Był piątek , trudny dzień wszyscy zmęczeni nerwowo oczekiwali już na wytęskniony weekend . Córka po szkole poszła do koleżanki . Chciała się pobawić i oderwać od codzienności więc mimo oporu kfiata pozwoliłem jej zostać dłużej informując kfiata o tym bo w stosunku strzeliła focha i nie odzywała się już trzeci dzień do małej ....... No fakt próbowała kiedyś wymusić coś na małej i usłyszała , że jest dziwna ale żeby to był powód do focha .............
Koniec końców informację musiałem wysłać sms-em bo telefonu ode mnie też nie odbierała. Pozałatwiałem wszystkie swoje sprawy i popędziłem po córę bo przecież piątek i wieczór razem mieliśmy spędzić . Trochę późno dojechaliśmy do domu rozmawiając po drodze na poważne tematy damsko -męskie a raczej dziewczęco -chłopięce ;) podśmiewując się troszkę z superfocha który nas powita w domu i tu niespodzianka . W oknach ciemno ..........
Przez myśl mi przeszło , że może z rozpędu wywiozła żarówki bo ostatni czas jest taki , że wszystko co nie przywiązane łańcuchem wyparowuje z domu ... książki , zabawki , szklanki , sztućce , gary, kieliszki ..... zdjęcia i nawet wazon zniknął ..............
Kpię z tego bo zasada jest prosta Twoje to twoje ale to co kupione w trakcie małżeństwa to moje a jak nie ustalone to krzyk " Dostałam to od mamusi !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! " ale żarówki to już była by gruba przesada ..........................................
Wchodzimy z mi ostrożnie do domu i ............... ulga ........ żarówki są kfiata nie ma ...........
Za oknem walił śnieg i zrobiło się tak bajkowo , chociaż "Królowa śniegu" jakoś mi się niespecjalnie podobała ale szczęśliwi w ciepełku siedzieliśmy słuchając komunikatów o tym jaki horror jest na ulicach.... . Tak koło 19 mała zapytała mnie . " Tatoooooo.... nie wiesz gdzie jest mama ?? " nie wiedziałem bo przecież skąd mógłbym wiedzieć ale dałem jej telefon i mówię - Dzwoń ! dowiesz się i będzie jasne ....ale telefon dzwonił i dzwonił .....a z drugiej strony cisza ....
Zajęliśmy się oboje swoimi sprawami ale za jakiś czas mała lekko już zaniepokojona przyszła i mówi ....a może coś się stało ????
Nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie .
Zjedliśmy kolację i córa zniknęła w swoim pokoju zatapiając się w rozmowach z koleżankami a ja surfując w sieci zapomniałem w bożym świecie . Z zamyślenia wyrwał mnie głos małej ..........
"Tatoo !!!!"
wyrwałem się z wirtualne j przestrzeni i zobaczyłem mojego aniołka jak stoi przy mnie uśmiechając się szelmowsko z tymi ślicznymi dołeczkami na policzkach i z iskierkami w oczach które tak bardzo kocham ....
"Tatooooo................ przyznaj się ..................... pod którym krzakiem zakopałeś mamę ??????????? "
Ni zważając na dźwięki jakie wydobywały się z mojego gardła a które porównać mogę tylko do gulgotania gejzeru na chwilę przed erupcją odpowiedziałem ....
Widzisz .................... teraz będę musiał zmienić plany :)))))))))))))))))))
Dawno już sąsiedzi nie słyszeli tak szczerego śmiechu , rechotu . kwiku , spazmów i nie wiem do czego mógłbym porównać te dźwięki ale kiedy po 20 minutach zapłakanych , trzymających się za brzuchy i z trudem łapiących powietrze zobaczył nas kfiat ...........................
......... to strzelił jeszcze większego focha ........
chyba by mi serce pękło gdyby któreś z moich dzieci tak "zażartowało"
OdpowiedzUsuńBeata ... a to czemu :)???
Usuńjeszcze pytasz? radośnie podskakujecie nad kopczykiem pod krzaczkiem gdzie zakopałes mamusię ;)
Usuńno chyba żadna matka nie cieszy się gdy dziecko nawet żartem tak jej życzy
btw ona zawsze wychodziła nie mówiąc gdzie idzie czy robi to od momentu gdy wie, że Ty zawsze jesteś gotowy do opieki nad córką?
tak pytam bo obawiam się, że Mi będzie musiała uzbroic się w cierpliwość gdy zamieszka już tylko z mamusią ...
albo pracowac nad kolejnymi wizjami "co się stało z mamą"
Czy oni zamierzają razem mieszkać przy takim mocnym oporze ze strony Młodej?
A mnie to przeraża. Dziecko żartowało, bo co miało zrobić. Zapewniam Cię, że w jej głowie obraz taty zakopującego mamę jest dość wyraźny. Dzieci w czasie rozstania rodziców są między młotem a kowadłem i dostosowują swoje reakcje do oczekiwań rodziców. Innymi słowy, jak córka jest z Tobą to przejmuje Twój obraz rzeczywistości i sposób bycia a jak jest z nią, to z kolei jej. Nie wiem czy tak jest zawsze...piszę na przykładzie własnych obserwacji. Grunt to zachowanie równowagi...wiem, że to niełatwe, ale innego wyjścia nie ma. Stąd nadal twierdzę po trzech latach niemal, że lepsze utrzymanie związku wiejącego chłodem niż rozwód (oczywiście wykluczam patologie typu przemoc, alkoholizm - wtedy mniejszym złem jest rozstanie).
