki jesteś?
U ła!...no i co Wy drogie panie na takie dictum? Ja napiszę tylko jedno, zazdroszczę Twojemu mężowi. Jaki jestem? Jeżeli napiszę, że pewny siebie to zaraz usłyszę, że zadufany w sobie, jak napiszę, że mądry to usłyszę, że głupi. Jakie to ma znaczenie tu na tym forum jaki ja jestem? Dyskutujemy o pewnych schematach - każdy człowiek - inna bajka.
UsuńPozdrawiam naprawdę serdecznie i męża też. :-)
Romek -wiele postów temu napisałam- jakie jechało takie zdybało (tak mówiła moja babcia)
UsuńNie ma znaczenia co o sobie napiszesz tylko jaki jesteś. Za pierwszym razem się pomyliłeś (twoje żona też) i mimo ze prawdopodobnie oboje jesteście ok to razem wam nie szło. Teraz dojrzałeś, zmądrzałeś, wyciągnąłeś wnioski na przyszłość i zaczynasz życie uczuciowe na nowo.
wiesz co w poprzednim związku robiłeś źle to teraz rób inaczej. I nie chodzi o takę źle jak - bylem wierny, pozwalałem jej na wszystko itp. Tylko naprawdę walnij się w piersi, potraktuj zarzuty ex poważnie.
Teraz po czasie widzę że to co mi zarzucał ex i to jak mnie traktował to był całkiem niezły prezent na nową drogę zycia.
My Romek Ciebie też pozdrawiamy :) Czy Ty masz może coś wspólnego z dolnym śląskiem?
PS. wiecie że podobno statystyczny Polak uprawia sex raz w tygodniu i 60 - 70%% Polaków ma życie seksulanie :)
Aga, ale ja wielokrotnie podkreślałem, że nie byłem ideałem. Zlokalizowałem co było złe i nie powtórzę tych błędów. Nie tu jest tu, że Ex uważa się za świętość a to umocowują ją do walenia we mnie jak w bęben. Ona do tej pory chyba myśli, że to ja jestem kanalią od początku do końca ;-)
UsuńTo co dał Ci Ex należy traktować jako dar. Rozumiem to doskonale :-)
Z tym seksem obserwując niektóre panie to mi się wierzyć nie chce. Może w związkach z przyzwyczajenia rzeczywiście tak to funkcjonuje.
"Zeżarło mi cześć zdania"
UsuńNie tu jest problem, że ja nie widzę tego co było złe a tu, że Ex uważa się za świętość a to umocowują ją do walenia we mnie jak w bęben.
Na Dolnym Śląsku bywam od czasu do czasu ;-)
Pytałam bo właśnie w weekend byłam na kursie (taki dla mnie z kapelusza ale bardzo ciekawy) i jedna z osób (kobieta) cytowała Twoimi słowami. Aż mi się krzesło ugięło :D
UsuńRomek- a poza alimentami-czym jest walenie w bęben?
Jak jest mądra( a czytając Cię wiem, że wolisz takie kobiety) to też wie co zepsuła.
Niechybnie pani była z Rybnika i to pewnie ta, którą wyprosiłem z pokoju w hotelu jak mi się rozebrała do naga. Fakt ten zresztą, który opowiedziałem Ex służył jako dowód na to, że byłem kurwiarzem ;-)
UsuńCzym jest walenie w bęben? Sprawdzanie co jakiś czas czy ma wpływ na mnie i moje życie (przez dzieci), próby szantażu, ciągle niepozamykane sprawy majątkowe mimo setek propozycji uregulowania ich z mojej strony (formalnie wszystko zostało załatwione już dawno), wieczne narzekanie, że mało się staram dla dzieci, spodnie byś kupił bo ja nie mam, alimenty byś wcześniej przelał, bo ja nie mam...setki, setki, setki drobnych kuksańców. Na szczęście uodporniam się coraz bardziej, bo zauważyła, że granie dziećmi nic nie daje - a i takie próby były.
No i mogłaby sobie poszukać w końcu pracy a nie trzeci rok pod moimi skrzydłami ;-)
UsuńA myślałes o mediacji?
UsuńBo czego oboje chcecie to wiesz. Ale dlaczego tego chcecie, co każde może dać a z czego zrezygnować?
Teraz kiedy już oboje macie poukładane życia mogło by, to dać dobry efekt.
Dopuszczasz Romku, że ex może tez mieć wolę porozumienia tylko komunikacja wam nawala?
Ja jestem ex żoną i zapewniam cię że byłe zony często naprawdę chcą jak najbardziej uporządkować sprawy, posprzątać i spokojnie żyć.
Do mediacji potrzebna jest wola kompromisu a tej nie ma. Ja zdechnę a ty ze mną. Za to co mi zrobiłeś ;-)
UsuńRomek, pierwszy raz piszę na forum, chociaż podczytuję czasem.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% z Tiya. Twoje wypowiedzi powodują jakiś taki zgrzyt wewnętrzyny, niepokój. Widzę że coś tu nie gra i będąc Twoją kobietą czułabym, że ktoś tu mnie robi w bambuko, wysyłając sprzeczne sygnały i oczekiwania.
Cały czas na cenzurowanym, czy aby już jestem wystarczająco idealna, czy może jeszcze mnie nie uformowałeś według chwiejnego wzorca.
Pozostaje jeszcze ryzyko, ze w poniedziałek jestem ok, ale już we wtorek za mało doceniłam Twoje wszelkie zalety ezoteryczno-fizyczno-materialne i dupa jasiu.
Powinieneś trafić na taką manipulatorkę, która najpierw uformuje się wg swojego szablonu a potem niezadowolona z efektu pokaże drzwi w Tobie i Twoim kartom kredytowym.
Kompleksy? Nie podpisałaś się, nie musisz...trudno będzie się do tego odnieść później. Bambuko? Wiesz co jest najśmieszniejsze...ja niczego nie wymagam. Wystarczy mi jak ktoś jest i czuje się dobrze. Jakby nie generował dodatkowych problemów to już w ogóle byłaby pełnia szczęścia...
UsuńI jeszcze jedno...myślisz, że nie trafiłem na taką manipulatorkę jak piszesz w ostatnim zdaniu...trafiłem, oj trafiłem i dziś byłbym pewnie gdzieś na emigracji, gdyby nie mój niezawodny nos. Pani dostała kopa w zadek na 3 minuty przed czasem, kiedy byłoby już "po zawodach". Znienawidziła mnie zresztą za to a co użyłem, to moje. Mogła nie latać z innym do Meksyku ;-) mówiąc mi, że do taty jedzie ;-)
Usuńqrcze- Romek, ty chyba już swój ideał znalazłeś- co któryś post wspominasz Stenię.......:)
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie ta pani...cóż na to poradzę? ;-)
UsuńJak sobie pomyślę, że ktoś by mnie podstępnie urabiał pod swój wydumany obraz ideału, to mi słabo. Po pierwsze ideałów nie ma, a po drugie jak komuś zależy na związku, to może i da się urobić, ale po czasie i tak wróci do siebie. I znowu rozczarowanie.... Jest w tym sens???
OdpowiedzUsuńFajne te przepisy na Twoim blogu :-)
UsuńDzięki. ;)
UsuńNaprawdę, ja tam sobie dodałem do ulubiony i pisz proszę więcej bo ja nie mam weny w tym temacie a chętnie bym coś podkradł od czasu do czasu - oczywiście w ramach prawa do cytatu ;-)
UsuńJak to urabiać pod ideał? Albo jest się sobą albo nie. Jak się gra, to gra kiedyś się skończy - to jest więcej niż pewne. Tu nie chodzi o urabianie...nigdy nie miałaś żadnych autorytetów? Dlaczego autorytetem dla Ciebie nie mógłby być Twój mąż/partner? Sądzisz, że Ty nie mogłabyś być w pewnych dziedzinach życia autorytetem dla niego? Każdy z nas od dziecka uczy się żyć a doświadczenie najlepiej zdobywa się empirycznie, korzystając z wiedzy innych ludzi, obserwacji. Doszliśmy chyba do dość niebezpiecznego miejsca w związkach...rywalizacji o to, kto co komu udowodni. To dopiero jest bezsens...
