Popisałem sobie dzisiaj i jedna wędrówka psa po klawiaturze wysłała to wszystko w powietrze :)))) nie lubię suki jednej za to :))
Świąteczna przerwa i zaniedbałem trochę swoją pisaninę ale mając córkę przy sobie korzystałem z okazji i tej bliskości której pewnie za chwilę zacznie mi brakować . I tu chcąc nie chcąc podnosiło mi się ciśnienie na samą myśl o wyroku i uzasadnieniu sądu . Ale może po kolei ..
Od samego początku całego tego burdelu zwanego rozwodem otaczam córkę bardzo dyskretną opieką . Mam to szczęście , że w szkole jest super fajny pedagog a i pani psycholog która zagląda do szkoły i mimo , że nie było do tej pory jakiejś potrzeby ingerencji to obie panie jak i kilka zaufanych osób z grona pedagogicznego przyglądały się córce czy nie mam jakichś niepokojących sygnałów które nakazywały by podjąć jakieś bardziej zdecydowane działania .
Parę takich sygnałów się pojawiło ... wycofanie , brak pewności ,wiary we własne siły .. w domu bunt .. bunt głównie w relacjach z matką . Mamusia też zauważyła , że zupełnie przestaje się dogadywać z małą i raczyła się pojawić w szkole sygnalizując , że dziecko ......... nie chce się uczyć !
Pedagog już wcześniej zaczął pracować z małą ale uzgodniłem z nią , że spróbuje porozmawiać również o tym jak mała odnajduje się w obecnej sytuacji w domu .
Nie byłem zaskoczony tym co usłyszałem bo moje obserwacje sprawdziły się w 100 % . Brak akceptacji partnera , poczucie odrzucenia przez mamusię która czas w domu spędza na wielogodzinnych rozmowach telefonicznych z Quintusiem i fakt , że musi oczekiwać na łązienkę bo mamusia leży w wannie z telefonem w ręku co niestety skutkuje późnym chodzeniem spać to takie główne rzeczy które wyszły w trakcie rozmowy choć i ja usłyszałem , że dziecku przeszkadza fakt , że nerwowy jestem rano w samochodzie i nie panuję nad językiem którą to uwagę przyjąłem ze wstydem ...............
Wspólna wizyta ... moja i kfiata u pedagoga niestety do dziś wywołuje u mnie zgagę ...
Pedagog : Córka wykazuje zadziwiająco silną więź z ojcem dużo silniejszą niż z matką
SĄD : Córce będzie lepiej z matką
Pedagog : Córka ma ogromną potrzebę obecności ojca
SĄD : Wyznaczone panu terminy odwiedzin ........
Pedagog : Ojciec jest dla niej ogromnym autorytetem
SĄD: Mała dziewczynka w okresie dojrzewania ...............................
I tak można by jeszcze długo ... ale nawet teraz jak to piszę to mi zaczynają pękać żyłki w oku bo w uszach mi dźwięczy głos Sędzi która tłumaczyła mi jak to dobrze będzie dla dziecka gdy będzie z mamusią i jak ten ochłap który mi rzuciła doskonale wpłynie na moje relacje z córką i jaki będę miał wpływ na jej rozwój i wychowanie widując dziecko co dwa tygodnie jeśli mamusia sie nie wyprowadzi na drugi koniec polski albo nie wpadnie na pomysł żeby zabawić się w utrudnianie to chuj mnie strzela ......
I jak mam nie przyznać racji Romkowi , że to jest mafia ??????????
Mafia w sądzie ... mafia prawnicza .. ale o tym przekonała się Quintusiowa ...
Pisałem już , że zgłoszenie do prokuratury w sprawie wynajęcia przez Quintusia i jego adwokata człowieka do specjalnych zadań poszło się xxxxxxx ...... . Pismo informujące , że odmawiają wszczęcia postępowania bez podania przyczyn dostała a co ciekawe potraktowano ją jako osobę zgłaszającą a nie pokrzywdzoną blokując jednocześnie możliwość złożenia zażalenia .
Poszło następne zgłoszenie .. oddzielnie na mecenasika i oddzielnie na Quintusia z wnioskami do nadzór do prokuratury apelacyjnej i wszystkich ważnych włącznie z Seremetem i Gowinem bo to strasznie śmierdzi dziwnie pojętą lojalnością i etyką ;) środowiska ... . Sprawa się gdzieś tam jeszcze wałkuje a w miedzy czasie pojawił się w lokalnym dodatku gazety artykuł o jakimś wykładowcy który studentce proponował płatne konsultacje :))) i o tym jak uczelnia ukręcała łeb sprawie którą dziewczyna gościowi wytoczyła . Podany na dole mail i prośba o kontakt jeśli ktoś spotkał się z podobną sprawą podsuwał gotowe rozwiązanie :)) . Jest szansa , że sprawa adwokata Szubrawca i Quintusia zostanie mocno nagłośniona .... a wtedy niech ktoś spróbuje temu ukręcać głowę ..... no niech spróbuje :) ..............
To co kończy się w naszym życiu czyni miejsce czemuś lepszemu. Mój blog jest formą podziękowania dla Krisa,który sprawił, że byłem w stanie dostrzec moją naiwność i samcze ogłupienie. Miło jest obudzić się ze stanu łosia i wkroczyć w stan świadomy :-) Ten blog poświęcam wszystkim łosiom na świecie. Łącznie z tym, który zastąpi mnie przy boku mojej żony. Miną lata zanim biedak zorientuje się,że ta niewinna, słabiutka istotka z uchyloną buzią w gruncie rzeczy jest cwana, wulgarna i wyrachowana.
Popiszecie sobie a i tak gówno z tego wyjdzie. Tam obowiązuje jedna naczelna zasada, podobnie jak wśród kobiet...qrwa qrwie łba nie urwie...Jak Wam ciśnienie spadnie to może warto, ja jednak myślę, że kontratak będzie bolesny i skuteczny a pani w todze tylko przyklaśnie w rączki okute w złoto :-)
OdpowiedzUsuńRomek nie pitol ... na dziń dzisiejszy pan pełnomocnik już przestał być pełnomocnikiem i to jest jakiś efekt a to , że bawią się w taki shit nie może zostać bez odzewu .
OdpowiedzUsuńBez zdecydowanych działań Quintusiową zjedzą a dziewczyna nie zasługuje na to . On to mały gnojek dla mnie jest i wolał bym psa bosą noga w ch.. kopnąć niż jemu w ryj dać ale muszę gnojka przypilnować bo jeśli tylko dostanie jakiś wyrok za przemoc w rodzinie to zrobię mu zakaz zbliżania się do mojego dziecka ...........
Ja rozumiem Bodo wzburzenie, ja nie pitolę ;-) Ja znam życie...
OdpowiedzUsuńJak zwykle, życzę powodzenia! Naprawdę szczerze.
Uff, a myślałam, że to tylko moje psy, koty itp. stwory wysyłają wszystko, co zdążę napisać- w kosmos:))
OdpowiedzUsuńTak na poważnie... Z tego, co wywnioskowałam mamy dzieci w podobnym wieku. Wcale się nie dziwię temu, co się dzieje z Twoją córką i mogę Ci zaręczyć, że i tak mimo Twoich najlepszych intencji i opieki nieraz niestety wyrzuci z siebie wiele gorzkich słów na Twój temat. Kumuluje się w niej wszystko. Wiek i dojrzewanie to potęgują, więc może być trudno. Dobrze ją rozumiem, bo sama byłam w podobnej sytuacji... Z resztą to chyba normalna kolej rzeczy u nastolatków, że wszystko widzą w czarnych barwach przez jakiś czas. Powodzenia w powściąganiu złości i słów:)
Co do systemu prawnego- zgadzam się nawet z Romkiem, że jest jaki jest i "szału macicy" dostaję, że tak to działa. Te czarne scenariusze jednak nie mogą zniechęcić ani Ciebie, ani Pani Q, więc: Romku nie pitol tylko częściej podnoś na duchu, bo od Twojego czarnowidztwa kurwica bierze...
Również życzę powodzenia, także Pani Q:)
Ech, nie umiem się powstrzymać od małej uszczypliwości, więc mały peesik, odnośnie tego, co pisał Romek pod poprzednim postem:)
Ps. gratuluję Romkowi idealnej kobiety. Zastanawia mnie tylko do kiedy będzie taka och i ach, bo na dzień dzisiejszy się taka wydaje:)Mam nadzieję, że nie będziemy odliczać dni do zmiany Twojego zdania na jej temat:)
Pozdrawiam.
Ten ideał kobiety Romka musi do niego pasować ,więc jest taki jak on sam,wkrótce pióra sie posypią.....hahahahah,...Obserwator
OdpowiedzUsuńNiektórym widzę żyłka w dupie pęka ;-)
OdpowiedzUsuń@zaciekawiona
Primo:
Już po Twojej wierze w siłę własnej dupy widzę jakiego rodzaju są relację między Tobą a kimś, kto z tego przybytku korzysta ;-)
Cena tego przybytku musi być zaiste kosmiczna i nie chodzi tu o pieniądze.
Secundo:
Uszczypliwości? Wal śmiało, mnie to zupełnie nie rusza a przynajmniej nie na płaszczyźnie, na której nadajesz. Gdybym był jajnikiem to bym napisał, że żałosna jesteś ;-)
Tertio:
Znasz jakąś kobietą idealną? Znasz w ogóle kogoś idealnego? Kobieta wystarczy jak jest normalna, myśli w miarę logicznie, nie kupczy dupą (vide Twój poprzedni wpis) i traktuje faceta jak przyjaciela a nie kogoś na kim można się na przykład powiesić (vide Anonimowa i mąż).
Miłej niedzieli życzę!