UsuńWidzisz B. ja nie wiem co oni planują ...... nie sposób się dowiedzieć. Póki było "dobrze" to dziecko wiedziało gdzie matka jest choć jak się okazało często było to kłamstwem . Teraz jest milczenie i tyle albo kłamstwo .
UsuńRomek ... tu nie było oczekiwań no chyba , że jakaś podświadomość ;))))))))))))
B.Beata
Usuńżadna matka, to za dużo powiedziane, są matki, które nawet na ułamek sekundy nie zajęłyby swojego ciasnego umysłu rozważaniami dlaczego dziecko tak myśli,a już na pewno ich "serce" by tego nie odczuło w żaden destrukcyjny sposób.
Bo to zimne, egoistyczne suki są.
No i w myśl zasady -każdy ma to na co sobie zapracowała,uśmiałam się setnie czytając tego posta, a oczami wyobraźni widziałam turlającego się po podłodze wielkiego Bodo i jego córkę z dołeczkami w policzkach, a w uszacz dźwięczy mi jeszcze ich szczery rechot, przerywany chrumkaniem ; ) :)
Tak sobie pomyślałam, że najgorsze w takiej sytuacji jest mieszkanie razem. Wiem, że dla Ciebie Bodo to ważne ze względu na córkę, ale pomimo wszystko to chyba powód największych napięć, sprawdzania gdzie kto jest, o której przychodzi, wychodzi, czyli 24 na dobę szarpaniny.
OdpowiedzUsuńGdzie Kfiat wywozi te wszystkie rzeczy?
ja już dawno dziwiłam się Bodo, że daje rade razem z nią funkcjonowac pod jednym dachem. Ale w tym przypadku cel uświęca środki
UsuńZnam osobiście sytuację, że gdy mieszkali po rozwodzie jeszcze razem to jeszcze było jako-tako (z dziećmi) a po wyprowadzce zaczął się dopiero horror... sorki, Bodo
UsuńBo to mieszkanie razem to taka namiastka normalności. Niby coś się dzieje, a jest prawie jak dawniej. Tylko, czy jak to prawie jak dawniej trwa za długo, to nie powoduje wytworzenia się kolejnego nienormalnego układu, który z czasem staje się dla wszystkich normą i jeszcze bardziej komplikuje relacje między zainteresowanymi?
UsuńPrawie jak dawniej...prawie robi różnicę...ale dla dzieci było to namiastką normalności...była mam i był tata...dostępny, pod ręką...a później nie ma nic.
Usuńale jaka to normalność? mieszkasz pod jednym dachem z wrogiem /tak,tak-teraz to wojna/ i uważasz na każdy ruch,zachowanie, słowo bo poza wrogiem słucha i obserwuje Twoja córka, która nie jest Twoim wrogiem. Ona jest zupełnie neutralna i mówiąc kolokwialnie ma najbardziej przerąbane.
UsuńB.
Taa, tyle, że teraz od trzech miesięcy ojciec nie ma kontaktu z dziećmi...zabawa w kotka i myszkę...interwencje policji nie pomagają...przecież dzieci mogę akurat być u babci albo cioci albo...
UsuńTo też racja. Ale z tego co pisze Bodo, normalnie jest wtedy jak są sami. Córka Boda jest na tyle duża, że nie da się jej tak wywozić wbrew jej woli. A jeśli, to już niedługo.
Usuńpisałam o sytuacji Bodo i tu chcę wierzyć, że jednak Kfiat aż tak tępy nie jest by zakazać mu widzenia się z córką to raz, a dwa Młoda jest już na tyle sprytna,że da sobie radę by spotkać się z tatą.
UsuńMatki które w imię "chujwieczego" zabraniają na kontakty taty z dziećmi /piszę o przypadkach gdy nie ma zagrożeń ze strony ojca, nie piszę o patologicznych zachowaniach/ nie są w stanie wychować dzieci tak aby nie było skrzywione/skrzywdzone
I właśnie, z tego "chujwieczego" tata jedzie 300 km by się NIE spotkać z synami... no oczywiście, nie musiał się tak daleko wyprowadzać ale sama mu doradzałam iść za marzeniami...i teraz czuję się trochę winna...
UsuńPamiętajmy, że Kfiat jest pod wpływem Qwinta, ktory raczej jakiś prodziecinny nie jest. Pozostaje mieć nadzieję, że Młoda będzie Qwintowi przeszkadzać i sam będzie namawiał Kfiata, aby córke ojcu oddawała kiedy się tylko da.
UsuńChyba, że Młoda będzie źródłem dochodu...
UsuńLilith - w imię "chujwieczego" to on nie widzi własnych dzieci, a jedzie 300km w imię miłości do nich
Usuńchore,chore,chore zachowanie "Pani Mamy"
Beata - racja
Jak Młoda będzie żródłem dochodu, to niczego nie zmieni. Kaa będzie szła, a Młoda poza domem. Czegóż więcej potrzeba kochankom? ;)
Usuń"Młoda" jest potrzebna mamusi z kilku powodów:
Usuń1)Stała renta z możliwością indeksacji co pół roku o minimum wskaźnik inflacji.
2)Poczucie, że jest potrzebna dziecku wraz z tworzącą się w głowie "misją" dla "dobra".