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńNie ma ludzi idealnych, ani takich związków. Jeśli się zdarzają(a raczej jeśli nam się wydaje, że się zdarzają) to, pamiętajmy, że ideały są nudne...
Nie ma też recepty na idealną kobietę i dobry związek, jak ktoś ma być ze sobą to będzie bez względu na wszystko, bez względu na wiek, czy pieniądze. Jeśli się nie umie ze sobą rozmawiać, przebywać razem lub oddzielnie, nie ma czułości, kontaktu fizycznego, zrozumienia i wyrozumiałości to nic nie zmieni, czy kobieta starsza, młodsza, on kochany, dojrzały, "przejrzały", czy gówniarz. Nic nie ma znaczenia...
Te gadki, jak to się panowie starają, jak na głowie stają, jak to kobiety tylko w portfelu siedzą to o kant dupy...
Kiedyś trafiłam na myśl:"Nie ma kobiet nie do zdobycia, są tylko faceci do dupy"(nota bene nie zgadzam się z tym). Chcecie wysnuć tezę w tym stylu, ale na swoją korzyść- "Wszystkie kobiety są nic niewarte, mężczyźni są idealni i tylko oni robią wszystko, żeby było dobrze".
Gdyby mój mąż opierał się na tym, że dobra gospodyni, bo sprzątała, zmywała itp.(powiedzmy, że starałam się, jak był u mnie-w tej chwili musi robić w domu to samo, co ja), dobra kochanka, bo spełniała wszystkie jego zachcianki(starałam się być zawsze lepsza od innych- w tej chwili też tak jest, ale to ja wymagam więcej),itd. to chyba po 2 latach małżeństwa byłoby po sprawie.
Nie do końca prawdą jest, że wspólne zainteresowania zbliżają. Lubię łowić ryby, chętnie z mężem wyjeżdżam, tylko, że gdybym kursowała z nim na każdy wyjazd i nie pomyślała, że czasami, chce pobyć z kolegami, braćmi, to wątpię, żeby tak słodko jeszcze było. Jeśli lubi się godzinami sam szwendać po lesie, robić zdjęcia to po co mam mu się pałętać pod nogami?-bo musimy mieć wspólne zainteresowania? Też lubię, ale nie będę, jeśli tego nie chce akurat. Podobnie jest z innymi rzeczami. Pieniądze?-coś co dziś jest, jutro może nie być. Zdarzyło się, że mąż stracił pewną ofertę i przy okazji sporo pieniędzy. Powinnam go rzucić, bo biedny? Gdybyśmy nie umieli ze sobą rozmawiać, pocieszać się nawzajem, byłoby kiepsko. Wspólne zasypianie, przytulenie, słowa-nie martw się, do tego za dwoje, wszystko się ułoży...
Są też dni złe, kiedy czuję się znudzona, znużona, dni są do siebie zbyt podobne, zaczynam się zastanawiać, czy to kochanie, czy przyzwyczajenie. Rozmowa, kompromis i wszystko wraca do normy.
Powtórzę się-nie ma recepty na dobry związek. Nie ma też znaczenia wiek, a patrzenie wiecznie, na to, co będzie dalej, potem, to już w ogóle bez sensu. Mam znajomego, jako 50-letni mężczyzna, poznał 30-latkę. Są ze sobą prawie 4 lata, dwa temperamenty, kłócą się o byle co, ona za nim w ogień by poszła, każdej innej kobiecie oczy by wydrapała. On pies na baby, oczy ma dookoła głowy, mógłby mieć każdą(no może nie każdą, bo dla mnie jest aseksualny:)) Pytam go-co będzie za 10 lat,później, co będzie z seksem ,będziesz jej np. laskę wsuwał...?(wiem, że brzmi nieładnie, ale jestem dość dosadną osobą).On -tym sobie nie będę głowy zawracał w tej chwili, teraz jestem szczęśliwy, Niuńka też, więc mam w nosie, co będzie potem...
Nie chce się z nią żenić, ona nie nalega.
Może to jest dobre podejście-nie zawierać małżeństwa(większość z nas wie, że ono sporo zmienia)i nie myśleć o tym, co będzie kiedyś, żyć chwilą. Sprawy finansowe łatwo można ustalić, rozwiązać.
Podstawą wszystkiego jest rozmowa, mówienie sobie o wszystkim, nie ukrywanie tego, co dręczy, boli. Czy jest dobrze, czy źle o wszystkim należy ze sobą rozmawiać, wspólnie rozpatrywać problem.
Co do Bodo i Romka- powinniście być ze sobą:) Ciekawe, ile by trwał ten Wasz idealny związek:)Z tego, co wyczytałam, też jest różnica wiekowa między Wami:)Może spróbujecie i udowodnicie, że można znaleźć idealną połówkę i być w idealnym związku:)
Pozdrawiam,
Joanna
Joanna - wiem, że poz ma mną ;) nie ma ludzi idealnych :D
UsuńA tak powaznie - nie ładna to co ładne tylko to co się komu podoba.
a Romek z Bodem nie bardzo pasują do siebie bo Bodo podąża w kierunku delikatnego, zwiewnego, czułego a podobno jest wielki i zwalisty a Romek odgrywa twardego macho-mizogina, ale chyba jest mniejszy i zwiewniejszy z budowy choć ciało ma niezłe (ale tu nie jestem pewna). No i obaj lubią gotować. Wiec różnice płciowe im się tu zbyt rażąco miksują :D
Z Bodo bym na tak zwaną solówkę nie wyskoczył. Zasięg jego rąk jest nieprawdopodobny ;-) Tu by trzeba kogoś kto dobrze nogami operuje, żeby powalczyć...
UsuńGotuję średnio, nauczyłem się chwilę przed odejście Ex - nie miałem wyjścia, bo nie chciałem, żeby dzieci głodne chodziły. Dziś mi się to przydaje a i lubię czasem coś w kuchni powariować ;-)
Romek- tu mowa o miłości a nie o walce. To naprawdę nie jest to samo i nie zawsze idzie w parze :) Długie ramiona Boda miały by Cię przytulać, głaskać, zagarniać i obejmować a nie bić :D
Usuńto gotowanie - to może byłaby wspólna pasja tzw. łącząca -na dobry początek :)
Ale Bodo mnie nie pociąga seksualnie... :-( Masz jakąś radę w tej materii?
UsuńRomek- wszystko kwestią treningu :) popracuj nad sobą ;)
UsuńRomek, dasz radę. :D Za to jak cię Bodo dwumetrowymi ramiony do serca przygarnie und obejmie, polubisz z czasem nawet wredne kobitki! ;)
OdpowiedzUsuńhahaha :D Narcyz niby to kogoś ma :D Nawet nie w związku, a już o intercyzie rozmawiali :D
OdpowiedzUsuńOj, Romeczku, jakiś Ty biedny, że bajdurzysz, aby choć na chwilę znowu znaleźć się w centrum uwagi innych osób :)
Nic się nie martw, Romeczku :) Jesli kobita mądra, to długo przy Tobie miejsca nie zagrzeje. A jeśli głupia, to wcale mi jej nie żal :)
Witam Cię droga Kobieto, powiem szczerze, że już mi Ciebie tu brakowało :-)
Usuń"Popacz" jaki skuteczny jestem, nawet Twojej atencji się doczekałem. Kto jak kto, ale TY??? Jak tam Twój blog oparty na moich cytatach? Chyba podupadł ostatnio co nieco?
