wtorek, 21 sierpnia 2012

Słów kilka .......



Emocje.... tylko jednostki psychopatyczne nie odczuwają emocji . Działają na zimno, instynktownie bądź z wyrachowaniem . Każdy z nas trafił na kogoś takiego a jeśli nie trafił to otarł się , miał okazję obserwować i robi wszystko żeby nie znaleźć się w związku z takim osobnikiem.
To przecież stąd bierze się nasz pęd do czytania blogów, książek , poradników do obserwacji i analizy cudzego życia . Pewnie nie zawsze . Niektórzy robią to z ciekawości męskiej czy kobiecej ale tylko z ciekawości  inni z nudów czy z chęci podniesienia  samooceny własnego związku.
Ale wszyscy są uczestnikami  cudzego życia.  Wirtualnymi uczestnikami ale jednak .
Mały wirtualny świat który jest odbiciem świata w którym żyjemy . Jedni są jak rodzina , inni jak znajomi a jeszcze inni jak przechodnie którzy widzą tylko stopklatkę z filmu życia wyświetlanego na ekranach monitora .
Bywa, że jest lirycznie ..czasem jak na naradzie rodzinnej gdzie wszyscy pełni dobrych chęci starają się wskazać drogę i rozwiązania , czasem burzliwie a bywa też jak na arabskim suku gdzie jazgot zagłusza myśli . Ale jest prawdziwie . Tam gdzie są emocje nie ma miejsca na fałsz , nie mam miejsca na grę ...widać blizny, lęki, niepokoje ,czasem strach a czasem marzenia i tęsknoty ....wszystkich ... nie tylko moje .
Nie będę moderował bloga , nie będę ograniczał dostępu ani nikogo wypraszał ale proszę  .. broniąc swojego wnętrza, swej prywatności tej odrobiny przestrzeni która wam została albo którą po latach odzyskujecie   pamiętajcie ,że gdzieś tam po drugiej stronie przy swojej klawiaturze siedzi CZŁOWIEK .
Zawsze o tym pamiętajcie ..

119 komentarzy:

  1. ostatni raz zabiorę głos w tej sprawie:
    Zarówno kobiety jak i mężczyźni komentujący na tym blogu zachowują pewien poziom i starają trzymać tematu głównego.
    Nie rozumiem dlaczego Pan Roman,który tak się brzydzi każdym kto tapla się w jego życiu osobistym sam w poprzednim wpisie robi wycieczki w głąb swojej przeszłości.
    Słowo do p.Romana - Panie Romanie-nie chcę wiedzieć o Pańskim życiu nic bo Pan kręcisz i mało w tym wszystkim prawdy. Proszę Pana o zapiski na swoim blogu-tam chętni zbiegną się jak sępy i będą rozszarpywać Pana prywatne życie w tonie jaki Pan sam narzuci.
    Dziękuję
    EOT

    Bodo - masz rację - każdy z nas jest tu z jakiegoś powodu-ja przyznaję z pewnej ciekawości-bo pierwszy raz trafiłam na blog faceta,który w tak wyważony sposób prowadzi bloga mimo,że emocji nie brakuje. W sieci pełno pyskówek, żalu, niechęci w stronę ex. Twój blog jest pierwszym blogiem,który pyta: "dlaczego?". A że przy okazji uczę się jakich zachowań unikać w swoim związku, jak traktować mojego partnera aby okazać mu jeszcze więcej uczucia? absens carens;)))



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. B. trudno nie okazywać niechęci bo to zwykłe ludzkie odruchy. Żal ,rozgoryczenie , niechęć , obrzydzenie .. nie czuję nienawiści bo jeśli to uczucie pojawiło by się to pewnie wtedy mscił bym się wykupując bibordy i rozwieszając plakaty na mieście

      Usuń
    2. okazujesz negatywne uczucia w sposób kulturalny-a to bardzo dużo w świetle tego co Ci się przydarzyło i o czym wciąż na nowo się dowiadujesz.

      Usuń
  2. No przecież tego chciałaś? Sama dopytywałaś o szczegóły, brnęłaś, jątrzyłaś, na każdy brak argumentów przywoływałaś Tosię. Na jakiej podstawie twierdzisz, że "kręcę". Bo jestem facetem a nie kobietą? Nagle jesteś wzburzona? Czym? Bo ktoś obnażył, że żerujesz na cudzych problemach podbudowując własne ego?
    Jeżeli piszesz, że ludzie starają się trzymać poziom to staraj się i Ty a nie stosujesz typową strategię kobiety w związku. Wyprowadzić z równowagi, obrzucić błotem a później wykrzyczeć - ale cham! Z taką kołtunerią będę walczył aż do śmierci!

    Bodo, życzę Ci, żebyś po tym jak przejdziesz przez wszystko nadal widział, że po drugiej stronie nadal siedzi człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodam jeszcze jedno. Bodo, Ty zachowujesz się dokładnie tak jak one tego oczekują, włączając Kfiata. Jesteś jak angielski kamerdyner, który grzecznie, asertywnie próbuje osiągnąć kompromis. Tak się nie da, bo to jest wojna. Wojna między innymi kierunkami w jakich idą przedstawiciele różnych płci a wojna ta przybiera formę rozróby totalnej wtedy, gdy dochodzi do otwartego konfliktu interesów. Jak już nie raz wspominałem...zostaniesz grzecznie i kulturalnie zamieciony do roli bankomatu a na końcu wszystkie panie będą bić brawo, bo co prawda jesteś na dnie, dziecka nie widzisz, alimenty bulisz...ale za to z klasą i kulturą! A jakże!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romek - zawsze są dwie drogi osiągnięcia celu . Nie chcę dać się zapędzić w klimaty w których dobrze się czuje Kfiatuszek . Jatka na ulicy to nie moja baja .

      Usuń
    2. No jednak dyktafon to nie był w stylu angielskiego kamerdynera. Smarowanie wenerycznych wykwitów na skórze Kfiatowi - owszem, już tak. Ale generalnie Roman pojechałeś chyba za ostro, ja wierzę, że Bodo metodycznie i sumiennie rozwali Kfiata na miazgę. Piotr

      Usuń
  4. Panie Romanie-skąd znów takie uniesienie? Za duzo kawy może? to niezdrowe
    Albo mnie Pan z kimś pomyliłeś albo za dużo dopowiadasz sobie do cudzych postów.
    Jak już napisałam wyżej - ciiiii na ten temat-a odniesienia do Tosi prowadziłam jedynie na podstawie jej bloga, którego sama tutaj przedstawiła.

    "Wyprowadzić z równowagi, obrzucić błotem a później wykrzyczeć - ale cham! Z taką kołtunerią będę walczył aż do śmierci!"

    cofnij się zatem do poprzedniego wpisu i zobacz kto próbuję tutaj wyprowadzac z równowagi-acha-nie chodzi o mnie...ja się odezwałam dzień po- jak widac niepotrzebnie bo Ty w szale i zaślepieniu nie przyjmujesz NIC co nie jest "Twoim słowem"
    pozdrawiam i nie komentuj proszę moich postów

    i już milczę
    pozdrawiam
    Beata

    OdpowiedzUsuń
  5. Panowie. To jest doskonały przykład tego jak potrafią mataczyć kobiety. I jak jeszcze ktoś po tym wszystkim nie rozumie, że te mechanizmy funkcjonują też w innych sferach życia, to ja już nic na to nie poradzę. Dlatego metoda jedna, będę to powtarzał do śmierci. Portfel przy tyłku, żadnych umów cywilno-prawnych a jak decydujecie się na dziecko to musicie się setki razy zastanowić i przemyśleć temat, bo może się okazać, że nie macie dziecka tylko kredyt nie do spłacenia. Tak to niestety wszystko wygląda.

    Prosiłem setki razy. Nie babraj się w moim życiu. Spodobało Ci się, że próbowałem zachować resztki godności uciekając od wywlekania brudów? To wg Ciebie dawało Ci przewagę argumentów?
    Mam nadzieję, że jesteś teraz zadowolona?

    I skończ z tym "panie Romanie" bo to śmieszne. Używałaś już ciekawszych określeń wobec mnie, więc teraz nie musisz grać. Ja nie jestem kobietą, do mnie trzeba mówić konkretnie a nie używając matactw i kombinacji oraz owijania w bawełnę załatwiać swoje sprawy jak to między Wami bywa.


    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę jaka kotka zadowolona. Dopięła swego...mruał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba mania przesladowcza.
      Kazda proba dyskusji z Tobą, wywoluje kolejne salwy slow. Czy mam posypac glowe popiolem i wyznac ze wstydem, wybacz, jestem tylko kobieta, matactwo to moje drugie imie, zla interpratacja z powodu ulomnosci mojego umyslu?
      Duszę się czytajac Twoje wywody, aczkolwiek jak ktos zauwazyl, przemycasz ciekawe rzeczy. Dla nich wlasnie wciaz Cie czytam
      Dusze sie jednak, mecze, trak mi tchu, dlatego powinnam odpuscic to doswiadczenie.
      Szkoda, bo czasami przeblyskuje fajny, gosc.

      Usuń
    2. Maria, to wyplodzila

      Usuń
    3. Droga Mario, a może ten mechanizm działa tak, że to co jest ciekawe to jest ciekawe, a to co jest niewygodne albo powoduje dysonans poznawczy, to trzeba wrzucić pod dywan? Ja się wycofam stąd. Poczekam na apelację Bodo. Rzeczywiście zbyt dużo mnie w tym miejscu, ale jeszcze raz podkreślam. Zostałem wywołany do tablicy i to nie raz.
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Z całym szacunkiem Bodo... ale kiedyś pisałeś o DDA w kontekście, że nie tłumaczy ono pewnych zachowań. Można mieć wiele empatii, zrozumienia dla czyjegoś bólu, ale nie oznacza to, że ktoś ma czytać pod swym adresem inwektywy, tylko dlatego, że agresor jest rannym łosiem.
    Jak już pisałam kiedyś u Mai - " biegnie za mnie wariat z siekierą i ja go rozumiem, że wariat. Ale nie muszę sobie dać wbić tej siekiery w plecy". Kultura i klasa ma to do siebie, że widać ją właśnie wtedy, kiedy człowieka zalewają emocje. Umieć je powściągnąć, ugryźć się w język - to jest klasa. A nie tłumaczenia - dokopałem komuś, bo w dzieciństwie bawiłem się ołowianym misiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maryś - nie bardzo rozumiem do jakiej mej wypowiedzi ten wpis ?

      Usuń
    2. W jednym z postów pisałeś o Kfiatuszku, że jest DDA. I tam było trochę buntu, że DDA nie jest usprawiedliwieniem dla pewnych postaw. Mam szukać cytatów?

      Usuń
    3. Nie zmieniłem zdania . DDA nie tłumaczy ale nie jest usprawiedliwieniem . Zdania nie zmienię. Nic nie tłumaczy też inwektyw . Emocje i ekspresję tak .

      Usuń
    4. Czyli jednomyślność w temacie :) Bo już posądziłam Cię o usprawiedliwianie niektórych mocno nacechowanych emocjonalnie wypowiedzi i to nie tych, które można uznać za ekspresywizmy. Ale tych po prostu wulgarnych.
      ( Lubię sobie doprecyzować )

      Usuń
  8. Oj, myslisz się Romanie, mylisz. Bodo nie jest za przeproszeniem pierdołą, nie zachowuje się jak inni oczekują!

    Szanuję go bardzo, za dystans, brak pieniactwa, poczucie humoru.
    Na wojnę z nami czytaczami nie musi isc, czyta za zrozumieniem i ustosunkowuje się, ale postepuje wg. swoich przekonan.
    Mimo wywrocenia zycia do gory nogami, zawiedzionego zaufania, wie, ze Kfiat go zawiodla a nie wszystkie kobiety na swiecie.
    Zachowuje spokoj, czego tobie bardzo zyczę.

    Nie zostanie sprowadzony do roli bankomatu, bo bedzie dbal o swoje dziecko. Dostanie rozwod z winy Kfiatka. Jesli dziecko zostanie przy niej, alimenty będą takie, na jakie go stac. Dziecko tez zobaczy, bo to reguluje sad.