3)Dziecko u ojca = ostracyzm w rodzinie i wśród znajomych - wyrodna matka.
4)W chwili, gdy zacznie widzieć wady nowych portek dziecko stanie się celem tłumaczącym istnienie.
5)Być może na swój sposób kocha córkę, ale z rozsądkiem i dobrem dziecka ta miłość nie ma nic wspólnego.
Generalnie jak w większości wypadków po rozwodzie, gdzie niunia chce sobie "układać życie" na nowo dziecko z poprzedniego związku staje się dodatkiem i narzędziem w procesie myślenia pani a Ex staje się bankomatem i celem przerzucenia ciężaru odpowiedzialności za rozpad związku, no bo przecież mógł bydlak walczyć...
Psychiatra...i to chyba nie dla mnie?
Pozdrawiam
Czytam bloga Bodo bo znam baaardzo podobną historię...tylko jest ona kilka kroków do przodu...to dzięki Bodo uwierzyłam, że można "nie zauważyć" podwójnego/potrójnego życia żony...
UsuńJest tak jak napisałam, i nawet obecny partner "pani Mamy" bardzo przypomina pan Q., z tym, że ten "to nie może żadnej pracy podjąć, bo go komornik za alimenty na dzieci gania" a pani Mama uważa go za ósmy cud świata... a dziećmi gra, by po prostu dokopać ojcu, bo wie jak mu na nich zależy... czytaliśmy trochę ten blog razem, ale mój przyjaciel powiedział, że nie może, bo mu się chce rzygać...ja czytam nadal, bo Bodo ma wiele trafnych przemyśleń...
Myślę, że Kwiat może zastosować podobną taktykę - tylko dlatego by dokopać Bodo...bo wie jak mu zależy na córce...
dokładnie tak
Usuńnie zgodzę się tylko ze stwierdzeniem "jak w większości wypadków po rozwodzie" - ale nie zgadzam się tylko dlatego,że w moim otoczeniu znakomita większość rozwodników poradziła sobie bez kaleczenia własnych dzieci w imię kretyńskich pobudek
Wcale mu się nie dziwie, że nie chce pracy podjąć. Skoro w wyrokach sądów decydujących o losach ludzi opiera się na czymś co się nazywa "możliwości zarobkowe" to facet nie ma żadnego powodu do starania się, żeby było lepiej ;-) To jest proste jak drut. Chłop ile by nie zarobił, to pani to za pomocą sądu zagospodaruje. Ja się naprawdę dziwie, że ludzie nie widzą prostych mechanizmów, które rządzą tym światem.
Usuńi znów zgoda
Usuńbo jak tu walczyć "dzieckiem", które nie jest ważne dla drugiej strony frontu
dlatego tak bardzo cenię sobie mój "święty spokój"
Usuńzaczełam od zera zgodnie z maksymą " umiesz liczyc licz na siebie"
zastanawiam się dlaczego tak wiele jednak matek tkwi po uszy na siłę w swojej przeszłości i nie potrafi zrobić tego kroku w przód
@B.Beata
UsuńGratuluję grona znajomych. Przykład mój i Bodo a także kilku innych osób (między innymi rozwodnik, który tu się czasem wypowiadał) oraz obserwacje ludzi wokół wskazują na bardzo niskie pobudki u pań w sytuacji, gdy Ex okazuje się przyzwoitym człowiekiem. Owszem, nie brak również męskich kanalii, które porzucają dzieci i idą za nową waginą na koniec świata, nie mniej jednak te przypadki nie są rozważane w przypadku tego bloga a mają za to ogromne odbicie w wielu skrajnie feministycznych forach w internecie. Proponowałbym skupić się na tym jak pomóc ojcom, którzy chcą po rozwodzie aktywnie uczestniczyć w życiu dzieci a nie na wykazywaniu, że chłop to też świnia.
"Proponowałbym skupić się na tym jak pomóc ojcom, którzy chcą po rozwodzie aktywnie uczestniczyć w życiu dzieci a nie na wykazywaniu, że chłop to też świnia."
Usuńto też było do mnie?
fakt,że wśród moich znajomych nie mam chorych sytuacji ale wiem,że istnieją-tez czytam fora
kanalie były sa i będą bez względu na płeć bo to akurat nie ma znaczenia - znaczenie ma co robić by jak najmniej doświadczyć dzieci decyzjami dorosłych
I baby to świnie, i chłopy to świnie...zdarzają się, z urodzenia, bez względu na płeć...
Usuń@B.Beata
UsuńTy zaczęłaś od zera, bo jesteś silna samodzielną osobą, która nie boi się stanąć z życiem twarzą w twarz. Gdybyś przez 15 lat żyła jak pączek w maśle nie martwiąc się o nic i żyjąc na wysokim poziomie przy okazji bez przerwy dołując swojego faceta (który de facto ten komfort Wam zapewniał) wyzywając go od debili, idiotów, grubych świń, pajaców co się wysługują innym i nagle facet nie mogąc już tego znieść kończy związek i puszcza Cię w świat. Nagle okazałoby się, że ten pieprzony jełop miał rację a pieniądze nie rosną w ogródku. Co można zrobić? Zgnoić chama, lepiej zdechnąć niż przyznać, że miał rację...a póki co można jeszcze co nieco od chama pociągnąć...ile się da. To jest filozofia większość bardzo atrakcyjnych kobiet, których jedynym życiowym osiągnięciem jest urodzenie dzieci. Przykro mi, że z taką goryczą o tym piszę, ale życie mamy jedno...
byc może masz rację co do mojej sytuacji ale po niemałym kryzysie w moim związku, który na szczęście dawno za nami też chwilę byłam sama-już z dwójka dzieci i nie miałam ciągotek by panu pokazywac "chujwieco" kosztem ich uczuć.