Na bloga nie mam czasu- haruję na lutowy pobyt w Egipcie :)Oczywiście, jak zwykle w pięciogwiazdkowym hotelu :)
OdpowiedzUsuńBrawo, brawo! I tak trzymaj droga Kobieto!
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Ha, zgadzam się z Kobietą odnośnie Ciebie, Romku:)Trafny komentarz:) Pies, który dużo szczeka nie gryzie, tyle tylko, że zwraca na siebie uwagę dziamganiem:) Do tego mizogin z Ciebie taki, jak z koziej piczki trąbka:) Jeden plus, że dość inteligentny:)
OdpowiedzUsuńJa ta nieco off topic, ale mój duży pies rasy wielorakiej i duużo szczeka i - niestety gryzie- . Agresję lękową ma stwierdzoną. Dowód to na to, że od każdej reguły wyjątki się zdarzają?
OdpowiedzUsuńKażdego psa można wytresować, nawet z agresją lękową, więc ani pies, ani Romek nie są wyjątkami. Pisać blogi i komentarze można dalej w tym tonie, choćby po to, żeby sobie frajdę zrobić i dla zabawy zagrać innym na nosie, ale myśleć można coś zupełnie innego:)
OdpowiedzUsuńZauważmy, że to blog Bodo, a bardziej się skupiamy na Romku i jego uwagach. Można pomyśleć, że to kolejny blog Romka:)
Problem jest taki , że można pisać o zjawiskach, mechanizmach .... ale dla większości ciekawsze jest pisanie o osobie .... wynika to pewnie z lenistwa bo osobie przypisuje się cechę i już i nie trzeba się zastanawiać nad alternatywą a poza tym to tak jak z opozycja w polityce :))) najłatwiej jest krytykować a jest kogo :))))) .
UsuńBlog Bodo :)) ale temat podniosłem tylko dlatego , że i mnie może się zdarzyć to co koledze i co wtedy ????????
Rozważając teoretycznie oczywiście ..... co wtedy ??????? Znam siebie i wiem , że kalkulować nie będę ale czy w takiej sytuacji pokonam swój strach ?
Jak na razie mam cholerny opór przed nawiązaniem jakiegokolwiek kontaktu z kobietą ale co będzie kiedy będzie to kobieta młodsza jak w zacytowanym przypadku o 11 lat ?? Zastanawiam się nad tym czy to, że tak na zimno i cynicznie analizuję co może być na rok dwa , dwadzieścia nie odbierze mi szczęścia reszty mojego życia bo ch... wie ile pożyję
Bodo, żyłem w strachu trzy lata. Wystarczy, nadejdzie i Twój czas. Nie spiesz się, przeżyj żałobę i spróbuj znów. Grunt to nigdy się nie poddawać!
UsuńPozdrawiam.
I jeszcze jedno...facet jest tak silny jak kobieta, która go trzyma za rękę. Nie wiem czy to działa zawsze ale w moim wypadku tak jest. Chciałem się pożegnać tym postem, podziękować wszystkim za tysiące słów jakie tu padły, przeprosić wszystkich za to, że bywałem chamem. Ten blog pomógł mi stanąć na nogi, zastąpił psychologa, pomógł uwolnić się od toksycznych kobiet i nabrać normalnego spojrzenia na świat. Stoję na własnych nogach, bujam się jeszcze, jest ciężko ale teraz może być tylko lepiej.
UsuńBodo, gdybyś kiedyś chciał się spotkać w realu, albo zrobił w końcu to ognisko dla wszystkich stąd, to daj znać a ja przyjadę z końca świata. I mimo,że Cie nie znam, to napiszę jedno - dzięki.
Pozdrawiam.
Romek ... zapowiada się nie ognisko ale pożoga .....
UsuńNo to prawda...u mnie też czar prysł ;-) Zbyt piękne to wszystko żeby mogło być prawdziwe. Właśnie zakończyłem śledztwo, pani ryczy w poduszkę a dla mnie to koniec. Całe szczęście, że znów nos mnie nie zawiódł ;-)
UsuńTak czy owak, nie zamierzam zboczyć z obranej drogi. Będzie dobrze Bodo, uwierz mi. Damy radę :-)
Pozdrawiam
A tak było pięknie ....przez chwilę .......
UsuńWyrazy szczerego współczucia. Piotr
UsuńDaj spokój, nawet nie wiesz ile prawdy napisałeś w tym krótkim zdaniu powyżej ;-)
UsuńSzkoda Romek, że prawda okazała się nie tak fajna, jak obrazek pani, który nam nakreśliłeś. Lepiej jednak poznać prawdę wcześniej niż później.
UsuńTrzymaj się.
Cześć Sławek, ale jedno jest pocieszające. Z każdym razem jest łatwiej a wyczulone zmysły nie pozwolą się podejść po raz n-ty. Tu nie do końca pani wina, padła ofiarą pewnej kanalii - bywa w życiu. Niestety, dla mnie z pewnych względów to koniec, mimo że to naprawdę wartościowa dziewczyna. Myślę, że będzie jej ciężko i już do końca będzie w związkach z przemocowcami :-(
UsuńJeszcze raz podkreślę, dziś jest łatwiej, rok, dwa lata temu być może poszedłbym znów na tory ;-)
Takie jest życie Sławek - grunt to nie dawać się robić w bambuko jak to jedna pani tu wcześniej napisała. Nie mam wyjścia, wracam do Was...
A bo nie doczytałam,że się znów przywitałeś po wczorajszym pożegnaniu-stąd komentarz niżej oparty na starych faktach- z wczoraj wieczór:)
UsuńRomek - może taki był zamysł tej całej historyjki ale stałes się jeszcze mniej wiarygodny niż byłeś-dla mnie.
I nie zamierzam tłumaczyć dlaczego-bo jasne jak słońce (kolejny teścik etc.)
pzdr
B.
No taaaak...teścik? Zbyt filmowe to wszystko? Co zrobić, takie jest moje życie. Wiele osób stąd żegnało się albo wręcz ostentacyjnie obrażało się i odchodziło, żeby później wrócić. Powody różne...ja wczoraj myślałem, że naprawdę już odejdę, coś mnie tknęło, jeden telefon i...wyszło szydło z worka. Może to już tak jest, że niektórym nie jest pisane życie we dwoje, a może to ja zbyt wiele wymagam i od siebie i od innych? To nie ma znaczenia...
UsuńRomek,
UsuńNapisz co zdyskwalifikowało ten prawie ideał. Jak nie chcesz ich zdradzać swoich metod operacyjnych, to o nich nie pisz, ale przynajmniej napisz co było powodem, że jednak nie. Choć oczywiście wskazówki praktyczne dot. metod operacyjnych byłyby kształcące. One skwapliwie dzielą się takimi doświadczeniami, tworzą klasyfikacje i systematyki swoich porażek, wskazują jak wychwytywać „sygnały”, ustalają normy jakie mamy spełniać (patrz jeden z ostatnich wpisów na terapeutycznym blogu) itd. Warto abyśmy my również się wspierali, choćby doświadczeniem.
Tomek.
Ideał to była zwykła mistyfikacja ;-)
UsuńMetody operacyjne? Zimne i chłodne oko...pierwszy sygnał na nie poszedł w czasie ostrej gry wstępnej, kiedy stwierdziłem, że muszę się zabezpieczyć...
"To zbędne. Ja się zabezpieczam..."
Oj Kotku, skoro Ty sama po świecie chodzisz to po co Ci to zabezpieczenie? Brak Ci we krwi tablicy Mendelejewa? Kobieta anioł, grzeczna, miła, serdeczna...ktoś zielony w te klocki rąbałby bez gumki aż by wióry leciały.. Przykryłem emocje i obserwowałem dalej...
Kolejny small error, znajoma zaprasza mnie na imprezę...dzwonię do niej, że może pójdziemy tam razem...
"Ona, że nie bo ona nie lubi tego środowiska i że ja odważny jestem..."
Znów impuls...