    Nie szukaj sojusznika w pluciu na system, bo jeszcze nic nie wiadomo.
    Jak to milo wiedziec, ze sa na swiecie faceci z klasą i kulturą, pozwol mu takim zostac i nie przerabiaj na sile:)

    Romku, przeczytalam wspis Tsi i Twoj, nie dlatego, ze lubie tania sensacje, zeby sie lepiej poczuc.
    Po to, żeby zobaczyc na przykladzie prawdziwej historii co sie dzieje, jak ludzie zacietrzewieni w swoich racjach nie pochyla sie nad drugim. Coraz więcej slow, coraz wiecej zarzutow, a nikt z was nie slucha, natychmiast obmysla kontre.
    Wojna jest zla, nie masz racji, wszystkich niszczy.

    Zle bym sie czula slyszac ciagle, ze ktos mnie wyciagnal z bagna. Ze komus wszystko zawdzieczam. Nawet jesli to prawda, to ta dobroc koscia w gardle stanie. Wszystko sie wokol tego kreci, byla nie dosc wdzieczna. Kazdy jej pomysl byl glupi...je JEJ WLASNY.
    To takie wazne, zeby zrobic cos co w duszy gra, nawet jak ty wiesz jak to lepiej zrobic. Jestes niewatpliwie silna osobowoscia, mnie by bardzo ranily obcesowe uwagi, wulgaryzmy, szybko bym czula sie glupiutka dziewczynka.
    Byles protekcjonalny, wynika to z twoim opisow, choc nie watpie, ze opiekunczy, troskliwy ojciec, glowa rodziny.

    Gdybys sie troche zastanowil jak sam bys zniosl taka wladze nad soba, moze inaczej bys spojrzal na Tosie.

    Pieniactwo mnie przeraza. Jej zachowanie nei zawsze bylo racjonalne, ale cos ja do tego doprowadzilo.
    Przestan walczyc, sluchaj z empatia.

    maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, nie wiem czy zauważyłaś, ale poziom moich wpisów zależy od tego z kim rozmawiam. Jeżeli ktoś stara się argumentować i dyskutować merytorycznie na pewne tematy to ja również staram się zachować spokój. Powiedz mi proszę jak możesz zachować spokój kiedy piszesz o sprawach życiowych, ważnych a ktoś jako argument wrzuca Ci, że masz prostatę, albo że ktoś jest miałki bo jest mgr. inż. Od dziecka umiałem dostosować swoje zachowanie do środowiska i może dzięki temu coś tam w życiu osiągnąłem, ale na litość boską nie wymagaj ode mnie, żebym stosował język kurtuazji na rogu ulicy lub przy budce z piwem!

      Co do wypominania. Nigdy nie dałem odczuć Ex, że jest gorsza! Nawet jak w czasie sporu padały argumenty poniżej pasa to zawsze w odpowiedzi na równie niskie zaczepki! Czego Wy wszystkie panie oczekujecie od nas? Że wywalicie wszystkie brudy naszego świata a my z "męską" godnością udamy, że nic się nie stało nie reagując odpowiednio?

      Ja już gdzieś opisałem schemat kłótni z kobietą:

      ONA: Zarzut.
      On: Spokojna odpowiedź
      ONA: Kolejny zarzut agresywniej
      On: Argumentacja przeciw (merytoryczna)
      ONA: Przywołanie brudu z przeszłości (emocjonalnie)
      On: Uspokój się, nie brnij w to
      ONA: Inwektyw.
      On: Inwektyw
      ONA: A to cham, kanalia, jak to się odzywa.

      Przerobiliśmy to nawet na tym blogu od początku do końca. Stąd moja nienawiść do stereotypowości kobiet w pewnych dziedzinach życia.

      Co do Bodo. Życzę mu jak najlepiej, bo on jest tak naprawdę dopiero w fazie początkowej a od tego co uzyska w drugiej instancji zależy tak naprawdę jego dalsze życie. Nie tylko jego, ale córki też. Jak przegra, to przegra wszystko, bo ona mu zwyczajnie tego nie wybaczy. Dalej zadziałają już prymitywne mechanizmy prawne i facet będzie miał z górki.

      Przepraszam za czarnowidztwo, ale w mojej sytuacji trudno widzieć cokolwiek w jasnych barwach...

      I jeszcze jedno. Skoro ja mam wszystko rozumieć, być asertywny, dobry, to czemu nikt nie wymaga tego od drugiej strony?

      Usuń
    2. Romku,
      wymaga pod drugiej strony, ale mozemy zmienic tylko siebi. Wtedy tylko druga strona sie zastanowi.

      "ONA: Zarzut.
      On: Spokojna odpowiedź
      ONA: Kolejny zarzut agresywniej
      On: Argumentacja przeciw (merytoryczna)
      ONA: Przywołanie brudu z przeszłości (emocjonalnie)
      On: Uspokój się, nie brnij w to
      ONA: Inwektyw.
      On: Inwektyw
      ONA: A to cham, kanalia, jak to się odzywa"

      To jest odbijanie pileczki, ktos pierwszy pusci inwektyw, Ty oddajesz i juz niewazne kto zaczał, bo porozumienia z tego nie bedzie.

      Zaczelam mowic bez pretensji- "bo ty zawsze", bez zalozenia, ze ktos nie ma racji, starajac sie zrozumiec dlaczego cos takiego zostalo powiedziane. Nieomylna nie jestem i jak 10 osob mowi, ze jestem chora, to powinnam sie polozyc do lozka.

      Mowie, ze jest mi przykro, jak sie z tym poczulam, bez obrazania ( bo dostane podwojnie, a nie o to mi chodzi w zyciu, zeby sie z kims kopac)

      No i na tym poziomie, pokazujac, ze mam otwarte uszy na wyjasnienia- slucham. Jak nie umiem wyartukuowac, to pisze do waznych mi osob.

      Dziala, nie mam poczucia kleski, a drugi czlowiek poczuje sie szanowany. Na zaczepki, inwektywy, nie odpowiadam, odczekam i spokojnie mowie.

      Traci sie o wiele mniej energii. Nienawidzilam siebie za pyskowki, ale to bylo dawno.

      Romku, nie trzeba caly czas sie bronic. Charakter mojej pracy jest taki, ze dosc blisko musze byc z roznymi ludzmi. Na wstepie dostaje wielka nieufnosc, a potem najbardziej wredni pokazuja ludzka twarz, to wszystko wynika ze strachu.
      wiem, ze moge dostac kopa na kazdym zakrecie, ale ide na ten zakret.

      Usuń
    3. Przykro mi, ale moje doświadczenie życiowe mówi mi, że stosując Twoją taktykę stajesz się wcześniej czy później ofiarą. Ludzie bezwzględnie wykorzystają każdą Twoją słabość. Chyba, że ja żyję na innej planecie?

      Mi jak 10 osób mówi, że jestem chory to odpowiadam Łysiakiem:

      "Jedzmy wszyscy gówno. Miliony much nie mogą się mylić!"

      Chcesz dostawać kopy w każdym zakręcie? Masz do tego prawo. Można nawet nadstawić drugi policzek? Ja wiem jedno, próbowałem bronić resztek prywatności ludzi, którzy byli i są mi bliscy. Niestety w każdym środowisku trafi się kanalia, która dla podbudowania własnego ego czy wartości wyprowadzi Cię z równowagi i dopnie swego. Dalej będzie grzeczniutko udawać miłą osóbkę zainteresowaną problemami innych, altruistyczną i w ogóle cud miód i orzeszki. Takich ludzi właśnie powinniśmy się wystrzegać, a że w w takich gierkach dominują kobiety to chyba sprawa natury. Tak czy owak aluzję po raz nty zrozumiałem i mimo, że to nie gospodarz mnie wyprasza, to rezygnuję. Mam nadzieję, że Wasze rozważania będą pomocne dla Bodo i pozwolą mu przejść przez sprawę bez problemów. Nie urażam się i nie gniewam, ani nie trzaskam drzwiami. Zwyczajnie mam dość dwulicowości niektórych, z którą z punktu widzenia laptopa nie da się skutecznie walczyć.
      Pozdrawiam serdecznie i przepraszam wszystkich normalnych ludzi, których dotknąłem.

      Usuń
    4. Romek, czytaj ze zrozumieniem!
      "Jeżeli ktoś stara się argumentować i dyskutować merytorycznie na pewne tematy to ja również staram się zachować spokój. Powiedz mi proszę jak możesz zachować spokój kiedy piszesz o sprawach życiowych, ważnych a ktoś jako argument wrzuca Ci, że masz prostatę..."
      Prostatę masz, bo jesteś mężczyzną. Dane mówią, że 50% mężczyzn po 50r.z. ma jej przerost, czyli na naszym polu np albo Ty albo Bodo na przykład. Za przykład mogłam podać również dane dotyczące nadciśnienia tętniczego, ale odwołałam się do choroby dotykającej z wiadomych powodów tylko mężczyzn. A podałam takie dane bo są prawdziwe i są na nie dowody. I jest argument merytoryczny. Ty rzucasz wszystkie kobiety, 90% kobiet itd co dla mnie (podkreślam dla mnie) nie jest żadnym argumentem bo nie ma danych źródłowych i są one Twoimi subiektywnymi. Dziękuj Bogu, że masz prostatę bo mężczyźnie jest ona niezbędna. I czytaj ze zrozumieniem a nie zacietrzewieniem. Pzdr Ka

      Usuń

    5. Do Romka

      "Chcesz dostawać kopy w każdym zakręcie? Masz do tego prawo. Można nawet nadstawić drugi policzek?"

      Wlasnie chodzi o to, ze mnie nie dotykaja uwagi ludzi, ktorych nie szanuję, czyli malostkowych, zawistnych, zlosliwych dla zasady. Ja ich wyczuwam i jestem tylko poprawnie uprzejma, bez wchodzenia w blizsze relacje. Rzeczywiscie ze strony mężczyzn nie spotykaja mnie niemile rzeczy, kobiety owszem, wsadzaja szpile bezinteresownie. Ale to juz osobny temat.
      Ty udowadniasz, ze kobiety są takie przede wszystkim dla męzczyzn.

      Jeszcze sie odniose do tego:

      "wiem jedno, próbowałem bronić resztek prywatności ludzi, którzy byli i są mi bliscy. Niestety w każdym środowisku trafi się kanalia, która dla podbudowania własnego ego czy wartości wyprowadzi Cię z równowagi i dopnie swego"

      Nie smialabym byc wscibska i zabierac glos na temat Twojego małżeństwa. Pozwoliłes, opowiedziales. Tosia wczoraj przyszła, obszernie odpisales.
      Wpusciles nas do srodka.
      Nie dawaj sie wyprowadzic z rownowagi.
      Jakie bysmy my kobiety nie byly, to warto poznac nasz punkt widzenia.

      Usuń
    6. Zawsze zapominam sie podpisac.
      Maria.