UsuńCzyli w większości to li i tylko /albo aż/ urażona duma...
być może
tylko dlaczego panna jedna z drugą nie pomyslą,że zdrowie psychiczne własnego dziecka jest duuuużo ważniejsze niż jej urażona duma
Bo dziecko się nie liczy...dziecko jest narzędziem w realizacji procesu uzdrawiania własnej osobowości. Ten proces w przypadku większości nie skończy się aż do śmierci, ale to temat na osobny wpis.
UsuńBeato .. psycholog i pedagog mówi inaczej . Słyszę ostatnio , że dobrze , że mieszkam z małą bo daję jej poczucie bezpieczeństwa i , że jeśli wytrzymuję to mam trwać.
Usuńpozwolę sobie skopiować z poprzedniego wpisu:
OdpowiedzUsuń"A kfiat ściemnia bo Quintuś przecież w trakcie sprawy rozwodowej i i ona i ja świadkować będziemy ;)))))"
mieszkanie wynajęła, wywozi tam wszystko, spotyka się z Q przy córe, Ty i Pani Q macie niezbite dowody zdrady, a ona ściemna? komu? sobie?
tożto jakas choroba dwubiegunowa
B.
Przykład: wizyta u pedagoga moja i kfiata , pedagog mówi jej , że dziecko zupełnie nie akceptuje jej partnera a ona i to w mojej obecności, że to tylko jej znajomy z pracy i kolega i ona nie planuje z nim żadnej przyszłości ........ no karwasz , pytam jej grzecznioe po co kłamie bo przecież to nie sąd i już jest po sprawie więc nie ma sensu a dowody są takie jakie są i jak chce to może sobie na filmie obejrzeć "koleżeństwo" to zapadła cisza ..............
UsuńOna kłamie bo inaczej nie potrafi ....... to nadaje się do leczenia i to zamkniętego .
zatraciła się w kłamstwach ewidentnie
UsuńTo czy dziecko akceptuje nowe portki nie ma żadnego znaczenia. Najważniejsze jest, że portki tolerują dziecko ;-) Jak będziesz uderzał w te tony to Kfiat za chwile zarzuci Ci, że zazdrościsz jej powodzenia i szczęścia ;-)
UsuńTakie to są umysły niestety...
Może dla nie nie ma dla dziecka ma . Jeśli nie toleruje i nie chce iść do kina do należy uszanować decyzję .
UsuńA zazdrość to już miałem zarzuconą :))
Każde inne portki gdy dziecko kocha ojca będą intruzem.
UsuńAmen. Niestety wobec siły oksytocyny nie ma to znaczenia...przez dwa, trzy lata wręcz żadnego.
UsuńSie chyba musze nułuczyć stzrelać focha...no strzele se i już..i nic nie będe musiała tłumaczyć, szukać argumentów, przekonywać, pokazywać dobrą stronę - strzelę focha i pozostawię ogłupiałego rozmuwcę...:)
OdpowiedzUsuńŚmiech to zdrowie...cała ta sytuacja jest tak straszna, że aż śmieszna...tak jak i u mnie...i tez się śmieję, rechoczę niemalże...
Śmiejcie się, na zdrowie, nawet wymyślając pod którym krzakiem zakopać mamę coby jej wygodnie było :D
rozmówcę - moja polonistka się w grobie przekręca...
OdpowiedzUsuńMoja Ex kazała dziecku "wypierdalać do ojca". Dziecko spakowało torbę i przeniosło się na tydzień do mnie. Efekt? Foch, wbijanie dziecka w poczucie winy (biedna mamusia itp.), tatuś kanalia bo na wszystko pozwala. Syn wrócił, ale jak to wpłynęło na jego psychikę? Wiem, że fakt iż mógł na mnie liczyć w takiej sytuacji znaczył wiele. Jedyne Bodo co możemy zrobić to trwać przy naszych dzieciach. Niestety w naszych warunkach jest to misja niemal samobójcza. Dlaczego? Ano dlatego, że skazujemy się na alienację. Przez trzy lata próbowałem związać się z kilkoma kobietami ale po każdym sygnale, że moje zaangażowanie i znakomite relacje z dziećmi są ziarnkiem piasku w oku u pani (musimy pamiętać, że większość kobiet z przyczyn czysto atawistycznych nie akceptuje potomstwa partnera z inną kobietą - jednocześnie oczekując akceptacji własnego przez nowego partnera - vide sytuacji Kobiety i jej chłopa, który zatracił się do cna w nowej pani a nowa pani odizolowała go od syna), dochodziło do ochłodzenia relacji i rozstania. Pani nie ma takich rozterek bo w chwili, gdy oscytocyna zacznie się wytwarzać na skutek orgazmów z nowymi portkami pani przez jakieś dwa trzy lata zaczyna żyć w baśni wijąc gniazdko z nowym panem. Później czar pryska a my mamy nowe alimenty. Smutne, ale niestety prawdziwe...
OdpowiedzUsuńPS: Bodo, masz zadatki na pieprzonego materialistę! Afe! Wstydź się!