Wywiad...zero punktu zaczepienia, brak profili w internecie, czyste konto, amba...
Wczoraj miałem już iść dalej i zaproponować dalszy poważny rozwój relacji bo wszelkie aspekty na NIE tłumaczyłem sobie swoją nadwrażliwością ale postanowiłem zapytać dalszego kolegę, który kręcił się kiedyś w jej pobliżu i okazało się, że...ona jest z nim w nieformalnym związku.
Romance TV normalnie ;-)
Idziemy na wódkę w piątek, mam nadzieję, że po ryju nie dostanę, bo nieświadomie skonsumowałem "jego kobietę"...
Wniosek jeden. W relacji wszystko na NIE traktować bardzo poważnie. To co na nie razy 3, to co na tak dzielić przez pół...
Lepiej być samemu do śmierci niż znów wdepnąć w gówno.
Pozdrawiam
Może jeszcze plusy i minusy:
Usuń+serdeczność
+ciepło
+kotka
+miła
+nadskakująca
+idealny stosunek do dzieci
+niesamowicie gotuje
+dba o porządek, sprząta nawet po mnie
+idealne przystosowanie (ja pójdę tam, gdzie Ty itp.)
+figura i twarz fotomodelki
+łóżko bajka
-czasem zamyślona (sygnał ostrzegawczy)
-czasem zablokowana
-mały biust
-nie mówmy o przeszłości
-czasem nie odpisuje na czas, zdarza się, że nie odbiera telefonów by za chwilę oddzwonić
-propozycja seksu "na żywca" - napalenie niczego tu nie tłumaczy
-przewracanie oczami przy trudniejszych tematach
Moim zdaniem klasyczny przypadek pani, która tkwiła w związku z jednym szukając jednocześnie lepszej partii. Znajomy, którego opisałem to tak zwana męska kanalia...śmiał się nawet wczoraj, że może mi ją odstąpić. Myślałem nawet, że żartuje bo cynizm też ma swoje granice ale po telefonie do niej utwierdziłem się w przekonaniu, że to nie żart. Zresztą pan z tego co wiem "zaprawia" jeszcze jedną panią równolegle.
Pomogło?
Dzięki, bo już myślałam, że NADINTERPRETUJESZ :))jeden telefon i po ptokach... wyjaśniło się...ale taka postawa to nie tylko domena kobiet..."haremowy logistyk" nie ma płci.
UsuńProszę wybaczyć wulgaryzm, ale jedyny komentarz, który mi się ciśnie to cytat powiedzonka mojej przyjaciółki: pokurw..ne to wszystko.
UsuńA ja się zastanawiam czy na pytanie wprost o związek z innym -taka ciepła, życzliwa i miła osóbka nie wyłożyłaby się - tak po prostu;)
UsuńB.^
UsuńJest takie powiedzenie, które już tu przytaczałem, a które w moich wypadkach sprawdziło się już nie raz...
Usuń"Kobieta jest jak małpa, nie puści jednej gałęzi dopóki nie trzyma wystarczająco mocno drugiej".
Proszę kobiety, których to nie dotyczy o nie branie tego do siebie. Kilka dni temu ujawniła się jeszcze inna pani, z którą też miałem relację, a która nie pochwaliła mi się, że jest mężatką. Ta z kolei jak się nachla raz na kwartał wydzwania do mnie w nocy jak to bardzo mnie kocha i żyć beze mnie nie może, zabije się itp. Powiedziałem jej ostatnio, że mam kogoś, myślałem że się odczepi a usłyszałem stek wyzwisk, obelg, gróźb...odpowiedziałem na to (oczywiście to był tylko haczyk), że skoro tak żyć beze mnie nie może, to niech odejdzie od męża i przyjdzie do mnie. Usłyszałem, że jestem pierdolonym samolubem, nie rozumiem kobiet, nie chcę jej rozpieszczać a w ogóle to powinienem zdechnąć pod płotem bo nic jej nie oferuję. Zrezygnowałem z tej pani już dawno z jednego, podstawowego powodu - nie stać mnie na nią. Sama wartość torebek, które ten kretyn mąż jej kupił przekracza wartościowo 100tys. złotych, pierścionek zaręczynowy był kupowany w czasie zaręczyn w US za 90tys.$ na co z błyskiem w oku pokazywała mi rachunek od Tiffany-ego. Seks był bajkowy, ale to nie moje klimaty. Ja wolałbym sobie uciąć za relację z normalną, stabilną kobietą, ale chyba coś jest nie tak ze mną i coraz bardziej skłaniam się do przekonania, że ja zwyczajnie przyciągam takie mendy.
Co zrobić? Takie życie...
Taka pioseneczka mi się nawinęła. Myślę, że w sam raz się nadaje jako dedykacja poszukującym.
UsuńTrochę optymizmu i nadziei.....
http://www.youtube.com/watch?v=O8D2Hqq03xw
Problem w tym, że ja nie szukam. Na co dzień żyję dziećmi, pracą, hobby itp. Dużo się ruszam, generalnie mam mało czasu. Co jakiś czas jednak zdarzy się taki numer jak opisany powyżej. Bummm! Love story nagle,och i ach i w ogóle na Ciebie czekałam całe życie. Tu trzeba naprawdę odpornego chłopa żeby się obronić albo świadomie nie dać się wbić na pal. Mam taki przypadek w rodzinie...chłop na emigracji musi się ukrywać, bo nie jest w stanie płacić (wygórowanych) alimentów na 4 dzieci...Nie był kanalią, chciał dobrze...
Usuń"Mam taki przypadek w rodzinie...chłop na emigracji musi się ukrywać, bo nie jest w stanie płacić (wygórowanych) alimentów na 4 dzieci..."
Usuńno ale to jest skrajna nieodpowiedzialnosc za własne czyny a nie "chcenie dobrze"
a póxniej ziuuuu i biedak uciec musiał
Romek zmiłuj się
B.
No ale ta skrajna nieodpowiedzialność dotyczy chyba obu stron w tym wypadku? Dwie żony, po dwoje dzieci na każde ma zasądzone po 1200 złotych, bo będąc w kraju zarabiał dość dobrze. Praca się skończyła, dochody spadły...co miał zrobić? Dać się zamknąć do więzienia? Wysyła pieniądze, tyle ile może, dług mu rośnie i nigdy nie zostanie umorzony. Został banitą...
Usuńpozostać przy stanie 2 dzieci na które mnie stać?
Usuń"Praca się skończyła, dochody spadły...co miał zrobić? " obnizyć alimenty w porozumieniu z Paniami lub sądownie ale płacić na SWOJE dzieci
poszukac pracy na odpowiednim standardzie finansowym
sposobów jest sporo ale rozumiem,że poklepywany przez serdecznych kolegów wybrał to najgorsze i złe tak dla niego /bo musiał-biedak!/ jak i dla jego dzieci
Dzieci zostały bez niczego - bez taty i bez środków-Ty to nazywasz rozwiązaniem? brawo
B.
Obniżyć alimenty raz zasądzone nie jest tak prosto. Po pierwsze trzeba wpłacić pieniądze w wysokości 5% wnioskowanej do obniżenia kwoty, następnie czekać minimum 3 miesiące na sprawę, do rozstrzygnięcia jakiś rok minimum. Przez ten czas jak się nie ma dochodów a pani po wniosku o obniżkę natychmiast leci do komornika to w przypadku braku oszczędności albo wsparcia z zewnątrz można skończyć w kryminale...
UsuńPoszukać pracy...dobre rady...
Wybrał tak, aby był wilk syty i owca cała w warunkach jakie go zastały. Wyjechał, pracuje i łoży na dzieci tyle ile może...to są całkiem spore kwoty.