PS: Odnośnie czarnowidztwa...Wasze iluzje to piękna sprawa, tylko że jak dotąd wszystkie moje czarnowidztwa się tu sprawdziły. Teraz weź zieloną flagę i machaj nad zieloną wyspą. Grunt to dobre samopoczucie - nawet jeżeli jest to tylko kobieca iluzja :-)
Brawo:))
OdpowiedzUsuńByle wpis i można wyciągnąć z ludzi takie coś:))
Dlaczego nie czuję się zaskoczona?:))
Ciekawe, kiedy skończy się Ci zasób tego jadu, bo wszystko ma swoje granice:))
No, ale skoro tak Cię to podnieca to wal na oślep, bo tylko to Ci pozostało:)
Również miłej niedzieli życzę:)
Szybkość reakcji na mój wpis doprawdy imponująca ;-) Ciekawe czy tak samo szybko reagujesz na swojego misia? Nie obrócisz swojej wywrotki w shit test, bo shit testów się wobec kanalii i osób, które są Wam obojętne nie stosuje. Tak czy owak, dobra z Ciebie kobieta pewnie, przebrniesz jeszcze to i owo i może za dwa kolejne związki złapiesz o co w tym chodzi ;-)
OdpowiedzUsuńJak się pracuje od dwóch dni i nocy przy laptopie to siłą rzeczy trzeba odskoczyć od tego. Na męża reaguję szybciej:))
OdpowiedzUsuńGdybyś mi był obojętny, nie reagowałabym, to chyba logiczne... Za kanalię też nie uważam, więc to też wyklucza obojętność.
Związków więcej nie planuję, ale i bez tego więcej rozumiem niż się Tobie wydaje.
Co do niby testów...tutaj nawet czerwona płachta nie jest potrzebna, wystarczy napisać o Tobie jedną niepochlebną Twoim zdaniem opinię, żebyś zaczął się rzucać. Wystarczy wejść na innym nicku, podpisać się pod tym, co piszesz i już taka osoba staje się tu przez Ciebie poważana. Mnie niczym nie urazisz, więc pisz dalej te swoje wywody. Jak już pisałam kilka miesięcy temu- jest mi Ciebie żal, tak po prostu, po ludzku...
Wiesz dobrze o tym, że nigdy nie będziesz szczęśliwy i boli, kiedy inni są...
Jeśli o mnie chodzi to drażni mnie w Tobie tylko jedna rzecz-ewidentny materializm i podkreślanie tego na każdym kroku. Teraz niby laski lecą na kasę, nie stajesz się młodszy... Zarabiaj więc dalej, chełp się tym, co masz, bo nie wiem, czy masz czym zaimponować kobietom oprócz tego... Chociaż to też bez sensu, bo nawet, jak znajdzie się taka, co będzie miała w dupie tą Twoją mamonę, to powiesz, że odeszła, bo było jej za mało...
No i jak zawsze nasuwa się w końcu wniosek, że wymiana zdań w Twoim temacie wydaje się jałowa, więc już siedzę cicho:)
Powodzenia Romku.
Ps. lepszego podejścia do ludzi w nadchodzącym roku...
Bodo, trzymam kciuki za nagłośnienie :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiona ;) Idealna kobieta to taka, która istnieje tylko w wyobraźni Romeczka ;) I tu się zgadzam- na taką na pewno go stać i taką ma :) W rzeczywistości chodzi o relacje, a wtedy musiałby odpowiadać też tej idealnej kobiecie, no a tu klops przecież; Romeczek nawet nie jest w stanie określić, czym mógłby zaimponować kobiecie, czym ją zainteresować ;)A idealna przecież nie wymaga NIC :)))
"Wystarczy wejść na innym nicku, podpisać się pod tym, co piszesz i już taka osoba staje się tu przez Ciebie poważana"
Hahaha! Zrobiłam też taki eksperyment parę miesięcy temu- płeć wystarczyło tylko zmienić, a nie poglądy :)))))
Ja się nie posuwam do takich eksperymentów, efekty są zbyt oczywiste:)
UsuńUwaga! Kolejne wcielenie MITOMANKI o pseudonimie (obecnie) Kobieta na forum gazety ;-)
UsuńZeznania pozwanego w sprawie o rozwód:
"Żona (...) sporadycznie gotowała, sprzątała i zajmowała się domem zasłaniając się chorobą. Wcześniej bardziej zajmowała się domem. Ja mówiłem żonie, że chciałbym, żeby było ugotowane i posprzątane. Mówiłem, że mi to przeszkadza"
"Żona mi nie prała. Nie gotowała od jesieni (...)"
"Miłość do żony wyrażałem tym, że pomagałem żonie, pracowałem, interesowałem się synem".
"Nawet jak spaliśmy razem, to nie mogłem się wyspać, bo żonie przeszkadzało chrapanie (...). Nawet piernąć nie mogłem w pokoju"
"Przywiozłem żonie złoty łańcuszek z wisiorkiem, bo chciałem jeszcze podjąć próbę ratowania małżeństwa"
Zeznania w sprawie o rozdzielność:
"Gdy wracałem na weekendy do domu, to sam sobie gotowałem, prałem swoje rzeczy i sprzątałem mieszkanie, robiłem sobie zakupy. Żona nie proponowała mi, że zrobi pranie czy inne rzeczy".
"We wrześniu (...) przywiozłem dla żony złoty wisiorek, jako ostatni gest mojej dobrej woli w celu ratowania małżeństwa".
Choruję od 10 lat, a głównym, dominującym objawem choroby jest przewlekłe, powalające zmęczenie. Mimo to pracowałam i nadal pracuję zawodowo- także i wtedy, gdy choroba dotknęła i syna. Podczas leczenia zostałam sama ze wszystkimi problemami. W tym czasie mąż się pocieszał na portalach randkowych- aż w tempie ekspresowym, w ciągu kilkunastu dni znalazł sobie kochankę i dzisiaj zamieszkuje wraz z nią i jej dwójką dzieci, i oczywiście walczy o uznanie mojej wyłącznej winy za rozpad małżeństwa. Kłamstwo na kłamstwie i kłamstwem pogania.
"Nie jest prawdą, że nie wspierałem żony z chorobie". "Uważam, że zarzuty żony, że nie wspierałem jej w chorobie, są nieuzasadnione".
Mąż to starszy oficer, dowódca jednej z misji wojskowych, związany z międzynarodową formacją wojskową. W sądzie reprezentuje go ta osoba.
Więc nie piszcie, że pranie, gotowanie i sprzątanie to nie są zarzuty na miarę wyłącznej winy w rozpadzie małżeństwa wink
K A B A R E T
Dawno się tak nie uśmiałem! Dziękuje Ci kobieto...dziękuję, że jesteś ;-)
Mimo tych różnych przytyków ad personam obecnych w komentarzach, liczę na merytoryczne wpisy.
OdpowiedzUsuńJestem tą suką, przy której jest dziecko i po rozwodzie zostanie. Prawie były wyprowadzał się z domu niezliczoną ilość razy i wówczas miał córkę (dziś czteroletnią) w czterech literach. W lipcu wyniósł się po raz kolejny i ostatni, już nie pozwoliłam mu wrócić i wniosłam sprawę. Kontakty z dzieckiem na życzenie: nie blokuję niczego, ale też nie zabiegam. Zabiera małą do swojej matki (gdzie de facto dziecko nie ma nawet własnego łóżka i śpi z ojcem) raz na 2 tygodnie w weekendy. Tatuś nagle ma pretensje, że nie informuję go o istotnych sprawach w życiu córki. Na przykład, że przeprowadziłam z nią rozmowę o prawidłowym odżywianiu. Twierdzi, że obrzydzam mu kontakty, bo przecież on chce być dobrym tatą i chce współpracować, a ja ... Ja się pytam szanownych panów, w tym autora bloga, jak mam się zachować, by było dobrze dla dziecka? Ulec presji psychola, który obecnie żąda ode mnie raportów ws. kupek córki?
Dodam, że nie interesują go prozaiczne sprawy typu czy dziecko ma kurtkę i kozaki na zimę, czy 500 zł/ m-c, które łaskawie płaci (facet zarabia na rękę 4500 i nie ma innych zobowiązań) wystarcza. Ja mam go informować, że dziecko właśnie polubiło łososia (czy na tego łososia jest kasa, to już kwestia drugorzędna). Taka ze mnie materialistyczna sucz.
Nie wiem czy jestem w stanie pomóc bo wszak ze mnie wielorożec ale na początek muszę zadać pytanie ... próbowałaś rozmawiać ??
UsuńNie, na temat dziecka nie próbowałam. Pan do czasu kontaktował się ze mną wyłącznie drogą sms-ową i mailową, ale że słał głównie obelgi, zablokowałam maile, w sms-ach się ugrzecznił, do córki nie dzwoni, do mnie też nie. Po prostu nagle się uruchomił z pretensją, że brak komunikacji ws. wychowania dziecka. Czy to ja mam zabiegać?
UsuńTo może spróbuj porozmawiać i wytłumacz , że nie tak powinno to wyglądać . Jeśli nie stać go na to żeby zadzwonić i porozmawiać z dzieckiem to olej gada bo nie jest wart Twojego czasu .
UsuńA poza tym skoro nie dzwoni to jak on wyobraża komunikację ?
Przychodzi ?? rozmawia ??
Ile lat ma dziecko ???
Bodo, facet ma 42 lata, jest psychologiem z wykształcenia, ja mam mu tłumaczyć, jak powinno "to" wyglądać? Na początku września zasugerowałam, by dzwonił. Robił to prawie codziennie od pn do pt o 7.20, gdy akurat przechodził przez ulicę w drodze do pracy, którą zaczyna o 7.30. W połowie listopada przestał. Innych godzin kontaktu nie było, w weekendy (gdy nie odwiedzał córki / nie zabierał jej do swojej matki) nie dzwonił. Jak sobie wyobraża? To ja mam się z nim kontaktować i go informować o "istotnych sprawach dotyczących dziecka". Nawet dostałam maila z takim żądaniem. Boję się, że moja postawa (bierna, ale nie utrudniająca) obróci się przeciwko mnie w sądzie - będzie wykazywał, że stosowałam jakąś obstrukcję :(.