Z jakiegoś powodu przyciągasz takie kobiety...
UsuńBo jestem z natury dobrym człowiekiem a kanalie to wyczuwają i próbują się przyssać?
UsuńJa wiem czemu przyciągam takie kobiety...
e Romek to chyba nie tak
Usuńja jestem w związku z dobrym człowiekiem-kanalią się nie mianuję
Mój przyjaciel czasami mówi do mnie Matko Teraso...powinnam się bać? :)
Usuń@B.Beata
UsuńDlaczego myślisz, że ON jest dobry? Spełnia Twoje zachcianki? Zastanów się czy Wasz wkład w relację jest bliski 50/50 czy być może 70/30 na jego niekorzyść. Nie odpowiadaj tu, bo to nie ma sensu...Naprowadzam tylko na pewien mechanizm.
I dalej...
Nie możesz porównać mechanizmów kojarzenia par w przypadku mężczyzn i kobiet. Mogę to wyjaśnić szerzej, ale myślę, że to jest na tyle oczywiste, że nie ma potrzeby...Nie potrafię nadal mimo walki ze sobą skupić się na pani, że tak powiem "mniej atrakcyjnej" fizycznie a te z naprawdę wysokiego poziomu, zadzierające nosa i zdeprawowane do cna przez pajaców w spodniach nadskakujących na każdym kroku wymagają naprawdę zaawansowanego sterowania, aby normalnie funkcjonować. Być może za kilka dobrych lat zmienią mi się priorytety...być może. Póki co tylko "whole package" albo wcale ;-)
Tu ktoś to dobrze ujął:
Cytat:
"Facet po przejściach to taki facet, który z reguły olewa zwiazki bo juz dawno sie nauczyl zyc w pojedynke i jest mu z tym dobrze. aby zmienic ten stan na dokooptowanie babki i moze w przyszlosci dzieciakow musi miec cholernie dobry powod. krotko mowiac- ta babka musi byc z wszech miar wyjatkowa. inna nie ma najmniejszych szans nawet na dopuszczenie do gara aby zagladac co sie w nim gotuje :P po prostu, facet "samowystarczalny" najwyzej kogos do bzykania potrzebuje. babka chce stworzyc z nim rodzine musi sie moooooooooooooooocno postarac :] przynajmniej tak jest u mnie :P Dla przykladu, mnie sie nie chce i nie mam zamiaru nikogo szukac. co ktorac babka sie pojawi obok to dziwi sie ze taki facet jak ja chodzi jeszcze na wolnosci. dla mnie nic sie nie zmienilo. wiem czego chce i albo to dostane albo niech sie cmoknie zycie w d :] czas ustepstw, pieprzenia sie w cyrki, robienia za barana itd sie skonczyl. baba ma byc konkretna, pelnosprytna, z jajem, fullwypasversion albo zadna :]
Kobiety natomiast nieświadomie żądają dowodów miłości w postaci rezygnacji z ważnych dla mężczyzny obszarów. Jestem przekonany iż większość dziewczyn ma właśnie taki problem.
Ona wysnuwa wniosek, że oczywiście koleś jest jakiś dziwny bo ma swoje prywatne życie. A przecież już dawno powinien się w niej zatracić :)"
hm, ależ jako baba po przejściach oczekuję tego samego: facet ma być konkretny, pełnosprytny, z jajami; fullwypasversion albo żaden :D
Usuńuwierz,że są związki w których jest równowaga. Nie zawsze trwa ona w tym samym momencie ale za tydzień szalka z lewej wpada na prawa i znów jest.
UsuńI nie napiszę, że było tak zawsze-ciężko na to pracowaliśmy, niejednokrotnie się kłócąc nie przebierając w słowach. Ale te emocje dały nam to co jest teraz. Równowagę-i to jest podtswa w związku.
I nie nie-nie jest różowo bo sa momenty gdy ja się na coś denerwuję, albo on się wkurza bo coś mu karzę zrobić nie w tym momencie co trzeba by było ;)
Ale jest dobrze
i mnie to zadowala - nie musi byc wiecznie cudownie i na górce-ważne by umiec się wygrzebac z dolinek.
@Lilith
UsuńI tego się trzymaj!
@B.Beata
Tu nie chodzi o różnice zdań, która jest naturalna w każdej relacji, tu chodzi raczej o równowagę w poczuciu daję/biorę - tu jest pies pogrzebany w większości sytuacji i aby od razu ukrócić ew wpisy, że ja tylko pieniądze i pieniądze to nie chodzi tu przede wszystkim o sferę materialną (też, ale jako element pakietu).
To był przykład
Usuńi wiem doskonale o jaką równowagę chodzi.
Jednak nadal nie zmieniam zdania-ona jest, było różnie ale w końcu jest.
Zastanawia mnie jednak fakt,że z góry założyłeś, że to facet coś traci;) ale nie chcę tego rozwijać bo to nie o mnie blog
Meritum: istnieją fajne związki i tylko od nas zależy czy takie będą - recepty niestety brak:)
Romek ......... od pieprzonego chomika się zaczęło i jakoś się tak to ciągnie . Moja córa dzisiaj próbowała dowiedzieć się czy matka zrobiła jej śniadanie do szkoły co przy fochu jest dość trudne . Kiedy trzeci raz zapytała " Mamo ....zrobiłaś mi śniadanie ????? " usłyszała - SPIERDALAJ . Czekam właśnie na nią .............