Dogadanie się z paniami nie zawsze jest możliwe, a z sądem zwłaszcza. Skoro pan zarabiał sporo kasy, to tym samym udowodnił, że możliwości zarobkowe ma - nie ważne jakie ma teraz zarobki, ważne jakie mógłby mieć. A skoro miał wysokie, to tym samym pokazał, że takie mógłby mieć. Dodaj do tego bajkę pani o lenistwie pana i może gość zapomnieć o obniżeniu alimentów.
UsuńZostanie w kraju, przy wiszącej groźbie więzienia za niewypełnianie obowiązku alimentacyjnego, to duże ryzyko i... przejaw nieodpowiedzialności. Jak go wsadzą, to na pewno alimentów nie będzie miał za co zapłacić, a jak wypuszczą, to z kartą z więźnia nie będzie mu łatwo znaleźć pracy.
Jasne - szkoda dzieci - ale zostając w kraju ma szansę na kilka(naście) m-cy z nimi, a potem ew. tylko na widzeniach. Wyjeżdżając i dojeżdżając może dłużej uczestniczyć w ich życiu - choć mniej intensywnie.
Jak w tragedii greckiej - nie ma tylko dobrego wyjścia, wszystkie są złe.
B., masz rację z ilością - pan przeliczył swoje możliwości wychowawcze - 4 dzieci z 2 kobietami, to duże obciążenie finansowe (inne na razie pomijam).
Ostati raz off, ale ..pies był w szkole, dobrej szkole, pod Piasecznem. I owszem, wiele zachowań agresywnych wyeliminowaliśmy, ale behawiorysta stwierdził, że to, co zostało to już raczej nie do wypracowania. Jeśli to nieprawda, proszę o dobre namiary :)
OdpowiedzUsuńCesar Milan;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że blog Bodo stał się blogiem Romka...
OdpowiedzUsuńsiostra
siostra ... daj spokój ... ja jestem :) a Romek jak pamiętam był pierwszym komentatorem :)) chomik go poruszył
UsuńBodo to skoro jesteś to pisz nowego posta:)
Usuńco słychać? jak Kfiat? Jak Quinto? kiedy przeprowadzka?
no wiesz ;))))
bo rzucasz od niechcenia jakies zdania o pożodze i zaraz znów znikniesz
B.
Lud domaga się igrzysk, jak w starożytnym Rzymie :(
UsuńTrzeba jednak przyznać, że dobrze je zapowiedziałeś i atmosfera oczekiwania jest.
Powodzenia w walce.
Już to kiedyś pisałem ;-)
UsuńDajmy im krwi, czyż nie o to chodzi? Ludzie uwielbiają cudze nieszczęścia bo wtedy budują pozytywny obraz swoich, często chorych relacji. Goryczą powiało? Wydaje mi się, że racjonalizmem.
no sobie chyba jaja robicie...
UsuńSkoro Bodo pisze bloga i w nim uczestniczy codziennie prawie to chyba jasne, że "lud domaga się" stanu faktycznego.
Ten blog opowiada o problemie, który jest w fazie rozwiązywania-Bodo wyraźnie napisał, że przez pisanie jest mu łatwiej.
Dlatego nie rozumiem o co chodzi? ma przestac pisać?
Romek się pożegnał milion razy i pisze nadal - ale do diabła to blog Bodo i mnie najbardziej interesuja jego uczucia i odczucia.
Sooory
pzdr
B.
p.s. a zapytanie odnośnie szczegółów jak widac wyraźnie zakończone jest przymrużeniem oka
Eee.. Romek, to nie o chęć oglądania cudzych nieszczęść chodzi, a o zwykłą ciekawość ciągu dalszego powieści. Nie znając Bodo w rzeczywistości, to co pisze można odbierać jako powieść, także fantastyczną.
UsuńB. nikt Bodo nie radzi, aby przestawał pisać.
Mnie zasmucił Twoich pytaniach tryb rozkazujący "jesteś to pisz". Nie mamy żadnego prawa do dopytywania się Bodo o to. Będzie chciał, to napisze prawdę albo pójdzie w fantazję. To jego sprawa.
P.S. Przymrużeniem oka kończy się zdanie "no wiesz", a nie pytanie. Ja je odczytałem jako swego rodzaju usprawiedliwienie się z ciekawości zadanych pytań.
Czasem dobrze pomilczeć :)
OdpowiedzUsuńblog jako forma milczenia
Usuńzacne;)
Romek - przykro mi, że tak Ci poszło. Trzymaj się ciepło. Może i kobieta idealna, ale dla mnie równoległy seks dyskwalifikuje; bez względu na płeć.
OdpowiedzUsuńTylko nie wal na oślep we wszystkie baby. Raczej zastanów się czemu takie "nowoczesne" Tobie się trafiają. może szukaj takich dla których małżeństwo, rodzina, wierność to są wartości.
I tak sobie pomyslałam - czy to są wartości dla Ciebie?
OdpowiedzUsuńPrzecież napisał szczerze :)
UsuńŻe nikt normalny nie "chwaliłby się" tymi "wartościami", to inna sprawa. Pisze, bo uważa, że to są jak najbardziej normalne wartości, wymagania i oczekiwania.
Ktoś ma jeszcze złudzenia, że Romeczek nadaje się do normalnego, szczęśliwego obustronnie związku?
@Aga
UsuńJak najbardziej, ale jak można planować założenie rodziny z kimś, kto daje dupy na dwa fronty kombinując gdzie będzie lepsze koryto? No błagam Cie, to podobno ja jestem nowoczesny.
@Kobieta
Napisz proszę, dlaczego ja nie nadaję się do normalnego, szczęśliwego obustronnie związku. Odrzuć swoje podejrzenia o uprawianie mitomanii przeze mnie bo są naprawdę nieuprawnione.
@Aga
UsuńO jakich innych wartościach/przymiotach możesz mówić spotykając się z kimś od powiedzmy miesiąca? Na co mam wg Ciebie zwracać uwagę? Przecież w początkowej fazie związku koncentrujemy się na sprawach najprostszych przechodząc później do bardziej skomplikowanych. Może któryś z panów by się wypowiedział, bo być może rzeczywiście ja mam jakieś chore spojrzenie na te kwestie?
"Napisz proszę, dlaczego ja nie nadaję się do normalnego, szczęśliwego obustronnie związku"
UsuńPo co? :)))))))))))))))))))))))))))))
Bo chciałbym wiedzieć. Tak trudno to zrozumieć? Ustabilizowałem się emocjonalnie i nie musisz się obawiać ataku. Napisz co myślisz - to wszystko ;-)
Usuń"Tak trudno to zrozumieć?"
UsuńNie we mnie jest problem :)
No tak. Nie dość, że narcyz i mizogin, to jeszcze w dodatku MITOMAN.
OdpowiedzUsuńKtoś naprawdę wierzy w te bajania romeczkowe?
Kobieta zawsze mnie rozbawi :-) Mitoman a nawet jakiś czas temu Nazista...kiedyś zbiorę te wszystkie określenia jakie użyłaś wobec mnie na tym blogu, będzie niezły ubaw. Mam też takie wrażenie, że im gorzej u mnie tym lepiej u Ciebie. ;-)
UsuńA tak na poważnie, to daj spokój i lepiej jako osoba związana z medycyną powiedz mi co mam robić, żeby się zmienić na przykład na obraz i podobieństwo Twojego wzorca? Ja już straciłem wiarę i doszedłem do wniosku, że to gówno jest we mnie ;-) Przetrawiłem to i na spokojnie myślę co z tym zrobić? Jakieś pomysły?
Pozdrawiam
"Ja już straciłem wiarę i doszedłem do wniosku, że to gówno jest we mnie"
UsuńNie trać wiary, to gówno jest w Tobie! dobrze kombinujesz...jakie TY masz deficyty, że chcesz je wyrównać kobietą? Oburzasz się na Maję, Stenię i Walkirię ale gdybyś przeczytał ze zrozumieniem ich historie, miałbyś podane na tacy odpowiedź na swoje pytanie... tylko jest jeden szkopuł: musisz być szczery sam przed sobą i oczywiście najważniejsze: naprawdę chcieć poznać odpowiedź na to pytanie...