      Usuń
  9. Bodo, tylko nie daj sobie wmówić, że życie i relacje między ludźmi, to wojna. Przez lata obserwowałam takiego kogoś - kto każde czyjeś zachowanie interpretował przez pryzmat wojny, podstępu, oszustwa, złych intencji itp. Całe szczęście na starość zmądrzał (lepiej późno niż wcale:) i teraz miło jest z nim porozmawiać. Kiedyś w każdym słowie, w każdym geście upatrywał ataku na swoją osobę (a w najlepszym wypadku próby oszukania go) i bardzo szybko reagował agresją i atakiem. Wierz mi, nie dało się z nim porozmawiać nawet o pogodzie. Normalna wymiana zdań kończyła się w momencie, kiedy ktoś "ośmielał się" mieć inne zdanie niż on. Wtedy robił się nieprzyjemny i agresywny.
    Dlatego Bodo, proszę Cię, nie idź tą drogą. Jak ktoś tu już wcześniej napisał, wygląda na to, że masz wiele cech, które podobają się kobietom (również tym mądrym i normalnym ;P). Nie rezygnuj z tego. Szczęście jeszcze przed Tobą! :P
    A co do klasy - jak ktoś ją ma, to ma ją zawsze i wszędzie - bez względu na to, czy rozmawia z pracownicą miejskich szaletów, urzędnikiem w banku czy sprzedawcą pietruszki na swerku. Można wyrazić swoje zdanie, ba, można nawet kogoś obrazić nie stosując języka rynsztokowego (paradoksalnie, taki sposób dopieka o wiele bardziej!).
    Pozdrawiam wszystkich i za Sławkiem Używanym Kawalerem :P powtórzę: mniej ciśnienia ludzie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, nawet powiem, że jeśli już obrażanym, to wolę wersję ze smakiem. Bo to nawet bym się nie obraził, tylko słuchał z zaciekawieniem.
      Czyż nie lepiej usłyszeć w swoją stronę sobie, że jest się birbantem, łachudrą, hulaką, hultajem, łachmytą, prykiem, wywłoką, szałaputem, chłystkiem, czy nawet ćwokiem, niż tym co można teraz usłyszeć.

      Widzę, że "używanie" Ci się spodobało. Tutaj oryginał:
      http://www.youtube.com/watch?v=JYeRWuGYQ6Q&t=12m25s
      Dla wytrwałych i dla obniżenia ciśnienia polecam całość.
      Poprawię jeszcze, bo cytat wyszedł mi niedokładny - jestem kawalerem, ale normalnie używanym, choć nie starym jeszcze :)

      Pozdrawiam,
      Sławek

      Usuń
    2. Magdaleno jaką drogą mam nie iść ??? Nie dałem i nie dam sobie wmówić ,że życie to wojna . Życie to droga a na drodze różne bywają niespodzianki.

      Usuń
    3. Bodo, chodziło mi o to, że Romek w którymś swoim poście "uświadamiał" Cię, że wszystko to woja.

      Usuń
  10. Bodo
    Pytałeś czemu uważam, że się mścisz...
    bo zastanawiam się czemu innemu ma służyć złożenie apelacji.
    Sam piszesz, że w Sądzie nie ma sprawiedliwosci. Aby dostać rozwód z winy ex musisz bezsprzecznie udowodnic, że Ty nie przyłożyłeś się do rozpadu więzi tzn że byłeś absolutnie niewinny. Ale zakładajac że Ci się to uda. To do czego ma służyć to orzeczenie? Po co pogłębiac konflikt z osobą którą Twoja córka kocha? Z którą będziecie wspólnie wychowywac córkę. Z osobą, której dobry obraz potrzebuje mieć Twoja córka.
    Bardzo uważnie czytam to co piszesz, przez chwilę miałam wrażenie, że to mój ex załozył bloga żeby dokuczyć mi jeszcze bardziej. Przeszłam sama przez wszystkie etapy rozstania. Gardzę swoim ex. Ale staram się szanować ojca moich dzieci, bo one kochają go i potrzebują dobrze o nim mysleć.
    A o waszym powrocie pisałam powaznie. Czasem tak się dzieje.
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga- istnieje coś takiego jak poczucie sprawiedliwości. Poczucie zaznaczam bo sprawiedliwośc to zdaję sie być czymś nie istniejącym.
      Jeżeli wydaje Cisie ,że założenie w tych okolicznościach sprawy rozwodowej to z mojej strony zemstato przuznam sie ,że nie rozumiem Twojego toku myślenia. Mam wrażenie , że to co proponujesz mam polegać na ciągłych ustępstwach z mojej strony .
      Nasłuchałem się takich opinii. "Po co walczysz o dziecko ?, po co Ci orzeczenie o winie przecież i tak wiesz ,że to ona zdradziła? " Pod hasłem mojego dobra mówiono mi "odpuść , nie przedłużaj sprawy "

      Ja nie przedłużam - kidy zniknęła ostatnia nadzieje powiedziałem jasno i wyraźnie " Nikt nie jest niczyją własnością , miłość się zaczyna i ma prawo się skończyć ...chcesz to odejdź " .. efekt mojej dobrej woli i spokoju jest taki ,że muszę chwasta wyrawać ze swojego życia i bronić się przed takimi opiniami jakbym to ja był winien.
      Piszesz o obrazie jaki powinna mieć córka . Powinna tylko to nie ja pieprzę się z kochankiem w pokoju w który śpi dziecko i nie ja zamieniam obraz matki polki na usmarowaną gównem ścianę w przydrożnym kiblu.
      Wykazuję dużo dobrej woli i dbam o jej obraz nie mówiąc nic córce . Nic złego o matce -mało ???
      Kfiatuszek też mną gardzi bo przecież nie zachowałem sie jak prawdziwy facet , nagrywałem ją -och jakie to obrzydliwe , czytałem maile -tego sie przecież nie robi ,pokazałem jej obłudę ,wyrachowanie i cwaniactwo - cham , bo powinien dbać o mój wizerunek ,przecież jestem matką jego dziecka .
      Nie walczę ze światem i z życiem , próbuję sie tylko od niej uwolnić zachowując resztki godności.
      Nie pisz o powrocie ,zbyt dużo szans miała na powrót - emocjonalny powrót . Niestety relacje z tego typu osobnikiem są jak relacje z żulem z bramy - jesteś grzeczny to znaczy,że jesteś słaby i można Ci dokopać . Apelacja to nie jest zemsta. Apeluję bo głęboko wierzę i jestem przekonany o tym ,że pierwszy wyrok był krzywdzący a sądowi nie chciało sie wnikać . A przypadek sprawił ,że jestem to w stanie udowodnić .
      Pamiętaj o jednej rzeczy -- proponowałem nawet na sprawie sądowej ,że jestem skłonny odstąpić od orzekania o winie . Oczekiwałem tylko jednego : normalnych kontaktów z córką i załatwienia wszystkiego kompleksowo , rozwodu i podziału majątku . Usłyszałem NIE ale w/g Ciebie jestem godzien pogardy .

      Usuń
    2. Bodo46 napisał:

      > Niestety relacje z tego typu osobnikiem są jak relacje > z żulem z bramy - jesteś grzeczny to znaczy, że jesteś
      > słaby i można Ci dokopać .

      100 % !!!!

      Tak jak już pisałem - z takim człowiekiem jak Kfiat jest jak na wojnie. System zerojedynkowy. Okażesz wielkoduszność i chęć polubownego porozumienia, to kopnie cię butem w przyrodzenie. Piotr

      Usuń
    3. Tu, niestety, zgodzę się z Piotrem. Z Kfiatem nie da się inaczej - jak ostrą walką. Jak nie nabierze do Ciebie respektu, to zniszczy Cię, kiedy tylko będzie miała okazję - nie przebierając w środkach.

      Kobieto pisząca o powrocie - powrót do psychopatki??? Nawet jak by chciała, to na miejscu Bodo teraz już bym nie wróciła. No, chyba, że zgodziłaby się pójść na terapię.

      Usuń
  11. "To do czego ma służyć to orzeczenie? Po co pogłębiac konflikt z osobą którą Twoja córka kocha? Z którą będziecie wspólnie wychowywac córkę. Z osobą, której dobry obraz potrzebuje mieć Twoja córka."
    Aga przepraszam,że się wtrącę z odpowiedzią na pytanie nie kierowane do mnie ale czytając historię Bodo wszystkie odpowiedzi już masz przez niego napisane.
    Ja również dążyłabym do prawdy, która wbrew pozorom nie krzywdzi wizerunku matki a jedynie wizerunek Kfiata jako żony.
    Mała kiedyś nie będzie mała i będzie chciała znać powody rozstania rodziców, i co? Bodo ma jej powiedzieć o niezgodności charakterów? Nie rozumiem dlaczego facet, którego zdradziła żona ma przyznać się do połowicznej winy? Bo owszem jeżeli Pani była nieszczęśliwa to mogła poprosić Bodo o rozwód i odejść do Krisa, Tomka czy Sznurka. Nie rozumiem dlaczego Kfiat nie odeszła.
    I dlaczego skoro dobro córki jest dla niej tak ważne narażała ją na niezrozumienie kontaktów z obcymi mężczyznami? Czy aby na pewno Bodo powinien mieć wyrok kończący tę farsę " obopólną winą"?
    Apelacja w żaden sposób nie uderza w córkę Bodo a jedynie w Kfiata. I przepraszam ale jeżeli jest ona do cna zepsutą kobietą, dla której dobro dziecka jest niżej niż jej własne to nie Bodo wina.
    Owszem - najprościej byłoby "zapomnieć" o wszystkim ale gdy tylko Bodo powinie się noga i zrobi cokolwiek nie pod dyktando Kfiata to i tak ta wojna jest nieunikniona-więc nie rozumiem dlaczego już teraz nie powinien zawalczyć o siebie
    pzdr
    B.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bodo - ależ ja absolutnie nie uważam, że jesteś godzien pogardy. Jedynyną osobą którą gardzę jest mój ex. Poprostu usiłuję zrozumieć twoje motywy.
    Dlaczego uważasz że rozwód z orzeczeniem o winie jej w jakikolwiek sposób pomoże Ci uregulować sprawy z córką. Przecież dla sądu wina, kontakty, alimenty, majątek to dla sądu są absolutnie rozłączne sprawy. I trudno mi dostrzec zwiazek po między celem jaki deklarujesz a środkiem jaki przedsięwziąłeś. kontakty z dzieckiem ustala się na mediacjach, zakres i wysokość alimentów też.
    A sprawiedliwość - zdrada jest zła-absolutnie. Ale już zmierzyłeś się z tym, że Sąd usiłował ci udowodnić, że mogłeś pchnąć Kfiatuszka do zdrady. Dla mnie wyrok i sprawiedliwość to dwie mające się do siebie ni jak rzeczy.

    B - jesli córka kiedyś zechce poznać prawdę to odpowiedzi Krissa są chyba najlepszym argumentem dla niej. Ale i tak nie wiem kiedy miałby być najlepszy moment na powiedzenie jej "prawdy". Widać, że w tym związku każdy ma swoją część prawdy.
    Absolutnie jestem daleka od oceniania Boda a tym bardziej Kfiatuszka. Bo pewnie gdybyśmy czytali jej blog i poznali jej perspektywę, to większość z nas mówiła by "jaka ona jest biedna i jak dobrze chamowi"
    Dlatego nie rozumiem po co to rozgrzebywać i ciągnąć dalej tę wojnę.Po co szarpać trupa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiesz . JA prosiłem ,żeby poszła i założyła sprawę o rozwód skoro zdecydowała się odejść . PROSIŁEM . I nic .... uważasz że miałem iść i założyć sprawę za porozumieniem stron -skoro porozumienia nie było ??? czy powinienem od razu przyznać się do winy ?
      Na mediacji byłem i adwokackiej i u sądowego , osiągnęliśmy kompromis -na chwilę . Po kilku dnaich zmieniła zdanie . Widzisz inne wyjście które pozwalało by pozbyć się chwasta nie robiąc z siebie ściery ? Powiedz jakie ??

      Usuń
  13. A i jeszcze o powrocie - zapomnialam
    Mam na myśli nie powrót emocjonalny, bo na to zbyt duzo się zadziało. Nie miłośc - bo ja zabiliscie. Ale na bycie ze sobą dla dziecka. Na wybaczenie sobie dla dziecka. Pewien rodzaj poświęcenia. Jeśli dla was obojga szczęście dziecka jest nadrzędne (tak deklarujecie) to zamiast poświecać dziecko (bo dla niej wybór czy mieszkanie z jednym z was to forma poswięcenia) poświęćcie się dla niej. Wybacz żonie dla córki, pójdzcie na terapię dla córki. Spróbujcie byc rodziną dla córki. Jeśli kochacie ją tak jak deklarujecie oboje to co stoi na przeszkodzie aby siebie, swoje potrzeby, marzenia, tęsknoty poświęcic.