Usuń" usłyszała - SPIERDALAJ"
Usuńwzór do naśladowania nie ma co - po co pytałam o "pedała"...
mam nadzieję, że się z nią rozprawisz w rozmowie
Próbowałaś kiedyś rozmawiać z betonową ściana ???
Usuń............... szukam krzaka ..........
eee nie szukaj-ktos normalny musi czuwać, a zza krat pole manewru jednak ograniczone;)
UsuńCzyli co? Pani stwierdziła,że jeżeli o tym "zmilczy" to problemu nie ma? Brawo!
@Romek a w zasadzie osoba, którą cytował
UsuńWcale nie trzeba być po przejściach, aby większość z tego co ów ktoś napisał popierać i wyznawać, a zwłaszcza:
"po prostu, facet "samowystarczalny" najwyzej kogos do bzykania potrzebuje. babka chce stworzyc z nim rodzine musi sie moooooooooooooooocno postarac"
i dalej "baba ma byc konkretna, pelnosprytna, z jajem, fullwypasversion albo zadna" - to sobie skopiuję do kajecika, dobrze powiedziane.
Sławek, i nawzajem..:)
UsuńBodo, a czy córka coś mówi o ewentualnych Waszych kontaktach, gdy nie będziecie już razem mieszkać? Ma jakieś zdanie, jakieś plany? Czy rozmawiała o tym z matką i wyraziłą swoje zdanie?
OdpowiedzUsuńheh, Bodo już opisał jak traktowane jest zdanie córki. Plany? Ustalenia? w zależności od okoliczności...i widzimisię.
OdpowiedzUsuńSmutne...nauczyłam się szybko dostosowywać do sytuacji - jestem mistrzynią w działaniach operacyjnych, logistycznych, desantowo-ofensyjnych...żadna wojna mi nie straszna. Być gotowym na najgorsze, zawsze.
Ustalenia i plany ... zdanie dziecka ???????????? pozwolę sobie zacytować mamusię z rozmowy z dzieckiem (opowiedziane przez dziecko):
OdpowiedzUsuń" O wszystko masz mnie pytać i wszystko masz ze mną ustalać bo to JA jestem twoim prawnym opiekunem a pan XXXXXX jest teraz dla nas obcy "
córa przyszła do mnie i pyta " czemu mama nie może mówić o Tobie używając imienia albo mówić tata ??? czemu nie może być normalnie ??? czemu nie robi tak jak ty ?? "
Mam opowiadać dalej ??
Nie, nie musisz pisać dalej. Jak sobie poczytałam, co dopisałes, to mi się zwyczajnie płakać zachciało. Zwłaszcza to "spierdalaj" w głowie się nie mieści. Mam nadzieję, że kiedyś sama to usłyszy najpierw od Qwinta, a potem od córki.
OdpowiedzUsuńA nie można doprowadzić do tego, aby corka się wypowiedziała w sądzie? Pytam, bo nie wiem. Myślę, że skoro sytuacja tak wygląda, to by ją to mniej obciążyło w końcowym efekcie niż pozostanie w tej patologii, którą szykuje "mamusia".
OdpowiedzUsuńDo 13tego roku życia nie ma szans. Po 13tym roku życia dziecko może się wypowiedzieć z kim chce mieszkać a pani w todze MOŻE wziąć to pod uwagę lub nie. Tak wygląda teoria a praktyka jest taka, że jak ojciec składa wniosek o przejęcie opieki i przesłuchanie dziecka to następuje odcięcie od kontaktów z dzieckiem plus totalna indoktrynacja na zasadzie tata to bandyta co mamusi chce krzywdę zrobić, będzie Cie bił itp. Na wyznaczenie samego terminu sprawy czekasz 3 miesiące, później RDOK kolejne trzy miesiące. Jaki dostaniesz wynik badania w RDOKU jak przez pół roku nie widzisz dziecka, które dodatkowo ma robioną sieczkę z mózgu?
UsuńTak jak Romek mówi , do ukończenia 13 roku życia nic się nie da zrobić ... no prawie nic ... . RDOK można ominąć ale prania mózgu dziecku i traumy dziecku się nie odbierze ..
UsuńWszystkiego nie mogę pisać bo zdaje się , że kfiat czyta już bloga ale działam ....
"bo zdaje się , że kfiat czyta już bloga"
Usuńi super
bardzo mi brakuje zdania drugiej strony bo to co czytam do tej pory jakoś nie mieści mi się w głowie;)
/Bodo :) /
Hm...a ja umiem sobie to wyobrazić i gdyby się tu pojawiła, spodziewam się bardziej linczu na niej niż zrozumienia...
Usuńzaciekawi0na - też bliżej mi do "linczu" niż zrozumienia ale bardzo chciałabym jednak "poznać" tą drugą stronę
UsuńI co potem się dziwić, że ludzie podsłuchy i kamerki zakładają, żeby innym coś udowodnić...Na zewnątrz kochana, opiekuńcza mama i niezrozumiana,wymęczona przez ex kobieta, a w domu tryskający jadem, nienawiścią i niechęcią chory babsztyl.