UsuńRozumiem, że z takiego psychologa miałem wg drogich pań skorzystać? ;-)
UsuńDawno się tak nie uśmiałem...a przygodą swoją z psychologami opisałem już dawno temu ;-)
Przemili ludzie...dobrze robią swoją robotę w zakresie strzyżenia na kasę...jeleni.
bardzo merytoryczny post, nie podziękuję.
UsuńTrudno mi radzić, bo ja choć wierzący (w możliwość dogadania się), to niepraktykujący, tzn. bez dzieci. Z tego co napisałaś można wnioskować, że masz jasno określone podejście do exa, ale pomyśl, czy powinny (a jeśli tak, to w jakim zakresie) one rzutować na relacje dziecko-ojciec.
UsuńInformowanie o istotnych sprawach wiąże się z istotnymi sprawami, więc - jak dla mnie - to co jest ważne. O detale sam się powinien dopytywać i wyciągać z kontaktów.
Nie martw się za bardzo - spójrz na to jak na szansę ustalenia kontaktów ojca z dzieckiem, które wniosłyby coś w życie dziecka. Zauważ, że ojciec zastosował się do Twojej sugestii, może więc przyjmie formę i zakres kontaktów jaki mu zasugerujesz - także kontaktów z Tobą w sprawach dziecka. Może to właśnie szansa na cywilizowanie tych kontaktów?
Ostatecznie to się jednak sprowadza do rady Bodo - aby rozmawiać o sprawach dziecka. Najlepiej z emocjami na ten czas zamkniętymi i schowanymi w słoiku z tyłu półki głęboko w piwnicy.
Powodzenia życzę i trzymam kciuki.
Głowa do góry - w 2013 będzie lepiej - trzeba wierzyć.
Pan psycholog który się obudził w kwestii zainteresowania dzieckiem jest bardzo ciekawym egzemplarzem. Powinien wiedzieć , że emocje dotyczące rozwodu nie powinny wpływać na relacje ojciec -dziecko. Może warto mu uzmysłowić , że dla dobra dziecka warto schować swoje ego do kieszeni i spróbować usiąść .. przy herbacie żeby ciśnienia sobie nie podnosić i czasem o dziecku porozmawiać . Z matką a może czasem i w trójkę . O żywieniu , o szkole o problemach wychowawczych czy o przyszłości . Ja próbuję , choć łatwe to nie jest bo napotykam mur milczenia albo próby manipulacji ale próbuję . Mnie czeka zmiana szkoły i wybór gimnazjum dla małej . Dość poważna decyzja i nie mam zamiaru zostawiać tego losowi ani rozmawiać za pośrednictwem dziecka . Nie jest łatwo ale próbuję . Metodą zdartej płyty . Może w końcu kfiat sie przełamie i przestanie obwiniać mnie w swym chorym umyśle za swoje qrestwo . Na razie nie mam problemu z rozmowami z córką i wiedzą na temat jej potrzeb , oczekiwań ale za chwilę się to zmieni . Z tym też dam sobie radę . Na telefon jeszcze mnie stać i będę wtedy dzwonił do niej codziennie a jeśli kfiat nie zacznie mi utrudniać to będę się z nią też codziennie widywał dopóki dziecko będzie miało taką potrzebę .
UsuńPsychologiem, to on jest tylko z nazwy (i dyplomu). Jest starszym oficerem w jednej z mundurowych formacji. Oraz alkoholikiem (do czego się oczywiście nie przyznaje).
UsuńTrep trepem... nawykły do wydawania rozkazów ........ nie przetłumaczysz .
UsuńBodo, wielki szacun za Ojcostwo w Twoim wydaniu.
UsuńMeduso akurat dzisiaj trafiłam na kilka Twoich wpisów przedstawiających życie z jakimś okropnym człowiekiem .Czy to jest Romek czy bodo?Zresztą ,który by nie był ,to bardzo Ci współczuję Meduso i trzymam kciuki,żebyś jak najszybciej uwolniła się od toksyka i żeby on jak najmniej ran pozostawił na Waszym dziecku? Śpi z ojcem? a nie dotyka córki w sposób nieprzyzwoity?obserwator
OdpowiedzUsuńObserwatorko ... jak przypuszczam ..... nie psuj sobie Sylwestra ale noworocznie rozpędź się i puknij się główką o ścianę ......... może ochłoniesz
UsuńTo ani Bodo, ani Romek ;). Nie zauważyłam u córki niczego niepokojącego, więc nie mam żadnych podejrzeń. Uważam jednak, że zwykły komfort osobisty polega na tym, by każdy człowiek miał swój kąt, w tym miejsce do spania. Niestety nie jestem w stanie nic zasugerować, ani wyegzekwować :(.
UsuńA ja sądzę, że aż tak źle nie jest ;-)
UsuńBodo uważaj, bo zostaniesz zakwalifikowany do oszołomów (jak ja). Tam trzeba klaskać...najlepiej uszami ;-)
bodo puknęłam się za Ciebie,ale za Romka niestety nie.
OdpowiedzUsuńMeduso,dasz radę ,ale naprawdę wspieraj kazdy swój krok i dyskutuj z fachowcami,bo taki typ moze spustoszyć emocje Twoje i dziecka .A kazdy swój krok dokumentuj na rózne sposoby,bo w sądzie tylko fakty sie liczą.Obserwator
Anonimowy obserwatorze .... po co nakręcasz spiralę emocji ?? Jeżeli były mąż meduzy chce mieć wiedzę o swoim dziecku to może warto go poinformować , np. listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru , że w każdej chwili może porozmawiać z dzieckiem i z matką ... podać mu numer telefonu, i zasugerować w jakich godzinach medusa ma czas na rozmowę telefoniczną czy face to face , tak żeby nie przeszkadzało jej to w pracy i w innych obowiązkach . Dajesz komuś możliwość i albo skorzysta z niej albo nie . I bez jazd i uszczypliwości , tak żeby dać mu faktyczną możliwość . Wtedy w z pełnym poczuciem dobrze spełnionego obowiązku można olać pozostałe zaczepki .
UsuńZ trudnością przychodzi mi uzyskanie "poczucia dobrze spełnionego obowiązku", mimo że deklaracja jw. została przeze mnie złożona, nie listem poleconym, ale mailem. Napisałam między innymi "wbrew temu, co sugerujesz, w żaden sposób nie utrudniam twoich kontaktów z córką". W odpowiedzi otrzymałam jedno zdanie: "bycie wstrętną i głupią na pewno ułatwia sprawę". Pan Tatuś ma oczekiwania i ma żądania, które składa na przykład w sms-em w środku nocy: "Ta rozmowa ma się odbyć jutro. Dziecko ma mieć opiekę, a ty możesz mieć świadka. Będę bardzo poważnie rozmawiał o swoim dziecku." Czy mam to traktować jako zaproszenie do konstruktywnego dialogu na temat córki, czy (tak jak odczułam) kolejny przejaw przemocy, kontroli i władzy? Wg mnie wiedza o życiu dziecka nie pochodzi z rozmów (nawet bardzo poważnych), ale z prostego w nim uczestnictwa. Mój prawie-były niemal nie bierze udziału w życiu córki i mnie obwinia za ten stan rzeczy. Pytanie, czy ja mam mu organizować czas, prosić, pytać? Wg mnie o istotnych sprawach informuję - córka ma zainfekowany palec - proszę zmieniać opatrunki tak i tak, wtedy i wtedy. Kaszel - tu są syropy i sposób dawkowania. Wigilia w przedszkolu we wtorek o 16. Jestem skołowana i naprawdę nie wiem, co i jak robić, by było dobrze dla dziecka. Wg dyrektora życia jestem m.in. "wstrętna i głupia" i utrudniam mu kontakty :(. Z takimi komunikatami trudno o "poczucie dobrze spełnionego obowiązku".
UsuńRozmowy z dzieckiem i między rodzicami to też element uczestnictwa i komunikacji . Jeśli ma takie podejście jak piszesz to daj sobie na luz . W szkole zawsze może się dowiedzieć co i kiedy się dzieje .. wystarczy tam bywać i rozmawiać z nauczycielami i z dzieckiem przede wszystkim .
UsuńJa jestem na wszystkich imprezach szkolnych jeśli mogę soobie tylko na to pozwolić . Rozmawiam z nauczycielami , z każdym z osobna pytając o postępy córy i o kłopoty jakie sprawia . Nie musi mnie nikt o tym informować .
Ile lat ma dziecko ?????? pytam po raz kolejny ???
W pierwszym moim poście u Ciebie napisałam, że cztery (i 5 miesięcy), przedszkolaczek jeszcze :). Namiary do przedszkola (telefon, dane opiekunki grupy) podałam mailem we wrześniu. Naprawdę, chcę być więcej niż w porządku.
UsuńAle kabaret :-)
OdpowiedzUsuńW sądzie się liczą fakty ;-) Użyję tym razem kobiecego hahahahahaha...W sądzie to się liczy czy pani w todze jest po rozwodzie czy nie ewentualnie czy jest przed okresem czy po. Reszta to loteria.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Romek ,nie mozesz zrozumieć ,że ktos nie chciał z Tobą żyć i ten ktoś nie chce ,abyś miał zły wpływ na synów (bo po takich tekstach jak tu piszesz,to nie moze sie nazywać dobry wpływ) ma takie prawo tak uwazać ,po latach życia z Tobą. Rozumiesz i dociera do Ciebie to,że ktoś ciebie nie chce dalej na męża? i ma do tego prawo!Obserwator
OdpowiedzUsuńAle ja jestem TRZY lata po rozwodzie! Pogięło Cię doszczętnie?