Napisz jakie mam deficyty? Sądzisz, że chodzi o dowartościowanie? Nie jestem w stanie odrzucić powierzchowności u kobiet. To chyba nie ma nic wspólnego z tak zwanym trofeum, raczej jest to kwestia siedząca gdzieś w głowie. Relacja z kobietą nieatrakcyjną fizycznie chyba nie ma sensu, bo równie dobrze mogę tworzyć taką relację z mężczyzną. Nie jestem w stanie się zmusić np do udanego seksu z kimś, kto mnie nie pociąga. Ja byłbym w stanie żyć bez tego, ale pani raczej już po krótkim czasie wpadła by w kompleksy widząc, że na mnie nie działa. Może warto czasem też przyjąć do wiadomości, że w przypadku mężczyzn powierzchowność pani gra jednak dużą rolę, na pewno w fazie poznania...
UsuńRomeczku, nie wiem, kto i dlaczego nazwał Cię nazistą, bo to na pewno nie byłam ja :)
UsuńChcesz leku? A to dlaczego? Czy uważasz, że z Tobą jest coś nie tak?
Nie o to mi chodziło, wygląd zewnętrzny jest baardzo ważny!!( właśnie o tym dyskutujemy w tej chwili na terapii) Zastanów się proszę, co przyciąga do Ciebie takie właśnie kobiety...
UsuńWszystko może się zdarzyć ale wchodzenie (raczej próba), tworzenie nowej relacji (bo chyba nie związku)jest dla mnie czymś wyjątkowo niesmacznym...
Kobieto, nie zamykam się już na żadne rozwiązania. Po tym co mnie spotyka okazuje się, że całą moją mądrość życiową można o kant dupy rozbić. Owszem pomaga mi ona uniknąć gówna ale też nie pomaga mi w relacjach z płcią piękną ;-)
UsuńLeczy się nieprawidłowo funkcjonujących, ponawiam więc pytanie:
UsuńCo z Tobą jest nie tak?
Przecież skoro to nie z Tobą jest coś nie tak, to po co TY chcesz tableteczki?
Ale ja już napisałem, że być może to ze mną jest coś nie tak? Nie rozumiem, przeoczyłaś coś? Tableteczki...? To chyba droga do...uzależnienia? Zresztą nie sądzę, żeby tableteczki były w stanie tu coś pomóc bo na innych płaszczyznach życia funkcjonuję normalnie ;-)
Usuń"Ale ja już napisałem, że być może to ze mną jest coś nie tak?"
UsuńNo ale teraz napisz konkretnie, co z Tobą jest nie tak- jeśli tak uważasz. Dopiero na podstawie objawów mogę postawić rozpoznanie. I wypisać receptę :)
Kobieto - dlaczego Ty się na nim wyżywasz i się droczysz?
Usuńodpowiadanie na jego pytania jest wyżywaniem się i droczeniem? To ja już nic na to nie poradzę, że tak to odbierasz.
Usuńnaprawdę, nie mam zamiaru obchodzić się z nim, jak z gównem, tj. nie tykać, bo będzie śmierdzieć. Gdzieś tam w swojej naiwności mam nadzieję, że w końcu zauważy swoje "skłócone" wnętrze, brak spójności w wypowiedziach, rozdźwięk między tym, co jest społecznie uznawane za normę, a swoimi opiniami na temat małżeństwa, związku, kobiet i może jednak zechce popracować nad sobą.
Ot, tylko tyle.
A że potrafię być złośliwa? No cóż, taka jestem własnie ;)
To nie dręczenie: zadajemy to samo pytanie: co we mnie jest takiego, że przyciągam takie a nie inne osoby... to działa tak samo w stosunku do kobiet jak i do mężczyzn... zakładając, że opowieść Romka jest prawdziwa...
UsuńLilith - miałam na mysli to:""Napisz proszę, dlaczego ja nie nadaję się do normalnego, szczęśliwego obustronnie związku"
UsuńPo co? :)))))))))))))))))))))))))))))"
i to "No tak. Nie dość, że narcyz i mizogin, to jeszcze w dodatku MITOMAN.
Ktoś naprawdę wierzy w te bajania romeczkowe?"
Czy Kobieta mysląc o sobie "A że potrafię być złośliwa? No cóż, taka jestem własnie ;)" bierze na siebie absolutną odpowiedzialność za własną sytuację zyciową?
Kobieto - jesteś złośliwa? Zawsze, wszędzie i wobec wszystkich?
Aga, może Ty wierzysz w to, co pisze Romeczek, ale ja- nie :)
UsuńI cytujesz:
"Po co? :)))))))))))))))))))))))))))))"
To napiszę wprost- po co się powtarzać? Po co powtarzać to, co pisali inni? Przecież to nie ma sensu.
"Czy Kobieta mysląc o sobie () bierze na siebie absolutną odpowiedzialność za własną sytuację zyciową?"
Możesz jasniej, cóż to za związek?
Tak, jestem złośliwa- przecież to napisałam; po co więc pytać?
Nie, nie zawsze, nie wszędzie i nie wobec wszystkich. napisałam, że potrafię taka być- jeśli jest odpowiedni "materiał" ;)
Ależ ja nie znoszę osób niezdystansowanych do siebie i bez refleksji nad sobą... ;)
Wydaje mi się że jesteś po rozwodzie????
UsuńCzy uważasz że ta Twoja cecha jest winna Twojej obecnej życiowej sytuacji (myślę o rozwodzie konkretnie)
Drogie Panie...no..relax, po co ta pyskówka: i ta Pani ma rację, i ta Pani ma rację:)
UsuńNie, absolutnie nie pyskówka.
UsuńNie chciałam urazić Kobiety. Usiłuję ją zrozumieć. Dla mnie słowo rozwódka nie jest obraźliwe :)
Myślę, że Kobieta nie dręczy Romka, ona próbuje skłonić go do myślenia zadając trudne pytania... a Romek chyba lubi być dręczony:)))
UsuńAga napisała:
Usuń"Czy uważasz że ta Twoja cecha jest winna Twojej obecnej życiowej sytuacji (myślę o rozwodzie konkretnie)"
Nie, nie myślę.
Złośliwości nie okazuje się najbliższym, przyjaciołom, znajomym.
Mogłaś mi poprostu napisać, że oni są po rozwodzie i dalej grają w swojej post małżeńskiej tragifarsie.
UsuńJuż na ten temat nie będę zabierać głosu.
Lilith-dzięki.
UsuńAga, no zaraz, Ty chyba nie uważasz, że ja jestem ex Romeczka??
Usuń:D
Matko jedyna, mój ex mu do pięt nawet nie urastał :)))
Mnie cholernie irytuje fakt, że aby móc o czymś pisać trzeba to przeżyć i często dośc wynurzam tutaj przykłady z życia wzięte- a konfrontowac je muszę z bajaniami
OdpowiedzUsuńB.
no ale to mój problem heh
Hm...a może Romek to typ faceta, który przyciąga takie kobiety:) Coś, jakby... na podobieństwo swoje?:)
OdpowiedzUsuńBawi to, że kolega "orający kilka poletek" jest ok, ale kobieta, która być może przez tego kolegę szuka kogoś lepszego to już jest blee:)
Ocenianie kobiety na podstawie zabezpiczenia(może bierze pigułki, żeby mieć regularniejszy i mniej obfity okres),zamyślania się(też się zamyślam, zawieszam i jakoś nie mam ciągotek, ani "schizów"), prania, sprzątania, stosunku do dzieci i multum innych rzeczy jest śmieszne.
Pozdrawiam,
Joanna
No i podstawa...najpierw bzyknąć potem poznawać... Taaa...
OdpowiedzUsuńI żeby nie było Panowie...sami psujecie kobiety. To jakie są, jakimi się stają, to tylko wasza wina.