OdpowiedzUsuńMyślę, że córka Bodo, mimo, że matka jest taka a nie inna, zostałaby lojalna wobec obojga rodziców. Bałaby się urazić, któreś z nich. Wątpię, żeby w sądzie źle się wypowiadała na temat matki, mimo, że czułaby inaczej. Jeśli nie czuje się skrzywdzona przez Cwieta w 100%, nie czuje się pewna, że matka to ta zła, to nic się nie zmieni, bo nie powie na temat matki złych rzeczy(z postu Bodo wynika, jak Młoda martwi się o matkę). Na pewno nie sama z siebie, a wątpię, żeby ktoś zadawał naprowadzające pytania, żeby pomóc jej matkę udupić.
Na sprawie na pewno było brane pod uwagę zdanie psychologa, który w jakimś sensie reprezentuje dziecko.
Dziecko przyjmuje postawę rodzica. Jak jest z Bodo to tańczy jak Bodo zagra, jak jest z Kfiatem to tańczy jak Kfiat gra. Przykro mi ale rośnie kolejna emocjonalna kaleka, która w dorosłym życiu prawdopodobnie powieli schemat mamusi. I nic tu nie da pic na wodę pod postacią nadzoru psychologa, pozornej czułości i zainteresowania. Dziecko musi mieć normalne środowisko do życia. Szkoda, że tak mało ludzi to rozumie...
UsuńA teraz pieprzysz . Co to znaczy jak zagra ??? Może normalnego środowiska nie ma do życia i rozwoju ale przynajmniej staram się jej pokazać , że można inaczej ... normalnie . Jakiś wzorzec wybierze ale musi widzieć i uwierz mi , że widzi , że można inaczej .
UsuńRomek widzisz to nie tak, też jestem emocjonalną kaleką wg ciebie bo nie miałam w dzieciństwie powszechnie uznawanego za dobry wzorca. Ale nie przeszkodziło mi to w utworzeniu normalnej, standardowej, kochającej się rodziny.
UsuńTo co robi teraz Bodo to nie gra muzyczki pod taniec córki ale podkład muzyczny pod jej późniejsze życie i tylko należy trzymać kciuki by jak najmniej zafałszowana zostala ta melodia przez Kfiata i jej np. "spierdalaj" kierowane do nastolatki, która potrzebuje wzorca.
Bodo tak trzymaj bo ja nie miałam takiej "opieki" a na pewno byłoby mi łatwiej:)
pozdrawiam serdecznie
B.
Tak rosnie dziecko, które pewnie bedzie mialo problemy z zaufaniem, zwiazkami itd, ale daleka bym byla od stwierdzenia ze powieli wzorzec mamusi. Mala ma fajnego tate, ktory o nia dba, walczy i pokazuje inny swiat. W odroznieniu od matki dziecko wie ze mozna inaczej juz.
UsuńDziecko bierze w doroslym zyciu zachowania w roznych proporcjach od obojga rodzicow, nie rozumiem czemu postawa jednego mialaby przekreslac dziecko
Ela
Dokładnie...co znaczy, jak zagra? Byłam w podobnej sytuacji, jak córka Bodo. Matka postępowała podobnie, jak Bodo, a ojciec był w stylu Cwieta. Buntował mnie przeciw matce, gadał takie rzeczy, że chyba nawet Cwiet by takich nie wymyślił. Tyle osiągnął, co stracenie szacunku u mnie i z wiekiem to się pogłębiało. Matka na spokojnie. Może nie była zbyt wylewna, ale to jej tłumaczenie, wyjaśnianie bez złych emocji upewniło mnie i rodzeństwo, co jest dla nas najlepsze. Ten, co grał, został sam...
UsuńNajbardziej boli fakt, że kiedy Młoda wyprowadzi się z matką, to ona będzie celem ataków i będzie na siebie przyjmowała ciosy, kiedyś skierowane do Bodo i te, co zawsze w jej stronę. Na kimś się Cwiet będzie musiał wyżywać... Dziewczyna zacznie obrywać podwójnie:(
@Bodo, będziesz miał jeszcze więcej roboty i naprawiania niż teraz... Cały czas wyobrażam sobie Ciebie, jako kogoś, kto liczy do 10-ciu po kilka razy,kiedy córka coś opowiada, ale umiesz się opanować i obiektywnie wytłumaczyć córce, bez zbędnych epitetów i oczerniania matki. Młoda na pewno to widzi i docenia. Stanowisz dla niej autorytet, więc zaciskaj zęby, żeby utrzymać ten stan rzeczy.
Pozdrawiam,
Joanna
"Cały czas wyobrażam sobie Ciebie, jako kogoś, kto liczy do 10-ciu po kilka razy,kiedy córka coś opowiada, ale umiesz się opanować i obiektywnie wytłumaczyć córce, bez zbędnych epitetów i oczerniania matki. Młoda na pewno to widzi i docenia. Stanowisz dla niej autorytet, więc zaciskaj zęby, żeby utrzymać ten stan rzeczy."
Usuńpodpisuję się obiema rękami
Pozwoliłam sobie sprawdzić tłumaczenie piosenki. Chyba większość z nas zaśpiewałaby czasami z artystą:
OdpowiedzUsuńO poezję wołam
O trochę zrozumienia
Ale dookoła
Tych rzeczy nie ma
Co ja mam z żywota?
Wciąż przyziemne sprawy...