OdpowiedzUsuńTo co sie jeszcze tak wściekasz TRZY lata po rozwodzie!!!!pogięło Cię,tyle złosci miec w sobie i agresji??obserwator
OdpowiedzUsuńAle co Ty o mnie wiesz? Może ja sobie jaja robię? ;-) Skąd wiesz, że się wściekam? Ja za tymi babami to nigdy nie trafię ;-) Jedna pisze, żem wariat, mizogin, kaleka, idiota, nazista inna znów, że się wściekam...Jakiej agresji? Bolesna prawda w oczy kole? Udawaj dalej, nawet że żyjesz...kto Ci broni? Ja tam właśnie przeczytałem (jak do dziesięciu lat) dzieciom książkę przed snem i zamierzam za chwilę usnąć przytulony dość mocno do najwspanialszej pupy na świecie, czego i Tobie życzę, ale z innej strony ;-)
OdpowiedzUsuńDobranoc.
dmuchanej?
OdpowiedzUsuńZe tak zapytam wprost- a ten psychol nadal tu rzadzi? Czy wlasciciel bloga ma jakis chory uklad z psycholem, czy moze psychol ma jakiegos "haka" na niego, ze nie wypieprzyl go do tej pory? Gospodarzu bloga, przyklaskujesz tu psycholstwu, obrazaniu kobiet, chamstwu i gnojstwu. Dlaczego na to sie zgadasz? czy jestes taki sam? blog jest otwarty, wszedzie go reklamujesz, tym samym robisz reklame takiemu czubowi jak Roman. Syf totalny tu panuje, dno i trzy metry mulu.
OdpowiedzUsuńGospodarzu, informuje Cie, ze problem nawet w zaden sposob nie skrywanej nienawisci do kobiet i polskich sadow został zgloszony m.in. do pelnomocnika rządu d/s równego traktowania oraz ministerstwa sprawiedliwosci. Siec to nie miejski bazar czy pijalnia piwa, tylko miejsce, gdzie jednak obowiazuja podstawowe zasady kultury.
Po pierwsze to nienawiść kipi przede wszystkim w Twojego postu i to nie ogólna tylko skanalizowana w moim kierunku.
UsuńPo drugie nazwanie kogoś psycholem jest obraźliwe.
Po trzecie haki to zbierano w poprzednim ustroju, jak widać nic się nie zmieniło w mentalności niektórych.
Po czwarte, skoro taki tu syf to nie zaglądaj tu.
Po piąte to mam nadzieję, że ten pełnomocnik do czegoś tam zajmie się może rzeczywistym problemem jakim jest parytet przyznawania opieki nad dziećmi w polskich sądach bo do tej pory moim zdaniem jest on oparty na segregacji rasowej ze względu na płeć.
Po szóste, skoro sieć to nie bazar czy pijalnia piwa to nie wpadaj tu anonimowo i nie obrażaj personalnie jednego z uczestników tego forum ucząc przy okazji kultury, której sama za grosz nie posiadasz.
A teraz do Bodo i innych myślących...
To co widać powyżej wyraźnie wskazuje do jakich celów wg autora wypowiedzi zostało stworzone coś, co się nazywa rzecznikiem rządu do spraw równego traktowania. Ma to być przedłużenie wałka do ciasta, który już przestał działać jako urządzenie do zamykania buzi niepokornym panom. Odnośnie sądów, to zarówno ja jak i mam nadzieję Bodo odnoszę się do KARTOFLANYCH sądów a nie POLSKICH sądów. Kartoflisko to taka Szuflandia (nie wiem czy kojarzysz znakomity film Machulskiego). Wbrew pozorom, to rzeczywistość tam pokazana ma więcej wspólnego ze światem, w którym niestety musimy żyć niż nam się wszystkim wydaje. Całe szczęście, że Bodo jest sądzony w polskich sądach a nie kartoflanych. Jak widać wyroki zapadają ze wszech miar słuszne i czeka jego jak i córkę świetlana przyszłość do czego mam nadzieję dołoży rękę i realna pani w todze (nie kartoflana) i minister sprawiedliwości i pani do czegoś tam.
Pozdrawiam
Anonimie. Po raz kolejny informuję , że mój blog jest blogiem otwartym dla wszystkich . Dla Ciebie też . Nigdy nie moderowałem i nie usuwałem komentarzy nawet jeśli mnie sprawiały przykrość. Obrażając (anonimowo) Romka nie pokazujesz się w dobrym świetle.
UsuńJeśli próbujesz mnie obrazić to musisz się bardziej postarać .
A zgłoszenie do rzecznika i MS chętnie zobaczę . Poproszę o scan.
popieram
OdpowiedzUsuńOj, anonimowi, a podpisać się nie łaska? Anka
OdpowiedzUsuńhttp://forum.wstroneojca.pl/index.php?showtopic=14214
OdpowiedzUsuńKlasyczny rozwód matki polki, gdzie pani szantażem emocjonalny oraz wykorzystaniem bezradności prawa a także faktu dyskryminacji rasowej ze względu na płeć przed "rodzinnym" wymiarem sprawiedliwości próbuje wymusić na mężu spełnienie jej oczekiwań finansowych. Oczywiście kasa jest "beee" i w ogóle tylko pustaki o niej mówią, mężczyźni z klasą za to oddają wszystko, płacą wysokie alimenty, nie przeszkadzają (w realnym świecie nie uczestniczą w wychowaniu dziecka) w tresowaniu dzieci itp. itd. oraz odchodzą w ciszy i skarpetkach (Bodo, proroczy prezent dostałeś ;-)).
Nazupełniej rozumiem zacietrzewienie i walkę z kimś, kto obnaża publicznie to "qrestfo" w majestacie prawa! Co bardziej "zacietrzewionym" radzę wizytę na terapii przez pisanie. Tam to dopiero odbywa się pranie mózgów. Idea jest jedyna i słuszna - samiec Twój wróg!
K L A S Y K A używając kobiecej retoryki. To się w pale nie mieści, żeby w XXI wieku w państwie w centrum Europy mogło dochodzić do takich cyrków...
Kolejna sytuacja gdzie widac tylko jedna strone medalu
UsuńA mezczyzna zaczyna od wielce enigmatycznego stwierdzenia "Przyznaje że jestem winny tego że moja rodzina się rozpadła"
ktore moze znaczyc wszystko od olewania rodziny czy zdrady po przemoc.
I absolutnie nic z tego nie wynika poza twoim dopasowaniem faktow do zalozen ktore caly czas masz gotowe
Ela(bede podpisywac sie tez drugim imieniem dla odroznienia :))
Przeczytaj całość a nie pierwszą stronę. Co z tego, że facet zawalił? Przyznał się do tego i próbował ratować rodzinę. Pani nie chciała? OK, nie ma problemu, tylko dlaczego pani uznała, że pan ma odejść w skarpetkach a wszelkie próby ugodowego załatwienia sprawy odrzucała grając dzieckiem? Odpowiem Ci. Bo stał za nią tak zwany wymiar sprawiedliwości, gdzie obowiązuje zasada 97:3 lub 95:5 jak wygrzebał gdzieś Bodo. Przyznasz, że przy takim stosunku można wchodzić w ciemno ;-)
UsuńPozdrawiam
nie twierdze, ze facet nie ma racji. Nie twierdze, ze ona nie zachowala sie zle. Jedyne na co zwracam uwage to to ze znamy obraz jednej ze stron i to nawet nie pelen.
UsuńW moim odczuciu wiekszosc ludzi dogaduje sie co do dzieci w trakcie rozwodu. Mala czesc ma z tym problem. I zarowno wsrod kobiet jak i mezczyzn sa kanalie ktoe probuja dziecmi cos osiagnac. Jedyna roznica polega na tym ze prawo umozliwia to bardziej kobietom. Jednak to i tak jest maly odsetek w moim odczuciu.
Ela
Nie zgodzę się, że faceci wykorzystują dzieci do manipulacji byłą. Nawet jakby chcieli to nie mają takiej możliwości bo stosunek 97:3 nie daje nam szans na jakąkolwiek manipulację. W drugą stronę jest jazda bez trzymanki począwszy od alimentów dla sportu lub środka wychowawczego dla byłego na ograniczaniu kontaktu z dzieckiem ojcu skończywszy.
UsuńDodam jeszcze, że ta jedna różnica, którą zauważyłaś a z którą zgadzam się w całej rozciągłości jest przysłowiowym gwoździem do trumny w większości wypadków.
Pozdrawiam
Duży szacun i rispekt za to co zrobiłeś, tzn. za ustawienie "dzwonków alarmowych" wśród osób otaczających córkę (psycholodzy, itp.). Spojrzenie ludzi z dystansu może wcześnie wykryć, jeśli coś się dzieje niedobrego.
OdpowiedzUsuńA właśnie - Bodo - może pokaż córce jak sobie radzisz z tymi napięciami i stresami. Skoro i tak widzi jakie masz ciśnienia i nie podoba jej się to jak reagujesz, to powinna poznać Twój sposób na obniżenie stresów i znaleźć jakiś własny dla siebie? Psa już macie, może coś więcej? Coś co polubi. Taniec?
Udanego Sylwestra!
:)) Sylwester był udany . Spędzony z córką . Jestem człowiekiem rozumnym i już panuję nad sobą :)) teraz tych ćwoków za kierownicą nazywam tylko baranami :))))
UsuńBodo, Sławek - dzięki za wyważone i przemyślane posty z drugiej strony barykady.
OdpowiedzUsuńRomek ,takie to przykre wszystko co piszesz i wprowadzasz na blog smutek,obrzydzenie,brak wiary,nadziei.Taka beznadzieja wionie z Twoich tekstów,że odechciewa się żyć.Jako kobieta czuję się obrażana ,zabierasz mi godność poprzez to,że mnie nie znasz,a wydajesz wyroki,wrzucasz do jednego worka z kobietami ,z którymi ja nie mam nic wspólnego.