OdpowiedzUsuńJoanno, jak tak możesz pisać? Chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że kobiety są tak zależne i poddające się wpływom mężczyzn, że dają się "zepsuć"?
UsuńJeśli tak, to uważaj - wstępujesz na ścieżkę wojenną z feministkami - zarówno tymi spokojniejszymi jak i ostro wojującymi.
A tak w ogóle, to nie uwierzę, że kobiety nie są odpowiedzialne za siebie i tylko my (mężczyźni) możemy je "zepsuć".
Joanno, to napisz jeszcze, że Ty także proponujesz facetowi, którego znasz od roku z widzenia a od tygodnia bliżej seks bez zabezpieczenia...
OdpowiedzUsuńJakie kryteria powinien brać pod uwagę facet oceniając po tygodniu czy miesiącu znajomości potencjalną partnerkę? Zakładam, że powierzchowność, wykształcenie, ogłada bez zarzutu. Proszę...
Dla mnie stosunek kobiety do moich dzieci jest np kluczem bez którego nie ma szans na udaną relację. Ta pani pod tym względem była wyjątkowa...inne nie.
"że Ty także proponujesz facetowi, którego znasz od roku z widzenia a od tygodnia bliżej seks bez zabezpieczenia"
Usuńpo tygodniu mam za mało danych by wskoczyc temu panu do łóżka nie mówiąc o braku gumy ;)
B.
No widzisz, nie trafiłaś na mnie ;-)
UsuńŻart oczywiście, w pełni rozumiem co chcesz przekazać i akceptuję to. To nie ja zainicjowałem to co się stało...
Biedaczek, znowu nie miał żadnego wpływu na to, co z nim wyrabiała kobieta.
UsuńGłask, głask.
Biedaczek, znowu go jakaś zniewoliła, znowu nie miał na nic wpływu.
UsuńGłask, głask.
No nie rozumiem teraz. Musiałbym być chyba chory psychicznie, żeby oprzeć się miłej, sympatycznej i ładnej pani, która chce się ze mną przespać. W perspektywie udany związek...nic nie kumam jak Boga kocham ;-)
Usuń"nic nie kumam jak Boga kocham ;-)"
UsuńA to mnie nic a nic nie dziwi :)
To bądź tak miła i uświadom tępego samca ;-)
UsuńA to najpierw musiałbyś mnie uświadomić, w jaki sposób można uświadomić tępego samca :)
UsuńRomku, a trzeba od razu ustalać sobie jakieś kryteria. Może pobyć ze sobą po prostu dłużej bez zastanawiania się, do czego ona się nadaje?
OdpowiedzUsuńPo co tyle tych kalkulacji? Nawet, jeśli dziewczyna ma więcej plusów niż minusów i tak zostanie skreślona, a takiej tylko z plusami NIE ZNAJDZIESZ...
W tych czasach owszem, proponowanie seksu bez, jest głupotą, ale nie ma sensu od razu myśleć, że chce złapać na bobasa.
OdpowiedzUsuń(...cosik mi urwało, więc jeszcze raz)
OdpowiedzUsuńW tych czasach owszem, proponowanie seksu bez, jest głupotą, ale nie ma sensu od razu myśleć, że chce złapać na bobasa, czy też, że się puszcza na prawo i lewo.
Swoją drogą ciekawa jestem ile miałeś tych innych, bo jeśli sporo i niby wszystkie nienadające się, to chyba powinieneś poszukać winy w sobie...
Wracam do pracy,miłego popołudnia wszystkim:)
Widzisz ja się nie tego obawiałem. Skoro idzie do łóżka bez gumki ze mną, to co działo się wcześniej? Mam dzieci, które kocham...chciałbym jeszcze pożyć kilka lat :(
UsuńNie było ich dużo po Ex...
15 lat prawie funkcjonowałem w normalnym związku, więc wydaje mi się, że argument iż nie nadaję się do stabilnych relacji jest chybiony? :(
"15 lat prawie funkcjonowałem w normalnym związku"
Usuń:))))))))))))))
Kobiety nie odchodzą z normalnego związku.
To już mi pachnie delikatnie szowinizmem. Jak to nie odchodzą? Sądzisz, że związek Bodo też był chory? Nie mam ochoty na flirt, tylko pomóż mi jak możesz a jak nie to daj sobie spokój ;-)
UsuńTak, sądzę, że związek Bodo był chory. A to coś odkrywczego?
UsuńDziewczyny - ja nie mogę. Co się z wami dzieje?
UsuńFacet dostał po de.., przychodzi i normalnie pyta a wy sobie z nim gracie, flirtujecie i nie wiem co jeszcze. Jakbyście odgrywały się na Romku za wszystkich samców świata 9a wcześniej kiedy on prezentował swoje orginalne poglądy oburzałyście się o to.
Kobieto- czy Ty jesteś byłą zoną Romka że tak się na nim znęcasz? Czemu robisz wszytko żeby chłop się znowu uzbroił i walił na oslep we wszystkie baby - żeby móc sie bronić? Czemu ma służyć Twoje zachowanie?
Jak mnie draznią gry damsko-meskie-życie to nie parkiet.
Aga, przepraszam Cię bardzo, ale bądź obiektywna. Ja jestem istotą myślącą, analityczną i wyciągającą wnioski. I wiem doskonale, że są takie kobiety, które byłyby ideałem dla Romka. Czy jest ich dużo? Ja nie znam żadnej. tak samo, jak nie znam żadnego mężczyzny takiego, jak Romek; ale wiem, że tacy istnieją.
Usuńmoje zachowanie czemu ma służyć? Może temu, żeby jednak usiadł i pomyslał nad sobą, a nie nad babami?
naprawdę nie powinnam nic pisac, aby nie prowokować Romeczka? Ja mam być odpowiedzialna za zachowania dorosłego faceta? Chyba coś Ci się pomyliło.
Możesz robić to na co masz ochotę. Ale po co? Tylko czemu to ma służyć? Co sobie tym załatwiasz? Dlaczego chcesz go sprowokować?
Usuńskoro nie chcesz odpowiadać na jego pytania - nie odpowiadaj, ale czemu używasz jego doła, momentu słabosci żeby mu dowalić?
Aga, ja nie chcę odpowiadać na jego pytania? Novum :)
UsuńJuż wiem czemu mnie to zgotowało. Dokładnie tak robił mój ex - kiedy było mi źle to on był złośliwy. Potem się dziwił, że nie mówiłam mu kiedy było mi źle bo nie chciałam żeby był złosiwy.Ale on mnie nienawidził klasowo, rasowo i jak się da. Czy Ty nienawidzisz Romka i za co?
UsuńKobieta "Kobieta9 października 2012 13:50
UsuńAga, ja nie chcę odpowiadać na jego pytania? Novum :)" -to po co z nim grasz?
Jesteś miła, ciepła i wspierająca do kobiet a w stosunku do Romka robisz się wredną, zimna jędzą. Dlaczego?
Aga: wdech-wydech i tak seryjkę ;)
UsuńNie przenoś swoich doświadczeń na innych. Ciebie mąż nienawidził, ale do jasnej cholerki, dlaczego mnie posądzasz o to samo uczucie względem Romeczka??
Że coś uważasz za grę- masz do tego prawo. W końcu jeśli ktoś pisze w internecie, to wystawia się na różne opinie :)
A Romeczek ze swoimi poglądami działa na mnie, jak czerwona płachta na byka ;) No prowokuje mnie i już. On może, to i ja mogę ;)))
Nie spinaj się tak i potraktuj to jako tygiel, gdzie spotykają się ludzie z różnymi osobowościami. Można się przekonać, że dobór partnera czy nawet tylko znajomych, jest nie lada sztuką :)I że nie ma tak, że każdy może z każdym :)
Ja tak reaguję na złośliwość zawsze, nie tylko wobec Ciebie.