Co Ty człowieku robisz temu dziecku? :(
OdpowiedzUsuńAnonimie a do czego masz uwagi ?????// do tego , że robię jej śniadanie ? do tego , że przytulam ją po przebudzeniu ?? do tego , że rozmawiam i słucham tego co ma do powiedzenia ? do tego , że idziemy razem na spacer z psem ? czy do tego , że rysujemy razem karpia mając przy tym niezły ubaw bo troszkę pospieraliśmy się czy rysować żywego czy smażonego ...
UsuńA może przeszkadza ci to , że dziecko przychodzi i wystawia plecy do podrapania czy może to , że dzielimy się swoimi gustami muzycznymi ?
Może to , że małą spędza cały dzień ze mną a kiedy wychodzę do sklepu to wylicz mi minuty bo jakoś niechętnie chce zostać w domu z matką.
A może chcesz powiedzieć , że robię jej krzywdę tym , że jeszcze nie zakopałem kfiata za to , że po raz kolejny od dwóch dni nie odzywa się do dziecka i jedyne co do niej powiedziała to
" Nie jestem już twoją mamusią "
konkretnie proszę bo mam wrażenie , że boli Cię strasznie fakt , że ktoś - mężczyzna może kochać swoje dziecko bardziej ....
Daj sobie spokój z tłumaczeniem. To walenia banią w ścianą. Powinieneś zapłacić wysokie alimenty i nie wtrącać się w wychowanie dziecka. Amen.
UsuńA potem pokornie przyjmować joby , że się nie interesuję :)))))))) . Nie zamierzam się wpisywać w schemat ojca skurwysyna nawet jeśli jakaś pani czytając widzi swoje odbicie w lustrze .........
UsuńAnonimie rozwiń myśl. I noże się jakoś nazwij.
OdpowiedzUsuńAnno ,mała ma takiego tate jaki sie nam tutaj przedstawia ,a top tylko jedna strona .....ewa
OdpowiedzUsuńZnasz drugą? Daj linka do tego, co pisze cwiet, poczytam i z chęcią zmodyfikuję swój pogląd na tę sprawę ...
UsuńFochy są fajne - dzięki nim uzyskuje się choć trochę świętego spokoju. Nie należy kobiet wyprowadzać z błędu, że foch to kara. Nie należy :)
OdpowiedzUsuńLepkie rączki... aż się prosi o małą dywersję :)
Widzę, że Kfiat realizuję strategię wyprowadzki na raty, ale żeby podejrzewać ją o żarówki? Aż do takich drobiazgów zeszło?
Hm... może Kfiat przypisała córkę do świata, w którym i Ty jesteś, do świata swojej przeszłości. Obchodzi ją więc o tyle o ile z tej przeszłości może coś wycisnąć. A widząc Wasze dobre relacje traci nadzieję do przeciągnięcia córki w swój nowy świat. Pewnie chciałaby widzieć córkę odcinającą się od Ciebie (czy jak czasem tutaj padają sugestię: Ciebie "dającego sobie spokój" z walki o córkę) i zarazem córkę w pełni akceptującego Pana Q. To by mogło zadziałać, gdyby mała miała parę latek. Ona chyba na prawdę nie dostrzega, że córka zaczyna myśleć samodzielnie i mieć swoje zdanie, z którym powinna się liczyć.
Dla mnie taki tekst córki to dzwonek alarmowy. Matka jest tylko jedna, jaka by nie była, to jednak nie należy nawet w żartach sugerować konieczności jej utylizacji. Co prawda nie mam pomysłu, jak można by to przepracować, ale dalsze pójście w tym kierunku szybko zaowocuje "starą malutką", przedwcześnie dojrzałą mentalnie dziewczynką, która "wie jak naprawdę wygląda świat". Taki schemat owocuje niestety wykasowaniem beztroskiej młodości, może później spowodować różne inne konsekwencje np. dużo starszych partnerów w miejsce równolatków, a także taki... nie wiem jak to nazwać... bezbrzeżny smutek i ból istnienia połączony z ogólną rezygnacją... Ktoś kto patrzył w oczy psa ze schroniska, ten wie o co mi chodzi.
OdpowiedzUsuńBodo, sytuacja wspólnego zamieszkiwania w sytuacji jak to ktoś trafnie ujął , otwartej wojny, jest makabryczna. Należy dążyć do jak najszybszego sądownego podziału majątku i ustalenia czytelnych reguł wzajemnego tolerowania się z Kfiatkiem. I powiem obrazoburczo - bycie idealnym tatusiem na tle rozkurwiałej i tępej jak noga stołowa mamusi bynajmniej nie jest gwarantem idealnej socjalizacji dziecka.
Pozdrawiam
Piotr
Ruszył drugi etap konkursu BLOG ROKU. Bodo bierze w nim udział.
OdpowiedzUsuńChcesz zagłosować? Wyślij SMS o treści A00645 Na numer 7122
Z jednego nr telefonu można tylko raz zagłosować. Ja już wysłałam. A WY?
my też :)
OdpowiedzUsuńBodo -hop hop
co słychać?
Masz naprawdę świetnego bloga :)
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie ogromną prośbę, może proszę o zbyt wiele, ale to bardzo ważne.
Wymyśliłam pewną akcję na moim blogu, tak właściwie cały ten blog to już jedna wielka akcja!
Jeśli zechcesz mi pomóc, albo przynajmniej się przyłączyć - obserwując, będę Ci niezmiernie wdzięczna. Wszystko jest napisane w najnowszej notce.
Mogę zmienić świat tylko z tobą :)
f-me-i-am-famous.blogspot.com