OdpowiedzUsuńJak Ty żyjesz w takim sfrustrowanym świecie juz tyle lat po rozwodzie? Jak mozesz będąc takim zawiedzionym i rozczarowanym dać komuś szczęscie,dzieciom,kobiecie? Skąd weźmiesz w sobie pokłady szczęscia i akceptacji,których oczekują najbliźsi ,skoro sam ich w sobie nie masz? Ja tego nie rozumiem.uwazam ,ze nie powinieniś tutaj pisać,bo wnosisz dużo zła,desperacji,smutku,i twoje wpisy są niesmaczne poprzez słownik jakim sie posługujesz.Jest to obrzydliwe i deperacko nieszczęsliwe.
bodo zrób cos z nim,bo nawet jak chce się Tobie pomóc i cos napisać,to trzeba Romka czytać ,tak tutaj Go wiele.Obserwator
Obserwatorko. Pewnego dnia przyleciał na ziemie przybysz z kosmosu i wylądował nad morzem śródziemnym . Składając raport napisał o ziemi , że jest piękna , zielona jest ciepło i rosną palmy . Następny przybysz wylądował na Syberii.
UsuńRomek tak postrzega świat bo takim go zna . Tylko taki zna . A tylko taki dlatego , że nie chce poznać innego. A może nie jest jeszcze gotów na poznanie innego świata .
Nie musisz czytać tego co pisze . Omijaj :)))))
Święte słowa bodo.
UsuńStatystycznie na świecie co 3 człowiek jest chińczykiem, tylko dlaczego ja mijając codzienie setki ludzi tych chińczyków nie widzę ?
Pewnie gdybym mieszkała w Chinach wydawałoby mi się że kazdy to chińczyk. W takiej stolicy rozwody, zdrady szczególnie w kręgach celebrytów są chlebem powszednim. Już kiedyś pisałam, że gdyby Romek zmienił otoczenie może zmieniłaby mu się trochę optyka.
Ja Romka nie oceniam, bo nie mam do tego prawa. Czytam jego posty bo dają mi one do myślenia. Bo to że ja wokół siebie widzę szczęsliwe pary to nie znaczy że wszędzie tak jest. Analizuję jego słowa, czasem przedyskutuję pewne sprawy z mężem i wyciągam własne wnioski. Romek w wielu sprawach ma racje, czasem dramatyzuje a że jego sposób przekazu jest "ciężki" to powoduje że zrozumienie jego myśli nie jest proste i wymaga całkowitego odcięcia się emocjonalnego od sprawy. Ten blog i komentarze Romka uświadamiają mi tylko że mam wielkie szczęście, bo świat wcale nie musi być taki kolorowy jak mi się wydaje
pozdrawiam
Agnes
Rozumiem Bodo,że Ty poznajesz inny świat? Muszę Cię zmartwić, ale Ty jeszcze długo nie wyjdziesz z tego, w którym tkwisz. Kfiat Cię zwyczajnie z niego nie puści, bo zbyt dobrym dawcą jesteś. Zawiesi Cię na sznurkach i będzie manipulować dystansem. Przykro mi, ale nadal nie zdajesz sobie sprawy ze swojego położenia i z tego co za chwilę Cię czeka. Wendeta w wykonaniu kobiety to coś okropnego a pamiętaj, że jej z racji na płeć będzie zawsze sprzyjać pani w todze. Fundament już ma w postaci bardzo korzystnego w jej sytuacji wyroku.
UsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!
OdpowiedzUsuńDzięki :))
UsuńNajlepszego na Nowy Rok dla założyciela bloga i tej lepszej części jego wiernych czytelników.
OdpowiedzUsuńJakieś parę tygodni temu zabłądziłem tu i wprowadziłem do Ulubionych, planując pogłębioną lekturę w Sylwestra.
Przyjrzałem się zwłaszcza panu Romanowi- bardzo mi przypomina exa mojej żony.Złożyła pozew, kiedy dzieci miały 8 i 10 lat. Wściekał się, nie chciał się zgodzić na rozwód, kręcił i motał przed sądem, że ją kocha bezgranicznie, że chce szansy. No i sąd na to przystał. Wynajęła małe mieszkanko, wystąpiła do sądu o alimenty i uregulowanie spotkań z ojcem dzieci, a po pół roku wniosła o odwieszenie sprawy rozwodowej- sąd nie miał wyjścia i rozwód orzekł. No i zaczęla się walka- o dzieci, o każdą łyżkę i ręcznik, oskarżenia o utrudnianie kontaktów, rozpowiadanie nieprawdziwych informacji o niej itp. Znowu załamanie zdrowia, znowu terapia i leki. Poznałem ją właśnie wtedy, było to 6 lat temu, od 4 jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Facet nadal nie odpuszcza, jest coraz gorzej. W Romanie widzę odbiocie tego exa mojej żony właśnie. Obaj wychowani w rodzinie, gdzie obcy był brak szacunku, gdzie rządził facet twardą ręką, który nie znosił sprzeciwu. Obaj niedowaryościowani i niezauważani w dzieciństwie teraz chcą być w centrum uwagi, chcą pokazać innym, ile tracą, jak z nimi kobiety nie są (materializm, zamiłowanie do wychwalania się swoim statusem majątkowym). A w rzeczywistości nie mają oprócz spraw materialnych nic innego do zaofiarowania potencjalnym partnerkom. No i to przekonanie, że kobiety lecą na forsę, że szukają jeleni do wycyckania :) I ta gra pozorów, że są tacy szczęśliwi, że mają fantastycznie ułożone życie, a w rzeczywistości gdyby nie podwładni, to nie mieliby do kogo słowa powiedzieć.
Tak, brak szacunku w rodzinie, w której się dorastało, później owocuje dyrygowaniem innymi, wymaganiem spełniania oczekiwań od swoich partnerek i zupełne nieliczenie się z innymi, że zdaniem kobiety- żony.
Jak pisałem, u exa żony to narasta. I to ponoć jest wlaśnie taka prawidłowość u takich typków jak Roman. Tacy nie umieją sobie poradzić ze stratą swojej własności, walczą na oślep i nawet nie zwracają uwagi, że to walka przeciwko sobie, a nie o dobre relacje z drugą osobą. Skupienie na stawianiu do pionu swojej byłej, na podporządkowywaniu sobie świata wg własnego wyobrażenia, na dokopywaniu jej i ciągłej walce z każdym, kto śmie mieć odmienne zdanie i mało pochlebne opinie na jego własny temat prowadzi do coraz większych frustracji, coraz trudniej panować nad sobą, a w konsekwencji- do zaniku ostatnich, najmniejszych śladów po dawnej atrakcyjności. Przeczytałem jak Roman wyrażał się źle, fatalnie wręcz o swojej żonie jakiś rok temu, jak później pisał, że mogliby do siebie wrócić, a kilka miesięcy temu, że nie chce jej nawet widzieć u siebie w pracy, że ma wypieprzać z jego życia. To świadzy o niestabilności emocjonalnej i ogromnych problemach osobowościowych. Wg mnie zachowanie Romana, to jego ciągłe ubliżanie kobietom, wręcz nienawiść do nich, to nie skutek rozwodu i przeżyć z nim związanych, ale prawdziwa przyczyna rozbicia jego małżeństwa. Tak też dokładnie było w przypadku mojej żony i jej ex- ale to akurat z korzyścią dla mnie i dla Niej :)
Adam
Adam
UsuńMożesz napisać trochę o twoich relacjach z dziećmi żony? O zachowaniach dzieci, o problemach jakie zgłaszają? O tym jak sobie radzicie z atakami exa itp.
Też mam takiego exa :)
Aga, te dzieci już są dorosłe :) Żona otrzymała rozwód, gdy jej dzieci miały 11 i 13 lat. Rok później ją spotkałem, a po dwóch kolejnych- ożeniłem się z nią (było to 4 lata temu). Teraz jej dzieci mają 18 i 20 lat :)Między mną a nimi układało się wspaniale od samego początku. Może dlatego, że miałem już doświadczenie z wychowywaniem dzieci, bo moje są starsze- rozstałem się z ich matką, kiedy dziewczynki miały 13 i 16 lat, a przez te lata byłem dla nich normalnym ojcem i fantastyczny kontakt z nimi zachowałem podczas, jak i po rozwodzie, no i nadal jest serdeczny i bliski, chociaż od rozwodu z ich matką minęło prawie 8 lat (dzisiaj mają 21 i 24 lata). Poprzedni post musiałem skrócić, bo nie udawało mi się go wysłać, a pisałem w nim m.in. o tym, że ex mąż straszył moją żonę ciągle tym, że jej odbierze dzieci, ciągle zakładał kolejne sprawy, nachodził z policją, donosił do prokuratury. Dzieci żony małe nie były, rozumiały coraz więcej, widziały coraz lepiej intencje ojca, a on zapiekły, zacięty, podkręcany tą swoją nienawiścią do ex żony zaczął tracic z nimi kontakt. To znaczy dzieci oczekiwały zainteresowania, bieżącego uczestnictwa w ich życiu, wspólnego spędzania czasu na jakichś wspólnych zajęciach, a on jakby pozostawał ciągle na etapie zabaw, wyjść do kina czy wyjazdu wakacyjnego. Czas, który z nimi spędzałem, był taki bardziej rodzinny, mniej zabawowy, bo bardziej obłożony obowiązkami i wspólnymi wyzwaniami - np. remontowaliśmy przez dłuższy czas stary mój dawny domek nad jeziorem, jeszcze z czasów mojego dzieciństwa. Na początku, kiedy zacząłem się spotykac z ich matką, było trochę gorzej, bo ojciec wmawiał im, że to przez ich matkę się rozstali, że to ona się wyprowadziła z ich domu, że on jest cały czas gotowy być z nią z powrotem, że to od niej tylko zależy, czy znowu będą mieszkać we czwórkę. Ze mnie robił gościa, który zabierze im ich matkę i możliwość, aby oni we czwórkę znowu tworzyli rodzinę. Na szczęście moja żona to najmądrzejsza kobieta na świecie, a dzieci mądrość odziedziczyły po niej, więc udało nam się wyjśc cało z tej opresji i stworzyć sobie taką dużą rodzinę. Tu tylko dodam, że z moją ex żoną rozstaliśmy się kulturalnie, łącznie z podziałem majątku, ustaleniem przyzwoitych alimentów, więc nie było żadnych problemów, aby się dogadywać w sprawach dzieci, no a dlatego, że ani ja nie rozwaliłem małżeństwa żony, ani ona nie rozwaliła mojego pierwszego małżeństwa, to nasze dzieci też dogadywały się w miarę dobrze. Może dla wyjaśnienia- żona odeszła ode mnie, kiedy odkryła, że spotykam się z kimś. Złożyła pozew, na sprawę byliśmy we wszystkim dogadani- mimo tego, co jej zrobiłem jednak się dało. Z tym kimś już wtedy wiedziałem, że nic z tego nie będzie, to był początek znajomości, nie przetrwała ona nawet do mojego rozwodu. tak bywa.