UsuńWiem, że inteligencja jest potrzebna do złośliwości. Ale inteligencji też można użyć w innym celu.
A złośliwość jest formą agresji. Zatem skoro nie nienawidzisz Romka czemu jesteś wobec niego agresywna?
"On może, to i ja mogę" - takie ząb za ząb?
OK, masz prawo uważać, że złośliwość to forma agresji. Ja raczej uważam, że to ostateczność, gdy inne "metody" nie przynoszą rezultatu.
Usuń"On może, to i ja mogę" - takie ząb za ząb?
Dlaczego ząb za ząb? A może: skoro jemu wolno, to i mi?
Dlaczego uważasz, że to oznaka walki, a nie partnerstwa?
Musiałem zarobić parę złotych więc chwilę mnie nie było ;-)
UsuńAga, dziękuję za wsparcie, dziś mi potrzebne i nie będę owijał w bawełnę. Kobieta mnie nie darzy sympatią od dawna. Zaczęła pierwsza, później ja zachowałem się nieelegancko. Czasem można też skopać leżącego, w życiu nie ma zmiłuj...
Jest jedna różnica ja dziś jestem stabilny emocjonalnie a to daje mi siłę i nic mnie nie zmusi do wdania się w pyskówkę a do tego chce mnie zmusić Kobieta ;-) Ten mechanizm już przerobiła ze mną kilka razy tu. Dziś się już nie da....Mnie martwi co innego, po każdym takim kopie od życia jak dostałem wczoraj staję się coraz bardziej niewrażliwy...zaczyna po mnie to spływać...
Ależ wcale nie myślałam o pyskówce :) Nie do tego chciałam Cię zmusić :)
UsuńChyba, że dyskusję na wcale niełatwe tematy uważasz za pyskówkę, albo każdą wymianę zdań z osobą, która się z Tobą nie zgadza.
"Dlaczego ząb za ząb? A może: skoro jemu wolno, to i mi?
UsuńDlaczego uważasz, że to oznaka walki, a nie partnerstwa?"
Bo dla mnie to dziecinada i głupota. Dokładnie tak odpowiadają moje dzieci kopiąc się pod stołem. .
Kobieto - Ty nie powinnaś i Romek też. co to za różnica kto zacznie pierwszy? Romek ma poglądy jakie ma. Mnie one nie dotyczą i nie dotykają.
A bez względu na poglądy - jeśli człowiek cierpi to nie powinno się go dręczyć.
Przepraszam ale, ale nie dam rady dziś. Umówmy się może na inny termin, jeżeli masz ochotę?
UsuńMuszę zmykać.
Pozdrawiam.
Romek - po dramatach uczuciowych najlepiej idzie zarabianie kasy :) Mi też i tego się trzymaj. Kto nie ma szczęścia w kartach i odwrotnie....Powodzenia.
UsuńAga, masz prawo do własnej oceny.
UsuńJa też. Ty wierzysz w Romkowe podboje miłosne z ostatnich dni, a ja- nie :) Mamy do tego takie samo prawo :)
Kurcze czytam i czytam, i strach mnie oblatuje , bo ja dopiero na początku drogi i boje się kim będę na końcu po rozwodzie po tych bitwach i najazdach. Jestem kobietą samodzielną finansowo jako tako spełnioną, mach dwóch synów i czego sie boję ............ a no tego czym jest samotność, miłość i oddanie drugiej osobie to też niestety nie jest recepta na sukces. U mnie szarpanina trwa od roku i co i jest coraz gorzej. Wcale się nie dziwię Romanowi że nie ma ochoty na flirt, ja też nie, tylko do czego doprowadzi mnie życie złudzeniami do Bodowej ścieżki chyba tylko. A faceci są z innej planety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Luna
Romek ty po prostu obracasz się w kręgach takich osób, dlatego też trafiasz jak trafiasz. Zmień krąg znajomych, wejdź w inne środowisko. Ja nie trafiam nawet na 1/10 takich ludzi jak ty. Może jestem naiwna, może żyje w nieświadomości, ale większość znanych mi osób żyje w normalnych związkach, może bez jakiś fajerwerków, może czasami dla niektórych nudno i przeciętnie, ale są razem i przynajmniej wyglądają na szczęśliwych. Skąd ty bierzesz tych wszystkich znajomych ( zarówno kobiety jak i mężczyzn ?)
OdpowiedzUsuńAgnes
Romek, nie odpowiadaj na żadne posty Kobiety, bo to jest pozbawione jakiejkolwiek merytoryczności trollowanie z naczelnym celem "przypierdolenia wrednemu samcowi". Znam dobrze takie Panie, garściami są obecne na babskich forach gazety.pl i wszelka dyskusja z nimi jest absolutnie bezcelowa. Ot, dowalić gościowi po płciowym schemacie. Przy czym im Pani bardziej życiowo "poraniona" i "niespełniona" tym bardziej wyżywa się na męskim interlokutorze, z furią rosnącą wprost proporcjonalnie do jego statusu społecznego, klasy, pieniędzy i ogólnych możliwości samostanowienia.
UsuńCo do meritum. Zyskałeś dotąd wielkie umiejętności odsiewania ziarna od plew i czynisz z nich dobry użytek. To, że natrafiasz na same plewy wynika w głównej mierze z tego, że bobrujesz we młynie w niewłaściwym pojemniku - tym z łuskami właśnie... Wyczuwam podskórnie Twoje zawodowe klimaty i doskonale kumam bazę ludzką, wokół której to się kręci. No niestety, to konkretne środowisko nie nadaje się do łowienia nieoszlifowanych diamentów. W burdelu ciężko o dziewice. Ale za to masz tu inne zalety - bardzo ozdobne i od razu zadbane Panie, w innych żerowiskach musiałbyś je najpierw odziać, umalować, a następnie uczyć manier :) Zawsze jest coś za coś.
Związek równoległy i siedzenie okrakiem na piętnastu gałęziach dyskwalifikuje głównie dlatego, że po takich doświadczeniach ZAWSZE jest możliwość recydywy, nawet jeśli akuratnie Pani chodzi jak w zegarku niczym zakonnica klauzurowa. Ale może warto porozmawiać z tą Panią? Oczywiście, jedynym wyjściem mogłaby być wyłącznie kilkuletnia kwarantanna pod jak najściślejszą obserwacją. Szanse powodzenia , moim skromnym zdaniem poniżej 20%. Ale być może warto spróbować. Jeśli Pani ma diabła za pazuchą, to nie wytrzyma nawet trzech miesięcy.
Później jeszcze dopiszę inne uwagi.
Pozdrawiam
Piotr
Piotr, a może lepiej samemu sobie wychować, tak od przedszkola...
UsuńBy zbudować dobrą relację potrzeba czasu i cierpliwości...ideały są nudne!!!
Lilith
Piotr, bez obaw- Romek nie odpowie na moje pytania, bo do tej pory też tego nie robił; są po prostu niewygodne dla niego :)
UsuńAha, a mój Obecny jakoś się nie skarży :P
Mnie jeszcze przyszła do głowy pewna ewentualność. Może to, co nazywa ten znajomy związkiem, jest tylko układem seksualnym dwojga dorosłych ludzi z temperamentem? Takim bez dalszych zobowiązań?
UsuńKto wie? Ciekawe, co ta Pani ma na ten temat do powiedzenia?
@Piotr jak rozumiem przeprowadziłeś kilka dochodzeń, które pozwoliły Ci określić sytuację życiową opisywanych kobiet oraz mężczyzn?
UsuńŁadna klisza( chyba że rzeczywiście zbadałeś kilka cudzych życiorysów- to wtedy chapeau bas! że masz tyle wolnego czasu, który poświęcasz na bezcelową inwigilację. A nie- nie całkiem bezcelową- robioną po to by nie być gołosłownym...).
Na dziś kończę pracę. Na parę godzin zamieniam się w kierowcę.
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia wszystkim życzę.