    Pozdrawiam -Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga o czym Ty piszesz?? jakie dobro córki??
      byłam dzieckiem rodziców, którzy po kilku latach bycia "dla mojego dobra" w końcu się rozstali-nawet nie wiesz jak odetchnęłam.
      Owszem obwiniałam ojca bo poszedł, owszem obwiniałam matkę bo to może przez nią...
      ale nie chciałabym aby byli ze sobą chocby 1 dzień dłużej.
      Zapomnieć /jak?!/, udawać - co to za życie??

      Usuń
    2. Aga .. ja jej nie muszę niczego wybaczać. Paciorek za zdrowie Krisa odmawiam bo dzięki niemu zobaczyłem z kim zyłem i jaki syf był pod tą piękną powłoką moich wyobrażeń. Ja nie mam do niej żalu :))) chce byś szmatą to jest bez względu na to czy będzie to nazywać "niezależnocią czy nowoczesnością ". Jej życie może sie babrać w gównie do woli.
      Rodziną to już nigd y nie będziemy i jeśli coś takiego przyszło Ci do głowy to musisz koniecznie aprawdzić co Ty palisz :)) .
      Jestem z=i zawsze będę najlepszym ojcem dla mojej córki i swoje i jej marzenia będę realizował .
      Kfiatuszek emocjonalnie dla mnie nie istnieje ,został po niej jeszcze brzydki zapach ale to wywietrzeje .
      Zapomnieć się nie da .... ale czas leczy i z każdym dniem będę rzadziej wspominał .
      A terapia .... ja chodziłem jeśli raczyłaś przeczytać wczeniejsze wpisy, sam chodziłem trochę dla siebie a trochę po to żeby sie dowiedzieć jak zminimalizować straty u dziecka . Robię co mogę choć czasem wyglądam jak "angielski kamerdyner ". Uważam ,że w ten sposób więcej zyskam w oczach dziecka niż Kfiatuszek dla której normalne jest nazywanie mnie w rozmowach z dzieckiem chamem, kretynem i debilem .
      Życie takie Ago....

      Usuń
  14. Gdybym to ja była na miejscu Bodo to szarpałabym tego trupa choćby po to żeby spojrzeć z godnością w lustro. Pewnie po to też 2 lata latałam po sądach,prokuraturach,komornikach - aby powiedzieć samej sobie - tak zrobiłam wszystko.
    Owszem mogłam nająć jeszcze Rutkowskiego żeby podał mi "ojca" mojego syna na talerzu tak aby bezczynne Państwo polskie miało jak ściągnąć należne mojemu dziecku alimenty.
    Na prośbę mojego partnera odpuściłam-ale nie dlatego,że było coś jeszcze do zrobienia a mnie zabrakło motywacji.
    Apelacja jest właśnie po to aby sąd I instancji dostał po paluchach za kretyńsko jednostronne uzasadnienie rozpadu małżeństwa.I aby można było powiedzieć - zrobiłem/-łam wszystko.

    Bodo - pytałeś Krisa co miał na myśli mówiąc o zmianie adwokata?bo nie daje mi to spokoju

    OdpowiedzUsuń
  15. B - życie w poswięceniu dla dziecka. Tak jak napisałam - zapominasz o swoich potrzebach. A w konsekwencji poświęcenia dla dziecka jest szacunek, cierpliwośc wobec tej drugiej osoby. Bo ja myśle o absolutnym poswieceniu siebie. Nie fasadowym, deklaratywnym.Jak układane przez rodziców kiedyś małżeństwo.

    Ja nie szarpałam. Uznałam że nie warto. Dla samej siebie uznałam swój kawałek odpowiedzialności za związek i zatrzasnęłam drzwi przeszłości za sobą. Nie ma już męża i zony. Są tylko rodzice.

    Bodo - pytasz jak to rozwiązać - ja złożyłabym do sądu prośbę o ustalenie kontaktów z dzieckiem. Dałabym swoją szeroką propozycję jak z mojej perspektywy to widzę a jednocześnie zadbałabym żeby był zapis iż nadrzędna jest decyzja dziecka co do sposobu spędzania wolnego czasu. U nas od trzech lat mniej więcej to działa. A apelacja - przyniesie tobie (Kfiatuszkowi też) tylko poczucie krzywdy i bezsilnosci.

    Pozdrawiam - Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga - póki co mam kontakt z dzieckiem codziennie . Sąd w swej mądrości uznał , podpierając sie opinią z RDOK ,że jestm bardzo dobrym ojcem i ,że nie da mi się nic zarzucić ale mam za małe cycki i miejsce zamieszkania jest przy matce . Mam zagpisany nieograniczony kontakt z dzieckiem (he he ) i możliwość zabierania jej poza miejsce zamieszkania w 1,3,5 weekend miesiąca . Mam bo sobie to wywalczyłem .
      Okruchy z pańskiego stołu ..

      Usuń
  16. Aga chcesz napisać, że zapomnienie o sobie jest czymś co robisz "dla dobra dziecka"?
    "Dla dobra dziecka" pozwalasz również aby dziecko widziało model rodziny gdzie mama i tato mówią do siebie prawie przez "pan-i"?
    Bez miłości, czułości, przytulania, całowania???
    Jak Twoje dziecko w zderzeniu z rzeczywistością wg Ciebie zareaguje na dotyk obcej osoby skoro to wszystko nie tak, nie tak jak być powinno, nie tak jak je nauczono.
    Przepraszam ale może i robicie to dla własnej wygody ale na pewno nie dla dobra dziecka.
    Szkoda,że tego nie widzisz a jeżeli widzisz to nie wiem co rozumiesz przez "dobro".
    pzdr
    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiem czy Ty radzisz Ago czy sama żyjesz w takim "układzie"?

      Usuń
  17. Ciekawa strona:

    http://fabi.pl/index.htm

    a tak wyglądają kontakty ojca z dzieckiem:

    http://www.youtube.com/watch?v=Jx0qN6ctA3o&

    A tak to wszystko często wygląda punkt po punkcie. Jak sądzisz Bodo? Gdzie Ty jesteś?

    Bierzesz ślub

    robisz dziecko

    matka zbiera dokumenty, - twoje zarobki, faktury zakupów,
    przedstawia Ci akt scedowania samochodu,

    przedstawia Ci propozycję przepisania na nią domu

    (nie przepisałeś, to ok to weźmy kredyt wspólny na zakup nowego mieszkania większego)

    bierzesz kredyt, spłacasz - mieszkanie staje się wspólne

    żona czeka teraz, nie uprawia seksu z Tobą, nie płaci za nic, nie robi obiadów itp

    czeka kiedy się zdenerwujesz

    zdenerwowałeś się

    dostajesz obdukcję i dowiadujesz się z policji że masz założoną już niebieską kartę

    dowiadujesz się od dzielnicowego, ze pobiłeś już nie raz swoją żonę

    ŻONA ZNIKA - PRZENOSI SIE DO MAMUSI

    DOSTAJESZ INFORMACJĘ OD SĄDU O ROZWODZIE

    występujesz o kontakty z dziećmi do sądu

    nie dostajesz kontaktów - "dziecko za małe" tak brzmi orzeczenie sądu

    występujesz o opiekę naprzemienną

    NIE DOSTAJESZ " opieka naprzemienna w przypadku konfliktu małżonków jest niedopuszczalna"

    dowiadujesz się od sądu, że Twoje mieszkanie na mocy art 58 jest Ci zabierane

    sąd oddaje je żonie bo Ty "rażąco nagannym postępowaniem uniemożliwiasz wspólne zamieszkiwanie"

    zostajesz bez mieszkania, bez samochodu, bez dzieci

    wkurzasz się

    porywasz własne dziecko

    odbiera Ci je Policja, żona w asyście przyjemniaczków w czarnych strojach

    przeżywasz nalot kosmitów, bóg wie czego, nie ma to znaczenia...

    Dostajesz akt oskarżenia o naruszenie nietykalności Policjantów w Twoim mieszkaniu

    Przegrywasz sprawę grozi Ci 10 lat więzienia

    zostajesz znów bez dziecka - jesteś już oskarżony

    dostajesz alimenty, składałeś do sądu prośbę o kontakty, została odrzucona

    dostajesz alimenty na dziecko 1500 zł za miesiąc

    i dług 1500 x 12 bo przecież nie płaciłeś przez ostatni rok nic czyli masz dług 18 0000 wobec żony

    wchodzi komornik na Twoje konto

    nie możesz spłacać bo płacisz przecież kredyt - bo żona go nie spłaca (Ty nie wiesz dlaczego to dziwne !!!)

    zabierają Ci prawo jazdy

    Ty wciąż się dziwisz

    oglądasz film Tato

    Tak Ty jesteś głównym - bohaterem filmu od teraz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie ...przedstaw się :)

      Usuń
    2. "żona czeka teraz, nie uprawia seksu z Tobą, nie płaci za nic, nie robi obiadów itp
      czeka kiedy się zdenerwujesz
      zdenerwowałeś się
      dostajesz obdukcję i dowiadujesz się z policji że masz założoną już niebieską kartę"
      Czyli, że jak, gość przyj***ł żonie, bo mu tyłka nie dawała wystarczająco często i kulinarnie był niezaspokojony? I się dziwi, że opieki nad dziećmi nie dostał? Bardzo byłoby to wesołe, gdyby nie było żałosne.

      Usuń
  18. A w dalszej części to wygląda tak:

    http://www.youtube.com/watch?v=Xe4iPJWEk_w&

    a następnie tak:

    http://www.youtube.com/watch?v=Wyg0l_J8NHU&

    Być może ojcowie, którzy poddają się systemowi tak naprawdę robią to dla dobra własnych dzieci.

    I szczera prawda o całym systemie:

    http://www.youtube.com/watch?v=bbJYnXNMujY&

    3 do 100. Takie masz szanse na opiekę nad dzieckiem w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Statystycznie tak to wygląda ale czy to znaczy ,że mam się położyć i poddać ??

      Usuń
  19. przez Romana przestane tu bywać
    jak słowo daje:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzaba ... Roman się podpisuje .. :)

      Usuń
    2. Rzaba :-) masz wyczucie znajomości.. Mi osobiście utrwalił moment rozbijania głowy o kant... Jakoś jest mi to znane...

      Usuń
    3. Już kiedyś pisałam...

      Usuń
    4. Zaloguj sie Anoimie :)) albo podpisz. Łatwiej będzie mi wrócić do Twoich wpisów.

      Usuń
  20. Witam po wakacjacch :) Nadrabiam zaległości, sporo s^ę u Ciebie Bodo wydarzyło. Nie wiem, czy to dobrze, czy nie brdzo...

    PS
    Mimo wszystko lubię Romka i chyba go trochę rozumiem.

    Anka - Tiya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) a już myślałem ,że miałaś mnie dość ;) . Witak Ania ... dzieje się to prawda ale to dobrze , bo jak się dzieje tzn ,że idziemy do przodu:)

      Usuń
  21. Odzywam się pierwszy raz, ale czuję się tu niemal jak w gronie starych znajomych ;) dlatego będę w mojej wypowiedzi dosyć bezpośredni i niemalże familiarny. Z góry przepraszam :) Tytułem usprawiedliwienia - śledzę tego bloga od jakiegoś czasu, a przeczytałem wszytko: od dechy do dechy. No i oczywiście wydaje mi się, że dobrze znam autora bloga a i regularnie komentujących też już sobie poszufladkowalem ;)

    Ad Postawy jestem ponad to, "zemsta" (nieprzypadkowo w cudzysłowie) jest ponizej mojej godności, a właściwie to jest ona bez sensu i wiem to, bo jestem ten mądrzejszy i dlatego skupię się na przyszłosci i ważniejszych sprawach itd.