UsuńRoman parę traci na wojnę z ex i wszystkimi kobietami, zamiast zająć się od początku tym, co najważniejsze być powinno dla mężczyzny- jego własnymi dziećmi. Wiem jednak, że dla Romana to jednak kasa i dom stanowi sens życia, więc walczy o to, jak lew.
A teraz opuszczę towarzystwo, bo za godzinkę żona wraca z pracy, więc jakiś obiad muszę przygotować :)
Adam
Dzięki za odpowiedz :)
UsuńCzy Twoje biologiczne dzieci, ani zony dzieci nie przechodziły jakoś mega ciężko okresu dorastania? Nie szły w zaburzenia zachowania, konflikty z prawem, kwestionowanie was?
AGA
Ago, jeśli masz na myśli pobyty w poprawczaku, sprawy w sądzie dla nieletnich czy zatrzymania w izbie dziecka- to nie, nic takiego nie miało miejsca :) Myślę, że nasza czwórka dała sobie radę nie gorzej, jak inne nastolatki, a teraz z perspektywy czasu to myslę, że nawet za bardzo nie dały nam w kość. Bo to było tak, że kiedy moja ex podjęła decyzję, że jednak się rozstajemy, że nie jest w stanie żyć ze mną jak z mężem, to uznałem tę decyzję i zachowałem się tak, jak powinien dorosły mężczyzna- przyznałem się do winy, złożyłem pozew z mojej winy, sprawiedliwie wspólnie podzieliliśmy nasz majątek, ustaliliśmy alimenty, opiekę nad córami. Dziewczynki uszanowały chyba moją postawę, bo szybko oswoiły się z tym, że to ja rozwaliłem naszą rodzinę i nie robiły mi jakichś wyrzutów, nie strzelały focha czy dąsów- mówię tu tylko o mojej osobie, a nie o fochach czy dąsach takich zwyczajnych, nastolatkowych typu nie kupię czwartej kolorowej gazetki w tym tygodniu czy kolejnego lakieru do włosów, bo tamte kupione są do kitu :) Kiedy zacząłem się spotykac z moją żoną, to też to zaakceptowały i poznały ją po jakimś pół roku naszego związku. Ale one wtedy to już podlotki były, miały swoje przyjaciółki od serca, miłostki, zainteresowania i już nie oczekiwały takiego wymiaru spędzanego czasu, jak wcześniej.
UsuńA z kolei dzieci mojej żony trochę się buntowały jak pisałem wcześniej. Ich ojciec po rozwodzie znowu starał się o przejęcie opieki, zabierał je na większość weekendów i nie tylko, więc długo mnie nie znały. Potem jakoś tak naturalnie wyszło, że zaczęliśmy się sobie przyglądać, bardziej poznawać, no i moje dziewczynki też miały udział w tym, że dzieci żony mnie zaakceptowały a z czasem zaczęły traktować prawie jak ojca.
Powtórzę się- my z żoną, nawzajem, nie rozbiliśmy naszych pierwszych małżeństw, dodatkowo postąpiłem uczciwie wobec mojej ex, więc to na pewno miało pozytywny wpływ na nasze późniejsze, wspólne, prawie rodzinne życie.
Adam
Dzięki Adam za wyczerpującą odpowiedz :)
UsuńJa jestem bardzo szczęśliwa w nowym związku, ale ex nie ustaje w walce o nie wiadomo co. Dzieci lubią i akceptują mojego drugiego męża. Są weekendy, ze nie chcą jechać do exa a ja im tego nie nakazuję.
ale też czytam różne statystyki i ksiązki psychologiczne a tam zatrzęsienie-jak rozwód i takie szarpanki wpływaja negatywnie na dzieci - szarpana edukacja, ostatecznie z bólem ukończona jakaś pedagogika czy psychologia (i to juz sukces mniejszości, konflikty z prawe, narkotyki itp. Bo dzieci z rozbitych domów....
I jak słysze tekst, że w tym wszystkim najbardziej zal dzieci....to....boję się że one zapłacą cenę ze swojego zycia za błędy moje i exa.
AGA
Walka nie wiadomo o co- o tak właśnie. To ciągłe poszukiwanie pretekstów do konfliktów z moją żoną, do udowadniania (sobie), jaki jest mocny i kto nadal rządzi, zgrywanie biednego, skrzywdzonego ojca, któremu sąd na złość i w komitywie z ex nie oddał dzieci na wychowanie i jeszcze na dodatek nie przychylił się do jego wniosku, aby to on spłacił swoją ex. Zapiekły gość, zacietrzewiony, niszczy wszystko wokół i ta walka to jego sens życia.
UsuńNo widzisz, Aga, to mamy podobnie. Dzieci żony też z czasem buntowały się, kiedy ojciec nalegał, wręcz wymuszał i szantażował, aby kolejny weekend znowu spędziły u niego, a my w tym czasie, razem z moimi dziewczynami, planowaliśmy wspólny wyjazd czy wypad poza miasto czy na grzyby do lasu. A on się wściekał, bo dzieci nie chciały mu się podporządkować i strzelał na nie focha! Był później obrażony na nie przez kilka dni!
Statystyki. Ciężka sprawa. Ale wydaje mi się, że konsekwencje dotykają dzieci pozbawione takiej prawdziwej opieki, troski ze strony choćby jednego rodzica w tym trudnym dla nich czasie. Jak wspominałem, ja rozstałem się z żoną naprawdę pokojowo. Chciałem być po prostu do końca uczciwy wobec niej, no i te kilkanaście lat wspólnego życia jakoś zobowiązywały. Dlatego nasze dziewczyny nie odczuły szarpaniny, miały nadal dwoje rodziców. Tym bardziej, że one zostały w naszym wspólnym mieszkaniu, czyli nie zmieniły otoczenia, szkoły, koleżanek.
Z kolei ex mojej żony zachowywał się co prawda jak Romek Pawlikowski, ale moja żona to wzór opanowania, spokoju i rewelacyjnego zachowania w każdej sytuacji. Ileż razy ja ją podziwiałem, kiedy ojciec jej dzieci przyjeżdżał po nie i jechali na kilka dni, i przy tym "przekazywaniu" sobie dzieci prowokował ją, obrzucał błotem, próbował wykpić i ośmieszyć! Oaza spokoju. Jej dzieci czuły się przy niej i później przy mnie też bezpiecznie, interesowaliśmy się jej problemami i sprawami, byliśmy na bieżąco i jestem zdania, że postawa mojej żony bardzo przyczyniła się do tego, że jej dzieci nie wyszły pokaleczone z powodu rozwodu rodziców. Pewnie gdyby walczyła z nim jak lew o każdą minutę spotkań z dziećmi, o każdą łyżkę i talerz, gdyby buntowała dzieci przeciwko ojcu albo utrudniała im kontakty, to nie skończyłoby się wszystko tak dobrze.
Statystyki statystykami, a i tak najwazniejsza jest postawa jego rodziców do nich i do nich samych wzajemnie. Tak ja to widzę.
Taka ciekawostka- moja młodsza córka tak się zapatrzyła w moją żonę, że poszła w jej slady- jest studentką medycyny. A z kolei syn żony poszedł w moje ślady, bo studiuje na AGH :)Pozostała nasza dwójka poszła swoimi drogami :)
Adam
@AGA
UsuńDzieci zapłacą. Rozwód to traumatyczne przeżycie dla dzieci przede wszystkim a historie jak to pięknie się ludziom po rozwodzie powiodło i jacy to cudowni dorośli z dzieci wyrosły możesz miedzy bajki włożyć. Owszem zdarzają się wyjątki ale to jest promil populacji bo do tego potrzeba dwojga odpowiedzialnych ludzi a granie dziećmi, co kobiety robią nagminnie niestety nie wspiera tego procesu. Najgorsze jest to, że dzieci powtórzą błędy rodziców w dorosłym życiu.
Pozdrawiam
Roman, Adam
UsuńTo jest własnie dialog w mojej głowie.
Z tym, że nie zgodze się z tobą Romku, że to tylko kobiety manipulują. Myślę, że nie nie ma to związku z płcią bardziej z osobowoscią.
Co do powtórzenia życia - ja pochodzę z normalnej, przeciętnej rodziny, mójego exa rodzice (teść szczególnie) są w miarę ok. I jakoś nam nie udało (mi szczególnie) powtórzyć wzorca swoich rodziców (choć chciałam:))
Adam - dziękuję -uspokoiłeś mnie trochę :)
AGA
Ależ to jasne, że faceci też manipulują, ale jest jedna drobniutka, subtelna różnica...nie znam przypadku, gdzie do manipulacji byłą facet wykorzystuje dziecko. No nie znam takiego przypadku! W drugą stronę za to wszystkie chwyty dozwolone a dziecko staje się swoistą kartą przetargową przy czym jego interes jest na szarym końcu...