    Rozumiem taką postawę, ale muszę przyznać, że walka Bodo (apelacja, rozwód z orzeczeniem o jej winie) bardzo mi... imponuje. Bo tak postrzegam tę walke Boda - nie jako "zemstę", ale jako walkę o wartości, w które wierzy. Wartości, które go określają i które stanowią, że jest tym, kim jest. I nie chodzi tu o zemstę na osobie, która oszukała, że również podziela te wartości. Chociaż to boli chyba najbardziej. Nawet bardziej niż to, że ktoś nas do swoich celów wykorzystał tak oszukując. Ale własnie ten zawód i rozczarowanie, ze ktoś nam, wydawałoby się, najbliższy niepodziela naszych wartości i w rzeczywistosci jest tak inny i tak nam jednak boleśnie obcy. Ten ból może być tak wielki, że może przerodzić sie w nienawiść i chęć zemsty, ale myślę, że nie jest tak w przypadku Boda. Jak to sam Bodo napisał, tu chodzi m.in. o to elementarne poczucie sprawiedliwości.

    To prawda, że sprawiedliwość w sądach ciężko znaleźć. Tym bardziej dla mnie budujące jest to, że są osoby, które jednak walczą. Czesto bez szans na wygraną. Walczą, bo inaczej nie potrafią. Walczą, bo nie można nie walczyć o to w co się wierzy. Czasami potrzebuję o takiej walce choćby poczytać, aby... nie skończyć jak Romek.

    Ad Romek
    Romek wróć! Uważam, że to co niektórych tak bulwersuje, czyli forma wypowiedzi Romka, dodaje temu blogowi kolorytu :) Blog jest Boda, ale komentarze go współtworzą i dla nich też go czytam. Przy czym nie chodzi tylko o formę. Niestety. Niestety gdzies w głębi mej duszy czai się lęk, że postawa Romka wobec kobiet może być jednak najwłaściwsza. Jeszcze tak nie uważam i wybieram opcję: więcej niż 10% kobiet to nie-szuje i warto próbować. Jak to ładnie ujęła główna bohaterka "Prometeusza", którego dopiero co obejrzałem: "This is what I choose to belive" :)

    Tomek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomku, kłopot w tym, że między Bodo a Romkiem nie ma podobieństw. Bodo się przejechał jak na psim g..., trochę na własne życzenie, bo jak ktoś wchodzi w rolę "tatusia" dla psychopatycznej mimozy, to potem są skutki takie jak widać. Ale Bodo usiłuje zrozumieć co poszło nie tak i najprawdopodobniej niedługo zrozumie, że komfort bycia "opiekunem kruchej istotki" niesie za sobą pewne ryzyko. Natomiast w Romku denerwuje głównie cipowatość i histeria - najpierw wypowiada się jako "badacz rodzaju żeńskiego" i twierdzi, że te mądrości to na podstawie własnych doświadczeń, a jak się te jego doświadczenia odezwą, w postaci Tosi, to jest ryk, wrzask i tupanie nogami, że mu prywatność gwałcą. Klasyczna babska manipulantka jest z Romka i tyle.
      Af.

      Usuń
    2. Kłopot w tym, że wygodnie jest kogoś wyzywać od cip i histeryków korzystając z anonimowego podpisu. Następny kłopot jest taki, że ja jednak nie zamierzam jak pisała tu Maryś być grzecznym, kiedy mam do czynienia z kanalią, bo taki byłem od dziecka. Jedni starają się zachować spokój jednocześnie gryząc się wewnątrz, inni pójdą na bok i sie popłaczą a ja...walę między oczy. Wiem, że nie raz przez to w życiu straciłem to i owo ale przynajmniej jakaś tam satysfakcja zostaje. Nie rozumiem też co nadzwyczajnego jest w zrozumieniu, że ktoś nie chce wystawiać na widok publiczny siebie, dzieci? Podpisałeś/aś się af. Daj jakiś link do profilu w facebooku, nk, może jeszcze gdzieś i wtedy pisz,że ktoś jest ciota albo histeryk. Masz na tyle odwagi?
      Romek

      Usuń
    3. Romek wrócił wezwany do odpowiedzi:) nie spodziewałam się, że spełni obietnicę i zniknie, ale nawet gdyby tak było to ja sama do odpowiedzi bym sprowokowała. Mimo, że drażni mnie kategoryczność wypowiedzi i czarnowidztwo to niektóre wpisy bywają wartościowe merytorycznie i warto wiedzieć choćby ku przestrodze.
      Af - po raz pierwszy chyba (nie proszona a może nawet zrąbana przez Romka, bo znowu nie doczyta;P) stanę w jego obronie-histeryk tak, ale cipowatości to tu nie dostrzegam. Wściekłość, agresja, raczej zraniony szalejący bawół. Ale mogę mieć inną definicję cipowatości:)

      Usuń
    4. Proszę o spokój, bo jeżeli chodzi o wyobraźnię, to mam typowo kobiecą, czyli każdy przekaz widzę obrazowo. Zobaczyłem tego bawoła szarżującego na mnie i się uśmiechnąłem pod nosem.
      Romek
      PS: Romek zniknie, wczoraj popełnił błąd odsłaniając w chwili uniesienia (spowodowanego zresztą sytuacją zewnętrzną) część swojego świata. Choćbym miał zamilknąć na zawsze, to się już nie powtórzy.

      Usuń
    5. Romek, ale to Ty jesteś w skórze bawoła. I potraktuj to jako komplement w zaistniałej sytuacji:)
      Masz rację, niekoniecznie trzeba tutaj odsłaniać swój świat (odbiję piłeczkę udzielając dobrej rady - załóż swojego bloga:P) - trzymam kciuki żeby Cię nic nie rozsierdziło ponownie:)
      Idealną sytuacją ( z mojego punktu widzenia), jako że barwną postacią bloga jesteś:) byłoby komentowanie hmm, no choćby jak piszesz poniżej.

      Usuń
    6. Jak typowa kobieta już próbujesz mnie modelować na obraz i podobieństwo swojej wizji ;-)

      Mój blog istniał w sieci i dalej istnieje ale jest zablokowane. Bliskie mi osoby czuły się dotknięte przemyśleniami, które tam zamieszczałem i stąd decyzja o blokadzie. Poza tym po tym jak pewna czytelniczka zza oceanu dość łamaną polszczyzną wskazała mi na podstawie treści link do moich danych w internecie to powiem szczerze, że nieco przeraziłem się.
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    7. Tak, mam bogatą wyobraźnie. Jak to typowa kobieta :-D Sądzę, że nie jestem tu jedyną osobą wizualizującą pozostałych uczestników. A jak sobie wyobraziłam faceta cipowatego... fuj zamykam ten obraz. Nie chciej tego:)))

      Usuń
    8. Mnie się ciśnie jedno pytniena usta . Pousuwałeś BAWOLE swoje posty i rozumiem ,że te bardzo osobiste .... ale poleciały wszystkie a były wśród nich takie w których widać było człowieka 'Romka' ;) a nie BAWOŁA . Szkoda ......

      Usuń
    9. Romek na zewnatrz ma byc Bawolem.
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    10. Tylko ktoś bardzo mało doświadczony nie dostrzeże, że za bawołem kryje się człowiek. Człowiek, którego można zranić i dlatego właśnie na zewnątrz chce teraz już być tylko gruboskórnym bawołem. Ja wiem, że ludzie często mówią/piszą takie bawole rzeczy aby wykrzyczeć z siebie ten ból, z którym tak ciężko sobie poradzić. Ale jeśli jednocześnie przy tym uważają , że tymi swoimi bawolimi tekstami kogoś przestrzegą i uchronią przed czymś, co sami boleśnie przeżyli, to czyż nie jest to na swój sposób szlachetne?

      Tomek

      Usuń
    11. W Romku z bawoła jest tyle co w swini z gazeli. Przypieprzenie się do Romka opierało się na tym, że Romek wesoło bredzi i przedstawia Ogólną Teorię Kobiety, twierdząc, że ma własne osobiste doświadczenia w temacie, a jak ktoś umożliwi sprawdzenie tego blefu to Romek wyje i płacze, że mu krzywdę robią. A pierdolenie o chronieniu dzieci, to niech Romek dla młodocianych panienek zostawi. Sam pisał, że eksia znalazła go u Bodo "podszywając się pod profile dzieci". Więc dzieci Romka miały dostęp do jego wesołej twórczości. W tym, świetle skamlenie o anonimowości rodziny jest śmieszne.

      Usuń
    12. Ach, zapomniawszy się podpisać. To ja, Af.

      Usuń
    13. Dasz profil na FB?
      Romek

      Usuń
    14. Nie wymyśliłeś lepszej riposty? Bo nie wiem na kij Ci mój profil na FB, nawet gdyby taki istniał, bo nie przypominam sobie zakładania konta w tym serwisie.

      Usuń
  22. Af. Dlaczego od razu "babska"?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo przyjęło się, że histeria jest babską domeną. Poza tym przekaz miał być kąśliwy i był.
      Podrawiam
      PS: Ja już przywykłem do wyzwisk typu chory, egoista (jak nie chcę robić rzeczy, do których ktoś mnie chce zmusić), pusty emocjonalnie, kaleka. Wynikają one z czystej bezsilności oponenta. Normalnie bez problemu jestem w stanie merytorycznie odnieść się do każdego przekazu ale jak brak argumentów doprowadza, że niektórzy na chama próbują grzebać w moim prywatnym życiu, aby zmusić mnie do milczenia to tracę cierpliwość. To jest działanie na zasadzie kogoś kto przerywa Ci wywód celowo, abyś stracił wątek.
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    2. ...nie chodziło o histerię a manipulację ....babską, zdaje się :)

      Matuzalem

      Usuń
    3. ... i to przypisaną zdaje się Romkowi ...

      Matuzalem

      Usuń
    4. Romek, ja nie wyzywam Ciebie, nie tropię, nie grzebię w Twoim życiu, odnoszę się jedynie do tego co i jak tutaj piszesz. Używam wydaje mi się racjonalnych argumentów, a Ty czasem albo wkładasz komuś w usta nie jego słowa, albo pozostawiasz pytania bez odpowiedzi, więc ponawiam:

      a cytując Ciebie - "...jeżeli ma być równouprawnienie to wszędzie. Jeżeli kobieta godzi się na układ typu poddana - władca to znaczy, że robi to świadomie a jeśli chce z niego wyjść to mówi grzecznie dziękuję i wychodzi a nie jeszcze próbuje "urwać" ile się da z osoby tak naprawdę "dawcy"
      - a jeżeli nie chce wyjść a ten pan i władca kopie ją w tyłek i wymienia na inny model to co ?

      Matuzalem

      Usuń
    5. Ja wczoraj odpowiedziałem na ten post, ale ta część w dziwny sposób zniknęła, podobnie jak i część Twoich wypowiedzi. Mam je bo zrobiłem zrzut, ale mimo to coś nawaliło chyba w silniku bloga (nie piszę tu o moich postach, które sam usunąłem).
      Pozdrawiam
      Romek

      "Jeżeli pani świadomie wchodzi w związek oparty na relacjach sponsorskich (nazwijmy rzecz po imieniu) to znaczy, że musi liczyć się z tym, że ktoś, kiedyś zajmie jej miejsce. W takim wypadku pani powinna grzecznie podziękować za fajne 10 lat razem i szukać szczęścia w sobie lub innym związku. W żadnym wypadku taka historia nie legitymuje pani do wzięcia odszkodowania od pana w postaci części jego majątku. Zwyczajnie pani skorzystała jako pasożyt z innego osobnika do czasu aż ten osobnik powiedział dość. To wszystko."

      Usuń
    6. Romek - nawet mnie nie chce się wierzyć że jesteś aż tak cyniczny. Kobieta wyszła za faceta nie zakładając ssania, po prostu oboje pokochali się. Wedle tradycyjnych standardów, ona zajęła się domem, zrezygnowała ze studiów bo urodziła dziecko, on zajął się karierą dla dobra domu. Ona prała, gotowała, sprzątała, dbała o dzieci i o niego w zdrowiu i chorobie. On w pracy poznał po latach młodszą, wykształcona ciekawszą więc się wypisuje z domowego interesu. I co ? ...pani ma podziękować za 10 lat wspólnego życia, pokornie spakować walizki, zabrać dwójkę dzieci i odejść z niczym bo nie wniosła złotówki w postawiony dom, i samochód zaparkowany w garażu ?!!!! Tak to widzisz ?

      Matuzalem

      Usuń
    7. Matuzalem - temat tak złożony jak życie . Można tą Twoją historię pokazać w inny sposób. kobieta tak jak mówisz pierze sprząta ale spowodowane jest to wygodnictwem . Żyje w komfortowych warunkach , samochód, fitnes , kosmetyczka , ciuchy , karta płatnicz bez ograniczeń . I nie chce nic ze swoim życiem zrobić. Facet zmęczony spotyka kogoś kto ma większe ambicje . Co wtedy ? Mam taki przypadek pod samym nosem i obserwuję :))

      Usuń
    8. Dzięki Bodo bo ciezko sie pisze prowadząc samochód :-) W moim przekonaniu pani w takim układzie tylko zyskała. Dzieci wcale nie musi zabierać ;-) Nic nie jest nam dane na zawsze i nie jest to cynizm tylko realizm. Argumenty o praniu i sprzątaniu juz słyszałem gdzies...wynajęcie opiekunki, kukty, sprzataczki a czasem nawet kochanki (jeśli to pani ze wschodu) kosztuje powiedzmy 2k PLN na miesiąc. Licząc na okrągło przez dwa lata uzbiera sie tego 200tys. Jan to odnieść do sytuacji gdzie pani wynosi powiedzmy 500tys, samochód i utrzymanie w postaci alimentów w kwocie 2k PLN na miesiąc przez najbliższe kilkanascie lat? Nie wspomnę juz ze prze te 10 lat nie zyla przeciez powietrzem tylko korzystała z wszelkich zasobów zywiciela! W moim przekonaniu pani w takim układzie robi doskonały interes, pan nie bardzo. Prosze pamiętać zanim ktos obrzyci mnie epitetami w stylu żałosny jestes, ze rozważania są czysto teoretyczne ;-)
      Romek

      Usuń
    9. Miało byc 10 lat. Metuzalem...jestes kobieta :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
    10. Hahahaha Romek nie jestem :) słowo harcerza :)
      Bodo - można moją historie pokazać w inny sposób, ale będzie to już inna historia, tak samo jednak prawdziwa, Ty masz swój przykład pod nosem, ja swój też z palca nie wyssałem :)
      Romek oczywiście sprowadził mój przykład cynicznie do układu marketingowego... tylko zauważcie że ja mówię że ludzie poznali się i zakochali na początku, dlaczego uparcie zakładacie że kobiety wchodzą w związki z premedytacją i planują za wczasu ssanie :)
      Wierzę że są i takie przypadki, ale może dlatego że jestem niepoprawnym optymistą nie zakładam że tak robi każda kobieta (- 10% dla Romka).
      Po drugie dobre warunki i wygoda nie wykluczają uczuć i autentycznego zaangażowania dla domu i rodziny, dzieci ...
      Romek interesowałby Cię układ z wieloczynnościowa pomocą domową, rodzącą Ci nawet dziecko ...na pewno wyszłoby to taniej niż w przypadku niektórych (podkreślam niektórych zon). No i oczywiście zawsze to to można wyrzucić na śmietnik bo rachunki regulowane były miesięcznie ...

      Matuzalem

      Usuń
  23. Drażni mnie pewne zjawisko. Otóż, jeżeli ktoś na swej drodze spotka szuję płci przeciwnej, to natychmiast cała płeć przeciwna miast i wsi, odpowiada za tego zgniłka. Ludzie, dorośli, mądrzy, powinni wiedzieć, że głupota, szujowatość nie ma płci.
    Niby oczywiste, a tu czasami widzę, że niektórzy tego nie kminią.
    P.S. Wyznaję teorię, że trzeba posiadać pewne cechy, a deficyt innych, aby przyciągać do siebie szuje. Ale to temat - ocean.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szuje i kanalie są i wśród mężczyzn i wśród kobiet. Jest jeszcze jednak zestaw cech, które są charakterystyczne dla płci a które często są problemem w relacjach między ludźmi. Ponieważ jestem mężczyzną (może karykaturą ;-), ale jednak) to piętnuję i krytykuję w czambuł to co jest zakałą u kobiet. Gdybym był kobietą pewnie nabijałbym się z "kącika samotności" u faceta a nie z niezamykania klapy w sedesie. To wszystko. Ja rozumiem, że niektórzy widząc w sobie przymioty, przywary, które krytykuję dostają szewskiej pasji nie mniej jednak uważam, że czasem wskazanie komuś irracjonalnego działania może tylko pomóc. Zgadzam się też, że forma mojego przekazu jest szorstka ale taka właśnie ma być. Tak czy owak zamierzam odpocząć od bloga Bodo i wrócić tu po apelacji.
      Romek

      Usuń
    2. Romku, ja po prostu uważam, że obraz świata, w którym "wszystkie chłopy to ...." tudzież analogicznie, "wszystkie baby to..." powoduje, iż sami popadamy w gorycz i odbieramy sobie nadzieję. Reszta świata i tak ma w dupie, jak ją postrzegamy. Natomiast krzywdę taką optyką robimy sobie sami. To trochę, jakby wpadło nam do oka szkiełko Królowej Śniegu i uczyniło świat złym i paskudnym.
      Nie jestem naiwna, sama miałam podobne etapy - tyle, że uświadomiłam sobie, że nie dam w sobie zabić tej odrobiny świeżości i spontaniczności, tylko dlatego, że spotkałam na swej drodze paru dupków. Postanowiłam sama zadbać o to, by nadal umieć kochać, że tak to ujmę nieco górnolotnie.Gdybym zgorzkniała - dupki by odniosły nade mną duchowe zwycięstwo.
      Coś zaś do przysłowiowej "klapy od sedesu". Na pewno są cechy, albo raczej uwarunkowania kulturowe, które mogą pozwolić zbudować pewien "typ kobiet", lub w ogóle typy ludzkie, trochę jak z Moliera. Nieraz okazuje się jednak, że sami wpadamy w pułapki stereotypów i nasze cechy mogą być równie drażniące i podobnie brane pod lupę. Dlatego jestem za jasną, czytelną komunikacją, na skutek której możemy sami z dystansem spojrzeć na niektóre z tych cech. One nie biorą się znikąd. Są efektem wychowania, kultury i jak zapewne może być w Twoim przypadku, pourazowych wniosków płynących z ponurych doświadczeń. Rozumiem alergię na pewne symptomy, ale nie zawsze pozór jest prawdą o człowieku.
      Kiedy tu zajrzałam, poczytałam, zrobiło mi się naprawdę przykro, że tak mało zauważam wokół siebie męskich cech, które mnie zachwycają. Między innymi odpowiedzialności, solidności, słowności, tego zdewaluowanego pojęcia honoru, które już przebrzmiało. Może ta lektura mi nieco przywróci wiary w mężczyzn, więcej, niż miałam do tej pory. Czego Tobie, w drugą stronę - również życzę.

      Usuń
    3. Na koniec już ;-)
      Komunikacja - szkoda tylko, że z mało którą kobietą udaje się komunikować. Znów spadną na mnie gromy ale taki jest fakt. Ja rozumiem skąd wynika problem - racjonalność versus emocje, ale fakt jest faktem a argument NIE BO NIE nader częsty (mechanizm nie bo nie wyjaśniałem kiedyś na swoim blogu chyba).

      Świat. Czym jest świat? Świat to my i projekcja tego co dzieje się w najbliższym otoczeniu i tylko my decydujemy o tym, czy jesteśmy szczęśliwi czy nie. Pomijam choroby i zdarzenia losowe, ale one też są elementem życia i człowiek odpowiednio przygotowany jest w stanie sobie z tym poradzić. To, że reszta świata ma nas gdzieś to pewnik, ale jak to piszę przy okazji wielu swoich wpisów to wzbudzam furię bo jestem egoistycznym dupkiem. Każdy z nas jest egoistą a altruizm w NAJCZYSTSZEJ uwaga, podkreślam NAJCZYSTSZEJ postaci to niezwykła rzadkość.

      Co do męskich cech...To Twoja ich wizja. Masz do niej prawo, nie mniej jednak nie powinnaś zakładać, że inni ludzie będą doskonali. Owszem, prawdziwemu facetowi dużą satysfakcję daje spełnianie tych wszystkich przymiotów, które wymieniłaś, ale wszyscy jesteśmy ludźmi. Dlatego ja szukam szczęścia w sobie a nie w kobietach, których ideał mam głowie. Skorzystają na moim szczęściu wszyscy, przede wszystkim dzieci. Inny człowiek nie może być dla nas celem i nie może nas zdominować a tak się często dzieje. Później to już tylko krok od tragedii bo ludzka natura jest pokrętna.
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    4. Z uśmiechem Cię zapewnię, że są na tym świecie kobiety, z którymi można się prosto komunikować:)

      Męskie cechy to po prostu cechy ludzi. Podobnie, jak podłość nie ma płci - również i szlachetność. Takie jest moje postrzeganie.

      Usuń
    5. Maryś . z tymi "deficytami" masz chyba rację ...ale nie jestem przekonany ,że to deficyty .
      Mam znajomego , który rozwodził się już chyba pięć razy .Za każdym razem mówi ,że następna będzie inna i zawsze jest tak samo . Fascynacja ,sielanka a potem zdrada . On chyba szuka takich kobiet . Podświadomie wyczuwa w nich ukryte kurestwo i to właśnie chyba go w nich kręci .

      Usuń
    6. To działa w obie strony bodo. Albo jego kręci po prostu taki typ kobiet, bo musi sobie w kółko macieju to odtwarzać ( znasz zapewne ten mechanizm psychologiczny, z opowieści o DDD i DDA), albo, co też jest prawdopodobne, kurestwo odnajduje w nim wspaniałą pożywkę do rozkwitu i naturalne środowisko dla pasożytów. Pewna poczciwość charakteru, naiwność, przyciąga niestety wszelkiej maści gnidki.

      Usuń
    7. Romuś, soraski, a mógłbys wytłumaczyć swój wpis, że ex znalazła Cię u Bodo bo podszywała się pod profile dzieci?? Znaczy,że dzieci miały dostęp do twoich wynurzeń???

      Usuń
    8. Mógłbym.
      Romek

      Usuń
  24. Witam z rana, to już chyba uzależnienie :) od kiedy zacząłem czytać tego bloga zaczynam pracę od zajrzenia tutaj przy porannej kawce :) i to nie z chęci dowartościowania siebie czy poprawiania sobie nastroju rozgrzebywaniem cudzego życia czy cudzych problemów jak to niektórym zarzucał Romek, ale tak po prostu, dla przewietrzenia głowy cudzymi poglądami na różne sprawy. Ludzie tutaj wypowiadają się racjonalnie Bodo, ma lekka rękę do pisania i fajnie się czyta - choć o sprawach przykrych.

    A wracając do spraw tu komentowanych ...
    nie mogę się zgodzić z tezą Agi o poświęceniu rodziców dla dobra dziecka. Znaczy się, rozumiem że w zdrowym układzie poświęcenie dla dobra dziecka jest czymś normalnym i oczywistym, ale w kontekście spraw o jakich pisze się na tym blogu, trudno mówić o dobru dziecka w toksycznym związku. Nawet wyrzekając się wszelkich pretensji, wzajemnych żalów do siebie nie da się stworzyć w takim domu tego czego potrzeba dziecku do rozwoju. Dziecko uczy się od rodziców empatii, objawów wzajemnej miłości, właściwego współżycia w obliczu problemów jak i w chwilach pełnych radości. Jak ma to zapewnić para w której jedna ze stron zraniona została do żywego. Owszem można wyzbyć się wszystkiego ale czy to nie będzie sztuczne, udawane, ....Aga sądzisz że dziecko tego nie zauważy ? Chcesz wychowywać dziecko w świecie fikcji, chcesz je uczyć że tak się powinno reagować na wyrządzane krzywdy i świństwa ... chować je pod kloszem ? Pomijam już kwestię, że człowiekowi dano jedno życie i powinien je przeżyć do samego końca najlepiej jak umie bez krzywdy dla innych ...
    Sądzę - ale to moje osobiste zdanie i mogę się mylić - o wiele lepszym wyjściem dla dobra dziecka jest rozstanie się rodziców, i niech dziecko rośnie widząc "na co dzień" oboje rodziców szczęśliwych osobno, nawet w nowych związkach, ale szczęśliwych bo w sytuacji Romka czy Bodo, poświęcających się dla dobra dziecka i pozostając w związkach widziałoby dwoje obcych sobie ludzi, pozostających wobec siebie uprzejmymi (jeśli bardzo by się postarali) którzy robiliby na co dzień coś w brew sobie i naturze. Ktoś kiedyś powiedział że aby komuś dać szczęście samemu trzeba być szczęśliwym, .... jak dać dziecku szczęście, nauczyć go poszukiwania szczęścia, samemu będąc nieszczęśliwym ???