UsuńDać Ci numer do mojego byłego: opowie, podpowie co i jak..:)
UsuńRomek- Bodo opisał Ci taki przypadek. Mój ex robi identycznie, Lilith ex podobnie i wielu innych. Manipulują, żeby dowalić żonie, żeby upokorzyć za krzywdy rzeczywiste i urojone, żeby pokazać tej... że nadal ma wpływ i władzę nad jej życiem. Pokazane czegoś ex-żonie staje się ważniejsze od nowego związku, teraźniejszości i przyszło sci.
UsuńSądzę, Romek że Ty zamykasz oczy, zatykasz uszy i nie chcesz dostrzec takich zachowań mężczyzn.
AGA
Jakbym słyszał moją Ex. Zazdroszczę jej wolności, nowych portek i chce kontrolować jej życie ;-) Wszystko to robię bo dbam o dzieci i punktuje zwykłą interesowność tej pani, która np potrafi powiedzieć, że jedzie na szkolenie na miesiąc i podrzuca w tym czasie dzieci do mnie (z czego bardzo się cieszę) a w tym czasie dwa tygodnie bawi się na wczasach z panem powiedzmy Sznurkiem a drugie dwa się szkoli. Co w tym złego ktoś spyta? To, że jak się jedzie na wczasy do się mówi wyjeżdżam i nie będzie mnie miesiąc albo się mówi - jadę na wczasy i szkolenie - zajmij się dziećmi. Nie. Trzeba skłamać po raz kolejny bo a nóż w sądzie trzeba będzie znów grać kogoś, kto nie ma z czego żyć, aby daninkę podwyższyć. Dno i parę metrów mułu. Inaczej się nie da tego opisać.
UsuńBrawo Adamie. Cieszę się, że Tobie i Twojej żonie układa się wspaniale. To co zrobiłeś powyżej to dość typowe dla kobiet przeniesienie własnej sytuacji na to co widzisz w równoległej rzeczywistości. Nie wiem czy masz dzieci z Twoją żoną, mam nadzieję, że nigdy nie znajdziesz się w sytuacji mojej czy Bodo. Nie życzę Ci tego. Nie rozumiesz jednej rzeczy...to nie ja nie chcę "puścić" swojej Ex tylko ona nie chce puścić się mojego portfela :-). Jeżeli Ty wprowadziłeś się do domu swojej żony, który zbudował jej Ex to znaczy, że Ty jesteś kanalią a nie jej mąż. On walczył o to co stanowiło treść jego życia.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę również, że masz tak stabilną sytuację emocjonalną, że Twoje życie z żoną to bajka, że tak pięknie potrafisz ocenić czy ktoś ma czy nie ma poczucia wartości ;-)
Jedno mi się nie podoba - określenie "typek". Dla mnie Ty być może jesteś typkiem pokroju Qwinto, który władował się z butami w czyjeś życie robiąc kobicie wodę z mózgu i dając jej to co jej mąż dać jej nie umiał? Tak pięknie podałeś jej dłoń jak rozstawała się z ojcem swoich dzieci, podałeś jej pewnie też swoje przyrodzenie w ramach leczenia jej z poprzednika. Cóż...buduj to swoje szczęście dalej. I obyś nie spotkał się kiedyś ze swoją obecną miłością w sądzie, bo Ci się punkt widzenia diametralnie zmieni.
Czytasz jak kobieta, wybiórczo i to co chcesz, aby do Ciebie dotarło...Droga Adamie, jak że nie mam ochoty babrać się w swoim życiu prywatnym ani naruszać gościnności Bodo (niestety co rusz ktoś wkłada patyk na moje podwórko) to przypomnę po raz ostatni. Walczyłem nie o kobietę, tylko o normalny dom dla moich dzieci. Wierzę, że nigdy nie będziesz musiał tego zrozumieć i umrzesz w pełni szczęśliwa i nieświadoma ;-)
Na koniec jeszcze jedno. Ja kocham kobiety i szanuje kobiety - te które na to zasługują a nie te, które nawet tu wyżej dają porady typu:
"Śpi z ojcem? a nie dotyka córki w sposób nieprzyzwoity"
Kanalia pozostanie kanalią, bez względu na płeć. Moja sprawa dobiega końca, mam nadzieję, że na początku roku uda mi się ostatecznie wywalić Ex z mojego portfela i zacznie ona nowe wspaniałe życie z mężczyzną Twojego pokroju. Mężczyzną, który zaspokoi każdą jej potrzebę o materialnych nawet nie wspominając.
I jeszcze na koniec jedno...
Bodo...boję się, że przegrałeś. Dajesz się ładować w ramy, które narzucają Ci kobiety a to początek końca. Ta metoda nie działa co widać w sądach. Ja odpuściłem...czekam na swój finał i stąd też znikam, bo zwyczajnie nie mam czasu pisać rzeczy oczywistych po raz nty i bawić się w podchody z chorymi osobami zmieniającymi nicki, podszywającymi się pod anonimowych...Myślę, że wszyscy odetchną i dalej będą mogli się bawić w słodkie pierdzenie, które prowadzi faceta na margines życia.
Ja się obroniłem, bo miałem jaja. Większość niestety kończy w śmietniku...
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
Pozdrawiam.
Romanie, jestem pewien, że szkoda mojego czasu na próbę polemiki z Tobą.
UsuńAdam
Adamie, skoro szkoda Ci czasu na polemiki ze mną, to bądź łaskaw nie odnosić się do mnie na tym forum ani nie powoływać w żaden sposób. Myślę, że to uczciwe a na takiego zdaje się próbujesz się tu kreować. Nie masz szacunku do mnie, ja nie mam za grosz do Ciebie i niech tak pozostanie.
UsuńMiłego dnia życzę.
A ty bądź łaskaw nie pojawiac sie już tutaj z twoim chorym łbem. Tak jak obiecałesś.
UsuńAnonimowy nie-Adam
Stań twarzą w twarz, albo chociaż się zaloguj dopiero wyzywaj kogoś od chorych łbów. To ile razy i kiedy będę się tu pojawiał zależy tylko ode mnie i od właściciela bloga.
UsuńI zdecyduj się który Anonimowy jesteś? Wielbiciel kobiet czy babsko co podsuwało pomysły jak chłopa w pedofilię wrobić?
Aż powala od merytorycznych argumentów.
UsuńAGA
można już zasiadać na widowni? jakaś krwawa jatka się szykuje, chętnie popatrzę...tylko polece po czipsy i piwo:)
UsuńJeszcze @Kobiety tu nie było. Wróć wieczorem, wrażeń Ci nie zabraknie z tym, że ja już w tym uczestniczył nie będę.
UsuńPozdrawiam
Tak romek odetchniemy ,bo to co ty tutaj wypisujesz jest złe i nawet nie miałam siły ani ochoety ,a wręcz wewnetrzny niesmak ,ze znowu ten sam jad płynie spod Twojego pióra ,nie miałam ochoty czytać .zniknij stąd ,bo siejesz zło.
OdpowiedzUsuńAdamie dziękuję za to ,ze jesteś dobrym człowiekiem i przywracasz wiarę w ludzi i tak serdecznie i jasno napisałeś co jest meritum frustracji i nienawiści do kobiet samotnego Romka .Tak na marginesie to ja i w Jego protfel nie wierzę .Romku jest taka książka o wampirach energetycznych i dobrze ,że ją kiedyś przeczytałam,bo jestem w stanie nic a nic nie wierzyć w żadne Twoje słowo ,a te obelgi płynące z Twoich ust są niesmaczne. I nikt sdię nie nabierze,że to Ty byłeś dobrym człowiekiem i zostałes oszukany. Dobrym człowiekiem się nie bywa ,jest sie nim zawsze.Obserwator.
Jejciu...ależ się uwzięłaś...
OdpowiedzUsuńNowy Rok, a tu nic nowego.
Wszystkiego Najlepszego Wszystkim:)
Dziękuję :))
UsuńPunkt widzenia zależy wiadomo od czego :) Ja Romka rozumiem i po ludzku mu współczuję/ W żadnym wypadku nie obraża mnie to, co pisze o kobietach, bo po prostu mnie to nie dotyczy. Kiedyś ujęły mnie słowa Herberta: "...zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie..." Staram się o nich pamiętać, zawsze zanim wydam jakąkokolwiek opinię na czyjś temat. Co Wy wiecie o Romkowej historii, że z taką łatwością ferujecie wyroki? Internet to nie jest świat realny, warto o tym pamiętać. Dobrego Nowego Roku. Dla wszystkich. Anka
OdpowiedzUsuńAnka :)) dobrego ...lepszego roku ?))
UsuńZa bardzo dajemy się wciągać w sprawy Romka.
OdpowiedzUsuńWskazane by było inne podejście. Pisałam już kiedyś, że Romka wręcz podnieca to zwracanie na siebie uwagi i każdy komentarz nakręca go jeszcze bardziej. Gdyby nie było @Kobiety i jej podobnych osób, Romek by usechł.
Z tego, co zauważyłam, to tak jest od początku bloga, więc trzeba się liczyć, że będzie tak do końca, tylko będą się zmieniać członkowie opozycji:)
To net...trzeba wziąć pod uwagę, że ludzie tu grają, bywają zupełnie inni niż w realu, odreagowują, próbują się dowartościowywać, itp. itd. Większość z nas o tym wie i to rozumie.
Może podobnie jest z Romkiem... Sam napisał, że był przez 15 lat, jak ciepłe kluchy, dajmy mu więc szansę odreagowania tych 15-tu lat. Poszukajmy dobrych stron tego "konfliktu"-ile to wzbudza emocji i przemyśleń;) Weźmy pod uwagę, że tak, jak sam napisał, może robi sobie jaja:) Ja uważałam tak od początku, a jednak sama dałam się wkręcić w bezsensowne gadki, które absolutnie niczego nie wniosły.