    Matuzalem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko jest zbyt skomplikowane, żeby tak jednoznacznie to ująć. Masz doświadczenia z relacji z kobietą, która ma dziecko z kimś innym, kto był jak pisałeś "niedołęgą życiową i alkoholikiem". W takim wypadku zgoda, lepszy "przyszywany" ojciec niż biologiczny. W wypadku moim czy Bodo, gdzie obaj jesteśmy ludźmi funkcjonującymi w społeczeństwie bez problemu, mającymi ugruntowany światopogląd, brak nałogów itp odbierani możliwości sprawowania opieki nad dzieckiem jest krzywdą i to przede wszystkim wyrządzaną dziecku. Zaraz napiszesz, że drugi partner nie sprawia, że przestajemy być rodzicami. To prawda, ale spróbuj sobie wyobrazić (doskonale tłumaczysz punkt widzenia kobiet - nic nie sugeruję), że masz syna, który jest dla Ciebie całym światem i nagle dowiadujesz się, że będziesz go mógł widzieć raz na tydzień przez kilka godzin, bo mamusia ma nowego partnera, który siłą rzeczy zajmie Twoje miejsce w życiu dziecka i będzie dla niego sterem, żeglarzem i okrętem. Jak być szczęśliwym w takim układzie? Ludzie generalnie mają tendencję do opisywania świata bazując na swoim doświadczeniu, to naturalne, ale czasem może warto spróbować tak szczerze wcielić się w drugiego człowieka i zastanowić jak on to widzi?

      Przeżyć życie najlepiej jak umie? Co to znaczy? Czasem widzisz kretyńskie błędy popełniane przez bliskich a mimo to nic z tym nie możesz zrobić, bo są to niezależni ludzie.
      Możesz być szczęśliwy widząc, że bliscy cierpią?

      Trzecia kwestia to tak, że przeważnie kobiety zakładają, że szczęście tkwi w związku z innym człowiekiem a ktoś będący sam jest nieszczęśliwy. Bzdura. Szczęście jest w nas, tylko trzeba umieć je odnaleźć, w słońcu, w krajobrazie, w uśmiechu dziecka. Ja wychodzę z założenia, że dziecko jest najważniejsze a ludzie dorośli, skoro podjęli decyzję o wzięciu odpowiedzialności za innego człowieka powinni zrobić wszystko aby przekazać mu to co najlepsze. Promowane obecnie luźne relacje między ludźmi powodują, że wiele naszych dzieci NIGDY nie wejdzie w związki NIGDY nie stworzy rodziny! Wychowaj dziecko i szukaj szczęścia a nie tłumacz sobie poszukiwań swojego szczęścia dobrem kogoś innego. To też prymitywny mechanizm, który żyje w nas od dziecka a z którym trzeba walczyć. Pomijam oczywiście patologie, gdzie jest alkohol, narkotyki itp.
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    2. "Trzecia kwestia to tak, że przeważnie kobiety zakładają, że szczęście tkwi w związku z innym człowiekiem a ktoś będący sam jest nieszczęśliwy."

      Romku, ten temat maglujemy często w kobiecym gronie, walcząc z tym, co nam wbito w głowy bajeczkami z dzieciństwa. To jeden z najbardziej szkodliwych mitów, moim zdaniem. Mit o dwóch połówkach - jakby samemu nie było się całością, tylko by zaistnieć, trzeba się dokompletować. Kobietom zaśmieca się tym umysły od dzieciństwa, nie dziw się... Bardzo trudno zmierzyć się z tym mitem, obalić go i przemodelować cały sposób myślenia o sobie. Uważam, że to, o czym piszesz, to krzywda uczyniona kobietom przez wychowanie, literaturę i całą masę mitologicznych przekazów. A płacą za to i mężczyźni i kobiety.

      Usuń
    3. Romek, a gdzie ja powiedziałem ze przyszywany ojciec jest lepszy niż rodzony ? Napisałem jedynie jaki był ojciec córy żony. Ale i to nie jest najważniejsze, ja napisałem że on miał córę w nosie i to ma się nijak do waszej sytuacji. Doskonale rozumiem - i nie ważne czy to syn czy córa - że ojciec chce mieć wpływ na wychowanie a jest on minimalny przy stałym pobycie dziecka przy matce. Ja to na prawdę rozumiem i nigdzie nie napisałem inaczej. Szanuję i rozumiem Waszą walkę o prawo do wychowywania dzieci, zwłaszcza jeżeli macie uzasadnione (na podstawie waszych relacji tutaj) wątpliwości co do moralnych i charakterologicznych (tych może mniej) kwalifikacji matek w tym temacie. Ważna tez jest postawa ewentualnych nowych przyszywanych tatusiów - to zawsze wielka niewiadoma, ale rozsądny facet nie powinien podważać praw ojca do dzieci i jego wpływu na wychowanie dzieci (o ile nie będzie to ciągła walka z matką i judzenie przeciwko niej). Znaczenie ma też wiek dzieci w momencie rozstania bo jeżeli nie sa już całkiem małe to mają już swój punkt widzenia na sprawy i postawy rodziców. W komentarzu wyżej odniosłem się jedynie do postu Agi o poświęceniu rodziców dla dziecka a to się ma nijak do tego o czym napisałeś wyżej.

      Matuzalem

      Usuń
    4. Ja napisałem, że przyszywany ojciec w przypadku patologii jest lepszy niż rodzony. Sorry za odniesienie personalne, sam z tym walczę ale czasem i mi się wymknie.
      Pozdrawiam
      Romek

      Usuń
    5. a co uważasz za patologię? tylko alkohol i dragi?
      bo w moim związku nie było ani jednego ani drugiego a "jedynie" brak chęci posiadania dziecka i bardzo mocne, świadome wyzbycie się Go na rzecz rezygnacji przez nas z alimentów- jeżeli uważasz, że to równiez patologia to zgadzam się w całej rozciągłości

      Usuń
  25. Ja też dzień pracy zaczynam od bloga
    Co do mojej tezy poświęcenia dla dzieci- B i Bodo - ja tak nie żyję. Kocham swoje dzieci bardzo, ale nie potrafiłam sie tak poświecić dla nich. Wybrałam egoistyczny (tak mi się wydaje) wykręt, że szczęśliwi rodzice wychowuja szczęśliwe dzieci.Dzieci też wydaja sie być szczęśliwe. Ale czasami widzę ich rozdarcie, zawieszenie gdzieś w myślach,dywagacje na temat pełnej rodziny i wtedy zastanawiam się czy miałam prawo.Małżeństwa z miłości są wytworem dość współczesnym. Kiedyś liczyła sie stabilność finansowa, rodzina a nie sex i miłość. Nie wiem czy to było lepsze. Napewno rodziny były trwałe, dzieci wychowywały się w stabilnej sytuacji i przyjmowały wartości które później kultywowały. A teraz w pogoni za prawem do szczęścia , miłoscią (wszystko w 1 os l.poj)traci się z oczu cele grupy, ogółu, rodziny. I w efekcie małżeństwo, relacje traktuje sie jak pampersy. Ake wiem, że mozna inaczej. Że można się (siebie) poswiecić.
    Dla mnie mój ex emocjonalnie umarł (czasem freudowsko mówię"kiedy jeszcze żył J to.."). Przeżyłam strasznie żałobę. Dopiero wtedy złożyłam o rozwód, bez orzekania. Chciałam najszybciej jak się da odciąć się i zakończyć. Poczucie bezsilności, żalu, krzywdy w sadzie było nie do zniesienia. Dlatego tak trudno mi zrozumieć Ciebie -Bodo. Twoja potrzeba walki i sparingu z Ex. Próby udowodnienia winy zony dla mnie są dowodem na chęć podgrzania emocji. Bo emocje sa lepsze niż obojętność? To ze Cię nie rozumiem nie znaczy że nie podziwiam zaciętości i uporu w walce o coś o co wierzysz. Mam świadomość że może trochę przelewam na Ciebie Bodo motywy z ex.
    Naprawdę jestem ciekawa zakończenia tej walki, siłowania na racje, ale też nie mam wątpliwości że największą ofiarę zapłaci córka.
    Pdzr-Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga - córka zaczęła płacić cenę od chwili kiedy usłyszałem "chcę odejść " , a w zasadzie już wcześniej bo chłód który sie pojawiał od momentu znalezienia sobie kochasia przez Kfiatuszka musiał wyczuwać .
      Nie da sie w tym wypadku uniknąć strat .Można te straty minimalizować . Uważasz ,że cena zapłacona przez dziecko będzie niższa jeśli w jej pamięci zostanie uległy cipowaty ojciec , który potulnie zgadza się na wszystko i odchodzi ! tak tak w oczach dziecka dzięki wyrokowi sądu będzie to wyglądało - TATA ODSZEDŁ - bez walki i starania sie o nią ?? . Jaki wzorzec zostawił bym jej na przyszłość ?
      Jakiego partnera szukła by sobie w przyszłości i jak wyglądały by jej relacje ??
      Spójrz na to w kategoriach długoterminowej inwestycji a nie szybkiego zysku jak w Amber Gold .

      Usuń
    2. mój tato odszedł-nie walczyli o nic-ale dla mnie ODSZEDŁ- i nieważne,że zrobił być może dobrze-ale wtedy dla mnie "zniknał"
      bolało
      po latach przegadalismy temat-choć wciąż skrawkowo- i powiedział kiedyś "czy myślisz,że nie żałowałem??"
      to mnie trochę pozwoliło widzieć w nim tatę:)

      Usuń
  26. Właśnie o tym pisałem powyżej. Tu przynajmniej napisałaś szczerze - wybrałam egoistycznie wykręt. Brawo! Właśnie o to chodzi a nie słodkie pierdzenie pod tytułem dla dobra dziecka znajdę sobie nową panią/pana bo jak ja będę szczęśliwa/y to i one będą. Bujda na resorach, bo już samo szukanie szczęścia w kimś innym jest skazane na klęskę a nowy związek powieli w 90% problemy z poprzedniego - podkreślam - pomijam patologię.
    Pozdrawiam
    Romek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj Ty pesymisto Romek :) ...znowu wkładasz komuś w usta coś czego nie napisał :) ...Aga nie napisała że odeszła do kogoś aby budować szczęście, ona odeszła bo dłużej czegoś nie mogła znieś i "szczęściem" było uwolnienie się. Wydaje mi się większym wykrętem kiedy kobiety mówią "zostaję w tym toksycznym związku dla dobra dzieci", gdy tak na prawdę tak im wygodniej, albo tak sobie tłumaczą bo ze względu na sytuację - w tym ekonomiczną - nie mają innego wyjścia. Wiem że zaraz mnie tu panie bardziej niezależne i feministki zlinczują, ale to po prostu fakty cała masa kobiet mimo ze żyją w toksycznych związkach trwa w nich, część z wygody i dla materialnych korzyści, część nawet mając te korzyści w nosie nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować (charakter, wykształcenie, brak pracy i takie tam inne)...

      Matuzalem

      Usuń
    2. Matuzalem. Feministki nie zlinczują, bo spostrzeżenia Twoje jak najbardziej są trafne.
      Wśród "takich tam innych" jest sporo przyczyn natury psychologicznej, o których można sobie poczytać u Mai, na "dwóch głowach". Między innymi współuzależnieniowa relacja toksyczna, w tym lęk przed samotnością.

      Usuń
    3. Ale ja nie napisałem ze ona odeszła bo szukała szczescia w kims innym. Podkresliiem fakt, ze potrafi sie przyznać do tego, ze egoistycznie szukała szczescia (napisała to wprost) a nie dorabiala ideologię jak większość. Metuzalem, ide o duży zakład ze jests kobieta, dalej nie pójdę w rozważaniach choc mam juz dalsze podejrzenia odnośnie Twojej osoby ;-) Co zrobic...taka robota ;-)
      Pozdrawian
      Romek

      Usuń
    4. hahahah Romek, a Ty swoje :) nie jestem kobietą, jestem facetem dobrze po pięćdziesiątce. Sparzyłem się raz w młodości, ale jak sam uznałeś zbyt mało boleśnie. Raz ja kogoś skrzywdziłem. Poza tym żyję na tyle długo żeby trochę sytuacji poznać i na własnym przykładzie i dość zmiennego otoczenia ...taka praca (kiedyś, dość długo). Może więc w twojej kategoryzacji ludzi jestem zniewieściałym dupkiem, albo pantoflarzem bo staram się rozumieć sytuację kobiet skrzywdzonych (nie mówię o kobietach Twojej i Boda bo za takie je nie uważam w świetle tego co piszecie a innego "światła" nie mam). Ale po prostu za niesprawiedliwe i cyniczne uważam niektóre twoje wypowiedzi o kobietach. Jak pisałem rozumiem Twoje rozgoryczenie i słowa bym tu nie napisał gdybyś mówił o swojej kobiecie a nie uogólniał swoich doświadczeń na wszystkie (już nie będę wspominał o tych 10% bo jestem większym optymistą i ten odsetek wydaje mi się większy). Nie biorę też na poważnie tych przerzucanych czy jak tam to określiłeś po drodze bo jak rozumiem były to znajomości powierzchowne, a jak sam powiedziałeś natura kobiety w związku wyłazi jednak dopiero po pewnym czasie i to zależnym w dużej mierze (to już moje spostrzeżenie) od zachowania partnera :)

      P.S. ciekawe co to za robota która wszędzie każe widzieć spiskowe teorie :) ...a dalszych spostrzeżeń co do swoje osoby jestem bardzo ciekaw z czystej, można by powiedzieć babskiej ciekawości :)

      Matuzalem

      Usuń
    5. Romek - "Właśnie o to chodzi a nie słodkie pierdzenie pod tytułem dla dobra dziecka znajdę sobie nową panią/pana bo jak ja będę szczęśliwa/y to i one będą"

      ...przewrotnie ale sugeruje jednoznacznie budowanie szczęścia z kimś :)

      Poza tym jak Agę rozumiem nie szukała szczęścia tylko po prostu nie mogła wytrzymać więc odeszła

      Matuzalem

      Usuń
  27. Pamiętam jak płakał mój 5 letni bratanek gdy jego rodzice się rozwiedli (w sposób spokojny i przyjacielski). Widział w tym swoją winę, rodzice się rozwiedli bo bywał niegrzeczny. Tak to postrzegał. Wyjaśnienia, to rodzice przestali się kochać, ale nie przestali kochać ciebie, nadal masz i mamę i tatę.
    Teraz ma 18 lat, przez wszystkie te lata nieograniczony kontakt obojga rodziców. I tak o tym mówi, bałem się strasznie, chciałem żeby rodzice byli zawsze razem. Jak tata się wyprowadził mama była smutna, ale nikt się w domu już nie kłócił. Szedłem do taty a on też miał dla mnie czas, a nie na kłótnie z mamą. Z perspektywy czasu stwierdza, że dobrze że się rozstali bo mimo braku rodziców w jednym miejscu ma poczucie szczęśliwego dzieciństwa i dwojga kochających rodziców. Ale i sytuacja jak na konieczność rozwodu idealna. Ot podałam przykład z życia postrzegania dziecka z perspektywy czasu

    OdpowiedzUsuń
  28. Według mnie zasłanianie sie dobrem dziecka w każda ze stron (zostanie, odejscie, rozwód idp)jest hipokryzja podszyta lękiem. Bo niby skąd my wiemy jak dziecko to czuje, postrzega i jak wpłynie to na niego w przyszłości. Fakty sa takie - dziecko jest szczęśliwe kiedy ma bezpieczną, stabilna, szanująca się rodzinę. Nie wiem czy dzieci potrzebują miłości i namiętności wzajemnej rodziców. Wydaje mi się że wzajemny szacunek, kultura, ciepłe gesty, poczucie pewnosci i mozliwosci polegania na obojgu wystarczą do stworzenia domu do którego dzieci będą chciały wracać.
    Matuzalem - dobrze odczytałes moje intencje - ja nie odeszłam od Ex do kogoś ja odeszłam od Ex, bo byłam skrajnie nieszczęśliwa. I pamiętam ciszę (emocjonalną) kiedy wyszedł z domu ostatni raz. Nie lęk. Ale wiem, że zrobiłam to dla siebie, że nie myślałam wtedy o dzieciach. Nie byłam już w stanie.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga - ja uważam ze zrobiłaś dobrze, w tym dobrze dla dziecka, sama piszesz "emocjonalna cisza" - uważasz ze ona nauczyłaby dziecka czegoś dobrego gdyby trwała ... sadzisz że dziecko nie czuło tego że byłaś skrajnie nieszczęśliwa ?
      Sądzisz że "...wzajemny szacunek, kultura, ciepłe gesty" są do osiągnięcia chociażby w konkretnej sytuacji Bodo i Romka, kiedy partnerzy poznają drugą, ciemną stronę swoich połówek jakby poznawali zupełnie inna osobę ? Kiedy czuja się wykorzystani, poniżeni ...widzisz tam miejsce dla wzajemnego szacunku, ciepłych gestów, ...no darujmy sobie kulturę bo jej może byśmy byli w stanie upilnować ale w sposób kulturalny można komuś dowalić lepiej niż w sposób niekulturalny ...
      Druga sprawa - może nie wiesz co odczuwa dziecko, ale jesteś osoba dorosła, odpowiedzialną, z bagażem doświadczeń i powinnaś umieć ocenić co dziecku na zdrowie wyjdzie, a przynajmniej umieć wybrać mniejsze zło...
      Przytoczony przykład bratanka pozwala nam sądzić że właśnie intuicyjne wybranie kulturalnego rozstania z ciągłym dbaniem obojga o dziecko (choć już osobno) pozwala na lepszy rozwój dziecka niż w emocjonalnej chłodni umarłego związku.

      Matuzalem

      Usuń
    2. Matuzalem - problem jest tylko taki ,że nie zawsze się da kulturalnie rozstać . Wiesz ile wysiłku kosztowało mnie ,żeby dojść do chwili kiedy chciałem szybko, kulturalnie się rozstać z Kfiatuszkiem ?? Ile murów musiałem pokonać .
      Niestety okaząło się ,że kulturalnie mozna róznie rozumieć . "zrób wszystko za mnie i to tak żeby przypadkiem mnie nie urazić , dbaj o mnie w czasie rozwodu bo przecież ja jestem krucha paprotka a najlepiej weź kapcie i spier.... "
      Kulturalnie można ale potrzebna jest chęć i dobra wola obu stron .
      Mimo to starałem się , chroniłem przed konsekwencjami dziecko .. ja chroniłem . Jej wisiało to koło dupy a zyskiwała na starcie dwie długości .
      Powinno być inaczej ale z psychopata sie nie da !

      Usuń
    3. Bodo, dokładnie, dlatego napisałem że to niemożliwe w Waszej konkretnej sytuacji, wygląda że opisując kfiatka nie łgałeś za wiele :)))) ponad to co emocje dyktują :) i ten rodzaj kobiet znam, pomijam wyrachowanie, nie liczenie się z drugim człowiekiem ale i zapiekłość, mściwość, zakłócające realny ogląd rzeczywistości. Dlatego pytałem Agę czy wyobraża sobie w waszym przypadku, ciepłe gesty, szacunek i wyrozumiałość podczas kontynuowania związku dla dobra dziecka ... ja sobie nie wyobrażam tak jak nie wyobrażam sobie kulturalnego rozwodu z kimś takim.

      Matuzalem

      Usuń
    4. Bodo, dlatego też wierząc w to co piszesz, kibicuję Ci tak w walce o dziecko jak też o uzyskanie orzeczenia o wyłącznej winie żony ...Dlaczego ?
      Bo po pierwsze kulturalne rozstanie z podziałem równym ról w wychowaniu w tym przypadku jest iluzją - każdy moment nieobecności ojca przy dziecku będzie judzeniem przeciwko ojcu i wykorzystywaniem dziecka do dopiekania ojcu na każdym kroku bez liczenia się z dobrem dziecka.
      Po drugie po tym co o kfiatku się naczytałem nie sadzę aby jej metody wychowawcze jak i wartości wpajane dziecku miały z małej ukształtować "dobrą" kobietę ...Tyle jeśli chodzi o opiekę, jeżeli chodzi o orzeczenie o winie to nie uważam tego za mszczenie się a jedynie za moralną rekompensatę za krzywdy dla Bodo, taki wyrok to wyraźny sygnał nie tylko dla rodziny ale i znajomych, również tych wiernych drugiej stronie, kto i jak doprowadził do tej sytuacji ...Nie uważam aby dla świętego spokoju miał Bodo rezygnować z tego, w żaden sposób nie wpływa to na dobro czy krzywdę dziecka, a dlaczego skrzywdzony przez najbliższą osobę ma być jeszcze krzywdzony przez system ...

      Matualem

      Usuń
    5. *sorry to wyżej to byłem ja Matuzalem tylko zjadłem "z" :)

      Usuń
  29. Ciekawa dyskusja się zrobiła pod tym postem :) Bez wrednych docinków, inwektyw itp. Taka miła wymiana zdań. I do tego sporo mądrych i ważnych spostrzeżeń.

    W 100 % zgadzam się z Romkiem, który napisał:
    " Inny człowiek nie może być dla nas celem i nie może nas zdominować a tak się często dzieje. Później to już tylko krok od tragedii bo ludzka natura jest pokrętna."
    Przede wszystkim należałoby nauczyć się być szczęśliwym tak po prostu, samemu ze sobą.
    Jednak rację mają osoby (przepraszam, nie pamiętam już kto), które pisały o tym, jak bajki o połówkach jednej pomarańczy wkłada się dziewczynkom niemalże od urodzenia. Zobaczcie na dziecięcą literaturę - w większości bajki kończą się w momencie, jak piękna dziewczyna zostaje w końcu żoną jakiegoś księcia, czy króla. Jaki niby z tego ma płynąć wniosek dla dziewczynek? - że ich życiowym celem jest wyjście bogato za mąż?

    Tak sobie myślę, że zajęcia ze sztuki komunikowania się , umiejętności osiągania kompromisu, rozpoznawania i panowania nad własnymi emocjami itp. powinny być przedmiotem obowiązkowym już od szkoły podstawowej.

    OdpowiedzUsuń
  30. Magdaleno, to ja pisałam o połówkach. Jest jeszcze parę innych szkodliwych mitów. Mit udanego seksu, mit poświęcenia, mit iluzorycznego wzorca... trochę by wymieniać.
    Pełna zgoda co do edukacji. Zauważ, nie ma w szkołach nawet mglistych podstaw psychologii, niczego. O piramidzie Maslowa dowiadujesz się dopiero na studiach, a to takie elementarne...
    Dziewczynkom robi się przerażającą sieczkę z mózgu. A chłopaki gubią się w tym wszystkim, bo nie wiedzą, czy mają być rycerzykami co to nigdy nie zapłaczą, czy Ryśkami z Klanu - czyt. safandułą poczciwym wędrującym wokół stołu na Kopiec Kościuszki. Wszyscy się gubimy w sprzecznych stereotypach.
    Dlatego szczerość i prawda są tak fascynujące :)

    OdpowiedzUsuń