Nie ma co się także nad Romkiem litować, współczuć, bo to pogorszy sprawę, on tego nie potrzebuje. Chce wyjść na osobę dominującą, mądrzejszą od wszystkich?- pozwólmy mu. Nakręcanie komentarzami nic nie wnosi, więc nie ma sensu ich pisanie. Każdy wpis dzięki któremu Romek może się wyżyć- go cieszy, więc nie ma sensu sprawiać mu przyjemności...
Nie psujmy przy tym bloga Bodo...
Przyznam się szczerze, że jest mi trudno przejść obojętnie obok wywodów Romka, bo zbyt przypomina mi ojca, ale ćwiczenie silnej woli to moje pierwsze noworoczne postanowienie, więc spróbuję, czego i Wam życzę:)
Pozdrawiam, Joanna
Pobieżnie przejrzałem forum, zwróciłem szczególną uwagę na historię Boda i wypowiedzi Romka Pawlikowskiego. Dwa diametralnie różne przypadki mężczyzn, którym rozwaliła się rodzina- oby tylko Bodo nie zaczął upodabniać się do Romka i przejmować jego chorej filozofii życiowej, bo daleko nie zajedzie.
OdpowiedzUsuńTiya, własnie dlatego, że internet to nie świat realny, można tu wydawać wyroki- na podstawie tego, co sam ktoś pisze o sobie, jak się zachowuje, jakiego słownictwa używa, czy umie dyskutować z innymi itp. Dlatego na tej podstawie czuję się upoważniony do wydania mojego wyroku- Roman to czarna owca w naszym męskim rodzie. Dziewczyny kochane, takich Romków niewielu chodzi po tym świecie, naprawdę. Takich normalnych, zdolnych do prawdziwej, dojrzałej miłości jest nas o wiele więcej, niż infantylnych miłośników drogich fur i skór.
Romek, tak z czystej troski o Ciebie, czy Ty nie masz jakiej choroby dwubiegunowej? Nie zaliczasz czasem jakiej górki?
Anonimowy Wielbiciel Kobiet
To mogła napisać tylko baba. Bodo daleko nie zajedzie, to pewne. Pani w sądzie zwyczajnie mu na to nie pozwoli. Nie rozumiem skąd troska o moje zdrowie? U Ciebie wszystko w porządku? Mocz trzymasz? To nie martw się o moją chorobę dwubiegunową i dołki bądź górki. Dziewczyny kochane - idźcie już lepiej na terapię przez pisanie. Tam jest cenzura, treść jedyna słuszna, nikt nie będzie Wam rył mózgów pisząc wprost o tym co chciałybyście zamieść pod dywan albo udać, że tego nie ma. Klasyczna sytuacji z klapą od sedesu. Jak się ją zamknie, to co prawda kloaka ciągle w niej jest ale przynajmniej jej nie widać.
UsuńPOzdrawiam
Romek opowiem ci historie ...
Usuń1. Znajomy po rozwodzie przykrym rozwodzie otrząsnął się ze wszystkich złych emocji i zaczął żyć na nowo . Poznał fajną dziewczynę. Ten związek, nowy związek trwał 4 lata. Uprzedzał od samego początku , że małżeństwo go nie interesuje i , że nigdy już tego nie zrobi. Przed świętami został przyparty do muru i sprawa stanęła na ostrzu noża .... " Ślub albo odchodzę !" . Otworzył drzwi i dał jej czas na spakowanie się. Szkoda ....byli fajną parą .
2. Inny znajomy jest już 9 lat po rozwodzie . Powodziło mu się zawsze bardzo dobrze i przed i po rozwodzie . Rozwodząc się posłuchał rady adwokata i spłacił swoją byłą w przekazując jej walizkę banknotów NBP w obecności dwóch świadków ( miało to zaoszczędzić kosztów ) notarialnych i adwokackich . Jest w szczęśliwym nieformalnym związku ale tu nastąpiły nieoczekiwane wydarzenia . Jeden ze świadków zmarł a drugi wyemigrował. Pech chciał , że jego ex której nie powiodło się w życiu (jest samotna) spotkała go z jego nową partnerką . Dziś ma sprawę w sądzie bo ex dowiedziała się , że świadkowie przekazania pieniędzy są nieosiągalni i nagle "przypomniała " sobie , że nie dostała całej sumy :)).
Na szczęście udało się odnaleźć emigranta, dziś obywatela Niemiec i prezesa bardzo poważnej firmy ,który zgodził się przyjechać i zeznawać na sprawie .
3. Niejaka pani Quintusiowa ustaliła kontakty męża z dziećmi (w obecności psychologa ) na pierwszy , trzeci i piąty weekend miesiąca oraz podział ferii i wakacji pół na pół . Sprawa jak wiesz jest w toku . Kilka dni temu usłyszała od Quinty , że mimo , że jest jego weekend to chorymi dziećmi on się nie będzie zajmował a do mieszkania w którym mieszka ona z dziećmi on nie wejdzie żeby się z nimi zobaczyć bo czuje się "zagrożony" !!!!!!!!!! Żeby było ciekawiej po weekendzie spędzonym z ojcem dziecko przyjechało do domu i powiedziało , że w ferie pojedzie z ojcem na tydzień w góry ......POD WARUNKIEM , ŻE MATKA DA NA TO PIENIĄDZE BO MATKA BIERZE ALIMENTY !!!!!!
Romek ... głupich i kanalii nie brakuje i nie płeć to warunkuje :))))))))))))))))))))))))))))
@bodo46
UsuńAd3 tylko...
Nie znam relacji Qwinta, ale ja też nie wszedłbym do domu żony będąc w trakcie rozwodu. Scenę z waleniem głową o szafę w wykonaniu Twojej teściowej opisywałeś kilka miesięcy temu. Później wystarczy tylko policja i już pani w todze ma argument za kompletną alienacją ojca z życia dzieci. Sorry, ale to jest wojna, niestety mało kto w ferworze walki rozumie. Rykoszetem jak zwykle dostają dzieci :-(
Jak zwykle odpowiedź na swoją modłę, Romku...
UsuńTak samo chorymi dziećmi w weekend Qwintusia nie musiała się zajmować ich matka... Mógł zabrać dzieci do siebie, wątpię, żeby były obłożnie chore, a przejście z domu do auta to nie tragedia. Mógł także zaproponować, że się nimi zaopiekuje w mieszkaniu zajmowanym przez nią, a Ona w tym czasie niech sobie wyjedzie...
Powtórzę za Bodo- Romek ... głupich i kanalii nie brakuje i nie płeć to warunkuje!!!!
Błędem Romka jest sposób przekazu-zbyt pejoratywny i agresywny.
OdpowiedzUsuńHm, źle napisałam. To nie błąd-to zwykły fortel:)
OdpowiedzUsuńjejciu...ale sie uwzięłaś.....obserwator
OdpowiedzUsuńPhi...
OdpowiedzUsuńJa do Romka podobna nie jestem, Ty za to zaczynasz mu dorastać już do pięt:)) Wcale się nie zdziwię, jak przerośniesz mistrza...
Zabolało? Sama do mnie napisałaś ,ze ja sie uwziełam ,Tobie wolno ,a mnie nie? tak samo sie uwziełaś.....nic nowego, obserwator
OdpowiedzUsuńOj, nie marudź, proszę. Jeśli Romka chwilowo nie ma, to nie znaczy, że teraz mnie możesz się czepiać. Odróżnij trochę moje wypowiedzi od swoich, może zrozumiesz, co miałam na myśli.
OdpowiedzUsuńKoniec tematu. Pisz zdrowa...
Joanna
Wszystkiego dobrego w Nowym 2013 Roku:)
OdpowiedzUsuńmożna nauczyć się nie czytać niektórych wpisów i spokojnie porozmawiać z autorem bloga-po co te hektolitry jadu...
pozdrawiam wszystkich serdecznie i spokoju życzę
niech ten rok będzie lepszy!
Tylko dzieci, tylko dzieci, tylko dzieci, tylko dzieci żaaalll...
OdpowiedzUsuńI TO, tylko TO weźcie pod uwagę.
Dokładnie. Tylko kto ma brać te dzieci pod uwagę? Moim zdaniem obie strony, zdaniem licznych pań tu zgromadzonych tylko pan, który powinien zostawić wszystko, zapłacić duże alimenty i kontaktować się z dzieckiem tak rzadko jak to możliwe...
UsuńJak tam bodo?
OdpowiedzUsuńJestem i zaczynam sprzątać :)
UsuńBodo, dobrego, spokojnego, prostymi drogami prowadzącego do celu 2013 Roku.
OdpowiedzUsuńPolecam:
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.onet.pl/kraj/prof-starowicz-o-zwiazkach-mlodych-kobiet-ze-stars,1,5389800,wiadomosc.html
I jeszcze jedno:
OdpowiedzUsuńhttp://uwaga.tvn.pl/63070,news,,walka_o_dziecko,reportaz.html
Dobrze, że coś się dzieje w kwestii segregacji rasowej ze względu na płeć w kartoflanych RDOKach, sądach itp.
Hello, gdzie jesteś, Bodo? Tiya (Anka)
OdpowiedzUsuńWidocznie zaczął sprzątać i skończyć nie może:)
OdpowiedzUsuńPewnie śmieciami zawalony, albo kurzem zatkany:))
Pozdrawiam zaglądających:)
Albo zdemolowana chałupa po wyprowadzce jajnika (jak u mnie). Gadaliśmy w weekend przez tel to wydawał się żartować z sytuacji ;-)
OdpowiedzUsuńJutro jestem w Twoich okolicach Bodo no i na narciochy się wybieram przy okazji...
Piszesz się?
;-)